Oglądasz profil – Dezyderiusz

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Dezyderiusz (Mirva Aquinis)
Rasa:
Upadły Anioł
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
230 lat
Wygląda na:
23 lat
Profesje:
Wędrowiec, Alchemik
Majątek:
Ubogi
Sława:
Znany

Aura

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Dezyderiusz
Grupy:

Skontaktuj się z Dezyderiusz

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Rejestracja:
1 miesiąc temu
Ostatnio aktywny:
2 tygodnie temu
Liczba postów:
2
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.05)
Najaktywniejszy na forum:
Księga Boskich Praw
(Posty: 2 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Prośby o sprawdzenie KP
(Posty: 1 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:raczej silny, raczej wytrwały, wytrzymały
Zwinność:przeciętna
Percepcja:wyostrzony wzrok, czuły słuch, wyczulony na magię
Umysł:bystry, błyskotliwy, b. silna wola
Prezencja:Ładny, przekonywujący

Umiejętności

Czytanie AurEkspert
AlchemiaEkspert
MalarstwoBiegły
RysunekBiegły
ŁucznictwoBiegły
Pismo runiczneZaawansowany
PływanieZaawansowany
ZielarstwoZaawansowany
BotanikaZaawansowany
MatematykaZaawansowany
FizykaZaawansowany
MedycynaZaawansowany
Władanie Bronią białąZaawansowany
Głównie mieczem lub sztyletami.
PolowanieZaawansowany
Czytanie i PisanieOpanowany
PrzetrwanieOpanowany
Skradanie sięOpanowany
UnikiOpanowany
Walka wręczOpanowany
PoezjaOpanowany
Odnajdywanie portali/źródeł magiiPodstawowy
Sporządzanie truciznPodstawowy

Cechy Specjalne

Upadły aniolRasowa
Mimo tego, że jego niegdyś białe skrzydła są czarne wciąż może na nich latać. Ponadto posiada on nieco przyśpieszoną regenrację, jest ona jednak słabsza niż u niebian.
Wrażliwy na magięUłomność
Ciało Dezyderiusza jest bardzo wrażliwe na magie, zarówno tą którą w głównej mierze włada upadły anioł ale również na tę wpływającą na niego z zewnątrz. Objawia się to głównie w permanentnych zmianach w jego wyglądzie.
Uzależnienie od używekWada
Odkąd Dezyderiusz nauczył się postaw alchemii zaczął tworzyć substancje odurzające aby w razie obecności innego anioła jego ciało było zbyt słabe aby zaatakować. Jednocześnie usiłował też odkryć coś co skutecznie przytłumi działanie klątwy. Nawet nie zauważył kiedy się od tego uzależnił ponieważ pomagało mu to również nie myśleć o bolesnej przeszłości.
Ocean krwiKlątwa
Nad Dezyderiuszem ciąży okropna klątwa. Jedyną możliwością wybawienia od niej jest śmierć lub przegrana potyczka z innym aniołem. Jednakże wtedy przejdzie ona na zwycięzcę. Zmusza ona do mordowania innych aniołów, zarówno tych znajdujących się w łasce Pana, jak i upadłych. Objawia się w postaci licznych głosów w głowie przeklętego, które szepczą, a nawet krzyczą aby zmusić go do dokonania tych strasznych czynów. Im większy opór tym większy fizyczny ból odczuwa posiadacz ów przekleństwa.

Magia: Rozkazy

ŻyciaEkspert
ŚmierciEkspert
WodyEkspert
OgniaEkspert
PowietrzaEkspert

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Dezyderiusz jest osobą, która nigdy niczego i nikogo nie ocenia pochopnie. Unika konfliktów, a jeśli na nie trafi, stara się poznać zdanie każdej ze stron i doprowadzić do pojednania. Brzydzi się rozlewem krwi i przemocą. Lubi nieść pomoc, szczególnie tym, od których wszyscy inni się odwrócili. Wierzy w możliwość odkupienia każdej duszy. Jest niebywale wyrozumiały. Nie ma żalu do Pana, ale jednocześnie uważa, iż jego metody nie są do końca miłosierne. Jeśli zajdzie taka potrzeba jest gotów walczyć o swoje ideały, ale tylko w ostateczności. Wierzy, iż słowo ma moc większą niż niejedna klinga. Jest też niezwykle artystyczną duszą, uwielbia poezje i wszelkiego rodzaju sztukę. Sam często maluje pejzaże, a od czasu do czasu lubi nawet napisać własne wiersze, gdy w wolnej chwili najdzie go natchnienie. Jest skłonny do poświęceń i sam woli nieść na swoich barkach okropną klątwę niż komuś ją przekazać. Sam siebie postrzega jako osobę całkiem przeciętną, może trochę zbyt naiwną. Jest dosyć skromny, jeśli popełni błąd, zawsze się do niego przyzna, nigdy nie kłamie i woli nie ukrywać tego, kim jest. Nie przejmuje się tym, jak go widzą inni ani tym jak dana osoba wygląda. Dla niego liczy się głównie wnętrze. Dodatkowo czyni dobro, ponieważ czuje, że tak trzeba, a nie dla poklasku. Jego największym koszmarem, o czym już się przekonał, jest utrata bliskiej mu osoby. W całym swoim życiu nie zaznał większego bólu niż złamane serce. Natomiast najbardziej motywuje go chęć zmiany świata na lepsze, choćby dla jedne osoby.

Wygląd

Dezyderiusz jest przeciętnej postury, szczupły i niezbyt umięśniony, ale za to całkiem wysoki (2m). Posiada jasną, alariańską karnację, a na jego twarzy wyraźnie zarysowane są kości żuchwy i policzkowe. Upadły o przenikliwym spojrzeniu posiada dość duże oczy o dwóch kolorach, gdzie to prawe posiada błękitną źrenicę, a lewe czerwoną. Tuż nad nimi widnieją ciemne, krzaczaste brwi, natomiast pod nosem mężczyzna nosi podkręcone, czarne wąsy. Jego włosy sięgają ledwo do ramion i zazwyczaj pozostają w ogromnym nieładzie, przez co często przysłaniają mu twarz. Mają również dość nietypowy kolor, ponieważ te po prawej stronie ciała są intensywnie czerwone, natomiast po lewej błękitne niczym morze. Mężczyzna, jako upadły anioł posiada także parę czarnych pierzastych skrzydeł. Są one przeciętnego rozmiaru, typowe dla większości niebian. Jednakże najbardziej charakterystyczną cechą jego wyglądu jest zdecydowanie tatuaż przebiegający przez całą lewą stronę ciała piekielnego. W rzeczywistości jest to fizyczne ukazanie ciążącej na nim klątwy, gdyż Dezyderiusz jest wyjątkowo wrażliwy na magię i często objawia się ona w jego wyglądzie.
Jeśli chodzi o ubrania, mężczyzna najczęściej nosi czarną, skórzaną kurtkę oraz koszule w stonowanych kolorach. Spodnie zazwyczaj nosi ciemne, tak aby pasowały do reszty, podobnie z eleganckimi butami. Na jego uszach zaś można się doszukać całkiem sporej ilości srebrnych kolczyków. Innej biżuterii nie nosi. Ponadto jednym nieodłącznych cech jego ubioru jest czarny kapelusz przyozdobiony czerwono-zielonym piórkiem.
Dezyderiusz niejednego może odrzucić lub intrygować swoim wyglądem. Wydaje się dość tajemniczy i trudny do zinterpretowania. Jego sposób poruszania zdradza stanowczość i determinację. Natomiast głos anioła jest głęboki, bardzo męski, a jednocześnie niezwykle melodyjny.

Historia

Młody anioł przyszedł na świat jako piąte dziecko, a równocześnie pierwszy syn rodziny Aquinis. Radość ojca była przepotężna, w końcu doczekał się męskiego potomka. Chłopiec o złotych lokach był zdrowym, żywiołowym aniołkiem. Wyróżniały go niezwykłe, dwukolorowe oczy nietypowe wśród niebian. Zmartwiło to nieco rodziców, więc dla pewności udali się do starego uzdrowiciela. Był to anioł, który lata temu skończył swoją misję w Alaranii, a obecnie pomaga innym niebianom i bawi gromadkę wnuków. Ku uciesze państwa Aquinis potwierdził, iż z chłopcem jest wszystko w porządku. Aczkolwiek dodał jeszcze, że czeka go trudna przyszłość i wielkie brzemię. Nie zdradził nic więcej, może nie chciał, może nie wiedział. Zaniepokoiło to rodziców, ale z czasem uznali, że może tylko ich straszył. W końcu bardzo dbali o swoje dzieci i chcieli im dać wszystko, co najlepsze.
Starsze siostry uwielbiały swojego jedynego braciszka. Często go zabawiały, a gdy trochę podrósł, dużo z nim rozmawiały. Nastoletni wówczas Mirva słuchał o zawodach miłosnych, o straconych przyjaciołach i ukochanych którzy upadli. Słuchał o cierpieniu, ale także o szczęściu, o nowych relacjach o misjach od Pana.
Już wtedy młody aniołek zacząć zauważać dwojakość życia. Zło i dobro zawsze ze sobą walczyły, próbując siebie nawzajem wyeliminować, a przecież nie mogły istnieć bez siebie nawzajem. Ta filozoficzna ironia nie opuszczała myśli chłopaka. Fascynowało go, jak bardzo złożona jest rzeczywistość. W przeciwieństwie do większości aniołów dostrzegał fakt, że nie wszystko jest czarne lub białe, czasami coś wpada w skalę szarości.
Niebianin dużo się uczył, w międzyczasie odkrył również swój talent magiczny i mocno się w niego zaangażował. Jego magia bardzo mocno wpływała na jego wygląd fizyczny, nikt do końca nie potrafił zrozumieć dlaczego. Jego złote włosy powoli przybierały inną nienaturalną barwę, po jego lewej stronie stawały się błękitne, jakby chciały dopasować się do żywiołu wody, którym władał, natomiast te po jego prawej przybrały odcień czerwieni niczym ogień, który Mirva również potrafił kontrolować.
Mocno odróżniło go to od innych, przez co został źródłem okolicznych plotek. Nie przejmował się nimi zbytnio, tak samo, jak swoim nietypowym wyglądem. Zamiast tego bardzo chciał zgłębić otaczającą go rzeczywistość, zaczynając od ludzi i aniołów. Zasięgnął więc języka i odnalazł niebianina imieniem Vox, który specjalizował się w rozumieniu umysłów istot rozumnych. Przez jakiś czas był jego pilnym uczniem, jednakże potem ponownie za priorytet postawił sobie edukacje z zakresu magii, gdy tylko odkrył talent do kolejnych arkan. W międzyczasie dzięki ojcu zdobył również podstawową wiedzę na temat samoobrony i walki przy pomocy broni. Nie było to jego ulubione zajęcie, ale ów wiedza mogła się przydać w przyszłości, gdy wreszcie pozna swój cel w życiu.

***

W końcu nadszedł ten dzień, Mirva otrzymał misję. Miał pomagać aniołom na skraju upadku, tym którzy wątpili i potrzebowali nawrócenia. Niebianin był zadowolony, nie musiał opuszczać Planów i swojej rodziny. Na dodatek niesienie ratunku innym niebianom niesamowicie go podbudowywało. Cieszył się, że może pomagać bez rozlewu krwi, jak to było w przypadku tych, którzy zostali wojownikami niebios. Poza tym dzięki temu spotkał miłość swojego życia – Devon. Poznali się poprzez jej siostrę — Alastore, będącą jedną z jego głównych podopiecznych. Mirva traktował dziewczynę jak przyjaciółkę, której chętnie niósł pocieszenie, gdy ta opowiadała mu o trudnej sytuacji z ojcem. Dziewczyna była w nim skrycie zakochana, jednakże to Devon skradła mu serce. Pewnego wieczora, gdy przyszła do niego rozżalona po kłótni z ojcem. Była tak roztrzęsiona, że myślała, czy raz na zawsze nie opuścić nieba. Mirva wysłuchał jej uważnie, następnie bardzo długo rozmawiali. Mężczyzna zatrwożony o los kobiety pozwolił jej spędzić noc u siebie.
Z czasem te ich spotkania stały się coraz częstsze, a nawet regularne. Jednocześnie Alastore odwiedzała go coraz rzadziej, aż w końcu zupełnie przestała, co jak się okazało było wynikiem nałożonej nań klątwy, która pozbawiła ją wolnej woli. Mężczyzna dowiedział się o tym od jej siostry. Zatroskany zadbał o to, aby chociaż Devon zyskała w sobie siłę do przeciwstawienia się ojcu i życia własnym życiem. Tak też się stało, w końcu Mirva dawał jej wszystko to, czego nie miała w domu — szczęście.
Nic więc dziwnego, że rozkwitło między nimi uczucie, a ich związek rozwinął się bardzo szybko. Ojciec Devon nie był zadowolony ze swojego przyszłego zięcia. On pragnął dla niej co najmniej żołnierza, kogoś, kto dziesiątkuje piekielne armie, a nie kogoś, kto rozmawia o uczuciach. Według niego misja Mirvy była co najmniej żałosna i bardziej odpowiednia dla kobiety, przez co nie był on mile widziany w domu rodzinnym swojej wybranki. Mimo to pewnego dnia o wschodzie słońca Mirva zabrał Devon do Alaranii nad Ocean Jadeitów. Gdy słońce wynurzało się zza horyzontu, przyklęknął i nie bacząc na wszelkie przeciwności losu, zapytał ją o rękę.
Zgodziła się.

***

Para planowała wesele i wspólną przyszłość. Devon zapragnęła opuścić Plany i zamieszkać w Alaranii, chciała być jak najdalej od ojca. Mirva doskonale to rozumiał, więc przystał na jej propozycję. Razem zakupili niewielką chatkę nad jeziorem w pobliżu lasu. Oboje byli zachwyceni, cały wolny czas przeznaczali na urządzanie swojego nowego domu i planowanie wesela. Tak mijały im kolejne miesiące. Mężczyzna czuł się jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi. Marzył jeszcze o gromadce dzieci i już nic więcej by mu nie brakowało. Za każdym razem, gdy widział Devon, był w niej coraz bardziej zakochany, z każdym dniem była dla niego coraz piękniejsza i cudowniejsza.
Z czasem jednak coś się zmieniło. Anielica zaczęła wychodzić z domu częściej niż zwykle. Wracała bardzo późno, kompletnie padnięta, a jednocześnie wstawała bardzo wcześnie. Zakochani prawie się nie widywali. Mirva chciał z nią o tym porozmawiać, ale nawet na to Devon nie była w stanie znaleźć czasu. Anioł bardzo się o nią martwił.
Nie spodziewał się jednak, że pewnego dnia, gdy wróci do domu, zastanie swoją ukochaną całą we krwi bez życia. Rzucił się wtedy by utulić ją po raz ostatni, była zimna. Jego krzyk rozpaczy można by usłyszeć w Planach, ponieważ ból po jej stracie tak bardzo rozrywał mu serce.
Jego największe szczęście i sens życia zostało odebrane, a on nawet nie wiedział przez kogo i…dlaczego? Czym sobie zasłużył? Czym sobie zasłużyła tak cudowna istota, jak Devon?
Tego dnia ich dom stanął w płomieniach. Mirva nie mógł znieść widoku domu, w którym planował przyszłość ze swoją narzeczoną, przyszłość, którą ktoś tak bestialsko mu odebrał. Wtedy też rozszalała się okropna burza, jakby sama Matka Natura płakała nad losem anioła. Krople deszczu mieszały się ze łzami na jego policzkach.
Niebianin nie wyobrażał sobie jak będzie wyglądać jego dalsze życie.

***

Mirva nie był w stanie kontynuować swojej dotychczasowej misji. Jak mógł przekonywać anioły o tym, że nie warto się buntować, gdy w tym momencie jemu samemu było mu już wszystko jedno. Pan widział jego cierpienie i zlitował się nad losem jednego ze swoich dzieci. Nakazał mu zlikwidować uciążliwą anielicę imieniem Keira. W ten sposób wyznaczył mu, całkiem nową misję.
Niebianin nie kwestionował rozkazu. Po prostu niczym pionek na planszy zaakceptował rozkaz i wyruszył na poszukiwanie kobiety. Trwało to dłuższy czas. Mirva podróżował przez Alaranie, spotykał różne istoty. W gospodach bardzo często zaczepiały go piękne kobiety, sam anioł w końcu był całkiem przystojny. Jednakże on nie miał w głowie flirtów. Wciąż tęsknił do Devon i nie sądził, że kiedykolwiek ponownie się zakocha.
Po kilku miesiącach w końcu odnalazł kobietę. Po dłuższej obserwacji postanowił zaatakować. Był wtedy niczym skorupa samego siebie, wyzuty z emocji, chciał tylko zrobić to, co do niego należało. Walka nie trwała zbyt długo. Mirva nie miał w zwyczaju być bardziej brutalnym, niż trzeba. Musiał tylko obezwładnić przeciwniczkę i zadać śmiertelny cios. Nim jednak to zrobił niespodziewane konsekwencje wygranej potyczki. W jednej sekundzie poczuł tak okropny ból głowy, że nie był w stanie nic zrobić. Miotał się z bólu, jakby próbował niczym spłoszone zwierzę pozbyć się napastnika. Setki obcych wspomnień pojawiło się w jego myślach. Widział tyle cierpienia, tyle bólu aż w końcu ujrzał samego siebie. Usłyszał myśli Devon… W tym momencie zrozumiał, co działo się z nią przed śmiercią.
Unikała go, aby nie zrobić mu krzywdy, a wieczorami otumaniała się różnymi substancjami, aby nie być w stanie zaatakować. Mirva poczuł okrutny ból w sercu. Gdyby tylko wiedział wcześniej, przecież zrobiłby wszystko, aby jej pomóc.
Kolejnym ciosem było wspomnienie Keiry, a więc to ona ją zabiła. Stał tu oko w oko z morderczynią Devon. Nie czuł jednak złości, tylko ogromny smutek i żal. Jedna klątwa, a tak wiele pochłoniętych istnień. Mirva za wszelką cenę chciał to zakończyć. Już zaczynał słyszeć różne głosy, coraz liczniej i głośniej podpowiadały mu straszne rzeczy, a co gorsza jeden z tych głosów był łudząco podobny do głosu Devon. A może już zaczynał popadać w sidła szaleństwa?
Wtedy też paradoksalnie znów dopuścił do głosu emocje. Zrozumiał, iż prawie został mordercą na zlecenie samego Pana. Gdyby to zrobił, nie byłby już sobą. W końcu pierwotnie miał nieść ratunek, nie śmierć. Postanowił, że musi zanieść Keire gdzieś, gdzie nikt jej nie znajdzie. Pan chciał ją wyeliminować, Mirva widział, że nawet jeśli on tego nie zrobił, to przyjdą następni, gotowi wykonać rozkaz. Korzystając więc z ostatnich chwil w miarę trzeźwego umysłu, wziął anielicę w ramiona i zabrał do piekła.

***

Klątwa mocno wpłynęła na Mirvę, zarówno fizycznie i psychicznie. Jego ciało zawsze reagowało w specyficzny sposób na magię. Tym razem lewa strona ciała mężczyzny przybrała szary odcień o czerwonych i błękitnych wzorach przypominających zawijasy, żyły, a nawet pędy roślin. Wyglądało to jak jeden wielki tatuaż. Natomiast sam anioł, obecnie upadły, mocno wycofał się ze społeczeństwa. Dłuższy czas spędził w piekle, unikając innych niebian i wszelkich kontaktów. Z czasem jednak zrozumiał, iż mimo wielkiego brzemienia, które zostało nań nałożone, pragnie znowu żyć. Jego misją było nieść pomoc wątpiącym, wskazywać odpowiednią drogę. Nadal mógł ja kontynuować, już nie dla Pana, ale dla siebie. Opuścił więc Piekło po kilku ładnych latach spędzonych wśród tych niegodziwych istot. Chciał zacząć nowy rozdział w życiu więc aby zupełnie odciąć się od przeszłości przyjął nowe imię – Dezyderiusz.
Korzystając ze wspomnień Devon, upadły anioł zaczął tworzyć odurzające substancje tak samo, jak niegdyś ona, aby w razie spotkania anioła nie był w stanie zaatakować. W międzyczasie zaczął również zgłębiać tajniki alchemii, licząc, iż może znajdzie sposób, aby zniszczyć klątwę albo chociaż ją osłabić. Wyruszył nawet w podróż po Alaranii, szukając magów, którzy mogliby mu pomóc. Jak dotąd wszyscy rozkładali ręce. Mimo to Dezyderiusz się nie poddawał i szukał dalej. Został więc wędrowcem, który poza swoim głównym celem nierzadko odwiedzał więźniów w lochach, czy przed egzekucjami, chcąc ich wysłuchać, być może pomóc, jeśli zostali niesłusznie oskarżeni. Stał się miejską legendą, a ludzie zaczęli nazywać go aniołem stróżem, który przychodzi w chwilach największego mroku, aby nieść światło.
  • Najnowsze posty napisane przez: Dezyderiusz
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data