Oglądasz profil – Tenebris
W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Ogólne
- Godność:
- Tenebris Titanius Maximonn Ivalron
- Rasa:
- Górski Elf
- Płeć:
- Mężczyzna
- Wiek:
- 400 lat
- Wygląda na:
- 37 lat
- Profesje:
- Arystokrata, Artysta, Kolekcjoner
- Majątek:
- Bogaty
- Sława:
- Rozpoznawalny
Aura
Obraz aury, niczym pejzaż, dosłownie maluje się na oczach czytelnika. Wiele barw miota się ze sobą, łączy i rozpływa przedstawiając za każdym razem zupełnie inną formę wyobrażeń, jednakże każdą z tych figur zespala jedno – nienaganny spokój. Gra ta rozpoczyna się od cynkowego źródła, które szybko przybiera cynowy płaszcz. Wzdłuż całej emanacji opada rzeka platyny, ona zaś pozostawia po sobie zastygnięte fale przedstawiające kojący widok wciąż żywej i płynącej rzeki. Czasem przybiera kreację niewielkich słupków, które śmiało skojarzyć się mogą z jakimiś konkretnymi postaciami. Najbardziej imponujące są tutaj mimo wszystko lasy stworzone z różnej tonacji miedzi. Pojedyncze listki, jak i gałęzie płoną i gasną w świetle pulsującej aury zdającej się namacalnie żyć i oddychać. Jest dojrzała, piękna oraz rozgaszcza czytelników zapachem łun leśnych. Naprzeciw temu kojącemu doświadczeniu stoi zaś coś zupełnie innego. Intensywne dźwięki przeplatających się ze sobą głośnych głosów, potężne grzmoty oraz pracowniczy szczęk metalu, a jednak aura wcale nie jest tak twarda i surowa w swej okazałości. Gnie się pod czujnym okiem nacisku i nie wstrzymuje na sobie grama ziarna, który ślizga się po imponującej gładzi. Angażując się w tę drogę doznań należy uważać na ostre rysy, które tną nawet najtwardszy materiał. Smakować ją można w sposób łagodny mimo kwaśności jaką się charakteryzuje. Lepi usta, ale tę koncepcję łamie gorzki posmak na podniebieniu.Połączone profile
Atrybuty
Krzepa: | raczej wytrwały |
---|---|
Zwinność: | bardzo zręczny, precyzyjny |
Percepcja: | czuły słuch, czuły zmysł magiczny |
Umysł: | bystry, ineligentny, b. silna wola |
Prezencja: | piękny, szarmancki, charyzmatyczny |
Umiejętności
Śpiew | Mistrz |
---|---|
Jeździctwo | Mistrz |
Doskonale trzyma się w siodle, jeździ konno od dziecka, potrafi szkolić konie, nie obce mu są skoki przez przeszkody, w lesie z łatwością przeskoczy przez zwalone drzewo, czy większy strumień. | |
Gran na instrumencie:Okaryna | Mistrz |
Okaryna, choć jest bardzo prostym i skromnym instrumentem zajmuje w życiu Brisa wyjątkowe miejsce. Była pierwszym instrumentem jaki poznał. Matka nauczyła go na nim grać, a on przez długie, długie lata doskonalił swoje umiejętności. Dziś potrafi wygrywać na okarynie przecudne melodie i nie wyobraża sobie, żeby mógł funkcjonować bez niej. | |
Łuk | Biegły |
Taniec | Biegły |
Poliglotyzm | Biegły |
Posługuje się płynnie językiem elfickim, wspólną mową i mową smoków. | |
Przetrwanie | Biegły |
Zaraz po szkole ojciec wysłał go do pewnego mistrza, który miał nauczyć go wszystkiego co elf powinien umieć jeśli zechce wyruszyć w podróż. | |
Zielarstwo | Biegły |
Nie zna się na truciznach, ale za to doskonale wie które zioła są dobre na ból głowy, które służą na żołądek, a które przyspieszą gojenie ran. Taka wiedza przydaje się, zwłaszcza kiedy dużo się podróżuje. Umiejętności zielarskie zdobył przebywając w Górach Druidów. | |
Nauki humanistyczne | Biegły |
Historia świata, język elficki, prawo. | |
Etykieta | Biegły |
Pisanie i czytanie | Biegły |
Uniki | Biegły |
Jego podstawowa metoda obrony i jednocześnie ataku, w walce bazuje właśnie na sprycie i unikach, ponieważ w zwarciu nie ma większych szans nauczył się wykorzystywać swoją zwinność. | |
Nauki ścisłe | Biegły |
Matematyka, fizyka, geografia. Wiedzę tą zdobył mieszkając jeszcze daleko na wschodzie, w górach, wśród społeczności górskich elfów. Chodził do szkoły, a potem pobierał nauki u prywatnych mistrzów. | |
Gra na instrumencie | Biegły |
Potrafi grać na lirze, flecie, lutni, fortepianie, skrzypcach, bębnach. | |
Opatrywanie ran | Opanowany |
Czytanie aur | Opanowany |
Walka kosturem/kijem | Opanowany |
Czasem nie można bronić się magią i trzeba wykorzystać inne sposoby, Bris opanował walkę kosturem, ponieważ jest przeciwnikiem przelewania krwi w walce. | |
Wiedza ogólna | Opanowany |
Rysunek | Opanowany |
Nie jest wielkim artystą, ale potrafi naszkicować mapę, czy odzwierciedlić wygląd danej rośliny, zwierzęcia, budowli. | |
Walka mieczem jednorecznym | Podstawowy |
Zna podstawowe zasady walki mieczem, ale nie jest w tym najlepszy, nigdy nie ciągnęło go do walki takim narzędziem. | |
Pływanie | Podstawowy |
Nauczył się, lubi wejść do chłodnego jeziora, kiedy jest gorąco, ale to wszystko, pływak z niego żaden. | |
Bestilogia | Podstawowy |
Cechy Specjalne
Poeta | Zaleta |
---|---|
Szukanie rymów, budowa pięknych, obrazowych metafor, układanie cudownych wersetów, tworzących piękne poematy, wiersze i ballady zawsze przychodziło mu niezwykle łatwo. Po przeczytaniu pierwszego wiersza w swoim życiu już wiedział, że sam zacznie pisać. Układanie historii z rymów nigdy nie stanowiło dla niego problemu. Poezja jest dla niego naturalną formą przekazu. Nie znaczy to jednak, że zawsze mówi wierszem, jednak jest mu bardzo łatwo przekazywać uczucia w takiej formie. Pisząc wyraża siebie i nie wyobraża sobie życia bez możliwości tworzenia poezji. | |
Muzyk | Zaleta |
Urodził się z niezwykłym słuchem muzycznym, bardzo szybko uczy się gry na instrumentach. Śpiewa męskim, pewnym głosem o czystej barwie, nie fałszuje, choć nie pobierał zbyt wielu nauk śpiewu. Ma naturalny dar pięknego głosu, z łatwością powtarza usłyszaną raz melodię. Muzyka jest dla niego, obok poezji środkiem wyrazu samego siebie. | |
Więź z naturą | Zaleta |
Bris potrafi w pewien sposób porozumiewać się z roślinami i zwierzętami. Nie mówi ich językiem, nie potrafi odbierać ich myśli, ani przekazywać swoich, lecz jest silnie związany z przyrodą. Potrafi interpretować zachowania zwierząt, odczuwać ich nastroje, przewidywać działania. Swoim szóstym zmysłem jest w stanie również odczuwać to co rośliny, wie które drzewa są chore, a które zdrowe, czuje jeśli kwiatom brakuje wody, lub mają zbyt dużo słońca. Odczuwa to całym sobą, dzięki czemu może nieść pomoc tak roślinom jak zwierzętom. |
Magia: Inkantacje
Życia | Mistrz |
---|---|
Energii | Mistrz |
Mocy | Adept |
Przedmioty Magiczne
Gwiazda Północy | Zaklęty |
---|---|
Wykonana z błękitnego kryształu, dopasowana idealnie do dłoni bohatera okaryna, wysadzana płaskimi ametystami. Instrument ten ma nałożone na siebie zaklęcia, tak by przy upadku nie mógł zostać zniszczony. Oczywiście uderzenie młotem kowalskim z pewnością go unicestwi, jednak upadek na ziemie nie spowoduje rozbicia. Ametysty znajdujące się na powierzchni, naciśnięte w odpowiedniej kombinacji sprawiają, że muzyka płynąca z instrumentu może mieć różny wpływ na otoczenie. Tylko Bris zna sekret okaryny i potrafi wcisnąć odpowiednie ametysty by wywołać efekty magiczne. I tak okaryna może wydawać z siebie dźwięki, które są w stanie zsyłać dobre sny na śpiące już osoby. Leczyć drobne skaleczenia i urazy, czy uśmierzać umiarkowany ból. Działa ona też leczniczo na rośliny i może uspokajać zwierzęta. Tenebris dostał ten instrument od swojej matki, sama go stworzyła i przez wiele lat używała, lecz w końcu postanowiła oddać go synowi. |
Charakter
Bris jest elfem o miłym i ciepłym usposobieniu, mimo tego co przeszedł w życiu często się uśmiecha, nie stroni od towarzystwa, wręcz przeciwnie. Nie uważa żeby okazywanie emocji było w jakimkolwiek stopniu ujmą. Oczywiście potrafi być też pochmurny i zamknięty, ale tylko wtedy, gdy czuje, że wokół nie go znajdują się ludzie o niezbyt dobrym usposobieniu. Ceni sobie prawo i porządek, lecz jeśli ktoś zagraża życiu jego, czy jego najbliższych nie zawaha się użyć broni, czy zabić. Zawsze jednak stara się rozwiązać konflikty pokojowo, używając dyplomacji. W walce wykorzystuje w znacznie większym stopniu swój spryt niźli siłę, która jest u niego raczej przeciętna. Jest dość zwinny i to daje mu przewagę nad przeciwnikiem. Jest niezwykle charyzmatyczny, jego przemowy są rzeczowe i oparte na znanych mu faktach oraz obserwacjach. Nie stroni do zabawy, lecz nie jest również miłośnikiem hulanek i upijania się do nieprzytomności. Ceni sobie dobre wino i inne trunki, ale czystego alkoholu nie lubi, już wolałby napić się ziołowej herbaty, niźli raczyć się rozcieńczonym spirytusem. Alkohol uważa za coś co można smakować i raczyć się tymże smakiem, nie jest on dla niego narzędziem służącym by odciąć się od emocji. Kiedy jest mu źle pisze wiersze, to pomaga mu przejść przez trudne okresy. Nie wyobraża sobie życia bez pióra i papieru. Poezja jest integralną częścią jego życia i sposobem na wyrażanie siebie. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie używa jej jedynie wtedy, kiedy popada w nostalgię, pisze również w momentach euforii, czy zwykłej radości. Kocha śpiewać, jest to dla niego niezwykle oczyszczające tak w momentach smutku jak i szczęścia. Poezja, muzyka i natura są dla niego połączeniem idealnym. Słyszy muzykę w powietrzu, w szumiących liściach, w szemrzącym strumyku, w gwizdach ptaków, we wszystkim co go otacza. W głębi serca jest wielkim idealistą, wierzy w dobro, przyjaźń, a przede wszystkim miłość. I to jej właśnie szuka, wielkiej, prawdziwej miłości, która przenosi góry i rozstępuje oceany.
Wygląd
Wygląd Tenebrisa jest dość specyficzny, bo niezbyt pasuje do kanonu elfiej urody. Chodzi głównie o to, że Tenebris jest bardzo wysoki jak na swoją rasę, ponieważ mierzy aż 187 cm. Jego ojciec byś dość wysoki, mama również przewyższała swoje siostry o głowę, stąd też taki wzrost ich syna. Choć smukły i wysoki, to nie brakuje mu siły. Oczywiście, jego mięsnie nie są tak rozbudowane jak u kowala, czy wojownika, jednak kobietę uniesie bez problemu. Nogi ma silne, o niezbyt dużych stopach, za to jego dłonie wyróżniają długie, smukłe palce. Szerokość jego braków nie jest imponująca, ale też nie ma na co narzekać. Jak na elfa przystało ma uszy o szpiczastym kształcie, długie, gęste czarne włosy opadające na ramiona i plecy. Cera jego jest jasna. Oczy mają ciemny kolor, raz wydają się prawie czarne, a raz przybierają raczej kolor granatu, wszystko zależy od padającego na nie światła. Brwi gęste i szerokie, równie ciemne co włosy. Nos dość duży, lecz pasujący do reszty twarzy, wargi średniej wielkości i wyraziste kości policzkowe. Jego lico jest gładkie, nie posada on zarostu, a skórę ma aksamitną, jedynym odstępstwem jest kilka drobniutkich zmarszczek wokół oczu. Bris jest posiadaczem głębokiego, męskiego głosu. Nie wie czy na szczęście, czy może niestety pociągająco działa na kobiety, za sprawą nie tylko aparycji, ale też właśnie głosu i pięknej wymowy. Krok ma dumny, a postawę prostą niczym struna. Jest uważany za niezwykle przystojnego tak wśród swoich pobratymców, jak i wśród innych ras.
Historia
Urodził się daleko poza granicami Środkowej Alaranii. W górach położonych na wschodzie. Miał wielkie szczęście, ponieważ był pierworodnym synem pewnego elfiego księcia i jego żony. W górach onych mieszkali jedynie elfowie, podzieleni na państwa osiedlili się w dolinach pomiędzy wysokimi szczytami. Jego kraj był piękny, a dolina żyzna. Budynki wznosił się na pobliskich skalach, a srebrzyste wieże otaczały dolinę z każdej strony. Pałac zbudowano na jednym ze szczytów, wznosił się on ponad skałami, ale większą część skrywał w kamieniu. Wydrążono bowiem w górze sieć komnat i korytarzy, do których dostęp mieli tylko szlachcice i dostojnicy. Los Tenebrisa wydawał się z góry przesądzony, jako pierworodny odziedziczy majątek i przejmie obowiązki ojca. Bris doskonale zdawał sobie z tego sprawę i nigdy nie protestował. Dzieciństwo przebiegło mu dosyć beztrosko, matka kochała go niezmiernie, a i ojciec okazywał mu wiele uczuć. Nie mógł narzekać na brak troski, czy miłości. Kiedy miał dziesięć lat urodziła się jego siostra Elysia, a dwa lata później jeszcze brat Teneris. Stworzyli piękną i kochającą się rodzinę. Choć Bris przestał już żyć tak beztrosko, gdyż od dawno już pobierał wszelakie nauki. Na szczęście przyswajał wiedzę dość łatwo i nauka nie sprawiała mu problemów. Było w nim jednak coś niepokojącego, a mianowicie chęć przygody. Odkąd pamiętał chciał zobaczyć co znajduje się poza doliną, chciał zwiedzać świat, poznawać go, smakować, pragnął na własne oczy zobaczyć to wszystko o czym wcześniej jedynie czytał.
Wszystko zmieniło się kiedy do na dworze zatrudniono nową służącą. Szczupła, ciemnowłosa elfka, o oczach w kolorze miodu. Bris od początku ją obserwował. Te jej oczy… Nie sądził jednak, że oto on, książę, zakocha się w służącej. Przez długi czas walczył z tym uczuciem. Starał się być jak najdalej od niej, ale im dłużej to trwało, tym gorzej się czuł. Po pewnym czasie służąca została przeniesiona przez matkę Brisa z prac domowych do dworskiej pracowni hafciarek. Okazało się bowiem, że dziewczyna świetnie haftuje, jakby przez lata właśnie tym się zajmowała. Nie była teraz zwykłą służką, dostała nowe ubrania, a nawet komnatę, w której spała z dwiema innymi dziewczętami, zajmującymi się szyciem ubrań, narzut, poduszek i wszystkim tym co należało mieć we dworze uszyte, czy wyhaftowane. Tenebris był już umęczony swoją nieszczęśliwą miłością. A pech chciał, że jego matka kazała uszyć dla niego nowe ubranie z okazji święta, które miało niedługo odbyć się w mieście. I to zadanie wyznaczyła właśnie elfce o miodowych oczach.
Chciał czy nie spotykał się z dziewczyną co raz częściej. Okazało się, że służka ma ogromną wiedze, jest inteligentna i błyskotliwa, a w rozmowach w niczym nie ustępowała elfką z dobrych domów. Bris podejrzewał, że dziewczyna musi być wykształcona. Znała się na wielu dziedzinach, a ich rozmowy stawały się co raz bardziej interesujące. Tak właśnie się poznali, w tych długich rozmowach, które z czasem przemieniły się w zwierzenia. Elf odkrył, że zauroczyły go tylko jej oczy, ale zakochał się w jej wnętrzu. Kiedy nadszedł czas święta Bris spełniwszy swe obowiązki zniknął z uczty by spotkać się z dziewczyną. I tak rozpoczął się ich romans. A młoda elfka miała na imię Tuberoza. Choć wszyscy i tak mówili do niej Rozi.
Trwało to kilka miesięcy, lecz w końcu o wszystkim dowiedzieli się rodzice Tenebrisa i wtedy wyszło na jaw, że Tuberoza nie jest tym, za kogo się podaje. Dopiero, gdy matka dowiedziała się o ich romansie opowiedziała synowi, jaka jest prawdziwa historia miodowokiej. Jej rodzina była niegdyś bardzo bogata, a Rozi była szlachcianką. Jej rodzice hodowali konie, piękne białe rumaki o niesłuchanej wytrzymałości. Niestety całą hodowle zaatakowała zaraza, konie padały jeden po drugim w krótkich odstępach czasu. Nawet magia życia nie była w stanie ich uratować. Próbowano wszystkiego, ale każdego kolejnego dnia umierał następny. Rodzina dziewczyny zbankrutowała, majątek trzeba było sprzedać, jej rodzice kupili mały dom w lesie. Matka zatrudniła się jako szwaczka, a ojciec jako rachmistrz u pewnego handlarza. Pieniędzy było mało, więc i Rozi poczęła szukać pracy. Kiedy dowiedziała się, że we dworze Ivalronów poszukują służki od razu się zgłosiła, a Księżna Ivalron przyjęła ją z otwartymi ramionami, znała bowiem historie jej rodziny. Jednak matka Brisa nie chciała zbyt długo trzymać dziewczyny na tak marnej posadzie, więc kiedy okazało się, że jest zdolną hafciarką przeniosła ją i postawiła nieco wyżej, dając jej większe możliwości i lepsze życie.
Tenebris nie mógł w to wszystko uwierzyć, nie spodziewał się takich wiadomości. Znaczyło to, że dziewczyna po części go oszukiwała, nie powiedziała mu całej prawdy o sobie. Elf przez kilka długich dni nie wychodził z komnaty. Musiał przemyśleć sobie całą tą sytuację. Rozi zdawała się być załamana, była przekonana, że mężczyzna już nigdy się do niej nie odezwie. Kiedy jednak Bris postanowił wyjść z pokoju ruszył prosto do komnaty w której mieszkała Tuberoza. Nie był już zły, poukładał sobie wszystko w głowie i gdy tylko ją zobaczył poprosił ją o rękę. Jej pochodzenie nie mogło przecież przekreślić tego co czuł, zrozumiał dlaczego nie powiedziała mu prawdy, w dodatku zobaczył w tym swoją szansę. Była szlachcianką, ciągle miała tytuł, a przecież tylko ze szlachcianką mógł się ożenić. Jego rodzice nie zaakceptowali by służącej, lecz ona była kimś więcej.
Ojciec Brisa miał sporo wątpliwości co do ślubu ze zubożałą dziewczyną, lecz w końcu uległ i zgodził się. W ten sposób Tenebris związał się na wieki ze swoją ukochaną. Wkrótce po ślubie na świat przyszła ich córeczka Akasya, a niedługo po niej syn imieniem Titanius.
Mijały lata. Dzieci Tenebrisa i Tuberozy rosły w domu pełnym miłości. Kiedy ich córeczka miała czternaście lat na świat przyszła jeszcze dwójka dzieci Ivalronów. Bliźniaczki Dalia i Kamelia. Radość nie miała końca. Tenebris był dumnym ojcem i choć nie miał samych synów, kochał swoją rodzinę nad życie. Między czasie objął posadę w królewskim pałacu, jako nadworny poeta. Nie spieszyło mu się do przejęcia obowiązków ojca i opieki nad dworem. Choć i tak jedno skrzydło oddano jego nowej rodzinie. Czas mijał im przyjemnie. Tuberoza była szczęśliwa i otoczona miłością. W dodatku dzięki Brisowi jej rodzice otrzymali niewielki dworek, w którym jej ojciec był zarządcą i nie musieli już żyć w ubóstwie. Wszystko wydawało się być idealnie.
Akasya dorosła im szybciej niż się spodziewali, mając 25 lat wyszła za mąż za lorda mającego posiadłość tuż obok Ivalronów. Wkrótce potem urodziła córeczkę i dała jej na imię Rozi po babci. Akasya zupełnie się usamodzielniła i choć mieszkała blisko rodziców prowadziła osobne życie. Po niej przyszedł czas na Titaniusa, lecz musiało minąć dwadzieścia lat, nim ten oznajmił rodzicom, że i on zamierza odejść z dworu. Titanius był bowiem przeciwieństwem swojego ojca. Nie pałał miłością do poezji i pokoju, lecz do miecza i łuku. Trenował ciężko i przez wiele lat był zwykłym gwardzistą, lecz i na niego przyszła pora. Awansował na kapitana i przeniósł się no królewskiego pałacu. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Kilka lat później poślubił piękną, złotowłosą pustynną elfkę imiennie Alaya. W domu Tenebrisa zostały już tylko ich bliźniaczki, lecz i one wkrótce znalazły swoje przeznaczenie. Jedna udała się na zachód, chcąc zostać tkaczką zaklęć postanowiła udać się do Zamku Czarodziejek by tam się kształcić. Druga wyjechała wkrótce potem, poznała bowiem elfa z Kryształowego Królestwa, który przybył do ich kraju w odwiedziny, zakochała się wyszła za mąż i zamieszkała wraz z nim daleko na zachodzie.
Tuberoza i Tenebris znów zostali sami. Ich życie płynęło powoli i leniwie. Spędzali ze sobą czas, cieszyli się swoją obecnością, wydawało się, że nic nie zburzy tego szczęścia. Niestety stało się inaczej. Była zima, na dworze trzaskał mróz a ich dwór ozdabiał szron na oknach. Bris wszedł do ich komnaty i od razu zauważy, że ktoś otwarł drzwi na ich balkon. Wyszedł na zewnątrz i rozejrzał się. Podłoga balkonu była cała w śniegu, a pod nią znajdowała się śliska warstewka lodu. Od razu zauważył, że śnieg jest w rozdeptany, lecz nie były to zwykłe ślady, wyglądało to tak jakby ktoś poślizgnął się i próbował złapać równowagę. Już chciał wracać do środka, dostrzegł jednak, że na murku okalającym balustradę, śnieg jest porozrzucany podobnie jak na podłodze. Coś w nim drgnęło i choć czuł strach podszedł do balustrady i wychylił się lekko. To co zobaczył zmroziło mu krew w żyłach. Zrobił krok w tył i upadł na podłogę. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Na ziemi, pod ich balkonem leżała jego żona, a śnieg wokół niej przybrał barwę czerwieni. Szybko podniósł się i pobiegł na zewnątrz, ciągle mając nadzieję, że Rozi żyje. Dopadł do niej i próbował ocucić. Krzyczał, potrząsał nią, ale ona już się nie obudziła…
Wiele długich tygodni spędził w samotności. Nie chciał nikogo widzieć. Do dworu przyjechały jego dzieci, lecz nawet one nie były w stanie do niego dotrzeć. Mijały miesiące, a Bris nie dochodził do siebie. Dużo pisał, a jego poematy wyrażały ból i cierpienie jakie przeżywał. Minęły trzy lata zanim doszedł do siebie. Wtedy to pożegnał się ze swoimi rodzicami i postanowił ruszyć w świat. A nie było to trudne. Najpierw podróżował od dworu do dworu, a znajomi przyjmowali go z otwartymi ramionami. Korzystał z ich bibliotek, uczył się, poznawał nowych ludzi, a potem, gdy uznał to za stosowne odchodził. Tak było przez dobre kilkanaście lat. Dwory przyjaciół były bezpieczne, mógł tam pisać, czytać księgi, zagłębiać się w poezję, a przy tym czuć, że nie musi martwić się o przetrwanie. Z czasem jednak zaczął zapuszczać się w samotne wyprawy. Podróżował od miasta do miasta, od wsi do wsi. Bywało, że sypiał w stodołach, ale to wcale mu nie przeszkadzało. W poznawaniu i odkrywaniu świata odkrył szczęście. Pragnął zobaczyć to wszystko, o czym do tej pory tylko czytał. Nie stronił od ludzi, odwiedzał karczmy, biblioteki miejskie, a dzięki swojemu pochodzeniu także zamożne dwory. Poznawał architekturę, rzeźbę, malarstwo. Nagle ponownie świat stanął przed nim otworem. Tak minęło mu pięćdziesiąt lat życia. Nigdy nie zapomniał o swojej rodzinie. Nabrał jednak doświadczeń, których nie dało się zastąpić niczym inny. Na nowo poczuł się wolny i pełen życia. Odzyskał radość i nauczył się cieszyć każdym promieniem słońca, każdą kroplą deszczu, śpiewem ptaków i szerzeniem strumyka. Wstąpiło w niego nowe życie i zamierzał je wykorzystać. Do pełni szczęścia brakowało mu już tylko miłości.
Towarzysz
Imię: | Sona Thalia |
---|---|
Gatunek: | Koń Orlica |
Płeć: | Samica |
Wiek: | 1 lat |
Sona i Thalia
Sona – Przepiękna kasztanowa klacz, z białą gwiazdką na czole. Ma długą, zawsze misternie zaplecioną grzywę i zadbany koński ogon. Jest silna i niezwykle wytrzymała, ma mocne, postawne nogi i dość szerokie kopyta. Mierzy około 165 cm w kłębie. Jest przyjaźnie nastawiona nawet do obcych, nie płoszy się i ma łagodny charakter. Posłuszna i dobrze ułożona. Z Tenebrisem łączy ją niezwykła więź, są przyjaciółmi na dobre i na złe. Sona doskonale zna swojego pana i reaguje na jego nastroje. Kiedy on jest niespokojny, ona również daje mu sygnały zdenerwowania. Działa to też w drugą stronę, Bris wyczuwa jej nastroje. Nie jest to żaden szósty zmysł, po prostu klacz i elf znają się już tak długo, że po mowie ciała potrafią wyczytać swoje nastroje. Sona jest z Brisem już od kilku lat. Kupił ją od znanego hodowcy z Nandan-Theru, za duże pieniądze. Jednak nigdy tego nie żałował.
Thalia – samica orła przedniego, piękna zdrowa orlica o wielkich, brązowych skrzydłach. Jest dość duża nawet jak na samicę, gdyż te i tak są większe od samców. Rozpiętość jej skrzydeł wynosi ponad dwa metry, ma potężne, ostre szpony i twardy niczym kamień, ostry dziób. Jej bystre, piwno-brązowe oczy patrzą na świat z uwagą i zaciekawieniem. Wiecznie czujna, gotowa do ataku. Tenebris znalazł ją dwa lata temu, miała skrzydło przebite strzałą. Ktoś musiał na nią polować. Bris zajął się młodą samiczką i wyleczył. Pozwolił jej odejść i wypuścił, kiedy tylko wyzdrowiała, lecz ona wróciła do niego po kilku dniach.
Posiadłość
Lokalizacja: Dwór Stella-FlorisWidok na dwór zapierał dech w piersiach. Choć budowla właściwie bardziej przypominała zamek niż dwór jako taki. Ze względu na ograniczoną powierzchnię budowlaną, zdecydowano by Stella-Floris piął się w górę. Gdyby dobrze się przyjrzeć, najwyższa wieżyczka miała aż dziesięć kondygnacji. Centralna część była niewiele niższa, wokół zbudowano pomniejsze wieżyczki i niższe kondygnacje rozchodzące się na boki. Największa wieża znajdowała się z prawej strony, wysunięta na przód. Ją i centrum budowli łączył kompleks podłużnych budynków, których piętra wspierane były na arkadach. Wejście na teren dworu odgrodzone było od reszty świata wieżami i potężnym murem. W środku znajdowały się głównie kwatery dla straży. Białe fasady zdawały się aż błyszczeć w promieniach słońca. Dachy wież były okrągłe i szpiczaste, pozostałe zbudowano po mocnym skosie, ze względu na duże opady śniegu zimą. Niebieskie dachówki ładnie kontrastowały z bielą ścian, a jednocześnie idealnie wpasowywały się w krajobraz gór i nieba.
Wszędzie były kwiaty. Dolinki i pagórki wypełniały dywany z białych, fioletowych i różowych floksów szydlastych, nad nimi górowały białe margaretki. Przy murach posadzono wysokie, kolorowe naparstnice. Krzewy bukszpanu wszędzie przycięte były na kształt kuli. W rabatach zaś królował starzec popielny, spomiędzy niego zaś wyglądały begonie. Po wysokich wieżach pięły się bluszcze i winorośle. Gdzieniegdzie można było zobaczyć też kwitnący powój. Z balkonów i parapetów zwisały rośliny nazywane tutaj "kroplami rosy". Były to drobne, zielone kuleczki nanizane na nić cieniutkiej łodyżki (starzec rowleya). W świecie, roślinę tą nazywano po prostu starcem, elfom przypominała jednak poranną rosę. Nie było mowy o monotonii, ponieważ spomiędzy zielonych kul zwisały także jasnoróżowe i amarantowe fuksje. Parapety i małe balkony położone wyżej zdobiły żółte i pomarańczowe gazanie. Nic dziwnego, że na Stella-Floris mówiono Kwiatowy Dwór.
Cały kompleks otaczały drzewa, głównie świerki, pinie, jodły i modrzewie, a tam gdzie gleby było mniej także i sosny. Niższe piętro stanowiły cyprysy we wszelkich odmianach. Spomiędzy nich wyłaniały się kasztanowce, klony i brzozy. Za zamkiem znajdowało się krystalicznie czyste, górskie jezioro, zatopione w zieleni roślin. A wokół górowały szczyty Gór Księżycowych. Tego widoku z pewnością nie dało się zapomnieć. Wszędzie tam, gdzie było to możliwe zbudowano fontanny, z których tryskała woda. Głównym ich motywem były syreny, elfki, driady, przeważnie trzymały coś w dłoniach. Z rzeźbionych waz płynęła woda, która, niczym przeźroczysta tkanina opływała kamienne i marmurowe postacie. Lśniący, barwny świat, ukryty w górskiej dolinie - to zdanie chyba najlepiej pasowało do całości tego obrazka.
-
- Najnowsze posty napisane przez: Tenebris
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Data
-
-
[Dwór i okolice] Z nadzieją na lepsze jutro
- To pomoc - zdążył odpowiedzieć krótko. Nie chciał rozpraszać się podczas leczenia. Oddała smokowi całą swoją magię i poskładał na tyle, na ile mógł. Tu potrzeba było znaczenie więcej sił magicznych niż tylko … - 3 Odpowiedzi
- 4988 Odsłony
- Ostatni post 2 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
[Dwór i okolice] Z nadzieją na lepsze jutro
Tenebris stał w oknie jednej z wież i przyglądał się otaczającej zamek naturze. Nie było piękniejszego miejsca na świecie. Tu był jego dom, jego korzenie, jego życie. Czasem tylko brakowało mu towarzystwa. Jedn… - 3 Odpowiedzi
- 4988 Odsłony
- Ostatni post 3 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Re: [Gdzieś w mieście] Może wpakujemy się w kłopoty?
Tenebris nie spieszył się zbytnio. Przechadzanie się po mieście, jako anonimowy podróżny miało swój urok. Oczywiście lubił bywać, jeść na salonach, ale bycie samemu też nie było najgorsze. Wręcz przeciwnie, mił… - 7 Odpowiedzi
- 6166 Odsłony
- Ostatni post 6 lat temu Wyświetl najnowszy post
-