Oglądasz profil – Modrin

W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Modrin Turanga (inaczej Modrin córka Turangi)
Rasa:
Driada
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
21 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Barachitowa mgiełka otula nieznacznie swoją siłą tę finezyjną postać. Przepleciona jest licznymi niteczkami miedzi, a wszystko to pokrywa klarowny, aczkolwiek niezwykle blady, szafir. Głęboki ton odbija się swoim wydźwiękiem pozostawiając po sobie liczne głosy upomnienia, a nawet śmiech dzieci. Charakteryzuje się mocnym zapachem rozkwitających przebiśniegów oraz aż nazbyt słodką wonią miodu, który ścieka wzdłuż kory dębowego drzewa. Nie można na niej odnaleźć krzty szorstkości, a jej miękkość nadaje nowy wymiar delikatność, przy czym również gnie się z przyjemnością. Kwaśny posmak nieśmiało, lecz z chęcią, lepi się do warg.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Modrin
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Modrin

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
9
Rejestracja:
9 lat temu
Ostatnio aktywny:
8 lat temu
Liczba postów:
17
(0.02% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Las Driad
(Posty: 16 / 94.12% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Południowy skraj lasu] Strach przed nieznanym.
(Posty: 16 / 94.12% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, delikatny
Zwinność:zręczny, dokładny
Percepcja:wyostrzony wzrok, dobry słuch, wyostrzony węch, wyostrzone czucie
Umysł:pojętny
Prezencja:piękny, godny

Umiejętności

JeździectwoPodstawowy
Nie potrafi jeździć konno, ale umie dosiadać jelenia. Jednak utrzymuje się na jego grzbiecie jedynie w kłusie.
GotowanieOpanowany
ZielarstwoBiegły
Opatrywanie ranOpanowany
PływanieOpanowany
WspinaczkaPodstawowy
Umie wspinać się jedynie na drzewa, zdecydowanie nie nadaje się do wspinaczki po skałach.
KrawiectwoPodstawowy
Wykonywanie biżuteriiBiegły
Potrafi robić biżuterię z kamieni, piór, gałązek i wszystkiego co znajdzie w lesie.
WyplatanieOpanowany
Umie wyplatać koszyki, kapelusze, kosze, nosidła i inne.
Wiedza ogólnaPodstawowy
Potrafi pisać i czytać, poznała podstawy matematyki i fizyki.
Anatomia zwierzątOpanowany
BotanikaBiegły
ŚpiewOpanowany
RzeźbaPodstawowy
Potrafi rzeźbić w drewnie ostrym kamieniem.
ŁucznictwoBiegły
Tylko do obrony.

Cechy Specjalne

Pani NaturyFenomen
Jako driada potrafi kształtować gałęzie drzew i krzewów według własnej woli, tyczy to się również niektórych roślin. Potrafi nadawać kształt wszelkim rośliną pnącym, takim jak bluszcze, liany, winorośle, winobluszcze, powoje czy wiciokrzewy.
Moc PrzywołaniaFenomen
Moc, którą Modrin odziedziczyła po matce. Jest jej jedyną bronią, gdyby bohaterka musiała walczyć. Przy pomocy woli potrafi przywołać do siebie różne zwierzęta. Nie wie dokładnie, jak silna jest jej zdolność. W ciągu swojego krótkiego życia nauczyła się przywoływać roje os, pszczół i moskitów. Raz udało jej się zjednać sobie rysia. Wie, że jej moc z czasem będzie rosnąć i że musi ćwiczyć by móc nad nią zapanować. Na razie jednak jest ona dość słaba i właściwie działa tylko na owady.
Mowa roślin i zwierzątZaleta
Potrafi porozumieć się z leśnymi roślnami i zwierzętami żyjącymi w lasach.

Magia: Rozkazy

ZiemiNowicjusz
ŻyciaNowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Modrin można by określić jednym słowem: kochana. Tak, dokładnie, Modrin jest kochana. Dobra, miła i absolutnie pokojowa. Płonie w niej żar młodzieńczej radości, lubi tańczyć, śpiewać, taplać w małych jeziorkach. Kocha słuchać opowieści. Jest towarzyska, uwielbia przebywać wśród swoich sióstr. W towarzystwie innych driad, w ich lesie, czuje się szczęśliwa. Tam jest jej dom, tam czuje się bezpiecznie. Wie, że jest kochana, że wszystkiej jej siostry i przyjaciółki zawsze przyjdą jej z pomocą. W gronie, tej zadziwiającej, kobiecej rodziny Modrin jest najszczęśliwsza. Tu może być spokojna i radosna jak letni poranek. Tu wszystko jest takie, jak powinno być.

Modrin nie zna jednak życia poza Lasem Driad. Wie o nim całkiem sporo z opowieści sióstr, ale nigdy tam nie była. Wie, jak mieszkają ludzie w miastach, wie, że tam używają monet, że zakrywają swoje ciała grubymi szatami. Że kobiety krzyczą na mężów, a mężowie piją na umór, aż tracą przytomność. Że pełno w miastach jest złodziei i innych opryszków. Tego wszystkiego nauczyły ją siostry, które nie raz były już w świecie wielkich miast. Lecz Modrin nie podoba się pomysł wychodzenia z lasu i szukania towarzystwa wśród ludzi. Boi się ich świata. I nie chcę się do niego zbliżać. Jako, że jest już prawie dorosła i będzie musiała odbyć swoją pierwszą samotną podróż w świat w poszukiwaniu partnera, siostry opowiadają jej, jak będzie wyglądało jej życie.
Na samą myśl o zmianach w jej życiu i opuszczeniu wioski driad, Modrin ma ochotę skulić się i zasnąć. Boi się obcych ludzi, z jednej strony jest nieufna, z drugiej, jeżeli ktoś będzie choć trochę miły, bez problemu opowie mu o swoim świecie i życiu. Nigdy nie widziała mężczyzny z bliska, więc nie ma pojęcia, czy będzie się potrafiła dostosować do ich obecności.

Wygląd

Modrin jest niezwykle piękna, ale nic w tym dziwnego, w końcu jest driadą, a driady zawsze rodzą się urodziwe. Ma jasną cerę, o lekko zielonkawym zabarwieniu. Jej włosy są bardzo długie i proste. W dotyku przypominają atłas, są gładkie i grube. Ich kolor przywodzi na myśl zachód bladego słońca. Nie są rude jak wiewiórczy ogon, czy lisia kita. Nie czerwone jak jesienne liście klonów. Nie bordowe jak dojrzałe wiśnie. Raczej jak lekko pomarańczowe liście olch, kiedy jesień przykrywa lasy swoim płaszczem. Choć w pełnym słońcu lubią też przypominać mieniące się na wietrze jesienne, pożółkłe serduszka topoli. Jej oczy natomiast mają kolor soczyście zielonego mchu. Świeżego, rosnącego wśród promieni słońca i częstych kropli deszczu. Okalają je czarne, grube i gęste rzęsy. A jej regularne, wąskie brwi, w rudobrązowym kolorze, stanowią idealne wykończenie, tych pięknych, wielkich oczu.

Jej twarz ma delikatne, łagodne rysy. Ma niewielki, kształtny nosek i pełne, choć niezbyt duże usta. Mają one ładny, naturalny kolor idealnie współgrający ze skórą i delikatnie rumianymi policzkami.
Modrin jest kobietą szczupłą, lecz nie wychudzoną. Ma piękne ramiona i cudownie gładkie plecy. Nie może jednak poszczycić się krągłymi biodrami, czy dużym biustem. Ma wąską talię, a jej piersi są raczej małe. Jej długie szczupłe nogi wynagradzają jednak brak kobiecych krągłości. Czuję się ładna, czasem nawet piękna, ale nie uważa, by wyróżniała się szczególnie spośród innych driad.
Wśród swoich sióstr chodzi zazwyczaj nago, nie wstydzi się swojego ciała, ale tylko wtedy, gdy jest pośród innych driad. Jeżeli się ubiera, są to raczej suknie, nigdy nie miała na sobie spodni. Jej odzienie jest dosyć luźne, z delikatnych tkanin, które nie drażnią skóry. Ozdoby, jakie nosi zrobione są wyłącznie z darów natury. Kwiaty we włosach, kolorowe kamyczki zawieszone na szyi, albo otoczone wokół nadgarstka jako bransoletka. Warkoczyki plecione z młodych gałązek i związywane wokół kostek. Kolczyki z opadłych piór kolorowych ptaków. Ozdoby, które można znaleźć wśród traw, gałęzi i liści.

Historia

Urodziłam się jako trzynasta córka Turangi Młodej, córki Astry Pani Źródła, córki Theramentium z Fiołkowego Jeziora, córki Aydendril Łaskawej z Lasów Gór Druidów. My driady z Błękitnej Polany mamy obowiązek pamiętać nasz rodowód, do czterech pokoleń wstecz. Starsze naturianki w naszym klanie dostają przydomki, młodsze dostają imię, a jako nazwiska używamy imienia matki. Przydomki i rodowody służą nam do rozpoznawania różnych klanów. Dzięki nim łatwiej jest nam znaleźć wspólny język, zwłaszcza jeśli okazuje się, że mamy tego samego przodka.
Ja pochodzę z południowej części Lasu Driad. Mieszkamy z dala od Larii i bardzo często nasze prawa różnią się od tych, które panują w sercu lasu. Mieszkamy tydzień drogi od Rubidii, więc rzadko kiedy ktoś zapuszcza się tak daleko. Mamy tu spokój i ciszę. Czas upływa nam wolno i leniwie. Opiekujemy się naszymi drzewami, roślinami, ale także zwierzętami, które mieszkają na naszym terytorium. Innymi słowy, mamy dobre i przyjemne życie.
Moja matka urodziła mnie pod koniec swojego żywota. Kiedy miałam trzy lata odeszła do Matki Natury. Jej drzewo cierpiało na nieznaną nam chorobę. Nie potrafiłyśmy jej wyleczyć. Moja rodzicielka odeszła razem ze swoim dębem. Była bardzo młoda, dlatego nadano jej taki przydomek. Słabo pamiętam moją matkę. Jedyne co utkwiło mi w pamięci to jej blada, prawie biała cera. Dziś wiem, że jej porcelanowe lico było objawem choroby. Ale i tak tylko to pamiętam. Dla mnie była jak piękny posąg, strzegący swojego miejsca w świecie. Prześliczna, bladolica kobieta, o rudych jak ogień włosach. Taką ją pamiętam. I taką chce ją pamiętać.
Po tym, jak dusza Turangi odeszła do naszej ukochanej Matki Natury, mną zaopiekowały się siostry. Trzy najmłodsze: Astra, Stella i Khaylani. Właściwie wychowałam się wraz z ich córkami. Wszystkie trzy były już doświadczonymi kobietami i posiadały własne dzieci. Nauczyłam się zielarstwa, anatomii sporej ilości zwierząt, opatrywania ran, nawet gotowania. Khaylani nauczyła mnie wyplatania różnych przedmiotów z trawy i gałązek i robienia biżuterii, z darów lasu. Poznałam mowę roślin i zwierząt. Astra zaczęła uczyć mnie magii. Jako najstarsza z trójki moich przybranych matek ona najlepiej znała się na sztuce magicznej. To ona opowiadała mi o tajemniczych arkanach, o aurach i zaklęciach.
Niektóre driady z naszego klanu bardzo często udawały się na wyprawy bliżej ludzkich siedlisk. To właśnie one siadywały wieczorami i opowiadały nam o ludziach z równin i wybrzeża. O ich zwyczajach, wyglądzie, obyczajach i kulturze. Te z klanu, które potrafiły przebywać w świecie ludzi, udawały się na targi z wyplecionymi przez nas koszami, kapeluszami i własnoręcznie zrobionymi ozdobami, sprzedawały je, a w zamian za brązowe i srebrne krążki kupowały dla nas odzienie, które czasem bywało przydatne. Po takiej wyprawie dostawałyśmy tkaniny, nici, igły, a czasem nawet kolorowe kryształki, którymi można było zdobić stroje.
Tak właśnie upływało moje życie, dopóki nie skończyłam piętnastu lat. Od tamtej pory wiele się zmieniło. Kończąc piętnastą wiosnę moje siostry zaczęły uświadamiać mi, że nieubłaganie nadchodzi moment, w którym będę musiała opuścić klan i wyruszyć na poszukiwania mężczyzny, z którym spłodzę dziecko. W ich oczach byłam już dorosła. Ja zupełnie taka się nie czułam. Bałam się opuścić Błękitną Polanę, nie chciałam udawać się gdzieś daleko poza nasze terytorium. Świat tam daleko wydawał się straszy. Przez pierwsze dwa lata udawało mi się unikać tego tematu z siostrami, lecz gdy ukończyłam 21 wiosen, siostry zdecydowały, że to najwyższy czas na znalezienie partnera. Nie mogłam dłużej zwlekać. Musiałam wyruszyć, poznawać wielki i groźny świat...
  • Najnowsze posty napisane przez: Modrin
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data