Oglądasz profil – Malachi
W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Ogólne
- Godność:
- Malachi Raphael Rachmieli
- Rasa:
- Anioł Światła
- Płeć:
- Mężczyzna
- Wiek:
- 274 lat
- Wygląda na:
- 35 lat
- Profesje:
- Wojownik, Opiekun, Uzdrowiciel
- Majątek:
- Dostatni
- Sława:
- Rozpoznawalny
Aura
Ponadprzeciętna emanacja ukazuje się przyodziana w niebywale żelazny odcień, gdzie u dołu powłoki idealnie wpasowało się kobaltowe wykończenie. Natomiast na szczycie dostrzec można delikatne, barachitowe zawijasy. Obsydianowe światło migocze tu i ówdzie, ostatecznie otulając całą aurę, która tonie w ciszy niezmąconej żadnym odgłosem. Niesie przyjemną woń lilii, zmienia się ona po dłuższej chwili w zapach mirry. W dotyku twarda, próba jej złamania nie skończy się dobrze dla tego, kto pragną jej uszkodzenia. Zachwyca swą elastycznością i poprzez nią prezentuje swe ozdobne, aczkolwiek ostre jak brzytwa wykończenia. Przy okazji kusi również swą niebywałą aksamitnością i delikatnym białym puchem na jej szczycie. W smaku zaś bardzo lepka potrafi skleić na chwile wargi, na długo pozostaje w pamięci.Połączone profile
Atrybuty
Krzepa: | silny, wytrwały, odporny |
---|---|
Zwinność: | zręczny, szybki |
Percepcja: | dobry słuch, czuły zmysł magiczny |
Umysł: | b. silna wola |
Prezencja: | piękny, godny, przekonywujący |
Umiejętności
Walka | Mistrz |
---|---|
Jest doskonale wyszkolony w walce mieczami, zawdzięcza to latom nauki. Był szkolony na wojownika, nic więc dziwnego, że od dziecka uczono go jak dzierżyć miecz w dłoniach. Walczy mieczem jednoręcznym, dwuręcznym, i bułatem (sejmitarem). | |
Walka (Inne bronie) | Mistrz |
Buzdygan — używa jako broń zapasową. Dobywa jej, gdy nie ma możliwości poradzenia sobie z przeciwnikiem mieczem lub kijem. Kij/Kostur — doskonale posługuje się długim kijem, używa go znacznie częściej niż innych dostępnych mu broni, ponieważ najczęściej nie chce robić krzywdy swoim (ludzkim) przeciwnikom. Potrafi łatwo powalić przeciwnika bez ranienia go. | |
Zielarstwo i opatrywanie ran | Mistrz |
Będąc wojownikiem, należy znać sposoby leczenia ran własnych, ale także ran, jakie odnoszą w boju towarzysze. Nie zawsze może użyć magii. | |
Walka halabardą | Biegły |
Walka halabardą wychodzi mu znacznie gorzej niż walka np. kijem, ale jest sobie w stanie poradzić i to stosunkowo dobrze dzierżąc ją w dłoni. | |
Przetrwanie | Biegły |
W swoim życiu miał do czynienia z bardzo trudnymi warunkami, dzięki tej umiejętności udało mu się przeżyć. | |
Jeździectwo | Biegły |
Potrafi jeździć konno, a także dosiadać pseudosmoka. Nauczyła go tego jego przyjaciółka Tira. | |
Czytanie aur | Biegły |
Anatomia | Opanowany |
Tropienie | Opanowany |
Skradanie się | Opanowany |
Torturowanie | Opanowany |
Nie nauczył się tego z własnej woli. Gdyby mógł, chciałby o tym zapomnieć. Niestety, jeśli ktoś jest torturowany, poznaje także metody owych tortur. Choć je zna, nigdy ich nie użył. | |
Nauki o bytach | Opanowany |
Niebianologia, Piekielnologia, Demonologia, wiedza o duchach, Naturianizm. | |
Prawo | Opanowany |
Pływanie | Podstawowy |
Pismo runiczne | Podstawowy |
Cechy Specjalne
Latanie | Dar |
---|---|
Malachi jest aniołem światła i posiada duże, pierzaste skrzydła, dzięki którym może latać. | |
Regeneracja | Zaleta |
Rany Malachiego goją się znacznie szybciej niż u przeciętnych osób. Otarcia i niewielkie skaleczenia goją się w ciągu kilkunastu minut, większe rany potrzebują kilkunastu godzin. Regeneracja ta nie obejmuje odrastania odciętych kończyn. |
Magia: Intuicyjna
Życia | Mistrz |
---|---|
Dobra | Adept |
Emocji | Uczeń |
Przedmioty Magiczne
Anielski Kostur | Baśniowy |
---|---|
Wąski kij wykonany ze srebra i zakończony czymś, co przypomina kwiat lilii, w środku, pomiędzy płatkami znajduje się błękitny kamień, dokładnie akwamaryn, który otoczony jest przez płatki srebrnego kwiatu. Oręż pochodzący z Niebios i pobłogosławiony. Działa niekorzystnie na wszelkie byty piekielne oraz wampiry (srebro z którego jest wykonany), poza tym może zmieniać wygląd, nie dowolnie rzecz jasna, lecz może przybrać formę prostego, kija z drewna wykończonego kwiatowym rzeźbieniem, zamiast akwamarynu w kwiecie pojawia się wtedy prosty krzemień w ciemnym kolorze. W takiej formie, nikt nie jest zainteresowany kradzieżą kostura. Oprócz tego potrafi zmieniać długość, to jest kurczyć się do 30-centymetrowego kija noszonego przy pasie. Malachi najczęściej posługuje się właśnie nim w walce, dlatego, że łatwo jest powalić przeciwnika, nie robiąc mu dotkliwej krzywdy. | |
Niebiański Oręż | Baśniowy |
Miecz dwuręczny (jeśli noszony, to na plecach), miecz z bardzo trwałej stali, o prostej budowie, bez żadnych dodatkowych ozdób, jest pobłogosławiony i dzięki temu może unicestwiać istoty Piekielne. Bułat (sejmitar) - noszony przy pasie, z szerokim, zagiętym ostrzem, o ozdobnej rękojeści, owiniętej niebieską, farbowaną skórą, działa dokładnie tak samo, jak miecz. | |
Amulet Ukrycia | Baśniowy |
Srebrny znak najwyższego, dwunastoramienna gwiazda z klejnotem w centralnej części. Bardzo mały przedmiot, wisiorek, noszony na czarnym rzemieniu pod koszulą. Służy do ukrywania aury. Malachi obecnie jest na misji w Rododendronii, gdzie posiadanie magii jest kontrolowane przez pałac. On i cały jego oddział noszą amulety by osoby postronne, które potrafią odczytywać aury miały ich za zwykłych ludzi. Oprócz tego amulety potrafią ukrywać skrzydła anielskie. |
Charakter
Jest bardzo rozsądnym i spokojnym mężczyzną o dużej cierpliwość. Nie jest zwolennikiem rozwiązań siłowych, choć jeśli chodzi o piekielnych i potwory nie czeka, aż zostanie zaatakowany. Jeśli ma wybór, wybierze dyplomację (nie licząc rzecz jasna wymienionych powyżej piekielnych i wszelkiego rodzaju potworów). Potrafi rozmawiać, pertraktować i używać perswazji. Jest dobrym mówcą, choć słów nie nadużywa. Jego mowa jest pełna treści. Nie rzuca słów na wiatr, jest słowny i lojalny. Nie łamie obietnic. Ceni sobie honor tak u siebie, jak u innych. Przestrzega prawa. Wobec obcych bywa lekko chłodny, choć nie zimny. Nie jest wyrachowany, ma współczującą duszę i serce pełne dobra i miłości. Jest pomocny, z chęcią przychodzi w potrzebie zarówno napadniętej kobiecie, jak i chłopu reperującemu dach. Jest uczynny i wierzy w dobro, choć widział zdecydowanie więcej zła. Gdy go lepiej poznać okazuje się ciepłym i bardzo opiekuńczym mężczyzną. Ma silny charakter. Nie łatwo go złamać. Nie boi się bólu, wiele przeżył i nieobce są mu tortury, choć sam ich nie używa. Był biczowany, bity, rozciągany na kole, podpalany i podtapiany. Woli umrzeć niż zdradzić swoją rasę, przyjaciół, czy rodzinę. Jest wierny swojemu własnemu kodeksowi moralności.
Wygląd
Gdyby ktoś miał okazję spotkać Malachiego w Planach Niebiańskich, ujrzałby pięknego i dostojnego mężczyznę, w białych szatach i srebrnej zbroi, rzeźbionej i zdobnej w szlachetne kamienie. Jego płaszcz jest pięknie haftowany srebrnymi nićmi w fantazyjne wzory. Nosi srebrne, stalowe karwasze i płytowe rękawice, a także podobne im nagolenniki. Zazwyczaj chodzi w pełnej zbroi, a na głowę nasuwa kaptur. Jego skrzydła są nieprzeciętnie duże, a pióra zaś nie są ściśle białe. Raczej świetliste, perłowe i z wyraźnym połyskiem złota.
Gdyby zdjąć z niego całą tę ciężką zbroję i zdobny płaszcz, zobaczyłoby się rosłego, niezwykle umięśnionego mężczyznę, w białej koszuli i beżowych spodniach. Pozbywając się kaptura, odkrywa długie, proste, ciemne włosy. Pukle są gęste, opadające na ramiona i plecy, sięgające za łopatki. Od rozpuszczonych, woli mieć je spięte w koński ogon, lecz nade wszystko lubi zaplatać na nich warkocz, gdyż uważa, że jest to fryzura najwygodniejsza.
Malachi ma 203 cm wzrostu. W swoim niebiańskim stroju robi więc ogromne wrażenie. Ma niezwykle umięśnione ramiona i barki, jego brzuch jest twardy i wytrenowany, a nogi smukłe, choć niezwykle wytrzymałe, niczym u dobrze szkolonego, rasowego konia z Nandan-Theru.
Twarz jego ma wyraz poważny, lecz nie ponury. Jego usta są dość duże, lecz proporcjonalne. Wargi ma miękkie, w naturalnym kremowo-beżowym kolorze. Oczy ma niezbyt duże, w kolorze zimnej stali, jego wzrok jest przeszywający, do głębi przepełniony smutkiem i bólem. Ktoś posiadający dużą empatię dojrzy w nich cierpienia przeszłości. Rzadko kiedy, ale jednak, pojawia się w nich ciepło. Wprawny obserwator dojrzy w nich jednak coś najważniejszego — dobroć.
Brwi Malachiego prawie zawsze są lekko zmarszczone. Mają równie ciemny kolor, co jego włosy. Są gęste i idealnie dopełniają wyraz jego oczu. Jego lico jest gładkie, nieposiadające zmarszczek. Jego dłonie są szorstkie, a skóra na nich dość gruba i pełna starych odcisków, od lat treningów z mieczem i kijem.
Jego strój na ziemi znacząco różni się od tego, jaki nosi w Niebiosach. Ma czarne spodnie, długie, brązowe, skórzane buty i białą, lub beżową koszulę. Zdarza się, że zarzuca na to niezbyt długą tunikę. Na całość zwykłego ubioru nagłada skórzaną zbroję. Napierśnik, z wytłaczanymi na nim wzorami symbolizującymi różne żywioły. Grube, skórzane karwasze i nagolenniki. Na wszystko zarzuca brązowy płaszcz z grubego materiału, którego kaptur i kołnierz obszyty jest ciemnym futrem. Przebywając na ziemi, ukrywa swoje skrzydła.
Historia
Malachi urodził się w Planach Niebiańskich. Był drugim synem swoich rodziców, dużo młodszym od swojego brata. Ojciec jego był anielskim rycerzem i większość swojego życia spędził na ziemi, chroniąc królestwo Adrionu. Malachi prawie go nie znał. To matka była trzonem jego rodziny. Dobra, mądra, miłosierna i łaskawa. Była kimś w rodzaju kapłanki w Rapsodii i tam też, nie w planach, wychował się Malachi. Jego matka zajmowała się ochroną miasta, razem z innymi anielicami, które zesłano właśnie tam. Dbała o to, by miasto było bezpieczne, sprowadzała błogosławieństwa, modliła się i pełniła funkcję uzdrowicielki. Malachi był uroczym dzieckiem, pełnym energii i wigoru. Chętnym do nauki. Z czasem stał się cierpliwym i pełnym rozwagi młodzieńcem. Brata prawie nie znał, gdyż ten służył wraz z ojcem w Adrionie. Młodość spędził obok elfów i czarodziejek. Chodził z nimi do szkoły, uczył się magii. Kiedy przyszedł czas i był wystarczająco duży, wstąpił do straży królewskiej, gdzie nauczył się walczyć. Treningi były trudne i wyczerpujące, lecz Malachi zdawał się niezłomny. Szkolenie trwało wiele lat, w tym czasie kontynuował naukę magii i innych dziedzin. Stał się silnym, rosłym mężczyzną, a swoją pierwszą misję dostał znacznie później, niż powinien. Nikt nie wiedział, dlaczego Pan zwlekał z wyznaczeniem dla niego miejsca, lecz dopiero, kiedy Malachi skończył trzydzieści lat, został odesłany do Adrionu, do ojca i brata, by tam razem z nimi strzec miasta. Nie cieszyła go ta misja, lecz z biegiem czasu przekonał się, że decyzja Pana była słuszna. Dopiero jako dorosły poznał ojca i brata. Tęsknił za matką, lecz jako wojownik i rycerz wreszcie znalazł doskonałych kompanów, takich, którzy znali życie wojownika. Ojciec podszkolił młodego anioła w walce, a brat pokazał mu walkę buzdyganem. Stanowili doskonałą drużynę. Do czasu…<br><br>Malachi i jego rodzina nie przebywali razem cały czas. Ojciec miał swoje misje, brat swoje, a Malachi swoje. Bywało to, że nie widzieli się kilkanaście dni. Musieli ochraniać miasto i jego mieszkańców, a czasem wylatywali poza mury, by strzec okolicznych wiosek. Nie martwili się więc o siebie zanadto, jeśli nie widzieli się kilka dni. Jednak gdy minęło cztery tygodnie, odkąd bracia nie widzieli ojca, postanowili go odszukać. Wiedzieli, że poleciał na południe, do jakiejś wioski. Szukali go, ale w żadnej miejscowości nawet nie słyszeli o kimś takim. Brat Malachiego musiał wracać do miasta, zostawiając poszukiwania aniołowi. Bohater za wszelką cenę pragnął odnaleźć ojca.<br><br>Mijały tygodnie, Malachi zrezygnował z poszukiwań na południu i postanowił udać się na północ. Nie trafił na ślad ojca, zamiast tego dotarł do małego miasteczka, które jak twierdzili mieszkańcy, było nawiedzone przez demona, kobietę, przybierającą różne postacie i uwodzącą młodych chłopców, którzy potem ginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. Malachi szybko zrozumiał, że to, co nawiedza miasteczko to nie demon, a pokusa, szukająca kolejnych ofiar. Nie rozumiał tylko dlaczego nikt nie sprawował opieki nad mieszkańcami. Anioł postanowił zostać w miasteczku i złapać sukkuba.<br><br>Piekielna zjawiła się w mieście kilka dni po przybyciu Malachiego, lecz tym razem z wioski nie zginął żaden mężczyzna. Pokusa musiała wyczuć obecność anioła i zniknąć, zanim zostałaby unicestwiona. Malachi został w mieście kilka tygodni, a póki tam był, po pokusie nie było ani śladu. Kiedy miał wyjeżdżać, zjawiła się. W swojej naturalnej postaci, a wraz z nią cztery inne diablice i dwa diabły. Nie miał szans sam przeciw szóstce piekielnych. Szykował się na śmierć. Wiedział, że to koniec, nie miał okazji pożegnać się z rodziną, nie mógł obronić miasteczka ani siebie. Walczył dzielnie i żarliwie, mimo świadomości rychłej śmierci. Kiedy stracił przytomność, był przekonany, że oddał ducha.<br><br>Obudził go ból jakiego nie czuł nigdy w życiu. Leżał na lodowatej podłodze zakuty w kajdany, a nad nim stała błękitnooka pokusa. Nie umarł. Został porwany. A nie zabito go z jednego powodu. Zapragnęła go pokusa, która porywała młodzieńców z miasteczka. Lubowała się ona w torturach i gładkich licach pięknych młodych chłopców. Malachi był dla niej jak zakazany owoc, mężczyzna silny i umięśniony o twarzy gładkiej i smukłej jak u elfa i skrzydłach białych jak śnieg. Postanowiła go posiąść za wszelką cenę, a jego duszę skazać na wieczne potępienie. Tortury, ból, krew, łzy, pot. Torturowała go tygodniami. Biczowała i uwodziła na przemian. Ból mieszała z rozkoszą. Podsyłała mu wizję, rozcinała ciało i czekała aż rany się zasklepią, a potem znów i znów. Jego zdolność do regeneracji wydawała się torturą samą w sobie. Chciał umrzeć, lecz jego oprawczyni była na tyle sprytna, by na to nie pozwolić. Podsyłała mu wizję, zmieniała wygląd, robiła wszystko by złamać jego wolę. Wykorzystywała jego ciało ku własnej uciesze, głodziła go, a potem karmiła najsłodszymi pokarmami. Lecz z dnia na dzień Malachi zamiast być bardziej podatny na jej uroki stawał się coraz bardziej zamknięty w sobie. Jakby jego dusza budowała wokół siebie mur.<br><br>Powoli pokusa przestawała tracić zainteresowania pięknym aniołem, który nie chciał oddać jej swojej duszy, wyglądało na to, że wkrótce zamierza go zabić i pozbyć się zabawki. Malachi miał nadzieję, że tak właśnie się stanie, bo to ulżyłoby jego cierpieniu. Miał jednak więcej szczęścia niż się spodziewał. Nie miał pojęcia jak, ale któregoś dnia pękły kajdany na jego przegubach, a on sam został sprowadzony do Planów. Dopiero tam dowiedział się, że przez cały ten czas spędzony w Piekle, poszukiwał go brat i gdy dowiedział się, że Malachi został pokonany, przez pokusy postanowił się zemścić. Nie miał pojęcia, że Malachi żyje, lecz udało mu się wytropić i zabić sukkuba, a w momencie, kiedy pokusa została unicestwiona kajdany Malachiego pękły, a jego anielska moc sprowadziła go do Niebios.<br><br>Czas spędzony w Piekle mocno odbił się na zdrowiu psychicznym anioła. Jego rany zewnętrze wyleczono, zniknęły rany i blizny, lecz to, co działo się w jego głowie i sercu, nie mogło być uleczone za pomocą magii. Przez wiele tygodni Malachi po prostu się nie odzywał. Choć jego struny głosowe były zdrowe, to mężczyzna nie potrafił wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Został w Planach i jedyne czego pragnął to być sam. Minęły trzy lata, zanim anioł postanowił odezwać się sam z siebie. A to, co powiedział, to prośba o odesłanie go do matki. I tak się stało, prośba została wysłuchana, a Malachi trafił znów do Rapsodii pod skrzydła, które były mu najbliższe. Dopiero tam, jasnowłosy zaczął tak naprawdę dochodzić do siebie. Zajął się nauką magii życia, a jego matka otoczyła go opieką. Z czasem powrócił do treningów wojskowych i zaczął na nowo uczyć się tego, co zdążył już zapomnieć. Minęło piętnaście lat, udało mu się po części uporać ze wspomnieniami, lecz ciągle zdarzały mu się koszmary. Żył jednak normalnie i, jako że wrócił do równowagi, postawiono przed nim kolejną misję. Miał przenieść się do Rododendronii i stać się dowódcą niewielkiego oddziału aniołów, którzy za zadanie mieli ochronę królowej tego miasta.<br><br>Tam, w surowym królestwie, którego królowa była anielica Malachi wreszcie odnalazła spokój i spotkał na swojej drodze kogoś, kto wydawało się, że wreszcie uleczy wszystko jego lęki. Ana była kapitanem oddziału jeźdźców smoków. Była piękna, charyzmatyczna, pełna współczucia i energii jednocześnie. Stała się jego najlepszą przyjaciółką i powierniczką sekretów. I choć znają się już kilka lat, to jeszcze wiele przed nimi.
-
- Najnowsze posty napisane przez: Malachi
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Data
-
-
[Wybrzeże Morza Cienia] Anielska cierpliwość i lisie sprawy.
Malachi westchnął. Musiał nabrać głęboko powietrza w płuca, żeby odegnać od siebie zmęczenie. Czuł, że Yve jest zła i niezadowolona, choć mówiła co innego. Nie zamierzał jej tego wytykać. To tylko pogorszyłoby … - 47 Odpowiedzi
- 12438 Odsłony
- Ostatni post 2 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
[Wybrzeże Morza Cienia] Anielska cierpliwość i lisie sprawy.
- Bransoletę da się podzielić, ale nie wiem, czy nie utraci właściwości. Nie ja ją zrobiłem i nie ja zakląłem w niej moc. Ale można spróbować to zrobić i sprawdzić, czy zadziała - odpowiedział prosto. Nie był w… - 47 Odpowiedzi
- 12438 Odsłony
- Ostatni post 2 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
[Wybrzeże Morza Cienia] Anielska cierpliwość i lisie sprawy.
Malachiego cieszyła jedna rzecz - on i Yve nareszcie zaczęli się jako tako dogadywać. Lisica pozostawała sobą, ale nie chciała go już zamordować, a on powoli przyzwyczajał się do jej ciętego języka. Wychodziło … - 47 Odpowiedzi
- 12438 Odsłony
- Ostatni post 2 lat temu Wyświetl najnowszy post
-