Oglądasz profil – Ukiyo

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Ukiyo Earthbreeze
Rasa:
Mahińczyk
Płeć:
Kobieta
Wiek:
18 lat
Wygląda na:
17 lat
Profesje:
Chłop, Uczeń
Majątek:
Ubogi
Sława:
Nieznany

Aura

Emanacja jest całkiem typowa i na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym specjalnym. Posiada nieznaczną siłę, poza tym nie uraczy czytelnika, chociażby pojedynczym dźwiękiem, zamiast tego zachowuje milczenie. Powierzchnia przybiera barachitowy odcień, aczkolwiek jest on bardzo delikatny, jakby malarz nawet nie zadał sobie trudu nałożenia jeszcze jednej warstwy farby. Dodatkowo aura niesie ze sobą niezbyt przyjemną woń alkoholu i ludzkiego potu, czym skutecznie odstrasza wszystkich wokół. Jej miękka powierzchnia ochoczo prezentuje swoją elastyczność, jednakże robi to w dość melancholijny sposób. W smaku natomiast wydaje się sucha, aczkolwiek można odnaleźć pewne ślady czegoś lepkiego. Co sprawniejszy czytający odkryje również, iż wewnątrz tej depresyjnej otoczki wciąż jeszcze widać bardzo jasny szmaragdowy blask przywodzący na myśl ostatni tlący się płomień nadziei na lepsze jutro.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Ukiyo
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Ukiyo

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Rejestracja:
6 miesiące temu
Ostatnio aktywny:
2 miesiące temu
Liczba postów:
2
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.01)
Najaktywniejszy na forum:
Księga Boskich Praw
(Posty: 2 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Prośby o sprawdzenie KP
(Posty: 1 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, wrażliwy
Zwinność:zręczny, szybki, precyzyjny
Percepcja:dobry wzrok, kiepski węch, przytępiony smak
Umysł:bystry, słaba wola
Prezencja:Ładny, nieokrzesany, charyzmatyczny

Umiejętności

WspinaczkaBiegły
RolnictwoBiegły
PrzetrwanieOpanowany
GarbarstwoOpanowany
HodowlaOpanowany
PływaniePodstawowy
SzulerstwoPodstawowy
Targowanie sięPodstawowy

Cechy Specjalne

Klątwa

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Ukiyo ma osobowość pełną sprzeczności i wewnętrznych konfliktów. Na zewnątrz może wydawać się spokojna i pobożna, ale wewnętrznie przeżywa głębokie rozterki i wahania. Jest to młoda dziewczyna, której życie wydaje się być przesiąknięte bólem i stratą. Choć jeszcze niedawno była pełna energii i entuzjazmu, teraz jej spojrzenie jest przygaszone, a twarz wyraża smutek i rozpacz. Alkohol stał się dla niej ucieczką przed nieznośnym bólem, który tkwi głęboko w jej sercu. Od dnia, w którym straciła bliskich, jej życie stało się spiralą autodestrukcyjnego zachowania. Codziennie walczy z emocjonalnymi burzami, które szaleją w jej wnętrzu. Alkohol staje się dla niej sposobem na uśmierzenie bólu i zagłuszenie myśli, które nie dają jej spokoju.
Już nie potrafi znaleźć pocieszenia w towarzystwie innych, chowając się w swoim własnym świecie uzależnienia, boi się oceny i odrzucenia. W ten sposób coraz bardziej się izoluje, stając się samotną i opuszczoną Każdy kolejny dzień przynosi nowe cierpienie i rozczarowanie. Jej życie zaczyna być skupione wyłącznie na zdobyciu kolejnej dawki trunku, która na chwilę zagłusza ból i tłumi emocje. Jednak po chwili ulgi przychodzi jeszcze większe rozczarowanie, gdyż ucieczka od problemów staje się tylko kolejnym problemem, przez co dziewczyna zachowuje się bardzo samolubnie i roszczeniowo względem innych. Mimo że Ukiyo zdaje sobie sprawę z destrukcyjnego wpływu alkoholu na swoje życie, nie potrafi oderwać się od tego nałogu. Traci nadzieję na poprawę swojej sytuacji i nie widzi już sensu w walce. Dla niej każdy kolejny dzień jest walką o przetrwanie, a przyszłość wydaje się być ponura i pozbawiona perspektyw.
W jej sercu narasta niepokój i wątpliwości, które stopniowo niszczą fundamenty jej wiary - wpojonej przez rodzinę wierze w dobroć innych istot. Mahinka coraz częściej zastanawia się nad sensami i sprzecznościami w swoim życiu. Wątpi w to, co kiedyś było dla niej oczywiste i niezachwiane. Pytania bez odpowiedzi przynoszą jej ból i dezorientację, a z czasem nawet modlitwy przestają przynosić pociechę, że jeszcze pewnego dnia spotka rodziców. Czuje się osamotniona w swoich wątpliwościach, nie wiedząc, gdzie szukać pocieszenia. Mimo to nadal czasami przejawia stare zwyczaje, stare cechy swojego charakteru - tej opiekuńczej dziewczynki, która potrafiła zadeklarować się do ugotowania posiłku dla całego miasta. Jedno na pewno wynika z powyższego opisu - kobieta gdzie się nie uda, przynosi nieopisywalny chaos, stroni od śmierci i mimo swojej buntowniczej i odurzonej naturze, nie potrafi sobie wybaczyć błędów - czy to popełnionych świadomie, czy też nie.

Wygląd

Ukiyo jest pół Mahinką, pół Alaranką o pięknym, oliwkowym odcieniu skóry, który emanuje naturalną promienistością. Mierzy sobie równo metr siedemdziesiąt wzrostu. Jej twarz jest delikatnie wymodelowana, z subtelnymi rysami, które tworzą harmonijny i atrakcyjny wygląd - niezniszczony nawet przez często przebywający nań grymas niezadowolenia. Na tle ciepłego koloru skóry błyszczą jej duże, wyraziste oczy o kolorze orzecha włoskiego, które jednak zdają się często przygaszone i zmęczone .Jednak to, co najbardziej przyciąga uwagę, to jej kręcone włosy, które są prawdziwym manifestem dziedzictwa i piękna. Kędzierzawe pasma otaczają jej głowę jak aureola, tworząc gęstą, puszystą chmurę. Włosy te są pełne życia i charakteru, unosząc się swobodnie w powietrzu z każdym jej ruchem, choć może się tak tylko wydawać - Prasmok jeden wie, kiedy Ukiyo ostatnio próbowała rozczesać swoje niesforne loki. Jej włosy przybierają różnorodne odcienie, od intensywnego brązu po złociste refleksy, co nadaje im głębi i dynamiki. Są jednak dość szorstkie w dotyku i błyszczące, co świadczy o sposobie życia Mahinki. 
Jej styl ubierania się jest równie wyrafinowany i ekspresyjny jak jej włosy. Często nosi jasne, kolorowe tkaniny, które podkreślają naturalną blask skóry i kontrastują z ciemnością jej włosów. Nie boi się eksperymentować z wzorami i teksturami, co sprawia, że jej styl jest zawsze oryginalny.
Całokształt jej wyglądu emanuje pewnością siebie i autentycznością. Jest to kobieta, która cieszy się swoją różnorodnością i nie boi się być sobą, co często podkreśla pewnym siebie głosem o niskim zabarwieniu. Gdyby ktoś próbował wychować ją na prawdziwą damę, zapewne poruszałaby się z gracją - teraz jednak zatacza się i wydawać się może, że delikatnie utyka na lewy bok.

Historia

Katara oraz Zuko - Mahinka oraz Alaranin. Dwójka osób, która poczuła ogromne powołanie, spotkała się i prędko wzięła ślub. Następstwem tegoż małżeństwa byłam ja - Ukiyo - moja młodsza siostra Zakuro oraz nasz malutki domek nieopodal Thenderionu. Nasza rodzina uchodziła za szczęśliwą - w niczym nie byliśmy wyjątkowi. Z racji na pobyt wśród gór druidów, nasz ojciec znalazł powołanie, aby głosić dobro. To właśnie połączyło go z Katarą - niemożliwa do zrozumienia potrzeba naprawy tego świata poprzez dzielenie się dobrocią z innymi. Prędko dorobiliśmy się większych ziem, aby hodować owoce, warzywa i zwierzęta, a następnie gotować z tego wszelkiego rodzaju zupy dla potrzebujących. Nie braliśmy za to żadnych pieniędzy - wystarczyła nam dobroć ludzka. 
Przecież byliśmy tylko ludźmi.

Nie mam wiele do powiedzenia z okresu dzieciństwa. Kiedy miałam 5 lat, a Zakuro 4, często bawiłyśmy się z biedniejszymi dzieciakami, które przychodziły po obiad do naszych rodziców. Ludzie ustawiali się w kolejkach, inni przynosili różne dobrocie, które zdobyli podczas swoich podróży. Czy to złote wisiorki, czy lalki z patyków - Zuko przyjmował wszystko. Życie było wtedy takie proste.

Do pewnego czasu. Pozwolę sobie prędko przejść do swych nastoletnich dni, gdy miałam zaledwie czternaście lat. Już w tym wieku potrafiłam sama oprawić skórę, zająć się zwierzętami i ugotować podstawowe posiłki. Gdy Zuko pomagał innym ludziom w mieście, ja i mama zajmowałyśmy się gospodarstwem. Zakuro często pomagała nam, lecz ciągnęło ją do wielkiego świata. Starałam się dać jej tyle czasu, ile tylko może starsza siostra - pływałyśmy w strumyku lub wspinałyśmy się po drzewach. Bawiłyśmy się, moim zdaniem, naprawdę dobrze, do czasu, gdy w naszym domu padły dwie nowe kwestie.
Pierwsza, Zakuro chciała się kształcić i być uczoną.
Druga, mama ponownie zaszła w ciążę.
Pierwsza kwestia niestety zaważyła o losie całej rodziny.

***

Gdy miałam piętnaście lat, do Thenderionu zawitali Emisariusze. Głosili oni nowe praktyki religijne, które nie do końca zgadzały się z przyzwyczajeniami mojego ojca - nie akceptował on poświęcania zwierząt czy ludzi w ofierze, więc często wdawał się z nimi w kłótnie. Zakuro jednak dostrzegła w przybyszach okazję - biegała ciągle za jednym z wiekowo jej zbliżonych chłopców, którzy wkręcili ją w swoją świętą misję i zgodzili się odprowadzić do mędrców, którzy pomogli im w rozpoczęciu misji. Zuko oczywiście był przeciwny jej podróży, Katara nie miała nic do powiedzenia, natomiast ja... chciałam dla siostry jak najlepiej. Widząc jej błagalne spojrzenie, nie opierałam się długo i pomogłam jej uciec razem z Emisariuszami. Myślałam również trochę samolubnie, że dzięki temu w naszym skromnym domu będzie więcej miejsca dla mnie i naszego nowego braciszka.
Dopiero dwa lata później pożałowałam tej decyzji, lecz po kolei.

W zimową noc ci sami ludzie, którzy podawali się za Emisariuszy, zaatakowali nas. Wparowali do domu, godząc Zuko mieczem w pierś i Katarę w brzuch. Gdy zalewając się łzami czekałam na swoją kolej, starszy z mężczyzn podszedł do mnie i zapytał:
- To ty pomogłaś Zakuro uciec?
Niezdolna do wydobycia głosu tylko pokiwałam głową. Mężczyzna uśmiechnął się w odpowiedzi, po czym schował miecz.
- To dobrze, że chociaż wy nie jesteście takimi heretykami jak rodzice - skomentował. - Dla takich nie ma miejsca na drodze odkupienia.

I zostawił mnie. Ze zwłokami rodziców, z płaczącym nieopodal nowonarodzonym bratem, który zapewne wyczuł brak matki. Minął tydzień, nim zebrałam się na pochówek oraz uspokoiłam z żalem.

***

Dni mijały mi chaotycznie. Musiałam pogodzić wszystko naraz sama - wychowanie brata oraz gospodarstwo, ciągle kultywując tradycję rodziców. Mieszkańcy nie rozumieli mojej sytuacji - nikt mi nie pomógł, a wręcz przeciwnie: wymagali coraz to więcej i więcej. Nie wyrabiałam, zwłaszcza że moje rodzeństwo ciągle płakało. Jedynym pocieszeniem raz na parę dni były listy od Zakuro, które czytał mi nasz sąsiad. Moja siostra przeżywała niezliczone przygody i uczyła się tak wielu rzeczy, że w pewnej chwili jej zazdrościłam. Gdy jeden z jej listów przypadkiem został zalany naparem z zielonej herbaty, ledwo zdołałam go odratować.
Dni powoli niknęły w akompaniamencie narzekań, płaczu i zmęczenia. Dotarłam już do takiego stanu. że nie zwracałam uwagi na płacz brata - nie potrafiłam go uspokoić.
- Zamknij się, hołoto. - Nie mogłam uwierzyć, że takie słowa padły prosto z moich ust.

***

Pierwsze zwierzęta zdychały. Następnie ziemia stała się zbyt sucha - nastał czas głodu, z którym ledwo radziłam sobie sama. Czasem przychodzili do mnie ludzie, lecz pomoc, jaką oferowali, odbiegała od rzeczywistych potrzeb - nadal dawali mi różne sprzęty kuchenne, tanie wisiorki czy patykowe lalki. W tym czasie czułam ogromną potrzebę przeczytania listu od Zakuro, więc udałam się do sąsiada, aby nauczył mnie je czytać - wtedy będę mogła i bez jego pomocy czytać o przygodach siostry. Kiedy jednak ujrzałam, że starzec ponownie próbuje przeczytać mi ten sam list - ubrudzony i pachnący zieloną herbatą - i wmawiał mi, że to nowy, obudził się we mnie dziwny lęk.
- Ej - zaczęłam - co tu jest naprawdę napisane?
Zapadła cisza, w której zdawałam się tonąć. Brakowało mi hałasu, który towarzyszył mi od niemalże trzech lat - trzech lat, odkąd odeszli moi rodzice. Po tej niemożliwej do zniesienia ciszy starzec przeczytał mi to jedno zdanie.
"Zakuro zginęła, zaatakowana przez bandytów, w drodze do Arturonu".

Nie pamiętam nawet, jak wybiegłam z powrotem do domu - prosto nad grób rodziców, gdzie przepłakałam niemal całą noc. Dopiero po paru godzinach, spędzonych na zimnie i w ciemności, zaczęłam łączyć wątki. Dotarła do mnie ich bezsensowna śmierć, fakt, że moja siostra nie żyje od trzech lat, a brat...
- ...Bracie! - wyparłam nagle, podnosząc się i biegnąc do domu. W środku zaczęłam zastanawiać się, dlaczego jego jestestwo nie ma sensu. Minęły trzy lata, a ja nadal słyszałam płacz niemowlęcia...
Minęły trzy lata...
W pokoju, który ongiś należał do mnie i Zakuro, widziałam kołyskę. Pustą drewnianą kołyskę. Przypomniałam sobie wszystkie drastyczne zdarzenia sprzed trzech lat: Emisariusze zabili mi ojca, dźgnęli matkę w brzuch. Kiedy mój brat się urodził...?
Odpowiedź niemal mnie zabiła. On się nie urodził nigdy. Umarł, co wypierałam tak mocno, jak tylko mogłam.
- No tak... - szepnęłam, klęcząc nieopodal kołyski. - Przecież ty nawet nie miałeś imienia...

Załamałam się. Mimo że to wszystko wydarzyło się trzy lata temu, uderzyło we mnie niczym grom z jasnego nieba. Wierzyłam, że Zakuro żyła, słyszałam płacz brata, który nie istniał, pomagałam mieszkańcom, dbałam o dom, a w zamian dostałam co? Śmierć, cierpienie i głód. Po raz pierwszy od trzech lat zaśmiałam się, rozbawiona własną niedolą i głupotą.

***

Dom i gospodarstwo spaliłam, aby nikt nie widział i nie wspominał mojej porażki. Ruszyłam następnie przed siebie, nie dbając o stosowniejsze do pory roku ubranie. Dziwne uczucie owładnęło mną po stracie rodziny. To jakby ciemna chmura zawisła nade mną, przygniatając moje serce i duszę swoim ciężarem. Nie ma słów, które mogłyby oddać to, co czuję – to po prostu pustka, która wypełnia każdy zakamarek mojego istnienia.Gdy dotarłam do centrum miasta, zrozumiałam, że muszę ją czymś zapełnić - czymkolwiek, byleby nie tym niewyobrażalnym bólem.
I tak oto weszłam do baru, wymieniając wszystkie wcześniej zdobyte od ludzi skarby na zapomnienie.
  • Najnowsze posty napisane przez: Ukiyo
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data