Oglądasz profil – Rennkar
Ogólne
- Godność:
- Rennkar Anamori Nereferezi
- Rasa:
- Nemorianin
- Płeć:
- Nieokreślono
- Wiek:
- 986 lat
- Wygląda na:
- 0 lat
- Profesje:
- Majątek:
- Sława:
Aura
Dość silna, cynowo-srebrna aura o łagodnym smaku. Odznacza się nietypowym, trudnym do zdefiniowania zapachem. Roztacza głęboką, topazową poświatę. Wydaje wiele głosów, które zlewają się w istnie demoniczną kakofonię nienaturalnych, dziwnych głosów, raz po raz przerywanych szczękiem metalu czy uderzeniami młota. Aura ta w dotyku jest ostra.Połączone profile
Atrybuty
Krzepa: | niezbyt wytrwały, odporny |
---|---|
Zwinność: | zręczny |
Percepcja: | pozbawiony węchu, pozbawiony smaku, czuły zmysł magiczny |
Umysł: | pojętny, ineligentny, Żelazna wola |
Prezencja: | władczy |
Umiejętności
Wiedza Tajemna | Biegły |
---|---|
Wiedza o światach | Biegły |
Polityka | Podstawowy |
Dotyczy w głównej mierze machinacji demonów, mało przydatna na innych planach. | |
Pismo runiczne | Biegły |
Matematyka | Opanowany |
Fizyka | Arcymistrz |
Posiada naturalne wyczucie na dodatek jest w stanie bezpośrednio obserwować zmiany w układzie, choć nie potrafi zapisać większość z tych obcerwacji matematycznie ani ich wyjaśnić w zwykłym języku. | |
Czasologia | Biegły |
Odnajdywanie portali i źródeł magii | Mistrz |
Wrodzone umiejętności wyczuwania otaczającej go magii pozwalają mu zazwyczaj dość dokładnie zlokalizować jej źródła i duże skupiska | |
Aktorstwo | Biegły |
Posiadł doświadczenia tak wielu, że nie można do końca zdefiniować gdzie zaczyna a gdzie kończy się on jako jednostka. Dlatego dość łatwo przychodzi mu granie kogoś innego. | |
Taktyka | Biegły |
Wiedza z pierwszej ręki przez poznanie umysłów wielu taktyków oraz wrodzone zdolności przywódcze zapewniają mu dostateczne umiejętności w dziedzinie prowadzenia walk na poziomie taktycznym. | |
Czytanie Aur | Biegły |
Poliglotyzm | Opanowany |
Demoniczny, Ludzki | |
Rapier | Podstawowy |
Wie za który koniec chwycić i jak nie wybić sobie nim obojga oczu. Z jednym to już gożej. | |
Dyplomacja | Biegły |
Naturalny talent, wsparty przejętym doświadczeniem | |
Koncentracja | Biegły |
Posiadł wiedzę na temat technik pozwalających utrzymać koncentrację nawet w obliczu bólu czy presji mentalnej. | |
Medytacja | Mistrz |
Potrafi wprowadzać swój umysł w stan wyższej świadomości za pomocą ćwiczeń oddechowych lub mentalnych. W tym stanie myśli szybciej, ogarnia umysłem więcej i potrafi zwiększyć siłę swojej magii. | |
Biologia | Podstawowy |
Na podstawie wiedzy przekazanej mu przez Trenaasa zaczyna pożądkować wiedzę o naturze życia w formie naukowej. |
Cechy Specjalne
Teleportacja | Fenomen |
---|---|
Jego wola rozrywa przestrzeń tworząc poprzez eter tunel o zerowej długości, pozwalając mu przenosić się na niemal nieograniczone odległości nawet poprzez wymiary ale jedynie w miejsca które zna na tyle dokładnie aby pamiętać ich aurę. Każdorazowo taki akt uszkadza tkankę rzeczywistości (Zmienne konsekwencje), dla wszystkich odczuwająych magię jest wyraźnie wyczuwalny z wielu kilometrów a przy zbyt dużych różnicach w tempie upływu czasu przy wylotach tunelu może dojść do uszkodzenia przenoszonego. | |
Mowa Umysłu | Fenomen |
Wszystkie istoty powstały od Presmoka mniej lub bardziej pośrednio. Z tego względu i nie zważając na to, że niemal każda rasa posługuje się własnym językiem to umysł jako taki wzbija się ponad ograniczenia. Język myśli jest uniwersalny dla wszystkich jednakże może być urzyty tylko przy bezpośrednik kontakcie dwuch umysłów do czego predyzpozycje posiada niewiele gatunków. Gdy jednak dojdzie do spotkania dwuch istot zdolnych do tego, konwersacji między nimi nie można porówać do niczego innego - Wymiana idei, wrażeń, rozważań i myśli następuje błyskawicznie a zrozumienie drugiej strony jest tak pełne, że wszelkie inne sposoby komunikacji wydają się później na tyle żałosne, że nie warte żadnej uwagi. Kontak wymaga świadomej zgody obu stron, albo straszliwej przewagi umysłu jednej z nich i jej chęci pogwałcenia najświętszych, niepisanych praw. W przypadku kontaktu uzdolnionego z nieuzdolnionym przekaz może następować tylko przy współpracy i za zgodą nieuzdolnionego a przepustowość i jakość połączenia zależy od jego koncentracji, stopnia przyzwolenia na kontakt i umiejętności. | |
Wola Mocy | Zaleta |
Czuje wewnętrzne przekonanie o słuszność swoich decyzji co zwiększa jego pewność siebie i daje mu niezachwiane oparcie w trudnych chwilach. | |
Eteryczność | Zaleta |
Posiada wrodzoną zdolność pozwalającą mu na zamianę swej fizycznej formy na eteryczną i na odwrót. Forma eteryczna jest niemożliwa do zranienia niezaklętą bronią fizyczną oraz magią działającą na aspekty fizyczne. | |
Degeneracja | Zaleta |
Ciało Rennkara posiada szereg wad wrodzonych, które sumarycznie były by dla zwykłej istoty letalne. Jednakże u niego są one równoważone przez wrodzoną umiejętność regeneracji. W przypadku znacznego osłabienia sił fizycznych organizmu może dojść do progresywnego procesu degeneracji który może powstrzymać tylko zewnętrzna interwencja. | |
Spojrzenie Sił | Zaleta |
Jego oczy widzą stany układów fizycznych, co upośledza zdolność odbioru zwykłych bodźców świetlnych. |
Magia: Rozkazy
Dziedzina Sił | Mistrz |
---|---|
Jego oczy widzą płaszczyznę fizyczną jako plątaninę przenikających się pól i wektorów. Ze względu na to jak i niezłomną wolę którą nimi steruje, zdolności które prezentuję w dziedzinie manipulacji tymi siłami są zdumiwające nawet dla o wiele bardziej doświadczonych od niego magów. Zależnie od stopnia koncentracji potrafi manipulować niemal każdym aspektem fizycznem - Jednak im większy obszar lub mniejsza skala modyfikacji, tym bardziej go to wyczerpuje również na płaszczyźnie siły fizycznej organizmu. | |
Magia Demonów | Nowicjusz |
Wrodzony talent, nierozwijany, nierozpoznany | |
Dziedzina Transportu | Nowicjusz |
Rozwinięta w oparciu o wrodzoną umiejętność teleportacji, pozwala na przenoszenie obiektów z punku A do B bez ich bytności pomiędzy. Bardzo wyczerpujące, żadko stosowane. |
Przedmioty Magiczne
Kostur Aalea | Baśniowy |
---|---|
Zdobiony kostur zakończony półksiężycem emitujący dookoła siebie ogniki, które znikają na rządanie. Lekki aczkolwiek wytrzymały. | |
Dysk Konsumpcji | Zaklęty |
Odpowiednik sakiewki z żywnościa, zawiera wystarczającą ilość energii aby mógł żywić się nią przez miesiące. Nie ma innych zastosowań. Jest dostrojony tylko do niego. | |
Czerwona Szata | Baśniowy |
Jedynym jest magicznym aspektem jest wieczna czystość i schludność jej wyglądu. Wydaje się w niewielkim stopniu samoistnie naprawiać | |
Mroczny | |
Charakter
Cóż może czuć demon wychowany w tradycji arogancji i dumy, który najpierw to wszystko odrzucił aby wybrać ścieżkę zadośćuczynienia rasy a następnie zderzył się z gotowymi doświadczeniami dziesiątek osób?
Nie jest pewny tego, kim tak naprawdę jest. Stara się nie oceniać postępowania innych, brnie przed siebie okresowo popadając w schematy zaczerpnięte z żyć innych. Rzadko zdarza się aby na podobne sytuacje reagował w ten sam sposób, tak więc gdy widzi osobę obrabianą na środku ulicy może dokonać dowolnego wyboru z niemal nieskończonej ich palety; Wzywać straż, interweniować, zignorować, et cetera. Wszystko zależy od tego, jaki wzorzec aktualnie zdobył w nim dominującą pozycje.
Mimo tego, zazwyczaj zajmuje stanowisko dość zbliżone do neutralności w różnych jej wariantach. Interwencje wraz z jej implikacjami ogranicza do minimum. Gdy jednak podejmie jakąś decyzję dotyczącą konkretnej sprawy, czy też sytuacji trzyma się jej konsekwentnie i nie opuszczając gardy pozostaje otwarty na argumenty które mogły by okazać mu ją z nowej strony.
Jego najwyższym postanowieniem jest nie nadużywanie mocy aby odciąć się od tego co wywołała jego rasa, dlatego używa jej z rozwagą - choć stale, to w niewielkich ilościach, potrafi się nawet bez niej okresowo obejść.
Wszystkie rasy traktuje równo, nie afiszuje się z swoim pochodzeniem ani nie docieka czyjegoś. Ocenia każdego z osobna, nawiązując prywatny kontakt. Gdy zagrożone jest życie jego, lub osób które uznał za swoich przyjaciół, kamratów i kompanów nie ugnie się przed niczym i będzie trwał murem dopóki zagrożenie nie zniknie, lub sam nie zginie.
Jego najważniejszym zadaniem jest zrozumienie konsekwencji. Wszystkiego. Pragnie zrozumieć mechanizmy odpowiedzialne za każdą reakcję społeczną, magiczną czy też fizyczną aby nie powielić błędów swoich ziomków których beztroska doprowadziła do prawdziwego Armagedonu. Dalekim marzeniem jest również naprawienie ich błędów, choć to... Nie myśli o tym jako o czymś, czemu sam podoła. Zdaje sobie sprawę, że togo dokonać może tylko ktoś o wiele od niego potężniejszy i szlachetniej wyśniony.
Wygląd
Ta istota roztacza dookoła siebie specyficzną aurę już na poziomie pierwszych, podstawowych pięciu zmysłów. Czerwona, spływająca do ziemi i zdobiona złoto-pomarańczowymi elementami szata z głębokim kapturem skrywającym jego twarz w swoim cieniu sprawiając zarazem wrażenie nienagannie ułożonej w każdej sytuacji. Trzymany w dłoni kostur błyszczy własną, delikatną poświatą stanowiąc dodatkowo źródło dla ledwie uchwytnych ogników beztrosko i z pozoru bez celu migających wokół zagadkowej postaci.
Jej twarz i dłonie - jedyne odkryte fragmenty ciała wydają się poorane i styrane pracą niczym u starego człowieka. Jednocześnie z każdego ruchu i gestu tej istoty wyziera stalowa wola i koncentracja na poziomie pozostającym daleko ponad tym, które może osiągnąć śmiertelnik.
Gdy kaptur odrobinkę się uniesie, światło pada pod odpowiednim kątem albo sam on chce tego, ukazują się oczy. Dwa obsydianowo czarne krążki, zwierciadła stalowej i niezłomnej duszy lustrują otoczenie metodycznie, nieobecnym wzrokiem.
Głos ma łagodny, donośny, gładki niczym szum jedwabiu. Jego słowa zdają się nasycać powietrze elektryczną aurą, wpadają w ucho a gdy dodatkowo spoczną na tobie jego oczy - gdy twoje uszy usłyszą ten głos, strzeż swojej wolnej woli. Obecność tej istoty sprawia, że rozmowy cichną a głowy odwracają się w jego kierunku. Każdy odruchowo czuje swoistego rodzaju zdrowy respekt, który po interwencji świadomości może przemienić się w całą paletę różnorakich odczuć. Od skrajnej nienawiści za ingerencję po bezwzględną poddańczość odpowiednią względem tejże istoty.
Ktoś lepiej wyczuwający niuanse zapewne zauważy pewne dysonansy, fałszywe nutki w tej pięknej harmonii istocie mające związek z pochodzeniem fascynującego obcego.
Wysoki ale dominuje nad większością otoczenia głównie za pomocą aury pewności i swoistej władzy jaką dookoła siebie roztacza. Luźne szaty szaty ukrywają budowę ciała, postawa wskazywała by na raczej potężną. Ale kto wie?
Gdy czasem zrzuci kaptur, widać jego czarne, krótko przycięte włosy i wyraźniej ukazują się szlachetne rysy, wyzierające spod bruzd naniesionych przez magiczną entropie.
Historia
---Skrót---
Rennkar Anamori Nereferezi jest Nemorianinem wychowanym w przybariernej warowni swojego rodu. Od początku odstawał od swoich pobratymców - Był słabszy fizycznie, miał gorzej rozwinięte zmysły. Nadrabiał to jednak wyjątkowo silną wolą, charyzmą i talentem magiczno-fizycznym. Posiadał wzrok pozwalający mu na widzenie linii sił, przez co najważniejszy i najtrudniejszy element formy Rozkazu (Wizualizacja) stanowił dla niego dziecinną igraszkę. Szczególnie, że swoją magię oparł głównie na Dziedzinie Sił.
Zawsze myślał inaczej od swoich rodaków, a gdy dowiedział się o tym, że to jego rasa jest odpowiedzialna za chaos panujący poza bezpiecznym otoczonym barierami obszarem w wyniku splotu nieszczęśliwych okoliczności zamordował Nauczyciela a sam znalazł się zza krawędzią grani na której stała warownia - Oddzielony od bariery ledwie kilkoma metrami naładowanego powietrza.
W czasie upadku porażony przez wyładowanie energii próbował wydostać się z stamtąd uruchamiając swój dar Teleportacji. Z jakiś względów (Być może interferencji wyładowania z energią niezbędną do otworzenia przejścia) znalazł się w dziwnym miejscu.
Sama struktura lub jak kto woli aura owej przestrzeni przekazywała bezpośrednio do świadomości Rennkara informacje o swojej istocie.
Młody, wstrząśnięty Nemorianin zrozumiał, że znalazł się w kieszeni przestrzennej stworzonej z odłamka snu Prasmoka praktycznie niezwiązanej z resztą multiwersum. Każdy kto tutaj trafił znajdował się w wielkiej rozterce, popełnił czyn którego żałował i poszukiwał własnej ścieżki naraz znajdując się przy niestabilnym źródle mocy i próbował się magicznie relokować najczęściej nie będąc w pełni skupionym.
Wydać się może, że taka precyzyjna lista wymagań sprawi, że wymiar będzie praktycznie pusty - Lecz nic bardziej mylnego. Multiwersum jest gigantyczne, a różne tempa upływu czasu dziwni działają na prawdopodobieństwo. Co tylko było możliwe, choćby na najmniejszym stopniu - Musiało zdarzyć się już po wielokroć.
Jedyną drogą do opuszczenia płaszczyzny było podjęcie decyzji, absolutne i odgórne zadeklarowanie swojej drogi życia celów i ideałów na bazie własnej prawdziwej natury. Każdy miał dostęp do setek narzędzi pozwalających mu odnaleźć źródło siebie, jak i komunikować się z innymi Poszukującymi. Pustka kontemplacji, łąka zadumy, wodospad oczyszczenia. W tym wymiarze czas i przestrzeń uginały się pod wolą pozwalający uczynić każdemu wszystko co sobie zamarzy, o ile nie zaszkodzi to innym. Wielu to odpowiadało i ani myśleli opuszczać raj.
W głównej mierze grupa ta składała się z ludzi i to właśnie od nich Nemorianin gromadził doświadczenia. Była to powszechnie przyjęta metoda Katarsis każdego kto postanowił pozostać na płaszczyźnie - przekaz całego swojego życia, doświadczeń, przemyśleń i umiejętności komuś kto poszukiwał ścieżki wyjścia.
Tak to demon stał się kimś ponad innych, gromadząc setki lat w swoim nieukształtowanym umyśle o stalowej woli.
Pewnego dnia rozwiązanie jak wszystko inne tutaj, po prostu pojawiło się w jego głowie.
Zrozumiał czemu przyjął doświadczenia innych i co pragnie czynić.
Pragnie zrozumieć, aby kiedyś w abstrakcyjnej przyszłości działać świadom konsekwencji.
W następnej chwili, stał już na symbolicznym rozstaju dróg w czerwonej szacie i z kosturem jednej z istot której wspomnienia wchłonął na początku pobytu w tamtym wymiarze.
Kamień zapewniający mu pożywienie spoczywał pewnym ciężarem w kieszeni na piersi a umysł jasny i klarowny, skupiony chłonął doznania prawdziwego świata.
Nogi poniosły go w dal, a na pobrużdżonej twarzy którą przybrał dla podkreślenia żywotów które zaznała jego dusza pojawił się lekki uśmiech. Toporne, ludzkie dłoni zacisnęły się na kosturze którego miarowy stuk o ścieżkę wyznaczał rytm wśród dni i nocy.
--- Pełna wersja---
U granic obszaru chronionego przez ciągle poddawane próbie osłony, w dumnie znoszącej się nad przepaścią Warowni o ostrych krawędziach, wysokich blankach, strzelistych wieżach i płonących feerią barw oknach urodził się Nemorianin.
Był nim Rennkar Anamori, z rodu strażników kresu Nereferezi. Był trzecim synem, ojciec jego Rrva'an miał przeszło 800 lat a matka Yue'vane prawie 900. Nie starali się już o kolejnego potomka, tak więc pojawienie się nowego członka rodziny było wydarzeniem dość zaskakującym lecz zarazem przyjemnym na tle niedawnych okresów wyjątkowej aktywności burz i problemów z tym związanych - których główny ciężar spadł właśnie na ród Nereferezi.
Rennkar nie był szczególnie bystry, szybki, inteligentny, zręczny ani wytrzymały. Nadrabiał to jednak siłą swojej woli, zawsze stawiając na swoim i nigdy nie poddając się w niczym co sobie postanowił. Rodzinę wyraźnie niepokoiła słabość jego ciała, jednak niezwykła smykałka do Magii i jego zadziwiające zdolności w jednej dziedzinie na której całkowicie się skupił całkowicie jej to rekompensowały. Z tym talentem wiązała się jedna tajemnica, której nigdy ale to przenigdy nie zdradził nikomu nawet w trakcie myślorozmów - Widział świat inaczej niż inni, widział siły ich wektory i pola a jedynie w tle dostrzegał zwykłe światło.
Pewna lekcja na zawsze odmieniła jego życie. Choć nigdy nie lubił historii, przed tym spotkaniem z swoim mentorem Varlakanem czuł podniecenie, którego źródła nie był w stanie jednoznacznie określić. Być może było to przeczucie, albo też podświadoma pewność przełomowości tej lekcji stworzona na bazie świadomie nie rejestrowanych fragmentów rozmów, półsłówek i tonów z jego otoczenia.
Dowiedział się z niej, czemu świat go otaczający wygląda tak jak wygląda a właściwie ta wiedza jednorazowo została przelana do jego umysłu. Myślonauka wykorzystywała o wiele bardziej skondensowaną formę przekazu, umożliwiającą zarazem uporządkowanie informacji bezpośrednio w umyśle ucznia. W tym przekazie pojawiło się jednak coś, czego być tam nie powinno. Wyjątkowo zaawansowana struktura bezpośrednio i bezwarunkowo narzucająca informację w sobie zawartą nieprzygotowanemu umysłowi. Miała ona bardzo agresywną formę, gdy tylko zjawiła się w umyśle Rennkara tego ogarnęła czerń, odcinając od świata zewnętrznego i pozostawiając w pustce opustoszałego umysłu. Żarłoczne macki struktury sięgnęły do jego świadomości, gdzie natrafiły na opór. Młody Nemorianin zebrał się w sobie, otrząsnął wewnętrznie i całą swoją wolą runął na intruza rozgniatając go.
Świat zewnętrzny gwałtownie powrócił, nauczyciel pochylał się nad nim. W dłoni trzymał obnażony sztylet o karmazynowym ostrzu skierowanym w kierunku swojego protegowanego. Rennkar niewiele myśląc, przelał swoje skupienie i wolę w nową formę a mentor skurczył się do rozmiaru punktu.
W następnej sekundzie dotarło do niego co takiego uczynił, a zaraz za tym fala utraty energii pochłoniętej przez taki wysiłek woli i mocy. Słabe ciało zadrżało, wypięło się w łuk oczy zaś zaszły mu mrokiem.
Po chwili oddychając już spokojnie, lecz nadal leżąc na ziemi Rennkar rozważał możliwości. Właśnie zabił nauczyciela.
I wtedy sięgnął do reszty tego, co przekazał mu przed śmiercią Varlakanem. A to co tam znalazł wstrząsnęło nim o wiele głębiej.
To my zniszczyliśmy ten świat!? To my jesteśmy odpowiedzialni za to, co dzieje się poza barierami. Unicestwiliśmy arkadię... My, właśnie my. Ci najpotężniejsi, najwspanialsi, najsilniejsi, najbardziej sprawiedliwi, wyniośli i...
Nie wiedząc nawet kiedy oszołomiony młodzik podniósł się najpierw na klęczki, a później chwiejnie wstał. Wysokie, lekko wychudzone ale mimo to ładnie prezentujące się ciało praktycznie bez udziału woli zaczęło przemierzać opustoszałe korytarze kierując się ku wyjściu. Umysł zbyt zajęty, wręcz zapętlony w analizie straszliwych danych. Odciął się od rzeczywistości grubym murem.
Mur ów przebił dopiero daleki okrzyk, to krzyczał jego ojciec. Oczy przejrzały, stopy trafiły w powietrze zza krawędzią przepaści. Ujrzał pionową zorzę, prześwitującą przezeń wzburzoną otchłań brudnej, smołowatej cieczy oraz mały spokojny akwen do którego szybko się zbliżał. Za sobą miał czarne skały urwiska, powietrze świszczało dookoła a on przyspieszał.
Czuł grawitację i własny pęd. Sięgnął ku linią je wskazującym, skupił swoją wolę i w jednej szybszej od myśli chwili wyładowanie czystej energii wystrzeliło z pola na podobieństwo błyskawicy spowijając go w kokonie chaotycznej magii. Ból, wszechogarniający ból docierający do każdej, pojedynczej komórki w ciele, rozdzierający tkanki i smażący mózg. Ból wymazujący z umysłu wszystko poza pragnieniem ucieczki.
Między dwoma niemierzalnymi ułamkami czasu przestrzeń dookoła doznała kierowanego kolapsu przeciskając go przez eteryczny tunel do miejsca którego nigdy wcześniej nie widział, i jeszcze przez wiele godzin od momentu transferu nie zobaczy.
Świadomość wracała powoli, echa niedawno przeżytych męczarni wydawały się tylko odległą marą. Zimno kamienia pod policzkiem było odczuwane jakby przez zupełnie inną osobę, zresztą tak jak wszystkie protesty ścierpniętego ciała.
Miejsce poza miejscami, czasem i przestrzenią. To była pierwsza klarowna myśl w umyśle Rennkara, ale wcale od niego nie pochodząca.
Oczy przejrzały lecz nie zobaczyły nic poza lekką poświatą. Nie oddychał, nie musiał. Nie tutaj.
Zrozumienie spłynęło na młodego Nemorianina nagle, było pełne, proste i... Piękne.
* * *
*W trakcie pisania*
-
- Najnowsze posty napisane przez: Rennkar
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Data
-
-
Re: [Okolice Miasta] Poszukiwania Kryształów Pierwotnych II.
Rennkar spadał w otchłań krwawego kryształu. Kiedy tylko glif - niestabilny twór szaleństwa, geniuszu i mocy Szayela wyczuł ów artefakt wyrwał się ku niemu pędem tak wielkim, że gdyby tylko jego nosiciel sprób… - 111 Odpowiedzi
- 50389 Odsłony
- Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Re: [Okolice Miasta] Poszukiwania Kryształów Pierwotnych II.
Fala mocy, która w efekcie rozmyła awatary Rennkara, nie miała w sobie za wiele subtelności, choć też zbytnio jej nie potrzebowała ze względu na własną siłę. W każdym razie nie umywała się nawet do skomplikowan… - 111 Odpowiedzi
- 50389 Odsłony
- Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Re: [Okolice Miasta] Poszukiwania Kryształów Pierwotnych II.
- Dookoła kogoś takiego? - zapytał mentalnie, wprawiając w ruch wizje. Znaleźli się we dwójkę przy zamrożonej scenie, dokładnie w momencie, w którym Szayel uśmiercał własnego ojca. Obraz był lekko zamazany, nie… - 111 Odpowiedzi
- 50389 Odsłony
- Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post
-