Szepczący Las[Gdzieś na północy] Rozszalała zaraza.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

[Gdzieś na północy] Rozszalała zaraza.

Post autor: Niara »

Niara podróżowała konno. Dwaj jej towarzysze natomiast przyzwyczajeni, jak sami twierdzili, do szybkiego marszu, szli pieszo, gdzieś za nią. Trakt rozciągał się przez las, aż pod Góry Dasso, na północ, a tam znaleźć mięli to czego szukali. Ani krasnolud, ani elf nie chcieli zgodzić się na wzięcie rumaka, zatem podróż ciągnęła się niemiłosiernie. Niara była niecierpliwa, nie ze względu na siebie, a na czas jaki tracili. Im dłużej mięli jechać, tym więcej istnień miało zostać zarażonych chorobą, tym więcej istnień miało zginąć pod jej brzemieniem. Wybiło południe, słońce stało w zenicie i choć schowani pod osłoną koron drzew mogli odczuć jak bardzo jego promienie palą wyższe partie lasu. Elf i krasnolud zajęli się rozmową, Niara była obca im obojgu, nadal wysunięta na przód pozostawała w milczeniu. Im dalej byli tym częściej zaczynała obserwować symptomy zarazy, poczynając od nienaturalnych kształtów liści, koloru traw i gałęzi. Marsz jej towarzyszy martwił ją niezmiernie, leśny trakt był szeroki i pozwalał na galop, nie mogła jednak pognać konia, musiała dotrzymywać kroku mężczyzną. Nastało popołudnie, do tej pory zatrzymali się jedynie raz, na krótko, Niara czujnie obserwowała las, nadal nie miała pojęcia jakaż to zaraz gromi jej mniejszych braci. Jechała dobrych kilka metrów przed swymi towarzyszami, w pewnym momencie stanęła, nie zamierzała dłużej czekać na mężczyzn. Kiedy dotarli do niej rzekła:

- Jadę się rozejrzeć. Dogonicie mnie wieczorem – elf chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył. Niara pognała konia i zniknęła gdzieś w lesie, zostawiając obu mężczyzn bez możliwości jej zatrzymania. Nie mogła pozwolić dojść im do głosu, wiedziała, że będą chcieli ją zatrzymać.
Nastało późne popołudnie, ścieżka którą jechała zwężała się, korony drzew splatały się teraz ze sobą, tworząc tunel. Las zaczął zmieniać się w miejsce mroczne i nieprzewidywalne. Dziewczyna zwolniła. Im dalej była tym większą miała pewność, że w tym miejscu może znaleźć odpowiedzi. Zeskoczyła z rumaka i prowadząc go za sobą poczęła iść pieszo, obserwując zmieniający się krajobraz. Nigdy wcześniej nie widziała czegoś takiego. Nagle do jej uszu dobiegło wycie wilka. Spłoszony koń dziewczyny zaczął szarpać się niespokojnie, próbując wyrwać jej lejce. Jego rżenie było co raz głośniejsze, a i szarpnięcia mocniejsze, jakby czuł, że zbliża się niebezpieczeństwo. Niara próbowała go uspokoić, ale ten tylko szarpał się i rżał co raz mocniej. Dziewczyna zobaczyła w jego oczach przerażenie, wiedział coś czego nie wiedziała ona, a jego umysł był zamknięty. Nagle poczuła mocne szarpnięcie lejc, wściekły i przerażony koń staną na tylnych kopytach wyrywając się właścicielce. Spłoszony i oszołomiony natychmiast rzucił się do galopu. Nie zdążył.

Dopiero teraz kobieta mogła dostrzec to, czego tak bardzo bał się ogier. Cztery pary, błyszczących czerwonych oczu zalśniły w gęstwinie. Cicho, przyczajone i gotowe do ataku wilki zaczęły wyłaniać się z lasu. Skupiona na wzroku zwierząt usłyszała niespodziewanie psi pisk i przeraźliwy jęk jej konia. Czarny jak smoła oszalały wilk rzuciła się do gardła rumaka, drugi z niewyobrażalną siłą skoczył w jego stronę wygryzając mu się w kark. Koszmaru nie było końca. Las był tak gęsty, że nie było dokąd uciekać. Zaczynało się ściemniać, a drzewa nad jej głową zdawały pochylać się i zasklepiać. Nie miała dokąd biec, nie miała jak stąd wylecieć. Jeden z czwórki wilków zmienił swe plany i wyskoczywszy nagle z krzaków rzucił się w pogoń za swoim braćmi rozrywającymi na strzępy konia. Pozostałe trzy pary oczu wlepione były w Niarę. Przerażona i pobladłą ze strachu dziewczyna instynktownie cofnęła się parę kroków wyciągając miecz. Szanse na zabicie całej trójki były niewielkie, jedno było pewne, nie mogła pozwolić by bestię powaliły ją na ziemię. Cofając się nadal szybko natrafiła na drzewo, o które oparła plecy, co miało pomóc jej w walce.

Widok zdeformowanego pyska wilka, który jako pierwszy całkowicie wyłonił się z gęstwiny przeraził ją jeszcze bardziej, zwierzę o szaleństwie w oczach i psyku pełnym zniekształceń, ran i blizn sprawił, że jej ciało zadrżało. Pozostałe bestie wyglądały podobnie, co gorsza rozmiarem przewyższały przeciętnego wilka. Dzierżąc miecz w dłoniach była gotowa do ataku. Czas zdawał się zatrzymać, dla Niary jednak płynął z szybko.

Przywódca watahy wraz ze swymi braćmi rzucili się na dziewczynę. Miecz Niary świsnął w powietrzu, a w jej głowie rozległ się jęk i pisk atakowanego wilka. Na suknię bryzgnęła krew, w tym samym momencie jej ciało przeszył niewyobrażalny ból, a z gardła wydobył się krzyk. Ostre jak brzytwa kły zatopiły się w jej ramieniu. Nie miała szans, dłoń odmówiła posłuszeństwa. Miecz upadł na ziemię. Kły drugiej bestii wpiły się boleśnie w jej udo. Kolejny krzyk rozdarł jej gardo. Ręka dziewczyny owinęła się wokół pnia drzewa. Nie mogła pozwolić by powaliły ją na ziemię… I znów jej ciało przeszył niewyobrażany ból, bestia szarpnęła jej ramię, wyrywając z niego mięśnie, druga uczyniła to samo z jej udem. Cierpienie zneutralizowało jej magię, ból był tak silny, że zwykle niewidoczne skrzydła pojawiły się za jej plecami. Nie miała siły dłużej trzymać się drzewa. Łzy zalewały jej usta, nie mogła oddychać. Wilki darły z niej suknie, a ona czuła, że za chwilę straci przytomność i zostanie przez nie rozszarpana, a wraz z jej śmiertelnym ciałem zniknie duch. Nie pozostało nic innego jak modlitwa i błagania…
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Feanturi
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 83
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Feanturi »

        Coś ze świstem przecięło powietrze i z głuchym łupnięciem wbiło się w czaszkę jednego z oszalałych wilków. Bełt wbił się głęboko. Na szczęście anielica nie zdołała zostawić daleko w tyle Feanturiego, który podążył jej śladem, a teraz przeładowywał kuszę. Gdy dryga z bestii padła raniona z niej, pozostała dwójka zmieniła cel i rzuciła się w stronę elfa. Ten odrzucił Kołysankę i sięgnął po kawałek drewna przymocowany do uda. Pod jego dotykiem drewno wydłużyło się, a jeden z jego końców uformował się w ostrze w kształcie liścia. Zwiadowca chwycił oburącz włócznię i skierował ją w stronę stworzenia które właśnie skoczyło na niego. Ciało z impetem nabiło się na magiczną broń.

        Feanturi nie mając czasu oswobodzić Ciernia wypuścił go z rąk i w ostatniej chwili uskoczył przed zębami przywódcy stada dobywając jednocześnie puginału. Krótkie ostrze nie było zdecydowanie najlepszą bronią do walki z wilkiem, jednakże lepsze to niż nic. Bestia wyszczerzyła zęby przygotowując się do następnego skoku. Gdy rzuciła się, elf zrobił kolejny unik jednocześnie tnąc puginałem. Głowa wilka kłapnęła tuż obok niego, a gwałtowny manewr nie pozwolił mu jednak zadać ran stworzeniu. Po chwili przeciwnicy stali naprzeciwko siebie wyczekując odpowiedniego momentu.

        Elf wykorzystał jedyną przewagę jaką posiadał w tej chwili. Sięgnął swej więzi z naturą wywołał podmuch wiatru który zdołał zachwiać wilkiem, w chwilę potem doskakując do niego. Barachitowe ostrze rozpłatało czaszkę stworzenia, które ostatnim tchnieniem zdołało rozorać pazurami udo elfa. Feanturi syknął z bólu przy wtórze walącego się ciała.

        Zwiadowca schował broń i podbiegł, a raczej podreptał ze względu na ranę, do anielicy i chwycił ją w objęcia.
- Żyjesz? - zapytał próbując nawiązać z nią jakiś kontakt, a jednocześnie oglądając jej rany.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Niara nie widziała już nic, nic nie czuła, jakby świat się zakończył. Straciła przytomność i osunęła się na ziemię. Świat stał się małym czarnym więzieniem, gdzieś w krainie cieni. Jej świadomość nie słyszała pytań elfa, była gdzieś daleko poza nimi. Czuła jak odpływa co raz dalej, skoro nie było bólu, musiała umierać... Nie było innego wyjaśnienia. Gdzieś w jej sercu płonął jednak ogień życia, a co za tym idzie płomień bólu, jaki przeszywał jej ciało. Coś drgnęło w jej półprzytomnym ciele, jakby chciała się obudzić, ale ból był tak silny, że nie pozwalał jej na to.

Ciało nieprzytomnej anielicy przelewało się bezwładnie przez ręce elfa. Jej skrzydła były opadłe, a twarz blada, niczym alabaster. Z ramienia i uda lała się krew, wilki nie podrapały jej, nie ugryzły, a wyszarpały skórę wraz z mięśniem. Jej regeneracja i magia były niczym, kiedy była nieprzytomna. Jedynie elf mógł ją uratować. Skóra dziewczyny z każdą chwilą była co raz bledsza, z każdą kroplą krwi upływało jej życie.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Feanturi
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 83
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Feanturi »

        Kobieta dosłownie więdła mu w rękach. Sytuacja nie wyglądała dobrze, a Feanturi nie był pewien czy jego magia okaże się wystarczająca. Na szukanie pomocy jednakże nie było czasu. Elf przymknął oczy i sięgnął do swoich wewnętrznych mocy witalnych. Wyciągną rękę w stronę najgorszej rany, drugą wciąż trzymając Niarę, i posłał poprzez nią vitae.

        Rozszarpana noga przestała krwawić, gdy żyły połączyły się na powrót, a mniejsze żyłki zasklepiły. Rozszarpane włókna mięśni ożyły i niczym pędy roślin poczęły szukać miejsca, gdzie mogłyby się ponownie zaczepić bądź scalić z pozostałymi. Feanturi czuł jak siły z niego uciekają, jednak nie zaprzestał leczenia dopóki cienki nabłonek nie pokrył całej rany. Gdy to się stało, skierował lecznicą moc w stronę drugiej nogi, a następnie i innych ran.

        Pot perlił mu się się na czole, mięśnie drżały, a serce z każdym uderzeniem biło coraz słabiej. W końcu udało mu się zaleczyć częściowo co gorsz obrażenia, zostawiając tylko rany, które nie mogły zaszkodzić bezpośrednio kobiecie. Zwiadowca opadł obok Niary dysząc ciężko. Lecz po chwili podniósł się na powrót i opatrzył rany kobiety bandażami, które na szczęście przezornie zabrali. Środki którymi były nasączone powinny zapobiec zakażeniu i pomóc w dalszym gojeniu.

        Elf zdjął z siebie swój płaszcz i opatulił nim Niarę. Niestety nie miał już sił by przenieść ją w bezpieczniejsze miejsce. Jakoś jednak zdołał odciągnąć ciała wilków na bok, by anielica nie musiała na nie patrzeć tuż po przebudzeniu. Prawie mdlejąc udało mu się odzyskać włócznię i poskładać kuszę. W końcu usiadł pod drzewem i oparł głowę dziewczyny o swoje nogi, a potem czekał, aż się przebudzi. Miała piękne skrzydła...
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

- Tak jej nie uratujesz. Zabrzmiał miękki głos w głowie mężczyzny. Nad omdlałym ciałem Niary stało zwierzę jakiego nie widział nigdy ani on, ani ona. Śnieżnobiały rumak z długą jasną grzywą opadającą na jeden bok i z białym rogiem wyrastającym z czoła pochylił się nad dziewczyną.

- Tych ran nie da się zasklepić od tak. Powrócą, dwa razy gorsze, a ona umrze. To co zaślepia zwierzęta w tym lesie, nie pozwoli jej żyć. Biały rumak dotknął swoim rogiem ran dziewczyny, a one zalśniły błękitnym światłem.

Niara od dłuższej chwili czuła, jak przez jej ciało przepływa coś nieznanego, energia, coś, co było dobre. Pustka i ciemność się rozszerzyły, a poza nimi, za mgłą było widać coś jeszcze, prócz cienia. Jej skóra nie była już taka blada, usta jednak nadal miała sine jak z zimna, a oczy jej były zapadnięte. Jednorożec pochylający się nad nią był jak cud, wlewający w dziewczynę nowe życie.

- Połóż ją na moim grzbiecie. Zaprowadzę was w bezpieczne miejsce. rzekła rumak spoglądając na elfa.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Feanturi
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 83
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Feanturi »

        Feanturi siedział oniemiały przez chwilę, przyglądając się stworzeniu, którego nawet elfy nieczęsto widywały. Gdy się otrząsnął pochylił głowę na znak powitania lecz nic nie powiedział. Po chwili spojrzał z podziwem na nieprzytomną kobietę. Musiała być kimś naprawdę wyjątkowym skoro nawet jednorożec ukazał się by jej pomóc. A jego magia... do tej pory zwiadowca słyszał tylko opowieści o niej, teraz mógł zobaczyć jej działanie na własne oczy. Choć anielica nie obudziła się, to na jej twarz powróciły zdrowe kolory.

        Elf dźwignął się do pozycji stojącej - choć musiał przy tym podeprzeć się drzewa - a potem zbierając w sobie resztki sił, zdołał ułożyć omdlałą kobietę na śnieżnobiałej sierści rumaka. Gdy ten ruszył spokojnym, miarowym krokiem w sobie tylko znane miejsce Feanturi ruszył za nim, lecz po chwili zatrzymał się i obrócił przez ramię. Wydał z siebie serię dźwięków, na które z pobliskiego drzewa zbiegła ruda wiewiórka i pod dreptała do niego. Feanturi podszedł do niej i zawiesił jej na szyi sznureczek z małym kawałkiem papieru na którym skreślił uprzednio parę słów do mieszkańca północy. Stworzonko dostało też nagrodę w postaci orzecha, a potem pognało w stronę z której tu przyszli. Elf natomiast pogonił za oddalającym się jednorożcem.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Ciemność była mniejsza, pojawiła się w niej jasna iskra, przeradzająca się w świetlisty promień. Jakby promień księżyca. Nie wiedziała gdzie jest, czuła jedynie, że życie, które z niej uchodziło powraca na nowo. Jakby promień mieniący się miliardem srebrnych iskier dawał jej nową siłę, która przywrócić ją miała do życia.

Niara leżała na grzbiecie białego jednorożca, nieprzytomna i słaba. Rumak szedł powoli w nieznanym kierunku. Dawno już zeszli z traktu i podążali teraz gęstwiną, która z każdym krokiem zdawała są być mniejsza. Przez korony drzew znów zaczęły prześwitywać promienie słońca. Im dalej byli, tym las był przyjaźniejszy. Liście drzew mieniły się teraz wszystkimi odcieniami zieleni, ich pnie obrastały ciemnozielone mchy i bluszcze. Gdzieniegdzie, pomiędzy drzewami, ponad szmaragdową trawą dostrzec można było błękitne główki kwiatów, jakich elf jeszcze nigdy nie widział. Po chwili las znów zaczął się zmieniać, teraz podążali jakby aleją, po obu ich stronach wyrastały niskie drzewa o podłużnych jasnozielonych liściach, obsypane czerwonym kwieciem. Wokół nich rozniósł się słodki zapach kwiatów. Koniec alei zdobiły inne drzewa, dwa ogromne dęby, których korony wyglądały jak złączone ze sobą. Dalej rozciągała się już tylko kraina jednorożców.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Leah
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leah »

Kopyta Keyo uderzały miarowo o twarde leśne podłoże. Na jego grzbiecie siedziała zmęczona podróżą Leah.
Mijali właśnie niskie drzewa o podłużnych jasnozielonych liściach, obsypane czerwonym kwieciem. Dzięki nim elfka rozpromieniła się nieco. Do tej pory jej oczom ukazywała się straszliwie pokaleczona przyroda. Pozostawiła za sobą tysiące połamanych drzew, bezlistne krzewy, oraz kilka martwych zwierząt. Lea nie bardzo wiedziała czego się spodziewać po tym miejscu.

Odkąd opuściła swoją rodzinną krainę, z zamiarem pomszczenia siostry, nie zawierała z nikim głębszych znajomości. Samotność nie ograniczała jej. Miała pewność, że może polegać na swoim rumaku i to jej wystarczało.
Jednak przez minione widoki zatraciła nieco swej pewności i poczuła, iż jednak przydałby się towarzysz, z którym można by odpocząć przy blasku wieczornego księżyca.

Przyłożyła głowę do szyi Keyo i w tym momencie koń się zatrzymał.
Drogę przecięli jej jednorożec oraz elf...
Awatar użytkownika
Feanturi
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 83
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Feanturi »

        Jednorożec zatrzymał się niemalże w tym samym momencie co Feanturi. Nie byli sami. Początkowo zwiadowca myślał, że odgłosy kopyt należą do jednego z członków stada jednorożca, gdy się jednak odwrócił i pomiędzy drzewami dostrzegł wierzchowca na którego grzbiecie ktoś podróżował, zrozumiał że to nie może być prawda. Jego ręka machinalnie powędrowała do włóczni, znieruchomiała jednak gdy w jeźdźcu rozpoznał elfkę. Odprężył się nieco.

        Jednorożec przed nim parsknął i potrząsnął łbem. Wyglądał na zaskoczonego i niezbyt zadowolonego z obecności kogoś obcego w tych stronach. Elf natomiast uniósł rękę w geście pozdrowienia i uśmiechnął się przyjaźnie. Po czym zmarszczył czoło. Przybyszka bowiem nadciągnęła z strony gdzie szerzyła się zaraza. "Może będzie miała jakieś wieści o panującej sytuacji na północy" - przemknęło mu przez myśl.
Awatar użytkownika
Leah
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leah »

Elfka była zmęczona, powieki ciążyły jej niemiłosiernie. Podejrzewała, że śni na jawie...

- Jednorożec? Hmmm...- słyszała o nich wiele opowieści, jednak nigdy nie miała okazji stanąć z nim twarzą w twarz. Był niezaprzeczalnie piękny. Jego skóra emanowała złotawą poświatą, a piękna grzywa lśniła, jakby zroszona kropelkami wody.

Oczy Lei przewędrowały z rumaka na jego towarzysza. Męski i niezaprzeczalnie przystojny osobnik rasy Elfiej, wyglądał na nastawionego pokojowo... w przeciwieństwie do rumaka.
- Witajcie... przepraszam, że zakłócam trasę waszej wędrówki, nie zamierzam wkraczać w żadne nieprzewidziane wojenne ścieżki rzekła z leciutkim uśmiechem zerkając na jednorożca.

Keyo nie czuł się zbyt pewnie w towarzystwie innych parzystokopytnych. Samotne wędrówki, rozwinęły w nim zmysły samoluba i wyraźnie nie zamierzał tego zmieniać. Leah miała jednak inne plany, którymi zapomniała najwyraźniej się z nim podzielić.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

-Dzieci Lasu. - rozbrzmiał w głowach elfów głęboki, spokojny głos jednorożca - Wy, elfy - jesteście Dziećmi Lasu. Więc skoro już tu dotarłaś Pani, pójdziesz wraz ze mną. Dalej grasuje tylko zaraza, nie pozwolę by pochłonęła więcej ofiar. Podążaj za nami- dodał jednorożec. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, ale nie miał wyjścia, droga do tego miejsca i tak zostanie wymazana z pamięci każdego kto tu dotarł. Nikt, nie mógł iść dalej, lepiej żeby zaraz pozostała tam gdzie jest.

Niara zaczęła czuć kołysanie, jakby gdzieś podążała, jakby unosiła się nad ziemią. Mimo tych odczuć jej ból był tak silny, że nadal nie mogła odzyskać świadomości. W głowie dziewczyny pojawiały się różne obrazy, począwszy od Zory, a na Meridionie. Sniła jej się wyprawa po artemis, śnił jej się targ na którym spotkała Meridiona, widziała obrazy znad wodospady, gdy poznała Kyrie, najdłuższy jednak sen obejmował wspomnienie Armintel. Od tego czasu minęły już ponad cztery lata, historia z lasu, która nigdy nie powinna się wydarzyć. Całość jednak niosła jakieś przesłanie, sen zakończył widok matowej bransolety, życie w niej zawarte zostało komuś oddane... tylko komu? Tego Niara nie zobaczyła we śnie. Czyżby jej? a może byłą to zapowiedź, że w niedalekiej przyszłości ona sama odda komuś to życie...

Jednorożec powoli ruszył dalej. Dotarli w końcu do dębów, które były wejściem do pradawnej krainy tej istoty. Blask słońca oślepił całą trójkę, łącznie z wierzchowcem. Kiedy jednak ich wzrok przyzwyczaił się do silnych, ciepłych promieni ich oczom ukazała się prawdziwa kraina jednorożców. Ogromna, zielona polana otoczona była przez las i skały. Drzewa wokół rosły tak gęsto, że nie sposób było odnaleźć wyjścia. Wysokie skały, obrośnięte były mchem i winoroślą. Po prawej stronie w niebo wystrzelała największa ze skał, Góra Jednorożców... Spływał po niej wąski wodospad tworzący na planie mały staw. Wokół nich słychać było śpiew ptaków, szum wiatru, huk spadającej wody i... przede wszystkim końskie rżenie.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Konie, konie ... Czemu akurat konie ? Doprawdy, w całym swoich długich dziejach Galanoth jeszcze nigdy nie spotkał się z zadaniem, które przyjął z dwuznacznym uśmiechem. Podekscytowanie i znużenie mieszało się razem wraz z nudą i zainteresowaniem. Cały przepełniony skrajnymi odczuciami mógł wyłącznie podróżować do celu wyznaczonej trasy misji. Między stronicami pamiętnika nadal trzyma list, który odebrał nie tak dawno temu, zaledwie trzy dni wstecz. Co dziwniejsze nie był on nadany przez żadnego bogatego szlachcica ani przez arystokrację - zawsze nadętą i pyszną, nigdy miłą i cierpliwą. Drobna prostokątna koperta została ładnie opieczętowana czerwoną grawerą i wysłana z domostwa ciotki Izyldy. Ukochana siostra matuli poprosiła go wyraźnie o kępkę włosów z ogona jednorożca. Za powód niecodziennego pragnienia podała chęć wymiany włosia w ulubionych skrzypcach, którymi dźwięczała często w swoim ogródku, wśród zieleni kwiatów i trawiastej roślinności. Galanoth oczywiście przyjął to wezwanie. Wielokrotnie słyszał grę ciotki, docenia ją i wręcz .. kocha. Piękno i pasja z jakim Izylda potrafi pływać po strunach jest niewyobrażalna oraz bardzo, bardzo cenna. Za zdobycie paru dłuższych włosów płaci sowitą sumą wystarczającą na spokojny odpoczynek w bogatym mieście. Oczywiście nie zostawiła siostrzeńca sam na sam z dziką puszczą. Oprócz kartki z tekstem zostawiła po sobie mapę pokrapianą aromatycznymi perfumami, mieszaniny brzoskwiń i jabłek. Mapa ta doskonale pokazuje drogę, jaką trzeba przebyć by znaleźć się w... raju.

Widząc zniewalający krajobraz krainy Elf z wrażenia chwycił powietrze głębokim wdechem. Siedzący na prawym ramieniu kruk zaskrzeczał cicho dziobiąc co i raz w krawędź rozwiniętego pergaminu. Uspokoiło go potulne głaskanie po dziobku.

- Tak, masz rację, przyjacielu. Mi też się to podoba.

Galanoth nie zna zwierzęcej mowy, lecz mógł domyślać się, że właśnie o krainie jednorożców Veratil tak zażarcie skrzeczy. Z resztą jego końcówka dzioba raz po raz próbowała uchwycić mało spektakularny obraz magicznej istoty wymalowanej w rogu mapy. Elf nie czekając dłużej na zbędny odpoczynek zrolował mapę i schował ją pod zbroję. Metalowe części zadźwięczały przeraźliwie, a kruk natomiast wyciągnął szeroko skrzydła. Podleciał odrobinę do góry, tak na trzy metry, i zleciał w dół na żyzną glebę pełną kwiatków pachnących jak sama ciocia Izylda.

- Nie ma czasu do stracenia, Verciu. Im szybciej znajdziemy jednorożca, tym prędzej zobaczymy arcydzieło lutnictwa.

Niezawodny, doskonały smyczek z niebiańskim włosiem. Galanoth przyjął z powrotem na bark swojego oddanego druha i krokiem nieustraszonego wędrowca oddał się dalszej podróży wzdłuż skromnie wydeptanego szlaku - dawno zapomnianego przez ludzkość, czy inne gatunki zaciekawione istotami dziewic. W końcu, po upływie niespełna dwudziestu minut, mężczyzna dotarł do cudownego zakątka. Wodospad szumiał krystalicznie czystą wodą, a gigantycznie wysoka skała dawała cień strudzonym podróżnikom. Dąb natomiast rosnący tuż obok wodospadu, przyciągnął do siebie nie tylko jego spojrzenie, ale i trójkę innych, równie ciekawych ludzi. Galanoth bez zastanowienia przystąpił do nich z widocznym uśmiechem pełnym ufności. Lewą rękę skierował nadgarstkiem ku rękojeści Różyczki ustępując miejsca drugiej dłoni - złożonej w pięść i przytkniętej do piersi, tam gdzie jego bijące nadal serce.

- Witajcie. Na imię mi Galanoth. - wypalił od razu, wpatrując się to w nieprzytomną i chorą kobietę, a zdrowy okaz pięknego jednorożca. Przez głowę przeszła mu myśl o stereotypowym micie, połączeniu między dziewczyną, a legendarnym zwierzęciem.

- Wybaczcie mi ciekawość, ale... czy wszystko w porządku ? Wasza towarzyszka nie wygląda wyraźnie.
Awatar użytkownika
Leah
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leah »

        Kraina jednorożców zdecydowanie zapierała dech w piersiach. Wszystkie te wybujałe historie opowiadane na dobranoc, poczęły nabierać realnych kształtów. Góra z wodospadem oraz blask słońca, niczym z krainy mlekiem i miodem płynącej, wprawiała Leę w zadumę. Nie miała czasu na rozkoszowanie się takimi widokami od momentu opuszczenia domu. Nie zwracała uwagi na otaczające ją piękno.. Zresztą pewnie wszystko co dotychczas mijała, nie było nawet w odrobinie tak wspaniałe jak ta Kraina.

        Drogę przeciął im kolejny nieznajomy. Leah nauczona czujności, jednym ruchem naciągnęła cięciwę swojego łuku. Zmarszczyła gniewnie brwi, co przez zmęczenie wyglądało dość komicznie. Sama nie wiedziała czemu, poczuła się jak pełnoprawny towarzysz drużyny jednorożca. Dopiero teraz także, przyjrzała się elfce, leżącej na jego grzbiecie. Faktycznie nie wyglądała zbyt dobrze.
Awatar użytkownika
Feanturi
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 83
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Feanturi »

        "A ponoć magiczne polany jednorożców i driad są niedostępne dla istot dwunożnych" - pomyślał zwiadowca przyglądając się jak kolejnej zbliżającej się do nich postaci - "a tu popatrz." Gdy nieznajomy elf zbliżył się na niewielką odległość, Fëantúri zmrużył oczy przyglądając mu się uważniej. Wyglądał jakoś tak... inaczej i nie chodziło tutaj o jego nad wyraz potężną budowę i kolor włosów. Nie wyglądał jak ktoś z tych stron. "Czyżby... należał do innego plemienia elfów?" - oczy zwiadowcy rozszerzyły się z zaskoczenia.

- Witaj Galanothu. Jestem Fëantúri, zwiadowca z Adrionu - przedstawił się odwzajemniając gest powitania. - Naszą towarzyszkę - Niarę - dopadła sfora oszalałych od grasującej zarazy wilków - powiedział smutno gestem wskazując na nieprzytomną anielicę. - Ledwo uszła z życiem i prawdę mówiąc, gdyby nie pomoc tego tu Jednorożca to zapewne przebywałaby już w objęciach Matki Natury.

- To prawda - rzekł mentalnie jednorożec, po czym skierował łeb w stronę zwiadowcy - Połóż ją na tamtych niebieskich kwiatach pod drzewem, a Ty - tu skierował swój głos w stronę nowego przybysza - wyjaśnij mi jakim sposobem tu się dostałeś i dlaczego.

        Fëantúri zdjął delikatnie Niarę z pleców chwytając ją mocno w ręce i udał się w stronę wskazanego drzewa, rozmowę z nieznajomym pozostawiając gospodarzowi. Niesienie nieprzytomnej anielicy wymagało sporo zręczności, której na szczęście mu nie brakowało. Niebianka dosłownie przelewała mu się przez ręce. Udało mu się jednak donieść ją bez upuszczenia na miejsce. Położył ją delikatnie na kwiatach i zaczął zdejmować płaszcz by miała na czym leżeć, wtedy jednak zorientował się że kwiecie tworzy swojego rodzaju miękki materac. Zwiadowca skinął głową z uznaniem i zamiast kłaść anielicę na płaszczu, przykrył ją nim.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Lewa dłoń pociągnęła się w dół w geście kulturalnego dotknięcia łuku trzymanego w rękach ładnej Elfki. Opuszkami palców delikatnie nacisnął na drewniany, solidny materiał, powolutku opuszczając broń w dół. Uśmiechał się wtedy przyjaźnie i mówił dość od rzeczy, lecz cicho i spokojnie.

- Nie trzeba wyciągać śmierci. Jesteśmy w krainie życia - pouczył mądrze, sam również nie zastanawiając się o pochwyceniu rękojeści "Różyczki". Ostrze zachowuje zawsze na czarną godzinę, a ta jeszcze dzisiaj nie wybiła. Galanoth, słuchając tego co ma do powiedzenia niejaki Zwiadowca z Adrionu, podszedł do niego oraz do Jednorożca noszącego na swym grzbiecie uroczą niewiastę. Wyglądała jak królewna, która zatruta jabłkiem spała oczekując na wybawienie ze strony przystojnego księcia. Co dziwniejsze Feanturi do tej roli zdecydowanie pasował, czego jednak wojownik głośno nie przyznał.

- Nie słyszałem o żadnej zarazie wilków ani o grasujących sforach. Przez cały zapomniany trakt było bardzo spokojnie i pusto - dodał od siebie idąc za mężczyzną i jego kopytnym towarzyszem. Odpowiedział mu mentalnie za pośrednictwem własnych umiejętności telepatii.

- Zostałem tutaj przysłany przez moją kochaną ciotkę, Izyldę. To wzięta ogrodniczka i artystka, muzykantka. Poprosiła mnie o parę włosów z włosia jednorożca. Chciałaby wszczepić je do smyczka skrzypiec i grać dzięki nim. Liczyłem, że zdołam znaleźć jakiegoś jednorożca, który przekona się do tego pomysłu. Aby jednak nie błądzić została mi przekazana mapa prowadząca do tej krainy. Bardzo zależy mi na zdobyciu tych paru włosów, gdyż wiem jak ciocia potrafi grać i kochać muzykę. Jest także wiekowa, więc nie chciałbym, aby odeszła w smutku i ze stratą...

Jak widać do ukrycia nic a nic nie ma. Tak to jest z Elfami, którzy trzymają się porządku i praworządności. Galanoth, niezbyt lubiąc temat własnej rodziny, zmienił subtelnie temat.
- Czy mogę jednak wiedzieć coś więcej na temat ataku wilków ? Czuję, że przydałaby Wam się pomoc. Mógłbym się do czegoś przydać - zaproponował, kiwając lekko głową do góry i w dół. Kruk siedzący na prawym barku otworzył na chwilę dziób, lecz zaraz potem zamknął. Wyglądało to jakby brał głęboki wdech.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

- Dziecko Lodu, sądzące, że jednorożec zamierza walczyć... Widzę niewiele o nas wiesz. Nikt nie podniesie tu na nikogo ręki, ani oręża. Nigdy. Przykro mi to mówić, ale Twa krewna wydaje się wiedzieć o nas jeszcze mniej. Nikt z nas nie odda dobrowolnie swego włosia dla czyjegoś smyczka. Moc nasza, mimo uwielbienia dla piękna i artystów, nie jest przeznaczona dla gry. Być może jednak masz większe szczęście, elfie, niż Ci się wydaje. Świat pełen jest zaskakujących zwrotów losu. Na północy grasuje wielka zaraza, najwyraźniej udało CI się ją ominąć. Pójdziesz z anielicą i Dziećmi Lasu, a wszyscy będziecie ją chronić, by mogła zwalczyć to co nas atakuje i to co chciało ją pochłonąć, a w zamian dostaniesz to po co przybyłeś.

To powiedziawszy jednorożec ruszył w głąb krainy. Niara została położona na kwiatach, gdzie powoli zaczynała odzyskiwać przytomność. Twarz jej nadal była jednak nieco blada. Z sukni anielicy niewiele pozostało, wilki rozdarły ją na strzępy. Leżała na boku, a jej śnieżnobiałe skrzydła, na które w tej chwili nie działała magia, rozpostarte były na błękitnym dywanie z kwiatów. Zdawało się, że tylko one nie ucierpiały podczas walki. Powieki dziewczyny drgnęły nieznacznie, a z ust jej wybrzmiał cichy jęk, jakby ból nadal przeszywał jej ciało. Po chwili kobieta poruszyła się niespokojnie, a jej powieki znów drgnęły, wyglądało na to, że z trudem próbuje odzyskać przytomność.

Jednorożec tymczasem zaprowadził Lee i Galanotha do wodospadu. Spadająca z góry woda uderzała z hukiem w skały i małe jeziorko na dole. Ciepłe powiewy wiatru mieszały się tutaj z kroplami wody tworząc chłodną bryzę. Z jednej strony jeziorka znajdowały się płaskie kamienie, do których jednorożec zaprowadził dwójkę. Pod ich stopami rozciągał się tu dywan z mchów, nad nimi zaś zawisł parasol z konarów kwitnących białym kwieciem drzew.

- Pozostańcie tu oboje. Odpocznij Dziecię Lasu - rzekła w stronę elfki - wszystkich was czeka długa droga, skoro ścieżka was tu zaprowadziła - dodał, po czym odszedł w stronę anielicy i elfa. Najwyraźniej stan dziewczyny wciąż był zły, skoro sam rumak znów udał się w ich kierunku.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość