Jadeitowe Wybrzeże[Nad Oceanem] Zagubiona.

Bajkowe wybrzeże Oceanu Jadeitów. Jego nazwa wzięła się od koloru jakim promieniuje. Znajdziesz tu plaże ze złotym piaskiem, palmy i rajskie ogrody. Palące słońce rekompensuje cudowna morska bryza.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Nad Oceanem] Zagubiona.

Post autor: Darogan »

Coraz bliższy był zmrok jak wcześniej słonce męczyło podróżnych, teraz chłód nocy mroził ich zmęczone ciała... Rycerz Róży podążył wzorkiem za zmęczoną kobieta.. , lecz nie tylko wzrokiem. Nie mógł teraz się od niej odwrócić mimo ze nie raz działała mu na nerwy.
Ruszył wiec powoli do niej, już totalnie ignorując Largon'a który tyle kłopotu sprawił swym nagłym pojawieniem się, podszedł blisko do niej, swój długi płaszcz z znakiem róży zdjął i okrył nim kobietę by chłód nocy nie był jej straszny. Przykucną przy niej na moment i szepną do ucha - Nigdy nie traćmy nadziej na lepsze jutro. Nigdy nie zapominajmy o swych marzeniach i planach. Walczmy o to w co wierzymy i kochamy, a bliscy nam ludzie nas zawsze wesprą.

Po tych słowach odstąpił od niej i rzekł - jeżeli chcesz teraz pozostać sama , odejdę teraz i ruszę swą drogą... Jeżeli jednak nie zostanę przy Tobie i postaram się Ci pomoc, jak tylko będę w stanie. - ten wywód nagle coś przerwało. Powietrze zadrgało nawet istoty o słabym wyczuciu magi potrafi wyczuć to co się zbliża.. Już nadchodzą, z dala było słychać wycie stada wilków i nie tylko...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo siedziała na pisaku z nogami podciągniętymi pod brodę, patrząc w zachód słońca. Wszystko działo się za szybko i nie tak jak powinno. Zbyt wiele było w tym wszystkim nadziei i zbyt wiele niewiadomych. Kobieta nie bardzo wiedziała co robić, nie miała pojęcia czy dobrze wybrała. Oparła głowę o kolana. Chłodny wiatr od oceanu rozwiał jej włosy i otulił jej ramiona chłodem. Zbliżała się noc. Wtem poczuła na sobie czyiś płaszcz. Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła za sobą rycerza. Zaskoczona spojrzała mu w oczy kiedy pochylał się nad nią. Ze smutnym wzrokiem wysłuchała jego słów, kiedy chciał już odejść, nagle chwyciła go za rękę.

- Zostań... - powiedziała, ale w tym momencie poczuła coś dziwnego, odwróciła się w stronę lasu, lecz niczego tam nie zauważyła. Wróciła wzrokiem na rycerza.

- Zostań... - powtórzyła.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Spojrzał na kobietę spokojnym wzrokiem.. jednak wiedział co teraz możne się wydarzyć... "nadchodzą" pomyślał. Z lasu powoli wyłoniło się stado wilków a za nimi jeźdźcy na koniach rożnej maści , prowadzeni przez jednego jak by maga. Wokół przywódcy tej grupy można było wyczuć silną aurę magii, a siwa długa broda i włosy wskazywały ze był to wiekowy człowiek. Jego strój także różnił się od stroju otaczających go wojowników, nie miał na sobie zbroi , ni nie dzierżył w dłoni miecza.

W końcu dotarli do bohaterów, otaczając ich. Wśród wilków stada był także... ten którego Darogan stracił po wydarzeniach w karczmie... Było już wiadomo ze to on sprowadził tu cały oddział rycerstwa róży. Przywódca tej grupy wyjechał na przód i przemówił do osób przed jego
obliczem się teraz znajdujących.

- Rycerz róży i istota z otchłani okryta jego płaszczem, nie codzienny to widok dla mych już starych oczu. Czy ta kobieta to Twój wiezień ?
Darogan bliżej podszedł starszego człeka i ukłonił się przed nim dostojnie po czym odpowiedział z pełną powagą
- Nie , nie jest to mój wiezień panie. Jest ta istota pod moją strażą i niech tak ostanie dopóki duch móje ciało podtrzymuje.
Starszy człowiek obiją swym wzrokiem kobietę po czym rzekł do rycerza przed nim stojącego
- Wielkie brzemię bierzesz na swe barki, lecz ja nie stanę Ci na jego przeszkodzie. Lecz zważaj na swe czyny bowiem będą one różnie oceniane przez Twych braci jak i siostry i nie raz na potępienie skazany przez nich możesz być...
- Zdaje sobie z tego sprawę... Lordzie Róży - odparł szybko Darogan na zadane mu słowa
- Ruszamy do naszego obozu, a Wy udacie się z nami. I to już ma wola i mój rozkaż...
- Niech tak się stanie - Człowiek za Villemo odpowiedzialny ukłonił się po raz drugi przed jeźdźcem..

I ruszyli...

Drogi wielkiej nie było im dane pokonać, gdyż jak się okazało przywódca tej grupy był potężnym w mocy magiem. Otworzył bramy świateł przez które przebyła grupa i które zaraz po tym szybko zamknęły się za nią...

Dotarli na miejsce

Był to jakby podziemny obóz dobrze przed światem ukryty, nie tylko przed samym wzrokiem ciekawski a i przed wyczuciem magicznym gdyż aura anty magiczna go chroniła. Był naprawdę ogromy z wieloma tunelami od głównego placu prowadzącymi na który to podróżni przybyli, gdzieś dalej stał jakby wielki piec hutniczy. W jego pobliżu stała dziwna istota o wielkiej muskulaturze i przy nim też u boku ludzkiego kowala pracowała, gdzieś dalej znajdował się mały placyk gdzie rycerze swe umiejętności ćwiczyli.. po bokach by tuneli nie zagradzać stały to drewniane chaty to namioty z czarnego materiału zrobione...

Villemo, przez jednego z strażników została odprowadzona do takiego namiotu... natomiast sam Darogan udał się z przywódcą do jednego z tuneli...
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

W tym czasie jak kobieta w namiocie przebywała, Darogan został doprowadzony przez oblicze jednego z kapłanów rycerstwa...
- Więc ta istota pragnie dostać się do otchłani by ratować swe dziecko jak rozumiem ?
- Tak Kapłanie tak mi rzekła po mym przebudzeniu się..
- Nie prawdopodobne to co mówisz, acz wierze w te słowa , bowiem nie wszystko co w źle zrodzone musi jego cechy przyjąć, jak i dobrze...
- Zgładźmy ją nim nie jest za późno - wtrącił nagle kapitan straży , dość oschły i wredny z charakteru osobnik który jedynie na własną kiesze wolał patrzeć niż na dobro innych...
- Nie, nie stanie się jej krzywda Steim skoro nasz rycerz twierdzi ze dwa razy mu życie ocaliła, nie zasługuje na śmierc z rąk naszych - Odparł na te słowa kapłan róży
- Kapitanie Steim, jeżeli coś Ci nie odpowiada w towarzyszce mej podróżny zawsze na arenie możemy szukać sprawiedliwego osądu... - odrzekł już bardziej nerwowo młody rycerz

Dyskusja mogła by trwać jeszcze sporo.. jednak w pomieszczeniu nagle zwiadowca się zjawił by przekazać pilne wieści..

- Panie odnaleźliśmy go, znajduje się w Turmali - rzekł zasapany i zmęczony podróżną człowiek
- Doskonale... Daroganie was cel odnalazł się, i to bliżej niż moglibyśmy tego sam chcieć... - rzekł kapłan do młodego rycerza po czym zapytał zwiadowce o szczegóły.. na co ten odpowiedział dokładnie o dokładnym miejscu i długości pobytu poszukiwanego... oraz o tym ze ma przy sobie paru najmitów którzy chronić go mają...

Kapłan kazał wiec rycerzowi róży swą misie kontynuować, lecz dopiero następnego dnia gdy nowy oręż i pancerz otrzyma, oraz gdy porządnie wypocznie...

Po dłuższej odprawie Darogan udał się do swego namiotu gdzie jeden z giermków rycerstwa pomógł mu ciężki pancerz zdjąć, po czym w lekkie szaty ubrał się. Ruszył krokiem dostojnym do swej towarzyski i straż przy jej namiocie odprawił.

Wkroczył nie co niepewnie do środka namiotu gdyż reakcji kobiety nie znał , nie wiedział jak ta zachowa się. Lecz nim zdarzyła coś uczynic te słowa do niej rzekł...

- Odpocznij dziś porządnie, jutro ruszamy do jednego z miast po tego który ma to co pomoże Ci dostać się do otchłani, moi dowódcy na mą prośbę... pomogą Ci, ale nie wszyscy są dobrego zdania o Tobie, nie jaki Steim kapitan owej tu straży może nam jeszcze kłopotu sprawić i zapewne po powrocie będę musiał z nim do walki na śmierć i życie stanąć... Jeżeli przegram... nie , nie mogę przegrać...

Po tych słowach rycerz wyszedł przed namiot kobiety, przystaną na moment...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo nie bardzo wiedziała co się dzieje, wszystko odbywało się jakby poza nią. Zmęczona i zrezygnowana poddała się woli rycerza. Nie wiedziała dokąd jedzie, nie znała ludzi którzy przybyli. Otumaniona wydarzeniami ostatnich dni milczała jadąc w nieznaną sobie stronę. Chłód wieczoru dawał o sobie znać, jej ludzkie ciało było całkiem zwyczajne, czuła jak zwykły człowiek. W końcu znalazła się w jakimś obozie, Darogan zniknął, a ją pozostawiona samą sobie w przeraźliwie obcym miejscu...

W tym momencie czuła się jak małe, zgubione dziecko, czas płynął, ale ona wciąż pozostawała w tym samym miejscu. Namiot w którym się znalazła był mało przyjaznym pomieszczeniem. Nie wiedziała czy powinna usiąść, czy stać. Nie rozumiała co się dzieje. Co gorsza została sama, znowu. Mimo gorąca panującego wokoło, zrobiło jej się bardzo zimno. Nie znała rycerzy, którzy ją tu przywiedli. Poszła za Daroganem... ale... przed wejściem do pomieszczenia stały straże. Do głowy Villemo przychodziła tylko jedna myśl... zdrada... Rycerz, który był taki szlachetny zdradził ją, wszystkie jego słowa były kłamstwem, a ona mu uwierzyła i zastała uwięziona. Nie mogła uciekać, nie mogła użyć magii, nie znała przeciwnika. Dopiero teraz, kiedy zdała sobie sprawę z tego co się dzieje, zaczęła trzeźwo myśleć. Pozostawało jednak kilka niewiadomych, dlaczego nie pojmano jej od razu? Dlaczego pozwolono jej tu przybyć, jak innym? I co mają zamiar z nią zrobić? Przez jej głowę przebiegało wiele myśli. Stała na środku pomieszczenia, zmęczenie stawało się co raz bardziej przenikliwe, a ona... w podartej sukni, półnaga, brudna i zmęczona, nie sądziła, że tu się znajdzie, myślała, że będzie mogła użyć swej magi, ale teraz? Nie, nie mogła, może oni tego właśnie od niej chcieli? Do diabła! zaklęła w duchu, kolejny raz rozglądając się po pomieszczeniu. W końcu stwierdziła, że stanie na środku pomieszczenia nie ma większego sensu, skoro jest więźniem, to równie dobrze może znaleźć w "celi" wygodniejsze miejsce.

Kobieta usiadła na dość prymitywnym łóżku podkulając nogi. Czas mijał, a ona ciągle była sama, nikt nie przyszedł, ani by ją stąd zabrać, ani by ją unicestwić. Sen zaczął morzyć jej ciało. Powieki stały się dziwne ciężkie, ciało ospałe, oczy zapadnięte. Cera dziewczyny przybrała kolor jaśniejszy od porcelany... Ale nagle do namiotu weszła jakaś postać. [/i]Rycerz... ?[/i] pomyślała Villemo, choć pewności nie miała wydawało jej się, że to Darogan, ale jakiś inny, zmieniony... Świat zaczął jej się zamazywać. Słyszała jego głos, rozpoznawała nawet słowa, ale sama nie mogła nic powiedzieć. Jej ciało przeszył dreszcz. Nagle poczuła ciepło rozchodzące się po jej skroni i boku. Dotknęła dłonią swej twarzy, a ciepła, lepka ciecz rozlała się po jej placach. Grymas bólu wykrzywił jej twarz, dziewczyna opadła gwałtownie na posłanie, uderzając głową w twarde, drewniane wezgłowie łoża, jej plecy nienaturalnie wygięły się w łuk, kobieta krzyknęła przeraźliwie, jakby jej dusze trawił ogień, po czym straciła przytomność.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Rycerz nagle spojrzał w stronę kobiety, ujrzawszy co się dzieje od razu podbiegł ku niej. Złapał za dłoń i uczuci starał... Czyżby zbyt silna anty-magia tu działała... a może to co innego, wiele myśli przez jego głowę się przeplatało. W końcu wziął kobietę na ramiona i wyniósł z namiotu, niektórzy z rycerzy patrzyli na niego jak na dziwaka... inni coś pod nosem szeptali... ale byli i tacy którzy krzyczeli - Wezwać kapłana ! Rycerz do swego namiotu zaniósł kobietę, a kapłan który był w pobliżu przy nim stąpał, by pomoc umęczonemu ciału istoty... swą magią. Odprawił w namiocie Darogana on dziwny rytuał, który potocznie nazwany Lafetesą był a jego celem oczyszczenie ciała miało być ze wszelkich dolegliwości które je męczyć mogły... Sam rycerz dostał tez 2 butelki napoju tajemniczego które miał podać kobiecie jak by się przebudziła, dzięki czemu szybciej siły odzyskać by miała... Rycerz został u boku nieprzytomnej niewiasty, jak Ona pierwszego dnia przy nim została i opiekował się nią jak ona nim. Czasem gładząc jej piękne włosy swą dłonią spoglądając na nią z troską i szepcząc..

- Zdrowiej Villemo...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Świat zniknął, pozostała jedynie ciemność rozpływająca się dookoła. Unoszący się w powietrzu zapach gorąca przeszywał ciało niewielkiej istoty pośród bezmiaru nieistnienia. Nie było niczego prócz pustki, a Villemo znajdowała się w jej wnętrzu. Po niezliczonej liczbie minut, godzin, a może dni, ciemność zaczęła zmieniać się w blask, a do uszu kobiety dotarł nieznośny hałas życia...

Powieki drgnęły, a usta poruszyły się w grymasie zmęczenia, z wielkim trudem dziewczyna otwarła oczy. Z początku nie widziała niczego, świat nie był już czarny, nie znikał, istniał, ale wszystko działo się jakby za mgłą. Dopiero po chwili zaczęła rozróżniać kształty i kolory, ktoś siedział też obok jej łóżka. Kobieta przekręciła głowę w stronę postaci i dopiero teraz zaczęła sobie uświadamiać gdzie jest i co się stało. Błądziła wzrokiem po pomieszczeniu, powoli przypominajać sobie co się stało. Odruchowo dotknęła ręką skroni, po ranie nie było ani śladu, zniknęła, pozostała jedynie ta sam blizna, którą nosiła od czasów Otchłani. Tylko co mogło się stać? Shira... pomyślała dziewczyna, przy niej został miecz którym zostały zadano jej rany... a co jeśli sługusy z Otchłani odnaleźli ją i zabrali miecz... Nie, nie możliwe żeby odnaleźli Shirę, ona była zbyt sprytna, poza tym nikt stamtąd nie miał o niej pojęcia, byli przekonani, że miecz jest cały czas przy Villemo... Więc jak? Dopiero teraz kobieta zdała sobie sprawę, że... że wcale nie musiała być to sprawka tego miecza...

Kiedy Villemo uciekała z Elfidranii, wysłani przez Lię strażnicy strzelali do niej z łuku, kiedy jednak dziewczyna została zraniona jedną ze strzał, Ci zamiast ją gonić, odeszli. Kobieta nie miała wtedy czasu o tym myśleć, cieszyła się, że udało jej się uciec, było to zaledwie draśnięcie, rana na jej udzie zagoiła się bardzo szybko i nie było po niej śladu, Villemo uznała więc, że były to zwykłe strzały, nie mające nic wspólnego z chęcią jej unicestwienia. Dopiero teraz uświadomiła sobie sprawę, że groty owych strzał wcale nie były takie zwyczajne...

Dziewczyna, mimo iż osłabiona szybkim ruchem zrzuciła z siebie koc, którym była okryta, nie zważając na obecność rycerza podciągnęła strzępki swej spódnicy odsłaniając całe udo... Tak jak się spodziewała, nie był to przyjemny widok... pod jej skórą rozchodziły się czarne wylewy tworzące pajęczynę, która schodziła się, w jednym konkretny miejscu.... Groty strzał były zatrute, zatrute czymś co mogło unicestwiać dusze demonów... to była bomba z opóźnionym zapłonem...
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Rycerz obok niej siedzący zerwał się nagle i wyszedł z namiotu, by po chwili wróci z tajemnicą postacią dla Villemo... a nie był to nikt inny jak jeden z kapłanów rycerstwa róży, spojrzał na ranę kobiety i przez chwile w namysł popadł. Rycerz obok niego stojący tylko milczał, by kapłana z skupienia nie wytracić. Po chwilach paru kapłan rzekł

- Skoro magia oczyszczania nie zniwelowała tej rany nie wiem co dalej ja poradzić mogę. Może... Aekna by pomogła , jednak nie ma jej wśród nas teraz... - po czym kobiecie w oczy spojrzał i rzekł do niej poważnym tonem

- Dostaniesz specyfiki i jeżeli życie miłujesz bez szemrania je wypijesz choć ich smak przyprawi Cie o mdłości, a Ty rycerzu zdaje się ze sam ruszyć będziesz musiał w swą podroż...

Po tych słowach kapłan wyszedł z namiotu zostawiając Villemo i Darogan samych...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo nie powiedziała ani słowa do kapłana, nie było sensu, ona już wiedziała co trzeba zrobić, pytanie brzmiało czy znajdzie się ktoś by jej w tym pomóc? Kobieta, nadal lekko zamroczona spojrzała na rycerza, jej wzrok mówił więcej niż słowa.

- Musisz mi pomóc - rzekła spokojnie, nie wstając z posłania.

- Trzeba to rozciąć, znajdź jakiś ostry sztylet, prześcieradła i coś czym będziesz mógł mnie zakneblować. Nie wiem czy jestem Twoim więźniem, czy nadal chcesz mi pomóc, ale umierać tu nie zamierzam. I nie proś tu medyka, on na nic się tu zda. Nie ma innego wyboru, skóra musi zostać rozcięta, jeśli pajęczyny rozejdą się po całym ciele i dojdą do serca ja zniknę, zostanę unicestwiona. Wytłumaczę Ci wszystko, ale nie teraz, teraz nie ma na to czasu. Z rany musi wysączyć się cała czarna substancja, a kiedy zacznie płynąć krew, będziesz musiał opatrzyć mi nogę. Jestem pewna, że będę wtedy nieprzytomna, lub wpół przytomna, więc raczej nie będę w stanie Ci pomóc. I nie zapomnij mnie zakneblować, noga już boli, a później będzie jeszcze gorzej, więc na pewno zacznę krzyczeć... Chyba nie chcesz by zjawili się tutaj Twoi rycerze - powiedziała.

- Pomożesz mi?
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Rycerz nie mając większego wyboru uczynił jak prosiła kobieta, choć brzydził się tak brutalnym jej traktowaniem wiedział też ze jeżeli kobieta znów sprawi kłopot Steim to zapewne wykorzysta przeciw mu - nie mam wyboru - rzekł do niej z głosem zrezygnowanym , wziął kawałek płótna i rozdarł je ostrzem które w namiocie leżało, po czym zakneblował kobietę. Jednak nim dalej poczynił kroki ruszył z namiotu i do piecza hutniczego się udał, poprosił tam o ostrze małe lecz mistrzowskiej jakości by te cięło idealnie. Kowal lekko zdziwiony prośbie gdyż wiedział ze małe ostrza to nie dziedzina rycerz a skrytobójców czy tez łowców, lecz podarował takowe rycerzowi. Po tym rycerz do swego namiotu wrócił rzekłszy do kobiety

- Nie byłaś i nie jesteś niczyj więźniem

Rozpoczną się bardzo bolesny zabieg... Jednak dzięki dobrze wykonanemu ostrzu nie sprawiało mu to większych problemów, jednak na pewno lekkie obrzydzenie, starał się jak mógł na szczęście sprawne oko pomogło mu przy tym.. jad z rany cały wysączył. Gdy krew już płynąc zaczęła jak i kobieta nakazała ranę opatrzył choć nie było to najlepszy opatrunek zrobił swoje i zatamował ranę skutecznie...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo pozwoliła się zakneblować, a kiedy rycerz zbliżał się już do niej chwyciła mocno dłońmi wezgłowia łoża. W tej chwili zrozumiała, że pożałuję, iż nie kazała się też przywiązać. Kiedy ostrze dotknęło jej skóry, boleśnie zagryzła zęby, zdławiony krzyk wyrwał się z jej gardła, gdyby nie knebel usłyszałby ją cały obóz. Miała wrażenie, że zaraz skona z bólu, zacznie wierzgać i w szale bólu ucieknie z namiotu. Tak się jednak nie stało, zanim ból zdążył zawładnąć całkowicie jej umysłem dziewczyna, tak jak przypuszczała straciła przytomność.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Po całym zabiegu rycerz od kneblował kobietę, ruszył tez z namiotu po coś pożywnego. Przyniósł ze sobą świeża dobrą żywność i słodki trunek miody dla jej gardła teraz idealny... Ułoży kobietę ostrożnie także na łożu, okrył kocem lecz tak by opatrzone miejsce było mu widoczne by w razie czego moc szybko zareagować. I usiadł znów na swym stołku obok jej łoza i czuwał...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Nie miała pojęcia ile czasu minęło, od zabiegu, ale kiedy się przebudziła rycerz nadal przy niej siedział. Rana bolała, ale ogółem dziewczyna czuła się lepiej, jej oczy nie były już zapadnięte, cera przybrała swój naturalny kolor, a usta znów nabrały kolorów dojrzałych brzoskwiń. Niestety jej policzki pałały, a ona ewidentnie miała gorączkę, mimo to czuła się o stokroć lepiej, wiedziała, że gorączka niedługo spadnie i wszystko wróci do dawnego stanu... No właśnie, do dawnego stanu? Co to właściwie znaczyło. Odkąd tutaj przybyła nikt jej nic nie powiedział, no... prawie nic. Tak, czy siak wiedziała niewiele, rycerz był jej winny wiele wyjaśnień, tak jak i ona jemu.

Kobieta mrugnęła kilka razy, patrzyła na rycerza, a jej oczy zdawały się być szkliste od gorączki.

- Dziękuje - szepnęła w stronę Darogana, nie mogła mówić głośniej, krzyk bólu jaki dławił ją wcześniej odebrał jej siły w głosie.

- Gdzie ja właściwie jestem?
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Rycerz zmęczony wydarzeniami i swym długim już czuwaniem, poddał jej od razu strawę i napitek by ta postarała się coś zjeść... by siły nabrała. Po czym rzekł jej parę rzeczy lecz nie za wiele gdyż nie mógł...

- Jesteśmy w obozie rycerstwa czarnej róży, i to obozie głównym na dany region... nasi magowie go stworzyli swymi czarami, nasi inżynierowie swymi machinami pomogły nam także istoty najemne które z nami w te strony przybyły. Ale tak szczerze to nie wiem co ja właściwie mogę Ci więcej o tym miejscu powiedzieć... Jest bardzo dobrze chronione , podziemne wejście jest jedno. Nasi magowie także zabezpieczyli to miejsce przed wszelkimi formami magi teleportacyjnej czy wyczuciem. Jedynie oni mogą stawiać tu bramy świateł dzięki specjalnym bransoletą.

Co chcesz wiedzieć więcej... pytaj, ja jakoś nigdy nie byłem dobry w opowiadaniu - westchną cicho i umilkł
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

- Jestem więźniem, czy nie? Tak, wiem co powiedziałeś, że nie jestem, ale jednak przy namiocie postawiono straże? Jestem demonem, a wy wszyscy, jak mniemam lubujecie się tępieniu takich jak ja, więc o to w tym wszystkim chodzi? Nie wiem na czym stoję, a rada byłabym dowiedzieć się co ja właściwie tu robię. I rzecz jasna co będzie dalej. Zostawiłam Largona, bo sądziłam, że mi pomożesz, a tym czasem zupełnie nie wiem co się wokół mnie dzieje - rzekła spokojnie, a jaj głos nadal był słaby.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Jest to bardziej skomplikowane ... niż sądzisz droga Pani - rzekł do niej już bardziej oficjalnie. My walczymy z tymi którzy stają nam na drodze do osiągnięcia naszych celów. A naszym celem aktualnie jest otchłań, Twój pobratymcy stoją nam na drodze do niej i zapewne będą starać się by nas nie dopuścić do niej... Nie wiem dokładnie jak to się zaczęło. Gdyż na te tereny przybyłem dopiero z trzecią fala oddziałów, po wydarzeniach jakie były opisane w liście... W naszych szeregach także są podobni do Ciebie, są tez demonolodzy jak i istoty cienia. Są też prawi rycerze... Tam skąd pochodzimy nigdy nie było podziału na wasze dobro i zło. A broń mamy na każdego potrafimy zgładzić demona naszymi ostrzami, jak i istotę czysto anielską. To tyle o nas - kontynuował powoli

- Proszę tylko nie pytaj jaki cel mamy w otchłani, bo tego zdradzić Ci nie mogę, a co do Ciebie samej. Straż była po to gdyż tu nikt nie ufa istota z zewnątrz, woleli byś nie mogła swobodnie poruszać się po obozie. A jeżeli chcesz wiedzieć jak są tu traktowani naprawdę więźniowie, zawsze mogę Cie zaprowadzić do jam, gdzie oni przebywają.

Co dalej... - przerwał na moment

- Cóż mój mistrz pozwolił mi Tobie pomóc, a to znaczy ze jeżeli powiedzie się nas zamysł, dostaniesz to czego tak potrzebujesz. Mało tego nie będzie sama... za swymi plecami będziesz mieć łowców, którzy Ci pomogą w odzyskaniu dziecia , jednak jak to bywa zawsze jest coś za coś... Ale czego mój lordowie będą od Ciebie oczekiwać tego już nie jestem w stanie Ci powiedzieć. W sumie jest ktoś komu się to nie podoba, ktoś kto zapewne będzie mnie chciał pozbawić w honorowej walce żywota. Jeżeli przegram, niestety będziesz skazana na jego łaskę, ale bądźmy dobrej myśli. - Powiedział kobiecie oficjalnie wszystko do końca co chciała wiedzieć, a jego głos wskazywał ze jest już zmęczony i na skraju swej wytrzymałości, potrzebował wypoczynku. Jednak opieka nad kobietą była dla niego ważniejsza...
Zablokowany

Wróć do „Jadeitowe Wybrzeże”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość