Kryształowe Jezioro[Brzeg jeziora] Samotny obóz

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

[Brzeg jeziora] Samotny obóz

Post autor: Miorya »

Miorya szła już jakiś czas. Podróż zaczęła ją męczyć, a gwiazdy poczęły jarzyć się delikatnie na ciemniejącym niebie. Było jeszcze na tyle jasno, aby zauważyć skraj szumiącej wody.
-Zostanę tutaj. - wyszeptała do siebie.
Zwróciła swoje kroki w stronę lasu, schylając się niechętnie po kawałki suchych gałązek. Wreszcie uzbierała odpowiednią ilość i przywołała iskierki wprost do swojej dłoni. Płomień buchnął gwałtownie. Wiedźma przeklęła pod nosem. Niekontrolowanie mocy zaczęło ją powoli irytować. Ile jeszcze pożarów ma wywołać, aby wreszcie nauczyć się zapalać ognisko bez szkód dla otoczenia?
W Akademii umiałaby to robić, zapewne od dawna. Jednak czuła, że to co robić Fergus miało jakiś cel. Nie powinno się pokazywać mocom, w którą stronę mają iść, tak jak nie pokazuje się rzece, gdzie ma płynąć.
Odpięła pas i zrzuciła torbę obok ogniska, po czym zdjęła przepoconą tunikę. Poszła w stronę wody. Zanurzyła w niej stopy, nieśmiało. Witała się z jej wilgotnością każdym skrawkiem swojego ciała, aż w końcu zanurzyła się po szyję. Ulga jaką odczuła, była niesamowita. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo potrzebowała odrobiny chłodu. Cudowne uczucie, ogarniało ją i kusiło do zostania w jeziorze dłużej niż powinna.
W końcu jednak, z niechęcią wypłynęła na brzeg pozwalając, aby trzask ogniska otulił ją niczym ciepły koc. Założyła tunikę i westchnęła dramatycznie siadając na ziemi. Oparła się o drzewo leniwie nucąc pod nosem. Kto to śpiewał? Ranolf. Podczas pracy w kuźni. Wspomnienie uderzyło ją nagle i wiedźma zagryzła wargę. Dom... tęskniła za domem, a tęsknota ta z każdą chwilą rwała jej serce na kawałki.
Jak ma przebywać z ludźmi, którzy jej nie rozumieją? Jak ma dobierać słowa, aby ich nie ranić, skoro sama nie rozumie?
Zrobiło się ciemniej. Jedyny blask bił teraz od płomieni. Rozpieszczał ją historiami o lesie, jeziorze i o niej samej. Pochłonęły ją własne myśli.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Zza drzewa wychynął Aredor, podróżując śladami dziewczyny przybył nieco później. Oparł się o stojący nieopodal konar, tak by kobieta go nie widziała. Nie chciał przestraszyć kobiety, z jej ostatnich słów wynikało, że nie spodziewała się pomocy. Nie czekając zbytnio wyszedł z cienia i stanął w świetle ogniska.
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz
Zaśmiał się wymawiając te słowa, gdy wyznaczył już swe zadanie kontynuował je do skutku. Wiedźma mogła liczyć na jego pomoc, nie zamierzał się wycofać póki jej cel nie zostałby spełniony.
-Powiedziałem, że pomogę i to właśnie zrobię.
Po każdym kolejnym słowie na jego twarzy widniał uśmiech, fakt, że jest w stanie pomóc dziewczynie napawały go radością, cieszył się ze szczęścia innych. Szczególnie wtedy kiedy cała sprawa zakończyła by się sukcesem. Wiedział, że to jeszcze nie koniec. Zagadka była przetłumaczona, pozostało ją zrozumieć i dojść do celu. On jednak cieszył się na zapas. - Nie ma rzeczy niemożliwych, pomyślał. Z całego serca chciał pomóc kobiecie, nigdy nie posiadał konkretnego celu, zadania. Właśnie dla tego wyruszył w świat. Chciał zaznać przygód, rozwiązywać zagadki, wykonywać ciężkie zadania. Wszystko dlatego by stawać się coraz silniejszy i poznawać otaczający go świat. Nie chciał jednak dokonać tego wszystkiego w pojedynkę, dlatego też przystawał do wielu istot. By razem z nimi zwiedzać i poznawać wszelakie krainy.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

Miorya wzdrygnęła się słysząc znajomy głos. Aredor wyrwał ją z zamyślenia tak niespodziewanie, iż nie mogła powstrzymać napływającego przestrachu, który dotknął jej serca wzburzając delikatny wiatr. Nie wierzyła, własnym oczom. Ktoś naprawdę za nią podążył. Marszczyła brwi niepewnie patrząc na mężczyznę. Zostawił swoją kompankę i ruszył za nią..., ale dlaczego? Jaki miał w tym cel? Nie ma ludzie bezinteresownych, wiedźma dobrze o tym wiedziała i tylko czekała, aż honorowy wojownik zmieni się w nachalną bestię, która wydrze z niej ostatni grosz. Właśnie dlatego podróżowała samotnie. Nie ufała ludziom, a ludzie nie ufali jej. Był to uczciwy układ, który zawsze się sprawdzał.
W końcu podniosła się i splotła ręce na piersi.
-Doprawdy... - zaczęła znużonym głosem. - Żeś się do mnie przyczepił.
Zlustrowała towarzysza od stóp do głów zatrzymując wzrok na twarzy i mrużąc podejrzliwie oczy.
-Ciekawa jestem kiedy wyjawisz swoją cenę. Tacy jak Ty zawsze łaszą się do bogactwa. - ucięła uśmiechając się uwodzicielsko. - Albo do innych, bardziej interesujących rzeczy.
Nie. Jest zbyt zmęczona aby bawić się w gierki. Zazwyczaj uwielbiała zwodzić, intrygować i kłamać ,ale tego wieczora była wyjątkowo zmęczona. Jej uśmiech zmienił się w smutny grymas wyrażający niezrozumienie.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

- Moja cena, ciekawe. Jeszcze nikt nie zadał mi takiego pytania.
Wojownik na chwilę zamilczał, zaskoczyły go takie słowa. Po chwili kontynuował.
- Gdyby zależało mi na pieniądzach i innych dobrach został bym najemnikiem. Ofiarowałem Ci swą pomoc, ponieważ darzę każdą istotę honorem. Zresztą, sama się o tym przekonasz w odpowiednim czasie.
Po ostatnich słowach, zagościł u niego uśmiech. Zapewne nie zaskoczył by nim poznane już istoty. Można by rzec, że każde słowo kończył uśmiechem. Każdą sytuację i wydarzenia przedstawiał sobie jako pozytywne. Nigdy nie myślał o smutnych chwilach, porażce. Starał się przeżywać wszystko z radością i uśmiechem, którym próbował zarazić pobliskie istoty.
Zbliżył się nieco bliżej kobiety i przysiadł koło niej, przy ognisku. Mimo że temperatura na ogół była upalna, wieczorem znacznie się ochładzało. Wprawdzie nie było zupełnie zimno, lecz wiejący z zza liści wiatr wprawiał niekiedy w uczucie chłodu. Chciał sprawić by obecna tu wiedźma mu zaufała, poczuła, że nie jest jej wrogiem, lecz przyjacielem. Rozumiał, że każdy potrzebuje czasu, by lepiej się poznać i zrozumieć drugą osobę. Tylko drużyna zgrana jest skuteczna, musiał dowiedzieć się o dziewczynie jak najwięcej w zamian oferował jej to samo. Szczerość za szczerość. Póki co jednak, nie zamierzał naciskać na Mioryę. Najwyraźniej nie spodziewała się, że zamierza jej pomóc.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

- Moja cena, ciekawe. Jeszcze nikt nie zadał mi takiego pytania.
Wojownik na chwilę zamilczał,jak gdyby zaskoczyły go jej słowa.
- Gdyby zależało mi na pieniądzach i innych dobrach został bym najemnikiem. Ofiarowałem Ci swą pomoc, ponieważ darzę każdą istotę honorem. Zresztą, sama się o tym przekonasz w odpowiednim czasie.
Po raz kolejny się uśmiechnął. Miorya, której ludzie rzadko ofiarowywali dobre słowo usiadła bez słowa, po chwili dołączył do niej Aredor. Jego bliskość sprawiła, iż dziewczynę przeszedł dreszcz. Nie wiedziała co spowodowało to uczucie, jednak doznanie było silne - drgnęła po raz kolejny. Nie często miała okazję siedzieć z inną osobą ot tak, nie była pewna co powiedzieć, dlatego przez chwilę siedzieli w ciszy. Gdzieś w głębi serca czuła, że mężczyzna niczego nie będzie chciał w zamian. Że robi to z dobroci serca. Nie pojmowała takiego zachowania, gdyby była na jego miejscu z pewnością zażądałaby przysługi. Zawiał chłodniejszy wiatr. Wiedźma przeklęła pod nosem i wtuliła głowę w kaptur. Gęsia skóra pojawiła się na jej bladej skórze. Ognisko przygasało, podniosła więc dłoń aby rzucić odpowiednie zaklęcie. Skupiła się - buchnęło językami ognia, po czym zupełnie zgasło.
-Cudownie. Świetnie. Idealnie. - dziewczyna warknęła nieznacznie po czym odgarnęła włosy układając je na lewym ramieniu. -Wiesz, że nie jestem pewna dokąd to zmierza, prawda? Zdajesz sobie sprawę z tego, iż niewiele wiem o zadaniu, które zlecił mi mentor? - nie patrzyła mu w oczy, dalej zajmując się swoimi włosami - okręcając sobie kruczoczarne pukle wokół palca. Był zbyt blisko, a jednocześnie biło od niego ciepło, którego Miorya potrzebowała - inaczej zamarznie na kość. Zagryzła wargę i ponownie spróbowała rozpalić gałązki, kilka iskierek padło na chrust tworząc delikatny płomień. Migotliwe cienie poczęły tańczyć wokół nich, jednak nie przeważały narastającego chłodu napływającej nocy.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Słysząc słowa kobiety spojrzał wprost w jej oczy.
- Teraz to i ja również jestem powiernikiem zadania, a ja nie zamierzam się poddać.
Sam w sobie posiadał zbyt dużo optymizmu, chciał również podzielić się nim z wiedźmą.
- Co dwie głowy to nie jedna, na pewno sobie poradzimy.
Jak zwykle całość skwitował uśmiechem. Nie należał do ludzi którzy martwią się na zapas. Do życia pochodził dość luźno, zakładał zawsze, że wszystko wyjdzie pomyślnie i, że nie będzie jakichkolwiek utrudnień. Co prawda rzadko zdarzało się by wszystko wychodziło wzorowo, zawsze trzeba zmierzyć się z jakimś utrudnieniem. Przepełniała go determinacja, nie zważał na ilość czasu jaką miałby poświęcić wykonywaniu zadania. Znajdował się wystarczająco blisko kobiety by ujrzeć jej wdzięki, jej kruczoczarne włosy zwróciły mu uwagę już znacznie wcześniej. Teraz skupił się na dostrzeganiu innych cech. Następnie zatrzymał się na jej pięknych zielonych oczach, na których również zakończył oglądanie. Można by rzec, że niczego jej nie brakowało, a urodą przewyższała wiele poznanych piękności. Czuł, że jest pomiędzy nimi mur, który stara się odepchnąć wojownika. Widział w jej twarzy smutek, który powinien zostać wymieniony na szczęście. Jej urodzie wiele by przybyło, gdyby na jej twarzy gościł uśmiech. Niespodziewanie próbując położyć się wygodniej przy ogniu, położył swą dłoń na jej. Wydawać się mogło, że to nic poważnego. On jednak nie wiedział jak zachowa się dziewczyna, dlatego też szybko zabrał swoją rękę. Reagowała dość agresywnie na dotyk, nie chciał ponownie przywołać tych nerwów.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

- Teraz to i ja również jestem powiernikiem zadania, a ja nie zamierzam się poddać. Co dwie głowy to nie jedna, na pewno sobie poradzimy.
Wzruszyła ramionami i odgarnęła włosy do tyłu. Podparła się dłonią wpatrując w niebo. Ciekawa była jak będzie wyglądać podróż z wojownikiem. Nikt nie towarzyszył jej nigdy na tyle długo, aby mogła specjalnie odczuć czyjąś obecność. Ludzie pojawiali się i znikali, nie było to dla niej niczym nowym. Nie miała również siły spierać się z kompanem. Niespodziewanie poczuła na dłoni czyiś dotyk. Spojrzała niemrawo w tamtym kierunku dokładnie w momencie, gdy Aredor zabierał swoją rękę. Mężczyzna dotknął ją po raz kolejny. Była zbyt wyczerpana by zareagować gwałtownie, jej moce były w uśpieniu czego najlepszym przykładem było ledwo tlące się ognisko. Jednak nie spodobał jej się ten gest - był delikatny i przypadkowy. Zupełnie inny niż ten, które pamiętała z domu. Uściski Ranolfa były silne, jego dłonie były szorstkie, pełne blizn i pęknięć. A jednak potrafił przytulać jak nikt inny na świecie.
Zdała sobie sprawę, iż nijak nie zareagowała, więc zaraz przesunęła się w przeciwną stronę. Pamiętała w jakim momencie poznała parę. Trzymał elfkę w ramionach, patrząc jej głęboko w oczy. Człowiek, uwodziciel i co najważniejsze mężczyzna. Mężczyźni z natury byli łowcami.
-Dziwi mnie, że twoja towarzyszka nie udała się z nami. - powiedziała szybko. Miała nadzieję, że pokąsa nimi mężczyznę i zmusi do odejścia. Z drugiej strony. Było zimno, ciemno i obozowała przy lesie - niebezpiecznie byłoby zostać samą.
Zaraz... O czym ja myślę! Czyż nie jestem budzącą postrach wiedźmą? Nawet jeżeli nie potrafię zapalić świeczki...
Znowu to robiła. Próbowała zranić, kogoś kto zdecydował się jej pomóc. Czy to miało jakikolwiek sens? Czy ktokolwiek zdoła przebić się przez jej złośliwość i dostrzec w niej tę osobę, którą jest naprawdę? Tylko kim ona jest... najpierw musiałaby poznać sama siebie. Dostrzec...
-...prawdę.
Słowo te wyszeptała, niczym skrywany na dnie serca sekret. Wszystko zaczęło być jasne. Mgły powoli rozsunęły się ukazując przejrzyste myśli.
-To miał na myśli Fergus. - spojrzała bystrymi oczami na towarzysza, po chwili jednak przestały błyszczeć, posmutniały. Miorya pokręciła głową.
-Niemożliwe. - mruknęła do siebie. - Ale jeśli jednak...musiałabym zapytać.
Spojrzała na jezioro. Mimo otaczających ich ciemności dokładnie widziała srebrzystą taflę.
-Wiem co muszę zrobić. - odezwała się nagle do Aredora, z taką pewnością w głosie, której nigdy nie miała. - Jeżeli chcesz pomóc. Tak naprawdę pomóc, poczekaj ze mną do rana. Następnie będziemy musieli się rozdzielić. Ja nigdy...
Ugryzła się w język, jęknęła, po czym rozchichotała się na dobre. Dobrze się stało. Za głupotę powinno się płacić, a ona omal nie zaczęła mówić o sobie. Po co mu takie wiadomości? Zupełnie niepotrzebne. Lecz jeżeli jej teoria była prawdziwa, jej mentor wysłał ją właśnie po to.
"-Nigdy nie chciałem, żebym była taka jak ja, dziecinko. Każdy jest inny."
To dziwne z jaką łatwością przypominała sobie słowa Fergusa. Stary dziadyga nauczył ją nie tylko charta ducha, opryskliwości i dystansu do świata, ale także sentymentalności i wrażliwości.
Przymknęła oczy.
-Przepraszam... - wyszeptała. Mimo, iż nie patrzyła na wojownika, z pewnością było to do niego.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Gdy wiedźma nagle się zatrzymała po czym przeprosiła Aredora, zdziwił się niemiłosiernie. Jego ciekawość wzrastała w drastycznym tempie, nie był w stanie się pohamować, zamilknąć, nie pytać kobiety. Na daremnie jednak próbował, ciekawość ponownie zwyciężyła.
- Nie masz mnie za co przepraszać, [Nagle spoważniał] co się stało, Mioryo, powiedz mi to.
Chciał usłyszeć prawdę od dziewczyny, już od dłuższego czasu zastanawiał się nad jej przeszłością. Trudami z jakimi się zmagała i sytuacją w jakiej była. Co prawda nie był w stanie odpowiedzieć na nurtujące go pytania, mógł jedynie pytać wiedźmę, licząc na jej odpowiedź. Zadanie jakie spoczywało na ich barkach odłożył na boczny plan, wówczas jego największym celem, jego specjalnym zadaniem. Było dowiedzieć się co trapi Mioryę. Teraz najbardziej zależało mu by opowiedziała mu swą historię. Może poczuła by się wtedy lepiej, zrzuciła by ciężar ze swych barków i podzieliła się smutkiem z kimś innym. Najbardziej zależało mu na towarzyszach, jeśli oni odczuwali żal, rozpacz. Spływało to również na niego, można by to nazwać empatią. Wiele razy gotów był poświęcić własne cele, byle by tylko przyjacielowi się powiodło. Sam nigdy nie przeżywał smutku, wychowany był w pełnej rodzinie, bogatego klanu. Pomimo dość dziwacznego i niebezpiecznego testu końcowego. Zawsze utrzymywał dobre relacje z rodziną, wręcz był dumny, że jest ich synem. Mimo że dzieciństwo spędził na treningu nigdy nie był sam, miał rodziców, przyjaciół, wujków i ciotki. Wszyscy go wspierali. Dlatego też zamierzał pomóc Mioryi.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

Wiedźma roześmiała się jeszcze bardziej widząc poważna minę Aredora.
-Mam za co. Przepraszam Cię za to, że Ci nie ufam. - spoważniała nagle. Wiedziała jak absurdalnie brzmi to zdanie, jednak mówiła prawdę. Jeszcze nie zaufała towarzyszowi do końca, nie wiedziała czy obrazi go to wyznanie czy nie. Nie obchodziło ją to.
-Po prostu nigdy nie miałam zbyt wiele okazji do rozmowy z ludźmi. Zawsze był tylko Fergus. - patrzyła dalej na horyzont. - To znaczy. Nie tylko, ale to jego wychowanie zostawiło na mnie największy ślad. To pustelnik, inteligentny i potężny człowiek. Jednocześnie oschły i okrutny. Nie raz dostałam za karę wicią po ramieniu. - skrzywiła się na wspomnienie bólu jakiego odczuwała przez następne dni, po otrzymaniu kilku witek. Chłosta stanowczo powinna być zabroniona! Ale jednak... nawet jeżeli by tak było - nauczyciel nigdy nie stosował się do panującego prawa. - Byłam naiwnym dzieckiem. Dobrze mi to zrobiło.
Zamilkła. Co miała jeszcze powiedzieć? Jej życie to jej sprawa.
-Ciekawość to wada, zdajesz sobie z tego sprawę?
Spojrzała na niego, napotkała jego wzrok, jednak nie opuściła swojego.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Spojrzenie wiedźmy nie speszyło wojownika, przynajmniej mógł ujrzeć głębię jej oczu. Nadal się wpatrując odpowiedział kobiecie na pytanie.
- Gdybym nie posiadał wad nie mógłbym nazwać się człowiekiem. Osobiście ciekawość nie uważam za wadę, dzięki niej jestem w stanie z zamiłowaniem przemierzać krainy. Gdyby nie ta ciekawość, nie podróżował bym z tobą.
Z zamiłowania był podróżnikiem, przemierzanie wszelakich jaskiń, badanie rzek, rzeczek i strumieni sprawiało mu przyjemność. Równie mocno kochał walczyć, sparingi, misje i wiele tym podobnych zadań uwielbiał wykonywać. Jego duch walki pochodził z klanu Barentar, było to już dziedziczne, każde kolejne pokolenie było coraz to mocniej napalonym wojownikiem.
- Widzę, że miałaś dość ciężkie dzieciństwo. Na mnie nie stosowano żadnych kar, wychowałem się w wojowniczym rodzie. Niemalże całe dzieciństwo spędziłem na treningach, jednak nigdy nie brakowało mi rodzicielskiej miłości, cała rodzina zawsze oddawała mi dużo swojego czasu. To samo tyczy się moich przyjaciół. Nigdy się nie nudziłem, zawsze miałem na wszystko czas. Można by rzec, że niekiedy byłem rozpieszczany.
Na tych słowach się zatrzymał, można by powiedzieć, że streścił swoje dzieciństwo pomijając niektóre fakty i wydarzenia. Treść była szczera i prawdziwa.
Chłodność kobiety nie przeszkadzała zbytnio Aredorowi, czuł, że to tylko pozory. A to co czuje w sercu, jej prawdziwe emocje są głęboko ukryte. Może z czasem uda mu się do nich dojść, tego sam nie wiedział, czas to pokaże.
Pomyślał o braku zaufania które odczuwa do niego kobieta, nie zdziwił się. Był w końcu nieznajomym który stara się pomóc, nie licząc na jakąkolwiek zapłatę. Żyją w świecie w którym mało osób ceni sobie honor, większość istot jest w stanie zrobić wszystko za monety. On robił to tylko i wyłącznie z dobroci, wiedźma napotkała za dużo zła w swym życiu by ot tak komuś zaufać. Zakładał, że gdy pobędzie z nią znacznie dłużej, zmieni o nim zdanie. Do tego czasu siedział nadal przy ognisku wpatrzony w oczy Mioryi.
Ostatnio edytowane przez Aredor 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

Wiedźma siedziała niewzruszona słuchając opowieści o dzieciństwie mężczyzny. W głębi serca zazdrościła mu wielkiej, gwarnej rodziny.
-Gdy byłam mała, marzyłam o odnalezieniu rodziców. - niechętnie spojrzała w księżyc. - Ale to były nadzieje dziecka, którym już nie jestem. Więzi rodzinne to tylko iluzja. Los może połączyć Cię z kimś zupełnie przypadkowo, z kimś kto jest Ci pisany, z kimś kto będzie twoim opiekunem. - uśmiechnęła się pod nosem. - I nie będziesz potrzebował krwi, aby nazwać tych ludzi rodziną.
Kolejny podmuch wiatru zaświszczał w lesie za nimi. Miorya zaszczękała zębami. Chłód był nie do zniesienia. Nie sądziła, że wieczory nad wodą są aż tak zimne, gdyby mogła to przewidzieć, poszłaby w głąb lasu. Byleby wytrzymać do rana. Wtedy ruszy do domu i wszystko stanie się jasne.
Westchnęła, pobudzając do życia obłoczek pary. Chmurka pośpiesznie posunęła w niebiosa po czym znikła. Zmęczenie powoli przymykało powieki wiedźmie, starała się jednak stać na straży. Nie miała zamiaru zasnąć - mimo ceny jaką zapłaci kolejnego dnia. Wyczerpanie z pewnością nie pozwoli jej zajść zbyt daleko.
-Nie jestem dobrym towarzyszem do rozmowy. - rzuciła w stronę Aredora sięgając do torby i wyjmując z niej sporej grubości książkę. Oprawiona była w poszarpaną na brzegach brązową skórę. Na okładce nie było ani tytułu, ani autora. Kobieta otworzyła księgę na jednym z początkowych rozdziałów.
Przy czytaniu czas szybciej leci. Może nawet uda mi się zignorować lodowate powietrze.
Zbiła wzrok w jedną ze stron i odchrząknęła niepewnie. Nie... skupienie przy jego obecności przychodziło z wielkim trudem.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Im było później tym było zimniej, nie dało się zaprzeczyć Aredor odczuwał chłód, chodź nie był on natężony, od czasu do czasu brały go drgawki. Można by powiedzieć, że wiedźma czuła to samo. Wojownik odziany był w gruby płaszcz i ubrania. W porównaniu do wędrowca Miorya była ubrana skąpo. Nie miała na siebie zarzuconych grubszych ubrań, które chroniły by ją przed zimnem. - Nie wypada tak pozostawiać kobietę na pastwę zimna, pomyślał. Nie czekając zbytnio rzucił jej swoje okrycie.
- Tobie przyda się lepiej.
Zastanowił się teraz nad treścią odpowiedzi wiedźmy, podzielał jej zdanie. Nie ważne z jakiej pochodzisz krwi, ważne jest to kto Cię wychował. Co prawda nie był w sytuacji kobiety. Był jednak w stanie sobie to wyobrazić.
Gdy Miorya była już porządnie okryta, zaczął interesować się czytaną przez nią książką. Nie należał do ludzi którzy wolne chwile spędzali na czytaniu. Można by powiedzieć, że był człowiekiem czynu. Wszystko chciał sprawdzić na własną rękę, nie ufał zanadto wszelakim pisemkom. Jednak księga którą, właśnie czytała wiedźma była dość intrygująca.Wyglądała na dość starą, nosiła wiele zadrapań i zniszczeń, jakby "przeżyła" już wiele.
- Co tam czytasz ?
Przedstawił kolejne przejawy ciekawości. Nie tylko tym się kierował, chciał również nieco przedłużyć rozmowę. Poznać się w miarę możliwości. Wspólne rozmowy i ciekawostki jakie dowiaduje się o przeciwnej osobie. Wzmacniają relację między nimi. A to właśnie było dla niego wówczas najcenniejsze.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

Miorya przez chwilę chciała odepchnąć płaszcz i prychnąć jak dzika kotka, jednak mimowolnie zacisnęła okrycie wokół. Zrobiło się cieplej - ponadto od ubrania niósł się zapach dobrze wyprawionej skóry, który tak lubiła. Kiwnęła głową w podzięce.
Tylko tyle mogła zrobić, a raczej tylko tyle chciała. Słowa były zbędne. Wiedźma była teraz opatulona i uśmiechała się nieśmiało znad książki.
- Co tam czytasz ?
Kolejne pytanie z ust wojownika. Przewróciła oczami.
-Nic co by Cię zainteresowało. Chyba, że interesuje Cię rzemieślnictwo. - przymknęła tom i pogładziła okładkę. Właściwie nie wiedziała po co zabrała ze sobą te opasłe tomisko. Sentymentalizm. Zimno odeszło i teraz już zupełnie ją zmożyło. Odłożyła księgę na bok.
To byłoby na tyle. - zauważyła niezadowolona z siebie. Słabe, przemęczone ciało i niska wytrwałość dawały po sobie znać. Ziewnęła przeciągle, powoli zsuwając się z drzewa wprost na ziemię.
Ułożyła głowę pod dłońmi i przymknęła oczy, nadal czujna. We śnie była bezbronna jednak wciąż miała nadzieję, że wojownik nie okaże się parszywym kłamcą i łajdakiem.
-Jeżeli chcesz pomóc poczekaj do ra... - powtórzyła, krzywiąc się, gdy ziewnięcie przerwało jej w pół słowa. - Potem znajdę swoją stronę, a Ty mógłbyś nawet wrócić do swojej towarzyszki. Może ją jeszcze zastasz.
Mimo, iż Aredor był przystojnym mężczyzną, dziewczyna nie mogła zapominać o tym jak zdradliwe są ludzkie serca. Wolała dłużej z nim nie rozmawiać w obawie, iż mogłaby powiedzieć o sobie zbyt wiele. Księgę zostawiła luzem zapominając o uschniętej róży wciśniętej między kartki. Pochłonął ją sen.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Aredor zbliżył się nieco bliżej wiedźmy, na tyle blisko by z łatwością mógł sięgnąć po ową tajemniczą książkę, nie budząc przy tym kobiety. - Chyba się nie obrazi jak zerknę, pomyślał mając już księgę w dłoniach. Mioryia mówiła prawdę, dzieło które trzymał w rękach przedstawiało przeróżne sztuczki jak i przepisy rzemieślnicze. Co prawda nigdy go zanadto nie interesowały tego rodzaju tomiki, gdy tak dalej zgłębiał kolejne strony, oświetlając sobie kartki, święcącymi runami na mieczu. Starał się zrobić to samo co wiedźma, zasnąć jak najprędzej. Gdy nie miał już z kim rozmawiać, bardzo mu się nudziło. Nagle pomiędzy stronami ujrzał ususzony kwiatek. Konkretniej różę. kwiecie obsunęło się i upadło na trawę. On zaś delikatnie ale i zarazem szybko sięgnął po nie ręką. Nie chciał zniszczyć przedmiotu należącego do kobiety. Ponownie włożył go do książki, tam było jego miejsce. - Ciekawe czy ma jakieś znaczenie sentymentalne, zamyślił się zerkając na różę i na wiedźmę. Osobiście jedyną pamiątką jaką posiadał z klanu był jego miecz, Farendur. To dzięki niemu odczuwał siłę, chęć do podróży i zmagania się z przeciwnościami losu. Powierzono mu w końcu klanowe ostrze. Był dumny, że jest posiadaczem Farendura. Przestał myśleć o mieczach i kwiatach które krążyły w jego głowie. Spojrzał na kobietę, gdy spała wydawała się taka niewinna oraz spokojna. - Spokojna jest tylko wtedy, kiedy śpi, pomyślał nadal się uśmiechając. Sam również się położył i próbował zasnąć, jednak jego nawyki i częste samotne podróże sprawiły, że był wiecznie czujny. Byle szmer był w stanie go obudzić. - Teraz mam czego pilnować, a raczej kogo.... były to jedyne myśli jakie przeszły mu po głowie. Starał się odpocząć, najlepiej jak to jest możliwe. Jutro miał pomóc, nie chciał być wtedy senny i zmęczony.
Awatar użytkownika
Miorya
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miorya »

***

Miorya otworzyła powieki. Światło słoneczne oślepiło ją na klika chwil. Dziewczyna zamknęła oczy i przeciągnęła się mrucząc przy tym niczym dziki kot. Była niesamowicie wyspana, można by powiedzieć, iż spała jak kamień. Spokojne sny przyniosły orzeźwienie i oczyszczenie umysłu. Westchnęła głęboko. Gdzie to ona jest? Ponownie otworzyła oczęta - tym razem powoli. Poranna poświata nie zaatakowała tak jak poprzednio. Jezioro. A więc jednak... to nie był sen.
Ziewnęła, po czym przygryzła dolną wargę przypominając sobie zdarzenia z poprzedniego dnia. Napotkała jakichś ludzi... mroczna elfka i mężczyzna - Aredor. Imienia kobiety nie mogła sobie przypomnieć. Potem dotarła jeszcze jakaś rudowłosa i czarodziej, a Miorya odeszła. Tłumy. Wszędzie tłumy - nawet w tak spokojnym miejscu jak to.
Mogłaby jeszcze trochę pospać i ruszyć w dalszą podróż za jakiś czas... Nie. Musi iść teraz. Fergus. Wojownik przy ognisku.
Wstała gwałtownie budząc tabun pyłu wokół siebie. Kaptur spadł z jej głowy, a płaszcz jej towarzysza opadł na ziemię.
Wiedźma zerkała to na okrycie to na swoje ręce. Wiedziała co każdy normalny człowiek zrobiły w tym momencie, ale... to takie krępujące.
Wzięła materiał do ręki patrząc na kompana. Siedział bliżej niż to zapamiętała. Ahh...pamieć jest zawodna.
-To chyba twoje... - wyciągnęła dłoń w jego stronę. Po chwili jednak opuściła ją i odwróciła wzrok.
Wojownik wyglądał na zmęczonego. Zapewne pilnował ją przez całą noc, a ona? Była tak opryskliwa, niesympatyczna i złośliwa. Powinna była mu zaufać już na samym początku.
Jej spojrzenie przykuła książka leżąca na piasku między nimi. Podniosła ją delikatnie i z czułością włożyła do torby nie puszczając płaszcza. Przysunęła się bliżej.
Miorya dopiero po pewnym czasie zdała sobie sprawę, iż nadal trzyma w ręce okrycie. Spojrzała w twarz mężczyzny. Dopiero teraz zwróciła uwagę na bystre, piwne oczy. Rzadko spotykane w mężczyznach piękno czyniące go przystojnym. Przystojniejszym od większości, których miała okazję poznać.
-Dziękuję, że to dla mnie zrobiłeś. - uśmiechnęła się niepewnie. Przychodziło jej to z wielkim trudem, jednak nie chciała aby wojownik wziął ją za osobę bez serca. Inni mogą tak o niej myśleć, ale on... naprawdę jej pomógł.
Położyła swoją bladą dłoń na jego ramieniu. Był to delikatny, nieśmiały gest. Znikąd w powietrzu pojawiło się kilka iskierek. Ledwie widocznych dla oka.
Dlaczego?
Chciała coś powiedzieć, ale nie była pewna jak ubrać to w słowa. Nie wiedziała jak ludzie dziękują innym? Co powinna zrobić?
Jak ludzie zachowują się w takiej sytuacji? Zastanowiła się chwilę...
Co mam zrobić? Czego może on ode mnie oczekiwać?
Przypomniała sobie jak jedna elfka w Adrionie nie miała okrycia w deszczowy dzień. Jej towarzysz podróży podał jej swoje, a ta zatrzymała się, spojrzała na niego i delikatnie położyła mu głowę na piersi. Ale czyż nie była to jego partnerka? Tego Miorya nie wiedziała. Pamiętała swoje relacje z Ranolfem jednak to było co innego, oni nie byli parą - nie mogli być, on nigdy nie ofiarował jej swojego płaszcza, a gdy dał jej medalion...
Wiedźma odetchnęła lekko. Serce biło jej jak szalone. Zdała sobie sprawę, iż trzyma dłoń na ramieniu Aredora dłużej niż powinna, ale nie chciała jej zabierać. To był jedyny gest na jaki ją było stać w tej chwili.
Błagam zrób coś. Cokolwiek - zanim zrobię z siebie wioskowego głupka.
Zdawało się iż czas się zatrzymał.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Większość nocy Aredor spędził na czuwaniu, nadal spokojnie siedział i wyczekiwał momentu przebudzenia kobiety. Ta podniosła się wypoczęta, zbliżyła się ku niemu i oparła swą dłoń na jego ramieniu. Początkowo pomyślał, że kobieta pomyliła go z kimś innym, z zaczem zauważył, że to swego rodzaju podziękowanie. Kobieta wyglądała na zamyśloną, trwała przy Aredorze nadal trzymając na nim rękę. - Najwyraźniej o czymś myśli, powiedział to również się zamyślając. Trwało to tak przez dłuższą chwilę. Kobieta z każdą kolejną chwilą wyglądała na coraz to bardziej zawstydzoną. Zaingerował więc, nie chcąc dalej stresować wiedźmy.
- To ja dziękuję, że pozwoliłaś mi sobie pomóc. Każda kolejna przygoda jest dla mnie niczym wyzwanie.
Wstał powoli nie zrzucając z siebie dłoni. Stanął na wprost kobiety, jeszcze nigdy nie był tak jej blisko. Pokazywała się jako zimna i nieczuła osoba, jednak jej wnętrze było piękne. Była czułą i miła osobą, trzeba było dać jej tylko czasu. Na zaznajomienie. Położył obie swoje dłonie na ramionach kobiety, zbliżając się do niej coraz to bliżej. W pewnym momencie się zatrzymał. Nie chciał przegiąć pewnej granicy pomiędzy nimi. Pomimo, że ufała mu coraz bardziej nie chciał tego wykorzystywać. Po chwili delikatnie klepnął dziewczynę.
- No to co robimy ?
Był już świt, czyli doskonała pora by rozpocząć zadanie. Chciał dowiedzieć się co ma zrobić, w jaki sposób najlepiej pomóc. Utęskniony oczekiwał na odpowiedź wiedźmy.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość