Kryształowe Jezioro[Brzeg jeziora] Odpoczynek wśród drzew

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
Gavrail
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Obrońca
Profesje:
Kontakt:

[Brzeg jeziora] Odpoczynek wśród drzew

Post autor: Gavrail »

Mijały kolejne dni i miesiące, spędzone na błogim odpoczynku. Lecz w końcu ludzi szkolonych na obrońców było dość sporo, a w końcu niebezpieczeństw nie było za dużo. Słońce powoli chyliło się już ku zachodowi, a niewielka ilość chmur była gnana przez błękitne niebo słabym podmuchem ciepłego wiatru. Wokół panowała cisza, a łagodny szum drzew przypominał rozmowę wiatru z roślinnością.
Spokój ten udzielił się też młodzieńcowi, leżącemu na trawie w niedalekiej odległości od jeziora. W pobliżu stał jego koń, przygryzający trawę. Sam rycerz bawił się źdźbłem, i wyglądał na rozmarzonego patrząc na nieboskłon. Prawda była jednakże inna - mimo paru lat spokoju, cały czas pozostawał czujny. Od dłuższej chwili słyszał w okolicznych zaroślach ruch jakiegoś zwierzęcia, które próbowało pozostać niezauważalne i niesłyszalne dla samotnego człowieka. Gavrail - bo tak miał na imię ten młodzieniec - przysiadł i obrócił się w stronę, z której dobiegał ten szelest, opierając się na ręce i zginając w kolanie nogę. Próbował wypatrzyć ruch, lecz nic nie zauważył.
- Hej, jest tam kto? - zawołał, choć nie liczył na odpowiedź, tylko że zwierzę (lub istota) wyjdzie z kryjówki albo po prostu ucieknie przed jego głosem.
Awatar użytkownika
Chiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chiyo »

Nigdy nie zastanawiała się nad tym, gdzie idzie. Zawsze pozwalała, by nogi niosły ją przed siebie. Czasem to jednak nie kończyło się najlepiej, najczęściej w przypadkach, kiedy spotykała kogoś na swojej drodze. Bose stopy lekko dotykały ziemi, pozwalając, by trawa i liście szeleściły pod ich dotykiem. Przystanęła na chwilę, opierając się o pobliskie drzewo i zamknęła oczy, wsłuchując się w odgłosy natury, niemal całkowitą ciszę. Jej oczy otworzyły się gwałtownie, kiedy tylko usłyszała głos człowieka znajdującego się niedaleko. Chwilę zajęło jej uspokojenie serca bijącego o wiele za szybko w przerażeniu. Przygryzła dolną wargę, zastanawiając się, co zrobić. Zwykle unikała ludzi, jednak ten był dość daleko, więc jeśli spróbuje ją zaatakować, zawsze miała możliwość ucieczki do lasu. Westchnęła cicho, niemal niesłyszalnie i wyszła z cieni drzew, patrząc na człowieka. Wciąż dzieliła ich spora odległość i nie wyglądało na to, żeby kotołaczka miała zamiar się zbliżyć.
- Um.. - zaczęła niepewnie - W-witaj. Nie przeszkadzam ci?
Jej głos był cichy, spokojny, choć można w nim było dostrzec wyraźne drżenie, spowodowane niepokojem, który ją ogarniał, gdy była w pobliżu obcych. Jej ogon poruszał się powoli, jakby niepewnie, natomiast jej uszy były w pewien sposób obniżone, co w efekcie dawało wygląd zagubionego szczeniaka. Nawet, jeśli nie wiedziała, że tak robi. Cały czas obserwowała mężczyznę, gotowa do ucieczki, jeśli wykona jakikolwiek gwałtowny ruch, w końcu ostrożność jeszcze nikogo nie zabiła. Czy jakoś tak.
Awatar użytkownika
Gavrail
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Obrońca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gavrail »

Gavrail uważnie przyglądał się dziewczynie. Domyślił się, iż to kotołaczka, gdyż miał już kiedyś z taką istotą do czynienia; jednak ta młoda kobieta wydała się mu niezwykle nerwową osobą. Uważnie przyglądał się jej twarzy, ciału, ruchom... Była taka młoda i krucha, iż wręcz nieprawdopodobne była jej obecność tutaj. Na dodatek niepewne kołysanie ogona i skulone uszy potęgowały ten efekt. Powoli wstał z ziemi, by nie spłoszyć dziewczyny, lecz nie próbował się zbliżyć do niej.
- Nie, nie przeszkadzasz - odpowiedział, choć ostrożnie dobierał słowa. Intuicja aczkolwiek podpowiadała mu, że zmiennokształtna nie oszukuje, i rzeczywiście jest zaniepokojona ich nagłym spotkaniem. - Odpoczywałem, ale nie przeszkodziłaś mi w niczym. Jak cię zwą? - dodał, prosząc gestem, by kotołaczka się do niego zbliżyła.
Awatar użytkownika
Chiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chiyo »

Czuła jego wzrok na sobie. To, że była obserwowana, każdy, nawet najmniejszy jej ruch. Poczuła jak dreszcz przebiega po jej plecach, a wzrok wędruje ku jej stopom. Nie radziła sobie zbyt dobrze z kontaktem wzrokowym, jedynie kątem oka obserwowała ruchy człowieka. Kiedy tylko zaczął się podnosić, cofnęła się o krok, jednak widząc, że nie robi nic więcej, wróciła do miejsca, w którym stała wcześniej. Nawet pomimo odległości wyraźnie było widać różnicę wzrostu pomiędzy człowiekiem, a kotołaczką. Dziewczyna była niewielka, niska, delikatna, niczym porcelanowa lalka, którą bardzo łatwo stłuc. Słysząc odpowiedź mężczyzny na jej twarz wstąpił wyraz ulgi. Być może nie będzie musiała uciekać w przerażeniu, bojąc się o własne życie. A takich razy było wiele. Widząc gest człowieka zastanawiała się przez chwilę, kolejny raz przygryzając dolną wargę. To był w pewien sposób jej nawyk, którego nie potrafiła się pozbyć. Powoli, niewielkimi krokami zaczęła się zbliżać. Obserwowała uważnie mężczyznę, jednak nie zauważyła niczego, co mogłoby spowodować chęć ucieczki. Stanęła, pozwalając, by zachowało się między nimi wciąż trochę odstępu, jej wzrok wędrował, patrzyła na niego, na jezioro, na drzewa, na ziemię. Nie wiedziała, gdzie powinna patrzeć, więc spuściła wzrok. Wiedziała, że ludzie nie są bezszelestni, więc będzie mogła usłyszeć, czy człowiek się poruszy w jej stronę, czy zostanie w miejscu. Po chwili ciszy zdecydowała się w końcu otworzyć usta.
- Chiyo. Mam na imię Chiyo. - Jej głos jednak brzmiał, jakby mówiła bardziej do siebie, niż do niego. Czuła się zawstydzona tym, że nie potrafi się zachowywać jak inne kobiety. Pewne siebie, silne, niezależne. Ona gubiła się we wszystkim, nie potrafiła nawet prowadzić rozmowy.
Awatar użytkownika
Gavrail
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Obrońca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gavrail »

Mężczyznę poniekąd urzekła nieśmiałość kotołaczki. Jej rozbiegane, brązowe oczy szukały jakiegoś punktu zaczepienia, omijając wzrok mężczyzny, po czym wbiła wzrok w ziemię. Nie miał też doświadczenia, jak rozmawiać z tak wrażliwymi istotami... Choć tym razem zdał się na własne przeczucie, i starał się być delikatny w tym co robił i mówił. Nie chciał, by nowo poznana dziewczyna uciekała na jego widok. Chciał tylko poznać, co tak młoda zmiennokształtna robi samotnie w tym lesie, z dala od rodziny.
- Chiyo... Piękne imię - powtórzył za nią. Wyczuł jej niepewność, mimo to wciąż nie wiedział, jak temu zaradzić, by ta młoda osóbka nie bała się go. - Gavrail Allard, do usług - przedstawił się, kłaniając się głęboko w pasie. Gdy się wyprostował, zauważył jej wzrok wbity cały czas w jeden punkt na ziemi. Niepewnie wyciągnął rękę w jej stronę, by móc podnieść i zobaczyć znów jej twarz. Nie potrafił też znieść jej strachu przed jego osobą; przyzwyczajony był do sytuacji, kiedy to kobiety tłumnie go oblegały, a on sam musiał uciekać z ich objęć, by nie stać się ich kolejną "zdobyczą"... Jednak jego powaga wzięła górę nad uczuciami, i szybko cofnął dłoń robiąc równocześnie krok w tył, niemniej nie spuszczał wzroku z Chiyo.
Awatar użytkownika
Chiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chiyo »

Jej wzrok cały czas był zawieszony w tym samym miejscu. Na ziemię można patrzyć. Ziemia jest dobra. Ziemia nie ma miecza, który może w każdej chwili wyciągnąć. Nie. Ziemia z pewnością była bardziej bezpieczna niż mężczyzna. Nawet jeśli starał się zachowywać tak, by nie spłoszyć niewinnego stworzenia przed sobą. A płochliwość istotki była proporcjonalna do siły człowieka. Im silniejsza była dana osoba, tym większa była szansa, że kotka ucieknie, zanim coś się zainteresuje jej skromną osobą. W taki sposób się to sprawdzało. Ucieczka, zanim niebezpieczeństwo nastąpi. Bardzo bohaterski i pełny chwały odwrót. Tak, z pewnością. Bardowie będą o tym śpiewać. Chociaż może lepiej nie. Dziewczyna chciała się odsunąć, przynajmniej o krok, może dwa. Nie była przyzwyczajona do kontaktów z innymi, a szczególnie z przeciwną płcią. Jak to pijana Nesheera powiedziała 'Bo faceci to są..' Nie, wolała sobie tego nie przypominać. Nie wydawało jej się, by mogła coś takiego powtórzyć, nawet w myślach. O ile jej życie byłoby lepsze, gdyby miała rodzinę, przyjaciół, żyła pełnią życia, zamiast w lasach. Jednak przeszłości się nie zmieni, a kotołaczka nie mogła sobie wyobrazić siebie, zachowującą się jak inne kobiety. To było po prostu.. nieodpowiednie. Dla niej. A może po prostu lepiej byłoby, gdyby człowiek nie mówił, że jej imię jest piękne. Obniżyła główkę jeszcze bardziej, pozwalając by dwa pasma jej włosów opadły na jej policzki, zakrywając delikatny rumieniec. Nie lubiła mężczyzn. Wśród nich czuła się jeszcze bardziej niepewna, delikatna, bezbronna.
- Gavrail. - Powtórzyła, smakując nowe imię. Smakowało dobrze, pasowało do niego. Na tyle, na ile zdążyła się mu przyjrzeć, oczywiście. Kiedy zauważyła ruch jego ręki poczuła, jakby zamarzła w miejscu, nie potrafiła się poruszyć. Kiedy tylko dłoń mężczyzny została opuszczona, a on sam cofnął się o krok, spojrzała na niego niepewnie, wielkimi oczami. Kilka sekund, nim zauważyła, że patrzy mu w oczy. Szybko ponownie opuściła głowę, oplotła ogon wokół swojej lewej nogi w odruchu i pozwoliła, żeby włosy znów zakryły, tym razem wyraźniejszy, rumieniec. Mężczyźni powinni wyginąć. Zdecydowanie.
Awatar użytkownika
Gavrail
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Obrońca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gavrail »

Gavrail zastanawiał się, jakie myśli mogą się kłębić w głowie kotołaczki. Nie... Wolał nie wiedzieć, myśli są najintymniejszą rozmową istoty żyjącej z samą sobą. Wytrzymał także jej wzrok, gdy spojrzała mu w oczy, choć trwało to zaledwie chwilę. Pomimo tego w jej dużych oczach ujrzał wrażliwość dojrzałej kobiety, a zarazem delikatność i nieśmiałość młodej dziewki, nie znającej świata poza tym, w którym żyła - lasem. Nie zwrócił uwagi na jej wyraźnie rysujące się na twarzy rumieńce, gdyż odszedł parę kroków w bok i kilkoma ruchami przywołał do istnienia niewielkie ognisko, od którego biło bardzo przyjemne ciepło. Wprawdzie cała tarcza słońca widniała jeszcze ponad horyzontem, lecz różowawy odcień obłoków, jak i rozmyte kontury złotej kuli wychylającej się niewiele ponad wierzchołki drzew dawały znak, iż jest już późne popołudnie lub wieczór. Wiatr ucichł, lecz mimo to wokół panował chłód.
- Przepraszam, jeżeli cię czymś uraziłem - odparł po długim czasie milczenia. - Może przysiądziesz przy ognisku by się ogrzać? Przyniosę coś za chwilę - dodał, po czym skierował swoje kroki w stronę wierzchowca. Z torby zaczepionej przy siodle wyciągnął mały pakunek - posiłek, który otrzymał w pewnej wiosce od zaprzyjaźnionej rodziny. Był to rodzaj chleba, który sycił już po paru małych kęsach, lecz Gave nie umiał przywołać w pamięci jego nazwy. Wrócił z tym pakunkiem do ogniska, i usiadł po turecku.
Ostatnio edytowane przez Gavrail 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Chiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chiyo »

Istotka jeszcze chwilę wpatrywała się w ziemię, jakby bezskutecznie szukając w niej oparcia, pomocy w sytuacji. Odpowiedzią na jej nieme pytanie był tylko wiatr, leniwie poruszający listkami trawy. Monotonia zdawała się mówić, że nie ma powodów do zmartwień, czy strachu. Nie do końca przekonana, jednak spokojniejsza, powoli podniosła główkę i palcami poprawiła grzywkę, której kosmyki opadały jej na oczy. Jej wzrok powędrował jednak ku zachodzącemu słońcu, fragmencie płonącej kuli, która wciąż była widoczna ponad drzewami. Kotołaczce przypominała ona Matkę tego świata, która zachodząc układa się do snu, pogrążając świat w ciemności, oświetlonej tylko srebrnym blaskiem księżyca. Nie zdawała sobie nawet sprawy, jednak patrząc na słońce wydawała się być.. uspokojona. Szczęśliwa. Słabe już promyki światła odbijały się od jej wielkich oczu, sprawiając, iż wyglądały, jakby błyszczały. Mimowolnie również kąciki jej ust podniosły się w górę, układając jej spokojną twarz w niewielki uśmiech. Trwała tak przez chwilę, pogrążona we własnych myślach, póki do jej wyczulonych uszu nie dobiegł odgłos rozpalanego ogniska. W sekundzie na jej twarz wrócił wcześniejszy wyraz, usta przypominające kreskę i oczy spokojne, po części jakby bez wyrazu. Mentalnie uderzyła się w głowę za to, że pozwoliła nieznajomemu tak wiele zobaczyć. Jej uśmiechy, nawet jeśli rzadkie, były naprawdę piękne. Chociaż wolała, by nikt ich nie widział. Nie rozumiała powodu, może nawet go nie miała. Po prostu nie czuła się najlepiej, ukazując uczucia przy kimkolwiek. Jej wzrok padł na ognisko i momentalnie poczuła, że jest jej zimno. Na słowa mężczyzny wydawała się być szczerze zdziwiona. Powoli pokręciła głową.
- Nie. Po prostu.. - zaczęła niepewnie, nie chcąc mówić mu zbyt wiele o sobie - Nieczęsto spotykam innych.
Na drugą część zdania z chęcią przystała, bo zimno powoli zaczynało jej coraz bardziej dokuczać. Mimo wszystko człowiek niczego nie próbował, więc czuła się częściowo bezpieczna. Zwłaszcza, że między nimi było ognisko. Nikt raczej nie skakałby przez ogień, żeby ją zabić. W końcu i tak nie była nikim ważnym. Usiadła przy źródle ciepła, grzejąc się mimo chłodnego wieczoru. Patrzyła jak człowiek przynosi ze sobą coś, co wyglądało i pachniało jak.. jedzenie. Ogon zadrgał jej w odruchu, kiedy obserwowała tą rzecz. Nie jadła wcześniej zbyt wiele, więc głód jej dokuczał, chociaż nie na tyle, by prosiła mężczyznę o coś do jedzenia. Miała przecież swoją godność. Jednakże jej brzuch najwyraźniej miał inne plany, sądząc po odgłosie, który wydał. Tak, była głodna. Ukryła twarz w dłoniach, starając się nie pokazać mu, jak bardzo była tym zażenowana. Oh, żegnaj moja godności..
Awatar użytkownika
Gavrail
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Obrońca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gavrail »

Gave uśmiechnął się, gdy usłyszał cichy odgłos dochodzący od strony kotołaczki. Widocznie długo nie jadła..., pomyślał. Podszedł do niej i przyklęknął, podając jej na otwartej dłoni kromkę chleba, który już wcześniej rozpakował.
- Proszę, zjedz choć trochę - odparł, mając cały czas uśmiech na twarzy. Poczuł się odpowiedzialny za tą drobną istotę, jaką była Chiyo. Coś wewnątrz niego, coś potężnego, kazało mu się nią zaopiekować. Nazwać to honorem byłoby zbyt dosadnie; było to coś w rodzaju odpowiedzialności, troski o kruche życie i godność słabszej płci. Po chwili odpiął wolną, lewą ręką klamrę u płaszcza i narzucił go na plecy zmiennokształtnej, zapewniając jej tym samym odrobinę więcej ciepła. Starał się być przy tym niezwykle delikatny, by nie uszkodzić jej wrażliwego ciała. Przy tej okazji, sięgnął dłonią wyżej - ku jej głowie, i spokojnie zaczął skrobać ją za uchem, chcąc też przekonać strachliwą dziewczynę do siebie.
Awatar użytkownika
Chiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chiyo »

Dłonie wciąż zasłaniały jej twarz, ale pozwoliła, by spomiędzy rozsuniętych palców patrzyło na niego jedno, brązowe oko. Był blisko. Jak dla niej - o wiele zbyt blisko. Jednak coś jej mówiło, że może czuć się bezpieczna. Czuła, że człowiek nie zrobi jej krzywdy. Opuściła ręce, układając je na swoich kolanach i spojrzała na mężczyznę, który trzymał coś przed nią. Przez chwilę zastanawiała się nad tym, co powinna zrobić, by po kolejnej chwili powoli, niepewnie podnieść jedną rękę i wziąć kromkę z jego dłoni, robiąc to tak, by nawet przez chwilę go nie dotknąć. Niezbyt lubiła dotyk kogokolwiek na swoim ciele, nawet jeśli to była tylko ręka. Podniosła przedmiot, trzymając go blisko twarzy, przyglądając się i sprawdzając jego zapach. Nie wyglądał, ani nie pachniał niebezpiecznie. Ułamała w palcach niewielki kawałek i zbliżyła go do ust, wyciągając koniuszek języka i smakując ów przedmiot. Nie przejmowała się tym, że dla kogoś może to wyglądać zabawnie. I tak nie wiedziała zbyt wiele o etykiecie i odpowiednim zachowaniu. Tylko podstawy, o których jednak zdarzało się jej zapominać. W końcu zdecydowała się otworzyć usta i włożyć do nich fragment chleba, krusząc go pomiędzy zaskakująco ostrymi zębami. Był naprawdę dobry, jej język znów wysunął się z ust, by oblizać wargi, na których wciąż były okruszki.
- Smakuje mi - powiedziała, patrząc chwilę na człowieka, po czym zwróciła wzrok na kromkę i ułamała kolejny kawałek. - Dziękuję - dodała, zanim i ten znalazł się w jej ustach.
Zajmując się skubaniem chleba, nie zauważyła następnego ruchu wykonanego przez mężczyznę. Poczuła jak coś dużego, miłego i ciepłego opada na jej plecy.
- Huh? - powiedziała inteligentnie, kładąc kromkę na kolanach, rękami natomiast poprawiła płaszcz, układając go jak najwygodniej dla siebie. Czuła na nim zapach człowieka i miejsc, w których wcześniej był. Może powinna go odrzucić, uciec gdzieś dalej, nie pozwolić, by się zbliżył. Ale nie potrafiła. Być może była to wina zmęczenia, w końcu było już dość późno, a tutaj było jej naprawdę wygodnie.. Nie protestowała. Następnego poranka będzie nienawidzić samej siebie, myśląc, jak mogła do tego dopuścić. Ale teraz nie umiała myśleć. Nie krzyknęła, czując dłoń Gavraila na swojej głowie. Z głębi jej gardła wyrywało się jedynie ciche mruczenie, jakby niepodobne do niej samej. Dźwięk był czysty, niemal uspokajający. Zamknęła oczy i uparła głowę na ramieniu człowieka. Mruczenie stawało się cichsze i cichsze, aż w końcu ustało, ustępując miejsca miarowemu oddechu. Spała.
Awatar użytkownika
Gavrail
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Obrońca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gavrail »

Gavrail nie odpowiedział na podziękowanie kotołaczki. Nie cofnął się też, gdy ta zaczęła mruczeć. Uspokajało go to, i upewniało o tym, iż zmiennokształtna coraz bardziej wyzbywa się lęku przed nim. Nawet uśmiech nie znikał z jego twarzy. Gdy dziewczyna usnęła, wziął z jej kolan kromkę, po czym spokojnie usiadł obok i ułożył Chiyo tak, by jej głowa spoczęła na jego udach. Sam jednak nie był głodny, pomimo to zjadł pozostałą część posiłku zostawioną przez kotołaczkę. Od miesięcy zachwycał się smakiem tego chleba, gdyż nigdy się nie psuł, a smak pozostawał taki sam, jakby zaledwie tego samego dnia rano został on upieczony.
Mijały minuty i godziny, a złota tarcza słońca wraz z błękitem nieba ustąpiła srebrnej kuli księżyca, pooranej zmarszczkami i czerni nieboskłonu, poprzetykanej świetlistymi plamkami gwiazd. Ogień wciąż palił się jednostajnie, a ciepło zdawało się trwać wokół swej macierzy, w ogóle nie słabnąc, wręcz wzmagając się wraz z coraz większym chłodem panującym wokół. Gave'a czekała długa noc, zważając na to, iż cały czas czuwał nad śpiącą zmiennokształtną. Gładził jej włosy i twarz, a w duchu przyrównywał jej drobną posturę ukrytą teraz dokładnie pod jego płaszczem do ciała dziecka, któremu jeszcze daleko do dojrzałości. Gdy jej oddech stał się niemiarowy, uspokoił ją delikatnym gestem i zaczął cicho podśpiewywać starą, spokojną pieśń.
Awatar użytkownika
Chiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chiyo »

Było jej wygodnie. Większość czasu spała na ziemi, pośród chłodu. Tym razem było inaczej. Czuła ciepło z płaszcza, który szczelnie ją otulał, natomiast 'poduszka', choć twarda, wydawała się być niezwykle dopasowana do niej. Z głębi jej gardła wyrwał się cichy pomruk, po nim natomiast kotołaczka przeciągnęła się lekko, wyraźnie ziewając, ukazując przy tym małe, choć ostre, białe zęby i kły. Powierciła się chwilę w miejscu, by po chwili znów się ułożyć, tym razem wygodniej i znowu zapaść w sen. Przypominała w tym kilkumiesięcznego kotka, chociaż nie była z tego dumna, to jednak lubiła spać. Wydłużyła drzemkę o jeszcze kilka minut, zanim powoli zaczęła się budzić. Jej oczy otworzyły się leniwie i spojrzała na to, co było nad nią. Albo dokładniej, na czym leżała. Zerwała się w miejsca, odskakując na odległość kilku kroków od mężczyzny, w efekcie zrzucając z siebie jego płaszcz. Wyglądała na przerażoną, zdezorientowaną i zażenowaną. Jednocześnie. Jej wzrok przez chwilę spoczywał na człowieku, by potem, zwieszony, spocząć na jej kolanach.
- W-wybacz mi. Musiałam zasnąć. M-mogłeś mnie obudzić. - mówiła cicho, niemalże do siebie, chociaż wiedziała, że człowiek ją usłyszy. Już od dawna nie czuła się tak głupio. - Mogę sobie pójść, jeśli chcesz. - dodała niepewnie, podnosząc na chwilę wzrok. Patrzyła na niego, szukając oznak tego, czy był na nią za to zły.
Awatar użytkownika
Gavrail
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Obrońca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gavrail »

Noc upłynęła spokojnie. Nie była to też pierwsza nieprzespana noc, jaką w swym życiu miał Gavrail, choć tym razem w ogóle nie był zmęczony. Słońce od paru godzin wędrowało po nieboskłonie, a zwierzęta już dawno baraszkowały w zaroślach. Kotołaczka też powoli zaczęła się budzić, lecz widocznie była bardzo zmęczona, gdyż jej sen był głęboki i długi. Gdy w końcu otwarła oczy, odskoczyła nagle, zrzucając jego płaszcz z siebie. Mężczyzna trochę się zdziwił na taką reakcję, aczkolwiek było to nieuniknione, widząc jej nieśmiałość poprzedniego dnia. Wstał powoli i podniósł płaszcz, otrzepując go z kurzu. Przyjrzał się uważnie dziewczynie - była najwyraźniej przestraszona, lecz to go nie speszyło.
- Nic nie szkodzi... Poza tym, musiałaś być bardzo zmęczona - odparł, podchodząc do niej bliżej. - Bardzo mocno spałaś. I nie musisz odchodzić - dodał, uśmiechając się. - Jeśli zechcesz, możesz zostać. Ale nie będę cię do tego zmuszać, jeżeli będziesz wolała odejść.
Awatar użytkownika
Chiyo
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chiyo »

Pokręciła głową i podniosła się z ziemi. Skierowała wzrok ku wschodzącemu, budzącemu się do życia słońcu. Było jeszcze dość wcześnie, przynajmniej dla niej. Westchnęła cicho, wciąż nie patrząc na niego.
- Mimo wszystko, nie chciałabym ci przeszkadzać, musisz mieć pewnie wiele do zrobienia. - powiedziała spokojnie, było to najdłuższe zdanie, które powiedziała przy człowieku. Z jednej strony chciała odejść, jednak z drugiej, dobrze było po dłuższym czasie spędzonym w samotności mieć jakieś towarzystwo. Nie ufała mu całkowicie, o co jednak w jej przypadku było trudno. Jednak wiedziała, że w jego towarzystwie jest bezpieczna. W końcu miał okazję, by zrobić cokolwiek tylko chciał. A jednak został w miejscu. Chi nie miała pojęcia czym takim jest przyjaźń. Było to tylko słowo. Być może oznaczało więź, pomiędzy dwiema istotami. Nie umiała jednak znaleźć słów, by to opisać. Zamknęła oczy, cały czas skierowane w stronę wschodzącego słońca i kolejny raz westchnęła, tym razem wyraźniej, jakby dzięki temu oczekując odpowiedzi na swoje myśli. Przez chwilę stała w zamyśleniu, zanim odwróciła się w stronę człowieka.
- Nie wiem, co zrobić. - powiedziała, nerwowo ruszając ogonem - Nie mam miejsca, do którego mogłabym pójść. Nie mam żadnego celu. Mogę tu zostać, aż nie wyruszysz w swoją drogę. Potem pójdę przed siebie, nie wiem dokąd. - mówiła powoli, jednak z pewnego rodzaju pewnością. Nie kłamała, nie ukrywała niczego. Nigdy nie posiadała celu wędrówek, nigdy nie szukała czegoś do zrobienia. Jej oczy znów powędrowały w stronę słońca, potem lasu. Wszystko zależało od tego, co zrobi człowiek. Nie tak, że miała jakąś nadzieję. Wolała nie podejmować decyzji sama.
Awatar użytkownika
Aishele
Senna Zjawa
Posty: 275
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje: Włóczęga , Medium
Kontakt:

Post autor: Aishele »

Czerń nocy najpierw rozmyła się w bladą szarość, a potem, wraz ze wschodem słońca, niebiosa oblekły się na kilka krótkich chwil w ogniste róże i fiolety. Kryształowe Jezioro, niczym prawdziwy kryształ, skrzyło się i mieniło doprawdy zachwycająco... Kiedy jednak kotołaczka Chiyo przeniosła swój wzrok na las, ujrzała, jak wybiega stamtąd oszalała postać ze zmierzwioną fryzurą i obłędnym spojrzeniem - a ten widok był z całą pewnością dużo mniej zachwycający.

Aishele, sama nie wiedząc, cóż za demon nią miota, przez pozostałą resztkę nocy, aż do nadejścia świtu, błądziła wściekła wśród drzew, raz to upadając na zielony mech, raz przedzierając się przez gęste paprocie, czy znowu zaplątując się w jeżynowe pędy, dlatego teraz wyglądała jak siedem nieszczęść, ze swą zapłakaną i podrapaną twarzą, przerażającymi oczami, ubłoconą sukienką i mnóstwem liści i drobnych gałązek wplątanych we włosy. Kiedy poprzez zasłonę swojego szaleństwa dostrzegła wreszcie dwójkę podróżników u brzegu jeziora, zbliżyła się do nich prędko, cały czas mówiąc pod nosem coś do siebie.

- Pomóżcie... zabierzcie mnie, haha, ty! Ty! - Dziewczyna popatrzyła na kotołaczkę błagalnie, lecz zarazem z jakimś odcieniem tłumionej agresji. - Ty, pomóż, moja głowa, wody, wody...! - Z ochrypłym krzykiem czarnowłosa nieznajoma upadła na kolana i wyciągnęła chudą rękę w stronę jeziora. Łzy spłynęły po jej umorusanych policzkach. Zza jej ucha wypadła zwiędnięta lilia wodna. - Proszę, pomóż mi, dziewczynko-kotku... Nie mam już siły, daj mi rękę, pomóż...!
Awatar użytkownika
Gavrail
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Obrońca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gavrail »

Gavrail próbował rozgryźć, co trapi dziewczynę. Dlatego też wolał w duszy przemyśleć jej słowa, niźli jakkolwiek odpowiadać, mogąc przy tym urazić swymi słowami tą niewinną istotę; nie chciał też, by kotołaczka odchodziła, a zarazem wiedział, że wszelkiego rodzaju prośby, by z nim została lub podróżowała mogły zostać przez nią źle zrozumiane, a wręcz mogłaby się go jeszcze bardziej przestraszyć. Sam rycerz też nie miał żadnego celu swej tułaczki, szukał tylko przygód i okazji, by móc wykazać się swoimi umiejętnościami. W jego planach też wcześniej nie widniała możliwość przygarnięcia jako swojej towarzyszki tak nieśmiałej i nieufnej dziewczyny, mimo to Chiyo w pewien sposób urzekła go, co praktycznie nie zdarzało się w ciągu jego krótkiego życia, by słabsza płeć miała tak duży wpływ na jego decyzje i na to, co robi.
Mimo tych przemyśleń, czujność go nie zawiodła - gwałtownie się obrócił w stronę drzew, spomiędzy których wyskoczyła umorusana dziewczyna, która wyglądała na niewiele starszą od kotołaczki, choć i określenie wieku Chiyo było pojęciem względnym. Jednakże zachowanie dziewczyny, która wybiegła z lasu wskazywało na obłąkanie, lub pewien stopień szaleństwa. Gave po części się cieszył z takiego obrotu spraw, gdyż mógł odwlec odpowiedź, lecz coś mu podpowiadało, iż nie można zupełnie zaufać nieznajomej. Założył na siebie płaszcz, po czym podniósł z ziemi już zwiędniętą lilię, która to wypadła zza ucha nowo przybyłej. Gdy się podniósł, przyjrzał się uważnie kwiatu, a następnie dziewczynie, proszącej kotołaczkę, by ta zaprowadziła ją w stronę jeziora.
- Kimże jesteś, nieznajoma? - zapytał topielicy, choć jego przypuszczenia o pochodzeniu dziewczyny były dosyć niejasne, i musiałby sam się przekonać, czy jednak ma czego się obawiać; choć obawy o zdrowie i życie Chiyo coraz bardziej w nim wzrastały.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość