Góry Dasso[Górski szlak] Podróż w nieznane

Rozciągające się od Równin Andurii aż po Równinę Maurat góry z wierzchołkami pokrytymi wiecznym śniegiem, przeplatane zielonymi dolinami i niebezpiecznymi przełęczami, zamieszkałe przez dzikie zwierzęta i legendarne potwory. Góry otaczają i chronią przed niebezpieczeństwami Szepczący Las, dając mu w ten sposób spokój.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Ainsley
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

[Górski szlak] Podróż w nieznane

Post autor: Ainsley »

Minęło tyle czasu... A młoda dziewczyna, dosiadająca swego karego wierzchowca i stojąca na szlaku, wciąż podziwiała te szczyty. Mimo, iż przeżyła w tych górach ostatnich paręnaście lat, widoki rozciągającego się na południu Szepczącego Lasu, a na północy równiny Opuszczonego Królestwa, ciągle miały w sobie to coś, co urzekało każdego, kto tu powracał. Dziewczyna miała pewien sentyment do gór, mimo że w Fellarionie, gdzie się wychowała, została wyszkolona na skrytobójczynię i musiała przez wiele lat zabijać. Góry Fellarionu jednakże zawsze były jej domem i ojczyzną, więc może to było powodem, dla którego tak dużo czasu spędziła włócząc się po tych górach i zatrzymując się w napotykanych wioskach i osadach. Teraz jednak Fellarianka postanowiła ruszyć dalej w podróż, kończąc tą sielankę w górskim pasmie. Powoli odchodził od niej ciągły strach o to, czy czasem jej opiekunowie z Gildii Zabójców nie znajdą jej nawet tutaj, wiele mil od ich siedziby. W końcu po siedemdziesięciu latach od tamtej ucieczki można powątpiewać, czy ktokolwiek jeszcze o niej pamięta.
Słońce powoli zachodziło za horyzont, więc kobieta ruszyła przed siebie, mając nadzieję na znalezienie jakieś kryjówki gdzieś w górskich pieczarach, lub w jakiejś osadzie. Wiele dni już podróżowała, nocując pod gołym niebem, lecz w końcu musiała choć jedną noc przespać na wygodnym łożu. Wjechała w gęsty las, i wysłuchiwała w oddali głosów ludzi, oznaczających bliskość jakiejś ludzkiej (lub należącej do innych istot humanoidalnych) mieściny.
W tym samym momencie stało się coś dziwnego, z czego początkowo nie zdawał sobie sprawy: od przebudzenia w tym osobliwym i niebezpiecznym świecie bezustannie towarzyszyły mu uczucia strachu i ciągłego zagrożenia. Teraz nagle zniknęły: został zaatakowany i walczył o życie. Nic innego się nie liczyło.

        Jeśli miał wcześniej jakieś imię, dziś go nie pamiętał.
        Jeśli miał rodziców, nie potrafił ich sobie przypomnieć.
        Jeśli się kiedyś narodził, nie miał pojęcia, kiedy to było.


Saga Asgard -"Thor", Wolfgang Hohlbein.
Awatar użytkownika
Soval
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Soval »

        Nieco wcześniej, jadący przez las Soval natknął się na niegdysiejsze obozowisko. Powalona kłoda i kamienny krąg z wypaloną wewnątrz ziemią były idealnym miejscem, aby spocząć i rozpalić ognisko. Apos zarżał niespokojnie, kiedy Sov przywiązał go do drzewa.
- Spokojnie... Wiesz dobrze, że to tylko na noc, a z rana ruszamy dalej. - spod kaptura wydobył się głos, a na twarzy pod nim zagościło małe zrezygnowanie. Góry Dasso nie były bardzo gościnnym miejscem i do dzisiaj Soval pluł sobie w brodę, że postanowił wybrać się w takie miejsce. Cóż jeśli jednak jego przewidywania były słuszne czekało go tu coś ciekawego.

        Po chwili chłopak siedział już na glebie w pozycji niezbędnej do rozpoczęcia medytacji. Nie minęło parę minut jak blask ognia i spokój panujący w lesie opanowały i wyciszyły dwojaką jaźń maga. Wpatrywał się tak w ognisko przez pewien czas, kiedy jednak w pewnym momencie coś poczuł. Czyjąś obecność...
The hardest thing to me is
Facing the fear I live
No one can help me now it's under my heart

I'll come to know the living
My demons are inside
I'll bring them all to light
Awatar użytkownika
Dannyl
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dannyl »

Dannyl poczuł dziwny zapach. Nieświadomy tego, kogo zaraz spotka. Przemierzając bezkresny las natkną się na starodawne drzewo. Miało równo 3000 lat. Popatrzył na nie z uznaniem i jego dłoń musnęła korę.
- Powiedz mi proszę, o wielki Dębie, cóż żeś widział dzisiaj... - powiedział prawie pół szeptem. Nagle w jego oczach pojawiły się iskry. Widział teraz parę sarenek i dwóch łowców polujących na nie. Nie obchodziło go to, więc przesuną wyobraźnią w dalszy etap dnia. Popatrzył i dostrzegł konia zbliżającego się do dębu. Na jego grzbiecie siedział jeździec. Dan chciał przyjrzeć mu się dokładnie, ale cień w jakim był nie pokazywał jego twarz. Poczuł żal do tego, że nie może dostrzec, czego szuka. Po czym opuścił rękę i wrócił do rzeczywistości.
"Pewnie pojechał do osady..." - pomyślał i ruszył w tamtym kierunku. Był bardzo ciekaw, co go dzisiaj spotka.
Awatar użytkownika
Ainsley
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ainsley »

Trakt był doskonale widoczny, mimo gęstych koron drzew i ledwo zauważalnego rogala księżyca, powoli wspinającego się po granatowym nieboskłonie. Ainsley cieszyła się z ciszy, która panowała wokół, a jedynymi dźwiękami dobiegającymi do niej był delikatny szum drzew i czasami odgłos leśnego zwierza, przebiegającego przez ścieżkę lub chowającego się w przydrożnych zaroślach. Po dłuższym czasie w oddali ujrzała blask ognia i usłyszała wesoło trzeszczące iskry. Zarzuciła kaptur płaszcza na głowę, i by nie zdradzić od razu swej obecności, pociągła za cugle Arkesha, dając mu szeptem polecenie zwolnienia kroku. Gdy zbliżyła się na odpowiednią odległość, by ujrzeć zakapturzoną postać siedzącą przy rozpalonym ognisku, zeskoczyła z konia, spokojnym i niezbyt szybkim krokiem podeszła do niego. Stanęła w cieniu tak, by blask ognia nie rozświetlał jej postaci, lecz na tyle blisko Nieznajomego, by mogli się nawzajem słyszeć bez potrzeby podnoszenia głosu. Wierzchowiec trzymał się za nią, więc mógł go zobaczyć jedynie osobnik o świetnym wzroku, lub gdy osoba zbliżyłaby się do Fellarianki. Przez chwilę jeszcze obserwowała Nieznajomego, lecz coś w niej podpowiedziało, że powinna się odezwać.
- Hej, ty tam! - powiedziała donośnym głosem. - Czy będziesz łaskaw, by pozwolić zmęczonej podróżą istocie dołączyć się do ciebie? Bo samemu w tych górach jest niebezpiecznie nocować, szczególnie w lasach przy bezgwiezdnym niebie, gdzie wychodząc poza krąg światła ledwo czubek nosa widać - mówiąc to, postawiła krok naprzód, by Nieznajomy mógł zauważyć jej sylwetkę w świetle ognia. Po chwili Ainsley zauważyła też konia podróżnego, przywiązanego do drzewa. Miał tak samo czarną barwę sierści, jak Arkesh, więc poczuła na sercu miłe uczucie. Wiedziała, że nie powinna oceniać podróżnych po ich towarzyszach, lecz tym razem intuicja jej mówiła, iż być może Nieznajomy jest jej bratnią duszą.
W tym samym momencie stało się coś dziwnego, z czego początkowo nie zdawał sobie sprawy: od przebudzenia w tym osobliwym i niebezpiecznym świecie bezustannie towarzyszyły mu uczucia strachu i ciągłego zagrożenia. Teraz nagle zniknęły: został zaatakowany i walczył o życie. Nic innego się nie liczyło.

        Jeśli miał wcześniej jakieś imię, dziś go nie pamiętał.
        Jeśli miał rodziców, nie potrafił ich sobie przypomnieć.
        Jeśli się kiedyś narodził, nie miał pojęcia, kiedy to było.


Saga Asgard -"Thor", Wolfgang Hohlbein.
Awatar użytkownika
Soval
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Soval »

        Soval wyczuwał czyjąś aurę zbliżającą się do miejsca jego odpoczynku. Jednak ta aura zbliżała się z innej strony, niż aura osoby, która właśnie się odezwała. Wstał i zwrócił wzrok w owym kierunku. Była to kobieta. Wyglądała na człowieka, ale nauczony doświadczeniem, swoim też Sov postanowił nie oceniać jej po pozorach. Odwrócił się w jej kierunku, by lepiej móc się przyjrzeć owej postaci. Jej smukła sylwetka od razu przykuła jego uwagę. Jednak postanowił się na tym nie skupiać i przemyślał dokładnie jej słowa. Nie wiedział, czy powinien się zgadzać, ale coś w jego głowie powiedziało mu, że lepiej będzie jeśli się zgodzi.

        Nie zdjąwszy nawet kaptura z głowy Sov delikatnie skłonił się na znak przywitania i wskazał jej miejsce obok siebie.
- Witaj. Kim jesteś i dokąd też wędrujesz? - powiedział już standardową formułkę. Dobrze wiedział, że nie powinien pozwalać od razu komuś nieznajomemu na wspólne obozowanie. Ale owa nieznajoma była, hm... interesująca? Zapewne to właśnie najbardziej chodziło mu po głowie. Sov nawet nie zauważył, że kiedy wstawał odruchowo złapał kostur. Poruszył ręką a zaplątane wokół niej amulety zadzwoniły niby ostrzegawczo.
The hardest thing to me is
Facing the fear I live
No one can help me now it's under my heart

I'll come to know the living
My demons are inside
I'll bring them all to light
Awatar użytkownika
Dannyl
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dannyl »

Dan wpadł na polanę. Mrok był tak wielki że elf nie dostrzegł nic oprócz plamy blasku jakieś 300 metrów przed nim . Jego towarzysz , młody smoczek przypatrywał się ów plamie. Miał dziwną minę więc Dan szybko zaniepokoił się.
"Kto to może być?" - pomyślał. Jego głowa odrzucała wszystkie możliwości , ale nie doszła jednak do właściwego wyboru. Popatrzył z pomocnym spojrzeniem na towarzysza.
- Idziemy do nich? - zapytał szeptem.
"Nie wiem, ale musisz być ostrożny, pamiętasz ojca...'' - wspomniał mu w myślach Kawiri.
- A więc chodźmy. - powiedział niepewnie Dan, zbliżając się do ludzi.
Podszedł do nich jakieś 200 metrów. Zauważył konie, stały wpatrzone w niego. On uśmiechnął się do nich i pokazał że jest w pokojowych zamiarach. Przesłał im w myślach również wiadomość, żeby nie zdradziły jego obecności. Poszedł jeszcze parę kroków i zastał... Nie wiedział jak zacząć rozmowę. Nigdy wcześniej nie miał styczności z innymi istotami, niż elfami morza... Nie chciał wyjść na idiotę, więc został w miejscu.
Awatar użytkownika
Ainsley
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ainsley »

Zdziwiła ją trochę reakcja mężczyzny, który przy przywitaniu nie odsłonił swej twarzy. Lecz przeto sama też swojego lica nie ujawniła, więc zdziwienie przerodziło się w delikatny uśmiech na jej twarzy. Podeszła do wskazanego przez mężczyznę miejsca i ściągnęła kaptur.
- Kim jestem? Podróżniczką, poszukującą swego szczęścia na tym świecie. A dokąd wędruję? Na chwilę obecną na wschód - odparła na pytania zadane przez Nieznajomego. - A jeśli można spytać, gdzie pan zmierza i kim pan jest?
Ainsley zauważyła kostur trzymany przez mężczyznę, a dźwięczenie amuletów było dla niej przyjemną melodią, jak i ostrzeżeniem o nieufności podróżnika do jej osoby. Stwierdziła, iż będzie lepiej na razie nie podawać swego imienia, gdyby musiała opuścić to miejsce w pośpiechu. Lecz owa tajemniczość, która owiewała Nieznajomego, była kusząca. Nie znała jego twarzy, a jednak coś w nim było takiego, co ją przyciągało, i chciała go przez to lepiej poznać i też zaoferowała wspólne obozowanie. W końcu tak jak sama wspomniała - nocowanie samej w tych lasach było niezwykle niebezpieczne, i lepiej z wrogiem się zbratać, nić być przeciwko sobie nawzajem i bestiom, czającym się na każdym kroku.
W pewnym momencie usłyszała jakiś szelest w pobliżu. Nie była pewna, do kogo należy, ale wyczuła, że istota wolałaby pozostać na razie niewidoczna dla ludzkich oczu. Dlatego też tylko kątem oka spojrzała w stronę, z której słyszała odgłos, lecz nie dała po sobie poznać, iż cokolwiek by podejrzewała.
W tym samym momencie stało się coś dziwnego, z czego początkowo nie zdawał sobie sprawy: od przebudzenia w tym osobliwym i niebezpiecznym świecie bezustannie towarzyszyły mu uczucia strachu i ciągłego zagrożenia. Teraz nagle zniknęły: został zaatakowany i walczył o życie. Nic innego się nie liczyło.

        Jeśli miał wcześniej jakieś imię, dziś go nie pamiętał.
        Jeśli miał rodziców, nie potrafił ich sobie przypomnieć.
        Jeśli się kiedyś narodził, nie miał pojęcia, kiedy to było.


Saga Asgard -"Thor", Wolfgang Hohlbein.
Awatar użytkownika
Soval
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Soval »

        Soval spojrzał na dziewczynę. Jej uroda była wyjątkowa, to fakt, dlatego też Sov przypatrywał się jej przez chwilę w milczeniu. Uśmiechnął się pod nosem i jednym ruchem ręki zdjął kaptur z głowy. Po chwili poczuł na twarzy lekką wilgoć związaną z tym lasem. Było to całkiem przyjemne uczucie, ale nie tak przyjemne jak uczucie odizolowanie od świata, którego to odizolowania Soval czasem potrzebował. Teraz jednak już wiedział, że go ani nie potrzebuje, ani nie chce.

- Również podróżuję i szukam swego szczęścia i celu. Na imię mi Soval... Siądź i spocznij moja droga. Nie byłem pewien kim jesteś, ale teraz wyczuwam, że Twa aura nie niesie za sobą jakiejś strasznej tajemnicy... - powiedział mag i w myślach dodał sam do siebie. Na pewno nie tak strasznej jak moja... Po chwili sam usłyszał ów szelest i odwrócił się w jego stronę odruchowo zagradzając drogę dziewczynie. - Coś tam jest, pytanie tylko co... - dodał szeptem, a amulety zadzwoniły uderzając jeden o drugiego.
The hardest thing to me is
Facing the fear I live
No one can help me now it's under my heart

I'll come to know the living
My demons are inside
I'll bring them all to light
Awatar użytkownika
Ainsley
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ainsley »

Ainsley odruchowo chwyciła za rękojeść miecza, choć wolała, by nie doszło do walki.
- Wiesz, kto tam jest? - zapytała swego wierzchowca w mowie zwierząt, ten tylko przytaknął łbem na odpowiedź. Fellarianka podeszła do krzaków i gwałtownym ruchem wyciągnęła czającego się w ciemnościach przybysza i popchnęła go w stronę ognia.
- Kogo my tu mamy... - powiedziała bardziej do siebie, niż do Sovala lub tajemniczego elfa, którego to trochę ostro potraktowała. - Ktoś cię przysłał? Czy może "tylko" podróżujesz? - zapytała elfa, trochę podejrzliwie. Nie powinnam tak gwałtownie reagować..., pomyślała, jeszcze ten podróżnik zacznie coś podejrzewać. Obeszła elfa tak, by mogli zobaczyć swoje twarze, i wyczekiwała odpowiedzi.
W tym samym momencie stało się coś dziwnego, z czego początkowo nie zdawał sobie sprawy: od przebudzenia w tym osobliwym i niebezpiecznym świecie bezustannie towarzyszyły mu uczucia strachu i ciągłego zagrożenia. Teraz nagle zniknęły: został zaatakowany i walczył o życie. Nic innego się nie liczyło.

        Jeśli miał wcześniej jakieś imię, dziś go nie pamiętał.
        Jeśli miał rodziców, nie potrafił ich sobie przypomnieć.
        Jeśli się kiedyś narodził, nie miał pojęcia, kiedy to było.


Saga Asgard -"Thor", Wolfgang Hohlbein.
Awatar użytkownika
Soval
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Soval »

        Reakcja dziewczyny była dla Sovala bardzo dziwna. Nie dość, że nic nie zrobiła sobie z jego protekcjonalnej postawy i ruszyła naprzeciw istocie, która czaiła się w gąszczu, to jeszcze wykazała się skrajnym brakiem zaufania wobec kogoś skradającego się. Czyżby obawiała się kogoś z zewnątrz? Dlaczego siedzącego w spokoju maga od razu obdarzyła takim zaufaniem? Może było to spowodowane aurą? Wszakże Soval jako przemieniony posiadał zdolność ukrycia swojej aury. Ale przecież to tylko sprowadziłoby więcej podejrzeń na niego.

        Z rozmyślań jednak wyrwały go pytania dziewczyny skierowane do owej istoty. Istoty, która okazała się być elfem.
- Spokojnie... To jedynie Długouchy... - powiedział Sov, starając się nieco uspokoić dziewczynę.
The hardest thing to me is
Facing the fear I live
No one can help me now it's under my heart

I'll come to know the living
My demons are inside
I'll bring them all to light
Awatar użytkownika
Dannyl
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dannyl »

Dan skrywając się w krzakach przypadkowo nadepną na gałąź starego spróchniałego drzewa. W powietrzu rozległ się trzask. Elf pobladł.
"Super...'' pomyślał. Nagle zobaczył poruszenie gdzieś w środku kręgu ognia. Po czym usłyszał mowę zwierząt. Zdziwił się. Nie wiedział, że tutejsi też rozmawiają ze stworzeniami. "A może oni są nie stąd. Może poszukują czegoś?'' pomyślał. Jednak nie miał czasu się zastanawiać, ponieważ nagle zauważył nad sobą twarz. Popchnęła go obok ogniska. Przewrócił się. Usłyszał kilka pytań i wyłapał poszczególne słowa.
- Ja... eee... Jestem tylko podróżnikiem. Pokazał na dłoni znak wodzącego smoka, co oznaczało "wolny''. Nie należał do żaden z gildii, ponieważ nie chciał być od nikogo zależny. Po czym wstał i otrzepał ubranie z pyłu.
- Jestem elfem Morskim i nazywam się Dannyl. Chciałem się jedynie upewnić, kto przemierza te lasu pełne niebezpieczeństw. Jeszcze w nocy - powiedział, po czym czekał na reakcje towarzyszy. Potem usłyszał uwagę mężczyzny i uśmiechnął się.
Awatar użytkownika
Ainsley
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ainsley »

Ainsley przemyślała słowa nieznajomego. Ciągle paraliżował ją strach przed pościgiem z Gildii Zabójców, choć coraz rzadziej i mniej intensywnie. Również Soval ją zaniepokoił - w końcu dlaczego próbował ją chronić? W końcu znają się zaledwie parę minut, a mag chronił już "młodą damę". Podniosła elfa za fraki i postawiła go na nogach, po czym kawałek odeszła.
- Nie przedstawiłam się jeszcze... Zwą mnie Ainsley Pemberton - odparła, lecz nie próbowała nawet ukryć nieufności, jaką darzyła obecnych tu mężczyzn. - Przepraszam za swe zachowanie, lecz... - chciała powiedzieć już "mam pewne obawy", lecz w ostatnim momencie powstrzymał ją wewnętrzny głos, by się nie zdradzała. - ...czasami jestem zbyt przewrażliwiona, najczęściej po długiej i męczącej podróży - była to prawda, co powiedziała, choć taki stan zdarzał się jej bardzo rzadko. Spojrzała się na obu mężczyzn, wzrokiem prosząc by usiedli przy ogniu. Chciała tym przyjacielskim gestem jakoś zrekompensować towarzyszom swoją gwałtowność.
W tym samym momencie stało się coś dziwnego, z czego początkowo nie zdawał sobie sprawy: od przebudzenia w tym osobliwym i niebezpiecznym świecie bezustannie towarzyszyły mu uczucia strachu i ciągłego zagrożenia. Teraz nagle zniknęły: został zaatakowany i walczył o życie. Nic innego się nie liczyło.

        Jeśli miał wcześniej jakieś imię, dziś go nie pamiętał.
        Jeśli miał rodziców, nie potrafił ich sobie przypomnieć.
        Jeśli się kiedyś narodził, nie miał pojęcia, kiedy to było.


Saga Asgard -"Thor", Wolfgang Hohlbein.
Awatar użytkownika
Dannyl
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dannyl »

Elf posłusznie usiadł naprzeciwko płonącego ogniska. Zastanawiał się, dlaczego młoda podróżniczka zareagowała tak gwałtownie. Pomyślał, że to towarzystwo może okazać się bardzo interesujące. Nie wiedział dlaczego, ale czuł się obcy wobec drugiego towarzysza. Wyczuwał od niego bijącą siłę. Nie była ona na pewno z tego świata. Elf zastanowił się przez chwilę i odważył się przerwać nastającą ciszę.
- Co was sprowadza w ten las? - zapytał patrząc to na jedno, to na drugie. Dan wstał i popatrzył na towarzyszy...
- Niestety muszę już iść. Miło... było was poznać. - Mówiąc to, wszedł w ciemność i oddalił się truchtem wgłąb dziczy.

Ciąg dalszy: Dannyl
Awatar użytkownika
Ainsley
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ainsley »

Dziewczyna chciała już odpowiedzieć elfowi na pytanie, lecz ten nagle wstał, pożegnał się i pognał w głąb dziczy. Dziwna osoba... Najpierw się skrada, chcąc uniknąć naszego wzroku, później niby już się o coś pyta, lecz znów ucieka gdzieś w swoją stronę, pomyślała. Ale może to i dobrze, że elf poszedł w swoją stronę... I tak mu nie ufała do końca, mimo że nowo poznany towarzysz ją uspokoił. Jednak po chwili Arkesh zaczął się niepokoić, więc dziewczyna podeszła do niego.
- Co się dzieje? - zapytała w mowie zwierząt, lecz wierzchowiec tylko parsknął. Wtem ujrzała w zaroślach jakiś blask.
- Przepraszam, muszę coś sprawdzić... - odparła do Sovala, i wskakując na konia oddaliła się od jego obozu, pozostawiając go samemu sobie. Jeszcze na moment przystanęła i spojrzała w jego stronę, lecz znów blask zajarzył się, zdając się być w tej samej odległości przez cały ten czas, jakby Fellarianka w ogóle się nie ruszała z miejsca. Psiakrew... Że też zachciało mi się wyruszać przed zmierzchem w las.

Ciąg dalszy: Ainsley
W tym samym momencie stało się coś dziwnego, z czego początkowo nie zdawał sobie sprawy: od przebudzenia w tym osobliwym i niebezpiecznym świecie bezustannie towarzyszyły mu uczucia strachu i ciągłego zagrożenia. Teraz nagle zniknęły: został zaatakowany i walczył o życie. Nic innego się nie liczyło.

        Jeśli miał wcześniej jakieś imię, dziś go nie pamiętał.
        Jeśli miał rodziców, nie potrafił ich sobie przypomnieć.
        Jeśli się kiedyś narodził, nie miał pojęcia, kiedy to było.


Saga Asgard -"Thor", Wolfgang Hohlbein.
Zablokowany

Wróć do „Góry Dasso”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość