Valladon[System tuneli i korytarzy pod powierzchnią miasta]

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Zablokowany
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

[System tuneli i korytarzy pod powierzchnią miasta]

Post autor: Mesmer »

        System tuneli i korytarzy pod powierzchnią miasta, ciągnących się kilometrami w każdym kierunku. Podziemia Valladonu kryją wiele tajemnic.

        Mesmer przypomniał sobie rozmowę z oficer straży miejskiej, którą odbył kilka dni temu:
- Możesz umknąć przed wymiarem sprawiedliwości jeśli uda ci się uzyskać protekcję potężnego człowieka. Prawie dwa lata temu jedyny potomek hrabiego Efrisa opuścił rodzinną posiadłość, zerwał wszelkie kontakty z rodziną i postanowił wstąpić do sekty „Biała Tarcza”. Pomimo długich poszukiwań nie udało się trafić na jego trop aż do niedawna. Nasi informatorzy twierdzą, że za kilka dni w tunelach pod miastem odbędzie się spotkanie członków sekty. Podobno ma to być jakaś większa uroczystość. Wierzymy, że syn hrabiego również tam się pojawi. Jeśli chcesz poprawić swoją sytuację, demonie, odszukaj Edmunda i sprowadź go z powrotem.

        Upiór odnalazł syna hrabiego bez większych problemów. Okazało się, że przebywający w sekcie Edmund Efris przybrał nowe imię – Nudwaia - i był teraz pierwszym zastępcą mistrza. Prawą ręką guru.
Kierujący jego ciałem Mesmer podszedł do balkonu i przez chwilę obserwował przesuwający się powoli w dole ludzki korowód. Korytarz, którym się poruszali oświetlony był jedynie przez stojące po bokach kandelabry. Przed wejściem do sali głównej stała dwójka strażników, którzy starannie sprawdzali świadectwa wstępu. Migotające światło świec rzucało na ściany groteskowe cienie, gdy kolejni wyznawcy przechodzili przez punkt ochronny. Każdy z wchodzących miał na sobie czarno-czerwony płaszcz, twarz zaś skrywał pod białą maską.
- Mistrzu Nudwaia – zza pleców odezwał się głos jednego ze strażników – Wszechmocny oznajmił, że wkrótce przybędzie.
- To dobra wiadomość – odparł Mesmer. Wyjął spod połów płaszcza białą maskę, założył na głowę, po czym wolno ruszył w dół korytarzem.
W tej chwili upiór powinien zabrać stąd swoje naczynie, jak najszybciej opuścić podziemia i przekazać Edmunda do czekających na zewnątrz ludzi hrabiego Efrisa. Ambicja jednak wzięła górę. Zaczął się zastanawiać, czy dałby radę pojmać również samego przywódcę?

        Wszechmocny. Tak kazał się do siebie zwracać przywódca sekty. Prywatnie nazywał się Jaleel Harouni, był fanatycznym badaczem magii zła i ludzkim rasistą. Tak jak większość członków "Białej Tarczy" uważał, że rasa ludzka powinna zdominować i rządzić innymi, „pomniejszymi”. Główna część złota, jakie Harouni pobierał od syna hrabiego, szła na zdobywanie coraz to bardziej egzotycznych surowców do przeprowadzania swoich rytuałów. Pomniejsi członkowie sekty nierzadko tracili podczas tych obrzędów swoje zdrowie i życie.
Ponadto Wszechmocny posiadał wyjątkową zdolność przemieszczania się w przestrzeni. Był to główny powód, dla którego nikomu dotychczas nie udało się go złapać. Pojawiał się wyłącznie na z góry zaplanowanych spotkaniach i znikał nim komukolwiek udało się do niego zbliżyć.
Edmund Efris, z racji swojej sporej fortuny oraz licznych znajomości, był jedynym człowiekiem, z którym przywódca sekty rozmawiał osobiście. Tylko on miał szansę do niego podejść na odległość umożliwiającą zadanie ciosu. Najlepszym do tego celu był moment wykonywania obrzędu. Jaleel wpadał wtedy w jakiś rodzaj transu i nie był tak bardzo skupiony na otoczeniu.
Mesmer sięgnął do ukrytej, wewnętrznej kieszeni. Sztylet pokryty silnie działającym środkiem obezwładniającym spoczywała bezpiecznie na swoim miejscu.

*        *        *


Nie minęło dziesięć minut, gdy Wszechmocny pojawił się znikąd na drugim końcu sali. Ubrany był w ten sam płaszcz i maskę co reszta zgromadzonych. Wszedł na podwyższenie i podniósł oba ramiona w górę. Na ten gest zgromadzeni w pomieszczeniu członkowie sekty zaczęli głośno skandować imię przywódcy. Harouni przysłuchiwał się temu przez chwilę, po czym z uśmiechem odwrócił się w stronę swojego wspólnika. Wyglądał na wyraźnie podekscytowanego.
- Witaj, bracie Nudwaia.
- Mistrzu. – upiór przywitał go lekkim skinieniem głowy.
- Przynoszę dziś ze sobą drogocenny dar dla naszego zgromadzenia. Zapewni on nam należytą władzę i pozycję w społeczeństwie. Niech ludzie przygotują się do rytuału. Zamierzam skorzystać z niego natychmiast.
- Tak, mój Mistrzu.
Po tych słowach Wszechmocny padł na kolana i zaczął kreślić na podłodze skomplikowany wzór okręgu. Dwójka pomocników wniosła na podwyższenie specjalny pojemnik z magicznymi składnikami. Jaleel pracował z nieludzka wręcz szybkością, tak, że w niedługim czasie pentagram był prawie gotowy. Jego wysiłkom towarzyszyły wciąż wykrzykiwane hasła uwielbienia ze strony członków sekty.
- Mistrzu – Mesmer zbliżył się do krawędzi okręgu - czy mógłbyś zdradzić czym jest dar, który nam dziś przekażesz?
Harouni przeciął swój nadgarstek i zaczął obficie zaznaczyć krwią wnętrze pentagramu.
- Dzisiaj, bracie Nudwaia, połączę swój byt z istota wyższą. – metaliczny zapach momentalnie rozniósł się wokoło - Zwiążę ją w sobie i przejmę jej moc. Udało mi się zdobyć prawdziwe imię jednego z mieszkańców Otchłani. Moja moc wzrośnie dzięki temu nieporównanie. Chcę, żeby wszyscy byli tego świadkami.
- Wybacz mi zuchwałość Mistrzu, ale czy to nie jest zbyt ryzykowne?
Na każdym z ramion gwiazdy znalazł się srebrny świecznik.
- Czyżbyś we mnie wątpił, Nudwaia? – Jaleel zatrzymał się w swojej pracy i przyjrzał się uważnie swojemu wspólnikowi.
Upiór natychmiast skłonił nisko głowę – Nigdy, Mistrzu.
Po plecach przeszedł mu zimny dreszcz.
Harouni zamierzał podczas tego zgromadzenia wezwać potężnego demona i przejąć nad nim kontrolę. Niezależnie od tego, czy był w stanie to zrobić czy nie, trzeba było go powstrzymać natychmiast. Mesmer wiedział, że dziki, siłą wyciągnięty ze swojego naturalnego środowiska demon, stanowił o wiele większe zagrożenie dla Valladonu niż grupa ekstrawaganckich świrów w białych maskach. A co za tym idzie również dla przepustki upiora na wolność.
Mesmer sięgnął do wewnętrznej kieszeni płaszcza i wyjął stamtąd sztylet pokryty środkiem obezwładniającym. Zerwał się na nogi i rzucił na przywódcę sekty, powalając go na ziemię. Korzystając z zupełnego zaskoczenia tego drugiego, wbił mu ostrze w klatkę piersiową. Harouni zdążył jeszcze krzyknąć i znieruchomiał. Po czym zniknął.
Upiór patrzył się w miejsce, gdzie jeszcze przed sekundą leżał Wszechmocny.
- Nie zadziałało?!
Za plecami usłyszał dźwięk odbezpieczanej kuszy.
Strażnicy oddali w jego stronę kilkanaście strzałów, trafiając w brzuch, nogi i ramiona.
- Wystarczy – rozkazał przywódca sekty, pojawiając się kilka metrów dalej. Odebrał od członka sekty lekka kuszę.
- Ty hipokryto… - roześmiał się Mesmer, krztusząc się krwią. Z trudem podniósł się na łokciu. – Nie jesteś człowiekiem.
- Nie jestem – Jaleel podszedł do leżącego na ziemi wspólnika i wycelował mu bełt w głowę – I naprawdę mi przykro, że tak to się kończy.
Odgłos zwalnianego pocisku utonął w hałasie wywołanym przez wiwatujący tłum.

*        *        *


- Zatrzymajcie się.
Mesmer otworzył oczy i podniósł głowę. Ktoś go ciągnął za nogi po ziemi. Jeden z sekciarzy, najwyraźniej kompletnie zaskoczony jego nagłym ozdrowieniem, puścił go wolno i odskoczył do tylu. Patrzył się teraz przed siebie szeroko otwartymi oczami.
- Mistrz Nudwaia? Żywy? To cud! Cud!
Upiór uśmiechnął się krzywo, słysząc radosne okrzyki. - Zaawansowana magia iluzji, prawdę powiedziawszy, ale cud też brzmi ładnie.
- Nie krzycz tak głośno, dobrze?
Ceremonia przywołania prawdopodobnie już się rozpoczęła. Nie było czasu do stracenia.
Mesmer spojrzał na swoje poplamione krwią ubranie a później na wyznawcę.
- Oddaj mi swój płaszcz i maskę.

*        *        *


Skradając się ostrożnie, odziany w nowy płaszcz i maskę, podszedł do drzwi sali głównej. Z wewnątrz co kilkanaście sekund dochodziły okrzyki uradowanych wyznawców. Wszedł do środka. Na jego szczęście wszyscy obecni wpatrzeni byli w to co się rozgrywało na scenie. Wszechmocny przywódca Jaleel Harouni stał dumnie na podwyższeniu, przed wyrysowanym na podłodze okręgiem. W dłoni ściskał świeżo wycięte serce jakiegoś biedaka.
- Tej nocy, bracia! Dokona się!
Serce powędrowało na środek pentagramu. Jaleel zamknął oczy, ułożył ręce w geście powitania i wymówił pierwsze wersy zaklęcia. Rytuał przywołania rozpoczął się.
Mesmer powoli, klucząc między klęczącymi wyznawcami, zbliżał się do sceny. Strażnicy zaczęli mu się podejrzliwie przyglądać ale nie chcieli gwałtownym zachowaniem przerywać transu Wszechmocnego. Kilku z nich zeszło ze sceny.
Upiór był już o kilka metrów od pentagramu, kiedy pierwszy z uzbrojonych wyznawców zagrodził mu drogę. Jednak na okrzyk przywódcy sekty każdy z nich odwrócił głowę w tym samym kierunku.
- Przybądź na me wezwanie, Szkarłatny Cieniu, bowiem nazywam cię twym prawdziwy imieniem!!!
Po tych słowach Harouni wymówił imię demona.
Przez salę przetoczył się odgłos przypominający grzmot. Wszyscy obecni w sali skulili się zasłaniając instynktownie głowę.
Mesmer przecisnął się obok klęczącego ochroniarza i spojrzał na scenę. Nad pentagramem unosiła się teraz sporych rozmiarów chmura czerwonego dymu.

*        *        *


Mesmer i reszta zebranych w sali ludzi wpatrywała się w to, co działo się na podwyższeniu.
Przyzwany demon w postaci czerwonego dymu zaczął powoli zbliżać się w stronę przywódcy sekty. Podpłynął do krawędzi okręgu i przekroczył go. Sądząc po zdziwionym wyrazie twarzy Jaleel nie tak to sobie zaplanował. Najwyraźniej nie docenił potęgi z jaką będzie musiał się zmierzyć.
Krzyknął słowa w nieznanym upiorowi języku, ale obca istota najwyraźniej nie miała zamiaru być posłuszna. Zamiast tego wyciągnęła coś na kształt ramion i zanurzyła je w klatce piersiowej Wszechmocnego. Przywołany demon musiał znaleźć szybko jakieś ciało, inaczej straci całą energię i wróci do świata niematerialnego. Jaleel szarpnął się w bok i odepchnął od siebie dymowe macki jakimś magicznym gestem.
Zderzenie tych dwóch mocy spowodowało, że w powietrzu rozszedł się gryzący i duszący zapach siarki.
Wyznawcy widząc, że ich przywódca traci kontrolę nad sytuacją wpadli w popłoch. W sali zapanowała ogólna panika.
Jaleel zaczął cofać się do tyłu, aż napotkał plecami ścianę. Jego jedyną drogę ucieczki zagradzał demoniczny pomiot. Pokonanie bestii z Otchłani i przejęcie nad nią władzy było jego jedyną szansą na przeżycie. Harouni wpatrywał się przed siebie szeroko otwartymi oczami i z nadludzką szybkością recytował kolejne zaklęcia. Jego ręce zaczęły emanować dziwnym światłem, gdy kumulował w nich energię magiczną.
Przyzwany demon zbliżył się do stojącego pod ścianą mężczyzny. Czerwony dym otoczył go z każdej strony. Wkrótce zakrył go całego, pochłaniając od stóp do głów.
W tym czasie Mesmer odebrał od skamieniałego ze strachu strażnika kuszę i wskoczył na podwyższenie. Podszedł ostrożnie do otoczonego przez czerwony dym Wszechmocnego i wycelował w niego broń. Jeżeli ten obcy demon opęta go, stanie się nie do powstrzymania.
Poprawił chwyt na broni i położył palec na spuście.
Nim zdążył oddać strzał ze środka czerwonej chmury rozległ się rozpaczliwy krzyk Jaleela. Chwilę potem skumulowana przez Wszechmocnego energia magii zła została uwolniona w postaci potężnego wybuchu.
Jego siłę dało się wyczuć aż na powierzchni miasta.

*        *        *
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

W sali głównej panował chaos.
Wybuch energii poważnie naruszył konstrukcje podtrzymujące. Z sufitu zaczynały odrywać się kawałki skał i spadać wprost na zebranych w sali wyznawców "Białej Tarczy". Większość z nich już wcześniej nie żyła, zabita siłą eksplozji i następującą po niej falą cieplną. Pozostali przy życiu zaczęli dobijać się do drzwi i desperacko odciągać zawalający wyjście gruz.
Syn hrabiego, z upiorem w środku, leżał kilka metrów od sceny, cały pokryty sadzą i pyłem. Ledwo mógł się ruszyć. W chwili wybuchu znajdował się najbliżej źródła eksplozji. Fala cieplna ogarnęła go w mgnieniu oka i zajęła jego ciało ogniem. Gdyby nie szybkie zastosowanie przez Mesmera utwardzającego zaklęcia struktury zostałaby z niego kupka popiołu.
Powoli podniósł głowę.
Nigdzie nie było widać przywódcy sekty.
Za to czerwony dym zawisł dokładnie nad upiorem.
Był teraz dużo mniejszych rozmiarów i jakby rzadszy. Mimo wszystko przyzwany przez Jaleela demon nie zamierzał tak łatwo odejść do wymiaru Otchłani. Potrzebował nosiciela. Z dymu uformowało się klika czerwonych macek i sięgnęło w stronę Edmunda.
- Nie…
Mesmer wyciągnął rękę jakby chciał się zasłonić ale na niewiele to się zdało. Jedno po drugim, kolejne ramiona demona zanurzały się jego klatce piersiowej.
- Zabraniam ci! To moje naczynie!
Czerwona mgła otoczyła go teraz niczym kokon.
Upiór poczuł jak do umysłu syna hrabiego zaczyna się wdzierać jakaś obca siła. Coś zimnego i obcego. Coraz trudniej było mu skoncentrować się na utrzymaniu kontroli nad ciałem. Zaczynał tracić czucie w kończynach. Świat przed oczami stawał się coraz bardziej zamazany. Wszystko okrywała teraz czerwień.
Gdzieś w brutalnie wypieranej ze swojego naczynia świadomości Mesmera pojawiła się irracjonalna myśl, że aura drugiego demon jest mu dobrze znana.

* * *

Odskoczył do tyłu jak oparzony, gdy z sufitu oderwał się kolejny kawał skały. Huk uderzenia rozległ się niebezpiecznie blisko. Mesmer skrzywił się. Podczas wykonywania uniku niefortunnie ugryzł się w język. Poczuł piekący ból, a to znaczyło, że ciągle był wśród żywych. I wciąż miał władzę nad naczyniem.
- Mesmer? - usłyszał jak syn hrabiego przemawia urywanymi, eterycznymi słowami drugiego demona. - Na Otchłań ciemną i głęboką! To ostatnie miejsce, gdzie spodziewałbym się cię spotkać, uczniu. - oczy młodzieńca rozjarzyły się jasnym, czerwonym światłem. - Chyba nie powiesz mi, ze przyłączyłeś się do tych śmiesznych, obłąkanych ludzików?
Upiór zatrzymał się w miejscu i skupił na dokładnym oglądzie struktury aury drugiej z przebywających w Edmundzie istot.
- Mistrzu Elkal? - przez chwilę składał w myślach, co powinien teraz powiedzieć. Swojego dawnego mentora nie widział od kilku dekad. - Nie, oczywiście, że nie. Przyszedłem tu wyłącznie po tego człowieka. - wskazał palcem na siebie.
- To dobrze, bo stać cię na lepsze towarzystwo. - twarz Edmunda wykrzywił złośliwy, nieprzyjemny półuśmiech. - Żałosne istoty! Zamierzam wytropić tego, kto ośmielił się wykraść moje imię i dopilnować, by nigdy więcej go nie wymówił. Potem, uczniu, możemy się spotkać i powspominać stare czasy. - syn hrabiego spojrzał po sobie. - Pozwolisz, że użyczę twojego naczynie jeszcze przez pewien czas? Przynajmniej dopóki nie znajdę innego, wolnego?
- Oczywiście mistrzu. Mój dom to twój dom. - odparł Mesmer ze śmiechem. Miał szczęście. Ze wszystkich demonów Otchłani przywódca sekty trafił akurat na Elkala, dobrze znanego upiorowi mistrza dziedzin siły i pustki. - Sugeruję jednak, by wynieść się stąd jak najszybciej, zanim strop przygniecie mojego człowieka. - wskazał ręką główne drzwi wejściowe, które pozostali przy życiu wyznawcy zdążyli odblokować. Zasłaniając ręką głowę Mesmer pobiegł w tamtym kierunku.
- Hmm? Tak, tak. - Elkal chyba dopiero teraz zauważył, że dookoła panował kompletny chaos. - Wybacz, uczniu, ale ciągle zapominam jak delikatni i podatni na zranienie są ludzie.

* * *

Z miejsca gdzie odbywało się zebranie sekty wydobywały się kłęby czarnego dymu. Zebrani wokół strażnicy miejscy nie odważyli się wchodzić do środka i czekali na interwencję maga ziemi, który miał zabezpieczyć strop przed zawaleniem. Korytarz prowadzący do podziemnych pomieszczeń mógł legnąć w gruzach w każdej chwili.
Zaraz po wyjściu na powierzchnię Elkal przemieścił się do umysłu jednego z zebranych wokół gapiów.

Ciąg dalszy.
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość