Kilka razy chciała spłatać jakiegoś figla, podczas rozmowy starszych od siebie, ale jej wróżkowa intuicja odradzała jej tego. Trochę się wystraszyła, gdy Mon-Adhur zaczął mówić. W końcu, jakby jej w ogóle tu nie było, chciał sobie pójść ze swoją Emitiel. Tego było już dla Laurendile za wiele! Jakim prawem ktokolwiek mógłby o niej zapomnieć?
- Ekhem! - odchrząknęła sztucznie, chcąc zwrócić na siebie uwagę, ale gdy nikt nie obrzucił jej nawet przelotnym spojrzeniem, zdenerwowała się jeszcze bardziej. Jej twarz stała się jeszcze bardziej czerwona niż zwykle. Podleciała do pary centaurów i usiadła kobiecie na ramieniu. Uspokoiła się nieco, gdyż nie chciała Emitiel poparzyć - była ona chyba jedną z nielicznych, których lubiła Laurendile.
Elisia ⇒ [lasy Elisji] Dni w obozowisku
-
- Szukający drogi
- Posty: 30
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: ognista wróżka
- Profesje:
- Kontakt:
-
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 113
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Centaur
- Profesje:
- Kontakt:
Popatrzył po obozowisku i zdawałoby się że toczy wewnętrzny spór. Zmarszczył brwi, westchnął i patrząc na Emitiel rzekł.
- Nie mogę nikomu narzucać swojej woli. Kto chce niech idzie z nami. Nie mogę odpowiadać za wszystkich, pierwszy dla mnie jest klan. -
Powęszył powietrze i posłuchał odgłosów natury, po czym przytulił Emitiel.
- Nie mamy czasu. Jutro może być już zimniej, czas ucieka a nie mamy zapasów ani miejsca w którym możemy przezimować. Chyba że znajdziemy starą jaskinię Klanu Wiatru. -
- Nie mogę nikomu narzucać swojej woli. Kto chce niech idzie z nami. Nie mogę odpowiadać za wszystkich, pierwszy dla mnie jest klan. -
Powęszył powietrze i posłuchał odgłosów natury, po czym przytulił Emitiel.
- Nie mamy czasu. Jutro może być już zimniej, czas ucieka a nie mamy zapasów ani miejsca w którym możemy przezimować. Chyba że znajdziemy starą jaskinię Klanu Wiatru. -
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Emitiel wsłuchała się w jego bicie serca.
Odwróciła się na chwilę i spojrzała na Morko. Ta nic nie odpowiadała ... stała tylko ... jakby czas się dla niej zatrzymał, a ona z nim.
-Tak ... masz racje ... musimy iść.-powiedziała ze smutkiem w głosie i jeszcze raz obejrzała się za siebie.
-Laurendile trzymaj się mocno będziemy galopować ... spróbujemy nadrobić trochę drogi ...
-Kieruj więc ...- powiedziała do ukochanego i uśmiechnęła się.
Ruszyła za nim ... a wraz z nią Esmodeusz i Szangrin ....
Odwróciła się na chwilę i spojrzała na Morko. Ta nic nie odpowiadała ... stała tylko ... jakby czas się dla niej zatrzymał, a ona z nim.
-Tak ... masz racje ... musimy iść.-powiedziała ze smutkiem w głosie i jeszcze raz obejrzała się za siebie.
-Laurendile trzymaj się mocno będziemy galopować ... spróbujemy nadrobić trochę drogi ...
-Kieruj więc ...- powiedziała do ukochanego i uśmiechnęła się.
Ruszyła za nim ... a wraz z nią Esmodeusz i Szangrin ....
- Morko
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 21
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: duch opiekuńczy
- Profesje:
- Kontakt:
Morko wreszcie podjęła decyzję.
- Zostanę tu jeszcze przez dzień lub dwa - odpowiedziała centaurzycy. - Zastanowię się jak jej pomóc - uśmiechnęła się i wskazała na śpiącą przy ognisku kobietę. - Być może się jeszcze spotkamy. Do zobaczenia. I dzięki za wszystko - pomachała wszystkim na pożegnanie.
Gdy zniknęli jej z oczu wróciła do ogniska. "Teraz przydałby się kot", pomyślała przyglądając się nieznajomej.
- Zostanę tu jeszcze przez dzień lub dwa - odpowiedziała centaurzycy. - Zastanowię się jak jej pomóc - uśmiechnęła się i wskazała na śpiącą przy ognisku kobietę. - Być może się jeszcze spotkamy. Do zobaczenia. I dzięki za wszystko - pomachała wszystkim na pożegnanie.
Gdy zniknęli jej z oczu wróciła do ogniska. "Teraz przydałby się kot", pomyślała przyglądając się nieznajomej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość