- I słusznie – posłała uśmiech do swoich ponurych myśli. Wampirzyca lubiła od czasu do czasu zmienić służbę. Kiedy uznawała, iż któraś z dziewcząt za mało się stara, albo po prostu ją nudzi, starała się wymyślić coś rozkosznie ekscytującego i równie wrednego. A potem dbała, żeby ową karę widziały pozostałe. Nic tak wpływało na służbę, jak strach, a Alinsa lubiła, żeby się jej bano.
Miała przeszło 58 lat, była młoda z racji swej krwiożerczej i elfiej długowieczności, jednak piekielny klimat działał na jej urodę negatywnie. Nie wiedziała dlaczego. Drobne zabiegi kosmetyczne oraz magia pozwoliły jej zachować piękno młodej kobiety. Jej oczy świeciły blaskiem, który potrafił rozpalić w mężczyźnie żądzę. Jednak swą urodą, wampirzyca nie mogła konkurować z pokusami. Dlatego też czuła się najbrzydszą kobietą w całym swoim piekielnym pałacu. Całą służbę dworu stanowiły pokusy, było tylko dziewięciu Łowców Dusz, jej osobista gwardia. Zazdrość pożerała wampirzycę. Przeczesując księgi alchemiczne, natrafiła na przepis wywaru, który mógłby raz na zawsze skończyć jej problemy. Przekazała władzę w ręce swej rady i jeszcze tej samej nocy udała się do Alaranii. Piekielna twierdza miała w sobie monolit teleportacyjny, który jeszcze nie został wypróbowany przez dziewczynę.
Nocne niebo zachodziło ciemnymi, gęstymi chmurami. Blask księżyca z trudem przebijał się przez mroczną zasłonę, która oplatała go, chcąc przejąć panowanie na niebie. W powietrzu czuć było wilgoć zapowiadającą, wraz z gromadzącymi się chmurami, nadejście burzy. Trawy uginały się coraz niżej pod wpływem wzmagającego się, nieprzejednanego wiatru. Przyroda przygotowywała się na nadejście gwałtowności, w napięciu oczekując tego, co było nieuniknione.
Podróż do najłatwiejszych nie należała. Była długa i to stanowiło największy problem. Była także dość monotonna, nie licząc momentu, gdy się teleportowała. Miesiące spędzone w pałacu poddały wampirzyce ogromnemu rozleniwieniu. Postanowiła jednak podróżować sama. Zastęp piekielnych z pewnością przyciągnąłby niebian lub inne kłopoty. Pierwszy raz od dłuższego czasu podróżowała sama. Postanowiła zatrzymać się na piaszczystej plaży, w okolicy sporego miasta. Kawałek drogi stąd był bujny las, w którym łatwo mogła przespać dzień i szkodliwe promienie słoneczne. Po długie, męczącej podróży wampirzyca posadziła swój tyłek na piasku. Miała już dość tej krainy. Swego ojczystego domu. Chciała jak najszybciej wrócić do piekła, ale do zdobycia było tylko kilka egzotycznych składników. Miała nadzieję, że zdoła nabyć owe odczynniki w mieście.
W swej twierdzy miała do dyspozycji cały przybytek kąpielowy. Łaźnie gorącej wody, kazała nawet wykonać diabłom wannę, którą wypełniano krwią. Perspektywa zimnej wody nie wydawała się jej przyjemna. Zbyt mocno przywykła do luksusu w ciągu ostatnich miesięcy.