Jechali kilka godzin górskim szlakiem, droga wznosi³a siê powoli, coraz wy¿ej i wy¿ej. W koñcu dotarli do miejsca, w którym szlak siê koñczy³. Wokó³ nich rozci±ga³ siê wielki iglasty las. S³oñce sta³o teraz w najwy¿szym punkcie na niebie. Saira zeskoczy³a z konia i odwróci³a siê, by spojrzeæ na towarzysza. Nie odezwa³a siê jednak do niego ani s³owem, zmierzy³a go wzrokiem i ruszy³a dalej. Sz³a przodem, ostro¿nie prowadz±c konia miêdzy drzewami. Dok³adnie wiedzia³a, dok±d zmierza, jednak mówienie o tym upartemu jak osio³ towarzyszowi wydawa³o jej siê bezsensowne.
Droga przez las nie nale¿a³a do najprzyjemniejszych, drzewa ros³y tutaj gê¶ciej ni¿ na pocz±tku, trudno by³o przeprowadziæ przez ta gêstwinie konia, jednak dziewczyna wiedzia³a, ¿e puszcza niebawem siê skoñczy. Szli ponad godzinê, zanim las zacz±³ rzedn±æ. W koñcu dotarli do miejsca, gdzie drzewa koñczy³y siê, a przed nimi rozci±ga³ siê widok niewielkiej polany.
W lewej czê¶ci polany sta³a chata. Jej dach pokrywa³a strzecha, a drewniane ¶ciany zacz±³ ju¿ porastaæ mech. Wygl±da³a na do¶æ star±, ale nie na opuszczon±. Wokó³ chaty bieg³ niewielki p³ot z grubych ga³êzi.
- Chcia³e¶ miejsce z dala od ludzi. Proszê. Zadowolony? – zapyta³a, stoj±c nadal na skraju polany.
Góry Druidów ⇒ [Górska chata] Z dala od cywilizacji.
-
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 135
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Otworzy³ tylko szerzej oczy i z niedowierzaniem spojrza³ na chatê. Liczy³, ¿e bêdzie musia³ tu³aæ siê po jakich¶ zapomnianych przez bogów lasach, a dosta³ miejsce jak z jakiej¶ bajki... Cholernie przes³odzonej bajki...
- To moje..? - spyta³ nieco zmieszany. By³ tak sceptyczny i tak nieprzystêpny, a mimo to dosta³ co¶... Na bogów! Co¶ w miarê przyjemnego. - To znaczy... Mogê tu siedzieæ, ile chcê? Polowaæ na zwierzêta dooko³a?
Zeskoczy³ z konia i podszed³ bli¿ej.
- Ja... Dziêkujê - odrzek³, odwracaj±c siê w jej stronê. - Mo¿esz ju¿ jechaæ. Tylko nie mów nikomu, ¿e ktokolwiek przeje¿d¿a³ przez wasz± wie¶. Niech nikt nie mówi. Nie chcê k³opotów ani dla siebie, ani dla nikogo innego.
Nie wiedzia³, co zrobi dalej. Nie by³ raczej typem cz³owieka, który lubi siedzieæ bezczynnie w jednym miejscu, ale wygl±da³o na to, ¿e bêdzie musia³ to znie¶æ. Poza tym i tak musi gdzie¶ przeczekaæ, a¿ zagoj± siê wszystkie rany na ciele i umy¶le.
Zamkn±³ oczy i wci±gn±³ do p³uc ¶wie¿e górskie powietrze. Ws³ucha³ siê w ¶piew ptaków. To dziwne, ale pierwszy raz od naprawdê wielu lat poczu³ siê spokojny.
- We¼ sakiewkê - rzuci³ do dziewczyny, wybudzaj±c siê. - We¼, ile chcesz. Potraktuj to jako zap³atê.
- To moje..? - spyta³ nieco zmieszany. By³ tak sceptyczny i tak nieprzystêpny, a mimo to dosta³ co¶... Na bogów! Co¶ w miarê przyjemnego. - To znaczy... Mogê tu siedzieæ, ile chcê? Polowaæ na zwierzêta dooko³a?
Zeskoczy³ z konia i podszed³ bli¿ej.
- Ja... Dziêkujê - odrzek³, odwracaj±c siê w jej stronê. - Mo¿esz ju¿ jechaæ. Tylko nie mów nikomu, ¿e ktokolwiek przeje¿d¿a³ przez wasz± wie¶. Niech nikt nie mówi. Nie chcê k³opotów ani dla siebie, ani dla nikogo innego.
Nie wiedzia³, co zrobi dalej. Nie by³ raczej typem cz³owieka, który lubi siedzieæ bezczynnie w jednym miejscu, ale wygl±da³o na to, ¿e bêdzie musia³ to znie¶æ. Poza tym i tak musi gdzie¶ przeczekaæ, a¿ zagoj± siê wszystkie rany na ciele i umy¶le.
Zamkn±³ oczy i wci±gn±³ do p³uc ¶wie¿e górskie powietrze. Ws³ucha³ siê w ¶piew ptaków. To dziwne, ale pierwszy raz od naprawdê wielu lat poczu³ siê spokojny.
- We¼ sakiewkê - rzuci³ do dziewczyny, wybudzaj±c siê. - We¼, ile chcesz. Potraktuj to jako zap³atê.
Ostatnio edytowane przez Ardil 14 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
235 RN
- Saira
- Kroczący w Snach
- Posty: 205
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa: Kotołak
- Profesje: Wędrowiec , Złodziej
- Kontakt:
Saira u¶miechne³a siê przyja¼nie. W gruncie rzeczy ucieszy³a j± reakcja mê¿czyzny.
- Tak, mo¿esz tu mieszkaæ, ile chcesz. W ¶rodku znajdziesz ubrania, a niedaleko jest strumieñ. Las z pewno¶ci± zapewni Ci jedzenie.
Dziewczyna odwróci³a siê na moment, zaczê³a szukaæ czego¶ w plecaku przewieszonym przez siod³o jej konia. W koñcu wyjê³a z niego niewielka paczkê.
- Masz - powiedzia³a i rzuci³a paczkê w stronê nieznajomego - banda¿e, my¶lê ¿e mog± Ci siê przydaæ. Gdyby rany nie chcia³y siê goiæ i potrzebowa³by¶ pomocy szukaj mnie gdzie¶ na Szlaku Zió³. Albo pro¶ druidów o pomoc. Oni nigdy nie odmawiaj±. Aaa... i dziêki, ale nie potrzebuje pieniêdzy, mo¿e jednak kiedy¶ Ci siê przydadz±.
Saira odwróci³a siê, chwyci³a lejce i zniknê³a gdzie¶ w gêstwinie drzew.
- Tak, mo¿esz tu mieszkaæ, ile chcesz. W ¶rodku znajdziesz ubrania, a niedaleko jest strumieñ. Las z pewno¶ci± zapewni Ci jedzenie.
Dziewczyna odwróci³a siê na moment, zaczê³a szukaæ czego¶ w plecaku przewieszonym przez siod³o jej konia. W koñcu wyjê³a z niego niewielka paczkê.
- Masz - powiedzia³a i rzuci³a paczkê w stronê nieznajomego - banda¿e, my¶lê ¿e mog± Ci siê przydaæ. Gdyby rany nie chcia³y siê goiæ i potrzebowa³by¶ pomocy szukaj mnie gdzie¶ na Szlaku Zió³. Albo pro¶ druidów o pomoc. Oni nigdy nie odmawiaj±. Aaa... i dziêki, ale nie potrzebuje pieniêdzy, mo¿e jednak kiedy¶ Ci siê przydadz±.
Saira odwróci³a siê, chwyci³a lejce i zniknê³a gdzie¶ w gêstwinie drzew.
-
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 135
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Z³apa³ paczkê i spojrza³ za odje¿d¿aj±c± dziewczyn±. Czy¿by byli jeszcze na ¶wiecie ludzie, którzy ceni± cokolwiek poza pieniêdzmi?
- Bogowie, co¶ wpad³o mi do oka - warkn±³, ¶cieraj±c ³zê z polika. Spojrza³ jeszcze raz na las i krzykn±³:
- Nazywam siê... Ardil! - pewnie ju¿ go nie s³ysza³a, ale warto by³o spróbowaæ.
Pierwszym, co zrobi³, by³o zdarcie z siebie ubrañ i wrzucenie ich do strumyka, który znalaz³ za chat±. Chcia³ je dok³adnie wymoczyæ. Potem zaj±³ siê sob±. Umy³ siê, zmieni³ te cholerne banda¿e i ubra³siê w to, co by³o na miejscu. Cuchnia³o dziwnie. Jako¶ obco.
Potem odpoczywa³.
Odpoczynek. Jak obce to by³o dla niego s³owo. Wreszcie poczu³ siê beztrosko. Zadomowi³ siê w chacie. Przejrza³ ca³y ekwipunek i zachowa³ to, co przydatne, a z reszty zrobi³ dobry u¿ytek. Tym, co zosta³o po mieczu po walce z wampirk± zacz±³ siê goliæ. Wina nie tkna³, w³a¶ciwie ca³kiem o nim zapomnia³, le¿a³o w jukach w k±cie.
Koñ tak¿e by³ zadowolony. Wcze¶niej nigdy nie odpoczywa³ przez tak d³ugi czas.
Je¶li chodzi o po¿ywienie, tak, las zapewnia³ dostatek. Ardil szczególnie upodoba³ sobie polowania na króliki. Zapewnia³y du¿o ruchu i nie pozwala³y mu wyj¶æ z formy, jednak nie pogardzi³ ³ani± b±d¼ dzikiem od czasu do czasu. Las nie domaga³ siê zap³aty, ale Ardil by³ jego go¶ciem i nigdy nie bra³ wiêcej, ni¿ by³o trzeba. To w koñcu nie by³ jego dom.
Czas p³yn±³, ¿ycie toczy³o ciê powoli, a zabójców ani ¶ladu.
Ardil zapomnia³.
Pewnego dnia wyszed³ na polowanie jak co dzieñ. Nie uda³o mu siê znale¼æ ¿adnego królika, za to natrafi³ na m³odego wilka z poharatan± przez dzika ³ap± i zadra¶nietym mocno lewym okiem. Móg³ do dobiæ, zw³aszcza, ¿e tamten nie ukrywa³ chêci zagryzienia go na ¶mieræ. Spojrza³ mu w oczy i szybko rzuci³ siê na niego, z ca³ej si³y uderzaj±c w pysk i blokuj±c szczêkê d³oñmi. Nie by³o to ³atwe, ale w koñcu og³uszy³ drania i zabra³ go do chaty. Tam wykorzysta³ wszystko, czego nauczy³ siê o leczeniu, a by³o tego niewiele, i zaj±³ siê tym zwierzakiem tak, jak ci których on nienawidzi³ zajêli siê nim. Kiedy wilk wsta³, nie zbli¿a³ siê do niego i nie pozwala³ zbli¿yæ siê do siebie. Dopiero po paru dniach powoli podszed³ do ogniska i zapiszcza³ ¿a³o¶nie.
- Chcesz je¶æ? - spyta³ najemnik swoim zwyczajowym oziêb³ym tonem. - Trzymaj.
Nazwa³ go Varg, co podobno u ludzi pó³nocy oznacza³o w³a¶nie wilka. Zwierzak nigdy nie odzyska³ wzroku w lewym oku, za to bardzo polubi³ ³apanie królików wraz z Ardilem. Obu im to s³u¿y³o. Minê³y ponad dwa miesi±ce Ardil zd±¿y³ siê ju¿ na dobre zadomowiæ w tym lesie, ale czego¶ mu brakowa³o. Zacz±³ têskniæ za traktem, za b³otem na nogach, za zimnymi kroplami deszczu sp³ywaj±cymi po plecach, za odle¿ynami od siod³a Znudzi³a go ta stagnacja... Mozna wyrwaæ awanturnika z traktu, ale nigdy nie wyrwie siê traktu z awanturnika.
- Bogowie, co¶ wpad³o mi do oka - warkn±³, ¶cieraj±c ³zê z polika. Spojrza³ jeszcze raz na las i krzykn±³:
- Nazywam siê... Ardil! - pewnie ju¿ go nie s³ysza³a, ale warto by³o spróbowaæ.
Pierwszym, co zrobi³, by³o zdarcie z siebie ubrañ i wrzucenie ich do strumyka, który znalaz³ za chat±. Chcia³ je dok³adnie wymoczyæ. Potem zaj±³ siê sob±. Umy³ siê, zmieni³ te cholerne banda¿e i ubra³siê w to, co by³o na miejscu. Cuchnia³o dziwnie. Jako¶ obco.
Potem odpoczywa³.
Odpoczynek. Jak obce to by³o dla niego s³owo. Wreszcie poczu³ siê beztrosko. Zadomowi³ siê w chacie. Przejrza³ ca³y ekwipunek i zachowa³ to, co przydatne, a z reszty zrobi³ dobry u¿ytek. Tym, co zosta³o po mieczu po walce z wampirk± zacz±³ siê goliæ. Wina nie tkna³, w³a¶ciwie ca³kiem o nim zapomnia³, le¿a³o w jukach w k±cie.
Koñ tak¿e by³ zadowolony. Wcze¶niej nigdy nie odpoczywa³ przez tak d³ugi czas.
Je¶li chodzi o po¿ywienie, tak, las zapewnia³ dostatek. Ardil szczególnie upodoba³ sobie polowania na króliki. Zapewnia³y du¿o ruchu i nie pozwala³y mu wyj¶æ z formy, jednak nie pogardzi³ ³ani± b±d¼ dzikiem od czasu do czasu. Las nie domaga³ siê zap³aty, ale Ardil by³ jego go¶ciem i nigdy nie bra³ wiêcej, ni¿ by³o trzeba. To w koñcu nie by³ jego dom.
Czas p³yn±³, ¿ycie toczy³o ciê powoli, a zabójców ani ¶ladu.
Ardil zapomnia³.
Pewnego dnia wyszed³ na polowanie jak co dzieñ. Nie uda³o mu siê znale¼æ ¿adnego królika, za to natrafi³ na m³odego wilka z poharatan± przez dzika ³ap± i zadra¶nietym mocno lewym okiem. Móg³ do dobiæ, zw³aszcza, ¿e tamten nie ukrywa³ chêci zagryzienia go na ¶mieræ. Spojrza³ mu w oczy i szybko rzuci³ siê na niego, z ca³ej si³y uderzaj±c w pysk i blokuj±c szczêkê d³oñmi. Nie by³o to ³atwe, ale w koñcu og³uszy³ drania i zabra³ go do chaty. Tam wykorzysta³ wszystko, czego nauczy³ siê o leczeniu, a by³o tego niewiele, i zaj±³ siê tym zwierzakiem tak, jak ci których on nienawidzi³ zajêli siê nim. Kiedy wilk wsta³, nie zbli¿a³ siê do niego i nie pozwala³ zbli¿yæ siê do siebie. Dopiero po paru dniach powoli podszed³ do ogniska i zapiszcza³ ¿a³o¶nie.
- Chcesz je¶æ? - spyta³ najemnik swoim zwyczajowym oziêb³ym tonem. - Trzymaj.
Nazwa³ go Varg, co podobno u ludzi pó³nocy oznacza³o w³a¶nie wilka. Zwierzak nigdy nie odzyska³ wzroku w lewym oku, za to bardzo polubi³ ³apanie królików wraz z Ardilem. Obu im to s³u¿y³o. Minê³y ponad dwa miesi±ce Ardil zd±¿y³ siê ju¿ na dobre zadomowiæ w tym lesie, ale czego¶ mu brakowa³o. Zacz±³ têskniæ za traktem, za b³otem na nogach, za zimnymi kroplami deszczu sp³ywaj±cymi po plecach, za odle¿ynami od siod³a Znudzi³a go ta stagnacja... Mozna wyrwaæ awanturnika z traktu, ale nigdy nie wyrwie siê traktu z awanturnika.
235 RN
Chochlik lecia³ przez d³ugi czas w stronê gór. Chcia³ znów zobaczyæ swoj± "ma³± ojczyznê", krainê z której pochodzi³. Jeden z magów powiedzia³, ¿e byæ mo¿e powinien kierowaæ siê za góry... Mo¿e tak, a mo¿e i nie.
Przelatuj±c nad lasem, zobaczy³ cz³owieka. Zapewne by go przeoczy³, gdyby nie rozpalone przez niego ognisko. Nieznajomy piek³ co¶, najwyra¼niej ³up z polowania. Chochlik poczu³ bunt ¿o³±dka, z coraz wiêksz± wpraw± domagaj±cy siê jedzenia. Zmêczony wielodniowym lotem, nie mia³ si³y walczyæ z g³odem i zimnem jednocze¶nie.
Zbli¿aj±c siê, zobaczy³ wilka. Gdyby nie zapasy jedzenia na wyczerpaniu, zapewne natychmiast zawróci³ i bardzo szybko siê oddali³. Kto to widzia³, ¿eby posiadaæ zwierze zdolne zje¶æ chochlika?
Witaj - powiedzia³ Javox - Zaszczycisz mnie k±skiem tego... królika?
Naturianin nadal lata³ wysoko nad cz³owiekiem, gotów do natychmiastowej ucieczki. Szczególnie przed wilkiem.
Przelatuj±c nad lasem, zobaczy³ cz³owieka. Zapewne by go przeoczy³, gdyby nie rozpalone przez niego ognisko. Nieznajomy piek³ co¶, najwyra¼niej ³up z polowania. Chochlik poczu³ bunt ¿o³±dka, z coraz wiêksz± wpraw± domagaj±cy siê jedzenia. Zmêczony wielodniowym lotem, nie mia³ si³y walczyæ z g³odem i zimnem jednocze¶nie.
Zbli¿aj±c siê, zobaczy³ wilka. Gdyby nie zapasy jedzenia na wyczerpaniu, zapewne natychmiast zawróci³ i bardzo szybko siê oddali³. Kto to widzia³, ¿eby posiadaæ zwierze zdolne zje¶æ chochlika?
Witaj - powiedzia³ Javox - Zaszczycisz mnie k±skiem tego... królika?
Naturianin nadal lata³ wysoko nad cz³owiekiem, gotów do natychmiastowej ucieczki. Szczególnie przed wilkiem.
50 RN
-
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 135
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Wilk nagle wsta³ i zadar³ ³eb ku niebu, warcz±c i szczekaj±c w niebo.
- Ej, kundlu! Przestañ siê drzeæ, do cholery, co jest? - Ardil podszed³ do Varga, próbuj±c go uciszyæ, i spojrza³ w tym samym kierunku, co on. Nagle z ciemno¶ci wy³oni³o siê lataj±ce co¶ i zada³o durne pytanie. Mê¿czyzna wyba³uszy³ oczy i odskoczy³ do ty³u, o ma³y w³os nie przypiekaj±c sobie ty³ka w ogniu. Szybkim ruchem podniós³ Brzytwê - jak nazwa³ pozosta³o¶æ swojego starego miecza, z racji tego, ¿e codziennie siê ni± goli³ - i wycelowa³ ni± w stronê lataj±cego demona.
- Spieprzaj st±d, czymkolwiek jeste¶! Mam was ju¿ do¶æ, przeklête pomioty.
- Ej, kundlu! Przestañ siê drzeæ, do cholery, co jest? - Ardil podszed³ do Varga, próbuj±c go uciszyæ, i spojrza³ w tym samym kierunku, co on. Nagle z ciemno¶ci wy³oni³o siê lataj±ce co¶ i zada³o durne pytanie. Mê¿czyzna wyba³uszy³ oczy i odskoczy³ do ty³u, o ma³y w³os nie przypiekaj±c sobie ty³ka w ogniu. Szybkim ruchem podniós³ Brzytwê - jak nazwa³ pozosta³o¶æ swojego starego miecza, z racji tego, ¿e codziennie siê ni± goli³ - i wycelowa³ ni± w stronê lataj±cego demona.
- Spieprzaj st±d, czymkolwiek jeste¶! Mam was ju¿ do¶æ, przeklête pomioty.
235 RN
Dobra, dobra, to by³o tylko pytanie - odpowiedzia³ Javox - nie trzeba a¿ tak nerwowo reagowaæ. Nie wymachuj tak tym starociem, tylko siê skaleczysz.
Chochlik zbli¿y³ siê do wilka, krêc±c mu siê nad g³ow±. Trzyma³ siê na tyle daleko, ¿eby zwierzê nie mog³o go dosiêgn±æ, ale jednocze¶nie ¿eby próbowa³o atakowaæ. Po chwili b³yskawicznym ruchem siad³ drapie¿nikowi na szyi zamierzaj±c natychmiast odlecieæ, gdyby zwierze chcia³o tarzaæ siê po ziemi.
Fajnego masz pieska - zwróci³ siê do cz³owieka. - jadalny?
Widz±c gro¼ne spojrzenie obcego Javox postanowi³ ruszyæ dalej, gdy¿ najwyra¼niej cz³owiek nie mia³ ochoty na towarzystwo...
Chochlik zbli¿y³ siê do wilka, krêc±c mu siê nad g³ow±. Trzyma³ siê na tyle daleko, ¿eby zwierzê nie mog³o go dosiêgn±æ, ale jednocze¶nie ¿eby próbowa³o atakowaæ. Po chwili b³yskawicznym ruchem siad³ drapie¿nikowi na szyi zamierzaj±c natychmiast odlecieæ, gdyby zwierze chcia³o tarzaæ siê po ziemi.
Fajnego masz pieska - zwróci³ siê do cz³owieka. - jadalny?
Widz±c gro¼ne spojrzenie obcego Javox postanowi³ ruszyæ dalej, gdy¿ najwyra¼niej cz³owiek nie mia³ ochoty na towarzystwo...
50 RN
-
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 9
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Spomiêdzy drzew dobieg³ cichy, dziewczêcy chichot. Na jednej z ga³êzi siedzia³a, weso³o wymachuj±c nogami, chochliczka. A nale¿a³o powiedzieæ, i¿ by³a to bardzo ³adna chochliczka. U¶miecha³a siê rado¶nie i przekrzywiaj±c z zaciekawieniem g³owê, przygl±da³a siê poczynaniom Javoxa i tego du¿ego, przero¶niêtego cz³owieczka, który tak w³a¶ciwie zupe³nie jej nie obchodzi³.
Gdy istoty na polanie odwróci³y siê by zobaczyæ sk±d dobiega ¶miech, dziewczyna u¶miechnê³a siê szerzej do chochlika i mrugnê³a do niego okiem, a potem zniknê³a w¶ród koron drzew. Przez szum drzew przebija³ siê jej oddalaj±cy siê, perlisty ¶miech.
Gdy istoty na polanie odwróci³y siê by zobaczyæ sk±d dobiega ¶miech, dziewczyna u¶miechnê³a siê szerzej do chochlika i mrugnê³a do niego okiem, a potem zniknê³a w¶ród koron drzew. Przez szum drzew przebija³ siê jej oddalaj±cy siê, perlisty ¶miech.
[size=75][b]UWAGA[/b]: Dziêki amuletowi który posiada Shariael i naturalnej zdolno¶ci przemiany, nie mo¿na w pierwszej (ani drugiej) chwili przejrzeæ prawdziwej natury istoty której postaæ przybra³ £owca Dusz, nawet przy pomocy potê¿nej magi. Istniej± jednak inne sposoby na odkrycie przebrania... jakie? Pozostawiam waszej inwencji[/size]
[url=http://img202.imageshack.us/img202/934/shariael.jpg]Prawdziwa postaæ[/url]
[url=http://img202.imageshack.us/img202/934/shariael.jpg]Prawdziwa postaæ[/url]
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości