Skoro elf sobie poszedł, to nie będzie go zatrzymywać, coś tłoczno się robi dzisiaj nad jeziorem. Jak rzadko... W każdym razie, elf sobie poszedł. Więc wróciła do szkicowania, ale nie na długo, ledwie nałożyła kilka kresek na rysunek i usłyszała głos, który słyszała wcześniej.
Czyli wróciła ta kobieta z polowania, uniosła wzrok i popatrzyła na nią, wysłuchała jej wypowiedzi.
- Nie wiem kto to, przyszedł zapytał się czy nie potrzebna jest mi jakaś pomoc i sobie poszedł... - Powiedziała szczerze.
- Jestem Evanesca. - Rzuciła i zdała sobie sprawę że ona też nie zna imienia rozmówczyni, albo je po prostu zapomniała. - A Ty? - Zapytała.
Kryształowe Jezioro ⇒ [ Nad jeziorem ] Rysowanie.
-
- Szukający drogi
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Kotołaczka
- Profesje:
- Kontakt:
- Italia jestem - mruknęła, po czym poszła zbierać drewno na ognisko. W sumie... to ona powinna zapalić ogień - pomyślała - Kamieni jest tu w bród. Z kilku z nich ułożyła koło, w środku którego ułożyła suchą trawę i patyki, dwa inne wydały jej się dobrymi krzemieniami, więc położyła je obok Evanescy, mówiąc:
- Zajmij się rozpaleniem ognia... - ujrzała jednak wielkie zdziwienie na twarzy dziewczyny, zatem przerwała i sama zabrała kamienie. Uklękła obok kamiennego kręgu i, uderzając je o siebie, wytworzyła iskrę, która podpaliła suchą trawę, a potem gałęzie. Następnie nabiła kawałki mięsa na patyki i jeden z nich podała kotołaczce.
- Jedzenie sobie możesz sama upiec - powiedziała do niej, po czym usiadła koło ogniska i wyciągnęła rękę z patykiem nad ogień.
- Zajmij się rozpaleniem ognia... - ujrzała jednak wielkie zdziwienie na twarzy dziewczyny, zatem przerwała i sama zabrała kamienie. Uklękła obok kamiennego kręgu i, uderzając je o siebie, wytworzyła iskrę, która podpaliła suchą trawę, a potem gałęzie. Następnie nabiła kawałki mięsa na patyki i jeden z nich podała kotołaczce.
- Jedzenie sobie możesz sama upiec - powiedziała do niej, po czym usiadła koło ogniska i wyciągnęła rękę z patykiem nad ogień.
-
- Szukający drogi
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Kotołaczka
- Profesje:
- Kontakt:
Tak, zdziwienie na jej twarzy, widocznie skusiło kobietę do samodzielnego rozpalenia ogniska. Kotołaczka ciekawie przyglądała się przez chwilę, jak ona to robiła, później jak wzięła się za mięso. Wzięła z niej przykład, i robiąc dokładnie to samo co ona, wyciągnęła rękę z patykiem ku ogniu.
- Po co zmierzasz do Danae? - Zapytała, kierowała nią czysta ciekawość. Ha, ciekawość pierwszy stopień do piekła. Nieważne, przyglądała się uważnie kobiecie, przy okazji, kompletnie zapominając o mięsie na kiju. Może spostrzeże się w czas, i nie spali go na węgiel.
- Po co zmierzasz do Danae? - Zapytała, kierowała nią czysta ciekawość. Ha, ciekawość pierwszy stopień do piekła. Nieważne, przyglądała się uważnie kobiecie, przy okazji, kompletnie zapominając o mięsie na kiju. Może spostrzeże się w czas, i nie spali go na węgiel.
- Już to chyba mówiłam: idę szukać pracy - odparła zirytowana Italia. Nie lubiła, gdy ktoś powtarzał pytania - to oznaczało, że albo ma krótką pamięć, albo że jest natarczywy. Evanesca zdecydowanie pasowała do tego pierwszego typu. Spojrzała na dziewczynę, która w skupieniu przyglądała się jej ubiorowi. Jak tam dalej pójdzie, to spali swoją kolację, a ja na nową nie będę polować - zaczęła dziewczyna narzekać w myślach. Postanowiła więc skierować jej uwagę na mięso, które swoją drogą pachniało wręcz nieziemsko - ale to chyba dlatego, że Italia była bardzo głodna.
- Hej, uważaj, zaraz spalisz mięso - powiedziała, po czym dodała - A ty? Idziesz do miasta w jakimś celu? Czy może tutaj mieszkasz?
- Hej, uważaj, zaraz spalisz mięso - powiedziała, po czym dodała - A ty? Idziesz do miasta w jakimś celu? Czy może tutaj mieszkasz?
-
- Szukający drogi
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Kotołaczka
- Profesje:
- Kontakt:
- Już pytałam? - Zdziwiła się - A może, nie ważne... - Pokręciła zdziwiona głową... Na jej wzmiankę o jedzeniu, popatrzyła na swoje "mięso na patyku" i szybko cofnęła je znad ognia. Podmuchała na nie i powróciła wzrokiem do kobiety.
- Ja, nie ja nie mieszkam w mieście. Podróżuję od miasta do miasta, czasem towarzyszę wędrownym muzykiem, w pewnym sensie użyczając im swojego głosu. - Powiedziała i dotknęła palcami swój posiłek, no, jeszcze można troszeczkę je nad ogniem potrzymać, by było cieplejsze. Tak też zrobiła, po może minucie cofnęła je i podmuchała lekko.
- Ja, nie ja nie mieszkam w mieście. Podróżuję od miasta do miasta, czasem towarzyszę wędrownym muzykiem, w pewnym sensie użyczając im swojego głosu. - Powiedziała i dotknęła palcami swój posiłek, no, jeszcze można troszeczkę je nad ogniem potrzymać, by było cieplejsze. Tak też zrobiła, po może minucie cofnęła je i podmuchała lekko.
- No cóż, o sobie mogę powiedzieć to samo. Mam tylko inne zajęcie - odparła Italia, dochodząc do wniosku, że na świecie pojawia się coraz więcej istot, które nie mają swojego domu.
Czyżby nie miała rodziny? Nieważne, to nie moja sprawa - pomyślała, kierując swoje myśli ku swoim problemom. - Sama nie wiem, co robię, chyba liczę na łut szczęścia. Przecież skąd w mieście elfów miałyby się pojawić informacje odnośnie barbarzyńców ze wschodu? E, te całe moje poszukiwania zabójców mojej rodziny są bezsensu.
Dopiero po chwili Italia zdała sobie sprawę, że ostatnie zdania rzekła na głos. Evanesca spojrzała na nią, pewnie nie wiedząc, co powiedzieć.
- Eee... chyba mięso się upiekło - powiedziała szybko, po czym sięgnęło po swoją porcję i zaczęła jeść, udając, że nic się stało.
Czyżby nie miała rodziny? Nieważne, to nie moja sprawa - pomyślała, kierując swoje myśli ku swoim problemom. - Sama nie wiem, co robię, chyba liczę na łut szczęścia. Przecież skąd w mieście elfów miałyby się pojawić informacje odnośnie barbarzyńców ze wschodu? E, te całe moje poszukiwania zabójców mojej rodziny są bezsensu.
Dopiero po chwili Italia zdała sobie sprawę, że ostatnie zdania rzekła na głos. Evanesca spojrzała na nią, pewnie nie wiedząc, co powiedzieć.
- Eee... chyba mięso się upiekło - powiedziała szybko, po czym sięgnęło po swoją porcję i zaczęła jeść, udając, że nic się stało.
-
- Szukający drogi
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Kotołaczka
- Profesje:
- Kontakt:
Gdy jej rozmówczyni powiedziała, to co powiedziała, to faktycznie popatrzyła na nią z lekko rozchylonymi ustami, nie do końca wiedząc, co ma powiedzieć. Gdy ta powiedziała o mięsie, odwróciła wzrok i popatrzyła na swoje, już było w sam raz. Wgryzła się, delikatnie, po paru kęsach, przetarła dłonią usta i popatrzyła na rozmówczynię.
- Barbarzyńcy ze wschodu? - Zapytała ją, z wyczuwalnym w głosie zaciekawieniem. Może i nie powinna się pytać, ale była ciekawa, a ona się temu przeciwstawić nie potrafiła...
- Barbarzyńcy ze wschodu? - Zapytała ją, z wyczuwalnym w głosie zaciekawieniem. Może i nie powinna się pytać, ale była ciekawa, a ona się temu przeciwstawić nie potrafiła...
Italia w duchu podziękowała za to, że Evanesca nie spytała się o jej rodzinę - przynajmniej nie musiała się uciekać do kłamstwa.
- Mówię o Lirien, państwie znajdującym się na Wschodzie. Pochodzę z jeszcze dalszego wschodu, w Lirien natomiast zdobyłam moje umiejętności - powiedziała szybko, chcąc szybko skończyć rozmowę. Nie lubiła rozmawiać na żaden temat, a najbardziej drażliwe były pytania dotyczące jej przeszłości, rodziny, dorastaniu. Te wydarzenia nadal powodowały ból, z czasem jednak stał się nikłym impulsem w głowie, który nie daje o sobie zapomnieć.
- Wspominałaś coś o śpiewaniu. Zaśpiewałabyś mi coś? - zapytała się Italia w momencie, gdy nie jadła.
Co mi przyszło do głowy? Jednakże, mam ochotę trochę odpocząć, a kto wie, być może dziewczyna ma ciekawy głos? - pomyślała.
- Mówię o Lirien, państwie znajdującym się na Wschodzie. Pochodzę z jeszcze dalszego wschodu, w Lirien natomiast zdobyłam moje umiejętności - powiedziała szybko, chcąc szybko skończyć rozmowę. Nie lubiła rozmawiać na żaden temat, a najbardziej drażliwe były pytania dotyczące jej przeszłości, rodziny, dorastaniu. Te wydarzenia nadal powodowały ból, z czasem jednak stał się nikłym impulsem w głowie, który nie daje o sobie zapomnieć.
- Wspominałaś coś o śpiewaniu. Zaśpiewałabyś mi coś? - zapytała się Italia w momencie, gdy nie jadła.
Co mi przyszło do głowy? Jednakże, mam ochotę trochę odpocząć, a kto wie, być może dziewczyna ma ciekawy głos? - pomyślała.
-
- Szukający drogi
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Kotołaczka
- Profesje:
- Kontakt:
Popatrzyła na niebo, zaczynało zmierzchać. A ona była zmęczona, chociaż nic dzisiaj prawie nie robiła.
- Wiesz, może kiedy indziej, lada chwila będzie ciemno, a ja jestem zmęczona - Tutaj, jak na potwierdzenie tych słów, ziewnęła i przykryła dłonią usta.
- Jutro, albo kiedyś indziej... - Dodała i rozejrzała się, popatrzyła na ognisku i ułożyła się przy nim wygodnie. No tak, dziewczyna chciała zasnąć i obudzić się rano, by mogły ruszyć w drogę.
Ha, ona była niemałym leniem, bo lubiła dość dłuugo spać, jak to zresztą koty mają. A ona ma przecież z nimi wiele wspólnego...
- Wiesz, może kiedy indziej, lada chwila będzie ciemno, a ja jestem zmęczona - Tutaj, jak na potwierdzenie tych słów, ziewnęła i przykryła dłonią usta.
- Jutro, albo kiedyś indziej... - Dodała i rozejrzała się, popatrzyła na ognisku i ułożyła się przy nim wygodnie. No tak, dziewczyna chciała zasnąć i obudzić się rano, by mogły ruszyć w drogę.
Ha, ona była niemałym leniem, bo lubiła dość dłuugo spać, jak to zresztą koty mają. A ona ma przecież z nimi wiele wspólnego...
- Pani Losu
- Splatający Przeznaczenie
- Posty: 637
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Ciepło ogniska, szum drzew i ciche pluskanie fal jeziora prędko ukołysały kotołaczkę do snu.
We śnie Evanesca w kociej postaci hasała beztrosko z innymi kociętami po bezkresnej zielonej łące, pod absolutnie czystym, jasnym, niebieściutkim niebem bez ani jednej chmurki. W pewnym momencie sen stał się jednak niepokojący, gdyż dziewczyna zorientowała się, że na niebie wcale nie ma słońca i że światło, które równomiernie oświetla łąkę, nie ma swojego źródła. W chwili gdy sobie to uświadomiła, zapadła ciemność - i to ciemność tak nieprzenikniona, tak gęsta i straszna, że stłumiła nawet wszelkie dźwięki. Evanesca zgubiła swoich kocich towarzyszy i była zupełnie sama, w mroku i głuchej ciszy...
A potem coś ją obudziło. Kotołaczka nie leżała jednak, jak się mogła spodziewać, przy wypalonym przez noc ognisku na polanie nad jeziorem, u boku nowo poznanej towarzyszki. Nie nie. Była w jakimś nieznanym miejscu. Panowało tu miłe ciepło, półmrok przecinany raz po raz smugami zielonożółtego światła i cały czas coś kołysało. Cóż to za historia? Nie od razu to zrozumiała.
Evanesca w postaci białego kotka leżała zwinięta w kłębek na kolanach jakiejś malutkiej, może sześcioletniej dziewczynki. Panienka miała na głowie jaśniutkie loczki i była prześlicznie, przebogato ubrana - jej kremowa sukieneczka była niezwykle delikatna i mięciutka, a to z uwagi na całe mnóstwo zdobiących ją falbanek, koronek i halek. Skąd półmrok i kołysanie? Jechały zamkniętym powozem. Tylko przez niedokładnie zasłoniętą firankę prześwitywały czasem promienie porannego słońca.
- Mama, mama, zobacz, kotek nie śpi - zaszczebiotała dziewczynka w stronę dostojnej kobiety w granatowym aksamicie, pachnącej mocno goździkowymi perfumami.
Rzeczywiście, kotek nie spał i nie bardzo wiedział, gdzie, jak i dlaczego się znalazł.
We śnie Evanesca w kociej postaci hasała beztrosko z innymi kociętami po bezkresnej zielonej łące, pod absolutnie czystym, jasnym, niebieściutkim niebem bez ani jednej chmurki. W pewnym momencie sen stał się jednak niepokojący, gdyż dziewczyna zorientowała się, że na niebie wcale nie ma słońca i że światło, które równomiernie oświetla łąkę, nie ma swojego źródła. W chwili gdy sobie to uświadomiła, zapadła ciemność - i to ciemność tak nieprzenikniona, tak gęsta i straszna, że stłumiła nawet wszelkie dźwięki. Evanesca zgubiła swoich kocich towarzyszy i była zupełnie sama, w mroku i głuchej ciszy...
A potem coś ją obudziło. Kotołaczka nie leżała jednak, jak się mogła spodziewać, przy wypalonym przez noc ognisku na polanie nad jeziorem, u boku nowo poznanej towarzyszki. Nie nie. Była w jakimś nieznanym miejscu. Panowało tu miłe ciepło, półmrok przecinany raz po raz smugami zielonożółtego światła i cały czas coś kołysało. Cóż to za historia? Nie od razu to zrozumiała.
Evanesca w postaci białego kotka leżała zwinięta w kłębek na kolanach jakiejś malutkiej, może sześcioletniej dziewczynki. Panienka miała na głowie jaśniutkie loczki i była prześlicznie, przebogato ubrana - jej kremowa sukieneczka była niezwykle delikatna i mięciutka, a to z uwagi na całe mnóstwo zdobiących ją falbanek, koronek i halek. Skąd półmrok i kołysanie? Jechały zamkniętym powozem. Tylko przez niedokładnie zasłoniętą firankę prześwitywały czasem promienie porannego słońca.
- Mama, mama, zobacz, kotek nie śpi - zaszczebiotała dziewczynka w stronę dostojnej kobiety w granatowym aksamicie, pachnącej mocno goździkowymi perfumami.
Rzeczywiście, kotek nie spał i nie bardzo wiedział, gdzie, jak i dlaczego się znalazł.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości