- Tak jestem! - powiedziała i uniosła brwi. - Masz mnie za głupią? - spytała, choć nie wiedziała, czy do końca chce usłyszeć jego odpowiedź na to pytanie.- Wystarczy iść pod górę, chyba , że nie dasz rady - prychnęła i podleciała do Cengretha.
Rzeczywiście wyglądał śmiesznie, ale maie nie okazywała tego specjalnie.
- Oczywiście znaleźliśmy się tu przez tego palanta, spadł, a ja jak głupia za nim poleciałam... - powiedziała zniesmaczona i podleciała trochę w górę. Zmieniła się w egzotycznego ptaka, którego formę bardzo często przybierała. Usiadła na ramieniu Cengretha i kłapnęła dziobem, po czym zaćwierkała cicho. Cóż, była to jakaś pociecha w tej dziurze.
Góry Dasso ⇒ [W podziemnej komnacie]Uwięzieni
- Paul
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 53
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Nie miał już pojęcia, co myśleć o Sunnivie, jednakowoż z mieszaniny uczuć do niej żywionej najbardziej wybijała się chęć mordu. Cóż, skoro uważa się za o tyle lepszą... Był zły, bo maie doskonale wiedziała, jaki jest słaby, a ze względu na jej zdolności, niewiele mógł przed nią ukryć. Czekał chwilę, aż Cengreth pójdzie przodem, jednak mężczyzna najwyraźniej nie zamierzał tego czynić. Chłopak ruszył więc korytarzem, teraz pnącym się stromo pod górę. W końcu zatrzymała go klapa.
Paul odruchowo uniósł ramiona, by otworzyć ją, ale po chwili, pełen frustracji, przypomniał sobie iż nie da rady tego zrobić. Jego żałośnie chude ręce nie były w stanie dźwignąć choćby tak niewielkiego ciężaru. Co jednak mógł innego uczynić? Czekać tu ta nich i po raz kolejny pokazać dziewczynie, jak niewiele jest w stanie sam zrobić? Wściekły na samego siebie, włożył całą swą nikłą siłę w utorowanie drogi na powierzchnię. Klapa nareszcie powędrowała w górę. Młodzieniec z trudem wyszedł na powierzchnię, zanosząc się kaszlem.
[Sunniva, Cengreth i Paul - ciąg dalszy]
Paul odruchowo uniósł ramiona, by otworzyć ją, ale po chwili, pełen frustracji, przypomniał sobie iż nie da rady tego zrobić. Jego żałośnie chude ręce nie były w stanie dźwignąć choćby tak niewielkiego ciężaru. Co jednak mógł innego uczynić? Czekać tu ta nich i po raz kolejny pokazać dziewczynie, jak niewiele jest w stanie sam zrobić? Wściekły na samego siebie, włożył całą swą nikłą siłę w utorowanie drogi na powierzchnię. Klapa nareszcie powędrowała w górę. Młodzieniec z trudem wyszedł na powierzchnię, zanosząc się kaszlem.
[Sunniva, Cengreth i Paul - ciąg dalszy]
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości