Równiny Theryjskie[Obrzeża lasu w okolicach jeziora]

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Awatar użytkownika
Stayer
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Bard
Ranga: Łucznik
Kontakt:

Post autor: Stayer »

Pojawił się na skraju lasu, przed chwilą wyjechał kłusem z Szepczącego Lasu, teraz, znajdował się na Równinach, po kilkugodzinnej wędrówce, z krótkimi przerwami, znalazł się blisko jeziora, zauważył, gdy był jeszcze w niewielkiej odległości, iż są przy nim dwie osoby, nałożył strzałę na cięciwę i podjechał, łuk miał uniesiony, był teraz mniej ufny, po poprzednich wydarzeniach, także teraz był ostrożniejszy, tym bardziej, iż czuł swąd palonego ciała. Strzałę wymierzył w kobietę, bo młodzieniec, jak zauważył nie miał broni i był bezbronny, toteż nie ważyłby się go zabić.
- Jestem Ar'Angan - Rzucił prędko, przedstawiając się nazwiskiem, dalej mając uniesiony łuk. - A wy? Kim jesteście, i czyje to ciało? - Zapytał głośno, zauważył przy kobiecie miecz, także był niemal pewien iż to jest jej miecz. Toteż celował w nią, nie byłaby w stanie uciec jego strzale, a nawet gdyby mogła, to on nie zostawałby dłużny uniknięciu jego strzały i posłał by następną, a że był na koniu, to mógłby od razu ruszyć. Przygląda się kobiecie, młodzieńcem teraz już na pozór nie zauważając, jednak każdy jego ruch, był dostrzegany kątem oka łucznika.
"- Otóż, jeśli bym sobie wyobraził, że Kickera tutaj nie ma, wówczas z pewnością trudno by mi było cię dostrzec, drogi przyjacielu.
- Tak myślałem - stwierdził Horace, zadowolony.
- Zwłaszcza że unosiłbyś się wtedy dwa metry nad ziemią - dodał pod nosem Will.
- Co powiedziałeś? - spytał podejrzliwie Horace.
"
Awatar użytkownika
Maya
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maya »

Maya zamknęła oczy i słuchała przyjemnej melodii wygrywanej przez Marco, odpłynęła, wyłączyła się tak jakby z otaczającego ją świata po raz pierwszy od bardzo dawna w pełni się relaksując, i to był błąd. Tętent kopyt dotarł do jej uszu zbyt późno i nie była w stanie w porę zareagować. Otworzyła powoli oczy i pierwsze co ujrzała to wycelowany w niął łuk, nie było to miłe powitanie.
Kobieta wstała powoli, nie biorąc do ręki miecza, nie chciała wzbudzać w jeżdźcy żadnych złych emocji. Stanęła prosto i spojrzała prostow w oczy mężczyzny, pewnie i stanowczo, z jej oczu bił niesamowity chłód.
- Nie powinno Cię to interesować, jeśli nie chcesz wmieszać się w sprawy którę są...dość lepki. Na dodatek ścigane przez prawo.
Powiedziała tonem który nie był przyjemny, przypominał kostkę lodu.
- Opuść łuk, to nie jest zbyt miłe powitanie. Podchodzisz tak do każdego?
Spytała i odwróciłą wzrok w kierunku Marco. Uśmiechnęłą się ciepło i szczerze, taki uśmiech widniał na jej ustach chyba po raz pierwszy w życiu, kobieta poczuła się z tym niesamowicie dziwnie.
- To było piękne Marco, na prawdę...
Maya czuła coś dziwnego w środku, tak jakby z jej serca odpadł wielki kawał lodu. Ulga? A może królowa śniegu powoli pęka pod wpływem otaczającego ją świata?
Awatar użytkownika
Marco
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Naturianin - Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marco »

Właśnie umieszczał instrument z powrotem w torbie, nie zauważył więc pojawienia się jeźdzca. Gdy podniósł głowę, było już za późno; przybysz mierzył z łuku w jego towarzyszkę. Maya zachowywała spokój, musiała jednak zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, w jakim się znalazła.
Marco myślał. Nie wiedział za bardzo, co robić. Z jednej strony rozumiał młodzieńca i gdyby tylko był odrobinę bardziej stanowczy, pewnie zachowałby się tak samo. Z drugiej...
Kobieta właśnie obdarzyła go pięknym uśmiechem. Muzyka, którą grał, najwyraźniej bardzo ją urzekła. Skłoniło to Fellarianina do impulsywnej i zdecydowanie do niego niepodobnej decyzji.
Lekko uniósł dłoń, niby odgarniając z oczu, które przymknął by lepiej się skoncentrować, niesforne włosy. Ukierunkował magiczną energię w bardzo prosty sposób.
Gwałtowny, całkowicie niespodziewany i wzięty znikąd podmuch wiatru uderzył w nowoprzybyłego mężczyznę, zrzucając go na ziemię, tak jak zwykły powiew ciska garścią suchych liści.
Marco spojrzał przepraszająco na Mayę, choć raczej to człowiekowi należało się współczucie. A pomyśleć, że Fellarianin chciał tylko wytrącić mu łuk z ręki...
Awatar użytkownika
Stayer
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Bard
Ranga: Łucznik
Kontakt:

Post autor: Stayer »

Na szczęście upadek na ziemię nie był bolesny, bo chociaż podmuch zrzucił go z konia, to mężczyzna i tak był dość napięty, toteż po tym zdmuchnięciu go z konia wypuścił z rąk łuk, by móc zamortyzować się dłońmi. W następnej chwili, podniósł się lekko, i rzucił posępne spojrzenie w stronę młodzieńca, nie docenił go, posłużył się jakąś magią... Dlatego też pierwsze co zrobił, z pochwy wyciągnął nóż do rzucania, zrobił to jeszcze wtedy kiedy upadł, czyli teraz kiedy wstał, jego krótszy nóż był w ręce, zamachnął się i rzucił, lekko, i tak by zaraz opadł. Żeby nie wyrządzić większej krzywdy, czyli początkowo leciał na wysokości piersi młodzieńca, a w następnej opadł, i wbił mu się w stopę. Niestety, nóż był bardzo ostry, toteż wbił się prawie po samą rękojeść. Wiedząc, iż teraz zagrożenie od strony kobiety może stać się realne, rzucił się na swój łuk by go podnieść. Chwycił go, i podniósł się, jednak jak się okazało, był teraz w odległości, około trzech metrów od niej, także mogła zrobić wypad szermierczy... I pchnąć go mieczem. Toteż nie ryzykując już opuścił łuk.
- Spokojnie - Posłał przepraszający uśmiech - Nie chciałem by to tak wyszło - rzucił do młodzieńca, któremu wbił nóż w stopę. Odwrócił się do kobiety.
- Przepraszam iż was nastraszyłem, nie miałem takiego celu, po prostu, przeżyłem niedawno nieprzyjemną przygodę, i teraz wolę być ostrożny. - Rzucił.
Ostatnio edytowane przez Stayer 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
"- Otóż, jeśli bym sobie wyobraził, że Kickera tutaj nie ma, wówczas z pewnością trudno by mi było cię dostrzec, drogi przyjacielu.
- Tak myślałem - stwierdził Horace, zadowolony.
- Zwłaszcza że unosiłbyś się wtedy dwa metry nad ziemią - dodał pod nosem Will.
- Co powiedziałeś? - spytał podejrzliwie Horace.
"
Awatar użytkownika
Maya
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maya »

To nie pierwszy raz kiedy to Maya widziałą użycie magi, jednak troszkę ją to zaskoczyło, lecz nie dała się zbić z tropu i zdekoncentrować.
Upadek z konia wyglądałdość zabawnie, jednak nie wczas tu się śmiać, pora działać. Jeśli Maya zareagowałaby ułamek sekundy wcześniej udałoby się jej uchronić stopę Marco przed zranieniem, a tak biedy na pewno odczuł niesamowity ból.
Maya pochwyciła z ziemi swój miecz i kiedy to nowoprzybyły mężczyzna odwrócił się do niej twarzą jej oręże znajdowało się zaledwie pół cala od jego gardła.
- Powinnam cię zabić, a wierz mi, w tym jestem całkiem dobra. Po cóż to atakować spokojnie siedzących ludzi? Po co? By narazić się na ryzyko śmierci?
Mina Mayi nie wróżyła niczego dobrego, była zła, nie mogła pojąć dlaczego zakłóca się czyjś spokój.
- Co mu po twoich przeprosinach skoro teraz jest ranny? Myślisz, że zwykłe przepraszam wystarczy?
Nie opuszczała miecza nawet na sekundę, w tej pozie prezentowała się całkiem nieźle, zawiał lekki wiatr, który sprawił iż ze spiętych włosów dziewczyny uwolniło się kilka kosmyków i opadły jej na twarz.
Awatar użytkownika
Marco
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Naturianin - Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marco »

Ból przeszył go niespodziewanie; Marco był pewien, iż człowiek nie podniesie się tak szybko. Zaskakujące że mimo trzymania napiętego łuku nieznajomy zręcznie podparł się dłońmi, amortyzując upadek. Zaskoczenie nawet nie pozwoliło jakoś zareagować. W jednej chwili Fellarianin powoli wstawał, w następnej nieomal się przewrócił, z trudem powstrzymując krzyk.
Pobladł, widząc rękojeść noża wystającą ze swojej stopy. Utrzymanie się na nogach stało się nagle...niemożliwe. Osunął się do siadu i drżącymi z bólu rękami spróbował wyciągnąć broń, nie mając pojęcia, iż powinien pozwolić zrobić to komuś bardziej znającemu się na medycynie, anatomii czy choćby walce i jej skutkach, bowiem tak istniało spore ryzyko, że jeszcze bardziej uszkodzi kończynę. Nie wiedział, że podróżowanie pieszo właśnie przestało być możliwe na długi czas - pozornie "mało szkodliwy" rzut był właściwie nie tyle groźny dla życia, ile bardzo okaleczający. Stopy utrzymują ciężar całego ciała i są ważniejsze, niż to się niektórym wydaje.
Ze świstem wciągnął do płuc powietrze, gdy nogę przeszyła kolejna fala porażającego bólu. Puścił rękojeść; wyciągnięcie takiej broni z ciała to wcale nie prosta sprawa.
- Spokojnie? - wykrztusił trzęsącym się głosem, spoglądając zszokowany na przybysza - Spokojnie?
Przyjeżdża, grozi, przybija mi nogę do ziemi i...spokojnie? Marco być może do pewnego stopnia pozostawał posłuszny i uległy, ale w takiej sytuacji chyba tylko całkowicie bezwolny idiota faktycznie zachowałby spokój.
Awatar użytkownika
Stayer
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Bard
Ranga: Łucznik
Kontakt:

Post autor: Stayer »

W tym momencie, z miłą chęcią oddalił się od kobiety z mieczem, który trzymała miecz obok jego głowy, podszedł do młodzieńca.
- Nie ruszaj się - Powiedział cicho, na jego twarzy pojawiło się... Zatroskanie? Tak, to było to. sprawdził jak głęboko wbił się nóż i skrzywił się trochę. Przeczesał dłonią włosy, jak zauważył młodzieniec chwile się szarpał z nożem, ale go nie wyciągnął. Dlatego też prawdopodobnie próbując go wyciągnąć poruszył go lekko.
- Nic Ci nie będzie - Powiedział uspokajająco, chciał uspokoić jego, ale także i siebie. Chociaż faktem było iż nic poważnego mu nie będzie - Zaczekaj moment - podszedł do konia i ściągnął z niego pakunek z różnymi "przyrządami" służącymi do bandażowania, i innych tego typu czynności. Podszedł spowrotem do chłopaka, otworzył apteczkę. Wyciągnął z niej bandaż, a następnie jedną dłonią przytrzymując stopę, a drugą wyciągając nóż, polała się lekko krew, także szybko zabandażował mu stopę. - - Nóż nie tknął nawet kości, przeszedł między nimi, także nie musisz się czego bać. Szybko się zagoi. - Uśmiechnął się jeszcze raz przepraszająco i wstał. Dobrze że znał się trochę na tym. Chociaż niewiele.
Ostatnio edytowane przez Stayer 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
"- Otóż, jeśli bym sobie wyobraził, że Kickera tutaj nie ma, wówczas z pewnością trudno by mi było cię dostrzec, drogi przyjacielu.
- Tak myślałem - stwierdził Horace, zadowolony.
- Zwłaszcza że unosiłbyś się wtedy dwa metry nad ziemią - dodał pod nosem Will.
- Co powiedziałeś? - spytał podejrzliwie Horace.
"
Awatar użytkownika
Maya
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maya »

Maya opuściła miecz i przyklęknęła przy Marco, złapała go za rękę by gdyby chciał, mógł ją ścisnąć.
- Patrz na mnie Marco nie na nogę, to nie jest przyjemy widok.
W oczach Mayi pojawiły się jakieś ciepłe iskierki, których wcześniej nikt nigdy nie widział, sama kobieta bardzo się zdziwiła, faktem iż jest jej kogoś żal.
Z lasu dobiegło ich pohukiwanie sowy i szelest liści.
- Nie pokazałeś się z najlepszej strony, obyś miał przy sobie sporo strawy i wina by odkupić swoje grzechy i zamazać złe wrażenie. Biedny Marco teraz nie będzie mógł chodzić.
Maya westchnęła i gdy Ar'Angan skończył nieudolnie bo nieudolnie, ale opatrywać bardzo głęboką ranę Marco, kobieta wstała i patrzyła na oboje z góry. Musiałą przyznać, że czuje niesamowity pociąg do mężczyzn, i co jeden wydaje się jej przystojniejszy od drugiego, aczkolwiek nie miała odwagi by wypowiedzieć swe myśli głośno.
Awatar użytkownika
Marco
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Naturianin - Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marco »

- Co robisz? - gdy odprawca podszedł, Marco miał wielką ochotę się odsunąć. Niestety, nie mógł tego zrobić. Spojrzał na Mayę z wdzięcznością, gdy ta złapała go za rękę; faktycznie zacisnął mocniej palce na nadgarstku kobiety, kiedy po raz kolejny targnął nim ból.
Z ulgą zerknął na kończynę - mężczyzna zabrał swoją własność. Fellarianin nie wierzył jednak całkowicie w jego optymistyczne zapewnienia, a gdy ten dopadł go z bandażem, podjął stanowczą decyzję. Nie, nie da mu obandażować swojego buta.
- Poczekaj chwilę - mruknął i zsunął ze zranionej części ciała wyżej wymieniony element garderoby. Całkiem porządny but - a teraz miał podłużną dziurę o okrwawionych brzegach.
Marco pozwolił się opatrzyć, po czym z przyzwyczajenia podziękował, choć nie tylko łucznikowi. Dobrze byłoby w końcu odejść od tego ciała... Nie wypowiedział jednak swoich myśli na głos. Zwłaszcza, iż słowo odejść chwilowo było wykluczone.
Awatar użytkownika
Stayer
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Bard
Ranga: Łucznik
Kontakt:

Post autor: Stayer »

Nic Ci nie będzie, widziałem gorsze rany, które się szybko goiły - Powiedział. Dopiero teraz jak tak stał nieruchomo, można było ujrzeć na jego płaszczu lekkie zadrapania, i miejscami rozdartą tkaninę. Wziął nieszczęsny nóż który przed chwilą był w nodze chłopaka i przemył go lekko wodą z manierki, którą miał w jukach. Następnie wsunął go do pochwy, podszedł do konia i poklepał go po szyi. Ten parsknął cicho, mężczyzna wyciągnął z juków jabłko i dał wierzchowcowi, który z wielką chęcią się zabrał za to jabłko. Rzucił spojrzenie na kobietę, coś tam mówiła o winie, przeszukał juki, których było dość... Bo miał ze sobą konia jucznego. Wyciągnął flaszkę jakiegoś trunku, popatrzył spowrotem na kobietę. - Łap - Rzucił jej butelkę, jak nie złapie, to trudno, miał tylko jedną... Ale on i tak mało pił takich napojów więc...
"- Otóż, jeśli bym sobie wyobraził, że Kickera tutaj nie ma, wówczas z pewnością trudno by mi było cię dostrzec, drogi przyjacielu.
- Tak myślałem - stwierdził Horace, zadowolony.
- Zwłaszcza że unosiłbyś się wtedy dwa metry nad ziemią - dodał pod nosem Will.
- Co powiedziałeś? - spytał podejrzliwie Horace.
"
Awatar użytkownika
Maya
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maya »

Maya złapała trunek z niezwykłą gracją, nie natrudziła sięprzy tym zbytnio. Odstawiła butelkę obok swojej nogi.
- Chociaż częściowo odkupiłeś swoje winy, ale nie myśl że jedno marne wino sprawi że zapomnimy o wszystkim.
Oświadczyła kobieta, jednak już nie tak chłodnym tonem jak wcześniej.
Płonące zwłoki śmierdziały okropnie, a na wierzch powoli wychodziły organy wewnętrzne niewiasty, co nie wyglądało zbyt smacznie.
- Fuj, chodźmy stąd, tam bliżej drzew, to jest ohydne.
Wyciągnęła rękę do Marco i czekała aż ją chwyci, chciała mu pomóc przejść w okolice drzew, które odsłonią ich od wiatru a najważniejsze...Znajdą się dalej od śmierdzącego truchła, z którego niedługo niemal nic nie pozostanie.
Awatar użytkownika
Marco
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Naturianin - Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marco »

Złapał rękę Mayi i z trudem wstał, rozsądnie nie opierając się na zranionej nodze. Było mu dość trudno utrzymać równowagę bez uwieszania się na ramieniu kobiety, a nie chciał tego robić. Uniósł więc jedno ze skrzydeł, które pojawiły się dość niespodziewanie i być może zaskoczyły dwójkę ludzi - szczególnie łucznika, nieznającego rasy Marco.
Starając się zbytnio nie obciążać towarzyszki doszedł w końcu do większej kępy drzew, oddalonej o kilka metrów. Oparł się o grubszy pień i zielonymi oczami spojrzał na Ar'Angana. Skrzydła zniknęły równie nagle jak się pojawiły, poza Keongju nie przepadał za ich używaniem. Przyciągały kłopoty i stanowczo zbyt wiele uwagi, którą niespecjalnie lubił na siebie zwracać.
Ból nie przechodził, a Marco odczuwał coraz większe zmęczenie. Nie odzywał się i czekał, aż pomiędzy ludźmi wyniknie jakaś rozmowa. Mógłby sobie usiąść i nikomu nie wadząc odpocząć. Nawet na rysowanie nie miał humoru.
Awatar użytkownika
Stayer
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Bard
Ranga: Łucznik
Kontakt:

Post autor: Stayer »

Rzucił przelotne spojrzenie młodzieńcowi, któremu teraz dodatkowo wyrosło skrzydło. Ale równie szybko też zniknęło. Teraz był pewien że nie jest on człowiekiem. Spojrzał następnie na kobietę. - No cóż winem zapewne czegoś takiego nie wynagrodzę, ale gdyby on wypił trochę, to mogłoby to złagodzić ból. - Stwierdził. Chłopak mógłby wtedy odczuwać mniejszy ból. A dzięki temu na pewno lepiej by się czuł.
- Tak dobrze to nie ma by w moment ból z takiej rany Ci przeszedł... Może to potrwać kilka dni - Dodał. - Ale chociaż rana jest nie groźna, to uważaj żeby nie dostać jakiegoś zakażenia, bo wtedy mogłaby Ci się źle zabliźnić. Ale bez blizny się chyba nie obejdzie. - Stwierdził. I dopiero teraz zdał sobie jaki jest zmęczony, ostatnimi wydarzeniami, no, nie spał jakieś dwa dni... Ziewnął przeciągle, nie było nocy, ale też nie był teraz ranek...
- Mam nadzieję, że jeżeli utnę sobie drzemkę, to nie obrazicie się... Jeszcze bardziej - Dodał po chwili i zrobił kilka kroków, stając przy drzewie, odległym o jakieś 10 metrów. Następnie usiadł pod nim owijając się szczelnie płaszczem, który miał na sobie. Po krótkiej chwili już spał.
"- Otóż, jeśli bym sobie wyobraził, że Kickera tutaj nie ma, wówczas z pewnością trudno by mi było cię dostrzec, drogi przyjacielu.
- Tak myślałem - stwierdził Horace, zadowolony.
- Zwłaszcza że unosiłbyś się wtedy dwa metry nad ziemią - dodał pod nosem Will.
- Co powiedziałeś? - spytał podejrzliwie Horace.
"
Awatar użytkownika
Maya
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maya »

Maya uśmiechnęła się szeroko na widok skrzydła Marco, a po słowach łucznika spojrzała na niego nieco krytycznie.
- Masz mnie za głupią? Wiem jak działa alkohol.
Odparła buntowniczo. Wyciągnęła ze swojej misternie splecionej fryzury jeden ze sztyletów by odkorkować wino.
łatwo jej to poszło, podała butelkę Marco.
- Pij do dna, to uśmierzy ból. Mogłabym bardziej pomóc, gdybym miała zioło o złotym kwiecie, i szarobrązowych liściach, rana zagoiłaby się w nie więcej jak pięć dni, a blizna byłaby niemal niewidoczna.
Usiadła sobie obok Marco i spojrzała na łucznika, który poszedł się przespać, nie zdawał sobie chyba sprawy, z faktu iż mogą go obrobić a nawet zabić.
Awatar użytkownika
Marco
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Naturianin - Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marco »

//Nie pojawiło się skrzydło, tylko skrzydła -.- .//

Patrzył na obcego mężczyznę nieco dziwnie i raczej wrogo. Cała ta sprawa nawet w nieprzesadnie bystrym umyśle Marco przybierała wizerunek podejrzanej. Przyjeżdża, grozi, rani, a potem troskliwie opatruje, radzi i beztrosko idzie spać? Fellarianin nie ufał mu, dlatego też na odkorkowaną przez Mayę butelkę spojrzał niechętnie, a potem posłał kobiecie znaczące spojrzenie; wskazał wzrokiem na trunek, później na obcego, który być może tylko udawał sen.
Co prawda, jeśli łucznik naprawdę miałby złe zamiary, zapewne użyłby bardziej wyszukanego podstępu, ale to już nie przyszło Marco do głowy. Młodzieniec powąchał trunek. Pachniał jak dobre wino, co jednak nie znaczyło, iż musi tym właśnie być. Fellarianin spojrzał na Mayę jeszcze raz, tym razem pytająco.
Awatar użytkownika
Stayer
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Bard
Ranga: Łucznik
Kontakt:

Post autor: Stayer »

A on długo nie spał, bo naprawdę krótko... Po chwili otworzył lekko oczy i wstał, przeciągnął się. Zauważył nieufne spojrzenia w jego stronę. Popatrzył na wino którego jeszcze nie poczęli, jedynie otworzyli. Wzruszył ramionami. - Czy wy na prawdę myślicie że jeżeli bym chciał wam coś zrobić, to bym się posuwał do czegoś takiego? - Uniósł brew drwiąco. - Gdybym miał was zabić, to nie wychodziłbym z lasu i bym się wam nie pokazywał, jak to zrobiłem, nie? - Popatrzył na nich uważnie - Zrobiłbym tak - Po chwili dodał, zrobił ze dwa duże kroki w stronę swojego łuku i podniósł go, z kołczanu, który wciąż miał na plecach wyciągnął strzałę, posłał ją pół metra przed nogi dziewczyny, a drugą wyciągniętą strzałę posłał metr przed chłopaka. - Zrobiłbym tak samo, tylko strzały by trafiły nie w ziemię, ale w was. Myślę że to chyba oczywiste, nie? - Wzruszył ramionami. - I na prawdę, jak wypadło moje pojawienie się, nie było zamierzane, gdybyś Ty nie zrzucił mnie z konia. To by do tego nie doszło. A że jakieś dwa dni temu musiałem się uporać z grupą zbrojnych... To nasiliło moją ostrożność, i zrobiłem to co zrobiłem - Wzruszył ramionami jeszcze raz. Przygląda się im.
"- Otóż, jeśli bym sobie wyobraził, że Kickera tutaj nie ma, wówczas z pewnością trudno by mi było cię dostrzec, drogi przyjacielu.
- Tak myślałem - stwierdził Horace, zadowolony.
- Zwłaszcza że unosiłbyś się wtedy dwa metry nad ziemią - dodał pod nosem Will.
- Co powiedziałeś? - spytał podejrzliwie Horace.
"
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość