Fargoth[Targ] Złośnica

Miasto położone na granicy Równiny Drivii i Wschodnich Pustkowi, jedno z głównych miast środkowej Alarani, położone na szlaku handlowym, prowadzącym przez Opuszczone Królestwo aż do Wybrzeża Cienia.
Muirin
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Muirin »

"Niech jej będzie" Pomyślała. Kupiła im po jabłku i chlebie, rudowłosemu też kupiła.
- Dobra masz to dla ciebie a to dla niego, bo ja się do niego odzywać nie będę. - Rzekła poirytowana. Zaczęła gryźć jabłko i przegryzać chleb.
- Jeśli będziesz coś chciała to powiedz, dobrze? - Nie wiedziała skąd, ale czuła ogromną sympatię do Rosenny. Co tylko utrwalało jej podejrzenia że, nadal ma w sobie coś dobrego. Spojrzała na dziewuszkę i Briana, gapiła się na nich powściągliwie ale nie umiała przestać.
- Ja pójdę usiąść a ty rób co chcesz z tym kimś. - Powiedziała całkowicie obojętnie. Poszła w stronę opustoszałej ławeczki i usiadła na niej z gracją.
Awatar użytkownika
Rosenna
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosenna »

Zamachała gwałtownie rękami, jakby się wzbraniała przed słowami Muirin. Na twarzy dziewczynki pojawił się nieładny grymas.
- Żadne rób co chcesz, źle to brzmi- uznała. Wzięła swoją porcję jedzenia, wzięła porcję przeznaczoną dla rudowłosego, kiwnęła nieznacznie głową i podeszła do chłopaka. Stanęła przed nim, łypnęła groźnie i wcisnęła mu do ręki chleb i jabłko. Nie, żeby to była jakaś ogromna ilość jedzenia, ale zawsze coś, prawda?
- To od tamtej. Ale się na Ciebie obraziła, to tego. Smacznego.- mruknęła, zaciskając usta w wąską linię. I sama ugryzła jabłko, nadal wpatrując się w nieznajomego intensywnie. Dlaczego w ogóle przejęła się tym, by nie zdechł z głodu? Nie wiedziała. Ale owoc był dobry, soczysty, o lekko zaczerwienionej skórce.
Muirin
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Muirin »

Siedziała na ławce i myślała o tym jak by to było gdyby nie wydalili jej z nieba.
- Eh... - Wzdychnęła ciężko i wzięła drugi kęs jabłka. "Co ona tam tak długo robi?" Pomyślała patrząc na nią i przez przypadek ugryzła się w język.
- Auć! Niech to szlag! - Zdenerwowała się bo upuściła jabłko na ziemię. Niechętnie wstała by kupić sobie drugie jabłko. Szła w stronę straganu z tymi pysznymi jabłkami i nagle przypadkiem podstawiła nogę biegnącemu facetowi.
- Ups... - Ominęła go i poszła dalej.
Brian
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Brian »

Brian popatrzył szczerze zdumiony na Rosennę, unosząc brew. Potem przeniósł wzrok na bochenek chleba i jabłko, jakby się zastanawiał, skąd one się wzięły w jego ręku. Na koniec uśmiechnął się lekko, jakby z niedowierzaniem, znów przyglądając się dziewczynie. Dobra, skrzecząca, irytująca i głupia, ale go zaskoczyła.
- Dziękuję. Że przyniosłaś - stwierdził, na informację o "tamtej" nie zareagowawszy w żaden widoczny sposób. - Wiesz, jak ktoś bardzo się wywyższa, to i obraża się jak dziecko, bo nie wie, czym jest życie - mruknął, wywrócił oczami i zajął się jabłkiem, bo naprawdę ładnie wyglądało. - A, no i smacznego - dodał, przełknąwszy kęs, bo to tak dziwnie wyglądało, stali przed sobą i wcinali owoce.
Muirin
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Muirin »

Stanęła obok Rosenny. Zdjęła kaptur zamykając oczy. Spod kaptura wyłoniła się śnieżnobiała twarz o łagodnych rysach.
- Nie wywyższam się i nie obrażam, po prostu nie lubię rozmawiać z ludźmi których nie rozumiem. - Otworzyła oczy, a ich krwisty kolor lśnił pod wpływem słońca. Kupiła sobie drugie jabłko i zaczęła je jeść.
- A, no i chciałam powiedzieć.. Przepraszam, za to że byłam nie miła. - Spojrzała mu prosto w oczy. W jej oczach malowała się nuta powagi, co znaczyło że nie żartowała. Założyła znów kaptur na twarz.
- To ja chyba już sobie pójdę... - Spuściła lekko twarz.
Awatar użytkownika
Rosenna
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosenna »

Wzruszyła ramionami, bo wcale nie wiedziała, jak to jest z tymi wywyższającymi się. Zresztą, mało ją to obchodziło. Nie odpowiadała, zajęta pałaszowaniem jabłka, za to uważnie obserwowała- teraz przeniosła wzrok na podchodzącą do nich Muirin. Kiedy kobieta się zatrzymała, Rozróba przełknęła akurat jedzony kęs i przechyliła głowę na bok, ciekawa tego, co zaraz się stanie.
Nie stało się jednak nic ciekawego, niestety.
Poczuła się trochę nie na miejscu. Przepraszanie zdecydowanie nie leżało w jej naturze, to raz. Przejmowanie tym, że się było niemiłym również, to dwa. Dziękowanie za coś jak wyżej, to trzy. Zatrzymywanie ludzi przed pójściem sobie to w ogóle było dla niej coś obcego, to cztery. Dlatego popatrzyła głupio na Muirin i po raz kolejny wzruszyła ramionami.
- To idź, jak chcesz.- stwierdziła obojętnie. Przecież jej koleżanka nie była potrzebna do szczęścia, niech znika, wcale jej się Rozróba nie dziwiła. Tkwienie tutaj z nią i nadal bliżej niezaznajomionym rudowłosym na pewno nie było atrakcją.
Muirin
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Muirin »

Trochę rozczarowana że nikt jej nie chciał zatrzymać wyjęła z sakwy parę złotych monet i rzuciła Rosennie mówiąc:
- Może Ci się przydadzą, jakby co jestem w karczmie. - Dodała i schowała sakwę. Przegryzając jabłko ruszyła do karczmy "Po wisielcem".
Odchodząc podniosła dłoń na znak pożegnania, po chwili zakryła się szczelniej płaszczem i zniknęła między tłumem. "Po kiego, tu przylazłam?"Myślała idąc między obcymi jej ludźmi. Kilka razy się przez nich wywaliła, ale za każdym razem wstawała dzielnie i szla dalej.
Brian
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Brian »

Brian, kiedy ta nieznajoma coś tam do niego gadała, popatrzył na nią kpiąco. Nie, jego się nie da kupić, nawet jak się mu zafunduje jedzenie.
- Jeszcze nigdy nie spotkałem osoby, która nie może się zdecydować, kim tak naprawdę jest. Raz mocna w gębie, drugi raz spolegliwa, rodzice chyba się spieszyli do pracy, jak ją zmajstrowali - mruknął do siebie, wywrócił oczami, po czym doznał nagłego i niespodziewanego olśnienia.
Nie żeby to było jakieś rzadkie czy niezwykłe, taki głupi w końcu nie był, ale plany taktyczne lub jakieś bardziej zmyślne zdecydowanie zaliczały się do jego słabszych stron. Z zasady najpierw działał, robił zamieszanie, ewentualnie potem myślał i się zastanawiał. Szkoda czasu na gdybanie, lepiej od razu się przekonać, co jak wyjdzie.
- Wiesz co, smarkata? - rzucił nagle do Rosenny i zabrzmiało to niemalże pieszczotliwie, jak to powiedział dość przyjaznym tonem. - Tak sobie właśnie pomyślałem, że jakbyśmy się trochę postarali, to moglibyśmy sporo ugrać na jakimś naiwniaku. Przy zmyśleniu jakiejś prostej, ckliwej historyjki. Może nawet nam za to zapłacą - wymruczał, marszcząc czoło. - W ogóle, Brian jestem - przypomniał sobie wreszcie o przedstawieniu się.
Tak, głodny piesek właśnie wywęszył okazję do nażarcia się.
Awatar użytkownika
Rosenna
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosenna »

Zrobiła wielkie oczy (wyłupiaste tak, że niemalże wyleciały jej z oczodołów), wpatrując się w otrzymane monety z naprawdę głupią miną. No bo... jak to? Kto normalny rozrzuca pieniądze? I daje je nieznajomym? Potrzebującym jak potrzebującym, a na dodatek tak zupełnie nieatrakcyjnym?
- O mamo.- mruknęła niedowierzająco. I nawet wpadła na to, że wypadałoby w obecnej chwili coś do Muirin powiedzieć (wprawdzie nie zorientowała się, że najodpowiedniejszym słowem byłoby "dziękuję", ale przynajmniej chciała się odezwać!), jednak Upadła już odchodziła. Rosenna obdarzyła więc pełnym zdziwienia wzrokiem plecy kobiety, potem wróciła spojrzeniem do monet. Dawno nie miała takich pieniędzy w rękach, a zarobionych uczciwie (no, otrzymanych, ale przynajmniej nie ukradzionych/wyłudzonych) to chyba nigdy. Prędko schowała je do jednej z wielu kieszeni swego obszernego płaszcza, podejrzliwie łypiąc na wszystkich mijających ją ludzi. Podobnie łypnęła na Briana, który nagle przestał być zjadliwy i weź-się-ode-mnie-odczep-paszczurze.
- Hę?- burknęła mądrze, ale zaraz powtórzyła sobie w myślach jego słowa i dotarł do niej ich sens. O, ten to ma łeb. Pokiwała lekko głową (ponownie przytrzymując beret, którego utracić nie miała zamiaru), zapatrując się w ziemię.
- W sensie, że ja sem bidną, smutną sirotą, a ty mojim starszym, upośledzonym na umyśle i wymagającym stałej opieki bratem?- odpowiedziała i zabrzmiało to nawet jak na nią mądrze. W ogóle, skąd zna definicje słów i zwrotów "upośledzony", "wymagający stałej opieki"? Może w jej małym móżdżku kryje się jeszcze jakaś wiedza, którą mogłaby spożytkować? Ciekawe.
- Rozróba.- mruknęła później. I ciężko było domyślić się, że oto się przedstawiła.
Brian
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Brian »

Skinął głową, uśmiechając się pod nosem lekko. Dokończył jabłko, wcisnął bochenek chleba do kieszeni płaszcza i wskazał ruchem głowy odchodzącą od targu ulicę.
- Mniej więcej - pochwalił sposób rozumowania Rozróby. - Chodźmy do karczmy jakości średniej, żeby znaleźć tam jakieś naiwne, dobre duszyczki. Zbliża się wieczór, kiedy utarg jest największy, więc raczej nie powinno być problemów - uznał, pokiwał sam do siebie głową, po czym ruszył przodem.
Przepychał się przez tłum dość sprawnie, torując jednocześnie drogę swojej towarzyszce, dlatego też dostali się na ulicę dość szybko i już bez większych problemów skierowali się do swojego celu, prawdopodobnie szykując się do ról, jakie mieli niedługo odegrać. Albo i nie szykując się, a po prostu rozmyślając o jedzeniu.
Zablokowany

Wróć do „Fargoth”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości