Meot ⇒ [Gospoda ,,Biały Wilk''] Spotkanie
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 15
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
[Gospoda ,,Biały Wilk''] Spotkanie
Człowiek ten przybył do Meot razem ze swoim towarzyszem Lyrgo, który był wilkiem. Przeszli bramą pilnowaną przez dwóch strażników i szepcąc coś pod nosem, przecisnęli się przez grupkę wesołych dzieciaczków, po czym udali się do gospody ,,Biały Wilk".
Gdy dotarli na miejsce, weszli do środka, gdzie o tej porze dnia było pełno ludzi. Razem z Lyrgo ruszył w stronę lady, za którą stał karczmarz. Pracownik wytarł ręce o skórzany fartuch i spytał grzecznie co podać.
- Wina - zażądał Herold, którego głos brzmiał bardzo przyjemnie.
Karczmarz odwrócił się i sięgnął po gliniany kufel, który napełnił czerwonym, soczystym winem. Podał nieznajomemu, a następnie wrócił do robienia porządków na półkach.
Herold wziął kufel i udał się w ciemny kąt, gdzie usiadł przy stole, a następnie stanowczym głosem rozkazał wilkowi, aby ten usiadł obok jego nogi. Oparł się o łokieć i zaczął rozmyślać, co jakiś czas popijając winem. Gospoda zaczęła pustoszeć.
Gdy dotarli na miejsce, weszli do środka, gdzie o tej porze dnia było pełno ludzi. Razem z Lyrgo ruszył w stronę lady, za którą stał karczmarz. Pracownik wytarł ręce o skórzany fartuch i spytał grzecznie co podać.
- Wina - zażądał Herold, którego głos brzmiał bardzo przyjemnie.
Karczmarz odwrócił się i sięgnął po gliniany kufel, który napełnił czerwonym, soczystym winem. Podał nieznajomemu, a następnie wrócił do robienia porządków na półkach.
Herold wziął kufel i udał się w ciemny kąt, gdzie usiadł przy stole, a następnie stanowczym głosem rozkazał wilkowi, aby ten usiadł obok jego nogi. Oparł się o łokieć i zaczął rozmyślać, co jakiś czas popijając winem. Gospoda zaczęła pustoszeć.
Ostatnio edytowane przez Herold 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Siedzieli z Iliahą w gospodzie, wypoczywając po wielodniowej podróży. Dwaj mężczyźni, jeden bardzo przystojny z krótkimi, jasnymi włosami i silną budową ciała, drugi natomiast dużo mniejszy o pięknej twarzy, jakby potomek elfów. Również posiadał jasne włosy, dłuższe jednak, związane z tyłu ciasno rzemieniem. Popijali wino nad starą mapą, nie rozmawiając właściwie o niczym. Wyraźnie na kogoś czekali, płynął jednak czas a nikt się nie pojawiał. Mniejszy, długowłosy, wyraźnie rozglądał się z niezadowoleniem.
- Przyjdzie... - zapewnił cicho drugi z nich.
W tej chwili drzwi się otworzyły i wszedł mężczyzna, któremu o dziwo towarzyszył wilk. Klienci gospody spojrzeli na bestię z niepokojem, kilka osób odsunęło się z krzesłami. Karczmarz - zajęty porządkami - nie dostrzegł jednak zwierzęcia. Obsłużył spokojnie mężczyznę i ten zaraz zniknął w najciemniejszym kącie.
Seiran i Iliaha spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Chwilę później mężczyzna z krótkimi włosami podniósł się od stołu. Rysopis ogólnie się zgadzał, tylko to zwierzę zupełnie nie pasowało. Może jednak miało to na celu odstraszenie nieproszonego towarzystwa?
- Czy mam przyjemność z panem Arthonem...? - zapytał wojownik, stając przed stolikiem Herolda.
Minę miał cudownie beznamiętną, a przy pasku bardzo ozdobną szablę z herbem szlacheckim. Ogólnie prezentował się bardzo godnie.
- Przyjdzie... - zapewnił cicho drugi z nich.
W tej chwili drzwi się otworzyły i wszedł mężczyzna, któremu o dziwo towarzyszył wilk. Klienci gospody spojrzeli na bestię z niepokojem, kilka osób odsunęło się z krzesłami. Karczmarz - zajęty porządkami - nie dostrzegł jednak zwierzęcia. Obsłużył spokojnie mężczyznę i ten zaraz zniknął w najciemniejszym kącie.
Seiran i Iliaha spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Chwilę później mężczyzna z krótkimi włosami podniósł się od stołu. Rysopis ogólnie się zgadzał, tylko to zwierzę zupełnie nie pasowało. Może jednak miało to na celu odstraszenie nieproszonego towarzystwa?
- Czy mam przyjemność z panem Arthonem...? - zapytał wojownik, stając przed stolikiem Herolda.
Minę miał cudownie beznamiętną, a przy pasku bardzo ozdobną szablę z herbem szlacheckim. Ogólnie prezentował się bardzo godnie.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 15
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Herolda zamurowało. Wstał spokojnie, spoglądając na mężczyznę stojącego naprzeciwko niego. Lyrgo również się podniósł i zaczął warczeć.
- Spokój! - krzyknął Herold do wilka, który od razu się uspokoił.
- Nie, nie masz przyjemności z Arthonem - dodał, po czym się odwrócił i razem z Lyrgo ruszyli w stronę lady, zostawiając w tyłach tajemniczą osobę. Gdy byli już przy ladzie, Herold poprosił o kurczaka i dolewkę wina, po czym wrócił na miejsce, gdzie krótkowłosy mężczyzna nadal stał.
- Spokój! - krzyknął Herold do wilka, który od razu się uspokoił.
- Nie, nie masz przyjemności z Arthonem - dodał, po czym się odwrócił i razem z Lyrgo ruszyli w stronę lady, zostawiając w tyłach tajemniczą osobę. Gdy byli już przy ladzie, Herold poprosił o kurczaka i dolewkę wina, po czym wrócił na miejsce, gdzie krótkowłosy mężczyzna nadal stał.
Ostatnio edytowane przez Herold 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Iliaha wydawał się nieco zaskoczony. Cóż, skoro to jednak nie on, wypadało nadal czekać. Ponieważ tamten wstał, jasnowłosy skierował spojrzenie na swojego towarzysza, nadal siedzącego przy stoliku z mapą. Seiran odpowiedziała mu potrząśnięciem ramion.
- Cóż, przynajmniej wiadomo co z tym wilkiem...
Nieznajomy wrócił, zajęty wyraźnie własnymi myślami. Iliaha nie miał już powodu, aby stać przy jego stoliku, skłonił się mu wiec lekko, przeprosił za naruszenie spokoju i miał wrócić do swego towarzysza, kiedy to niespodziewanie ludzie w karczmie podnieśli się od swoich stołów i stanęli półkolem, zwróceni w stronę Herolda.
- Ty, co ma znaczyć ta bestia?
- Won z wilkiem, chcemy tu spokoju!
Niezadowolenie w karczmie narastało, zwracając uwagę karczmarza. Wielki, gruby mężczyzna złapał się pod boki, patrząc na Herolda z niezadowoleniem. Pokręcił też głową dając wyraźnie do zrozumienia, że to nie są właściwe tutaj zwyczaje. Seiran zmarszczyła brwi. Jeśli zrobi się zamieszanie, z pewnością nie pojawi się tutaj osoba, na którą oczekiwali. Nie ma szans.
Postanowiła się jednak jeszcze nie wtrącać, zobaczy jak zareaguje właściciel zwierzęcia. Bo jeśli postanowi po prostu i pokornie wyjść, to nie ma problemu. Jeśli nie... Złapała spojrzenie Iliahy i kiwnęła głową, uśmiechając się lekko.
- Cóż, przynajmniej wiadomo co z tym wilkiem...
Nieznajomy wrócił, zajęty wyraźnie własnymi myślami. Iliaha nie miał już powodu, aby stać przy jego stoliku, skłonił się mu wiec lekko, przeprosił za naruszenie spokoju i miał wrócić do swego towarzysza, kiedy to niespodziewanie ludzie w karczmie podnieśli się od swoich stołów i stanęli półkolem, zwróceni w stronę Herolda.
- Ty, co ma znaczyć ta bestia?
- Won z wilkiem, chcemy tu spokoju!
Niezadowolenie w karczmie narastało, zwracając uwagę karczmarza. Wielki, gruby mężczyzna złapał się pod boki, patrząc na Herolda z niezadowoleniem. Pokręcił też głową dając wyraźnie do zrozumienia, że to nie są właściwe tutaj zwyczaje. Seiran zmarszczyła brwi. Jeśli zrobi się zamieszanie, z pewnością nie pojawi się tutaj osoba, na którą oczekiwali. Nie ma szans.
Postanowiła się jednak jeszcze nie wtrącać, zobaczy jak zareaguje właściciel zwierzęcia. Bo jeśli postanowi po prostu i pokornie wyjść, to nie ma problemu. Jeśli nie... Złapała spojrzenie Iliahy i kiwnęła głową, uśmiechając się lekko.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 15
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Herold ujrzawszy niezadowolenie innych klientów, wyjął z torby grubą, długą linę i związał wilka. Ten zaś podenerwowany warczał na ludzi stojących naprzeciwko niego. Zwiadowca wstał i grzecznie poprosił o spokój tłumacząc:
- Lyrgo jest dobrze wytresowanym wilkiem, który nie gryzie bez rozkazu pana. Jest również nauczony załatwiania się w lesie.
W tym samym momencie podszedł karczmarz, który podał zamówionego kurczaka i wino. Pracownik widząc zamieszanie nakazał Heroldowi zjeść posiłek i stąd zmiatać, bo inaczej wezwie straż. Zwiadowca się roześmiał, bo wiedział, że straż nic mu nie zrobi, gdyż on sam służy dla Króla Terezjusza. Karczmarz wrócił na swoje miejsce w nadziei, że Herold zje i wyjdzie nie robiąc zamieszania. Taką samą nadzieję mieli inni klienci.
- Lyrgo jest dobrze wytresowanym wilkiem, który nie gryzie bez rozkazu pana. Jest również nauczony załatwiania się w lesie.
W tym samym momencie podszedł karczmarz, który podał zamówionego kurczaka i wino. Pracownik widząc zamieszanie nakazał Heroldowi zjeść posiłek i stąd zmiatać, bo inaczej wezwie straż. Zwiadowca się roześmiał, bo wiedział, że straż nic mu nie zrobi, gdyż on sam służy dla Króla Terezjusza. Karczmarz wrócił na swoje miejsce w nadziei, że Herold zje i wyjdzie nie robiąc zamieszania. Taką samą nadzieję mieli inni klienci.
Iliaha stał gotów by zareagować, jednak klienci powoli posiadali z powrotem przy swoich ławach. Tylko Seiran żal było związanego zwierzęcia, oczywiście jednak nie na tyle, by w jakikolwiek sposób reagowała. Rozbawiła ją jego mała przemowa, zwłaszcza ta część o załatwianiu się. Zabawnie można było zrozumieć ostatnie stwierdzenie.
- Mieszkańcy miast raczej nie są przyzwyczajeni do widoku dzikich zwierząt, musisz im wybaczyć - odezwała się, wstając od swojego stołu i podchodząc do nieznajomego. - Lepiej byłoby pozostawić go poza granicami miasta, albo w miejscu, gdzie by go znali.
Z ust młodego mężczyzny - na jakiego przecież wyglądała - słowa padały ze spokojem i godnością. Iliaha mimochodem przeniósł kubki i mapy do stolika Herolda, to samo chwilę później uczynił z sakwami. Wyraźnie dało się zauważyć, jaka jest hierarchia między nimi. Długowłosa osoba zdawała się nawet nie zwracać na to uwagi.
- Pozwoliłem sobie się dosiąść, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Imię moje Seiran, mój towarzysz zaś to Iliaha - zwróciła się znów do niego, patrząc poważnie w oczy.
- Mieszkańcy miast raczej nie są przyzwyczajeni do widoku dzikich zwierząt, musisz im wybaczyć - odezwała się, wstając od swojego stołu i podchodząc do nieznajomego. - Lepiej byłoby pozostawić go poza granicami miasta, albo w miejscu, gdzie by go znali.
Z ust młodego mężczyzny - na jakiego przecież wyglądała - słowa padały ze spokojem i godnością. Iliaha mimochodem przeniósł kubki i mapy do stolika Herolda, to samo chwilę później uczynił z sakwami. Wyraźnie dało się zauważyć, jaka jest hierarchia między nimi. Długowłosa osoba zdawała się nawet nie zwracać na to uwagi.
- Pozwoliłem sobie się dosiąść, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Imię moje Seiran, mój towarzysz zaś to Iliaha - zwróciła się znów do niego, patrząc poważnie w oczy.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 15
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
- Bardzo mi miło. Jestem Herold a to mój towarzysz Lyrgo - odpowiedział spokojnym głosem, patrząc Seiranowi głęboko w oczy. Widział w nich coś niesamowitego, coś pełnego tajemnic, bardzo go to fascynowało.
Resztki kurczaka, którego przed chwilą jadł, dał swojemu towarzyszowi, a ten ze smakiem zaczął się zajadać. Wytarł ręce o spodnie i napił się wina.
- Kim jesteście i co tu robicie? - zaczął grzecznie wypytywać.
Gdy nagle wielki, gruby mężczyzna wstał i powiedział:
- Jeżeli twój wilk będzie się zachowywał tak jak teraz, a ty nie będziesz sprawiał kłopotów, to nie mam nic przeciwko, abyś został.
Herold wstał, wyciągnął otwartą dłoń ku mężczyźnie, podziękował i usiadł z powrotem na miejsce.
Resztki kurczaka, którego przed chwilą jadł, dał swojemu towarzyszowi, a ten ze smakiem zaczął się zajadać. Wytarł ręce o spodnie i napił się wina.
- Kim jesteście i co tu robicie? - zaczął grzecznie wypytywać.
Gdy nagle wielki, gruby mężczyzna wstał i powiedział:
- Jeżeli twój wilk będzie się zachowywał tak jak teraz, a ty nie będziesz sprawiał kłopotów, to nie mam nic przeciwko, abyś został.
Herold wstał, wyciągnął otwartą dłoń ku mężczyźnie, podziękował i usiadł z powrotem na miejsce.
Seiran miała mnóstwo tajemnic. W zasadzie to była chodzącą tajemnicą. Kiedy jednak Herold się w nią wpatrywał, mógł dostrzec spojrzenie Iliahy, który stanął w międzyczasie przy swej pani. Niby mina nie wyrażała niczego, można było jednak wyczuć prosty komunikat.
Trzymaj się z daleka.
Następnie krótkowłosy usiadł i sięgnął po kubek z winem. Ciężko było powiedzieć, niezadowolony był czy nie. Osiągnął mistrzostwo w ukrywaniu wszelkich emocji.
- Podróżujemy, właściwie to czekamy na naszego zleceniodawcę. Można nas chyba nazwać najemnikami - odpowiedziała na pytanie, unosząc nieco brwi - Co natomiast ciebie tu sprowadza? Rzadki to widok, człowiek podróżujący w towarzystwie wilka.
Przerwał im jakiś osobnik z sąsiedniego stolika. Seiran ściągnęła wargi w niezadowoleniu, bo nie znosiła gdy ktoś jej przerywał. Naturalnie jednak niczego nie powiedziała, spokojnie czekając na powrót Herolda. Swoją drogą, zabawne imię...
- Wzbudzasz zainteresowanie - zaśmiała się lekko.
Trzymaj się z daleka.
Następnie krótkowłosy usiadł i sięgnął po kubek z winem. Ciężko było powiedzieć, niezadowolony był czy nie. Osiągnął mistrzostwo w ukrywaniu wszelkich emocji.
- Podróżujemy, właściwie to czekamy na naszego zleceniodawcę. Można nas chyba nazwać najemnikami - odpowiedziała na pytanie, unosząc nieco brwi - Co natomiast ciebie tu sprowadza? Rzadki to widok, człowiek podróżujący w towarzystwie wilka.
Przerwał im jakiś osobnik z sąsiedniego stolika. Seiran ściągnęła wargi w niezadowoleniu, bo nie znosiła gdy ktoś jej przerywał. Naturalnie jednak niczego nie powiedziała, spokojnie czekając na powrót Herolda. Swoją drogą, zabawne imię...
- Wzbudzasz zainteresowanie - zaśmiała się lekko.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 15
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Herold przez chwilę nic nie mówił, bo właściwie się zastanawiał czy powiedzieć prawdę, czy też nie.
- Wasz zleceniodawca nie przyjdzie - zaczął spokojnie.
- Dzisiaj rano, gdy byłem u swojego pana Ariesta, widziałem Arthona. Pewnie się zastanawiacie skąd wiem, że to on. Otóż Arthon jest znanym złodziejem w królestwie Terezjusza. Wynajmuje takich jak wy i wykorzystuje do lewych interesów. Dzięki naszym zwiadowcom udało się udowodnić, że to on jest zleceniodawcą tych przekrętów. Teraz wiecie, że służę w korpusie królewskich zwiadowców, a moim panem jest prawa ręka króla, czyli Ariest - zakończył. Herold powiedział im całą prawdę, czując że jego towarzysze uratowali ich od kłopotów. No bo gdyby nie złapali Arthona, to pewnie Seiran i jego towarzysz przyjęliby zlecenie i być może zostaliby złapani.
- A co tu robię? Otóż dostałem parę dni wolnego i mam zamiar porządnie wypocząć - odpowiedział na pytanie zastanawiając się, czy gdziekolwiek wpuszczą go do wypożyczonego pokoju razem z Lyrgo.
- Wasz zleceniodawca nie przyjdzie - zaczął spokojnie.
- Dzisiaj rano, gdy byłem u swojego pana Ariesta, widziałem Arthona. Pewnie się zastanawiacie skąd wiem, że to on. Otóż Arthon jest znanym złodziejem w królestwie Terezjusza. Wynajmuje takich jak wy i wykorzystuje do lewych interesów. Dzięki naszym zwiadowcom udało się udowodnić, że to on jest zleceniodawcą tych przekrętów. Teraz wiecie, że służę w korpusie królewskich zwiadowców, a moim panem jest prawa ręka króla, czyli Ariest - zakończył. Herold powiedział im całą prawdę, czując że jego towarzysze uratowali ich od kłopotów. No bo gdyby nie złapali Arthona, to pewnie Seiran i jego towarzysz przyjęliby zlecenie i być może zostaliby złapani.
- A co tu robię? Otóż dostałem parę dni wolnego i mam zamiar porządnie wypocząć - odpowiedział na pytanie zastanawiając się, czy gdziekolwiek wpuszczą go do wypożyczonego pokoju razem z Lyrgo.
Obrócili na niego uważne spojrzenie. Owszem, czasami zdawali się oszuści wśród zleceniodawców, zazwyczaj jednak dotyczyło to zleceń na zabicie lub zniszczenie czegoś. Oni natomiast bardzo dokładnie wybierali osoby, którym się wynajmowali. Pamiętając zaangażowanie mężczyzny, wątpili jakoś by zdecydował się ich oszukać. Cóż, przynajmniej dostali połowę kwoty przed zleceniem, a i przedmiot w końcu nadal był w ich posiadaniu...
- Nie mamy prawa wątpić w twe słowa. - Jeśli ją to zaskoczyło, to przeszło jej bardzo szybko. - Cieszymy się, że zbieg okoliczności pozwolił nam poznać te informacje, bo zaprawdę, czekalibyśmy tu zapewne i wiele dni jeszcze...
Wiadomość, iż mężczyzna pracuje dla Ariesta była dla niej niespecjalnie optymistyczna. Iliaha także wydawał się nieco poruszony. Jak by nie patrzeć, Meot i Demara znajdywały się stosunkowo blisko siebie. Z pewnością rozpuszczono wszędzie informacje o zaginionej księżniczce, Seiran wiedziała, że tak po prostu i bez słowa nie byłaby w stanie zniknąć. Obawiała się także, czy nie wymyślono czegoś w rodzaju "sługa porwał panią".
- To z pewnością wielki zaszczyt, pracować tak blisko króla... - oczywiście nie miała na myśli fizycznej lokalizacji. - Zaszczyt to dla nas poznać. Liczę, że nie przeszkadzamy w wypoczynku.
Niespodziewanie Iliaha podniósł się ze swojej ławy. Seiran posłała mu pytające spojrzenie, pokręcił jednak tylko głową. Jednocześnie w ustalony sposób położył dłoń na szabli.
- On chyba nie jest zbyt szczęśliwy, że nasze zlecenie nie doczeka się realizacji - westchnęła, patrząc za odchodzącym mężczyzną. - Racz mu wybaczyć, nie widać tego, jednak to dość porywcza osoba...
Dyskretnie się też rozglądała. Wiadomość od Iliahy była prosta - coś go zaniepokoiło i ruszył to sprawdzić. Przynajmniej będzie mogła w spokoju porozmawiać ze zwiadowcą. Mniej też obawiała się, że rozpozna w niej jakąś zbiegłą księżniczkę. Absurd.
- Nie mamy prawa wątpić w twe słowa. - Jeśli ją to zaskoczyło, to przeszło jej bardzo szybko. - Cieszymy się, że zbieg okoliczności pozwolił nam poznać te informacje, bo zaprawdę, czekalibyśmy tu zapewne i wiele dni jeszcze...
Wiadomość, iż mężczyzna pracuje dla Ariesta była dla niej niespecjalnie optymistyczna. Iliaha także wydawał się nieco poruszony. Jak by nie patrzeć, Meot i Demara znajdywały się stosunkowo blisko siebie. Z pewnością rozpuszczono wszędzie informacje o zaginionej księżniczce, Seiran wiedziała, że tak po prostu i bez słowa nie byłaby w stanie zniknąć. Obawiała się także, czy nie wymyślono czegoś w rodzaju "sługa porwał panią".
- To z pewnością wielki zaszczyt, pracować tak blisko króla... - oczywiście nie miała na myśli fizycznej lokalizacji. - Zaszczyt to dla nas poznać. Liczę, że nie przeszkadzamy w wypoczynku.
Niespodziewanie Iliaha podniósł się ze swojej ławy. Seiran posłała mu pytające spojrzenie, pokręcił jednak tylko głową. Jednocześnie w ustalony sposób położył dłoń na szabli.
- On chyba nie jest zbyt szczęśliwy, że nasze zlecenie nie doczeka się realizacji - westchnęła, patrząc za odchodzącym mężczyzną. - Racz mu wybaczyć, nie widać tego, jednak to dość porywcza osoba...
Dyskretnie się też rozglądała. Wiadomość od Iliahy była prosta - coś go zaniepokoiło i ruszył to sprawdzić. Przynajmniej będzie mogła w spokoju porozmawiać ze zwiadowcą. Mniej też obawiała się, że rozpozna w niej jakąś zbiegłą księżniczkę. Absurd.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 15
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Herold śledził wzrokiem towarzysza Seiran'a. Coś mu tu się nie podobało, ale jeszcze nie wiedział co.
- Opowiedz mi coś o swoim towarzyszu - zażądał zwiadowca.
I w tej chwili usłyszał krzyk dobiegający z drugiego końca gospody. Najwyraźniej był to głos kobiety. Herold gwałtownie wstał i ruszył w stronę dobiegającego krzyku, ciągnąc za sobą Lyrgo. Jego oczom ukazało się dwóch mężczyzn napastujących kobietę. Bez chwili wahania zza pleców sięgnął łuk, oraz strzałę i wycelował w rywali.
- Zostawcie ją - krzyknął.
- Opowiedz mi coś o swoim towarzyszu - zażądał zwiadowca.
I w tej chwili usłyszał krzyk dobiegający z drugiego końca gospody. Najwyraźniej był to głos kobiety. Herold gwałtownie wstał i ruszył w stronę dobiegającego krzyku, ciągnąc za sobą Lyrgo. Jego oczom ukazało się dwóch mężczyzn napastujących kobietę. Bez chwili wahania zza pleców sięgnął łuk, oraz strzałę i wycelował w rywali.
- Zostawcie ją - krzyknął.
Seiran nie spodobało się zainteresowanie, jakim Herold obdarzył Iliahę. Najlepiej by było, jakby w ogóle go nie zauważał. Zanim jednak zdołała cokolwiek odpowiedzieć, rozległ się krzyk. Zerwała się wraz ze swoim rozmówcą, łapiąc za szablę i rozglądając się. Gdy zobaczyła co się działo, poczuła gniew budzący się w jej wnętrzu. Przez miesiące podróży przekonała się, że faceci to prawdziwe świnie. Daleko im było do ideału, który ukazywany był kobietom. Czasami czuła się bardziej męska od mężczyzn... choć wiedziała, że to tylko naiwne marzenie.
Jeden z mężczyzn przytrzymywał kobietę od tyłu, drugi natomiast gładził ją wielką łapą po twarzy i obfitym dekolcie. Rechotali, w ogóle nie przejmując się ani protestami samej zainteresowanej, ani też ludźmi dookoła. Zresztą, obok stał jeszcze trzeci mężczyzna, z obnażonym krótkim mieczem. On pilnował, by kompani jego mieli spokój. Cała trójka natomiast wyglądała na cokolwiek wstawioną, co poniekąd tłumaczyło sytuację. Zdecydowanie jednak niczego nie usprawiedliwiało.
Na polecenie Herolda zaśmiali się głośno i bardzo złośliwe. Cóż, w zatłoczonej karczmie łuk nie był zbyt mądrym wyborem i wiedzieli o tym doskonale. Alkohol także dodawał im odwagi. Seiran ruszyła pewnie w tamtą stronę, dobywając swej niesamowicie ozdobnej szabli. Majestat wręcz promieniał z jej postawy, pokonanie pijanego przeciwnika nie jawiło się jej natomiast żadnym wyzwaniem. Zanim jednak do niego dotarła, wyprzedził ją Iliaha. Nie zauważyła nawet, kiedy wrócił do gospody. On to rozbroił trzeciego mężczyznę, właściwie nawet go nie kalecząc. Powalił go na ziemię, pod nogi pozostałych mężczyzn, którzy niechętnie musieli dostrzec wreszcie, że poza nimi ktoś także znajdował się w gospodzie.
- Wypuścicie panią, przeproście i won - rozkazała Seiran niskim głosem, wyraźnie kładąc nacisk na ostatnie słowo. - Natychmiast.
Nie krzyczała, prawdę mówiąc, w ogóle nie podniosła głosu. Miała w sobie jednak coś takiego, że wszędzie natychmiast zrobiło się cicho, a słowa jej rozeszły się po całej gospodzie. Zdawało się, że ta osoba stworzona została do rozkazywania innym.
Jeden z mężczyzn przytrzymywał kobietę od tyłu, drugi natomiast gładził ją wielką łapą po twarzy i obfitym dekolcie. Rechotali, w ogóle nie przejmując się ani protestami samej zainteresowanej, ani też ludźmi dookoła. Zresztą, obok stał jeszcze trzeci mężczyzna, z obnażonym krótkim mieczem. On pilnował, by kompani jego mieli spokój. Cała trójka natomiast wyglądała na cokolwiek wstawioną, co poniekąd tłumaczyło sytuację. Zdecydowanie jednak niczego nie usprawiedliwiało.
Na polecenie Herolda zaśmiali się głośno i bardzo złośliwe. Cóż, w zatłoczonej karczmie łuk nie był zbyt mądrym wyborem i wiedzieli o tym doskonale. Alkohol także dodawał im odwagi. Seiran ruszyła pewnie w tamtą stronę, dobywając swej niesamowicie ozdobnej szabli. Majestat wręcz promieniał z jej postawy, pokonanie pijanego przeciwnika nie jawiło się jej natomiast żadnym wyzwaniem. Zanim jednak do niego dotarła, wyprzedził ją Iliaha. Nie zauważyła nawet, kiedy wrócił do gospody. On to rozbroił trzeciego mężczyznę, właściwie nawet go nie kalecząc. Powalił go na ziemię, pod nogi pozostałych mężczyzn, którzy niechętnie musieli dostrzec wreszcie, że poza nimi ktoś także znajdował się w gospodzie.
- Wypuścicie panią, przeproście i won - rozkazała Seiran niskim głosem, wyraźnie kładąc nacisk na ostatnie słowo. - Natychmiast.
Nie krzyczała, prawdę mówiąc, w ogóle nie podniosła głosu. Miała w sobie jednak coś takiego, że wszędzie natychmiast zrobiło się cicho, a słowa jej rozeszły się po całej gospodzie. Zdawało się, że ta osoba stworzona została do rozkazywania innym.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 15
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Na rozkaz Seirana rywale głośno się roześmiali. Jeden z nich wyciągnął sztylet i wycelował w stronę kobiety. Wtem Herold wystrzelił strzałę, trafiając zbója w rękę. Z bólu opuścił sztylet i upadł na podłogę. Został jeszcze jeden, który widząc, że nie ma szans spanikował. Pomógł wstać swoim kompanom i ruszyli w stronę wyjścia.
Kiedy opuścili gospodę, kobieta bardzo serdecznie podziękowała. Jak to jest możliwe, że na prawie całą gospodę pomogły jej tylko trzy osoby? Herold odłożył strzałę do kołczanu, a następnie łuk. Odwrócił się i razem ze swoim wilkiem oraz Seiranem wrócili w ciemny kąt. Iliaha znowu wyszedł na zewnątrz. Herold był tak zaciekawiony jego osobą, że postanowił przypomnieć Seiranowi pytanie, które zadał parę minut wcześniej:
- To dowiem się coś o twoim towarzyszu? No i przy okazji opowiedz coś o sobie.
Kiedy opuścili gospodę, kobieta bardzo serdecznie podziękowała. Jak to jest możliwe, że na prawie całą gospodę pomogły jej tylko trzy osoby? Herold odłożył strzałę do kołczanu, a następnie łuk. Odwrócił się i razem ze swoim wilkiem oraz Seiranem wrócili w ciemny kąt. Iliaha znowu wyszedł na zewnątrz. Herold był tak zaciekawiony jego osobą, że postanowił przypomnieć Seiranowi pytanie, które zadał parę minut wcześniej:
- To dowiem się coś o twoim towarzyszu? No i przy okazji opowiedz coś o sobie.
Dziewczyna zmrużyła powieki, kiedy roześmieli się głośno. Ciągle nie przywykła do tego, że nie słuchano się każdego jej słowa. Co więcej, nie zamierzała przyzwyczajać się do takiego braku szacunku. Jej mina obiecywała im wielki ból i nauczkę do końca życia. Najpewniej dość krótkiego, bo w miejskich lochach bardzo szybko się umierało...
Uprzedziła ją jednak strzała wystrzelona z ogromną celnością przez Herolda. Zaimponował jej tym, bo strzelanie w takim miejscu z pewnością było bajecznie wręcz ryzykowne. Z pewnością królewscy zwiadowcy zasługiwali na swoją sławę.
- Doskonały strzał - zauważyła, kiedy po odebraniu podziękowań kobiety ruszyli z powrotem do stolika.
Zdaniem Seiran, niedoszła ofiara nieco za bardzo chciała im okazać swoją wdzięczność. Ruszyła za nimi, najwyraźniej zachwycona ocaleniem przez trzech przystojnych, młodych mężczyzn. Choć ten trzeci zaraz zniknął ponownie, wracając do swojego zajęcia...
- Nie jestem pewien, czy jest o czym mówić. Coś konkretnego cię interesuje, Heroldzie? - zapytała, z planem by zgrabnie zmienić temat. - Ciekaw jestem raczej, gdzie nauczyłeś się tak znakomicie strzelać. Wszyscy zwiadowcy króla tak doskonale posługują się łukiem...?
Zasiadła przy stoliku, zaraz jednak przesunęła się nieco, bowiem stanęła przy nich ocalona kobieta. Nie była może wybitnie ładna, ale miała miłą, szczerą twarz. Rude włosy zaplecione były w długi warkocz, a sukienka uwydatniała hojność, z jaką obdarzyła ją natura. Cóż, niekiedy najwyraźniej przynosiło jej to więcej problemów niż pożytku.
- Raz jeszcze, szlachetni panowie, podziękować chciałam za ocalenie. Czy nie mogłabym się w jakiś sposób odwdzięczyć? - uśmiechała się do obu, wyraźnie zachęcająco.
Uprzedziła ją jednak strzała wystrzelona z ogromną celnością przez Herolda. Zaimponował jej tym, bo strzelanie w takim miejscu z pewnością było bajecznie wręcz ryzykowne. Z pewnością królewscy zwiadowcy zasługiwali na swoją sławę.
- Doskonały strzał - zauważyła, kiedy po odebraniu podziękowań kobiety ruszyli z powrotem do stolika.
Zdaniem Seiran, niedoszła ofiara nieco za bardzo chciała im okazać swoją wdzięczność. Ruszyła za nimi, najwyraźniej zachwycona ocaleniem przez trzech przystojnych, młodych mężczyzn. Choć ten trzeci zaraz zniknął ponownie, wracając do swojego zajęcia...
- Nie jestem pewien, czy jest o czym mówić. Coś konkretnego cię interesuje, Heroldzie? - zapytała, z planem by zgrabnie zmienić temat. - Ciekaw jestem raczej, gdzie nauczyłeś się tak znakomicie strzelać. Wszyscy zwiadowcy króla tak doskonale posługują się łukiem...?
Zasiadła przy stoliku, zaraz jednak przesunęła się nieco, bowiem stanęła przy nich ocalona kobieta. Nie była może wybitnie ładna, ale miała miłą, szczerą twarz. Rude włosy zaplecione były w długi warkocz, a sukienka uwydatniała hojność, z jaką obdarzyła ją natura. Cóż, niekiedy najwyraźniej przynosiło jej to więcej problemów niż pożytku.
- Raz jeszcze, szlachetni panowie, podziękować chciałam za ocalenie. Czy nie mogłabym się w jakiś sposób odwdzięczyć? - uśmiechała się do obu, wyraźnie zachęcająco.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 15
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Kontakt:
Herold z uśmiechem spojrzał na kobietę, która przed chwilą do nich dołączyła.
- Nie, droga damo, nie musisz się nam odwdzięczać - powiedział.
Kobieta spojrzała na obydwóch, po czym wstała i odeszła w stronę lady. Wtem wzrok Herolda skierował się w stronę najemnika.
- Nic konkretnego. Chciałem po prostu coś o was wiedzieć, skoro wy co nieco wiecie o mnie, no ale jak nie chcesz mówić to nie będę nalegał. Nie wszyscy królewscy zwiadowcy tak dobrze strzelają, bo nie wszyscy pochodzą z zakonu zwiadowców tak jak ja. Kiedy byłem mały, matka zostawiła mnie w jednym z takich zakonów. Tam się wychowałem i nauczyłem tego wszystkiego - zwiadowca skończył rozmowę.
Zbliżała się noc, gospoda była już prawie pusta oprócz paru pijaczków i kobiety, którą niedawno uratowali. Prawdopodobnie miała wynajęty pokój w gospodzie, ponieważ na jej szyi wisiał duży charakterystyczny klucz z numerkiem, którego dokładnie nie było widać. Herold wstał i ruszył w stronę karczmarza, który właśnie komuś podawał piwo.
- Przepraszam, chciałbym wynająć jednoosobowy pokój na noc - powiedział.
- Zgoda, ale bez wilka - odpowiedział karczmarz.
Heroldowi nie spodobała się ta odpowiedź, więc postanowił przekupić karczmarza.
- Proszę pana jest noc, nigdzie mnie o tej porze nie przyjmą, a zwłaszcza z wilkiem. Zapłacę panu dwa razy więcej.
- Hmmm? Dwa razy więcej powiadasz? Niech będzie, ale tylko na jedną noc - odparł karczmarz.
Heroldowi nie pozostawało nic innego jak się zgodzić. Podziękował, wyjął sakwę i zapłacił za pożywienie oraz pokój. Odebrał klucz, po czym ruszył w stronę Seirana, który na niego czekał wraz ze zmęczonym wilkiem.
- Nie, droga damo, nie musisz się nam odwdzięczać - powiedział.
Kobieta spojrzała na obydwóch, po czym wstała i odeszła w stronę lady. Wtem wzrok Herolda skierował się w stronę najemnika.
- Nic konkretnego. Chciałem po prostu coś o was wiedzieć, skoro wy co nieco wiecie o mnie, no ale jak nie chcesz mówić to nie będę nalegał. Nie wszyscy królewscy zwiadowcy tak dobrze strzelają, bo nie wszyscy pochodzą z zakonu zwiadowców tak jak ja. Kiedy byłem mały, matka zostawiła mnie w jednym z takich zakonów. Tam się wychowałem i nauczyłem tego wszystkiego - zwiadowca skończył rozmowę.
Zbliżała się noc, gospoda była już prawie pusta oprócz paru pijaczków i kobiety, którą niedawno uratowali. Prawdopodobnie miała wynajęty pokój w gospodzie, ponieważ na jej szyi wisiał duży charakterystyczny klucz z numerkiem, którego dokładnie nie było widać. Herold wstał i ruszył w stronę karczmarza, który właśnie komuś podawał piwo.
- Przepraszam, chciałbym wynająć jednoosobowy pokój na noc - powiedział.
- Zgoda, ale bez wilka - odpowiedział karczmarz.
Heroldowi nie spodobała się ta odpowiedź, więc postanowił przekupić karczmarza.
- Proszę pana jest noc, nigdzie mnie o tej porze nie przyjmą, a zwłaszcza z wilkiem. Zapłacę panu dwa razy więcej.
- Hmmm? Dwa razy więcej powiadasz? Niech będzie, ale tylko na jedną noc - odparł karczmarz.
Heroldowi nie pozostawało nic innego jak się zgodzić. Podziękował, wyjął sakwę i zapłacił za pożywienie oraz pokój. Odebrał klucz, po czym ruszył w stronę Seirana, który na niego czekał wraz ze zmęczonym wilkiem.
Zaiste, zdumiewający był to człowiek. Praktycznie z własnej inicjatywy opowiadał przypadkiem spotkanemu podróżnemu o szczegółach swojego życia, potem zaś domaga się wzajemności. Być może rzeczywiście powinna mu odpowiedzieć tym samym, ale jako arystokratka, potrafiła balansować na granicach norm i obyczajowości. Zwłaszcza, że nigdy jakoś nie musiała robić niczego, na co nie miałaby ochoty.
- Widać taki los był ci pisany. Król z pewnością ma z ciebie ogromny pożytek - zaserwowała mu komplementem, patrząc za kobietą wyraźnie rozczarowaną ich odmową.
Niestety, ich spojrzenia spotkały się i najwyraźniej niedoszła ofiara poczuła się śmielej. Gdy Herold poszedł targować się o możliwość pozostania w noclegowni razem ze swoją bestią, ta podeszła do drugiego z mężczyzn. Przynajmniej w jej osobistym przekonaniu.
Uparła się też o stolik tuż przed nim, prezentując smukłą kibić i obfity biust. Doskonale wychowana księżniczka nie wiedziała, gdzie podziać oczy, osoba przed nią naprawdę zdołała ją zawstydzić. I nie chodziło o to, że w jej głowie pojawiły się dziwne myśli, bo choć udawała mężczyznę całkiem nieźle, to mężczyzną nie była. Zwyczajnie nie wiedziała, jak ma zareagować na taką prowokację. Przecież nie tupnie nóżką ani nie zapyta, czy kobieta pragnie skandalu. Tutaj wyuczone przez nią metody nie działały. Żałowała, że nie ma Iliahy, który z pewnością poradziłby sobie z natarczywą osóbką.
- Jesteś taki piękny... - oznajmiła, pieszcząc dłonią twarz Seiran - Nie widziałam nigdy tak pięknego mężczyzny...
Poczuła, jak lodowa kula wypełnia jej żołądek.
- Mam elfickie korzenie, piję dużo mleka i śpię tyle, ile potrzeba dla skóry - wyparowała Seiran, totalnie nie radząc sobie z kobietą - Czy możesz trochę, eee... yyy... przesunąć się, proszę? Najlepiej do innego stolika, innej gospody, albo innego miasteczka...
Cała czerwona, posłała błagające spojrzenie Heroldowi. Niech coś zrobi, no!
- Widać taki los był ci pisany. Król z pewnością ma z ciebie ogromny pożytek - zaserwowała mu komplementem, patrząc za kobietą wyraźnie rozczarowaną ich odmową.
Niestety, ich spojrzenia spotkały się i najwyraźniej niedoszła ofiara poczuła się śmielej. Gdy Herold poszedł targować się o możliwość pozostania w noclegowni razem ze swoją bestią, ta podeszła do drugiego z mężczyzn. Przynajmniej w jej osobistym przekonaniu.
Uparła się też o stolik tuż przed nim, prezentując smukłą kibić i obfity biust. Doskonale wychowana księżniczka nie wiedziała, gdzie podziać oczy, osoba przed nią naprawdę zdołała ją zawstydzić. I nie chodziło o to, że w jej głowie pojawiły się dziwne myśli, bo choć udawała mężczyznę całkiem nieźle, to mężczyzną nie była. Zwyczajnie nie wiedziała, jak ma zareagować na taką prowokację. Przecież nie tupnie nóżką ani nie zapyta, czy kobieta pragnie skandalu. Tutaj wyuczone przez nią metody nie działały. Żałowała, że nie ma Iliahy, który z pewnością poradziłby sobie z natarczywą osóbką.
- Jesteś taki piękny... - oznajmiła, pieszcząc dłonią twarz Seiran - Nie widziałam nigdy tak pięknego mężczyzny...
Poczuła, jak lodowa kula wypełnia jej żołądek.
- Mam elfickie korzenie, piję dużo mleka i śpię tyle, ile potrzeba dla skóry - wyparowała Seiran, totalnie nie radząc sobie z kobietą - Czy możesz trochę, eee... yyy... przesunąć się, proszę? Najlepiej do innego stolika, innej gospody, albo innego miasteczka...
Cała czerwona, posłała błagające spojrzenie Heroldowi. Niech coś zrobi, no!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość