Fargoth[Pod Fargoth] W podziemiu

Miasto położone na granicy Równiny Drivii i Wschodnich Pustkowi, jedno z głównych miast środkowej Alarani, położone na szlaku handlowym, prowadzącym przez Opuszczone Królestwo aż do Wybrzeża Cienia.
Awatar użytkownika
Luther
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek, z domieszką elfiej krw
Profesje:
Kontakt:

[Pod Fargoth] W podziemiu

Post autor: Luther »

        Luther rozglądnął się, po czym dorysował następne przejście do swojego planu miasta, a konkretniej, podziemi - przede wszystkim kanałów, ale nie tylko. Znalazł też parę przejść prowadzących do nieznanych mu jeszcze budynków oraz kilka włazów, najwyraźniej prowadzących głębiej. Na razie nie sprawdzał, co tam jest, uzupełniał swój plan poziomu -1. Potem może zabrać się za -2, a i tak wcześniej musi wyjść na powierzchnię, żeby zabrać jakąś lampę.

        No proszę, następny właz! Szpieg przyjrzał mu się z uwagą, zanotował jego położenie, po czym ruszył dalej. Wtem usłyszał czyjeś kroki...
*
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE. TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT, rzekł Śmierć, POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
"Prawda", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ida
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ida »

        Ida kierowała się w stronę swojej pracowni, która znajdowała się w pewnym budynku położonym niedaleko zamku, a który jak większość miał połączenie z systemem kanałów. Alchemiczkę zawsze zastanawiała niefrasobliwość miejskich władz i tutaj w Faargoth, i w Rapsodii, i pewnie w każdej innej większej metropolii Alaranii. Gmachy i zamki otoczone kurtynowymi murami, wszędzie straż, a podziemia w ogóle niestrzeżone, a być może i zapomniane. Ona sama nie pozwoliła sobie na takie przeoczenie - przez ostatnie, dobre pięć lat zdołała nieźle zorientować w ich labiryncie, zwłaszcza tych, które prowadziły do jej pracowni, domu. Jak się teraz okazało, ta wiedza była cenna jak jej życie. Zdawała sobie sprawę, że gdyby pojawiła się na górze, jej obecność byłaby zauważona, a tego by nie chciała, szczególnie, że informacja o tym, gdzie się znajduje, za niedługo stanie się dla pewnych osób bardzo ważna, a dla niej bardzo niebezpieczna.

        Magini oświetlała sobie drogę lampą z szkła i żelaza, taką jakiej używali górnicy w kopalniach, równocześnie starała się iść w miarę szybko i cicho. Przede wszystkim chciała jak najszybciej zabrać ze swej pracowni kilka rzeczy i jakoś się wydostać z miasta. Nagle coś usłyszała, zrozumiała, że ktoś znajduje się przed nią i był blisko, za blisko, żeby móc się cofnąć, ten ktoś pewnie też zdał sobie sprawę z jej obecności. Początkowo przestraszyła się, że to ktoś z ludzi królowej, a może i ..., ale to niemożliwe, że tak szybko.
Przeklęła w myślach swój słaby słuch i nieuwagę. Zrobiła jeszcze kilka kroków, równocześnie zbliżając się do krawędzi chodnika kanału, tak aby dotknąć drugą, nieobciążoną lampą, dłonią ściany. W najgorszym wypadku była przygotowana do zawalenia tego odcinka. Na pewno straci trochę czasu, ale lepsze to, niż utrata wolności.
Chytrość może zastąpić myślenie tylko do pewnego momentu, a potem się umiera.
Awatar użytkownika
Luther
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek, z domieszką elfiej krw
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luther »

        Zamarł. W tym miejscu powinien być jeszcze niewidoczny dla idącego, ale każdy ruch mógł go zdradzić. Na ścianę naprzeciwko rzuciło się światło lampy, wraz z cieniem. Ktoś oparł się o mur, a przynajmniej tak to wyglądało... Myślał szybko. Ktoś się zmęczył albo był zwyczajnie słaby? Nie, kroki brzmiały zbyt żwawo. Więc co? Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze; niestety to powiedzenie nie bardzo miało tu zastosowanie. Ale Luther miał jeszcze swoje prywatne powiedzonko: Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o magię.

        A więc mag. Co teraz? Obezwładnić szybko, najlepiej pozbawić przytomności, zanim zdąży się zastanowić. Świetnie. Luther przywołał w myślach obraz korytarza, którym przed chwilą szedł. Przyszło mu to o tyle łatwo, że specjalnie dokładnie się mu przyglądał. Dzięki cieniowi mniej więcej orientował się, gdzie stoi mag. Teleportował się tak, by znaleźć się tuż za nim.

        Mag znajdował się krok dalej, niż to założył, ale to nic. Potrafił poruszać się bezszelestnie, więc zrobił ten kroki i skoczył. Po czym zawiódł się nieco. Mag okazał się maginią. Wcześniej nie przyglądał się sylwetce zbyt dokładnie, a i tak trudno było to dostrzec, kiedy z ciemnego półmroku przeszedł w światło lampy. Przekonał się o tym, kiedy próbował zastosować jedno ze standardowych kopnięć w czułe miejsce, ale w nic nie trafił. Zaklął w myślach.

        Udało mu się jednak podciąć maginię; upadła na plecy, a on sam wylądował na niej. Wyciągnął krótki nóż i przytknął go do tętnicy szyjnej, w miejscu, gdzie skóra była naprawdę cienka.
- Wystarczy, że zadrży mi ręka, ostrze przebije ci tętnicę - poinformował. - Więc lepiej nie próbuj żadnych sztuczek z magią, to może się dogadamy.
*
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE. TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT, rzekł Śmierć, POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
"Prawda", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ida
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ida »

        W niepewności czekała na ruch osoby znajdującej się przed nią. Nagle odebrała lekkie zawirowanie w energii magicznej, co wydało jej się niezwykle dziwne zważając na to, że aura, którą zdołała wyczuć, była za słaba na posługiwanie się magią. Bez względu na to zorientowała się, że nieznajomy czy nieznajoma zdołał się przenieść za jej plecy. Teraz zaczęła się kierować przede wszystkim szóstym zmysłem, mogła niewiele słyszeć czy zobaczyć, szczególnie, że poza okręgiem światła nie była w stanie praktycznie nic widzieć. Pomimo tego zręcznie się obróciła w miejscu, by po chwili już stracić równowagę, dzięki nad wyraz udatnej pomocy napastnika. Siła zderzenia jej ciała z podłożem wypchnęła większą część powietrza, jakie miała w płucach. Przez bardzo krótką chwilę nie mogła złapać oddechu. A potem ten człowiek docisnął ją do ziemi. Nie próbowała się wyrwać ani zepchnąć go z siebie, był silniejszy od niej.

        W odpowiedzi na jego słowa miała ochotę parsknąć, ale nóż był za blisko jej szyi, nawet w tej chwili nie była pewna czy już jej lekko nie skaleczył. Czy oni by wysłali po nią tylko jednego człowieka, a do tego nie-maga? - taka myśl zaświtała jej w głowie, wydało jej się to mało prawdopodobne.
Odetchnęła płytko raz jeszcze, zanim się odezwała:
- W tej pozycji można próbować zdecydowanie innych sztuczek, niż magiczne - mówiła całkiem spokojnym głosem, w którym można było wyczuć delikatną kpinę. - Wydaję mi się, że to wielce niefortunne i przypadkowe spotkanie, więc może łaskawie zejdź ze mnie. Chyba, że to jakiś wyrafinowany sposób na uduszenie. Jednakże nie zamierzałabym zabijać losowej osoby tylko dlatego, że ma nieco nietuzinkowy sposób na poruszanie się po mieście. Tobie doradzałabym to samo - dodała tym samym opanowanym tonem.
Chytrość może zastąpić myślenie tylko do pewnego momentu, a potem się umiera.
Awatar użytkownika
Luther
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek, z domieszką elfiej krw
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luther »

- Jak dla mnie to całkiem dobra pozycja - oświadczył. - Spróbuj jakiejś sztuczki, a zginiesz. - To nie była czcza groźba czy przesada. Wiedział, bo już nie raz korzystał z tego chwytu. Wiedział, że skóra jest tu naprawdę bardzo cienka, a jeśli przetnie skórę, magini wykrwawi się w parę minut. Ręce i tak przyciskał jej nogami do boków, na wszelki wypadek.

        Przyjrzał się jej uważnie. Nie lubił magów. Utrudniali pracę. Ta przynajmniej nie wyglądała na czarodziejkę czy elfkę, ci zawsze byli najgorsi. Cóż, nie miał wyłączności na te podziemia, choć magowie zazwyczaj lubili pokazywać się w publicznych miejscach. Może ta pod nim miała jakiś powód, by nie rzucać się zbytnio w oczy? Cóż, jego to za bardzo nie obchodziło, za to nie podobało mu się to, że ta dziewczyna go widziała.

- Podaj mi jeden dobry powód, żebym cię nie zabił - mruknął. - Widziałaś mnie, a mi to nie w smak. - Jutro miał poważną robotę na dworze i głupio by było, gdyby ktoś wcześniej ostrzegł króla i resztę, i jeszcze powiedział, że zabójca przypuszczalnie wyjdzie z podziemi. O ile znajdzie jakieś przejście, no ale musiało takie być. Kto budowałby zamek bez tajnych wejść? - I wierz mi, dla mnie zabić losową osobę to nie problem, szczególnie maga.
*
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE. TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT, rzekł Śmierć, POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
"Prawda", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ida
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ida »

        Przez moment chciała sprostować, że raczej jak coś to alchemika, a tak się przy okazji zdarzyło, że była magiem, ot wypadek. Z drugiej strony nie miała najmniejszej ochoty mówić o sobie więcej, niż powinna, czy raczej w zaistniałej sytuacji musiała.
"Bogowie, przecież to nielogiczne, najpierw grozić mi śmiercią w razie użycia czarów, a potem żądać kolejnych argumentów, coby mnie nie pozbawić życia. Niezdecydowany, jak ładna panna na wydaniu." Westchnęła.
- A nie wystarczy, że nie będę używała magii? - Po krótkiej pauzie, zanim on zdążył się odezwać, dodała:
- Nie? Tak myślałam.

        W międzyczasie zdołała się mu lepiej przypatrzeć. Nie chodziło tyle o wygląd zewnętrzny - choć i to stanowiło mały zbiór podpowiedzi, a bardziej o aurę. Niewątpliwie miała miała przyjemność i to zdecydowanie mniejszą, niż większą, a nawet nieprzyjemność, z kimś wyżej urodzonym i umiejącym walczyć. Skoro szwendał się po kanałach i wolał pozostać w cieniu, eufemistycznie rzec ujmując, odpowiedź nasuwała się sama. Ale wszystko po kolei.

        - Dlaczego miałbyś zostawić mnie przy życiu? - Swoje oczy skierowała na nisko sklepiony strop, jakby znajdowało się tam coś niezwykle dla niej interesującego. Po czym kontynuowała dalej:
- Poza głęboko filozoficzno-humanitarno-religijnymi pobudkami, którymi wszyscy zdążyli się znudzić i mieć w szerokim niepoważaniu, na pewno coś się znajdzie. Ja wiem? Choćby dlatego, że zamierzałam, i dalej, jeśli oczywiście pozwolisz, zamierzam opuścić to wspaniałe miasto dziś wieczorem, bez chęci powrotu tutaj w najbliższym czasie. Najlepiej bez rozgłosu, naturalnie rozumiesz co mam na myśli. Poza tym, gdybyś chciał mnie zabić, ewidentnie nie odbyłoby się to bez mojego sprzeciwu. - Wbiła wzrok w jego twarz. - Jakoś wątpię, abyś miał czas na to ani czy chcesz, aby z tego powodu zleciało się dość osób, które potrafią sobie przypomnieć o tych podziemiach. Nie grożę, stwierdzam fakt - spokojnie dodała. - Ach, i bym zapomniała, choć nie obchodzi mnie co i po co jesteś tutaj ani tym bardziej czym się zajmujesz, jakkolwiek może to cię i zainteresuje - znów patrzyła się gdzieś na sklepienie. - Otóż pewien plan intrygi został ujawniony, zanim zdążył wydać owoc i królewska rodzina jest dosyć wzburzona. A jak mogę się tylko domyślać, pewne osoby nie bardzo chcą ujawnienia swego udziału i woleliby widzieć pewne narzędzia martwe. Jednakże może to nie zajmuje cię w ogóle. Poza tym zdążyły mi już dość zmarznąć plecy.
Chytrość może zastąpić myślenie tylko do pewnego momentu, a potem się umiera.
Awatar użytkownika
Luther
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek, z domieszką elfiej krw
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luther »

        Przyglądał jej się przez chwilę, z doskonale obojętną miną. Po chwili cofnął nóż i teleportował się na nogi kawałek dalej. Nie lubił zabijać. Nie żeby sprawiało mu to kłopot, ale nie chciał, jeśli nie było to konieczne. Teraz doszedł do wniosku, że nie było. Wzmianka o intrydze nieco go zaintrygowała. Jakiś idiota dał się złapać? To nic nie zmieniało, naturalnie. No, może odrobinkę. Będzie się musiał się wkraść przez główne wejście, bo podziemia będą zbyt dobrze strzeżone. Właściwie to wcale się tak naprawdę nie wkradnie...

- Świetnie - stwierdził. - Idź. - Machnął ręką. - Ale jeśli nie znikniesz do wie...
W tym momencie urwał. Gdzieś w dole przebiegło drżenie... po czym podłoga zawaliła się, a oni oboje spadli w ciemność. Luther pomyślał przelotnie, że zwiedzi poziom -2 wcześniej, niż sobie planował...
*
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE. TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT, rzekł Śmierć, POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
"Prawda", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ida
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ida »

        Miała chęć odpowiedzieć: "tak, tak, oczywiście", ale coś jej przerwało. Przez ostatnie kilka lat obyła się na tyle z kopalniami, że w jednej chwili zrozumiała, co się zaraz stanie. Nie była tylko w stanie rozeznać się czy to z przyczyn naturalnych, czy była użyta magia.
Chciała się zerwać, ale jej nogi dalej były uwięzione. Spadła razem z fragmentami posadzki, na której chwilę temu leżała. Nie leciała długo, korytarz niżej mógł mieć tylko nieco więcej, niż sześć i pół stopy.

        Usiadła niepewnie wśród odłamków i półmroku, który był spowodowany przez porzuconą lampę poziom wyżej. Pobieżnie sprawdziła obie ręce i nogi oraz głowę, ale nie wyczuła żadnych otwartych ran, za to całe mnóstwo siniaków, sińców i krwiaków.
Chciała coś powiedzieć, ale wydobyła z siebie tylko dziwne ochrypłe odgłosy, więc odkaszlnęła i spróbowała jeszcze raz:
- Jesteś, to znaczy żyjesz, jeszcze?
Chytrość może zastąpić myślenie tylko do pewnego momentu, a potem się umiera.
Awatar użytkownika
Luther
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek, z domieszką elfiej krw
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luther »

        Wylądował dość szczęśliwie, z lekkim tylko stłuczeniem.
- Żyję - mruknął. Rozejrzał się wokół, ale niewiele widział. Spojrzał w górę i spróbował się tam teleportować. Nagły ból powalił go na kolana. - Coś mnie blokuje! - wydyszał, kiedy ból minął.

        Zwrócił głowę w kierunku, z którego dobiegał oddech alchemiczki. Ruszył niepewnie w tamtą stronę, ostrożnie macając przestrzeń przed sobą, a i tak co chwila się potykał.
- Możesz użyć magii? - spytał, kiedy dotarł już bliżej dziewczyny
*
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE. TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT, rzekł Śmierć, POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
"Prawda", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ida
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ida »

        Powoli wstała spomiędzy odłamków, które jeszcze chwilę temu stanowiły posadzkę bądź strop w zależności od położenia. Dość nerwowym ruchem prawej dłoni otrzepała z pyłu włosy i ubranie. Drugi poziom podziemi znała dość pobieżnie, nigdy nie sądziła, że będzie zmuszona z nich skorzystać, ale przynajmniej nie była sama. Choć biorąc pod uwagę towarzystwo, możliwe, że była to słaba pociecha. Żałowała, że w ogóle chciała się wracać do swojej pracowni, co było tyle niekonieczne, co głupie i ryzykowne. Teraz utknęła na dole i traciła czas.

        Słysząc okrzyk Luthera natychmiast spróbowała rzucić banalne zaklęcie, ale nic nie uzyskała poza lekkim zawrotem głowy.
Drgnęła niespokojnie, kiedy usłyszała ponownie jego głos, ale już znacznie bliżej. W ogóle nie zauważyła, kiedy zdążył podejść.

- Nic z magii nam nie wyjdzie, nie w tym miejscu - odpowiedziała. - Ten tunel nie zwalił się przypadkowo ani nie w sposób, określmy to, normalny. Dodatkowo chyba jest tutaj ograniczony przepływ energii magicznej. Powinniśmy stąd odejść, nie sądzę, żeby blokada była na obszarze całych podziemi.
Powinniśmy też opuścić jak najszybciej kanały, bo prędzej czy później ktoś się zainteresuje tym co tu się stało. Dodała w myślach.
Chytrość może zastąpić myślenie tylko do pewnego momentu, a potem się umiera.
Awatar użytkownika
Luther
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek, z domieszką elfiej krw
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luther »

        Pokiwał głową, po czym przypomniał sobie o ciemności.
- Tak - powiedział. Rozejrzał się dookoła, próbując się zorientować w położeniu. - Ostatni właz łączący oba poziomy widziałem z pętnaście minut drogi w tamtą stronę. - Wskazał odpowiedni kierunek, po czym zorientował się, że wskazuje ścianę. Obok niej znajdowały się dwa przejścia, tylko trochę ciemniejsze od otoczenia. - W każdym bądź razie to było piętnaście miunut po górnym poziomie... Ene, due, like fake? - zaproponował, wskazując tunele.
*
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE. TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT, rzekł Śmierć, POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
"Prawda", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ida
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ida »

        - Poczekaj chwilę - odezwała się szybko. Nie znała może najlepiej w całości kolejnych poziomów podziemi rozciągających się pod Fargoth, ale te biegły pod kanałem, który prowadził do jej pracowni. A swego czasu przeszukała stertę przeróżnych, często niekompletnych planów, aby w końcu zgromadzić w miarę pełen obraz korytarzy w tej części miasta. Przez dłuższą chwilę przywoływała w pamięci kolejne rozmieszczenia i układy kanałów.
- Obędzie się bez wyliczanek - uśmiechnęła się lekko, choć i tak tego nie było widać w ciemności. - To przejście po prawej na pewno. Tylko nie wiem, ile nam zajmie znalezienie tego włazu. - Ruszyła w stronę ciemniejszej plamy wśród półmroku. Swoją drogą, musiała mieć trochę lepszy wzrok od swego towarzysza, bo tutaj na dole poruszała się od niego pewniej.
Chytrość może zastąpić myślenie tylko do pewnego momentu, a potem się umiera.
Awatar użytkownika
Luther
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek, z domieszką elfiej krw
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luther »

        Ruszył za dziewczyną. Nie miał nic do stracenia, w końcu i tak nie wiedział, który tunel wybrać, a alchemiczka najwidoczniej znała te podziemia lepiej. W korytarzu brakowało światła, więc już kompletnie nic nie widział. Zamknął więc oczy i skupił się na "wyczuwaniu" drogi. Ostrożnie wyciągnął ręce przed siebie, starał się też dosłyszeć kroki alchemiczki idącej przed nią.
- Właściwie się sobie nie przedstawiliśmy - mruknął po chwili, chcąc jakoś przerwać ciszę. - Jestem Luther.
        Gdzieś u góry coś kapało. Luther zaniepokoił się tym, a jego niepokój zwiększył się, kiedy wszedł po kostki do lodowatej wody. To musiała być zwykła woda, sądząc po zapachu. Co jeśli dalej będzie głębiej?
*
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE. TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT, rzekł Śmierć, POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
"Prawda", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ida
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ida »

        Powoli zaczęła już nieco rozróżniać kształty w ciemności, dzięki czemu była trochę pewniejsza. Choć najlepiej by się poczuła, gdyby odzyskała możliwość posługiwania się magią albo wydostała się stąd i była już daleko od tego miasta. Westchnęła cicho.

        - Jakoś okazji nie było - odpowiedziała. - Nazywam się Ida. - Ciekawa była czy to jego prawdziwe imię czy podał jej jakieś, pewnie jedno z wielu, fałszywych. Właściwie nie miał ani powodów aby jej zaufać, ani żeby nie. Dalsze jej rozmyślania przerwał cichy chlupot wody, w którą weszła. Od pewnego momentu było dość wilgotno, ale teraz trafili najwyraźniej na lekko zalany odcinek. Zatrzymała się.

        - Nie pamiętam, aby podziemia były zalane. Może woda z wyższych poziomów znalazła sobie jakieś ujście - zastanowiła się na głos. - No nic, niedługo powinien być ten właz - dodała. Jednak Ida nie ruszyła dalej. Zamiast tego spróbowała rzucić zaklęcie. Po chwili w powietrzu pojawił się słaby, choć mimo to dla ich oczu dość silny, błędny ognik, który częściowo rozświetlał tunel. Udało jej się użyć magii, choć i tak kosztowało ją to więcej, niż powinno.
        - No to mamy światło.
Chytrość może zastąpić myślenie tylko do pewnego momentu, a potem się umiera.
Awatar użytkownika
Luther
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek, z domieszką elfiej krw
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luther »

        Odetchnął z ulgą. Miał już dość chodzenia po omacku. Teraz mógł ocenić głębokość wody. W dalszym odcinku zdawała się sięgać do kolan, może nieco głębiej. Zastanawiał się przez chwilę, czy mógłby się teleportować, ale odrzucił ten pomysł. Nie wiedział, co znajduej się nad nim. A jeśli to ściana? Albo zawalony korytarz? Wolał nie ryzykować.
- Wobec tego chodźmy - powiedział, ruszając dalej. Skrzywił się, kiedy lodowata woda sięgnęła mu łydek, sprawiając, że ciemnoszary kolor stroju kamufluującego wydał się jeszcze ciemniejszy. - Niedaleko, mówisz?

        Spojrzał w górę, ale nigdzie nie dostrzegł włazu. Może będzie dalej.
*
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE. TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT, rzekł Śmierć, POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
"Prawda", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ida
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ida »

         Spokojnie wyrównała swój oddech, którego rytm zakłócił wysiłek związany z rzuceniem wydawałby się banalnego zaklęcia. Nie czuła się zmęczona, jeszcze, choć kiedy wpatrywała się w ciemną toń, jaka ukazała się ich oczom pod wpływem światła błędnego ognika, nie napawała ją ani trochę radością. Chyba, że przeszła już cały pesymizm i teraz trafiła na optymizm z tej drugiej strony.

        Weszła w wodę głębiej powodując tym samym lekkie poruszenie ciemnej tafli i bardzo cichy plusk. Szli już chwilę, wystarczająco długą, by Ida zaczęła się niepokoić czy aby wybrała odpowiednią odnogę bądź, czy nie przeszli włazu. Ta ostania możliwość wypłynęła wśród jej myśli pod wpływem powoli narastającej, złośliwej paniki, która wyczuwając możliwość niezłego zabawienia się kosztem alchemiczki, pojawiła się tak nagle , jak smok zorientowawszy, że przed jego jamą stoi ostania dziewica. Wtedy wśród stale ruchomych cieni na granicy słabego światła coś zauważyła. Nie przyspieszyła kroku, a wręcz przeciwnie - znając los zapewne jeszcze gdzieś na odcinku dzielącym ją od włazu, pod wodą znajdowała się jakaś perfidna dziura, której nadrzędnym celem życiowym było lamnie kończyn i karków nieszczęśników pozbawiającym tym samy złudzeń dłuższego życia. Stanęła w miejscu, woda sięgała jej swobodnie kolan. Ida posłała płomień znacznie do przodu, tym samym wyłaniając z mroku upragniony właz.
- Jest i nasza zguba - powiedziała z wyraźną ulgą w głosie. Będzie problem z otwarciem, klapę do połowy zalało, a jak tutaj też będzie tak trudno z użyciem magii, to ugrzęźniemy na dobrą chwilę. Znowu. Oceniła ich sytuację w myślach.

        Ruszyła wolno, stale sprawdzając stopą, gdzie stawia krok, gdy wyczuła jakieś zagłębienie w chodniku. Wycofała się zaczęła sprawdzać podłoże.
- Do włazu musimy iśc, jak najbliżej ściany, w której się znajduje. Tutaj jest jakaś dziura, czy coś takiego.
Chytrość może zastąpić myślenie tylko do pewnego momentu, a potem się umiera.
Zablokowany

Wróć do „Fargoth”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości