Menaos[Wioska na południe od Menaos] Ucieczka.

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo obudziła się natychmiast. Usiada na trawie i spojrzała na kowala. Mała Raia zobaczywszy, że matka się obudziła pobiegła do niej i chwyciła ją za płaszcza.
- Mama! Mama! - jeszcze raz pociągnęła ją za ubranie.
- Co się stało? - zapytała zaniepokojona Villemo.
- Siusiu! - odpowiedziała dziewczynka. Vi tylko uśmiechnęła się pod nosem, kątem oka spoglądając na kowala. No to już teraz wiedziała czemu ją obudził. Kobieta szybko pozbierała się z ziemi i zaprowadziła córkę do lasu. W tym czasie zdążyła się obudzić na dobre. W tej chwili zastanawiało ją dlaczego Raia była na nogach, a ona obudziła się dopiero teraz. Albo raczej jak to się stało, że nie obudziła się, gdy mała wymykała się z jej objęć. Rozmyślanie nad tym nie miało jednak teraz większego sensu.
Wróciła z lasu i posadziła Raię przy psie, żeby dziewczynka miała się czym zająć, a sama poszła porozmawiać z kowalem.
- Trzeba ruszać - odezwała się spoglądając na to co robił właśnie mężczyzna. Czyżby zamierzał coś uszyć?
- Musimy dotrzeć do Livaru i ruszyć wzdłuż rzeki. Zakładam, że za jakieś dwa dni dotrzemy do Elfidranii, trzeba tam uzupełnić zapasy i ruszać dalej na wybrzeże.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Mężczyzna kiwał głową kiedy kobieta powiedziała mu o wyprawię. Nie wiedział za bardzo dokąd jadą, nazwy nic mu nie przypominały w swoim obcym brzmieniu.
- Masz radę - powiedział krótko.
Wstał z trawy i chwycił suknię, rozłożył ją wzdłuż ramion kobiety żeby zobaczyć jak jest długa i czy będzie pasowała.
- To będzie twoja suknia, skoro mamy nieco cię pozmieniać. Ale nie jestem szwaczką, więc jeszcze trochę potrwa szycie tego.
- Podoba ci się? - zapytał szczerze.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo uśmiechnęła się krzywo, nie miała w zwyczaju kłamać.
- Szyć to ty nie umiesz - uśmiechnęła się łagodnie, nie chciała go urazić.
- Wiem, że się starałeś, ale to chyba nie przejdzie. Mam lepszy pomysł - zaczęła do razu, nie było co owijać w bawełnę.
- Za kilka dni dotrzemy do Elfidranii. Ja z małą zostanę w lesie, ty pojedziesz do miasta. Kupisz całej trójce ubrania. Będziemy udawać rodzinę, to dobry plan. O złoto się nie martw, mam go pod dostatkiem. Pojedziemy do Turmalii. Wjedziemy przez bramy w statusie rzemieślników. Ty będziesz kowalem, co jest prawdą, ja będę twoją żoną... zielarką, tylko na tym się znam. A mała to mała. Tylko trzeba nas odpowiednio ubrać i jakoś pójdzie. Znam miasto na tyle by wiedzieć jak się ukryć. Pójdziemy do portu i tam się przebierzemy. Do portu ciągle wpływają statki z możnymi. Udamy bogatą rodzinę, która przypłynęła z daleka. Jeśli to zakon będą szukać kowala, straże będą wiedziały, że do miasta wszedł kowal z rodziną. Tymczasem w mieście kowal zniknie, zostanie szlachcic z rodziną. Rozumiesz?
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

- No właściwie wiem że to nic wielkiego... - powiedział powoli, w sumie miała rację. Bez względu na to, jak bardzo się starał, miała rację, suknia była bardzo niedoskonała. Było mu oczywiście trochę smutno, ale nie trzymał do niej urazy.
- No dobrze, twój plan zdaje się lepszy.
W istocie był, cokolwiek nie roiło się w jego głowie, było gorsze niż pomysł Villemo.
- No dobrze, niech tak będzie - przemyślał nad wszystkim i uznał, że ma rację.
- Zatem przygotować konie? Mam suche mięso do zjedzenia. - Materiał i tak niepotrzebny odrzucił na koc. Wyciągając z juków suszone mięso oraz podszedł do kobiety podając jej jedzenie.
Awatar użytkownika
Anton
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anton »

Od jego wyruszenia z domu minął tydzień. Nudne siedem dni w których nie wydarzyło się nic godnego uwagi poza faktem, iż Anton zdążył pożreć prawie całe zapasy i wydać większość pieniędzy po przydrożnych szynkach i zajazdach. Chyba na szlaku powinien jednak prowadzić bardziej oszczędny tryb życia i wziąć poprawkę na brak stałego przychodu. No ale niełatwe jest życie awanturnika! Tak mawiają. Ale cwany czarodziej ostatnią noc jak zwykle przenocował w wynajętym pokoju w gospodzie. By choć trochę podreperować swoje samopoczucie jako przyszłego bohatera i łowcę przygód, wzorowo wstał skoro świt, zjadł pośpieszne śniadanie i od razu ruszył w drogę. Choć w zasadzie nie wyznaczył sobie jeszcze celu podróży., jak najszybciej powinien znaleźć sobie godną jego towarzystwa kompanię. Choćby po to by otworzyć usta do kogoś innego niż chciwy karczmarz i skądinąd posępni bywalcy tawern. Przez dwa ostatnie dni podróżował z karawaną kupców, umilając im czas magicznymi sztuczkami w zamian za parę groszy, jednakże musiał uciekać gdy przypadkiem podpalił jeden z worów ich cennego ładunku. Wolał nie wracać z przeprosinami i takim oto sposobem znalazł się znowu sam. Sam na trakcie. Gościniec którym zmierzał był niemal pusty, jeśli nie liczyć konnego patrolu władcy tych ziem. Żołdacy minęli go z zaciekawionymi, ale i zaciętymi wyrazami twarzy, więc Anton nie wdawał się w zbędne pogawędki.
Oczywiście jak się wkrótce okazało, nie zapiął całej organizacji trasy na ostatni guzik, gdyż gdy tylko uszedł parę stajań jego tył zaatakowało uczucie niewygodnej ciasnoty, a pęcherz dał znać o swoich potrzebach. Przygryzł wargi i westchnął. Całe szczęście zbliżał się do jakiegoś uroczego, małego lasu, gdyż poza nim najbliższą okolicę stanowiły pola i równiny. Jedynie bardziej w dali na horyzoncie majaczyły ciemne linie drzew. Skierował swoje kroki w stronę lasku, mając nadzieję że dzielni woje traktowali poważnie swoje obowiązki i nie przegapili czyhającej tam bandy zbirów. Cicho nucąc sobie pod nosem melodię pewnej równie uciesznej, co sprośnej przyśpiewki, zagłębił się w krzakach, upatrując wygodnego miejsca do przykucnięcia i załatwienia swoich potrzeb. Nagle zauważył prześwitującą spomiędzy drzew małą polankę. Ucieszony na myśl o zbliżającej się uldze, beztrosko zaczął rozpinać pas i wyszedł spomiędzy drzew. W tej samej chwili w której wychodził, jego uszy wychwyciły solidnie brzmiący męski głos. Przed oczami Antona wyrosła nagle męska sylwetka, barczysta i zwalista jak tur. Niedoszły czarodziej stanął jak wryty w ziemię, jednak nie tracąc resztek rezonu odchrząknął i pośpiesznie zapiął pas. Mężczyzna wyglądał na nieco zdziwionego, więc jest szansa iż nie jest krwiożerczym zbójem. Mimo to Anton w myślach pośpiesznie starał przypomnieć sobie formułkę szybkiego zaklęcia, którym mógłby smagnąć mężczyznę. W międzyczasie skinął głową na powitanie.
- Oh, witam! - uśmiechnął się jak najmilej mógł - Waszmość też za potrzebą?
Dopiero teraz zauważył kobietę. I to z dzieckiem. Do diabła, co tu się odbywa?
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

- Nie wiem czy mała da radę to zjeść. Muszę jej znaleźć jakieś owoce i byłoby dobrze natknąć się w pośpiechu na jakąś wioskę, gdzie mają krowy, chociaż to może być niebezpieczne. Ech... - westchnęła spuszczając głowę. Odwróciła się potem na chwilę by spojrzeć na bawiącą się z psem Raię. Wyciągnęła do niej ręce, a mała jak na zawołanie przyszła się przytulić.
- Wszędzie jest teraz niebezpiecznie. Gdybym jeszcze wiedziała dokładnie kto nas goni. Z resztą... nie wiem kto gorszy, zakon czy strażnicy z Otchłani. Ani jedni, ani drudzy raczej nie dadzą za wygraną. Gdybym miała jakiś przedmiot, którym można ukryć aurę Rai... - mówiła kiedy nagle usłyszała, że coś porusza się w krzakach. Spojrzała w tamtą stronę i... i zaskoczona zobaczyła mężczyznę z rozpiętymi spodniami. Z odruchu chwyciła mocniej Raię. W ułamku sekundy też pomyślała o przestraszeniu przybysza. Gwałtownie wyciągnęła w jego stronę dłoń. Nagle spod jej skóry wstrzeliły w stronę nieznajomego tysiące pająków. Mimo, że był daleko, pająki skoczyły prosto na przybysza. Małe i duże, wszystkie śmiertelnie jadowite. Pająki jednak mógł widzieć tylko nieznajomy.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

- Znajdziemy takie miejsce, gdziekolwiek ono jest. Jestem tego pewien - chciał pocieszyć Villemo.
Podszedł do niej powoli, dotykając jej ramienia, niepewny czy nie dostanie mu się za to. Jednak Gerald bardzo chciał ją jakoś wesprzeć, żeby zrozumiała że jej pomoże, nie zostawi ją w kłopocie.
Wtedy jednak z tyłu z lasu, dało się słyszeć szelest. Kowal obrócił się i stanął przed Villemo i jej córką chcąc je zasłonić. Teraz to była co prawda jego udawana rodzina, ale jednak rodzina. Wyszarpnął z juków od konia jeden z dwóch mieczy i wymierzył go w stronę obcego.
- Czego tu? - warknął.
- Lepiej zostaw moją rodzinę w spokoju i oddal się - dodał szybko i gniewnie.
Awatar użytkownika
Anton
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anton »

Pobladł lekko gdy stanął naprzeciw wyciągniętego miecza i cofnął się lekko. Nie za bardzo wiedział czym sobie na takie powitanie zasłużył i trudno rzec by był z niego zadowolony, nawet pomimo iż mężczyzna wspomniał o bronieniu swojej rodziny, nie zaś o odzieraniu Antona z kosztowności. Na końcu języka miał już przyszykowane zaklęcie, na wszelki i ostateczny wypadek, jednak wolał raczej dojść do pokojowego porozumienia. Gdy tylko jednak otworzył usta, usłyszał wysokie i nieznośne dla uszu piski. W jego stronę popędziła chmara pająków.
- Jasna cholera! - wrzasnął przerażony i niewiele już myśląc, cisnął ognistym pociskiem prosto w trawę, w sam środek pajęczej hordy. Choć przysiągłby że spopielił wiele z nich, razem z bogom ducha winną trawą i innymi stworzonkami, na niewiele się to zdało. Paskudnie owłosione stawonogi zaczęły obłazić go od stóp do głów. Anton rzucił się do ucieczki, na przemian opętańczo machając rękami i zasłaniając sobie dłońmi twarz, by zrzucić albo przynajmniej zmiażdżyć te diabelskie stworzenia. Z tego powodu, niewiele widząc wyrżnął w pierwsze lepsze drzewo. Krzykiem bólu narobił jeszcze większego rabanu. Chcąc wycofać się od drzewa, potknął się na wystającym korzeniu i jak długi runął na plecy. Nie zostało mu już nic innego jak tylko turlać się i miotać jak potępieniec, byle tylko obronić się przed pająkami. Bił się przy tym rękami po całym ciele, z pełną świadomością rzucał się na glebę i wycierał twarz o ziemię. No to sobie znalazł przygodę! Skąd w ogóle w takim miejscu, byle przydrożnym zagajniku, tyle pająków? Skąd tak nagle się wzięły i czemu, do diabla, zaatakowały tylko jego?
I mimo iż już myślał, że po marnym tygodniu wędrówek zginie zeżarty przez pająki w przydrożnym lesie, że czuł tysiące malutkich odnóży na ciele oraz setki drobnych ukąszeń, to zdziwiony stwierdził że nie czuje się z tego powodu ani słabszy, ani umierający. Cóż to za diabelskie sztuczki!?
- Dość, dość! Na bogów, poddaję się! - wywrzeszczał wypluwając nieistniejącego pająka. Dla nieświadomego iluzji kowala całe to widowisko musiało być istnym cyrkiem.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Napotkany mężczyzna nie był zwyczajnym wędrowcem. Używał magii i samo to skreślało go w oczach Villemo. Nie był taki bezbronny jakby się mogło wydawać. Trzasnął w nieistniejące pająki ogniem, bez większego zastanowienia, musiał więc znać tą magię od dawna. Nie był laikiem, któremu po prostu coś się udało. Villemo zmarszczyła brwi, trzymając mocniej Raie, która przestraszyła się nieznajomego. Vi nie wiedziała, czy mężczyzna jest szpiegiem, czy tylko zwykłym, wędrownym czarodziejem, czy tez jeszcze kimś innym. Chciała rzucić jeszcze jedno zaklęcie, chciała go stad wypędzić, ale uznała, że jeśli to zwykły człowiek, przechodzień, nikt znaczący to lepiej będzie grac swoją rolę. Gdyby taki prosty człowieczek dowiedział się, że Villemo włada magią, a potem udał się do miasta, a tam usłyszał, że poszukiwana jest czarnowłosa kobieta z dzieckiem parająca się potężnymi zaklęciami, szybko by ich wydał. Zaklęcie jakie rzuciła na nieznajomego wkrótce zniknęło, pająki po prostu rozpłynęło się w powietrzu. Villemo nie bardzo potrafiła udawać przerażonej, jednak musiała coś zrobić by cała sytuacja wyglądała wiarygodnie. Stanęła więc za kowalem, znacznie bliżej niż wcześniej, chowając siebie i dziecko za jego plecami, jakby naprawdę byli rodziną. To był dobry plan, nie używać magii i udawać żonę kowala. Nikt przecież nie szukał prostej rodziny, tylko czarodziejki z dzieckiem.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Gerald wyglądał teraz groźnie wciąż mierząc mieczem w nieznajomego. Nieco się zdziwił kiedy obcy miast odpowiedzieć, zaczął wić się na ziemi. Cofnął się o krok do tyłu, zmuszając tym samym do tego samego Vilemo i Raie. Wodził wzrokiem za wijącym się mężczyzną, nie wiedząc właściwie co uczynić, zaatakować czy też czekać, aż wstanie z ziemi.
Równie nagle nieznajomy uspokoił się i znieruchomiał na chwilę, jakby wcale nic przed chwilą mu nie było. Gerald zaczął podejrzewać że jegomościa może jakie choróbsko męczy. Podszedł znów do mężczyzny i oparł ostrze prawie na jego krtani.
- Więc? Czego szukasz?
- Jak na razie straszysz mi córkę i żonę.. uważaj więc. Powiedz co tu robisz? I czego szukasz? I co przed chwilą się tobie stało? Choróbsko cię jakie wzięło? Jeśli tak, lepiej stąd odejdź w pokoju. Nie chcę by moje moja rodzina zachorowała.
Mówił twardym, złym głosem, w istocie był bowiem bardzo podenerwowany i zły na obcego. Stanął nad mężczyzną, zasłaniając całkowicie widok kobiety i córki.
Awatar użytkownika
Anton
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anton »

Pająki jak się pojawiły, tak nagle zniknęły. Mimo iż jeszcze roztrzęsiony i zszokowany, Anton nie był jednak głupi i zdążył już się domyślić, że w grę wchodziły czarodziejskie sztuczki. Co za wstyd i upokorzenie, dał się wyprowadzić w pole jak dzieciak! Co by powiedział mistrz Raymond! Już miał wstawać, gdy nagle poczuł ostrze na swoim gardle. No to się doigrał!
- Co ja tu robię? - wychrypiał przestraszony, miecz nie sprawiał bowiem wrażenia magicznego widziała i z pewnością takim nie był. - Ja?! Na bogów, jestem w trakcie podróży i wlazłem w krzaki się wyszczać! Nie mamię nikogo iluzjami, nie wygrażam mu mieczem, ani nie oskarżam o nic, w przeciwieństwie do niektórych tu obecnych, którzy sobie powinni zadać to pytanie. - prychnął oburzony zgrywając chojraka, choć prawdę mówiąc serce podchodziło mu do gardła, w końcu mała szansa, że zdąży zadziałać jeśli mężczyźnie zachce się zadać cios. Na wszelki wypadek jednak zebrał trochę mocy, choć nie miał pojęcia jak ją wykorzysta. I nie miał pojęcia, czy nie robi strasznie głupiej rzeczy, gdyż jeśli mężczyzna, choć nie wyglądał, posługiwał się magią, to mógł to wyczuć i odebrać jako zły omen, wystarczający do tego krótkiego i oszczędnego pchnięcia w gardło. Ale z drugiej strony, nie można pozostać całkiem bezbronnym w takiej pozycji, więc chyba trzeba było zaryzykować...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Powinna coś zrobić. Najlepiej przestać udawać, zabrać miecz kowalowi i obciąć nieznajomemu jakąś kończynę. O tak, to byłoby dobre rozwiązanie, przynajmniej byłaby pewna, że mówi prawdę. Nie... nie mogła tego zrobić. jeśli to tylko chłystek z pełnym pęcherzem narazi siebie i Raię. Tylko jak miała to sprawdzić... Właściwie gdyby był kimś potężnym już dawno mógł rzucić w nich jakimś czarem. Tymczasem dał się nabrać na prosta iluzję. Wątpiła by dla hecy wił się jak opętany po trawie. Stanęła za kowalem tak by móc spoglądać na sytuację znad jego ramienia. Choć trudno było coś dojrzeć znad szerokich barów mężczyzny. Nagle jej rozmyślania przerwał głośny płacz Rai. Dopiero teraz Vi spojrzała na przerażoną buźkę dziewczynki. Mała łkała głośno wczepiając się w ramię Villemo. Kobieta chwyciła ja mocniej i objęła, próbując ją utulić. I choć serce krajało jej się zawsze kiedy dziewczynka płakała, pomyślała, że może to i lepiej. Płaczące dziecko, bezbronna, chowająca się za mężem kobieta - cała scena wyglądała prawdziwie.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Gerald patrzył jeszcze chwilę groźnie w stronę leżącego nieznajomego. Ten jednak nie zdawał się czynić nic strasznego, zwykły przypadkowy wędrowiec. Do tego mała córka Villemo zaczęła płakać. Jej płacz mocno go otrzeźwił. Cofnął się powoli o krok do tyłu i nieco zniżył ostrze miecza.
- Dobrze... powiedzmy że ci wierzę.
Oparł ostrze miecza o ziemię, a na głowni swoją dłoń.
- Możesz wstać. Wybacz mi to nie miłe zachowanie, jednakże to obce mi tereny, a podróżuję z żoną i córką. Każdy boi się o swoich ukochanych.
Odwrócił się do Villemo i objął ją ramieniem jakby chroniąc. Nie przestał jednak być czujny i wciąż obserwował przybysza. Nie ufał mu do końca, po za tym nie wiadomo co niósł ze sobą. Nie wszyscy jednak z założenia byli źli.
- A dokąd to się wybieracie jegomościu? Jakie choróbsko cię dopadło, żeś tak się wywijał na trawie?
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Nieznajomy jednak nie odpowiedział. Kiedy tylko ostrze miecza przemieściło się na bezpieczną odległość, mężczyzna wstał czym prędzej i dał nogi za pas. Uciekając w krzaki prawie się przewrócił. Ostatecznie jednak trzymając swoje portki za boki zwiał gdzie pieprz rośnie i tyle go widzieli.
Mimo to, że mężczyzna uciekł malutka Raia nadal płakała. Kiedy tylko nieznajomy zniknął z zasięgu wzorku Villemo wyswobodziła się z objęć kowala. Mogli udawać, ale tylko przed kimś, niech lepie nie przyzwyczaja się do takich czułości. Objęła mocniej córeczkę i zaczęła ją uspokajać.
- Cii - tuliła ją mocno chcąc uspokoić. Chodziła po polanie w jedną i drugą stronę głaszcząc czarnowłosą dziewczynkę po główce. Mała jednak nie chciała się uspokoić. Villemo przestała zwracać uwagę kowala, za wszelką cenę próbując uspokoić swoje dziecko. W końcu, nie mając już lepszego pomysłu zaczęła jej śpiewać:

Na małym wzgórzu między drzewami
Mieszka czas spokoju.
Przeźroczyste myśli tam gdzie płyną obłoki.
Ciepło słońca, ciepło czyichś rąk.
Oczy rozświetlone blaskiem ukradzionym zorzy.
Światło księżyca w tej tafli wody
Gdzie odbija się uśmiech.
Głos szumu wiatru i morskich fal…
Skrzydlate istoty w gwiezdnym pyle…
Tam… gdzie łączy się przestrzeń..
Dla nieznanych uczuć jest miejsce spotkania.
Wyrzuceni ze swych światów
Bez zrozumienia, w poszukiwanie niczego…
Serce z kamienia zbroczone krwią…
Dusza rozdarta na dwie połowy…
Połączona srebrną niewidzialną nicią
Niewidoczną dla świata.
Bez granic i rzeczy niemożliwych
Trzeba trwać kradnąc wiarę w przyszłość.
Skrzydlate istoty w objęciach czasu
W wieczności zatracone….
Zamknięte na zawsze w świetle księżyca.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Gerald puścił Villemo, w końcu nie trzymał jej tu na uwięzi. Schował wyciągnięty oręż i zaczął się zastanawiać co dalej. Villemo chodziła z jednej części polany na druga. Węgiel zaniepokojony płaczem dziewczynki, chwilę piszczał. Ostatecznie ruszył szybkim krokiem za kobietą i teraz ciągnął się jak ich cień. Co chwila unosił pysk do góry, jakby chciał dotknąć dziewczynkę wielkim nosem. Kowal zupełnie nie wiedział jak pomóc, w dodatku Villemo przestała zupełnie zwracać na niego uwagę. Chwycił więc koc na którym siedziała Raia i zaczął zwijać obóz. Większą część rzeczy przyczepił do Rabana, on mógł unieść dużo ciężarów. Po spakowaniu całego obozu, zdecydował się podejść do kobiety. Dziewczynka nadal trochę łkała, nie mogąc się uspokoić.
- Może ja spróbuję? - zapytał. Nie wyciągnął dłoni, czekał po prostu na jej decyzję. Węgiel położył się na ziemi, ale ze smutkiem cicho skomlał nie rozumiejąc co się dzieje.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo spojrzała z nie dowierzaniem na mężczyznę. Chciał uspokajać jej dziecko? Przecież... to było nie do pomyślenia. I niby jak chciał to zrobić? Nie miał dzieci, do tej pory się nimi nie zajmował, dlaczego teraz chciał to zrobić. Villemo była bardzo nieufna, zwłaszcza jeśli chodziło o Raię. Ale z drugiej strony... Jakoś do tej pory nie zrobił im krzywdy, poza tym to Vi go w to wszystko wpakowała. Może chciał być po prostu miły. I nie zrobił nic Rai, kiedy Vill spała. Jeszcze przez chwilę zielonooka patrzyła na mężczyznę ze zdziwieniem. Maleńka Raia kwiliła jej cicho na ramieniu. W końcu kobieta zdecydowała się zaufać kowalowi. Zdjęła dziewczynkę z ramienia i podała mu ją.
- Wystraszyła się - wyjaśniła, zdecydowanie mniej gniewnie niż można się było spodziewać.
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość