Szczyty Fellarionu[Szczyty Fellarionu] Awaryjne lądowanie

Pokryte śniegiem malownicze góry kryjące w sobie wiele tajemnic. Rozciągają się od granic Rododendronii aż po tereny hrabstw Wybrzeża Cienia. Dom Fellarian.
Awatar użytkownika
Syrynax
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syrynax »

Człowiek, już w sumie czysty, patrzył z rezygnacją na dwójkę. Jeden gotowy do walki krasnolud i przeuroczo zabarwiona krwią, podobna upiorom z Haxylyr, wyglądająca na cokolwiek wycieńczoną ładna kobieta. Wydawało by się, że energia Światła, która go przenikała pozwoliłaby na uniknięcie tego typu sytuacji. Powiódł wkoło zmęczonym wzrokiem.
-Nie, nie jest to moja jaskinia. W sumie, to nie wiem nawet, GDZIE jestem. Secundo. Nie mam ochoty poznawać się z twoim przyjacielem; bądź tak miły i oszczędź mi tej przyjemności. Tertio. Nie jestem do końca pewny, czy chcemy walczyć; ty być może, ale sądzę, że ta groźna dama w twoim towarzystwie już mniej. Jako, że nie będzie dla nas korzyści w pozabijaniu się, może odłożymy broń? Byłbym zobowiązany, gdybyś przestał próbować zabić mnie wzrokiem. Uwierz, nie działa. - Uśmiechnął się rozbrajająco. - Więc jak?
Syrynax z uśmiechem postąpił kilka kroków w stronę brzegu; od krasnoluda dzielił go już niewielki dystans, zdecydowanie niewygodny dla maga, gdyby prośby o pokojowe załatwienie sprawy dostałyby młotem w twarz. Wprawny wojownik mógł dostrzec jednak, że Syrynax nie jest tak bezmyślny, by podchodzić do zirytowanego krasnoluda bez żadnych środków ostrożności; idąc, balansował on delikatnie na nogach, gotów do szybkiego ruchu, gdyby jednak negocjacje się nie powiodły.
- Zaryzykujmy; jestem przecież magiem. Stanąłem tak blisko, by pokazać ci, że jestem na to gotów. Nie stoję daleko, na śliskim moście z lodu, po którym musiałbyś przebiec, czekając na moje zaklęcie. Jestem obok. Zresztą, proszę tylko o minimum zaufania. Nie wymagam chyba zbyt wiele?
Kolejny uśmiech.
-Więc jak?
Ostatnio edytowane przez Syrynax 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
 /l、
(゚、 。 7
 l、 ~ヽ
 じしf_, )ノ
Naprawdę chcesz to powiedzieć?
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Popatrzył na ową "groźną damę" i resztki jej posiłków. Czemu ludzie są tacy słabi? Przeciętna krasnoludzka kobieta mogła wytrzymać więcej niż co niektórzy ludzcy wojownicy. Nie ruszył się jednak, by jej pomóc. Niech sobie radzi sama, jeszcze parę takich sytuacji i się przyzwyczai.
Zerknął z powrotem na maga, tym samym, nieprzyjemnym wzrokiem.
- Nie mam powodów, żeby ci ufać. Mam wierzyć, że tak po prostu znalazłeś się w jakiejś przypadkowej jaskini?
Czekał, gdy mężczyzna podszedł bliżej. Nadal sprawiał wrażenie gotowego w każdej chwili zadać cios. Nie wydawał się za to ani trochę zmęczony tym, że przed chwilą walczył. W końcu opuścił broń, obuchem do ziemi, oparł dłoń na trzonku przed sobą. Pozostał jednak czujny, drugą rękę wsadził za pas, tam gdzie miał topór, zawsze mógł nim rzucić, gdyby człowiek próbował czegoś podstępnego.
- To, że jesteś magiem, wystarczy mi, by cię zabić. Chcesz czegoś od nas? Jeśli nie to się przesuń, mam tu kryształ do wyciągnięcia.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

"Groźna dama" łypnęła na czarownika nieprzychylnie. Może i była cokolwiek wycieńczona, nadal jednak potrafiła zauważyć, kiedy ktoś sobie z niej pokpiewa. I nawet trzeba przyznać, że w tej chwili chciałaby powalczyć, choć uczucie to zaraz stłumiła w sobie. Nie potrzebowała gorszych problemów, raczej chwili odpoczynku. Kłótnia obu mężczyzn zdecydowanie mogła dać jej na to nieco czasu. Odeszła pod ścianę i słuchając ich jakże przyjacielskiego dialogu, zaczęła grzebać w plecaku. Wcześniej jednak zdjęła z siebie płaszcz z futrzaną potrzewką, gdyż woda uczyniła go zbyt ciężkim do noszenia.
Spojrzała na Syrynaxa, który właśnie zbliżał się do Grimgrima. Skrzywiła się odrobinę. Był magikiem, już dawno mógł rzucić jakieś zaklęcie. Albo posiadał inne atuty. Nie wierzyła, po prostu nie zgadzała się z przyjęciem do wiadomości faktu, że czarodziej bezbronnie pakuje się pod młot nieznajomego krasnoluda.
- Twierdzisz, że nie wiesz gdzie jesteś? - wtrąciła, grzebiąc w swoim plecaku - Co więc tutaj robisz? Co robisz w jaskini, w której od początku wszystko stara się zabić każdego wędrowca, i gdzie śmierdzi magią gorzej niż w podziemiach Zamku Czarodziejek? Bo nie wmówisz mi, że przyszedłeś zbierać kwiatki. Nawet jeśli są tu jakieś do zerwania...
Nareszcie udało jej się odnaleźć to, czego z zapałem poszukiwała. Buteleczka zawierająca wściekle różową ciecz, zaopatrzona w malutką etykietkę z narysowanym drzewem. Dziewczyna wyrwała korek i pociągnęła jednego łyka. Kiedy chowała miksturę, wyraźnie nie była już tak wykończona jak wcześniej.
- Grimgrimie, ten kryształ jest wypełniony magią. Jesteś pewien, że chcesz go ruszać...?
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Syrynax
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syrynax »

Syrynax patrzył znużony na swojego pewnego siebie oponenta, póki co tylko w dyskusji. Powietrze za nim falowało przez chwilę, ewidentnie nie poruszane przez wiatr, a irytację maga. Ciężko westchnął. Raczej nie był to pierwszy raz, kiedy spotykało go takie przyjęcie. Zaczynał się odrobinę niecierpliwić, ale usunął się z drogi krasnoluda.
-Gdybym chciał cię zabić, zdążył bym zrobić to już kilkakrotnie. To NAPRAWDĘ nie jest trudne; zabicie kogoś, znaczy się. Znacznie ciężej jest coś poskładać... - odpłynął na chwilę. - Znajoma próbowała mnie gdzieś przenieść, i raczej jej nie wyszło. Ech. I znów od zera... - kolejne ciężkie westchnienie.
Zwrócił zaraz uwagę na działania Zai, jak zaczął nazywać upaskudzoną i mokrą dziewczynę.
-Hmm...mówisz o magii, a teraz pijesz jakiś dekokt...alchemiczka? Pysznie...więc bądź tak miła i powiedz swojemu towarzyszowi, co może zrobić ktoś, kto jest odrobinę zaawansowanym (w tym momencie wypowiedział kilka słów, stuknął kosturem w podłoże, które uformowało się w półmetrowe, zaostrzone stalagmity, które otoczyły go, tworząc coś na kształt ostrokołu skierowanego na zewnątrz) adeptem Sztuki. Może ty go przekonasz...- Baranek przeszedł po klatce piersiowej i zajął miejsce na jego prawym ramieniu. - Faktycznie, to miejsce wręcz cuchnie mocą. Dlatego zboczyłem z kursu... Ciekawe. Warte sprawdzenia. A jaki jest wasz interes w tym miejscu, jeśli można wiedzieć, szanowni panie i pani?
 /l、
(゚、 。 7
 l、 ~ヽ
 じしf_, )ノ
Naprawdę chcesz to powiedzieć?
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Oderwał wzrok od mężczyzny i spojrzał na butelkę w rękach kobiety. Niestety, nie alkohol, stwierdził. Ile to już nie pił piwa, parę godzin będzie.
- Nie obchodzi mnie jakaś magia w krysztale - dał krok naprzód ale zatrzymał się bliżej człowieka. Zadarł trochę głowę do góry, w pełni pokazując mężczyźnie swoją kolekcję blizn. - Grozisz mi? Walczyłem już z niejednym magiem, jesteście czasem gorsi od elfów. Kończycie swe przechwałki dopiero, kiedy leżąc na ziemi błagacie o litość.
Prychnął i odwrócił się bokiem do przybysza, podrapał się po brodzie patrząc na świecący kamień w sklepieniu jaskini. Mogło by się zdawać, że w jedną chwilę zupełnie stracił zainteresowanie swoim rozmówcą. Odezwał się jednak w końcu.
- Szukamy właściciela tej jaskini. Możliwe, że już znaleźliśmy. - kiwnął głową w bok, zapewne mając na myśli martwą maie - Jesteś w górach nad Rapsodią, pieprzonym miastem elfów. Jeśli nie masz przy sobie map tych terenów to mów czego chcesz lub odejdź.
Postawił nogę na lodowej ścieżce z zamiarem podejścia pod kryształ, niepewny, czy lód wytrzyma jego ciężar. Cały czas trzymał jedną rękę przy pasie, gotowy w każdej chwili wyciągnąć topór i nim rzucić, gdyby mag spróbował czegoś niebezpiecznego.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

Mag jej się nie podobał, wciąż i wciąż. Może i by uważała, że jest przesadnie pewny siebie jak na taką sytuację, wiedziała jednak że czarodzieje tak mają. Ich ego często zasłania im cały świat, ten tutaj nie wydawał się wyjątkiem.
Odzyskawszy siły, wysuszyła ubranie ze wszelkiej wilgoci. Podeszła też do wody, gdzie przepłukała dokładnie usta i oczyściła twarz. Wzrokiem starała się omijać miejsce, gdzie wciąż leżały mniejsze i większe fragmenty Maie.
- Czy posiadanie paru przydatnych w podróży eliksirów od razu równa się byciu alchemikiem? To raczej dość powszechna rzecz, tak jak i o magii może mówić nawet ten krasnolud, choć czarodziej to z niego jak z koziego zada trąba - dodała, wskazując na Grimgrima.
Nawet nie pomyślała o tym, że rzeczywiście jest alchemiczką. Kiedy starała się komuś coś wyprzeć, osobiście w to wierzyła. W końcu wcale nie musiała znać się na warzeniu eliksirów!
Wzruszyła ramionami na uwagę o tłumaczeniu Grimgrimowi czegokolwiek. Nawet dziecko w najbardziej zapyziałej wiosce w najbardziej prowincjonalnej części Alaranii wiedziało, że wyszkolony czarodziej mógł w zasadzie niemal wszystko. W praktyce wyglądało to odrobinę inaczej, nadal jednak byli nie-bez-pie-czni.
Podeszła do plecaka, zawinęła do niego płaszcz i spojrzała w dalszą część jaskini. Kiedy Grimgrim ruszył w stronę kryształu, ona sama wkroczyła na niezamarzniętą taflę i przeszła po niej swobodnie aż do nieco naruszonego pomnika.
- W zasadzie to nawet nie wiadomo, czy to miejsce posiada jako takiego właściciela - wtrąciła krasnoludowi, wciąż jednak przyglądając się kamiennemu mężczyźnie - Może to koniec tego korytarza? Zawracamy i sprawdzamy inną ścieżkę? Albo...
Dotknęła dłonią kamienia. Czuła wyraźnie przebiegające po nim i wewnątrz niego fale mocy. Przyszło jej do głowy, że może i on jest w rzeczywistości żywy, nie wyczuwała w nim jednak energii typowej dla życia. Ku jej zdumieniu, pomnik wypełniony był mocą charakterystyczną dla domeny dobra.
- Tutaj, hm... - obróciła się do pozostałych dwóch mężczyzn, cokolwiek skonsternowana - Zdaje się, że faktycznie naruszamy jakieś sanktuarium...
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Syrynax
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syrynax »

Patrzył z ulgą na dwójkę, która w końcu przestała jawnie chcieć zniekształcić mu twarz. Miał w końcu chwilę, by się zastanowić. Zaklęcie, która rzuciła Taidyn, zostawiło go w jakiejś zapomnianej jaskini, gdzieś nad...Rapsodią? Pokręcił głową. Na razie jest skazany na towarzystwo cokolwiek czystszej czarodziejki (która upierała się, że nie jest czarodziejką) i krasnoluda, którego pokaźna kolekcja blizn sugerowała, że naprawdę wiele osób chciało mu zrobić krzywdę, i źle skończyło. Niebezpieczny~~- mruknął Hitsuji. Świetnie. Zmienił stalagmity z powrotem w posadzkę. W natłoku wydarzeń dopiero teraz zaczynał czuć energie skumulowane w tym pomieszczeniu. Zmrużył lekko oczy, cały czas świadom tego, że krasnolud stojący obok niego może chcieć coś mu zrobić. Jak zawsze, gdy czuł Dobro, Hitsuji zaczął jarzyć się mocniejszym światłem. Syrynax, nie otwierając szerzej oczu, rzekł:
-Teraz jestem tu w sumie z ciekawości; jako, że i tak nie mogę dokończyć podróży, przynajmniej nie w tej chwili, to równie dobrze mogę zwiedzić to miejsce. Przyjemna komnata...gdyby nie to ciało...korytarz? Piętro niżej jest korytarz... To ciało mnie dekoncentruje.
Szybkim krokiem podszedł do ciała, wyciągnął nad nie rękę, i zaczął inkantacje. Po chwili, gdy słowa, mówione cichym głosem, przestały przesłaniać kapanie wody i szelest szat, ciało maie zmieniło się w pył, który szybko zniknął.
-Tak więc, mam nadzieję, że nie będziecie mieć nic przeciwko mojej kompanii? Wolałbym zbadać to miejsce w ciekawym towarzystwie, a przy was zdecydowanie nie będę się nudził...
 /l、
(゚、 。 7
 l、 ~ヽ
 じしf_, )ノ
Naprawdę chcesz to powiedzieć?
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Kolejny mag, którym będzie się trzeba opiekować w tunelach. Chociaż ten wygląda na kogoś, kto będzie popisywał się swoją mocą. Czyli zamierza mu przeszkadzać w walce. Burknął jakieś przekleństwo. Chyba nawet nie starał się szukać dobrych stron tego, że ma dwójkę magów po, teoretycznie, swojej stronie.
- Ja idę przed siebie, jak się nie będziesz plątał pod nogami i przeszkadzał to se możesz iść z nami. - obrócił się na chwilę do człowieka. - I pamiętaj, że cały czas mam cię na oku.
Nie ufał mu, i nie zamierzał zaufać. Zbyt często żądza potęgi i mocy przysłaniała magom racjonalne myślenie.
- Sanktuarium czy nie, zabieram, co moje.
Podniósł głowę, będąc już pod kryształem. Postukał młotem skałę dookoła, nie wyglądało na to, żeby zamierzała łatwo odpaść. Trudno, nie miał ochoty spędzać tu więcej czasu, szczególnie, że tamta dwójka ciągle mówiła o ilości magii w tym miejscu. On nic nie czuł, nigdy nie czuł żadnej magii, ale skoro oni byli czarodziejami... Teraz zapewne też mogliby użyć swych zdolności przy wyciąganiu kryształu, ale nie zamierzał prosić ich o pomoc. W końcu przystawił broń do świecącego kamienia i stuknął, na tyle mocno, by odpadł, ale nie skruszył się całkowicie.
Kryształ zgasł i spadł do wody, rozsiewając za sobą trochę drobniejszych kawałków.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

W korytarzu rozniosło się przeraźliwe krakanie, chwilę później zaś wyłoniło się z niego czarne ptaszysko, które pod jaskinią dostarczyło zagadkowe pismo. Cóż, przynajmniej wyglądało jak tamten ptak, gdyż w tej jaskini niczego nie można być pewnym. Yasmerin dostrzegła go z pewnym zdumieniem... Cóż, zapomniała o nim. Po walce z iluzjami była tak zdezorientowana, że cudem pamiętała o własnej głowie, co dopiero o zwierzaku towarzyszącym jej od dwóch kwadransów.
- Może powiesz o sobie coś więcej, Syrynaxie? Spodziewam się, iż wzajemne poznanie ułatwi nam zbudowania choćby nitki zaufania, co przydałoby się, skoro mamy podróżować razem tymi korytarzami... - zaproponowała, spojrzenie przesuwając za ptakiem który podleciał powoli do jej ramienia.
Przypomniała sobie o liście, który tkwił zwinięty w kieszeni jej płaszcza. Należało się pospieszyć i wyruszyć na Mroczne Bagna, a nie marnotrawić czas w tych zapomnianych jaskiniach. Zanim jednak doszła do jakichkolwiek wniosków, Grimgrim odłupał kryształ. Kamień zgasł momentalnie, spadając w wodę z pluskiem, posypało się też sporo okruchów, gdyż uderzenie poważnie zaszkodziło minerałowi. Tak barbarzyńskie metody na swój sposób pasowały krasnoludom, chociaż niby powinni wiedzieć jak obchodzić się z klejnotami. Alchemiczka nie zdążyła się jednak specjalnie oburzyć, gdyż poczuła wyraźne zaburzenie magiczne. Chwilę później natomiast nastąpił głośny zgrzyt i podłoże zwyczajnie zapadło się w dół, razem z całą wodą wypełniającą pomieszczenie. A wraz z wodą także i Yasmerin. Pozostała jedynie gruba lodowa ścieżka stworzona przez Syrynaxa i krasnolud na niej stojący. Kruk poderwał się w powietrze i kracząc z oburzeniem, osiadł na nadkruszonym pomnikiem, który nadal uparcie wskazywał w dół.

Upadek nie był straszny, pomieszczenie zapadało się dość powoli. Zatrzymało się wreszcie, a woda popłynęła nowym korytarzem który zaczynał się w tym miejscu. Był dużo szerszy niż wcześniej i wypełniony jaśniejącymi runami, rzucającymi ciepły blask. Yasmerin podniosła głowę, oceniając odległość w górę. Półtorej dorosłego człowieka. Westchnęła ciężko.
- Heeej! - skierowała w górę nieco przyciszony szept, bo nie wiedziała czy przypadkiem w korytarzu nie czai się już coś, co dawno nie widziało biegającego posiłku - Zapewne nie jesteście ciekawi, ale nic mi nie jest! Zejdziecie tutaj? Korytarz widzę...
Pochyliła się, dotykając palcami podłoża. Z tym żywiołem pracowało jej się dużo trudniej, jednak zdołała utworzyć prowizoryczną barykadę, chroniącą przed czymś co mogłoby przyjść do niej z korytarza.
- I podajcie mi mój plecak, co?
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Syrynax
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syrynax »

Czarodziej patrzył z niesmakiem, jak krasnolud z właściwym sobie wdziękiem zajmuje się kryształem. Na łaskawą zgodę towarzysza podróży zareagował uśmiechem. Nareszcie mógł się rozluźnić; baranek wydawał się równie ucieszony, jak właściciel. Jako, że mag raczej nie miał zamiaru "plątać się pod nogami", mógł czuć się stosunkowo bezpieczny. Już miał zamiar wygłosić jakieś przemówienie o przyjaźni, gdy rozległo się krakanie. Zaskoczony, obrócił się w stronę źródła dźwięku. Podążył wzrokiem za krukiem, oceniając wyraźnie, cóż to za twór się tu przypałętał. Uwaga Zai wyraźnie go ucieszyła; już miał wesoło coś odpowiedzieć, gdy korytarz się obsunął. Notując z ciekawością, że czarodziejka, z której zdążyło co nieco już ścieknąć znów jest całą mokra, ruszył w stronę spadku.
-Ależ czcigodna, dlaczegóż myślisz, iż jestem niezainteresowany twym stanem zdrowia? Zapewniam cię, jest on mi daleko droższy od poziomu witalności naszego krasnoluda. Który, notabene, dopóki nie chce mnie upodobnić do obrazu i zredukować do powierzchni dwuwymiarowej, jest dla mnie też cokolwiek istotny. A jeśli chodzi o mnie... - podszedłszy do krawędzi, wyciągnął kostur i po raz kolejny użył sztuczki z przemianą wody w lód; tym razem do stworzenia zjeżdżalni. Zdecydowanie lubił tą magię. Uśmiechnął się szeroko i zjechał po tej zjeżdżalni, śmiejąc się jak dziecko.
-Uwielbiam zjeżdżalnie; to dość istotny punkt mojej osobowości. -rzekł z uśmiechem- Poza tym, lubię Sztukę. I ciasteczka. Jeśli chodzi o moją historię...cóż, jestem, można by rzec, wędrownym czarodziejem. Chodzę sobie po świecie, rozmawiam z ludźmi, robię zabawki... Ot, nic specjalnego. Byłem właśnie na trasie do biblioteki, w której znajduje się ponoć oryginał pewnej pieśni...ale cóż, nie wyszło. Jeśli chodzi o moje zdolności... magia Struktur i Pustki, głównie. Jestem również dość uzdolniony w unikaniu ciosów w walce wręcz; jakoś przeżyłem parę lat... A, i to jest Hitsuji. - powiedział wesoło, prezentując małego baranka. - Mój dzielny i nieustraszony towarzysz; Hitsuji, przywitaj się. -Hitsuji zameczał; głosik miał podobny do małego baranka, któremu zamiast strun głosowych wbudowano dzwoneczki.
-Czy mógłbym w zamian usłyszeć twą historię, dzielna towarzyszko podróży? -odwrócił się w stronę krasnoluda. -A pana chociaż imię?
 /l、
(゚、 。 7
 l、 ~ヽ
 じしf_, )ノ
Naprawdę chcesz to powiedzieć?
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Obrócił się w stronę maga, gdy podłoże opadło razem z kobietą. Nie wyglądało, żeby to była jego sprawka. Rozglądał się za kryształem, nie słuchając tej całej gadki człowieka. Ten leżał sobie niżej, ledwo widoczny, zatrzymał się miedzy mniejszymi skałami, nie dając się porwać wodzie. Krasnolud wrócił do wyjścia z jaskini, chwycił plecak Yas i pochodnię i stanął nad brzegiem zapadniętego dna.
- Łap, pochodnię też bo nic nie będziesz widziała - i rzucił to na dół. Niespecjalnie obchodził go jej los, lecz miała mapę, byle jaką, ale zawsze. No i wiedziała, gdzie są. Z drugiej strony, nie pozwoliłby zabić nikogo w swoim towarzystwie.
Spojrzał na zjeżdżalnię Syrynaxa, prychnął z pogardą na kolejny wytwór magii. Wszystko muszą mieć takie łatwe. Wysokość nie była strasznie duża, więc zeskoczył, lądując na jednym kolanie, w przyklęku, odłamując przy okazji małe kamyczki z podłoża i nie siląc się na zachowanie ciszy. Jeśli coś miało się o nich dowiedzieć, z pewnością już się dowiedziało. Wstał i ruszył po kryształ. Obejrzał go ze wszystkich stron, chyba niezbyt zadowolony z efektu swoich działań, ale nic nie powiedział, wsadził go za pasek, chwilowo. Rozejrzał się wreszcie po kolejnym tunelu.
- Thorvald Thunderer - przedstawił się obojętnym tonem, zarzucił młot na ramię i ruszył nowym korytarzem. - Idziemy.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

Alchemiczka uznała z pewnym niezadowoleniem, że czarodziej był przydatny. To miłe, że ktoś się jednak nią zainteresował, nigdy nie była specjalnie samodzielna gdy tuż obok znajdywała się potencjalna pomoc. Jakoś magicznie ją to rozluźniało.
- Zabawki robisz, powiadasz? - zdziwiła się nieco, choć po namyśle doszła do wniosku, że całkiem mu to pasowało.
Prawdopodobnie dzięki tej owieczce, która skakała mu po ramieniu. Albo temu milutkiemu uśmiechowi, który czyniłby z niego idealnego opiekuna zaawansowanych w wieku arystokratek... Chociaż prawdopodobnie był dostatecznie utalentowany, aby zdobywać pieniądze w bardziej godny sposób.
- Hm, zajmujesz się sztuką czy po prostu podziwiasz? - zapytała, śledząc wzrokiem jak mężczyzna przemieszcza się w dół z pomocą lodowej zjeżdżalni - I hm... miło cię poznać Hitsuji. Ciekawe, jak zareaguje na moją Lisiczkę. Choć nie jestem pewna, czy światło będzie chętnie szło na spotkanie z demoniczną magią...
Na górze pojawił się Thorvald, zrzucił jej plecak. Złapała go z ogromnym zaangażowaniem, aż jej się słabo robiło na myśl o zgnieceniu jego zawartości. Pochodnię także złapała, chociaż nie wydawała się dalej potrzebna.
- Czarodziejką się mnie nie nazwie, jednak potrafię się w ograniczony sposób posługiwać magią wody i ziemi - odpowiedziała na pytanie Syrynaxa, po czym wymówiła krótkie zaklęcie z pomocą którego ponownie osuszyła siebie i swoje ubranie - Niech też będzie, że znam się trochę na eliksirach. Dużo podróżuję, mój ojciec jest alchemikiem a ja zbieram dla niego rzadkie ingrediencje. Ktoś musi - dodała, rozkładając ręce w geście "wiecie jak jest".
Spojrzała na krasnoluda, który dokonał właśnie niespodziewanego pokazu zwinności. Nie spodziewała się po nim czegoś takiego, ale to było całkiem ciekawe zaskoczenie. Słysząc jego imię, uniosła brwi.
- Ej, to ty nie masz na imię Grimgrim? - zapytała szczerze zdumiona, po czym uniosła wyżej pochodnię.
Kruk także zleciał do nich na dół i usadowił się na plecaku Yas. Sama dziewczyna ruszyła niepospiesznie w stronę nowego korytarza, wyraźnie jednak nie zamierzała iść pierwsza.
W tej chwili po raz drugi rozniósł się żałosny, pełen bólu wrzask. O ile jednak wcześniej Yasmerin i Thorvald słyszeli go z bardzo daleka, teraz zdawał się całkiem blisko, być może nawet na końcu tego korytarza. Jakiś mężczyzna krzyczał.
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Syrynax
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syrynax »

Czarodziej spojrzał na cokolwiek ciekawy i zbędny pokaz zręczności Thorvalda, uśmiechając się, jakby wiedział, co myślał krasnolud o jego wspaniałej zjeżdżalni. Rozluźniony, wreszcie zdawał się być kontent z uspokojenia sytuacji. Pytania zwrotne Zai dały mu nadzieję, że nie będzie musiał podróżować mówiąc sam do siebie. Do czego, nawiasem mówiąc, był przyzwyczajony. Magia żywiołu wzbudziła jego zainteresowanie: najwyraźniej samemu nie posiadając zdolności tego typu, ciekaw był ich efektów u innych. Uśmiechnięty, wyciągnął dłoń, dotykając lodowej zjeżdżalni i rozpoczął inkantacje. Kilkanaście dudniących słów, zamknięte oczy, wyraźne skupienie i aura mocy...i już, w dłoni maga pojawiła się stworzona z lodu rękojeść, podobna do tej miecza, lecz jej końce połączone były okręgiem, na którym było kilkanaście kuleczek, przeźroczystością podobnym brylantom, i załamującym światło w podobny sposób. Kuleczki te miały pewną swobodę ruchu, i wydawały przyjemny dźwięk podczas przesuwania się wzdłuż obręczy. Sama rękojeść była biaława, jak gruba warstwa lodu, zaś obręcz półprzejrzysta. Wyciągnął drugą dłoń, powiedział kilka dziwnych słów ciepłym tonem, po czym podniósł do ust i tchnął. Kolory natychmiast zdały się bardziej kolorowe, zaś światło załamywane- mocniejsze. Wyciągnął rękę w stronę Zai:
-Proszę, mały prezent. -rzekł, wręczając czarodziejce lekko chłodną w dotyku zabawkę. -Sztuka zaś...jedno nie przeszkadza drugiemu, prawda? -rzekł z stale obecnym, zdawało by się, uśmiechem. -Zaś Hitsuji jest mało konfliktowy, to w końcu baranek.
-Thorvaldzie, dziękuję ci za podanie mi swego imienia. Nie zostanie okryte hańbą w mych ustach; to wiele, jak na słowo pochodzące od pieśniarza. Wiedz też, że... -dalszą część wywodu przerwał krzyk człowieka, który zmiótł uśmiech z twarzy Syrynaxa.
-Chodźmy zatem, towarzysze...-powiedział, po czym szybkim krokiem udał się za krasnoludem, wykonując jakieś gesty i mrucząc coś pod nosem.
 /l、
(゚、 。 7
 l、 ~ヽ
 じしf_, )ノ
Naprawdę chcesz to powiedzieć?
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Zmarszczył brwi patrząc na Yas, chociaż gdyby się lepiej przyjrzeć można było dostrzec, jak kącik ust unosi się lekko. Chyba imię nadane mu przez kobietę trochę go rozbawiło. A może to był tylko uśmiech politowania? Któż wie, jakie myśli krążą pod twardą czaszką krasnoluda.
Ponownie krzyk nie zrobił na nim większego wrażenia, nie zwolnił, idąc przez oświetlony dziwnymi znakami korytarz.
- Słowa człowieka nic dla mnie nie znaczą, jeśli nie udowodni swej wartości - odpowiedział mężczyźnie na słowa przed krzykiem. Pomruczał coś do siebie i dość niepewnie spytał - Możecie tą swoją magią sprawdzić, czy nie ma tam znów iluzji? Nie mam zamiaru tłuc czegoś, czego nie ma.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

Syrynax nie mógł o tym wiedzieć, jednak także i dziewczyna cieszyła się, iż wreszcie ma się do kogo odezwać. Znaczy, niby do Grimgrima mogła się zwracać nieustannie, jednak wciąż roztaczał wokół siebie tak strasznie nieprzychylną aurę. Dlatego, choć towarzysz był z niego wartościowy, cieszyła się iż ma jeszcze kogoś, kto dodatkowo mógł podtrzymać konwersację.
Dość niepewnie obserwowała działania czarodzieja, nie od razu kojarząc jego działanie z tworzeniem zabawki. Kiedy skończył, przyjęła ją z pewnym ociąganiem. Kojarzyła jej się odrobinę z dziecięcą grzechotką, a jednocześnie dźwięk jaki wydawała niesamowicie jej przypadł do gustu.
- Noo... dziękuję. To naprawdę ładne - mruknęła, z zainteresowaniem oglądając lśniący przedmiot i delikatnie nim wstrząsając, budząc tym ciche, acz przyjemne dźwięki, oraz otrzymując nieco światła - To magokreacja? Słyszałam o niej, ale jakoś nigdy nie widziałam...
Nawet jeśli Hitsuji był niekonfliktowy, to Lisiczka swój charakter posiadała. Yasmerin już wiedziała, jak ciężko będzie ją upilnować w obecności istoty światła.
Zwróciła uwagę na fakt, że określił się pieśniarzem. Doszła do wniosku, że rzeczywiście pasował na barda. Miał odpowiednio dużo charyzmy i prezencji... tyle, że był magiem. Ciekawe połączenie.
Krzyk wybił ją z rytmu, całkowicie i zupełnie.Spłoszona rzuciła w tamtą stronę szybkie spojrzenie, ściągnęła brwi. Nie wyglądało jednak na to, aby coś miało do nich zaraz wyjść. Kiedy zaś jej towarzysze ruszyli, także i Yasmerin zdecydowała się za nimi podążać. Wygasiła tylko pochodnię i schowała do plecaka. Może się przydać potem.
- Ja nic nie zrobię, Grimgrimie. Tutaj mocą wypełnione jest wszystko, ciężko jest więc cokolwiek powiedzieć.

Kolejny korytarz bez niespodzianek poprowadził ich do średniego rozmiaru pomieszczenia. Było prostokątne, bez dalszego przejścia. Ściany zabarwione były purpurą, a wszędzie unosił się magiczny, żarzący się na złoto pyłek. Pośrodku pomieszczenia wyrastał nieduży piedestał, na nim natomiast spoczywała ciężka, okuta księga, łańcuchem przyczepiona do ziemi. Samo podłoże pokryte było niesamowicie wręcz złożonym magicznym kręgiem mającym chronić i blokować, na okładce księgi spoczywała lśniąca na fioletowo runa pieczętowania.
A zaraz za progiem leżało truchło łasicy.

(Krąg składa się z wielu pomniejszych kręgów, każdy z nich natomiast zawiera masę pomniejszych pieczęci, mieszankę chaotycznych, geometrycznych i symbolicznych. Te drugie mają kształty trójkątów i argumenty na coś, co wygląda jak iks, tudzież jedna z run. Te ostatnie natomiast to mieszanka rozmaitych znaków sugerujących boską protekcję, ochronę przed złem oraz bezpieczeństwa. A także grube spirale z wyraźnie zaznaczonym zwrotem do środka. Pieczęć sprawia wrażenie, jakby nie chroniła przed dostaniem się do środka, a wydostaniem się czegoś z wnętrza.)
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Syrynax
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syrynax »

Mag wystąpił naprzód, wyciągając dłoń uzbrojoną w rękawicę. Na jego twarzy pojawił się najpierw lekki uśmiech, gdy usłyszał dźwięk lodowej grzechotki, po czym skupienia, gdy próbował wyczuć pomieszczenie i pieczęć. Z jego dłoni zdawał się wylatywać drobny, ciemny pył, który jak przyciągany niewidzialną siłą pomknął w stronę pomieszczenia i rychło przemieszał się ze złotym, wirując w jakimś niepojętym tańcu. Wiele drobin rozbłysło, wyraźnie się spalając. Część jednak kontynuowała taniec, by na koniec delikatnie opaść, rozpływając się w powietrzu. Mag cofnął rękę.
-Wiele magii, dużo mocy. Pieczęć nastawiona na spętanie i zatrzymanie, nie na protekcję i blokadę zewnętrza. Pomieszanie z poplątaniem większości dziedzin...zdecydowanie kompetentny twórca. Żaden przybysz, czyli twór nadnaturalny, jak demon, czy anioł, nie będzie miał tutaj łatwego wstępu. Może, gdybym miał więcej czasu, mógłbym to rozplątać. Pytanie...czy my chcemy to rozplątywać?
Spojrzał na Zai i na wojownika, zaintrygowany jego niepewnością i zdrowym rozsądkiem. Pogładził główkę baranka, i patrzył z pytaniem na swoich towarzyszy. Oparł się o ścianę.
 /l、
(゚、 。 7
 l、 ~ヽ
 じしf_, )ノ
Naprawdę chcesz to powiedzieć?
Zablokowany

Wróć do „Szczyty Fellarionu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości