Równina Maurat[Skraj lasu otaczającego Elisię] Początek wspólnej przygody

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Aravira słyszała tętent kopyt, które w dość szybkim tempie zbliżały się do niej i Rei. Piękno tych zwierząt zawsze ją zdumiewało i to, że potrafią z siebie dać tyle... ludzkich uczuć.
- O wilku mowa - powiedziała do starszej elfki, uśmiechając się, z dala słyszała Nadira, który poszczekiwał z radości, czując znajomy zapach. Młoda elfka roześmiała się, kiedy przybiegł przed Furinem i Kazimirem, i dokładnie oblizał twarz swojej pani. Reiven trochę się skrzywiła, lecz dała się ponieść emocjom pałającym z wilka. Aravira wstała, by móc zobaczyć konnych, którzy zbliżali się już bardzo szybko. Co ich gnało, nie widziała. Choć przypuszczała, iż przemiana w smoka ich tak zdziwiła, a w czasie jazdy namnożyły się tysiące pytań. Podparła się w boki, słońce grzało ją w twarz.
- Chyba się zarumienię od tego słońca - szepnęła do Reiven, podziwiając z jaką gracją poruszają się jeźdźcy. Nagle poczuła silne zgromadzenie magi, a przed nią otworzył się portal. Jeźdźcy byli już bardzo blisko w dodatku galopem, a owy przybysz ledwo widział na oczy i słyszał na uszy.
- Uważaj! - krzyknęła i ze zdumiewającą szybkością podbiegła do przybysza, i chwyciła go za kołnierz usuwając z drogi rozpędzonego konia Furina. Skrzyżowała z demonem spojrzenia, lubiła jego dosłownie ciepły wzrok. Spojrzała na przybysza.
- A Ty tu skąd? - zapytała radośnie, zakładając kosmyk czarnych włosów za ucho. Młody, przystojny mężczyzna leżał w trawie i orientował się w sytuacji. Uśmiechnęła się do niego i przekrzywiła głowę, dokładnie badając zielone, radosne spojrzenie.
Cyrus
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cyrus »

Towarzyszu, napotkaliśmy na swojej drodze kobietę nader urodziwą, mądrą i rozważną. Czas jej pokazać, że My, Łow... - Hamlet dalej już nie powiedział, bo półrękawiczka trafiła do kieszeni czarnego płaszcza Cyrusa. Mężczyzna skoczył wysoko do góry, prostując się niczym struna pod wpływem naciągu muzykanta. Wpatrując się w damę, od której czuł mieszankę smoczej krwi i elfiej czystości, wykrzywił usta w, nader miłym, uśmiechu. Można by powiedzieć, że uśmiechnął się wyłącznie kącikami warg.
- Dziękuję za ratunek, Lady. Proszę mi wybaczyć ten nagły skok z pustki, ale zdarzyło się małe wykolejenie podczas trasy Piekło - Ziemia. Może nie rozumiecie, co mam na myśli, ale... wypadało wytłumaczyć, czyż nie?

Pokłonił się przed prędką ratowniczką, całując jej prawą dłoń. Jeżeli ktoś miałby wynagrodzić pannie narażanie karku, to będzie to właśnie...
- Cyrus Havelock, Łowca Bestii wszelakich, które mogą zagrażać światłu dobra. Wyciągam wniosek, że szliście gdzieś wszyscy razem, a ja wam przeszkodziłem w tej Podróży, tak?
[color=#990033]She should not lock the open door
Fullmoon is on the sky and He's not a man anymore
She sees the change in Him but can't
See what beccame out of her man... [/color]

[url=http://img682.imageshack.us/img682/1936/werewolfbyjlonewolf.jpg][color=#990033]I[/color][/url] [url=http://img534.imageshack.us/img534/2623/shirtlessoclockbyjlonew.jpg][color=#990033]II[/color][/url] [url=http://img153.imageshack.us/img153/3893/partialtransformationby.jpg][color=#990033]III[/color][/url]
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Gdy młody mężczyzna górował nad nią i spoglądał z taką radością w jej oczy, uśmiechnęła się szeroko, odsłaniając białe zęby. Skinęła głową chłopakowi.
- Nie trzeba, ostatnio wielu ratuję - powiedziała śmiejąc się do Furina. Zastawiły ją słowa chłopaka. Podróż z Piekła na Ziemię. To musiało równać się kłopotom, lecz nie mogła uwierzyć, że tak wspaniały człowiek... W sumie nie człowiek. Jej magiczny zmysł podpowiadał, że ma przed sobą coś zupełnie innego. Jakby krew mieszaną. Nie wiedziała co z czym, bardzo ją to nurtowało, na pytania przyjdzie czas później.
- Jakaż siła zaprowadziła tak światłego mężczyzn... - nie dokończyła gdyż Cyrus ucałował jej dłoń, na jej twarzy wykwitł niczym kwiat koniczyny jasny rumieniec. Nigdy żaden mężczyzna w ten sposób jej nie całował. Zatrzepotała rzęsami, niczym młoda ludzka kobieta. Przełknęła ślinę i starała się dokończyć pytanie.
- Więc Cyrusie, cóż sprowadziło cię do Piekła? - zapytała obróciwszy głowę i gestem ręki zapraszając do miejsca, gdzie siedziały z Reiven. Furin i Kazimir oporządzali konie po dość nieforsownej jeździe. Stanęła obok Cyrusa i powiedziała:
- Jestem Aravira, siadaj i opowiadaj... Przybyszu z Piekła rodem.
Cyrus
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cyrus »

"Aravira, Aravira... Tak... Cyrusie, pamiętasz, czego nas uczył ojciec na temat imion? Jeżeli masz dowody wyciągnięte z postaci wilkołaczego węchu oraz przeczuć, możesz zacząć domniemanie". - Hamlet zamknął się w końcu, oddalając swą magiczną jaźń od ciała kompana. Można było wyczuć wyraźne szarpnięcie magii chaosu, które nic nie zrobiło, oprócz samego szarpnięcia aurą, co było nawet oczywiste i wynikające samo z siebie.

Sam Cyrus delektował się widokiem pół elfki. Wydawała mu się być istotą z innej krainy. Była tak piękna, że chłopakowi zdawało się, iż jest jedyną w swoim rodzaju. Nawet nie chodziło tutaj o pochodzenie.
- Dziękuję za zaproszenie, skorzystam. Otóż będąc pod wartownią, w której zalęgło się zło nieumarłych, a więc i tępiąc szkodników powstających z martwych, spotkałem na swej drodze diabła, Kaibę. Obiecał mi poznanie Magii Ognia za małą lekcję nad żywiołem ziemi. Nie dotrzymał obietnicy jak na razie, bo Balor, chyba jego zwierzchnik, kazał mi studiować w jakiejś akademii bądź u maga. Wracając z Piekła trafiłem właśnie tutaj... Czego nie żałuję - dodał z większym uśmiechem na koniec, ciągle patrząc na lico ratowniczki.
[color=#990033]She should not lock the open door
Fullmoon is on the sky and He's not a man anymore
She sees the change in Him but can't
See what beccame out of her man... [/color]

[url=http://img682.imageshack.us/img682/1936/werewolfbyjlonewolf.jpg][color=#990033]I[/color][/url] [url=http://img534.imageshack.us/img534/2623/shirtlessoclockbyjlonew.jpg][color=#990033]II[/color][/url] [url=http://img153.imageshack.us/img153/3893/partialtransformationby.jpg][color=#990033]III[/color][/url]
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Aravira poczuła tę lekką zmianę, wszak była uczona w dziedzinie Chaosu. Wyraźnie widziała żywe zainteresowanie Cyrusa, ba, czuła jego myśli, lecz tylko czuła. Nie chciała podglądać jego fantazji bez zezwolenia. Gdy słuchała opowieści Cyrusa podziwiała go za głupotę i odwagę. "Zaufać diabłu?!"
- Znamy owego diabła. Niezbyt miły gość, lecz ty doświadczony, jak sądzę, Łowca, zaufałeś diabłu i dałeś się zwabić do Piekła? Widzę, że chyba potrzebujesz kogoś silniejszego ode mnie, by wybronił cię nie tylko przed tętentem końskich kopyt. - Zaśmiała się krótko, wypowiedziała to tak, by nie urazić Cyrusa, ot jako żart.
Uśmiechnęła się do niego i usiadła w wysokiej trawie, i zerwała jedno jej źdźbło, wyglądała łobuzersko z nim w ustach.
- Nieumarli... Zabijasz wampiry? - zapytała ni stąd ni zowąd.
Czuła jakąś więź wraz z tymi żywymi umarłymi, którzy pożywiali się krwią. Nie wiedziała dlaczego, choć miała ku temu pewne wskazówki. Wróciła na chwilę do jednej upiornej nocy. Wtedy... Przestała i otrząsnęła się z zamyślenia, spojrzała głęboko w oczy Cyrusa, były tak zielone jak trawa ich otaczająca. Słońce wysoko górowało na błękitnym niebie, co jakiś czas przysłaniane wełnianymi obłoczkami. Na obliczu elfki dokładnie widać było tę swoistą grę światła.
- Mniejsza o te zadziwiające istoty. Interesuje cię ogień i szukałeś jego źródeł, aż w Piekle? Jesteś niesamowity Cyrusie. - Zaśmiała się, zasłaniając dłonią usta.
Cyrus
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cyrus »

Na razie nic nie mówiąc, a słuchając przemowy Araviry o temacie iście interesującym - bo o sobie właśnie - usiadł tuż obok niej. Musiał bowiem odpocząć po wielogodzinnej zabawie pod ruinami wartowni oraz dać też poznać siebie. Przepadał za ciekawym towarzystwem. Gdy w grę wchodziła stawka zarzucona przez mieszankę krwi ras, praktycznie wręcz najbardziej potężnych, nie mógł zrobić nic oprócz wejścia w tą 'rzekę'.
- Nie chodzi tutaj o to, że jednorazowo zaufałem komuś, kto jest diabłem. Ja jestem pół człowiekiem, pół wilkołakiem. Jedni słyną z bycia cwaniakami i złodziejami, a drudzy z chęci niesienia kłaków i rozrywania kur u wieśniaków. To też niezbyt przyjemna wizytówka moich rodziców. Ale... ale jednak zaufałem. Gdybym nie ufał, nie poznałbym wielu rzeczy i istot, nie pokonałbym tego i owego, oraz nie byłbym tutaj, a z tego, panienko Araviro, na pewno się cieszysz. - Zaśmiał się, wyciągając ze skórzanego obicia swoją srebrzystą "Glamis". Rubin, na szczycie umocowania między rękojeścią, a ostrzem miecza, iskrzył się delikatnie. Cyrus musiał wyczyścić swoje narzędzie pracy, więc czym prędzej zaczął to robić kawałkiem czystej, pstrokatej szmatki.
- W sumie nie interesuje mnie ogień, aczkolwiek przyda mi się do zwalczania szkaradztwa, które nie chce zniknąć inaczej jak tylko za sprawą użycia argumentu siły. Tak to już jest, o piękna, że czasem po prostu trzeba sieknąć, by gawiedź zrozumiała... - Zaśmiał się ironicznie, pod prostym noskiem, nie mogąc oderwać wzroku od rozmówczyni.
W jego myślach powstały obrazy nadające się wyłącznie do ocenzurowania oraz także do powieszenia na ścianie w ramce zauroczenia. Cóż za normalny przykład zakochania się od pierwszego wejrzenia.
- Czy poluję na wampiry? - podjął temat rzucony przez pół elfkę. - Myślę, że tak, choć nie nazwałbym tego POLOWANIEM. Krwiopijcy są bardziej ludzcy niż to opowiadają prości rycerze bądź mędrcy. Czasem zdarzy mi się któregoś zaszlachtować, ale tylko w wypadku takim, gdy wypita herbatka i zamoczone w niej ciasteczko nie wystarczy. Jestem humanitarny, proszę pamiętać. Nie ma nic lepszego od dyplomacji, gdy toczy się bój o czyjeś dobro.
[color=#990033]She should not lock the open door
Fullmoon is on the sky and He's not a man anymore
She sees the change in Him but can't
See what beccame out of her man... [/color]

[url=http://img682.imageshack.us/img682/1936/werewolfbyjlonewolf.jpg][color=#990033]I[/color][/url] [url=http://img534.imageshack.us/img534/2623/shirtlessoclockbyjlonew.jpg][color=#990033]II[/color][/url] [url=http://img153.imageshack.us/img153/3893/partialtransformationby.jpg][color=#990033]III[/color][/url]
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Jego myśli niemal pchały się do jej głowy. Kunszt wykonania jego broni był ogromny, sięgał górnolotnych poprzeczek. Rubin pięknie mienił się w słońcu. Ironia ze strony chłopaka lekko ją zadziwiła, nie lubiła tego zbyt, toteż odchyliła się i łypnęła na niego groźnie.

Patrzył ciągle na nią, co jeszcze bardziej ją dziwiło. Czyścił broń, nie patrząc na śmiercionośną klingę.
"Jeszcze się skaleczy". Słuchała bardzo uważnie jego słów. Był taki jak ona... Mieszaniec, nie pasujący do ogółu. Kolejny mężczyzna, z którym poczuła więź. W jej życiu, gdzie kiedyś najważniejsza była matka, teraz... pojawiło się tylu wspaniałych mężczyzn, tyle istot! Aravira karciła się za te dziwne myśli, które pierwszy raz nachodziły jej głowę.

- A, o czyje dobro walczysz, mości panie? Złaknionych dziewic czy chciwych władców? - zapytała unosząc brew i przysunęła się do Cyrusa, chwyciła jego dłoń. Bała się że kolejny osobnik płci przeciwnej w jej obecności, będzie potrzebował pomocy.
- O czyje, bo półśrodków nie uznaję - powiedziała prawie szeptem. - Skaleczysz się jeżeli wciąż będziesz na mnie patrzył - dodała głośniej i radośniej, a ruch jego dłoni szybko ustał, lecz dotyk jeszcze bardziej wzmógł kontakt, lecz umiała na tyle nad tym panować, że powstrzymała potok jego jakże dziwnie ciepłych, wręcz gorących... rozpalonych myśli. Oddech mężczyzny znacznie przyspieszył, czuła jak jego serce przyspiesza swój rytm, niemal jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi.

Szybko zabrała swoją dłoń i spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. Plamka w jej oku rozszerzyła się troszkę. Spojrzała na Reiven, która bacznie obserwowała całą sytuację, uśmiechała się kącikami ust, tak jak wtedy na polanie... Aravira odwzajemniła uśmiech i znów obdarzyła Cyrusa badawczym spojrzeniem. Zmarszczyła lekko czoło i przyciągnęła do siebie nogi, oparła głowę na kolanie. Kruczoczarne fale szumiały na wietrze. Bardzo intrygował ją ten przybysz, lecz dziwiła ją jego lekkomyślność... Łowca potworów bawiący w piekle.
- Myślisz, że nie będą cię gonić za to, że byłeś w tak zacnym miejscu? Wszak śmiertelnik tylko w specjalnych wypadkach ma prawo wstępu za Bramę Utrapienia. O ile w ogóle... Był jeden, za kobietą gonił, z poetą chadzał. Wrócił z krwawej wyprawy dla Boga. - Zamyśliła się i wróciła wspomnieniami do wersetów, które czytała z zapartym tchem w Klasztorze. Westchnęła głęboko i nieśmiało spojrzała w stronę Cyrusa...
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Rei pewnie ruszyłaby na pomoc Cyrusowi razem z Aravirą, gdyby nie to, że zatroskany Nadir przyblokował ją. Niewiele widziała zza jego głowy, wilk wpatrywał się bowiem bacznie w swoją panią, jakby chcąc sprawdzić czy przypadkiem smok jej nie uszkodził.
- Nadir, już dobrze. Uspokój się. - Pogłaskała wilka po głowie, ale nie zdążyła wstać, bo Aravira już prowadziła gościa do ich małego kółeczka.
Rozmawiali właściwie we dwójkę i zauroczone spojrzenie Cyrusa wbite w młodszą elfkę nie przeszło niezauważone przez Reiven. Dziewczyna śmiała się w duchu, że jej przyjaciółka robi wrażenie na każdym poznanym mężczyźnie albo swoimi umiejętnościami, albo wyglądem. Uśmiechnęła się do elfki porozumiewawczo. Wtedy poczuła ucisk w żołądku, wszak dziś jeszcze nie jadła.
Wstała więc z trawy, otrzepując się z piasku i źdźbeł.
- To kto zechce mi towarzyszyć w polowaniu? - Jako łowczyni postanowiła, że z ich grupy to ona zajmie się polowaniami, ale uznała, że skoro ma towarzystwo, to może wypada zapytać czy ktoś nie ma ochoty iść z nią. Poza tym, miała wrażenie, że Cyrus chętnie zostałby z Aravirą sam na sam.
- Nadir, gdyby i Furin, i Kazimir chcieli iść ze mną, to ty zostaniesz z Aravirą. Będziesz jej pilnować. - Posłała wilkowi polecenie, a ten, jakby chcąc pokazać, że rozumie, podszedł do młodszej elfki i położył się na trawie tuż przy niej, tak, że ta mogła go w każdej chwili dotknąć, nie wyciągając daleko ręki.

- Ja Ci pomogę - powiedział, kończąc oporządzać szkapę.
Czuł, że to najlepszy czas na trochę ruchu. Po za tym nie miał ochoty przypatrywać się rozmamłanemu romansidłu, jakie tworzyło się tuż za jego plecami. Zniesmaczyło go to. Potrzebował czegoś żywego i prawdziwego. Musiał czuć ten ogień, żywą grę ciepłych barw. Tego mogło mu dostarczyć tylko polowanie. Sprawdził stan prochu i kul, wiszących przy jego pasie, broń leżącą w kaburze, miecz wiszący na ramieniu. Przez ostatnie pół dnia miał wrażenie, że zbyt często to robił, choć powodu jeszcze nie znał, miał nadzieję, że teraz się znajdzie.
- Na co polujemy? Na jakieś określone zwierzę, czy wszystko co nam wpadnie w ręce? - zapytał, podchodząc do Reiven.
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Miała ochotę iść z elfką, by przypatrzeć się jak robi to do czego jest przyuczona, lecz chyba wolała wypytać i sprawdzić przybysza. Uśmiechnęła się do Reiven.
- To naprawdę dziwne, co Rei, że każdy mężczyzna tak reaguje... Im się chyba w głowach poprzewracało. Uważaj na Kazimira, do końca mu nie ufam, jakby coś to służę. Mogę go zjeść. wysłała Reiven w myślmowie i rozchichotała się.
- Zadbam o ogień i może o zioła. Chyba, że zbierzecie je w drodze. Kazimir, co ty na to, znasz się na tym? - zapytała człowieka, któremu chyba niezbyt podobała się cała sytuacja. Nadir przydreptał i położył się obok jej nóg. Pachniał świeżym wiatrem, dzikością. Podrapała go za uchem na co bardzo się ucieszył, okazując to merdaniem. Uśmiechnęła się do starszej elfki. Chyba miała ochotę znów zamienić się w smoka i odlecieć. W jej wnętrzu kłębiło się niejasne uczucie... strachu? Strachu przed uczuciami.
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Słysząc słowa Araviry, mężczyzna powoli odwrócił się.
- Coś się znajdzie, choć od razu mówię, że lepiej znam się na tropieniu zwierząt - powiedział, patrząc na Reiven, z wolna sobie przypominając zasady i wiadomości, które wpajał mu kiedyś zielarz Gregory. Dawno tego nie robił w terenie, jednak miał nadzieję, że większość podstawowych ziół jeszcze mu nie wypadła z głowy. Po chwili odrzekł do elfki obok niego:
- To co, ruszamy? Co nie? Zwierzyna sama się nie upoluje...
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Reiven zerknęła jeszcze na Furina, ale on chyba wolał zostać z Aravirą.
- "Może to i lepiej" - pomyślała, nadal rozbawiona.
- Idziemy - skinęła głową w stronę Kazimira. - Dla naszej wesołej gromadki przydałoby się coś dużego, albo kilka mniejszych zwierząt. - Wzruszyła ramionami.
Jeszcze na polanie sprawdziła swój łuk. Cięciwa była odpowiednio naciągnięta, zapas strzał spoczywał w kołczanie. Jeszcze zerknęła na Aravirę i przesłała jej komunikat, mając nadzieję, że elfka ją usłyszy, skoro mogła przekazywać jej wiadomości mentalnie, to pewnie i je odbierać.
- "Nie martw się o mnie. Może na to nie wygląda, ale umiem o siebie zadbać." - Jakby chcąc to udowodnić, wyciągnęła strzałę z kołczanu i naciągnęła łuk, celując w powietrze, niby to sprawdzając naciąg cięciwy. Posłała przy tym porozumiewawczy uśmiech elfce.
- Wrócimy z jedzeniem, albo nie wrócimy wcale - dodała jeszcze, chichocząc i odwróciła się w stronę drzew. - Ruszajmy - powiedziała do Kazimira i, nie oglądając się za towarzyszem, ruszyła między drzewa, nie wydając najmniejszego dźwięku, poruszając się po leśnej ściółce, niczym duch.

Ruszył za Reiven. Przekonany, że to tylko kwestia czasu zanim natrafią na jakiś ciekawy ślad. Byli na "widnym polu" co oznaczało, że ślady zwierząt były doskonale widoczne. Był trochę zawiedziony i zdziwiony, że Nadir został w obozie, w końcu znacznie ułatwiłby robotę. Choć z drugiej strony wielokrotnie sam tropił i to bez pomocy psów czy innych zwierząt gończych. Teraz mógł się popisać swoimi zdolnościami. Elfka szła delikatnie po ściółce przed nim, nie wydając żadnego odgłosu. On pomimo, że się starał nie mógł robić tego tak dostatecznie dobrze jak ona, jednocześnie idąc dość szybko. Od czasu do czasu było słychać jakiś szum lub szelest.
- Może najpierw poszukajmy jakiś śladów? - zaproponował.
- Czekaj, chyba coś tu nawet jest...
Zatrzymał się obok jakiegoś drzewa, wpatrując się w nie i pole je otaczające.
- Lekko obgryzione korzonki i gałązki, ponadgryzane liście. Nieduża "kotlinka" oraz kilka śladów. Czy mi się zdaje czy w tym miejscu nocował jakiś zając?
Cyrus
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cyrus »

Cyrus oddychał nierównomiernie, nie można było wyczuć jakiegokolwiek równego tempa w tym, co istota żywa robić musi, by zachować statut żywej. Fakt, czyszczenie swojej kompanki "Glamis" wykonywał bez wpatrywania się w nią, jednak nauczony niektórych sztuczek i metaforycznie przywiązany to sztuki fechtunku mieczem jednoręcznym przywykł do przeróżnych machin zachowawczych. Nie potrzebował oczu, by czuć zapach metalu, nie potrzebował ich też w tym, by dłońmi wyczuć wolną wnękę od rubinu, która jak nisza w muzeum pozostawała niezajęta dla arcydzieła sztuki.

- Droga Pani... w tym pytaniu jest odpowiedź. Walczę o dobro i koniec. Chciwi królowie często mnie wynajmowali do tępienia plugastwa po lochach, ale najczęściej i Ci kończyli tak samo jak zmory ciemności. Dziewice... hm... wątpię, by jeszcze jakieś zostały, bo wyżej wymienieni władcy parają się niezrozumiałymi praktykami rozpusty, które swoją drogą poznałem przypadkowo, a czego teraz żałuję najmocniej. Być może jestem lekkomyślny w tym, co robię na codzień. Nie dane mi było nosić imię Dantego, poszukiwacza Boga, który, idąc przez schody duchowości, odkrył to, co dla człowieka zwykłego może być wyłącznie marzeniem... Nie zostało mi też przepowiedziane królowanie w państwie dostojników. Ot... jestem prostym awanturnikiem, mieszańcem-buntownikiem ubierającym się i zachowującym jak stracony w ubóstwie dżentelmen. Zaś musisz wiedzieć, Panienko Araviro - tu ponownie ucałował jej prawą dłoń, tyle że... goręcej? - że prawdziwe bogactwa posiada ten, kto czuje się szczęśliwy w swym byciu we wszechświecie.

Puścił do niej oko pełne pasji, oddychając cały czas pełną piersią. Obserwując pół elfkę rozkoszującą się głaskaniem zwierzątka, pozwolił swoim myślom odpłynąć. To był pierwszy i jedyny punkt z listy czynności, które trzeba wykonać, by złączyć się z przyrodą. Cyrus jakby zmężniał jeszcze bardziej w wyglądzie, nabrał swoistej tajemniczości, zapachu nie z tych światów - mieszanki pól, lasów, łąk, zwierząt. Jego włosy mocniej zabarwiły się na kolor ciemnego kasztanu... Łowca stał się częścią Natury, a Natura umysłem Łowcy.
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Roze¶mia³a siê na s³owa Cyrusa o rzeczonych dziewicach. I spojrza³a g³êboko w jego zielone oczy, widzia³a ¿e siê zmienia, jednoczy z Natur±. Po³o¿y³a obie d³onie na jego umiê¶nionej piersi i wyrówna³a ich spojrzenia. Widzia³a dok³adnie ka¿dy szczegó³ jego twarzy, tak m³odej i przystojnej. Ka¿de za³amanie i w³osek, ch³onê³a niczym g±bka. Serce w ³agodnym tempie dudni³o pod jej szczup³ymi palcami.
- A co jest miar± Twego szczê¶cia? - zapyta³a robi±c ma¶lane oczy. W duchu u¶miecha³a siê z nieznanej jej przyczyny. Trzeba by³o nazbieraæ ga³êzi na ognisko, lecz to chyba mog³o zaczekaæ, Nadir czujnie obserwowa³ ca³± scenê. Aravira czu³a jak sieæ miê¶ni pod czarn± koszul± gra. By³ piêkny i idealny w swej nie idealno¶ci. Elfy zawsze potrafi³y doceniaæ piêkno sztuki, oraz tworów Natury. Cyrus by³ mê¿czyzn± utkanym jakby z kropel Pierwszego ¬ród³a, z którego powsta³o nieskalane ¿ycie. Gdzie¶ tam w jego ¿y³ach pobrzêkiwa³a ³agodnie krew Pradawnych, tak jak i w ka¿dej istocie, lecz tutaj da³a obraz piêknemu cia³u, oraz umys³owi.
- Czasem co¶ co dla jednego bêdzie dobrem dla drugiego mo¿e byæ z³em. - szepnê³a, a ten szept dolecia³ do jego uszu niczym ciche zwodzenie wiatru. U¶miechnê³a siê i zerwa³a bliski kontakt, wróci³a do swej starszej pozycji. By³ najwy¿szy czas na zebranie chrustu. Znajdowali siê na skraju lasu wiêc nie by³o to ¿adnym problemem. Aravira wsta³a otrzepuj±c z siebie ¼d¼b³a trawy. S³oñce przesz³o przez swój szczytowy moment, teraz chyli³o siê powoli ku zachodowi.
Zaledwie kilka kroków od miejsca gdzie siedzia³a z Cyrusem znajdowa³ siê ods³oniêta, piaszczysta "wysepka" - idealne miejsce na ognisko. Aravira zaczarowa³a kilka kamyczków, które na jej polecenie wykopa³y ma³e wg³êbienie i u³o¿y³y siê wokó³, rado¶nie przy tym pod¶piewuj±c. U¶miechnê³a siê zadowolona ze swojej pracy. Rozejrza³a siê wokó³ Furin gdzie¶ znikn±³, lecz jego koñ sta³ spokojnie skubi±c trawê. Podpar³a siê pod boki i obejrza³a na Cyrusa.
- Idziesz ze mn± po drewno, czy mam zrobiæ to sama? - za¶mia³a siê i powoli zaczê³a kroczyæ w miejsce, gdzie jak jej siê wydawa³o znajdzie suche patyki. W jej bose stopy wbija³y siê ma³e kamyczki, powoduj±c lekki, acz przyjemny ból.
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość