Góry Dasso[W podziemnej komnacie]Uwięzieni

Rozciągające się od Równin Andurii aż po Równinę Maurat góry z wierzchołkami pokrytymi wiecznym śniegiem, przeplatane zielonymi dolinami i niebezpiecznymi przełęczami, zamieszkałe przez dzikie zwierzęta i legendarne potwory. Góry otaczają i chronią przed niebezpieczeństwami Szepczący Las, dając mu w ten sposób spokój.
Awatar użytkownika
Cengreth
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny - Sanginer
Profesje:

Post autor: Cengreth »

Odruchowo kaszlnął jeszcze ze dwa razy. Podparł się dłonią na ziemi, a następnie powoli wstał. Ta dziewczyna drugi raz go uratowała, chociaż wcale go nie znała. Popatrzył na nią uważnie. Gdy on wcześniej osunął się na ziemię, to ta go dotknęła i udrożniła jego system oddechowy. Dzięki temu przestał się krztusić, i mógł złapać oddech. Następnie ten mężczyzna obok, pomógł jej, chociaż zrobił to z widocznym ociąganiem. Teraz starał się obudzić dziewczynę. Przykucnął obok i patrzył się bezradnie na dziewczynę. Zawdzięczał jej życie. Przy okazji, jeżeli taka się nadarzy, on się jej odwdzięczy. Wciąż nie odzywając się, patrzył na to na dziewczynę, to na osobnika obok.
Gdy za długo patrzysz w otchłań, otchłań popatrzy również w Ciebie. - Nietzsche

Jego koń
Awatar użytkownika
Sunniva
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mai lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sunniva »

Sunn otworzyła oczy i spojrzała z lekkim zdziwieniem na Paula, który właśnie nią potrząsał. Dziwne... Czuła, że ma teraz dużo więcej mocy. Pewnie odzyskała ją, gdy była nieprzytomna przez ten krótki czas. To też jako taki wypoczynek.
- A jednak nie jesteś zepsuty do szpiku kości. - uśmiechnęła się, ale zaraz potem skrzywiła. Podniosła rękę i przesunęła nią po gardle, by udrożnić drogi oddechowe.
Usiadła na ziemi, ciągle jeszcze się chwiejąc.
-Wybaczcie, że dostarczyłam wam takich wrażeń! Głupio postąpiłam, nie pomyślałam o tym, że mogę stracić przytomność.- zaśmiała się. Spróbowała wstać, ale skończyło się to fiaskiem. Maie wyszczerzyła do nich zęby. Czy są na świecie głupsze od niej stworzenia? Przecież nie wstanie z tym piekielnym czymś zamiast nóg. Chwilę potem na miejscu ogona, pojawiły się jej szczupłe nogi.
Awatar użytkownika
Paul
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Paul »

Paul nie zwracał uwagi na w jakże niezwykły sposób nowoprzybyłego osobnika, jedynie patrzył na maie błękitnymi oczami, w których czaiły się iskierki gniewu.
- Skąd znasz moje imię i co jeszcze o mnie wiesz? - mówił cicho... Niebezpiecznie cicho. Nie był teraz tak bezbronny, jak mogłoby się wydawać. Póki dziewczyna była osłabiona, poradziłby sobie z chociażby wepchnięciem jej z powrotem do wody. Nie odwzajemnił żadnego z jej uśmiechów.
Czuł lekkie mrowienie w dłoniach, dreszcz przebiegający po plecach. Czuł przemożną chęć zrobienia dziewczynie krzywdy, zemszczenia się za upokorzenie. Stłumił jednak w sobie te zapędy i powoli prostując plecy, wstał. Spoglądał teraz na nią z góry. Dało się zauważyć, że oczekuje konkretnej odpowiedzi na swoje pytanie.
poczekaj, poczekaj no
już ja cię urządzę
powtarzasz to
to wszystko co robię
już mam cię dość
tych oczu pustych
poczekaj zaraz zbiję lustro
Awatar użytkownika
Cengreth
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny - Sanginer
Profesje:

Post autor: Cengreth »

Gdy mężczyzna wstał, on zrobił to co on. Czyli też wstał... Czuł rosnące napięcie, i był pewien, że nie prowadzi to do niczego dobrego. Tylko co? I po której wtedy stronie, on sam będzie musiał się postawić, jakoś tak... Był pewien że pomógłby dziewczynie, w końcu przed chwilą uratowała mu życie, i to podwójnie... Czyli był jej coś winien. To. że był Sanginerem, pozwalało mu przewidzieć ruch przeciwnika. Toteż mężczyzna obok, zanim zdążyłby zaatakować dziewczynę, on sam już by go powstrzymał, zanim ten cokolwiek zrobi. Swoimi oczami, podobnymi do ślepi smoka, wpatrzył się chłodno w twarz potencjalnego przeciwnika. Napiął już mięśnie ręki, by jakby co móc szybko sięgnąć po miecz który miał na plecach. Teraz... Przypomniał sobie coś. Kracer - jego koń, został w Górach Druidów, zaklął szpetnie w myślach. Był pewien, że wierzchowiec sobie poradzi. Ale zawsze mógłby się przydać. Wciąż wpatruje się w twarz człowieka. Wiedział, jakie ma zdolności - jego wzrok mógł wywołać u niego strach, albo lepiej - panikę. Analizował sytuację dość dokładnie.
- Spokojnie - Syknął po chwili do mężczyzny.
Gdy za długo patrzysz w otchłań, otchłań popatrzy również w Ciebie. - Nietzsche

Jego koń
Awatar użytkownika
Sunniva
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mai lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sunniva »

Sunniva westchnęła i podniosła się. Nie miała już problemów z utrzymaniem się na nogach, dalej jednak była osłabiona. Pewnie udałoby jej się obronić przed Paulem, ale nigdy nie wiadomo...
- Wiesz, maie mają taką specjalną zdolność... - zaczęła trochę zawstydzona. Nie chciała przecież zrobić nic złego! To chyba normalne, że zna myśli innych! - No i ona polega na przykład...
~~...na tym. - dokończyła, przesyłając mu tą informację w myślach.
- Jednak wiesz, działa to także w drugą stronę. - uśmiechnęła się. Ledwie dostrzegalnie przesunęła się w stronę nieznajomego mężczyzny. Wyczuwała, że w razie czego ją ochroni. No i na dodatek jest jej wdzięczny - taaaak, do jego umysłu też zdążyła się włamać, nie to co ten bachor. Niby uratował jej życie, ale przecież on też był jej je winien. No to powiedzmy, że rachunki wyrównane. Nawet Sunn z tą swoją dziecinną otwartością zaczynała coraz mniej lubić tego aroganckiego chłopaka.

Westchnęła.
- Zamiast się kłócić, powinniśmy znaleźć jakieś wyjście, nie sądzisz? - spytała Paula.
Awatar użytkownika
Paul
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Paul »

Patrzył to na obcego mężczyznę, to na dziewczynę, która dopiero co podniosła się z ziemi. Wyraz twarzy miał całkowicie nieprzenikniony, ale jeśli maie wciąż odczytywała jego myśli, nie było trudno pojąć jedną rzecz. Paul był wściekły.
Wściekły tak, że magia zaczynała mu się wymykać spod kontroli. Czuł zbierającą się w koniuszkach palców energię. Dobrze wiedział, że jeśli owo intuicyjne zaklęcie się wymknie, ktoś - najpewniej blondyneczka - na tym ucierpi, zdusił więc impuls, nim ten na dobre się rozwinął. Bolesna iskra przemknęła wzdłuż ramienia samego chłopaka, tak iż prawie syknął z bólu. Prawie.
- O, tak, powinniśmy już iść - kącik jego okaleczonych ust drgnął i wykrzywił się w przykrym dla oka grymasie, groteskowej parodii uśmiechu - Panna życzy sobie iść pierwsza? Jeśli nie, z ochotą podejmę się tego zaszczytu.
Wskazał na słabo widoczną w dobiegającym z komnaty nikłym świetle pochodni, wąziutką i śliską od wilgoci ścieżkę, pnącą się stromo w górę wzdłuż wznoszącego się, ginącego w ciemności brzegu jeziora. Jasne było, że to jedyna możliwa droga, a upadek - wyglądało na to, iż o niego nietrudno - skończy się ponownym trafieniem w zimną, czarną toń. Paul jednak myślał w tej chwili o utonięciu jak o jakiejś cholernej łasce; słowa dziewczynie o sobie nie powiedział - ni słóweczka! - a ona, tak po prostu, sobie, psiakrew, wszystko wie!? Czyta w jego umyśle z łatwością, niczym ze stronic książki? Oj, boleśnie ubodło to godność chłopaka - już nawet nie ze względu na jego próżność. Pewnych rzeczy, niezależnie od wszystkiego, nie chciał ujawniać nikomu i sam najchętniej by o nich zapomniał. Teraz - gdy miał świadomość, że maie może je zobaczyć, jeśli tylko on o nich pomyśli - desperacko próbował zwrócić swoje rozważania na całkiem inne tematy. Rzecz jasna, im mocniej próbował, tym wyraźniej przed oczami wyobraźni widział koszmar tego, co minione.
- Ach, nieważne, ja pójdę pierwszy - odezwał się zdławionym nieco głosem, nim zdążyła uczynić to przygodnie spotkana towarzyszka. Zacisnął mocno palce na futerale z intrumentem i nieostrożnym, byle jak najszybszym krokiem ruszył pod górę.
poczekaj, poczekaj no
już ja cię urządzę
powtarzasz to
to wszystko co robię
już mam cię dość
tych oczu pustych
poczekaj zaraz zbiję lustro
Awatar użytkownika
Cengreth
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny - Sanginer
Profesje:

Post autor: Cengreth »

To skoro ten Paul poszedł przodem, niech teraz pójdzie dziewczyna. A on za nią. Jakby co, ta będzie miała ochronę z dwóch stron. Ale ochronę przed czym? Przed niczym szczerze mówiąc, bo on sam nie widział tu żadnego zagrożenia.
- Idź za nim, ja będę na końcu - rzucił. Ogólnie nie wiedząc, co powiedzieć. Nie wiedział, tak do końca jaki spór wyszedł między Paulem i dziewczyną, ale nie interesowało go to zbytnio. Rozejrzał się ostentacyjnie w około i popatrzył niepewnie na czarną wodę. No, teraz wiedział, co by się stało, gdyby wpadł do niej. I gdyby nikt by mu nie pomógł. On sam nie ma w sobie prawie wcale żadnej magii. Więc sam by nie mógł sobie pomóc. Popatrzył na twarz kobiety.
Gdy za długo patrzysz w otchłań, otchłań popatrzy również w Ciebie. - Nietzsche

Jego koń
Awatar użytkownika
Sunniva
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mai lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sunniva »

Sunn pokręciła głową.
- Proszę bardzo, panie obrażalski. Skoro pan ma takie humorki, to mogę opuścić jego głupią głowę. - powiedziała i wzruszyła ramionami, po czym dodała, raczej do siebie - I dobrze, bo jeszcze by mi się coś poprało, gdybym go dłużej słuchała. - uśmiechnęła się. Patrzyła, jak chłopak idzie do przodu, po czym ruszyła za nim. Może być sobie nawet w środku.
Podleciała kawałek do przodu.
- I proszę cię, nie zbieraj się już do ataku. Poza tym, trzeba było to zrobić, jak byłam osłabiona, albo jak leżałam bez życia na ziemi. - powiedziała zakładając ręce na piersi. - Nie mogę się doczekać, aż wreszcie znikniesz mi z oczu po tym, jak wyjdziemy z tej pieprzonej dziury... - powiedziała z przekąsem i znów oddaliła się od chłopaka. Jak będą jakieś pułapki, to on dostanie. Trzeba było z nią nie zadzierać! Ona z dobrymi zamiarami, a on jeszcze chce ją atakować... Szczyt wszystkiego!
Awatar użytkownika
Paul
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Paul »

Po chwili zwolnił nieco kroku. Nierozsądnym byłoby dla niego zbytnio się forsować; mogłyby wyniknąć z tego nieprzyjemne konsekwencje.
- Dziękuję - rzucił cicho do dziewczyny, gdy ta poinformowała go o opuszczeniu jego umysłu. Poza tym jednak milczał. W kilka minut po zajściach nad dolnym brzegiem, w podziemnym przejściu zapadła całkowita cisza.
Paul szedł pod górę, z coraz większym jednak trudem. Droga stawała się jeszcze bardziej śliska oraz stroma, ponadto pozostawione w tyle światło pochodni niemal wcale już nie rozjaśniało ogarniającego wszystko mroku. Chłopak pomyślał, że może jeszcze w komnacie warto było poprosić Maie o zabranie łuczywa, ale... ach, teraz i tak za późno.
Minuty mijały; skrzypek słyszał za sobą tylko ciężkie kroki owego mężczyzny, który tak niespodziewanie się pojawił. Cóż, jasnowłosa pewnie zbyt mało ważyła, by dało się pochwycić jej stąpnięcia, a może korzystała ze skrzydeł? Paul koncentrował swoją uwagę na szczegółach całkowicie nieistotnych, walcząc ze stopniowo przytłaczającym go zmęczeniem.
W końcu ścieżka wypłaszczyła się, nabrała też nieco szerokości. Muzyk przystanął; odruchowo chciał oprzeć się o ścianę, jednak pamiętając, co wydarzyło się ostatnio, w porę się powstrzymał. Nie był wytrwały, nie był też przyzwyczajony do aktywności dłuższej niż do zmierzchu. Czekał na pozostałą dwójkę, zastanawiając się, jak rozwiązać problem narastającej ciemności.
poczekaj, poczekaj no
już ja cię urządzę
powtarzasz to
to wszystko co robię
już mam cię dość
tych oczu pustych
poczekaj zaraz zbiję lustro
Awatar użytkownika
Cengreth
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny - Sanginer
Profesje:

Post autor: Cengreth »

Szedł zaraz za dziewczyną. Jego ciężkie kroki, gdy tylko zapadała cisza, rozbrzmiewały na wszystkie strony. Zresztą, jego oddech też był nie najcichszy. Oddychał głęboko, albo wręcz ciężko. Rozglądał się cały czas wokoło. Kiedy czuł się pewnie na świeżym powietrzu, większym polu, gdzie było dużo więcej miejsca. Natomiast w takiej sytuacji, czuł się, jakby był ograniczony. Po chwili zdał sobie sprawę, że jeszcze się im nie przedstawił, to znaczy, oni jemu też nie, ale to on pojawił się tak niespodziewanie...
- Cengreth jestem. - Rzucił krótko, rzucił im przelotne spojrzenie i wrócił do rozglądania się na wszystkie trony, bez konkretnego celu.
Gdy za długo patrzysz w otchłań, otchłań popatrzy również w Ciebie. - Nietzsche

Jego koń
Awatar użytkownika
Sunniva
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mai lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sunniva »

Maie leciała kilka metrów od mężczyzn nad jeziorem. Czasami ich wyprzedzała, czasami zostawała w tyle. Często zniżała lot, by uważniej przyjrzeć się tej dziwnej "wodzie", w której jeszcze niedawno pływała. Wzdrygnęła się na myśl o tym. Poczuła na skórze obleśną maź, ale zaraz się otrząsnęła z niemiłego wspomnienia.
Gdyby słuchała teraz myśli chłopaka, pewnie od razu zaoferowałaby się z pomocą. Tak po prostu nie umiała jednak czytać w myślach, więc dalej spokojnie leciała. Nie wiedziała także o ogarniającym go zmęczeniu, praktycznie wcale nie zwracała uwagi. Była na niego zła. Nie, raczej po prostu ją denerwował i nie chciała przez niego zwariować.
Gdy barczysty mężczyzna się przedstawił uśmiechnęła się, przecież zdążyła już poznać jego imię, dane szczegółowe, historię... Nie zgadzam się! To wcale nie jest wścibstwo!
- Ja jestem Sunniva, miło cię poznać Cengrethcie . - zaśmiała się do niego.
Awatar użytkownika
Paul
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Paul »

- Paul... Christian Vollar - odezwał się cicho, słysząc, jak pozostali przedstawiają się. Czuł się trochę niezręcznie z tym swoim wyszukanym nazwiskiem. Tak... obco, czyli w sumie całkowicie, jak na siebie, normalnie. Maie była jednak tak beztroska i bezpośrednia, tak wyraźnie cieszyła się życiem; nawet w pewien sposób dotykało to Paula. Przebywał w towarzystwie wielu istot, ale dopiero teraz zdał sobie sprawę, że milcząca, nieprzyjemna atmosfera towarzysząca wszelkim jego kontaktom z udziałem innych nie brała się z nastawienia obcych bądź jego wyglądu, a oschłości samego chłopaka. Ale... Czy zamiast tego powinien być otwarty, chętnie dzielić się każdą poznaną informacją, żyć całkowicie zwyczajnie? Już taka myśl wydała mu się dziwna. Nie potrafiłby zachowywać się w ten sposób; zbytnio przywykł do swoich bezsensownych, nierozwiązanych zagadek oraz omamiania się pustymi iluzjami, namiastkami emocji i tak fałszywych.
Zmobilizował się, by iść dalej. Uspokajało go, że miał instrument w swoich ramionach. Skrzypce nigdy nie ciążyły, nie sprawiały wrażenia zbędnych. Były potrzebne. Zawsze.
Znaleźli się już wysoko. Ścieżka pięła się kilkanaście metrów nad poziomem jeziora, bardziej płaska, lecz zarazem węższa i wilgotniejsza, co znacznie utrudniało poruszanie się do przodu. Z oddali zaczęło dobiegać kapanie wody, stopniowo coraz głośniejsze. Wskutek oddalenia od komnaty zapanował półmrok, w którym dało się odróżnić jedynie kontury poruszających się postaci.
poczekaj, poczekaj no
już ja cię urządzę
powtarzasz to
to wszystko co robię
już mam cię dość
tych oczu pustych
poczekaj zaraz zbiję lustro
Awatar użytkownika
Cengreth
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny - Sanginer
Profesje:

Post autor: Cengreth »

Jemu samemu taki półmrok, nie przeszkadza. Jako że ma smoczy wzrok. Lepiej widzi w ciemnościach. Toteż, większej różnicy nie zauważył. Szedł zaraz za nimi, tymi swoimi ciężkimi krokami. Które w ciszy zalegającej to miejsce, wydawały się okropnie głośne. Ciszę tą więc, przerywały tylko jego kroki, i krótkie słowa z ust trójki tutaj obecnych osób. Na plecach Paula, zauważył skrzypce. Więc nie trudno było się domyśleć, że ten jest muzykiem, a dokładniej - skrzypkiem. Natomiast dziewczyna... Nie wiedział, patrząc na nią starał się cokolwiek wyczytać z niej, ale nie mógł, nie potrafił. Jednak po chwili przestał się jej przyglądać.
- Gdzie my tak w ogóle jesteśmy? - Zapytał ich, no bo skąd miał wiedzieć? On przecież pojawił się tak samo niespodziewanie, dla nich, jak dla siego samego.
Gdy za długo patrzysz w otchłań, otchłań popatrzy również w Ciebie. - Nietzsche

Jego koń
Awatar użytkownika
Sunniva
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mai lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sunniva »

Podleciała do Cengretha tak, że teraz prawie stykała się z nim ramionami (nawet w locie była od niego niższa).
- W sumie nie wiem, ale możliwe, że gdzieś nad nami jest las, w którym wcześniej przebywaliśmy z Paulem i z pewną... kobietą. - powiedziała i wzruszyła ramionami - Zdaje mi się jednak, że znajdujemy się gdzieś bardzo głęboko, ale w sumie mogę to sprawdzić. - zaśmiała się, po czym zniknęła. Nawet jakby ktoś machnął ręką, nic nie wyczuł, zmieniła postać na niematerialną. Zaraz wzbiła się w górę, leciała przez chwilę widząc tylko ziemię, ale wreszcie wybiła się na powierzchnię. O mało nie padła z wrażenia, szybko zmieniła formę.
- Mori! - krzyknęła uradowana. Gryf podniósł głowę i podniósł się. Teraz przeszli na kontakt umysłowy.
~Myślałam, że odleciałam dużo dalej.
~Jak widzisz nie, jesteś gotowa do drogi?
~ Nie do końca - roześmiała się ~ Widzisz, zabawna sprawa, jakieś pół mili pode mną znajduje się dwójka ludzi, którzy nie mogą wyleźć spod ziemi. A ja nie za bardzo wiem co robić.
Gryf zastanawiał się przez chwilę.
~ Wiesz, ja też przechadzałem się i niedaleko stąd, powinna dziwna, drewniana klapa, możliwe że to droga na zewnątrz . - wskazał głową w stronę miejsca, o którym opowiedział.
Sunn skinęła głową.
~ Dzięki wielkie, muszę się tam dostać. - podleciała jeszcze do niego, żeby się przytulić, po czym zniknęła zaraz w krzakach.
Długo szukać nie musiała, z pewnym trudem otworzyła klapę, po czym weszła do środka. Zmieniła teraz postać na półprzezroczystą i biegła korytarzem, sprawdzając czy nie ma pułapek. Po jakichś 10 minut usłyszała kroki w oddali. Kilkadziesiąt sekund później dostrzegła swoich towarzyszy. Podskoczyła uśmiechnięta i podleciała do nich.
- Znalazłam wyjście! - oświadczyła
Awatar użytkownika
Paul
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Paul »

Zamierzał odpowiedzieć na pytanie Cengretha, jednak uprzedziła go dziewczyna. Korzystając, iż oddalił się od nich na pewną odległość, przystanął, łapiąc oddech. Zmęczenie przytłaczało go.
Gdy, słysząc kolejne słowa Sunnivy, otworzył oczy i odwrócił się, maie już nie było.
- Co się z nią stało? - spojrzał uważnie na mężczyznę, marszcząc brwi. Przez chwilę zastanawiał się, czy aby obcy nie zepchnął Naturianki z krawędzi, ale szybko odpędził od siebie tę myśl. Absurd. Nie zrobiłby tego.
Chłopak ponownie przymknął powieki, wsłuchał się w dźwięk kapiącej wody. Pragnął już tylko odpoczynku, odpoczynku oraz wyjścia z tego dziwnego, niebezpiecznego miejsca. Dość szybko pojął, iż zniknięcie jasnowłosej zostało przez nią zaplanowane i dziewczna niedługo wróci. Pozostawało więc jedynie czekać.
Znalazłam wyjście!
Słowa odbiły się echem pod wysokim sklepieniem korytarza. Paul prędko zebrał się i ruszył we wskazanym przez Sunnivę kierunku, w nadziei na wydostanie się z podziemi. Był gotów niemalże biec, jednakże brakowało mu na to siły. Tuż przy klapie przystanął, spojrzał uważnie na towarzyszy.
- Jesteś pewna tej drogi? - zapytał cicho.
poczekaj, poczekaj no
już ja cię urządzę
powtarzasz to
to wszystko co robię
już mam cię dość
tych oczu pustych
poczekaj zaraz zbiję lustro
Awatar użytkownika
Cengreth
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny - Sanginer
Profesje:

Post autor: Cengreth »

Znalazła wyjście? No extra. Więc, zmienił kierunek marszu, na stronę w którą poszedł teraz Paul, a którą wskazała maie.
- Jak się tu znaleźliście, bo przecież chyba nie weszliście sobie tutaj, ot tak. Tylko coś was tu przeniosło? Jak mnie? Czy jak? - Zapytał. Ciężkie kroki Cengretha, wciąż odbijały się głuchym echem. Rozbrzmiewały głośniej, gdy tylko zapadała nawet bardzo krótka cisza. Z tego powodu mężczyzna teraz zaczął starać się, by nie robić tak wiele hałasu. Przez co mógł wyglądać trochę śmiesznie. No bo jak może wyglądać ktoś taki jak on chodzący niemalże na palcach, i patrzący pod nogi. On sam gdyby się widział, to by się śmiał. Jak sam stwierdził.
Gdy za długo patrzysz w otchłań, otchłań popatrzy również w Ciebie. - Nietzsche

Jego koń
Zablokowany

Wróć do „Góry Dasso”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość