Równiny Theryjskie[Miasto Kalenport] Pięć artefaktów.

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Kryos
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smok Lodowy
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kryos »

Nehlon przyglądał się owej istocie niczym zahipnotyzowany, nawet nie zauważył kiedy zniknęło wszystko oprócz niej. A ona stanęła wśród mroku wyciągając ku niemu dłoń.
Smokołak poczuł ból eksplodujący w piersi. Wszystko na chwile zniknęło za jego zasłoną, po czym gdy ta się rozwiała oczom Nehlona ukazała się zatroskana twarz strażnika. On sam kurczowo zaciskając dłoń na ubraniu, na wysokości serca na wpół leżał na kamiennej ławie w długim zamkowym korytarzu. Pozostało tępe wspomnienie owego nagłego cierpienia przeplatane uderzeniami ciepła oraz zawrotami głowy. Jego organizm przechodził naraz przez kaca, zamroczenie alkoholowe i coś jeszcze... Nehlonowi było zimno, czuł jakby całe jego ciało było jedną masą na wpół zastygłej masy.
-Sir Goruldo... Dostałem rozkaz. Na miejscu będzie medyk. Proszę wstać, pomogę Panu - Powiedział po czym z szacunkiem ale stanowczo przerzucił sobie twoje ramię przez kark i biorąc na siebie niemal cały twój ciężar praktycznie doniósł do sali.

Której drzwi były otwarte, a w nich uchwycić można było jeszcze powiewający biały płaszcz. Mantus jako pierwszy podszedł do Krasnoluda aby właściwie móc odegrać jego zwierzchnika. Ujrzał łysą pokrytą misterną siecią blizn czaszkę. Co w porównaniu do wcześniejszego stanu wyglądało już dobrze, a w zestawieniu z właściwym nadal strasznie.
Postać w bieli nie mówiąc nic do nikogo przepchnęła się przez zebranych i pochyliła nad pacjentem. Zanuciła coś czego nikt z obecnych nie był w stanie później odtworzyć, pamiętali oni tylko dziwne wibracje rozchodzące się po ciele wraz z wrażeniem ciepła. Oraz nagłe wyostrzenie się wszystkich zmysłów w subtelny sposób sprzężone ze sobą i z pieśnią.
Niespodziewanie pieśń urwała się, gdy ciało Kryosa nagle zatracając barwę poczęło się rozpływać.
- Imię, potrzebuje jego imienia - Wyszeptała cicho zduszonym głosem postać rozczapierzając dłonie nad umykającym pacjentem.
Awatar użytkownika
Trenaas
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Trenaas »

Trenaas z lubością obracał w dłoniach kryształową kulę. Na jego twarzy pojawił się mimowolny uśmiech, a oczy lśniły mu gdy patrzył na artefakt. Wyglądał teraz jak mały chłopiec, któremu ktoś podarował zabawkę, o której marzył latami. Ten dzień nie był jednak tak beznadziejny, jak mu się wydawało. Jechał wozem pełnym kosztowności, lecz co najważniejsze krasnoludy zabrały też to cudo, które trzymał w rękach. Widać jego towarzysze, albo nie lubili zabijać, albo byli zbyt honorowi by się go pozbyć. A może spodobała im się jego propozycja. Miał z nimi podróżować i wyceniać im co ciekawsze przedmioty. Dostawałby za to cześć łupu, a pewnie przy odrobinie perswazji zatrzymać niektóre z nich. Meli co prawda Grahama, krasnoluda który był jubilerem, ale też hobbistycznie zajmował się innymi przedmiotami, w tym magicznymi. Wiedza Trenaasa była znacznie większa, wiec trafniej mógł identyfikować i wyceniać ich zdobycze. Tak, mogli się obejść bez starego maga. Mieli by większe zyski. Ale Trenaas posiadał jeszcze jeden atut. Znal wielu zapaleńców, którzy za antyki oddali by fortunę, a do tego byli pewni. Zresztą sama obecność maga, który efektywnie mógł ich leczyć i wspomagać, musiała być dla nich wielkim plusem. Jak by nie było dogadali się.

Mag wyciągnął dziennik elfa i zaczął go ponownie przeglądać.
- "Enigma... to musi być to." - Opis wyglądu się zgadzał. Trenaas jeszcze nie wiedział jak działa kula, ale rozgryzie to wcześniej czy później.
- Mistrzu, widzę Igneę... - poinformował duch.
- Smoczyca ? - zamyślił się mag. Grondar mówił coś o smoczej krwi. Być może warto byłoby ją jakoś zatrzymać, bo może być ważna dla tej całej sprawy. - Dobrze... powiedz jej, że Trenaas ma dla niej pewną propozycję...

Wóz się zatrzymał. Trenaas czekał. Arderian zawiadomił go, że smoczyca zmierza w ich stronę.

- Ahh... witamy, witamy - zawołał wesoło Bardin.
- Jak mamy nie pamiętać tak pięknej buźki - dodał Graham. - Co prawda elfiej... - zamruczał pod nosem, jednak nie mogło to umknąć smoczym uszom Ignei.

Trenaas usłyszał głosy z zewnątrz. Wyszedł z wozu, z kulą w ręce. Uśmiechał się wesoło. Uśmiech w jego wydaniu, choćby najweselszy wyglądał dość dziwnie... można rzec wręcz przerażająco.
- Zobacz, moja droga, co znalazłem u naszych przyjaciół krasnali. - Pogładził kulę. - Myślę że to jest jeden z artefaktów które, poszukujemy... a przynajmniej mieliśmy poszukiwać. Enigma.
- Jeden z... ? - zdziwił się Bardin. - To jest ich więcej ?
- Tak, dokładnie pięć i myślę, że w komplecie będą miały większą wartość niż osobno - odpowiedział krasnoludowi. - Na tym właśnie polega moja propozycja. - Tym razem zwrócił się do wszystkich, ale szczególnie patrzył na Igneę. - Może byśmy się wysilili i znaleźli je wszystkie ? - Milczał przez chwilę po czym rzekł:
- Moja towarzyszka ma pewne...umiejętności... - Chrząknął, chcąc zdławić śmiech, którym miał ochotę wybuchnąć, w zarodku. - No i raczej nas nie zdradzi... Czyż nie ? - Uśmiechnął się do smoczycy.

Tymczasem żołnierze, którzy ruszyli w pogoń za krasnoludami, zbliżali się do nich w dość szybkim tempie.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Wszystkie cienie we wnętrzu pozostawały statyczne. Wprawny obserwator zauważył, iż nawet pomimo rozedrganych źródeł światła tylko jeden poruszał się lekko, drżał jak struna wprawiona w wibracje -cień Mantusa. Trójnawowe wracanie magii dawało o sobie znać. Kuglarz poczuł na plecach lodowaty wiatr przemierzający kości, jak z grobu. I tylko on. Chyba już się przyzwyczaił. Tak przynajmniej powtarzał sobie, przyzwyczaiłem się, przyzwyczaiłem jak mantrę podczas bezsennych nocy, a kłamstwo powtarzane po tysiąckroć stało się gdzieś w połowie jego żywota prawdą. Ze spokojem godnym wieszcza przyglądał się scenie. Lady Alice chciała zakrzyknąć krzyk uwiązł w gardle niewypowiedziany, niewyartykułowany. Szlachcianka pobladła, przyłożyła dłoń do ust i obróciwszy się na pięcie wyszła z komnaty pośpiesznie, nie wybiegła, to by było zbyt dużo powiedzenie acz...
...Mantus przyglądał się niknącemu ciała krasnoluda spokojnie. Zmarszczył czoło, poczekał jaszcze dwa uderzenia serca (dwa uderzenia podczas których cień w mentalnej mowie zakpił z krasnoluda do Mantusa jaki to niby legendarny jegomość rozpływa się w mit), a następnie z delikatnym uśmiechem odpowiedział.
-Kryos, pani.
Kobieta zmierzyła go zdenerwowanym wzrokiem. Zresztą., może się mu tylko wydawało, tylko poczuł to zdenerwowanie gdyż nie miała zbytnio czasu na jakiekolwiek reakcje. Do zaklęcia wplotła imię krasnoluda przeciwnie akcentowane co raz na inny sposób, a jego sylweta zyskiwała spójności. Potrwało to dobrą chwilę. Kiedy wreszcie skończyła, zachwiała się, oparła o ścianę. Blada, zmęczona. Krasnolud też najlepiej się nie miał. Z trudem nastawiła klepsydrę.
-Kiedy piasek się przesypie będzie trzeba jeszcze raz... Tymczasem sir Albercie, mogę na słowo?

Odeszli na bok. Mantus patrzył na jej oblicze, bladość powoli zaczęła wypierać czerwień wysiłku, pojawiły się delikatne krople potu oraz ogólne osłabienie sił życiowych które Mantus poznał natychmiast. Mimo słabowitego głosu miała stanowczy ton.
-Dlaczego sir igrał z jego życiem? Rozumiem, może i być pana pachołkiem ale tak nie pozwala się konać nikomu.
-Nie umarł.- Odparł stanowczo. - Nie było takiej opcji.
-Więc czemu?
-Dług droga pani. - Odparł naturalnie, uśmiechnął się nieznacznie. -Mogłem przyczynić się do jego śmierci i ocalenia. Wybrałem. To dług wdzięczności jest. Czy raczej przypomnienie dzięki komu ma taką opiekę.

Kobieta śpiewająca zaklęcia opuściła salę, zostawiając ich samych. Nie było nikogo, tylko ich trójka. Ustąpił Nehlonowi stołek samemu opierając się o ścianę. Nic nie mówił, nie przedstawiał się, milczał, między palcami z gracją obracał monetą. Nie była tutejsza, zabrał ją wraz z podróżą, pochodziła z dalszych królestw. Sycił się sztuczkami, obrotami wykonywanymi przez kawałek metalu, jego znikaniem i pojawianiem się w drugiej dłoni. Każdy miał swoje sposoby na medytacje. Sztukmistrz korzystał z wielu jednak zabawy z monetą należały do najbardziej odprężających czynności. I nie zwracały tyle uwagi co picie halucynogennych oparów czy samookaleczenie. Zważył w dłoni monetę skupiwszy się. Lekka. Myśli okładały się wraz z kolejnymi obrotami metalu. Słuchał cóż takiego dwaj nieznajomi mają do powiedzenia.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

         Ignea z uśmiechem przyglądała się krasnoludom. Zastanawiała się jaką propozycję może mieć dla niej Trenaas. Przez moment pomyślała nawet o tym, dlaczego nie został z Nehlonem... I Kryosem. Może uznał, że nie są warci zaufania, a może oni mieli inne sprawy do załatwienia? W każdym razie, dziewczyna miała ochotę dowiedzieć się o co chodzi.

- Elfie kobiety bywają znacznie milsze niż wasze, Panie Graham. - roześmiana ukłoniła się, po czym spojrzała rozbawionym wzrokiem na właścicieli wozu. Zanim jednak zdążyła o cokolwiek zapytać, odezwał się do niej Mag. Zaskoczona odwróciła do niego spojrzenie, była przekonana, że został w mieście, a tutaj taka niespodzianka.

- Trenaas, widzę, że los cały czas krzyżuje nasze ścieżki. - pomimo tego, że uśmiech Maga wyglądał dość dziwnie, Ignea wcale nie przejęła się tym tak bardzo i z uwagą słuchała jego słów.
Widząc artefakt, podeszła bliżej wozu, by przyjrzeć się kuli, którą Tren trzymał w dłoniach.
- Niesamowite... Więc to temu to całe zamieszanie w mieście? - zapytała Trenaasa półgłosem. - Pomyśleć, że artefakt był cały czas tak blisko. - smoczyca zamyśliła się trochę. Pozostały cztery artefakty, a ona właściwie nie ma co ze sobą zrobić. Nowa przygoda mogłaby być idealną odskocznią od problemów, które męczyły ją cały czas, choć wcale nie przyznawała się do tego.

- A więc dobrze. Z przyjemnością wezmę udział w poszukiwaniach kolejnych zaginionych artefaktów. - oznajmiła z pewnością w głosie. - A moje umiejętności niech pozostaną tajemnicą, póki co Trenaasie. - roześmiała się wesoło, wiedząc co miał na myśli Mag.
Wtedy jej oczom ukazały się postacie żołnierzy, którzy zbliżali się do nich w całkiem szybkim tempie.
- Zdaje mi się, że będziemy mieć gości i to nie będzie miła wizyta. - spojrzała na Trenaasa, a potem na krasnoludzkich znajomych.
- Mam wrażenie, że wpakowaliście się w niezłe kłopoty. - rzuciła poważniejszym tonem, odsuwając się trochę od wozu. Ignea patrzyła w stronę niebezpiecznych przybyszów, mając pomysł jak ich nieco spowolnić.
- Aaale dziś gorący dzień..- powiedziała z uśmiechem, kątem oka zerkając na Trenaasa i pokazując mu ruchem głowy, by spojrzał w stronę żołnierzy. Nadal nie byli wystarczająco blisko, więc dziewczyna postanowiła wykorzystać odległość i już po chwili z lasu przed zbliżającymi się gośćmi, wydobył się dym. Smoczyca wykorzystując swoją magię, wywołała niewielki pożar w lesie, który miał skutecznie odwrócić uwagę niechcianych ludzi.
- Susza robi swoje. - wzruszyła ramionami, dumna ze swojego dzieła. - Mamy trochę czasu...- spojrzała na maga.
Awatar użytkownika
Nehlon
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nehlon »

Przez dłuższą chwilę Nehlon przyglądał się nieznajomemu. W końcu tylko westchnął, nie doczekawszy się odpowiedzi.
-Nie chcesz gadać, to nie.
Po raz kolejny połorzył się wygodnie na posłaniu. Chyba najwyższy czas przypomnieć sobie, co się wydarzyło.
Na początku wylądował tutaj z Treenasem i Igneą, później spotkał bandę krasnoludów, z którymi wypił co nieco...
Przez dobrych kilka minut, kork po kroku smokołak przypominał sobie, co robił, będąc pijanym: próba obejrzenia turnieju, niedoszła kradzież, nieudane zaklęcie, udział w turnieju... Turnieju?!

Wiele razy był pijany, nie warto było liczyć te wszystkie nie zapamiętane noce i konsekwencje. Ale dzisiaj pobił wszystko, nawet przechadzkę po miescie w swej smoczej formie.
Teraz miał nie lada orzech do zgryzienia. Turniej, w którym przez przypadek wziął udział (jakim cudem nie zleciał z tego konia, pozostanie chyba na zawsze tajemnicą), jeszcze się nie skończył. Trzeba albo odnaleźć tego całego Goruldo albo on sam będzie musial wziąć udział w tym turnieju jeszcze raz.
A drugi cud pod Kalenport raczej się nie zdarzy.

Zerknął na kuglarza. Ten nadal był zajęty swoją monetą. Cóż, tym lepiej.
Krasnolud, a raczej smok udający krasnoluda natomiast nie wyglądał na takiego, co miał zaraz wstać. Swoją drogą, ciekawe, czy Ignea go zna?
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Drzwi do pokoju były otwarte, droga wolna. Tylko jak ma wyjasnic swoje wyjście z łóżka?
Odpowiedź przyszła bardzo szybko, gdy pęcherz przypomniał mu, ile wypił. Nie potrzebujac większej zachęty, smokołak mimo bólu głowy wstał i ruszył wkierunku drzwi, mówiąc coś o pójsciu tam, gdzie król idzie piechotą.
W miare zręcznie poruszał się korytarzami, omijając służących czy strażników. Wszystko szło dobrze, dopóki pęcherz znowu się nie upomniał o swoje.
-Cholera.

Mimo dolegającemu mu kacu, smokołak szybko rozgladał się, szukając drogi na skróty. Błądził w labiryncie korytarzy, szukając wyjscia lub chociarz okna. O mały włos, a wpadłby na strażnika, przewracając go.
-Co, pałetamy się po...
-Sprawa wagi państwowej. - przerwał nehlon strażnikowi, zanim ten zaczął go wypytywać. -Wychodek... lub cokolwiek. - palnął bez namysłu, stwierdzajac, że strażnik powinien to kupić.
Odziany w zbroje strażnik przyjrzał się uważniej smokołakowi, który wykonywał charakterystyczny "taniec".
-Korytarzem w lewo, potem schodami w dół, w prawo i znowu w lewo.
Nehlon kiwnał głową i szybko (naprawdę szybko) ruszył tak, jak kazał strażnik.
Turniej może zaczekać.
Awatar użytkownika
Trenaas
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Trenaas »

Trenaas też usłyszał kroki. Nawet on, choć w tych kwestiach nie miał zielonego pojęcia, to jednak z hałasu jaki się rozlegał, wydedukował, że tych ludzi, jest dużo... bardzo dużo. Cóż... mag domyślał się o co mogło chodzić. W końcu krasnoludy obrabowały królewski skarbiec. To nie mogło zostać niezauważone. Starze spojrzał na krasnoludy, na Igneę... Właśnie Ignea. Ta wyglądała na niezbyt zmartwiona tą sytuacją. W sumie mag też nie był. Miał czyste ręce. Jedynie krasnoludy zaczęły nerwowo reagować.
- Może byśmy stąd się jakoś tak oddalili ? - Wtedy smoczyca zaczęła robić swoje. Roznieciła pożar w pobliskim lesie. I skwitować to tylko komentarzem o porze suchej. W sumie rzeczywiście było dość parno. Więc choć krasnale najpierw spojrzały na nią z przerażeniem, to później uspokoiły się, bo być może Ignea ma rację. Trenaas uśmiechną się lekko.
- "Noo... dziewczyna się nie patyczkuje."

Tymczasem żołnierze którzy szli, zatrzymali się, gdy ni stąd ni zowąd, wybuchł pożar. Cóż... wzięli się do rozwiązywania tego małego problemu, szczególnie, że las stykał się z miastem i mógł je zniszczyć.

Tak, mieli dość czasu by jeszcze porozmawiać. Zanim, tamci by doszli minęła by co najmniej godzina, a jeszcze muszą ugasić pożar.
- No dobrze, zastanówmy się gdzie teraz jechać. - Pozostałe artefakty mogą być dosłownie w każdym miejscu na kontynencie. Trenaas zastanawiał się nad tym intensywnie, a wreszcie na coś wpadł.
- Bardin, wiesz może kto był nadwornym magiem u tego lorda, w Kalenporcie ? - spytał krasnoluda. W końcu nadworny mag musiał ten artefakt jakoś zdobyć. Być może wie gdzie jest reszta, a przynajmniej ma jakieś wskazówki... Krasnolud zaś uśmiechnął się kwaśnie i prychnął.
- Wiedzą to wszyscy ludzie mieszkający w okręgu 200 km od miasta... Tak się z tym obnosi. Nazywa się Arcadian i jest największym pajacem jakiego dano mi kiedykolwiek poznać. - Bardin splunął z niesmakiem.
Trenaas zrobił zaś zdziwioną minę.
- "Arcadian ? Czy to może chodzić o tego sku*wysyna ?"
- Arcadian Ryzer ? - spytał się krasnala z niedowierzaniem.
- Taak... Znasz go ? - Mag mu nie odpowiedział, a jedynie wybuchnął głośnym śmiechem.
- No to chyba trzeba będzie złożyć wizytę starym znajomym - rzekł, płacząc ze śmiechu.

- Igneo - zwrócił się do smoczycy. - Chyba nie masz nic przeciwko powrocie do miasta ? Aaa... i będę miał do ciebie prośbę... Nie użyczyłabyś trochę swojej krwi ? - Jego głos był tajemniczy, jednak na jego ustach igrał znajomy, ironiczny uśmieszek, oznaczający, że ułożył sobie w głowie iście diabelski plan.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Ignea patrzyła przed siebie dumna ze swego dzieła. Dawno nie korzystała ze swoich ognistych zdolności, a odniosła dziwne wrażenie, że to dopiero początek. Sądząc po tym ,że los ciągle zsyła na jej drogę starych towarzyszy, najprawdopodobniej szykuje dla niej coś ciekawego albo niebezpiecznego, aczkolwiek jedno nie wyklucza drugiego.
Trenaas snuł plany zdobycia kolejnych artefaktów. Zastanawiała się czy jest sens by bawić się w takie coś, ale z drugiej strony, co miała do stracenia?

- Ten Arcadian. to jakiś potężny mag? - wtrąciła się do rozmowy, będąc ciekawą kolejnej osoby parającej się magią. Skąd w ludziach taki pociąg do czegoś, co nie było dla nich stworzone - przeszło jej przez myśl.
- Podobno magom nie można ufać. - zerknęła kątem oka na swojego ludzkiego towarzysza, uśmiechając się przy tym zupełnie niewinnie.
Uroczy uśmiech elfki nieco zbladł, kiedy utwierdzono ją w przekonaniu, że czeka ich ponowna wyprawa do miasta. Kolejna wizyta w tamtym miejscu wiązała się ze spotkaniem Kryosa... Nie chciała tego, a przynajmniej nie teraz, kiedy nadal była na niego wściekła, z resztą... Czy kiedykolwiek będzie inaczej? Trenaas pewnie podejrzewał, że między dwójką nie było zbyt przyjaznych stosunków, ale zapewne nie wiedział, że krasnolud, którego spotkał wcześniej , również był smokiem, a do tego był ukochanym Ignei.
Z zamyślenia wyrwała ją prośba Maga. Spojrzała na niego zaskoczona, to jego spojrzenie i ten uśmiech wskazywały na to, że w jego głowie zrodził się kolejny chytry plan.
- Trenaasie, wiesz, że to może być niebezpieczne? Z resztą... Kogo ja pytam? - powiedziała rozbawiona.
- Zdradź mi najpierw swój plan. - spojrzała mu w oczy, uśmiechając się przy tym. - I lepiej zbierajmy się już. Nie kuśmy losu.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Mantus liczył, że da okazję dokończyć owym personą rozmowę. Tymczasem został sam z półprzytomnym krasnoludem, zakładając że to krasnolud, w skórze niejakiego sir Alberta szampierza który niebawem będzie zmuszony do szerszych wytłumaczeń. Schował monetę. Myśli osiągnęły najlepszy stan dla kuglarza, jakże odległy od typowej logi prawda-fałsz.
-Co z tym tu kurduplem? – Z wdzięcznym jadem zapytał w głowie sztukmistrza cień chichocząc.
-Niech zdycha – mentalnie odparł cieniowi z obojętnością, a następnie już całkiem w rzeczywistości wyszedł z pomieszczeni, starł pot z czoła. Bez jakiegokolwiek namysłu skierował w sieć korytarzy znikając w nich z pola widzenia.

-Ten drugi to musi myć hultaj. Ciekawe jakie miał przygody po pijaku? Może go krasnoludy wychędożyły, co? Tam w kopalniach ciemno...- Cień nie dawał za wygrana w litanii swych sarkastycznych uwag dodając Mantusowi akompaniament podczas rozmowy z jednym ze strażników na zupełnie błahy temat turnieju (prawdę mówiąc zaciągał języka) na korytarzu. Zaciągnął też języka na temat Nehlona, szczęściem trafiwszy na tego samego strażnika.
Więc teraz czekał w pewnej odległości od wychodka po raz kolejny bawiąc się monetą. Jak tylko ujrzał smokołaka parsknął śmiechem. Trochę jak szaleniec, nienormalny nie mający powodu do śmiechu i niech tajemnicą opowieści zostanie co też maga cienia mogło ubawić.

-Chcesz wygrać ten turniej? - Spytał poważnie, wciąż szczerząc się zadowolony. -Połowa dla mnie i potem uciekam z miasta.
Awatar użytkownika
Nehlon
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nehlon »

-Co za ulga!
Po dość długim okresie, w którym smokołak spędził w wychodku, mógł w końcu wyjść i zrealizować swój "genialny" plan. Problemem będzie tylko znalezienie prawdziwego Goruldo i zaprowadzenie go do turniejowego namiotu.
Rozmyślania Nehlona przerwał jakiś śmiech. Nie taki, który się słyszy u ludzi, którzy usłyszeli jakiś dobry żart. To był śmiech... trudno powiedzieć, szaleńca?
Młodzieniec szybko zlokalizował źródło owego śmiechu. Był nim kuglarz o dziwnej aurze, którego spotkał, gdy się obudził.
-Teraz ci się wzięło na gadanie, co? - spytał sarkastycznie smokołak, chwile później usłyszał propozycję nieznajomego.

-Słuchaj, nie wiem nic o nagrodzie za ten turniej, nawet nie wiem, czy jest. - odpowiedział szybko czerwonowłosy. - Nie wiem też, skąd wiesz o tym, że brałem w nim udział. Nie wejdę drugi raz na tego cholernego konia i nie będę latał z kopia jak jakiś fanatyk!
Już chciał odejść i ominąć nieznajomego, gdy w głowie smokołaka zapaliło się przysłowiowe światełko. Czemu wcześniej na to nie wpadł?
-No dobrze, jak chcesz swoją działkę, to pomóż mi znaleźć tego prawdziwego rycerza. Z tego, co się orientuje, jest podobny do mnie i jest bardzo pijany. - spróbował sobie przypomnieć więcej szczegółów, ale w stanie, w jakim się znajdował, niewiele jeszcze pamiętał.
-Jeśli pomożesz wygrać owemu Goruldo, zamienię się z nim miejscami, gdy będzie odbierać nagrodę. Połowa dla ciebie, wedle umowy, chyba, ze spróbujesz mnie okantować, wtedy licz się z konsekwencjami.
Mimo, iż groźby pijanego (albo na kacu) nie są groźne, Mantus stwierdził, że to nie były czcze pogróżki
Stwierdzając, że nieznajomy nie ma nic przeciwko, czerwonowłosy kontynuował:
-Jak znajdziesz tego rycerza, zabierz go do namiotu, tam wszystko się załatwi...a ja lecę znaleźć coś do picia.

Po tych słowach Nehlon ruszył w swoją stronę. Raz, zaczęło go suszyć i to bardzo (ile on tego wypił?) a dwa, zgubił gdzieś swoją zbroję, miecz i płaszcz. Owszem, odzienie, jakie teraz nosił nie było złe (na szczęście ktoś pomyślał i zdjął tą cholerna zbroję, gdy spał), ale gdyby zgubił płaszcz swego dawnego mistrza, nie wybaczyłby sobie tego.
Po za tym może znajdzie to on znajdzie tego Goruldo. Swoją drogą, czemu zaufał owemu nieznajomemu?
Smokołak tylko westchnął i poszedł szukać czegoś do picia i płaszcza, w którym mógłby się ukryć.
Awatar użytkownika
Trenaas
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Trenaas »

- Taak... ja jestem za by się wycofać... - powiedział krasnolud. Po czym zaczął się ładować do wozu.
- Dobrze, spotkamy się w umówionym miejscu, za parę godzin. Aaa i jeszcze jedno... zostawcie mi te ubrania o których rozmawialiśmy. - Bardin, pogrzebał w wozie i dał Trenaasowi mały pakunek. Po czym krasnoludy odjechały.
- Choć, zaraz odpowiem na wszystkie twoje pytania.

- Arcadian to stary głupiec. Zawsze żerował na sukcesie innych. Tak było nawet wtedy gdy razem studiowaliśmy. - Starał się przedstawić Ignei całą sytuację. - Ale jakoś udało mu się zdobyć coś tak potężnego jak Enigma. Znam kilka faktów, które mogły by go pogrążyć, ale zrobiłem w przeszłości kilka rzeczy... No lepiej nie pokazywać się magom z tego zakonu na oczy. Dlatego potrzebuje przebrania. Nie tylko stroju, ale i wyglądu. Dlatego potrzebuje twojej krwi... Smocza krew silnie katalizuje magię, dlatego po rzuceniu zaklęcia, będę mógł normalnie funkcjonować. Maksymalny efekt przy minimalnych stratach. Więc jak ? - Spojrzał smoczycy pytająco w oczy. - Mała fiolka twojej krwi, nic więcej.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Jak pies na posyłki – w głowie maga cenia zadźwięczała mniej-więcej podobna koncepcja gdyż po raz kolejny cień przeżucił się ze zwykłych słów na idee umysłpłaszczyzny. Mantus jeszcze chwilę bawił się momentom gdy Nehlon odchodził. Wtedy stało się coś tak blachego, że kto inny bu uwagi nie zwrócił lecz dla sztukmistrza jakby cały świat zwalił się na głowę. Momenta niepewnie przeskoczyła między placami, zawisła krawędziom na kciuku i opadła podłogę brzęcząc. Wypad rewers. Mantus aż otworzy usta ze dziwienia, serce załopotało mu mocniej. Nie tylko stało się coś tak przerażająco nieprawdopodobnego, bez przeczucia i zapowiedzi co sprawiło, że Mantus poczuł się na moment jak ryba wyrzucona na brzeg. Wypadł rewers, w sztuce wróżb magii cienia znaczył w zdecydowanej większości wypadków zły omen.
Rzucił raz jeszcze. Rewers. Jeszcze raz. Rewers. Rewers, rewers, rewers, wieczny rewers. Owszem, niekiedy oznaczał również śmierć, zgubę i pecha ale teraz w drżeniu powietrza, lodowatym trupim powiewie który go omiótł oraz kłuciu w klatce piersiowej kuglarz widział jeszcze gorszy omen. Złe przeczucia.

Goruldo został znaleziony przez Mantusa w stajni gdzie leżał bez ducha na sianie. Już na pierwszy rzut oka mag cienia rozróżnił to co martwe od tego co żywe i zaklną paskudnie, acz pod nosem. Rycerz rzeczywiście podobny był do Nehlona, nawet pachniał alkoholem jak on, tylko drobinę masywniejszy. Mantus przezornie sprawdził puls, powieki, trzasnął po po gębie... Nic, martwa kłoda z jakby przypalonymi śladami na brzuchu układającymi w trójkąt. Rycerz padł ofiarą klątwy, a sądżąc po umiejscowieniu zamienia klątwa nie została rzucona słownie, a raczej zaklęta w... Trunku? Możliwe. Mantus w tej chwili nad tym nie rozmyślał zbyt obszernie. Ukrył ciało w sianie licząc, że po turnieju znajdą go i pogrzebią honorami. Rzucił monetą... Awers. Czyli już się stało. Już splot nieszczęść zapoczątkował.
Ale i tak bardzo potrzebował pieniędzy. Sam fakt kolejnej podróży nie napawał finansowym optymizmem, chociaż złoto traktował jak coś do natychmiastowego wydania, nie pałał doń miłością jak wielu. Pośpiesznie ruszył szukać Nehlona. Chyba jednak on będzie musiał walczyć, jeśli zechce.
Awatar użytkownika
Nehlon
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nehlon »

Podwędziwszy stary, szary płaszcz śpiącemu strażnikowi i beczkę wody z jakiegoś gospodarstwa, dumny z siebie smokołak rozpoczął poszukiwania swoich rzeczy. O mieczu mógł zapomnieć, zgubił go w tłumie ludzi, a znając życie, był już pewnie w jakiejś gablocie lub płatnerza. Trudno, nie był aż tak przywiązany do broni, którą zdobył przez przypadek, gdy wylądował na początku swej wędrówki w obozie bandytów.
Płaszcz i jego zbroja powinny być w namiocie, więc tam się udał, starając nie rzucać się w oczy. Skradał się z cienia do cienia względnie dobrze, choć kilku mieszkańców mogło zauważyć postać niosącą pod ręką beczkę, która następnie zniknęła.

Będąc obok namiotu, Nehlon pociągnął spory łyk z beczki, zatrzasnął prowizoryczny korek i zastanowił, co dalej. Jak się ujawni, będzie musiał znowu wziąć udział w tym turnieju. Jakim cudem wcześniej nie zleciał z konia?!
Westchnąwszy po raz kolejny tego dnia, przysiadł w cieniu niedaleko wejścia do namiotu. Słońce jak na złość paliło jak głupie i pogoda była nie do wytrzymania. Nie zazdrościł tym rycerzom, którzy przeszli do kolejnego etapu.
Czerwonowłosy stwierdził, że tutaj poczeka na nieznajomego... może w końcu pozna imię tego cyrkowca.
Awatar użytkownika
Mantus
Szukający Snów
Posty: 160
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Mantus »

Mantus był niezadowolony. Nawet nie chodziło o losy które dziś dały mu dotkliwego policzka, tym silniejszego bo niespodziewanego. Przeznaczenie akceptowało się zazwyczaj, ot po prostu tak być musi i tyle. Ale słońce... Nie dość, że upał to jeszcze zbyt jasno, wszystko widać jak na dłoni. Otarł pot z czoła, przywitał się z jednym z rycerzy idącym gdzieś niepełnym rynsztunku – widać wieść o sir Albercie rozeszła się o wiele za prędko niżeli by chciał, a powszechnie znane kłamstwo dążyło samo do weryfikacji. Wreszcie, dość prędko znalazł smołaka. Jeszcze raz zmierzył go wzrokiem.
-Witaj – nie przedstawił się i tym razem, dłoni nie podał, kiwnął tylko głową na znak przywitania Uprzednio, przed spotkaniem Mantus poświęcił kilka chwil nad wybadaniem sytuacji na temat rycerza. Nie tylko uchodził wciąż za żywego lecz kilku bezbłędnych paziów szeptało o jego rzekomym prawdziwym-nieprawdziwym problemie z alkoholem. Mantus mógł tylko rzucać monetą czy ów rycerz faktycznie miął problemy czy też plotki pojawiły się podczas wejścia straży do namiotu. NIe rzucał.
-Mam złe wieści. Rycerz... Stygnie, trup, zimny, serce nie bije... Nawet lepiej dla nas. Ale będziesz musiał walczyć. - Mantus wzruszył ramionami obojętnie. - Dalej wchodzisz w układ?
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Smoczyca przyglądała się krasnoludom, którzy mieli ochotę uciec , póki jeszcze czas. Wcale jej to nie dziwiło, wiedząc co mają za uszami. Gdyby tak wyszło na jaw kto odważył się na rabunek, byłoby krucho z ich żywotami. Ignea mimo wszystko uśmiechała się lekko, nie martwiąc pościgiem. Łatwo można było odwrócić uwagę żołnierzy, więc łatwo również będzie oczyścić się z wszelkich podejrzeń.
Wzrok dziewczyny powędrował na pakunek, który wpadł w ręce Tranaasa. Elfka rzuciła magowi pytające spojrzenie nie bardzo rozumiejąc co tym razem knuje.
Pomachała odjeżdżającym krasnoludom i znowu spojrzała na człowieka.
- Na to właśnie liczę. - stwierdziła z uśmiechem, będąc ciekawą jaki jest plan.
- Czyżbyś również był teraz starym głupcem? - rzuciła rozbawiona. - Wcale nie czuję się zaskoczona faktem, że nabroiłeś coś wcześniej. - wzruszyła lekko ramionami.
Ignea zamyśliła się. Prośba maga była uzasadniona, ale smoczyca nie była pewna, czy aby taki czyn nie pociągnie za sobą zbyt wielu niemiłych konsekwencji.
- Jest tylko jeden szczegół, o którym zdaje się nie wiesz. - spojrzała na Trenaasa dość poważnym,jak na siebie, wzrokiem.
- Aby zabrać smocza krew, właściciel musi przybrać naturalną formę. W księgach napisane jest również to, że aby zdobyć krople potrzebnej krwi, należy ciąć w bardzo wrażliwym miejscu, znajdującym się obok serca. - uśmiechnęła się lekko.
- Nie wiem czy zdołasz odważyć się na kolejny raz, kiedy spojrzysz na mnie jako smoczycę. - zaśmiała się cicho.
- W starych księgach jest wiele różnych mądrości i instrukcji działania ze smokiem. Co prawda nie gwarantuję ich stuprocentowego działania, ale sam decydujesz. - stwierdziła zupełnie poważnie. - Ja z kolei będę musiała mieć Cię na oku.
Awatar użytkownika
Trenaas
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Trenaas »

- Moja droga... wielka potęga, wymaga wielkiej ofiary. Na pewno zdajesz sobie sprawę, że równowaga musi być zachowana. - Uśmiechnął się do smoczycy. - A ja już dawno przypieczętowałem swój los. - Jego głos był beznamiętny. Cokolwiek kiedyś zrobił nie żałował tego, Ignea mogła być tego pewna.

Mag roześmiał się, gdy smoczyca skończyła mówić.
- Nie ufasz mi ? Mądrze... Sam bym sobie nie ufał. - Jego twarz była wykrzywiona w ironicznym grymasie, ale nie było na niej ani śladu jakiejś kpiny wobec Ignei.
- Dobrze więc zastanówmy się. Zaklęcie jest potężne i skomplikowane. W końcu muszę na pewien czas transformować swoje ciało. Gdybym to zrobił bez katalizatorów, to w moim wieku musiałbym się zbierać przez tydzień, a zaklęcie zapewne by trwało tylko parę godzin. - Czuł, że rozwiązanie jest gdzieś blisko. Oczywiście mógł paru żołnierzy użyć jako worki z krwią, ale to by się nie spodobało smoczycy. Spojrzał na Enigmę. A gdyby tak użyć artefaktu... Nie to szaleństwo, nawet nie wiedział jakie ten przedmiot ma zastosowania. Czuł jednak energię magiczną jaka przez niego przepływa. Nie, nie emisję... właśnie przepływ. Kula przyciągała do siebie energię, a ta przechodząc przez nią jakoś dziwnie się zmieniała. To przynajmniej wiedział teraz. Takiego przepływu magii po prostu trudno było nie zauważyć. Żeby dowiedzieć się czegoś więcej musiałby dokładniej zbadać przedmiot. Ale wracając do rzeczy. Gdyby tak się dało ukierunkować ten przepływ magii... I wtedy go olśniło.

- Chyba jest jeszcze jedno wyjście - rzekł zadumanym głosem. - Mogę pobierać z tego energię. - Wskazał na kulę. - Co prawda nie mam pojęcia jak ona działa, ale dostrzegam w niej właściwości, które mogłyby mi pomoc. Potrzeba mi jednak stabilizatora... Ciebie... - zerknął na smoczycę. - Kontrolowałabyś przepływ energii, a ja spokojnie mógłbym z niej skorzystać. Wiem że zaczynam za bardzo kombinować, jednak tylko ja znam Arcadiana i jego brudne sprawki, a tak otwarcie nie mogę się tam pokazać... Więc jak ?
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Ignea przyglądała się z uwagą Trenaaswoi i słuchała tego co mówił. Zastanawiała się co takiego zrobił w przeszłości, że wcale nie ma ochoty o tym rozmawiać i zachowuje się jakoś... Inaczej? Ciekawość nie dawała jej spokoju.

- Co takiego zrobiłeś? - nie wytrzymała i w końcu zapytała.
- Masz rację nie ufam. Zabawa ze smoczą krwią to nie przelewki. - powiedziała poważnym tonem. - Ja nie jestem słabym smokiem. - dodała po chwili. Zdawała sobie, że Mag mógł podejrzewać jak bardzo silnym smokiem jest Ignea, ale na pewno nie zdawał sobie sprawy, że naprawdę jest potężna, choć wcale tego nie wykorzystuje.
Tym razem postanowiła nie przerywać wywodu swojego ludzkiego towarzysza, ale jego pomysły wcale nie podobały jej się i nie wydawał się być bezpiecznymi. Mimo to nie chciała przerywać jego wesołych fantazji i słuchała go z pobłażliwym uśmiechem. W pewnym momencie, przyglądając się mu, zdała sobie sprawę, że jest od niego o wiele, wiele starsza, co tylko ją rozbawiło. Kiedy Tren skończył tłumaczyć jej swoje plany, westchnęła tylko i pokręciła głową.

- Według mnie za bardzo kombinujesz, a działania Enigmy nie możesz być pewny. - skomentowała jego ostatni pomysł.
- Dlaczego nie skorzystasz z tego, że ja bez zbędnych sztuczek, mogę przemienić się w kogoś innego? - rzuciła z uśmiechem.
- Niepotrzebnie narażasz siebie i innych ,skoro sam powiedziałeś jaki jest tamten mag. Jeżeli uważasz, że naprawdę nie ma innego sposobu... Postaram się pomóc, ale niczego nie obiecuję. Wiesz, że magia to ogromna potęga, a jeden błąd może wiele kosztować. - pouczyła go, bo przecież starszych się słucha.
- Nie zwlekajmy już. Lepiej mieć to wszystko z głowy. Decyzja należy do Ciebie. - uśmiechnęła się miło.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość