Dom Chorsa ⇒ Gość
Gość
Chors zapukał do drzwi. Otworzyła im Even, służąca. Lokaj wziął od Mealli płaszcz i powiesił na wieszaku, żeby się suszyła. Zaprowadził elfkę do salonu by usiadła na kanapie. Służący przyniósł herbatę. Chors nalał trunku do kubków i podał Meallii.
- Wypij, dobrze robi po wypiciu alkoholu.
- Wypij, dobrze robi po wypiciu alkoholu.
- Meallia
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Elf
- Profesje:
- Kontakt:
- Dziękuję - z chęcią wypiła gorący napar.
Trochę zmarzła w drodze, pod wieczór niespodziewanie się ochłodziło. W domu było przyjemnie ciepło i przytulnie. Rozsiadła się wygodnie w fotelu. Przypomniała sobie o swoim mieszkanku, dawno tam nie była, a nawet jeśli, to nie za długo tam zabawiała.
Spojrzała na Chorsa, zastanawiała się co on do niej czuł. Od wczorajszej nocy tylko ona dawała mu wyraźne znaki "bliższej" więzi.
- Chors, odpowiedz mi szczerze, co ty naprawdę do mnie czujesz? Mnie na tobie zależy, mimo krótkiego czasu od którego się znamy, stałeś się dla mnie kimś więcej niż tylko znajomym - posłała mu wymowne spojrzenie, wciąż wpatrywała się w jego oczy, czekając na jakąś reakcję.
Nie lubiła niedomówień, nawet jeśli prawda nie była taka jak oczekiwała.
Trochę zmarzła w drodze, pod wieczór niespodziewanie się ochłodziło. W domu było przyjemnie ciepło i przytulnie. Rozsiadła się wygodnie w fotelu. Przypomniała sobie o swoim mieszkanku, dawno tam nie była, a nawet jeśli, to nie za długo tam zabawiała.
Spojrzała na Chorsa, zastanawiała się co on do niej czuł. Od wczorajszej nocy tylko ona dawała mu wyraźne znaki "bliższej" więzi.
- Chors, odpowiedz mi szczerze, co ty naprawdę do mnie czujesz? Mnie na tobie zależy, mimo krótkiego czasu od którego się znamy, stałeś się dla mnie kimś więcej niż tylko znajomym - posłała mu wymowne spojrzenie, wciąż wpatrywała się w jego oczy, czekając na jakąś reakcję.
Nie lubiła niedomówień, nawet jeśli prawda nie była taka jak oczekiwała.
- Nusair
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 17
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek- najemnik
- Profesje:
- Kontakt:
Pierwsza noc w obcym miejscu nie jest przyjemna, zwłaszcza gdy zimno rozstraja twoje czucie w dłoniach. Nusair błąkał się po miejskich ulicach w jednym celu. Musiał schwytać elfkę. Po cóż mu ona? Otóż pewien możnowładca zlecił mu pochwycenie i przyniesienie w nienaruszonym stanie elfiej niewiasty. Jako że o reputację trzeba dbać, od razu zaczął poszukiwania. Najwidoczniej bogowie mu sprzyjają, gdy nastał wieczór zauważył przechadzającą się parę. Mężczyznę, prawdopodobnie człowieka, i elfkę. Cóż za uciecha! Idąc za nimi parę metrów dalej dotarł do posiadłości, jakich wiele w tym mieście. Podszedł i zapukał. Drzwi otwarły się.
- Dobry wieczór. Zastałem pana domu? - spytał pogodnym głosem.
Jego zachowanie nie świadczyło o zamiarach, z jakimi przybył na tereny posesji.
- Dobry wieczór. Zastałem pana domu? - spytał pogodnym głosem.
Jego zachowanie nie świadczyło o zamiarach, z jakimi przybył na tereny posesji.
Even przyszła do do Chorsa.
- Ktoś do pana.
- Zaproś gościa do środka.
- Posłuchaj, wiele dla mnie znaczysz. - Nim się obejrzała, już był przy niej i upojnie ją całował.
Musiał przestać, gość wszedł do środka.
- Słucham, w czym mogę pomóc?
- Ktoś do pana.
- Zaproś gościa do środka.
- Posłuchaj, wiele dla mnie znaczysz. - Nim się obejrzała, już był przy niej i upojnie ją całował.
Musiał przestać, gość wszedł do środka.
- Słucham, w czym mogę pomóc?
- Meallia
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Elf
- Profesje:
- Kontakt:
O to jej chodziło, wywołać u niego jakąś reakcję. On widocznie nie był z tych osób, które nie uzewnętrzniały nader często swoich uczuć. W tym pocałunku poczuła "jej Chorsa". Takim jaki był nad jeziorem... Jakie było jej rozczarowanie, kiedy wraz z przybyciem gościa musieli przerwać. Nie zdążyła się nawet rozkręcić. No trudno, jeszcze będą mieć czas, cała noc przed nimi...
Chors nie znał przybysza, więc czego on mógł chcieć? Elfka miała nadzieję, że nie zabawi tu długo. Pogładziła lekko pogniecione ubranie, musiała przecież jakoś wyglądać.
Chors nie znał przybysza, więc czego on mógł chcieć? Elfka miała nadzieję, że nie zabawi tu długo. Pogładziła lekko pogniecione ubranie, musiała przecież jakoś wyglądać.
Chors zawołał służącego, aby przyniósł jeszcze jeden kubek na herbatę i kieliszki do mocnych trunków.
Przyniósł, postawił na stole i nalał do kieliszków po odrobinie alkoholu.
- Co cię do mnie sprowadza, przybyszu? - przybrał oficjalny ton.
Przyniósł, postawił na stole i nalał do kieliszków po odrobinie alkoholu.
- Co cię do mnie sprowadza, przybyszu? - przybrał oficjalny ton.
- Kai
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Leśny Elf
- Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
- Kontakt:
Kai już od jakiegoś czasu spacerował po mieście i po pewnym czasie znużył go ten bezcelowy marsz i dał się we znaki ból nóg. Pomimo, iż większość drogi z pustyni przebył na swoim towarzyszu. Szukał tego pałacyku, który mu się wcześniej przyśnił. Nieznana siła ciągnęła go w nieznane strony.
To jakiś magiczny spisek... - pomimo, iż wiedział, że podąża gdzieś brew własnej woli, tak jakby był zahipnotyzowany bądź zaczarowany, nie potrafił się sprzeciwić.
Może to te szepty, które słyszałem na pustyni... Może te osoby... istoty, bądź czym tam były, rzuciły na mnie urok. Ale muszę to sprawdzić...
Zaczęło mżyć. Kaiowi niezbyt uśmiechała się wizja przeżycia nocy na polanie w deszczu... Musiał jak najszybciej znaleźć schronienie.
I w tym momencie ujrzał na horyzoncie pałacyk, bardzo podobny do tego z jego snu. Z tą różnicą, że nie był zbudowany na klifie nad morzem lawy... Jeszcze tylko parę minut... Już na dobre się rozpadało, krople spadały jak ciężkie, ołowiane kule powodując rozgrom wśród tych najmniejszych istot mieszkających przy samej ziemi. Przeszedł przez niewielką fosę i zapukał do drzwi z nadzieją, że uniknie go jakakolwiek walka. Szukał tylko spokoju, a nie kolejnych przygód.
Ciekawe co sobie pomyśli Topaz kiedy zobaczy, że mnie nie ma... Lepiej go więcej nie spotykać. Pewnie bez zastanowienia mnie zaatakuje...
Tymczasem ktoś przekręcił klamkę po drugiej stronie drzwi...
To jakiś magiczny spisek... - pomimo, iż wiedział, że podąża gdzieś brew własnej woli, tak jakby był zahipnotyzowany bądź zaczarowany, nie potrafił się sprzeciwić.
Może to te szepty, które słyszałem na pustyni... Może te osoby... istoty, bądź czym tam były, rzuciły na mnie urok. Ale muszę to sprawdzić...
Zaczęło mżyć. Kaiowi niezbyt uśmiechała się wizja przeżycia nocy na polanie w deszczu... Musiał jak najszybciej znaleźć schronienie.
I w tym momencie ujrzał na horyzoncie pałacyk, bardzo podobny do tego z jego snu. Z tą różnicą, że nie był zbudowany na klifie nad morzem lawy... Jeszcze tylko parę minut... Już na dobre się rozpadało, krople spadały jak ciężkie, ołowiane kule powodując rozgrom wśród tych najmniejszych istot mieszkających przy samej ziemi. Przeszedł przez niewielką fosę i zapukał do drzwi z nadzieją, że uniknie go jakakolwiek walka. Szukał tylko spokoju, a nie kolejnych przygód.
Ciekawe co sobie pomyśli Topaz kiedy zobaczy, że mnie nie ma... Lepiej go więcej nie spotykać. Pewnie bez zastanowienia mnie zaatakuje...
Tymczasem ktoś przekręcił klamkę po drugiej stronie drzwi...
Chors właśnie otwierał drzwi, skamieniał przez chwilę, ale się ocknął.
- Ty tutaj?
Walnąl go z klasycznego sierpowego, Kai przewrócił się i wstał.
- To było za rozwalenie barykady i trafienie mnie strzałą podczas bójki w karczmie, teraz możesz wejść.
Elf wszedł do domu z krwaiącym nosem, służąca właśnie biegła z ręcznikiem.
- Teraz możemy pogadać, co cię do mnie sprowadza? - powiedział Chors, jakby nic się nie stało.
- Ty tutaj?
Walnąl go z klasycznego sierpowego, Kai przewrócił się i wstał.
- To było za rozwalenie barykady i trafienie mnie strzałą podczas bójki w karczmie, teraz możesz wejść.
Elf wszedł do domu z krwaiącym nosem, służąca właśnie biegła z ręcznikiem.
- Teraz możemy pogadać, co cię do mnie sprowadza? - powiedział Chors, jakby nic się nie stało.
- Kai
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Leśny Elf
- Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
- Kontakt:
Atak zmiennokształtnego wcale go nie zaskoczył, choć jednak to uderzenie zawierało ciut siły.
Wreszcie czuję, że żyję...
- Tak naprawdę nie wiem, co mnie do ciebie sprowadza. Miałem sen, a w nim widziałem ten pałacyk. Całe miasto płonęło. Nie wiem czemu, ale mam złe przeczucia związane z tym mieszkaniem. Znasz je dokładnie, byłeś we wszystkich zakamarkach?
Kai gadał jak opętany. Był zmęczony drogą i musiał odreagować. Cała jego energia wylała się w tej chwili na słowa. Szczerze mówiąc, elf wcale nie chciał spać. Chciał balować, bić się, niszczyć. Tylko nie wiedział czemu.
- ...i czy na pewno jesteś pewien, że nic, poza tobą, nie mieszka w tej ruinie? Bo gdy elf ma sen, to lepiej... - Kaiowi zakręciło się w głowie - Ekh... Przepraszam. Nic nie jadłem od trzech dni, odkąd obrałem drogę powrotną z pustyni. Przez cały ten czas wyłącznie piłem wo...
Nagle Kai upadł, mocno uderzając przy tym o podłogę. Usłyszał ogromny huk kruszonych kości i krzyk jakiejś kobiety, wydawało mu się, że widział elfkę. I potem ciemność...
Wreszcie czuję, że żyję...
- Tak naprawdę nie wiem, co mnie do ciebie sprowadza. Miałem sen, a w nim widziałem ten pałacyk. Całe miasto płonęło. Nie wiem czemu, ale mam złe przeczucia związane z tym mieszkaniem. Znasz je dokładnie, byłeś we wszystkich zakamarkach?
Kai gadał jak opętany. Był zmęczony drogą i musiał odreagować. Cała jego energia wylała się w tej chwili na słowa. Szczerze mówiąc, elf wcale nie chciał spać. Chciał balować, bić się, niszczyć. Tylko nie wiedział czemu.
- ...i czy na pewno jesteś pewien, że nic, poza tobą, nie mieszka w tej ruinie? Bo gdy elf ma sen, to lepiej... - Kaiowi zakręciło się w głowie - Ekh... Przepraszam. Nic nie jadłem od trzech dni, odkąd obrałem drogę powrotną z pustyni. Przez cały ten czas wyłącznie piłem wo...
Nagle Kai upadł, mocno uderzając przy tym o podłogę. Usłyszał ogromny huk kruszonych kości i krzyk jakiejś kobiety, wydawało mu się, że widział elfkę. I potem ciemność...
- Nusair
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 17
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek- najemnik
- Profesje:
- Kontakt:
Zaproszony do środka Nus stanął przed obliczem właściciela domu. Jak można było się domyśleć był to ten sam mężczyzna, którego widział na ulicy. Oczywiście nie zabrakło też jego towarzyszki, głównego powodu obecności najemnika w tym domu. Nim zaczął rozmowę, do domu wkroczyła kolejna osoba, o dziwo był to kolejny elf. Czyżby gospodarz również lubił otaczać się tą rasą? Nie jemu to oceniać. Po krótkiej wymianie zdań drugi gość padł na ziemię. Organizm w końcu upomniał się o swoje. Osoba omdlałego nie przykuła jego uwagi na długo, musiał w końcu zająć się zleceniem.
- Wygląda na to że masz ważniejsze sprawy, więc będę się streszczał - odparł spokojnym, ale stanowczym tonem. - Przyszedłem tu po twoją towarzyszkę. Jak nie masz nic przeciwko, to zabiorę ją. - Wyraz jego twarzy pokazywał całkowitą powagę.
Nie wyglądał na kogoś kto żartuje. W ciągu jednej chwili wiele problemów spadło na głowę gospodarza.
- Wygląda na to że masz ważniejsze sprawy, więc będę się streszczał - odparł spokojnym, ale stanowczym tonem. - Przyszedłem tu po twoją towarzyszkę. Jak nie masz nic przeciwko, to zabiorę ją. - Wyraz jego twarzy pokazywał całkowitą powagę.
Nie wyglądał na kogoś kto żartuje. W ciągu jednej chwili wiele problemów spadło na głowę gospodarza.
Nieznany osobnik mówil śmiertelnie powarznie. Nie wyjąl jednak sztyletów zasłonił Meallie.
- Po moim trupie!
Nie chciał ryzykować, postanowił przemienić się w hybrydę. Widok przeważnie taki sam, pół człowiek, pół wilk.
- Jeśli żywy chcesz opuścić ten dom to wyjdź i nie wracaj!
Czekał na reakcje przeciwnika.
- Po moim trupie!
Nie chciał ryzykować, postanowił przemienić się w hybrydę. Widok przeważnie taki sam, pół człowiek, pół wilk.
- Jeśli żywy chcesz opuścić ten dom to wyjdź i nie wracaj!
Czekał na reakcje przeciwnika.
- Nusair
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 17
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek- najemnik
- Profesje:
- Kontakt:
Sytuacja stawała się coraz ciekawsza i zaskakująca. O ile odmowa i złość nie były czymś niezwykłym, to pojawienie się włochatej bestii należało już do rzeczy niezwykłych. Sięgnął do pasa po rękojeść i wyciągnął z pochwy Tuono. Zacisnął w prawej dłoni mocno miecz i stanął do oponenta bokiem trzymając na przeciw duże ostrze. Lewą dłoń dyskretnie położył na rękojeści lżejszego miecza. Pewnie stanął na obu nogach i przygotowany był na pierwszy ruch wilkołaka. Nie ukrywał zadowolenia, nie potrafił. Samoczynnie na twarzy pojawił się lekki uśmieszek, sygnalizujący podniecenie.
- Mam nadzieje, że jesteś przykładnym gospodarzem i umiesz zająć się swymi gośćmi - odparł sarkastycznie.
- Mam nadzieje, że jesteś przykładnym gospodarzem i umiesz zająć się swymi gośćmi - odparł sarkastycznie.
- Tak umiem zadbać, żeby nie zanudzili się na śmierć - powiedział z zadziorskim uśmieszkiem Chors.
Widać było, że nie obejdzie się bez walki, wyjął sztylety, obrócił parę razy w dłoniach i przybrał postawę do walki. Sztylety trzymał jak szczypce skorpiona.
- Nawet nie wiesz jaką uciechę mi sprawiasz, akurat miałem ochotę się rozerwać - Będziesz tak stać w miejscu i ze mną rozmawiał?
Widać było, że nie obejdzie się bez walki, wyjął sztylety, obrócił parę razy w dłoniach i przybrał postawę do walki. Sztylety trzymał jak szczypce skorpiona.
- Nawet nie wiesz jaką uciechę mi sprawiasz, akurat miałem ochotę się rozerwać - Będziesz tak stać w miejscu i ze mną rozmawiał?
- Nusair
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 17
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek- najemnik
- Profesje:
- Kontakt:
Najemnik nie potrafił odrzucić zaproszenia, bez zbędnych ceregieli ruszył w stronę wilczej hybrydy. Masywny tasak usadowił się po przeciwnej biodra, czekając na dogodny moment do zadania ciosu. Gdy tylko wilkołak znalazł się w zasięgu ostrza Nus wykonał spory, poziomy zamach, celując w pok przeciwnika, nieco nad wysokością pasa. Cięcie było silne, jednak szybkość z jaką powędrowało do celu była mała i wilkołak prawdopodobnie uniknął poziomego cięcia. Ale nie był to koniec ofensywy najemnika. Korzystając z siły pędu jaką nadał ostrzu, szybko przesunął prawy bok do tyłu. Lewą nogę przesunął bliżej wilczka, chcąc zwiększyć zasięg drugiego ataku. W drugiej dłoni już znajdował się Fluminie. Szybkim ruchem wyprostował lewą dłoń, celując w przeciwnika chciał szybko pchnąć w niego ostrze.
- Meallia
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 97
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Elf
- Profesje:
- Kontakt:
A tak marzyła o spokojnym dniu. Robiło się coraz bardziej tłoczno. Kiedy nowo przybyły elf upadł, Meallia instynktownie przypadła do niego i zbadała go. Miał nieco spowolnione tętno, oddychał. Wyglądało na to, że zemdlał. Nie miała jednak możliwości dokładniejszego zorientowania się co mu jest. Wtedy to gość zaskoczył ich swoją dziwną prośbą. Nie zdążyła nawet odpowiedzieć, kiedy Chors zmienił się w hybrydę prowokując tym drugiego mężczyznę. No tak, to musiało zakończyć się bójką. Elfka nie zamierzała się temu bezczynnie przyglądać. Zaczerpnęła mocy i wysłała ją w kierunku walczących. Obydwaj polecieli do tyłu, musiało to być dość bolesne. Meallia była już mocno wkurzona, co wzmocniło siłę uderzenia.
- Wybacz - posłała w kierunku umysłu Chorsa.
Nie mogła uderzyć tylko w jednego z nich, byli zbyt blisko. Wzięła na wszelki wypadek swój miecz i podeszła do całkowicie zaskoczonego gościa.
- O co ci chodzi? I skoro tak, dlaczego nie zadałeś tego pytania mnie? Uważasz mnie za niezdolną odpowiadać za siebie? - spytała, znieważona jego wcześniejszą propozycją, nienawidziła kiedy traktuje się ją przedmiotowo - A może sądzisz, że skoro jestem kobietą to nie mam prawa głosu?
- Wybacz - posłała w kierunku umysłu Chorsa.
Nie mogła uderzyć tylko w jednego z nich, byli zbyt blisko. Wzięła na wszelki wypadek swój miecz i podeszła do całkowicie zaskoczonego gościa.
- O co ci chodzi? I skoro tak, dlaczego nie zadałeś tego pytania mnie? Uważasz mnie za niezdolną odpowiadać za siebie? - spytała, znieważona jego wcześniejszą propozycją, nienawidziła kiedy traktuje się ją przedmiotowo - A może sądzisz, że skoro jestem kobietą to nie mam prawa głosu?
Mocne uderzenie zaskoczyło Chorsa, jego przeciwnika pewnie też. Nie wypuszczał sztyletów z rąk, bo nie ufał przybyszowi mógł mieć jakiegoś asa w zanadrzu. Pierwszy raz widział Meallie w takim stanie, była w niej nie wyobrażalna siła.
Powoli się podnosił, magia elfki przestawała na niego oddziaływać. Wstał i stanął u boku elfki.
- Szkoda zapowiadała się taka dobra walka.
Powoli się podnosił, magia elfki przestawała na niego oddziaływać. Wstał i stanął u boku elfki.
- Szkoda zapowiadała się taka dobra walka.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości