Opuszczone Królestwo{Prywatne} Po ogromnej bitwie...

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

{Prywatne} Po ogromnej bitwie...

Post autor: Kai »

        Podróż trwała kilka godzin. Co prawda zrobili kilka postoi, jednak mimo to jazda konno taki kawał jest niezwykle męcząca i z ulgą zsiadł z siodła, a następnie pomógł Katherine wylądować na twardej ziemi. Dzień budził się.

        Miejsce, gdzie się zatrzymali znajdowało się przy rzece Dihar, kilkanaście kilometrów od Smoczej Przełęczy. Elfka całą drogę spała więc nagle rozbudzona zdawała się być nieprzytomna. Kai wyciągnął z torby koc, położył go na ziemi i pomógł niekontaktującej elfce położyć się spowrotem. Tak, ostatnich kilka dni niezwykle nadwyrężyło siły zielonookiego. Katherine ponownie zasnęła głębokim snem. Blondyn podszedł do krystalicznie czystej, ciepłej wody i napoił wycieńczony organizm. Oboje byli głodni.
- Zostań tu z nią, a ja upoluję coś na strawę - zwrócił się do Kiera.

        Kai wziął w dłonie swój łuk i jedną strzałę, która mu pozostała po walce w Dolinie Umarłych, po czym wyruszył na zachód, skąd niedawno przybyli. Pamiętał, że po drodze mijali spore stado antylop... Po kilkudziesięciu minutach jego wzrok wychwycił te zwierzęta. Choć teraz było ich znacznie mniej, łucznik był gotowy oddać jeden celny strzał. W sumie posiadał wyłącznie jedną strzałę... Dokładne namierzenie obranego celu, wyznaczenie trajektorii. Cięciwa, już naciągnięta do granic możliwości, błyszczała we wschodzącym słońcu. Chwila ciszy. Świst i ryk rannego zwierzęta, zaraz po nim głuchy łomot uderzającego ciała o glebę. Trafiony!

        Kai dumnie podszedł do martwego zwierzęcia. Spostrzegł, iż nie trafił tak, jak celował. Ze zmęczenia jego zdolność strzału zmalała. Jednak cel był martwy, a z jego jamy brzusznej wystawała wyłącznie jedna trzecia strzały, zaś reszta była zatopiona w zwiotczałym mięśniu antylopy. Elf obwiązał nogi ofiary i zaczął ciągnąć ją za sobą. Wędrówka powrotna trwała o wiele dłużej, bo blisko dwie godziny. Zielonooki bez problemu odnalazł miejsce pobytu Katherine. Z daleka wydawało mu się, że dziewczyna już nie spała i rozpaliła ognisko...
Awatar użytkownika
Katherine
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Katherine »

Elfka, monotonnie kołysana na koniu, szybko zapadła najpierw w drzemkę, a później normalnie zasnęła. Budziła się na nielicznych postojach i zasypiała po ponownym ruszeniu w drogę. Kiedy zatrzymali się na dłuższą przerwę, nierozbudzona prawie natychmiast po zejściu z konia położyła się z powrotem. Jednak to nie był już ten sam, regenerujący sen, co przedtem. Dręczyły ją koszmary, w których na nowo przeżywała koszmar niedawnej rzeczywistości.

Kiedy się obudziła, elfa nie było przy niej. Znajdowali się nad rzeką, na łące niedaleko pasł się ich środek transportu, czyli koń. Wysoki, dumny zwierz co raz zerkał na nią, przez co Katherine wywnioskowała, że Kai poprosił go, by jej pilnował. Zbliżyła się do niego i zagadała w mowie zwierząt, łatwo wydobyła z niego, gdzie jest elf i po co poszedł, jak się nazywa i skąd zna elfa. Kier był gadatliwy i szybko wypaplał, to, co wiedział. Katherine zdziwiła i trochę rozczuliła jego łagodność i ufność. Musiał całkiem ufać Kaiowi skoro tak łatwo ją zaakceptował. Czekając na niego, zebrała drwa i rozpaliła ogień. Kiedy płonęły już w najlepsze zza pobliskiego krzaka wychyliła się Carmen. Nieufna serpula wolała trzymać się z oddali i korzystając z nieobecności elfa postanowiła porozmawiać z elfką. Przekonanie Carmen do elfa było trudnym zadaniem i elfka niemało się przy nim natrudziła. Cudem namówiła ją, by w końcu pokazała się elfowi, na co niechętnie się zgodziła.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

        Dzień zapowiadał się na dosyć ciepły. Na niebie nie widać było żadnych oznak na nieprzyjemną pogodę. Kai wrócił z polowania ze zdobyczą. Faktycznie Katherine rozpaliła ogień, a po kilkunastu minutach nad wesoło trzaskającymi płomieniami piekła się strawa. Elf usiadł obok towarzyszki.
- Dzień dobry śpioszku. Jak minęła podróż? - Uśmiechnął się. Dzięki jeździe konno zupełnie zapomniał o trudach niedawnej przygody. Siedząc tak uważnie obserwował niebo i okolicę, nie znał tych terenów, a w każdej chwili ktoś lub coś mogło ich zaatakować. Jednak spokój, jaki panował wokoło neutralizował to uczucie niepokoju, a na jego miejsce przybywało zmęczenie i radość, że uszli cało.

        Objął dziewczynę swoim lewym ramieniem. Ognisko przed nimi dawało dużo ciepła, i mimo iż aura nie była zbyt zimna, to bez paleniska zapewne by troszeczkę zmarzli. Kai przytulił do siebie długouszną i śmiał się sam do siebie ciesząc się, że są razem. Może nawet bawiły go trochę ostatnie wydarzenia w Dolinie Umarłych? Tak czy owak, mimo znużenia, nie miał ochoty ani zamiaru spać. Czuł się pełen sił, co było niezwykle absurdalne. Pocałował złotowłosą wkładając w to całą swą energię, pragnął pokazać ile dla łucznika ona znaczy, zwłaszcza po jakże nieprzyjemnej rozmowie przed rozpoczęciem ucieczki. Jej usta były takie delikatne i miękkie, zdawało się blondynowi, że są z aksamitu. Nie chciał przerywać tej pięknej chwili...
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        Cała sytuacja drastycznie się zmieniła. W jednej chwili para napawała się własną obecnością, gdy nagle Kai został otulony niebywale dziwną mgłą. W tym samym momencie Katherine, niedawno rozbudzona, ponownie zapadła w jakże głęboki i niespokojny sen. Głęboki - ponieważ została poddana bardzo silnemu urokowi, tak silnemu, że żadna istota nie potrafiłaby go przełamać. Niespokojny, gdyż nie było przy niej blondyna. Natomiast mgła otaczająca coraz to gęściej łucznika zdawała się emanować tak ogromną magią, że wydawało się, jakoby była to magia w czystej, nieskazitelnej postaci. Otulina wokół elfa gęstniała i narastała, zaś spomiędzy obłoków pary dało się usłyszeć głos
- To jest właśnie ostatni test. Chyba nie myślałeś, że ci dam za wygraną?

        Nagle... Cała sytuacja wróciła do normy. Jedna rzecz tylko była inna, niż sprzed wydarzenia - obłok magii pochłonął Kaia i przeniósł w odległe miejsce. Ostatnim zadaniem było odnaleźć osobę, na której tak mu zależy, zupełnie nieprzygotowanym do wędrówki, w dodatku bez wierzchowca. Kier pozostał ze śpiącą złotowłosą elfką, natomiast na miejsce to została nałożona bariera - nikt nie mógł porwać, dotknąć ani usłyszeć czy powiedzieć słowo w kierunku Katherine i Kiera. Tylko niedawno porwany chłopak miał możliwość przełamać owo ograniczenie...
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

        Zachodziło słońce, gdy Kai wrócił na polanę, gdzie rozstał się z Katherine. Minęło już kilka tygodni. Blondyn nie potrafił już nawet wierzyć, iż zastanie tam ukochaną. Jednak serce nie sługa, ciągnęło go tam, choćby miał się zawieźć. I tak parł na przód, zatrzymując się wyłącznie gdy nie miał innego wyjścia. Na zielonej równinie już z daleka dało się go ujrzeć, nadchodzącego z południa, od Smoczej Przełęczy. Zielonooki był niezmiernie zmęczony. Nieustanna wędrówka wycisnęła z niego wszystkie siły witalne, zupełnie wypompowany z energii sunął przed siebie powoli niczym cień albo nieumarły. Droga stawała się katuszami.

        Z oddali ujrzał znajome postaci. Najpierw dostrzegł Kiera. Jakże uradowała się jego dusza ! Przyjaciel jest cały i zdrowy, skubał soczystą trawę polany oświetlanej przez ostatnie promyki słońca tego dnia. Z zachodu nadciągała ogromna chmura, na pewno w nocy albo rano rozpęta się niemiłosierna nawałnica. I wtedy ujrzał te złote loki. Wszystkie mięśnie zielonookiego zwiotczały, a plecy przebiegł dreszcz.

"To ona ? Niemożliwie ! Wciąż tu czekała ?!"

        Teraz i serce napełniło się radością. Chmury nagle przestały istnieć, jak i cały świat. Niedawno zmęczone nogi i mięśnie, które odmówiły dalszej pracy, zyskały nowych sił i niczym na skrzydłach łucznik przebiegł ostatnich kilka kilometrów po idealnie równej powierzchni równiny. Po kilku minutach znalazł się przy dziewczynie.
-Katherine! Jakie szczęście! Ja... - elf upadł na ziemię nie mając już siły się podnieść. Z wyczerpania zemdlał. Przebył taki szmat drogi tylko po to, aby wylądować głową na kolanach ukochanej. Nie zdążył jej spojrzeć w oczy, powiedzieć, że ją kocha, wyjaśnić co się stało, albo nawet pocałować. Nic. Po prostu stracił przytomność.
Awatar użytkownika
Katherine
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Katherine »

To... to był jak koszmar. Zły sen, w którym się znalazła, zdawał się nie mieć końca. Tylko ciemność, zimno. Młodej elfce wydawało się, że spada. Ciemna otchłań wchłaniała ją, wysysała energie. Chciała prosić, krzyczeć, błagać ostatkiem sił by ktokolwiek wyciągnął ją stąd. Nic nie usłyszała, wargi nie otwierały się. A więc tak się umiera? To właśnie się czuje i widzi? Nie było już odwrotu, trzeba się poddać, tak po prostu musiało być. Jedynie co mogła teraz zrobić, to ulżyć sobie, powracając do ciepłych chwil i momentów. Las, w którym dorastała, Carmen.. Przygody.. Kai. To jego widziała po raz ostatni. Nie dane jej było poznać go lepiej. Zielonooki był zagadką, jak również jego uczucie do Katherine. Chce wrócić! - zażądała.
Nagle coś drgnęło. Nieznana siła ciągnęła elfkę nie wiadomo gdzie. Myśli też zniknęły, jak mgła pod wpływem ciepłych promieni porannego słońca. Opanowało ją przerażenia. W przypływie paniki nie zauważyła, że płuca zaczęły pracować. Wracało czucie, mogła poruszyć kończynami. Gdy ścisnęła dłoń w pięść, oślepił ją błysk...

Słońce już w połowie schowało się za horyzontem. Niebo przybierało czerwone odcienie. Leżała na miękkiej trawie, głaskała ją dłonią. Nareszcie! Delikaty wiaterek muskał jej policzki. Katherine otworzyła ociężale powieki. Czuła się wspaniale, była w swoim ciele, wróciła do rzeczywistości. Chciała poruszyć nogami ale wydawały się nienaturalnie ciężkie, jakby coś na nich leżało. Wyciągnęła rękę i między palcami wyczuła miękkie włosy. I na pewno nie były to jej włosy. Przestraszona zerwała się z pozycji leżącej, podniosła plecy. Na kolanach dziewczyny leżał młodzieniec. Oddychał ciężko, jakby po długim biegu. Długie, złote kosmyki mógł mieć tylko..
-Kai. - niemal krzyknęła. Ze szczęścia i równocześnie niepokoju. Spał twardo, nietrudno zgadnąć, że był bardzo zmęczony. Ale po czym? Nie chciała go budzić i pytać o bzdury. Głowa zielonookiego była jednak poro wyżej niż reszta ciała. Poranny ból szyi jest potworny po śnie w takiej pozycji. Uwolniła więc kończyny, a głowę Kaia ułożyła na kępce trawy. Rozejrzała się i po niedługim czasie odnalazła ich rzeczy. Znalazła dwa koce. Jednym szczelnie owinęła młodzieńca, a drugim przykryła siebie jak płaczem. Nie chciało jej się spać, a jedynie przyglądała się słodko śpiącemu elfowi.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

        Ze snu wyrwał go delikatny dotyk ukochanej. Jak we śnie otwierał powoli oczy widząc postać elfki na tle zachodzącego słońca. Widok, jaki chciałby zatrzymać do końca swoich dni, nigdy go nie zapomnieć. W tym świetle Katherine była jeszcze piękniejsza. Cudna istota, która teraz leżała przed blondynem i patrzyła w jego stronę. Kai, powoli wychodząc ze stanu otumanienia, starał się ułożyć ostatnie wydarzenia. Po chwili jednak zaniechał tego - tak bliska jego sercu osoba leżała tuż obok niego. Bez słowa wyjaśnienia i nawet bez ułamka sekundy myślenia, rzucił się w jej stronę, mocno przytulając do siebie. Trzymał ją tak przez dłuższą chwilę.
- Katherine ! Kochanie ! - nie potrafił nic więcej wypowiedzieć. Miał ochotę się rozpłakać ze szczęścia. Przez cały ten czas bał się, że już jej więcej nie zobaczy, a teraz ona siedzi przed nim, jest na wyciągnięcie dłoni. Elf sięgnął do jej policzka, lekko musnął wierzchem dłoni twarz złotowłosej.

        Słońce zaszło za horyzont. Przyszła noc. Z zachodu nadciągały chmury burzowe - i wcale nie zapowiadało się na lekki deszczyk. Na linii widnokręgu zaobserwować można było niezmiernie silne wyładowania atmosferyczne. Gdzieś tam, hen, daleko szalała prawdziwa nawałnica. Łucznik nie zdążył nawet się zdrzemnąć, a już przyciągnął następne kłopoty. Zmęczenie widać było w jego oczach, jednak teraz królowała w nich radość i miłość. Dama serca nie była już tylko sennym marzeniem, a jawą - Katherine znajdowała się przy boku Kaia. Tego właśnie chciał zielonooki. Teraz jednak trzeba ruszać i znaleźć jakąś budowlę, gdzie można się schronić. Znajdują się w szczerym polu.
- Kochana, musimy ruszać - pokazał jej nadchodzącą nawałnicę - Wszystko ci opowiem gdy będziesz bezpieczna. Ruszamy do Ostatniego Bastionu. To najbliższe miasto.

        Wypowiedziawszy te słowa spojrzał w jej migdałowe oczy. Ponownie się w nich zakochał. Zbliżył się do złotowłosej i lekko dotknął jej ust swoimi, składając na jej wargach delikatny, niepewny pocałunek. Nie miał przecież pewności, czy elfka wciąż odwzajemnia jego uczucie. Wstał i pomógł podnieść się dziewczynie, zapakował koce i zagwizdał. Kier jak na zawołanie przybył do pary.
- Mój przyjacielu ! Jak się cieszę, że cię widzę ! - rzekł Kai do konia. Zwierz prychnął z zadowolenia i trącił pyskiem łucznika. W oczach widać było radość. Elfy szybko wskoczyły na grzbiet wierzchowca i ruszyły w stronę najbliższego miasta - Bastionu.

Ciąg dalszy - Kai, Katherine i Kier
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości