Góry DruidówPieśni pielgrzyma: Chaos i Harmonia

Góry w których zdarzyć się możne wszystko. Tunele wydrążone, przez tajemnicze istoty setki lat temu pozostały tutaj do dziś. Góry można pokonać przechodząc nad nimi lub pokonując ich pełne niebezpieczeństw korytarze. Na ich szczycie swoje mieszkania mają starzy druidzi, pustelnicy. W górach można znaleźć wiele ziół, niespotykanych nigdzie indziej.
Awatar użytkownika
Rosalie
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rosalie »

Rosalie latała z kwiatka na kwiatek nudząc się, podglądając, podsłuchując i obserwując. Dni, które Romir i Benjamin spędzali na rozwoju, dla Rosalie mijały na różnych prozaicznych zajęciach typu sprzątanie swojego pokoju, jedzenie, picie, doglądanie kwiatów i marzenia o spotkaniu jakiegoś wyjątkowo przystojnego chochlika. Pewnego razu by wyrwać się z tego marazmu wróżka postanowiła użyć swego pyłu by stać się niewidzialna i podglądać technik, których używali druidzi wykorzystujący magię życia. Dzięki podglądaniu jej umiejętności w tamowaniu drobnych skaleczeń i przyspieszaniu wzrostu mszaków, porostów i grzybów nieznacznie wzrosły. Rosalie była z siebie dumna, cieszyło ją to jak bardzo jest przebiegła i zaradna.
- Mój świetliku uwierz mi, jak podstępna jest Rosalie - powiedziała wróżka do owada o sobie samej, lecząc jego uszkodzone skrzydełko przy pomocy swojej magii.
- Już niebawem wezmę udział w jakiejś przygodzie, czuję, że to się zbliża. Romir dzięki pomocy druidów wyczynia dziwne rzeczy, a jego smok stał się znacznie większy. Już za niedługo coś się wydarzy, musi się wydarzyć, bo inaczej umrę z nudów, mój mały świecący przyjacielu. - Wróżka wzięła nieco pyłku i nakarmiła nim świetlika. Następnie usiadła na wykonanym z patyków i liści legowisku i wyciągnęła niewielki kawałek pergaminu.
- Jak szły słowa tej piosenki? Tej piosenki, którą zadedykowała tajemnicza przyjaciółka mojemu oprawcy, arcymagowi cienia, gdy ten pogrążał dumne miasto elfów Danae w ciszy nicości. Ach tak, już mam - mruknęła do siebie.
- Witaj ciemności, stara przyjaciółko, znów przybyłam z tobą porozmawiać. Ponieważ jakaś wizja, zakradając się cicho zostawiła swe nasiona gdy spałam. I wizja, która została zasiana w mym umyśle wciąż pozostaje żywa. W dźwięku ciszy. W niespokojnych snach szłam sama wąskimi wybrukowanymi uliczkami, w blasku ulicznej lampy. Postawiłam kołnierz, aby schronić się przed zimnem i wilgocią, kiedy moje oczy przeszył błysk niebiańskiego światła, które rozdarło noc i dotknęło dźwięku ciszy. W tym nagim świetle ujrzałam tysiące elfów, może więcej. Elfów, którzy rozmawiali nie mówiąc, elfów, którzy słyszeli nie słuchając, elfów piszących pieśni, którymi nigdy nie podzielą się ze światem. I nikt nie ośmielił się zakłócić dźwięku ciszy. "Głupcy", rzekłam, "Nic nie rozumiecie, cisza rozrasta się jak nowotwór. Usłyszcie moje słowa, abym mogła was nauczać, chwyćcie moje ręce, abym mogła was dosięgnąć'', lecz moje słowa, jak ciche krople deszczu, opadały i rozbrzmiewały echem w studniach ciszy. A mieszkańcy kłaniali i modlili się do nieistniejącego bożka, którego sami stworzyli, a znak rozbłysnął swym ostrzeżeniem. W słowach, z których się składał, głosił, że słowa proroków są zapisane na murach Danae i klatkach kamienic i szepcą w dźwiękach ciszy - wróżka skończyła czytać i zamyśliła się chwilę.
- Potem okazało się, że Xordas oszukał tę kobietę, bo to on był sprawcą ciszy. W dodatku wmanipulował ją w jakieś sprawy arcymagów i z tego o czym mi mówił zrozumiałam, że przeciągnął ją na ich stronę. Lubił się przechwalać i przy okazji udzielił mi kilku informacji. Nie mówię tego do siebie ani do świetlika. Dobrze wiem, że stoisz pod drzwiami i podsłuchujesz - dodała nieco głośniejszym tonem.
- P-przepraszam - odpowiedział cichy głosik zza drzwi.
- Wejdź i nie próbuj podsłuchiwać kogoś, kto jest mistrzem podsłuchiwania - odpowiedziała Rosalie. Drzwi do pokoiku wróżki otworzyły się, a w progu stała inna wróżka.
- Jak się nazywasz? Widzę cię pierwszy raz, no może nie pierwszy, kojarzę, że obsługiwałaś Benjamina i jesteś znajomą Kitty, z którą do tej pory nie rozmawiam.
- Jestem Armania, proszę panią. Przysłano mnie z powodu Kitty, która odmówiła dalszej obsługi. Mam ją zastąpić i zapewnić pani przyjemny pobyt - odpowiedziała nieśmiało dziewczyna.
- Trochę długo wam to zajęło, już sporo czasu minęło gdy żadna inna pokojówka tu nie przychodziła. Radzę sobie, ale dziękuję za troskę.
- Jeszcze raz przepraszam za podsłuchiwanie, ale nieco się obawiałam, powiedziano mi, że jest pani porywcza i nie chciałam zakłócać spokoju. Poza tym ciekawi mnie pani podejście do zagadnień związanych z naturą, harmonią i chaosem.
- Taak? Miła odmiana w przeciwieństwie do tej konserwatywnej Kitty. Mów mi Rosalie, nie lubię zwracania się do mnie per pani.
- Dziękuję, ja również wierzę w neutralność natury i że mieszają się w niej elementy zarówno porządku jak i chaosu, życie i piękno wymagają obu w odpowiednich proporcjach. Usłyszałam też co mówiłaś o arcymagach, znasz może Melodię i jej nauki?
- Nie, ale to imię tej kobiety, która napisała piosenkę dla arcymaga pustki.
- To arcydruidka, splatająca porządek i chaos w muzykę. Sądzę, że jest awatarem Matki Natury.
- Co?
- Że to sama Matka Natura pod postacią leśnej elfki nam się objawia. Jest moją mistrzynią i uważam, że wszystko to co robi jest słuszne. Sądziłam, że też ją znasz skoro głosisz jej ideę tańca porządku z chaosem.
- Nie, nie znam jej i szczerze wątpię, by Matka Natura miała się jakoś specjalnie nam objawiać. Wybacz, ale wobec tego co mówisz jestem równie sceptyczna co wobec konserwatywnej postawy Kitty. Bezgraniczna wiara w czyiś autorytet trąci mi fanatyzmem.
- Wybacz, sądziłam, że się zrozumiemy. Może powinnaś ją poznać. P-przepraszam, że zawracam ci głowę, powinnam już iść. Proszę tylko byś zachowała to co ci powiedziałam dla siebie, nie chcę by Kitty i inne wróżki uznały mnie za jakiegoś odszczepieńca.
- Mnie uznają za odszczepieńca, ale niewiele mnie to obchodzi. Spokojnie, nie wyjawię twojej tajemnicy, możesz iść, żegnaj. - Rosalie pomachała Armani na pożegnanie, a następnie poszła wziąć kąpiel z bąbelkami i olejkami aromatycznymi pielęgnującymi wróżkowe skrzydła zmęczone po całym dniu latania i obserwowania.
Awatar użytkownika
Romir
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Ludzie (Alarianin)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Romir »

Jeszcze tego samego dnia Romir udał się do biblioteki, aby poszukać książek mogących być pomocne w rozszyfrować tajemnicy dziwnego talizmanu. Dzięki temu, że Benjamin zdążył już zapoznać się z rozmieszczeniem poszczególnych sekcji tematycznych jakie oferował zbiór, udało odnaleźć się potrzebne księgi. Godziny mijały, a stos ksiąg szybko zaczął się piętrzyć na stoliku, jednak wiedza w nich zawarta nie dawała pełnej odpowiedzi. Jedynym postępem było poznanie dwóch kolejnych słów. Znaczyły one „przywróć”, „zwiąż”, co w połączeniu z poprzednimi nie wyjaśniało zbyt wiele.
- Dzięki Benjaminie za pomoc, ale nic z tego raczej nie wyjdzie. Przeszukaliśmy niemal całą bibliotekę. – Chłopak w końcu zrezygnował. Za oknami już od dawna gościła ciemność i każdy kto mógł, udał się na spoczynek.

Nazajutrz wróżka, która usługiwała Romirowi, miała niemałe trudności, aby go dobudzić. Skończyło się na tym, że na głowę wylano mu dzban wody, co poskutkowało do tego stopnia, że chłopak dostał niesamowity zastrzyk energii i w przeciągu kilku minut zdążył się ubrać, zjeść śniadanie i wciąż na wpół przytomny czy raczej oszołomiony nagłą pobudką pobiegł na lekcję.
- Witaj Romirku. Już myślałam że nie przyjdziesz – spokojnym głosem driada przywitała swojego podopiecznego.
- Nie... ja... przepraszam, zarwałem noc w bibliotece... – tłumaczył się.
- Nie martw się. Wiesz, że nie jestem zła. Ale za karę... po prostu bardziej cię dzisiaj wymęczę, tylko wysusz się najpierw. Nie chcę, abyś się rozchorował. - Nirna chyba jako jedyna ze wszystkich mentorów nie stosowała kar cielesnych ani nawet krzyku. Zresztą wygląd driady wskazywał na łagodny i pobłażliwy charakter. Z jej fiołkowych włosów wyrastało kilka jasnych kwiatów, a twarz posiadła delikatne rysy. Z błyszczących oczu koloru żółtego biła radość i delikatność, a całość dopełniał drobny nosek i wąskie, lecz pełne usta. Paznokcie były koloru róży, a skóra wokół nich przybierała wiele odcieni zieleni, tak samo jak i stopy. Ponadto całe jej ciało było przyozdobione niby malunkami kwiatów i zielonymi oraz fioletowymi wzorami w kształcie fal i trawy. Ubranie stanowiła upleciona z jedwabiu, kusa bluzka na ramiączkach oraz sukienka, która miała długość taką, aby zasłaniała tylko tyle ile było trzeba.
- Chciałam ci dzisiaj pokazać jak rozmawiać z niewielkimi stworzonkami typu aarkidy czy arkkedisy, ale ostatnio pojawiła się para jednorożców w okolicy – kontynuowała.
- Czy jednorożce czasem nie są agresywne? – obawiał się chłopak.
- Ależ skąd. To łagodne stworzenia, tylko trochę nieufne i impulsywne. Ale to nawet dobrze, mój drogi. Powinieneś umieć wzbudzić sympatię i zaufanie każdej zwierzyny. Więc nie martw się, bo skoro wychodzisz cało z lekcji ze smokami, to i z jednorożcami sobie poradzisz bez problemu.
- Mam tylko małą nadzieję, że żaden nie zechce mnie nabić na swój róg jak kurczak na rożen. – Nirne rozbawiła ta porównanie. Gdy tylko przestała chichotać, dała znak, że czas zaczynać i wspólnie udali się na polanę, gdzie ostatnio widziano jednorożce.
Awatar użytkownika
Benjamin
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Benjamin »

Czas spędzony przez Benjamina w bibliotece można było już liczyć w tygodniach albo przynajmniej dniach. Gdy Romir przyszedł i pokazał mu talizman, Benjamin zaciekawił się owym skrawkiem papieru. Bez głębszego zastanowienia postanowił pomóc swojemu koledze. Spędzili całą noc na wertowaniu przeróżnych książek. Według Bena, Romir zbyt szybko poddał się w swoich poszukiwaniach. Podczas gdy brunet udał się na spoczynek, czarnowłosy nie mógł odpuścić. Gdy ten smokołak podłapie jakiś temat nie umie go odpuścić tak łatwo. Zanim się spostrzegł, już dawno zrobił się dzień. On jednak siedział na krześle i powtarzał sobie "śmierć, powstanie, życie, przywróć, zwiąż".
- A co jeśli... - Niespodziewanie zerwał się z krzesła i zaczął biec przez bibliotekę do jedynego działu jakiego nie sprawdził razem z Romirem - działu nekromancji. Szybko przewertował książki jednej po drugiej, aż znalazł.
- Mam! - krzyknął do siebie i przeczytał zaskakująco krótką notatkę na temat talizmanu jaki znalazł Romir. Podekscytowany swoim odkryciem wziął książkę i wyleciał z biblioteki w podskokach zupełnie zapominając o białej kotce, która była tam z nim.

Zleciał praktycznie całą osadę zanim znalazł bruneta, którego szukał.
- Wszędzie cię szukałem - wyzipiał zdyszany, po czym zaczął wertować książkę w poszukiwaniu strony, na której przeczytał o talizmanie.
- Znalazłem coś, wygląda na to, że ten talizman to jakaś zaawansowana magia. To coś w stylu jakbyś chciał przyzwać zmarłego, ale nie jako marionetkę, tylko przywrócić go do życia. Tyle zrozumiałem, nie ma tutaj za dużo - powiedział podając książkę Romirowi. Dopiero gdy się uspokoił, zauważył Nirnę, która patrzyła na smokołaka z wielkim zapytaniem na twarzy. Ukłonił jej się na powitanie.
Awatar użytkownika
Romir
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Ludzie (Alarianin)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Romir »

- „Jednorożce wcale nie są agresywne”. - chłopak przedrzeźniał Nirnę.
- Oj, nie bądź już taki naburmuszony. No skąd ja mogłam wiedzieć, że akurat teraz odbywają gody - broniła się dziewczyna.
- Jesteś związana z naturą i powinnaś wiedzieć wszystko o otaczającej nas przyrodzie i zwierzętach.
- Być może. Ale nie mogę ci wszystkiego mówić. Sam też musisz nauczyć się poznawać przyrodę. I przestań już marudzić jak małe dziecko, nawet tak źle nie było. Samica pozwoliła się zbliżyć i pogłaskać. Problem pojawił się dopiero wtedy, gdy samiec wyłonił się zza drzew. Najwyraźniej musiał wyczuć twój męski zapach i potraktował cię jako konkurenta. A w takim przypadku to nawet i ja nie mogłam za bardzo go uspokoić. - Romir spojrzał z politowaniem na dziewczynę. Nie chciał już nic mówić. Ucieczka przed rozjuszonym jednorożcem i unikaniem nabicia się na jego róg zupełnie pozbawiły chłopaka motywacji do działania i chęci do rozmowy, chodź dzień dopiero co się zaczynał.

Szli tak razem w milczeniu przez dłuższą chwilę, a kiedy zbliżali się do wioski, na powitanie wybiegł im Benjamin. Był cały zdyszany, a w ręku trzymał jakąś księgę obitą w skórę, którą zaraz wcisnął Romirowi. Zaciekawiona całą sytuacją Nirna zaczęła się wypytywać co ma znaczyć ten cały bełkot odnośnie prób przywrócenia czegoś lub kogoś do życia.
Romir rozpoznał na twarzy driady ten sam grymas, który przybrał stary druid, gdy przyjrzał się kosturowi chłopaka i rozpoznał w nim robotę nekromanty.
- O jakim „przywracaniu do życia” on mówi? - Driada świdrowała oczami Romira.
- Nie o „przywracaniu” tylko do „powołaniu” do życia. - Chłopak dał niemy znak smokołakowi. Tamten zrozumiał o co chodzi i prędko poprawił się w swojej wypowiedzi.
- Co wy chcecie powołać? - dopytywała się Nirna.
- Żywiołaki. Tak, żywiołaki - rzucił na szybko Romir. - Mistrz Keidar dał mi kilka talizmanów, których mocy mam się domyślić i to zaledwie po naniesionych na nie symbolach. Benjamin pomaga mi je odszyfrować, tylko tyle, że jeszcze nie do końca opanował prastary język i czasem coś przekręci. - Benjamin przytaknął, aby poprzeć Romira.
- Romirku, nie okłamałbyś mnie, prawda?- Driada wbiła wzrok w swojego ucznia.
- Ależ nigdy! Wykazałbym się zupełnym brakiem szacunku moja mistrzyni i na potępienie bym zasłużył - palnął chłopak.
- Twoja mistrzyni, ha! To dobrze. Nie w mojej naturze jest kogoś potępiać. - Oblicze Nirny rozpogodziło się. - No, koniec tej przerwy, idziemy na dalsze lekcje. - Chwyciła chłopaka za kaptur i zaczęła go ciągnąć w stronę pobliskiego stawu, gdzie wyczekiwały ich nimfy, które miały przyuczyć młodego druida obchodzenia się z podwodnymi roślinami i uzyskiwaniem z nich różnego rodzaju specyfików.
- Benjaminie! - krzyknął Romir. - Weź tę księgę z powrotem i połóż mi ją na biurko, proszę. - Tamten przytaknął i odszedł, pozostawiając Romira na pastwę driady i nimf.
Zablokowany

Wróć do „Góry Druidów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość