Kryształowe Jezioro ⇒ [Okolice jeziora] Nowa przygoda
- Aredor
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 67
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
[Okolice jeziora] Nowa przygoda
Aredor wraz z kompanką zawędrował aż do jeziora, podróż nie była jednak wyczerpująca. Zajęło im to parę dobrych godzin jednak efekt był zaskakujący. Stali teraz przed ogromną taflą wody. Jezioro było na tyle wielkie, że nie było się wstanie dojrzeć jego brzegów. Wojownik przysiadł sobie przy pobliskim kamieniu słuchając szumiący las i odgłosy mieszkających w nim zwierząt. Co prawda kochał podróżować, ale i również kochał odpoczywać. Nie ma niczego lepszego, jak ogrzewanie się w promieniach słońca. Kolejnym plusem był fakt, że w każdej chwili mógł schłodzić się w doskonałej wodzie. - Czego chcieć więcej. Pomyślał.
- Można powiedzieć, że jesteśmy na miejscu. Jest zbyt gorąco, to doskonała pora na wylegiwanie się w promieniach słonecznych
Powiedział do elfki. Była to prawda, słońce świeciło jak nigdy, upał jaki panował był nie do zniesienie. Leżał teraz wyciągnięty i zrelaksowany. Obserwując zachowanie kobiety.
- Można powiedzieć, że jesteśmy na miejscu. Jest zbyt gorąco, to doskonała pora na wylegiwanie się w promieniach słonecznych
Powiedział do elfki. Była to prawda, słońce świeciło jak nigdy, upał jaki panował był nie do zniesienie. Leżał teraz wyciągnięty i zrelaksowany. Obserwując zachowanie kobiety.
- Quarraena
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- O ile chcesz, by zrobiły z ciebie jajecznicę - odezwała się bezlitośnie elfka, uśmiechając się drwiąco. Przysiadła w cieniu, nie narażając się na zasięg parzącego bezlitośnie słońca. Zmrużonymi oczami wpatrywała się w rozmigotaną taflę jeziora, od której odbijały się promienie słońca. Dzień faktycznie był upalny, a jej zaczynało się robić za gorąco w ubraniach, które miała na sobie, nawet, jeśli nie były to rzeczy wełniane, w których można było umrzeć. Poluzowała nieco skórzany pas, przy którym wisiał jej przepiękny, świetnie wyważony miecz. Dostrzegła daleko na horyzoncie czarną, jeszcze niewyraźną sylwetkę nadlatującego ptaka. Będzie można zapolować, przemknęło jej przez głowę. Wystarczy dobrze rzucić sztylet... Przeczesała dłonią pozostające w nieładzie włosy, spoglądając na swojego towarzysza.
- Aredor
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 67
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Jeśli chcesz możesz się rozebrać
Powiedział szarmanckim głosem Aredor, zaśmiał się do siebie. Kiedy doszło do niego co właśnie powiedział, pomysł jednak mu odpowiadał chodź była mała szansa na jego zrealizowanie. Wojownik obrócił się w stronę elfki i przysiadł na trawie.
- Może zaczniemy od nowa? Nazywam się Aredor Barentar.
Oczekiwał odpowiedzi kompanki, w tym momencie wypadało by się jej przedstawić. Nie znał jednak planów elfki i z utęsknieniem oczekiwał na reakcję.
- Słońce cię parzy? Hmmm... Ciekawe, lekka opalenizna by ci się przydała.
Każde swoje słowa kończył szerokim uśmiechem. Tym razem jednak zakończył rozmowę. Zadał kobiecie pytanie, na które chciał znać odpowiedź. Niezmiernie ciekawiły go rasy pozaludzkie, możliwe, że to przez wychowanie wśród ludzi. Zawsze znał teorię, nigdy praktykę. Dlatego to był skłonny do rozmów z nieznajomymi.
Powiedział szarmanckim głosem Aredor, zaśmiał się do siebie. Kiedy doszło do niego co właśnie powiedział, pomysł jednak mu odpowiadał chodź była mała szansa na jego zrealizowanie. Wojownik obrócił się w stronę elfki i przysiadł na trawie.
- Może zaczniemy od nowa? Nazywam się Aredor Barentar.
Oczekiwał odpowiedzi kompanki, w tym momencie wypadało by się jej przedstawić. Nie znał jednak planów elfki i z utęsknieniem oczekiwał na reakcję.
- Słońce cię parzy? Hmmm... Ciekawe, lekka opalenizna by ci się przydała.
Każde swoje słowa kończył szerokim uśmiechem. Tym razem jednak zakończył rozmowę. Zadał kobiecie pytanie, na które chciał znać odpowiedź. Niezmiernie ciekawiły go rasy pozaludzkie, możliwe, że to przez wychowanie wśród ludzi. Zawsze znał teorię, nigdy praktykę. Dlatego to był skłonny do rozmów z nieznajomymi.
- Quarraena
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Dziękuję, ale nie skorzystam. Jeszcze nie zwariowałam. - Jej głos brzmiał niezwykle szorstko, nawet jak na nią. Czuła się, jakby jej nowy towarzysz ją obraził, mimo to przedstawiła mu się. Nie była w końcu taka głupia... - Quarraena Orlyervs. Zdrobnij moje imię, jak ci się żywnie podoba. Ja już mam opaleniznę, nie widać? Raczej tobie by się takowa przydała, bo jesteś blady jak ten księżyc... - Uniosła nieco kąciki ust w uśmiechu, lecz był to uśmiech pełen drwiny. Ciekawiło ją, czy Aredorowi uda się przekonać ją do siebie. Na razie... miała poważne wątpliwości. Nie żałowała jednak tego, że za nim poszła, co to, to nie. Może nawet po drodze uda się złowić jakiegoś maga i napełnić nieco kiesę... Każde pieniądze się przydadzą.
Spuściła głowę, zasłaniając się twarz swoimi włosami. W duchu się pokładała ze śmiechu.
Spuściła głowę, zasłaniając się twarz swoimi włosami. W duchu się pokładała ze śmiechu.
- Aredor
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 67
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Niestety propozycja została odrzuca, nie zdziwiło to jednak wojownika.
- Coś ty taka agresywna ?
Pytanie Aredor zadał z czystej ciekawości, liczył się z faktem, że może go zwyzywać. Chciał jednak zaryzykować, jeśli ma z nią podróżować chce wiedzieć o niej jak najwięcej. Widział jednak, że kobieta nie jest skora do rozmowy.
- Skoro ty nie chcesz się rozebrać, ja to zrobię
Podróżnik zrzucił z siebie nadmierne ubranie, i zanurzył się do wody. Letnia woda niezwykle komponowała się z temperaturą. Ogromne upały sprawiały, że nie było się w stanie wytrzymać choćby pod największym dębem, jedynym ratunkiem była idealna woda, która doskonale ochładzała i wprawiała w błogi stan.
- Wyruszymy o zmierzchu, teraz jest jeszcze za gorąco.
- Coś ty taka agresywna ?
Pytanie Aredor zadał z czystej ciekawości, liczył się z faktem, że może go zwyzywać. Chciał jednak zaryzykować, jeśli ma z nią podróżować chce wiedzieć o niej jak najwięcej. Widział jednak, że kobieta nie jest skora do rozmowy.
- Skoro ty nie chcesz się rozebrać, ja to zrobię
Podróżnik zrzucił z siebie nadmierne ubranie, i zanurzył się do wody. Letnia woda niezwykle komponowała się z temperaturą. Ogromne upały sprawiały, że nie było się w stanie wytrzymać choćby pod największym dębem, jedynym ratunkiem była idealna woda, która doskonale ochładzała i wprawiała w błogi stan.
- Wyruszymy o zmierzchu, teraz jest jeszcze za gorąco.
- Quarraena
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Agresja to moje drugie imię. - Elfka wzruszyła ramionami. Pot spływał cienką strużką pod materiałem jej koszuli. Wiedziała, że jeszcze trochę i się rozpłynie w ciemną plamę. Nie chciała jednak dać powodu do triumfu Aredorowi. Co to, to nie. Ale z drugiej strony... Nie wytrzyma tu dłużej. Naraz do głowy przyszedł jej ciekawy pomysł. Uśmiechnęła się szeroko, odpasając miecz i rzucając go na trawę. Poleciała również zwiewna peleryna i sam skórzany pas, zdjęła również buty. Boso przebiegła całą drogę do jeziora i rzuciła się do wody. W ubraniu. Zanurzyła się głęboko, odbijając się stopami od dna, zaraz potem jednak wychynęła na powierzchnię, chichocząc złośliwie. Mokre ubranie przylgnęło do jej ciała, zaś włosy potargały się jeszcze bardziej. Jednak wreszcie nadszedł upragniony chłód, gorąco przestało już tak dokuczać. Rozejrzała się dokoła. Zaraz. Gdzie jest Aredor?
- Aredor
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 67
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Nagle spod wody wychynął Aredor i chwycił elfkę za nogę, wciągając ją delikatnie pod wodę. Dość niecodzienna sytuacja sprawiła, że elfka znajdowała się na rękach wojownika, nie udana próba wciągnięcia okazał się objęciem dziewczyny. Pomimo, że nie było to zamierzone, wyszło doskonale, kobieta leżała w jego ramionach a on sam unosił się na wodzie. - na szczęście nie ma przy sobie broni, zaśmiał się w myślach wędrowiec. Całą sytuację skwitował jedynie spojrzeniem na Quarraenę.
Nie ukrywając nieco się speszył, była to dość krępująca sytuacja. Sam nie był w stanie wydusić choćby jednego słowa. Liczył, że elfka coś powie. Chwila ta wydawała mu się wiekami, nie umiał niczego powiedzieć, zareagować. Niestety prościej mu było walczyć niż zdobywać kobiety. Gdyby była to walka na miecze, już za pewne miałby ułożoną strategię, teraz jednak kompletnie go zamurowało.
Nie ukrywając nieco się speszył, była to dość krępująca sytuacja. Sam nie był w stanie wydusić choćby jednego słowa. Liczył, że elfka coś powie. Chwila ta wydawała mu się wiekami, nie umiał niczego powiedzieć, zareagować. Niestety prościej mu było walczyć niż zdobywać kobiety. Gdyby była to walka na miecze, już za pewne miałby ułożoną strategię, teraz jednak kompletnie go zamurowało.
- Quarraena
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Najpierw poczuła się bardzo, ale to bardzo zaskoczona. Nie spodziewała się tego po nim. Nie, błąd. Po tym mężczyźnie można było się spodziewać wszystkiego. I o dziwo... Było jej dobrze. Zadziwiająco dobrze. Poczuła przyjemne ciepło przebiegające po karku. Chyba jeszcze nigdy się jej to nie zdarzyło. Cała opryskliwość poszła w kąt. Czemu tracę głowę na widok przystojnego mężczyzny?, przemknęło jej przez głowę. To było dziwne uczucie. Bardzo dziwne.
Z pozycji, w której się znajdowała, miała bardzo dobry widok na twarz Aredora, której wyjątkowo nie zasłaniał kaptur. Miał ciemnobrązowe, długie włosy, które mokrą aureolą otaczały jego głowę. W piwnych oczach błyskały złośliwe iskierki, gdy spoglądał na nią. Musiała się roześmiać. Co się ze mną dzieje? Chyba nie jestem sobą! Podmienili Quarraeny. Nieładnie.
- Jak długo masz zamiar mnie tak trzymać? - spytała wreszcie, wciąż się uśmiechając.
Z pozycji, w której się znajdowała, miała bardzo dobry widok na twarz Aredora, której wyjątkowo nie zasłaniał kaptur. Miał ciemnobrązowe, długie włosy, które mokrą aureolą otaczały jego głowę. W piwnych oczach błyskały złośliwe iskierki, gdy spoglądał na nią. Musiała się roześmiać. Co się ze mną dzieje? Chyba nie jestem sobą! Podmienili Quarraeny. Nieładnie.
- Jak długo masz zamiar mnie tak trzymać? - spytała wreszcie, wciąż się uśmiechając.
- Miorya
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 24
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek - Wiedźma
- Profesje:
- Kontakt:
Miorya podróżowała już od dłuższego czasu. Samotna wyprawa niezbyt jej przeszkadzała - wiedźma ceniła sobie samotność. Była zwinna i niezależna, świat należał do niej, a bandyci, którzy mieli czelność ją zaatakować kończyli z płonącymi zadkami.
Tym razem idąc lasem wyczuła świeży powiew wiatru charakterystyczny dla okolic nadmorskich. Bez zastanowienia pognała w tamtą stronę, przedzierając się przez chaszcze i krzewy kąsające ją bezlitośnie gałązkami. Wreszcie dotarła do celu. Wielkie jezioro rozciągało się przed jej oczami i nie mogła doczekać się wejścia do chłodnej wody, obmycia spoconego ciała.
Jednak był ktoś jeszcze - para, człowiek i elfka stojący w wodzie. Dziewczyna wpatrywała się w twarz mężczyzny, trzymającego ją w ramionach.
"Ah... miłość. Jakież to urocze." - jęknęła Miorya w duchu, przewracając oczami.
Jej uwagę przykuł również stosik ubrań leżących przy brzegu. Zmierzyła odległość wzrokiem - była bliżej zawiniątek niż para.
"Czyżbym miała okazję się zabawić...?"
Czarnowłosa uśmiechnęła się pod nosem i nonszalancko wyszła z cienia prosto do ubrań nieznajomych. Wzięła w rękę koszulę mężczyzny i pomachała nią beztrosko.
-Hej gołąbeczki! To należy do was?
Tym razem idąc lasem wyczuła świeży powiew wiatru charakterystyczny dla okolic nadmorskich. Bez zastanowienia pognała w tamtą stronę, przedzierając się przez chaszcze i krzewy kąsające ją bezlitośnie gałązkami. Wreszcie dotarła do celu. Wielkie jezioro rozciągało się przed jej oczami i nie mogła doczekać się wejścia do chłodnej wody, obmycia spoconego ciała.
Jednak był ktoś jeszcze - para, człowiek i elfka stojący w wodzie. Dziewczyna wpatrywała się w twarz mężczyzny, trzymającego ją w ramionach.
"Ah... miłość. Jakież to urocze." - jęknęła Miorya w duchu, przewracając oczami.
Jej uwagę przykuł również stosik ubrań leżących przy brzegu. Zmierzyła odległość wzrokiem - była bliżej zawiniątek niż para.
"Czyżbym miała okazję się zabawić...?"
Czarnowłosa uśmiechnęła się pod nosem i nonszalancko wyszła z cienia prosto do ubrań nieznajomych. Wzięła w rękę koszulę mężczyzny i pomachała nią beztrosko.
-Hej gołąbeczki! To należy do was?
- Aredor
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 67
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Aredor pozwolił elfce wyjść ze swych ramion, taka doskonała sytuacja została zniszczona przez jakąś dziwaczną kobietę. Zbytnio nie zwrócił uwagi na swe ubrania, najbardziej przeląkł go fakt, że jego miecz leżał tuż obok ubrań. Według legend posługiwać nim mogą się tylko członkowie klanu Barentar, wolał jednak nie ryzykować i zaczął wychodzić z wody.
- Tak, a konkretnie należy to do mnie.
Powoli zbliżał się ku brzegowi, z każdym kolejnym krokiem był w stanie lepiej dojrzeć wygląd owej kobiety. Mimo, że jej twarz była zasłonięta, widać było, że jest młoda. A po zachowaniu można było stwierdzić, że dość dawno nie przebywała w cywilizacji.
- Hej, zostaw to
Powiedział charyzmatycznym tonem. - Na takie osoby lepiej uważać. Pomyślał.
- Jestem Aredor
W tej chwili zatrzymał się, oczekiwał reakcji kobiety. -Jeśli jest porządna nie zrobi niczego głupiego. Zamyślił się ponownie.
- Tak, a konkretnie należy to do mnie.
Powoli zbliżał się ku brzegowi, z każdym kolejnym krokiem był w stanie lepiej dojrzeć wygląd owej kobiety. Mimo, że jej twarz była zasłonięta, widać było, że jest młoda. A po zachowaniu można było stwierdzić, że dość dawno nie przebywała w cywilizacji.
- Hej, zostaw to
Powiedział charyzmatycznym tonem. - Na takie osoby lepiej uważać. Pomyślał.
- Jestem Aredor
W tej chwili zatrzymał się, oczekiwał reakcji kobiety. -Jeśli jest porządna nie zrobi niczego głupiego. Zamyślił się ponownie.
- Quarraena
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Quarraena natychmiast wyrwała się Aredorowi, wdzięczna bogom, jeśli istnieją, za to, że nie potrafi się rumienić. A było tak dobrze! Oczywiście, ktoś musiał popsuć tę cudną chwilę. Warknęła cicho, gardłowo i wyskoczyła na brzeg. Nie przejmowała się tym, że ocieka wodą i jest cała mokra. Obchodziły ją tylko jej własne rzeczy, pozostawione na mokrym piasku. Dopadła błyskawicznym ruchem swoich ubrań, wyszarpując z dłoni nieznajomej swój miecz.
- Przeklęta złodziejka - wysyczała, będąc wciąż w stanie najwyższej czujności. Wściekłość buzowała w niej gorącym ogniem, wypełniając całe ciało. Dlaczego akurat teraz musiała wkroczyć?!
- Przeklęta złodziejka - wysyczała, będąc wciąż w stanie najwyższej czujności. Wściekłość buzowała w niej gorącym ogniem, wypełniając całe ciało. Dlaczego akurat teraz musiała wkroczyć?!
- Miorya
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 24
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek - Wiedźma
- Profesje:
- Kontakt:
Wiedźmę uradował widok pary pędzącej do niej w podskokach niczym dwa zmokłe kurczaki, zachichotała wesoło, gdy mężczyzna jej się przedstawił.
-Imiona są ładne, ale niepotrzebne. Ludzie i tak nazwą Cię jak będą chcieli. - rozchichotała się jeszcze bardziej, patrząc na idącą w jej stronę elfkę. Wzrok nieznajomej niemal płonął z wściekłości. Podeszła do nich rozjuszona.
-Przeklęta złodziejka.
-Jeszcze nic nie ukradłam, moja droga. - Miorya zmrużyła oczy.
"Jak ona śmie?!"
Wokół jej palców zatańczyły iskry. Magia zaczęła wypełniać jej dłoń tlącym się płomieniem. Pochyliła głowę, tak aby kaptur w pełni zasłonił jej twarz. Wykrzywiła się w koncentracji i zgasiła żar.
"Jeszcze nie. Za wcześnie."
Uniosła głowę uśmiechając się złośliwie.
-Przeszkodziłam wam? Jaka szkoda. - zamrugała szybko oczami, przekręcając głowę w stronę mężczyzny. Odwróciła się zastanawiając się nad czymś w skupieniu w końcu, gdy znów napotkała wzrok elfki jej oczy błyszczały niebezpiecznie.
-Ale skoro już o tym mówisz... w moich stronach za obrazę trzeba zapłacić. - założyła ręce na piersi. - Musisz zadość uczynić, elfko.
Kiwnęła głową dla potwierdzenia swoich słów - powoli, niemal złowrogo.
-Imiona są ładne, ale niepotrzebne. Ludzie i tak nazwą Cię jak będą chcieli. - rozchichotała się jeszcze bardziej, patrząc na idącą w jej stronę elfkę. Wzrok nieznajomej niemal płonął z wściekłości. Podeszła do nich rozjuszona.
-Przeklęta złodziejka.
-Jeszcze nic nie ukradłam, moja droga. - Miorya zmrużyła oczy.
"Jak ona śmie?!"
Wokół jej palców zatańczyły iskry. Magia zaczęła wypełniać jej dłoń tlącym się płomieniem. Pochyliła głowę, tak aby kaptur w pełni zasłonił jej twarz. Wykrzywiła się w koncentracji i zgasiła żar.
"Jeszcze nie. Za wcześnie."
Uniosła głowę uśmiechając się złośliwie.
-Przeszkodziłam wam? Jaka szkoda. - zamrugała szybko oczami, przekręcając głowę w stronę mężczyzny. Odwróciła się zastanawiając się nad czymś w skupieniu w końcu, gdy znów napotkała wzrok elfki jej oczy błyszczały niebezpiecznie.
-Ale skoro już o tym mówisz... w moich stronach za obrazę trzeba zapłacić. - założyła ręce na piersi. - Musisz zadość uczynić, elfko.
Kiwnęła głową dla potwierdzenia swoich słów - powoli, niemal złowrogo.
- Aredor
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 67
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Wówczas gdy kobiety kłóciły się między sobą, wyzywając się przy tym niemiłosiernie. Aredor pozbierał swoje ubranie i narzucił je na swoje ciało, sam zaś oparł się o pobliskie drzewo, odpoczywając w cieniu. Nie interesowały go wszelakie spory, gdyby nieznajoma chciała zaatakować na pewno zrobiła by to wtedy kiedy byli w wodzie. Atak z zaskoczenia byłby znacznie trafniejszy niż ten w zwarciu. Natomiast swój miecz wbił obok drzewa, w ziemię. Jednak jego błogość nie trwała wiecznie, nagle zirytował się zabójczo, szczególnie wtedy kiedy nieznajoma przytoczyła słowa "-Musisz zadość uczynić, elfko. "
- Kim ty jesteś, że wydajesz werdykt ? Nie masz przy sobie broni, stawiam, że jesteś swego rodzaju czarownicą. Powiedz co tu robisz ?
Jego ton znacznie spoważniał, nadal jednak spoczywał pod drzewem. Nie przejmując się nadto obecną sytuacją. Był pewien, że osoba z którą rozmawia dysponuje czarami. Jego zmysł jeszcze nigdy go nie zawiódł. Z drugiej zaś strony, mag zwykle preferuje styl dystansowy, nie naraża się na atak w zwarciu.
- Kim ty jesteś, że wydajesz werdykt ? Nie masz przy sobie broni, stawiam, że jesteś swego rodzaju czarownicą. Powiedz co tu robisz ?
Jego ton znacznie spoważniał, nadal jednak spoczywał pod drzewem. Nie przejmując się nadto obecną sytuacją. Był pewien, że osoba z którą rozmawia dysponuje czarami. Jego zmysł jeszcze nigdy go nie zawiódł. Z drugiej zaś strony, mag zwykle preferuje styl dystansowy, nie naraża się na atak w zwarciu.
- Quarraena
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Ale ja nie pochodzę z tych samych stron, co ty, nie obowiązuje mnie więc twoje idiotyczne prawo - warknęła Quarraena, wyraźnie tracąc cierpliwość. Czuła, jak każdy mięsień jej ciała mimowolnie się napina, jakby wyczekując potencjalnego ataku. Trzymała dłoń na rękojeści odzyskanego miecza, gotowa również do wypuszczenia sztyletu. Miała w zanadrzu sztuczkę, nieznajoma mogła jej zrobić tyle, co nic. Nie spuszczała z niej wzroku, stojąc w pewnej odległości, na tyle blisko jednak, by dostrzec zwężające się tęczówki przeciwniczki. Ponownie warknęła. Głucho i przeciągle. - Nie masz nade mną władzy. Żadnej. - Jej głos przepełniony był wyższością, typową dla mrocznej rasy. Cóż, wiadomo również, że drowy się mszczą. I to okrutnie.
- Miorya
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 24
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek - Wiedźma
- Profesje:
- Kontakt:
- Kim ty jesteś, że wydajesz werdykt ? Nie masz przy sobie broni, stawiam, że jesteś swego rodzaju czarownicą. Powiedz co tu robisz ?
Głos mężczyzny zabrzmiał w jej głowie niczym młot. Wiedźma zerknęła na niego ze spokojem.
-Jestem szeptem wiatru, płomieniem w świecy i pyłkiem w twoim oku. - wyszeptała, a uśmiech znikł z jej twarzy. - Wszyscy mamy swoje cele, wojowniku. Czemu miałaby obchodzić Cię ścieżka, którą podążam?
Wiejący znad jeziora wiatr zerwał kaptur z jej głowy rozwiewając kruczoczarne włosy. Miorya zignorowała podmuch opierając dłoń na czole i powoli schodząc po linii twarzy w dół, do skroni, którą łagodnie pomasowała.
-Ludzie tylko by gadali, paplali bez sensu o rzeczach nieistotnych. Życie byłoby łatwiejsze bez tych bzdurnych pytań. - powiedziała bardziej do siebie niż do pary, zaraz jednak zwróciła się łagodnym głosem do elfki.
-Musisz mieć niesamowite kompleksy, tak się wywyższając. - szaleństwo w jej spojrzeniu zniknęło na uderzenie serca ustępując miejsca smutkowi. Po głowie dziewczyny latało milion myśli.
"..., stała jak woda. To nie przypadek."
Zacisnęła palce na wisiorku dyndającym wesoło na jej szyi.
-Niech będzie. - zdecydowała, unosząc wysoko brodę. Błysk w jej oku, który przygasł zapłonął na nowo żywym ogniem. - Możecie mnie nazywać Miorya jeżeli chcecie. Miałam tylko tędy przechodzić, ale po prostu...,aż się prosiliście! - parsknęła śmiechem przypominając sobie paniczny bieg z jeziora. - To nie jest przypadek. Wierzę, że jesteście tutaj, ponieważ musicie mi pomóc.
Głos mężczyzny zabrzmiał w jej głowie niczym młot. Wiedźma zerknęła na niego ze spokojem.
-Jestem szeptem wiatru, płomieniem w świecy i pyłkiem w twoim oku. - wyszeptała, a uśmiech znikł z jej twarzy. - Wszyscy mamy swoje cele, wojowniku. Czemu miałaby obchodzić Cię ścieżka, którą podążam?
Wiejący znad jeziora wiatr zerwał kaptur z jej głowy rozwiewając kruczoczarne włosy. Miorya zignorowała podmuch opierając dłoń na czole i powoli schodząc po linii twarzy w dół, do skroni, którą łagodnie pomasowała.
-Ludzie tylko by gadali, paplali bez sensu o rzeczach nieistotnych. Życie byłoby łatwiejsze bez tych bzdurnych pytań. - powiedziała bardziej do siebie niż do pary, zaraz jednak zwróciła się łagodnym głosem do elfki.
-Musisz mieć niesamowite kompleksy, tak się wywyższając. - szaleństwo w jej spojrzeniu zniknęło na uderzenie serca ustępując miejsca smutkowi. Po głowie dziewczyny latało milion myśli.
"..., stała jak woda. To nie przypadek."
Zacisnęła palce na wisiorku dyndającym wesoło na jej szyi.
-Niech będzie. - zdecydowała, unosząc wysoko brodę. Błysk w jej oku, który przygasł zapłonął na nowo żywym ogniem. - Możecie mnie nazywać Miorya jeżeli chcecie. Miałam tylko tędy przechodzić, ale po prostu...,aż się prosiliście! - parsknęła śmiechem przypominając sobie paniczny bieg z jeziora. - To nie jest przypadek. Wierzę, że jesteście tutaj, ponieważ musicie mi pomóc.
- Aredor
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 67
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Cel ? Ja posiadam niczego takowego, błąkam się po świecie w poszukiwaniu przygód, właśnie to możesz nazwać celem, lecz ja nazywam to podróżą, wyruszyłem w nią by właśnie znaleźć to coś.
Wojownik zamilkł, skupił się na słowach które wypowiadała Miorya. Teraz wstał, nadal jednak podparty był o korę drzewa.
- Pomóc ci, o czym ty mówisz ?
Aredor był honorowym człowiekiem, jeśli naprawdę potrzebowałaby pomocy, z przyjemnością by jej udzielił. Zanim jednak miałby zaingerować chciał wiedzieć jak najwięcej. Chciał dowiedzieć się o co chodzi i jaki oni mają z tym związek.
Zwrócił się teraz w stronę Quar.
- Spokojnie, nie jest naszym wrogiem
Powiedział jak zwykle łagodnym głosem, co prawda kochał walkę, lecz przelew krwi bez najmniejszego celu wydawał mu się całkowitą głupotą. Nie mówiąc oczywiście o fakcie, że splamił by swój honor. Był gotów jej pomóc, o ile nie musiałby przy tym złamać swej dumy i honoru.
Wojownik zamilkł, skupił się na słowach które wypowiadała Miorya. Teraz wstał, nadal jednak podparty był o korę drzewa.
- Pomóc ci, o czym ty mówisz ?
Aredor był honorowym człowiekiem, jeśli naprawdę potrzebowałaby pomocy, z przyjemnością by jej udzielił. Zanim jednak miałby zaingerować chciał wiedzieć jak najwięcej. Chciał dowiedzieć się o co chodzi i jaki oni mają z tym związek.
Zwrócił się teraz w stronę Quar.
- Spokojnie, nie jest naszym wrogiem
Powiedział jak zwykle łagodnym głosem, co prawda kochał walkę, lecz przelew krwi bez najmniejszego celu wydawał mu się całkowitą głupotą. Nie mówiąc oczywiście o fakcie, że splamił by swój honor. Był gotów jej pomóc, o ile nie musiałby przy tym złamać swej dumy i honoru.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości