Kryształowe Jezioro[Pod starym dębem] Nieoczekiwane Zgromadzenie

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
Kirieth
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Pod starym dębem] Nieoczekiwane Zgromadzenie

Post autor: Kirieth »

Wśród wszystkich drzew to jedno miało swoją potęgę, przerażało ogromem i wzbudzało podziw. Trzeba by co najmniej pięciu mężczyzn, by mogli je objąć łapiąc się za dłonie. Gałęzie wyrastały już na wysokości około 2 metrów nad ziemią, co bardzo ułatwiało wspinaczkę.
Idąc przez las niemal niemożliwe dla przeciętnej istoty dojść do tego miejsca celowo, Ci zaś, którym dane było latać, mogli wypatrzeć jego koronę górującą nad resztką lasu.

**************************************************************


Kirieth doszła aż tutaj. Już od pierwszego spojrzenia na ogromne drzewo na jej skórze pojawiły się ciarki.
-Ile to drzewo pamięta... Ile przeżyło...- szeptała sama do siebie, dotykając dłonią jego pnia. Czuła, jakby to miejsce było poświęcone przez kapłanów, serce biło tutaj inaczej. Uniosła twarz w górę z nadzieją zobaczenia górnych gałęzi, lecz drzewo to było za wysokie i zbyt rozłożyste.
Westchnęła lekko i uśmiechnęła się. Podeszła pod jedną z niższych gałęzi i podskoczyła, łapiąc ją obiema rękoma. Podciągnęła się sprawnie, po czym usiadła na konarze, opierając się o pień drzewa. Spuściła jedną nogę w dół, tak dla pewności równowagi, chociaż było to zbędne, gdyż gałąź była wystarczająco szeroka. Nasunęła mocniej kaptur na głowę, zaplotła ręce na piersi i zamknęła oczy. Już po paru sekundach zasnęła snem lekkim i czujnym, aczkolwiek regenerującym chociaż w małym stopniu siły.
Awatar użytkownika
Rotohus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje: Wojownik , Wędrowiec , Ochroniarz
Kontakt:

Post autor: Rotohus »

Na tle jeszcze dość jasnego wieczornego nieba pojawiła się ciemna sylwetka. Lecący nisko anioł spoglądał z góry na szykujący się do snu las. Podążając w stronę zachodzącego słońca dostrzegł dostrzegł potężne, nie pasujące swoją wielkością do reszty puszczy drzewo. Zaciekawiony jego rozmiarami postanowił sprawdzić co może być powodem jego rozmiarów. Powoli więc zniżył swój lot aby po chwili stanąć na jednej z gałęzi. "Niezwykłe zjawisko" pomyślał i schował swoje skrzydła. Zerkając cały czas na kryjące się już za horyzontem słońce doszedł do wniosku, że może zrobić sobie przerwę w podróży. Toteż mimo, że nie czuł zmęczenia postanowił odpocząć tą jedną noc i poświęcić ją na przemyślenia.
- Coś tu jest nie tak. - Powiedział cicho.
Kilkanaście metrów pod sobą wyczuł czyjąś obecność. Wyczuwał jej aurę lecz nie mógł jej w żaden sposób odczytać ani zrozumieć. Zaciekawiony kto też mógłby zapuszczać się tak głęboko w las o tej porze Rotohus zaczął powoli schodzić po pniu w kierunku, z którego wyczuwał nieznajomą istotę.
Awatar użytkownika
Kirieth
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kirieth »

Kirieth, chociaż bardzo starała się nie zasypiać tym snem, co przynosi sny, to pogrążyła się w nich na tyle mocno, by nie usłyszeć siadającego na koronie drzew nieznajomego. Dopiero gdy schodził po gałęziach, najcichszym ruchem podniosła się w kucki i wyciągnęła miecz z miękkiej pochwy, dzięki czemu nie wydawał on charakterystycznych dźwięcznych metalowych dźwięków. Uniosła twarz lekko do góry i wysunęła przed twarz lewe przedramię, tak, by móc oprzeć na nim ostrzę miecza. Wyczekiwała, bez najmniejszego drgania.
Serce biło jej powoli i spokojnie, mimo, że ewentualny atak, którego miałaby się spodziewać, miał nadejść z dołu. Nie wzięła pod uwagę tego, że napastnik mógłby na nią skoczyć z wyższych gałęzi. Oddychała tempem normalnym, wyczekując napastnika. Miała już opracowany plan - gdyby chciał na nią się rzucić, przygotowany miecz leżał tak samo rozluźniony jak ona na jej ramieniu. Liczyła na swoją zwinność, która pozwoliłaby jej walczyć na gałęzi drzewa. W razie jakichkolwiek problemów, zawsze mogła skoczyć na ziemię...
Awatar użytkownika
Goltar
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Goltar »

Czarodziej z wolna zaczął zbliżać się w stronę dęba. Każdy kolejny krok wspomagał sobie, swoim drewnianym kosturem.
- Witaj Kirieth
powiedział spokojnym a stanowczym głosem. Znał jej charakter i umiejętności. Wizje które codziennie go nawiedzały, zwiastowały jego przyszłość, w tym rozmowę pod dębem. Wiedział, że na pewno kobieta się zdziwi. On zaś z uśmiechem stanął pod drzewem. Pomimo, że poznali się w tym momencie. Znał Kirieth już dość dobrze by wiedzieć, że nie postąpi niehonorowo.
- Nie martw się, nie zrobię Ci krzywdy
Po kolejnych słowach zapanował przyjemny uśmiech, starzec cieszył się na widok wojowniczki. Oparł się spokojnie o korę drzewa i oczekiwał na odpowiedż dziewczyny.
Awatar użytkownika
Lyric
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyric »

Wędrował sobie po lesie, zwykły szaraczek, człowieczek jakich wiele, z jasnymi włosami i niebieskimi oczami, w zwyczajny ubraniu i najzwyczajniejszym w świecie mieczyku jednoręcznym, prosty chłopak prosty człowiek ze wsi.... ale co on w takim razie robił tu, w środku lasu... sam?
Wędrował, a powód był jego i prawdopodobnie niewielu go pozna, nie chciał aby ktokolwiek go poznał.
W końcu dotarł w pobliże wielkiego drzewa, tak pięknego i niezwykłego, że nawet jego zwyczajne, szaraczkowe, ludzkie oczy potrafiły spojrzeć na dąb z podziwem. Wtedy zauważył starszego mężczyznę pod drzewem, rozmawiał... z drzewem.. cóż za dziwny człowiek, mag, druid, szaleniec? Lyric przyglądał się mężczyźnie przez chwilę, ale po chwili spojrzał w górę i zobaczył jakąś dziewczynę ale to wszystko, wiele dostrzec nie mógł z dołu, jednak nie śmiał podejść ni bliżej. Stał tak i w bezpiecznej odległości przyglądał się istotom.
Awatar użytkownika
Kirieth
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kirieth »

Oczekiwała w bezruchu na atak z korony drzewa. Tak skupiła się na próbie wychwycenia najmniejszego ruchu czy cienia, że nie zauważyła podchodzącego do drzewa starca. Gdy odezwał się, serce jej zamarło na sekundę. Na szczęście, jej reakcja była błyskawiczna, bowiem dosłownie w kilka sekund spojrzała na maga, zeskoczyła zwinnie z gałęzi, upadając na miękkie, lekko ugięte kolana, wyprostowała się i ustawiła przodem do nieznajomego. Tak jak wcześniej, ostrze miecza oparła o wysunięte przed siebie przedramię, w każdej chwili gotowa zaatakować.
- Witaj, dziadku. - powiedziała. Cieszyła się, że jej twarz była ukryta w cieniu rzucanym przez kaptur. Wtedy dopiero do niej dotarło, że starzec zna jej imię. Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, czego nie mógł zauważyć. Milczała chwilę, po czym na oświetlonej części twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
- Jak ja was, magów, nienawidzę. - rzuciła, bez cienia lęku. Wiedziała jednak, że z takimi nie warto zaczynać. Właśnie dlatego nimi gardziła. Słabe mięśnie i otłuszczone ciała z kruchymi kośćmi... Wtedy to wyczuła intuicyjnie drugą osobę, znajdującą się za jej plecami. Przywarła tyłem do pnia drzewa, przyglądając się na zmianę dwóm mężczyzną. Bardziej niż tego młodego obawiała się maga. Z ciałem przecież można walczyć , z czarami - nie.
- Czego chcecie? - rzuciła ze wściekłością.
Awatar użytkownika
Goltar
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Goltar »

- Kirieth, spokojnie
Jego słowa zabrzmiały niczym ojciec mówiący do swej pociechy. Oparł swój kostór o drzewo a sam nadal się uśmiechając kontynuował rozmowę.
- Akurat tędy przechodziłem, nie miałem zamiaru Cię wystraszyć.
Starzec każde wypowiedziane słowo mówił z widoczną szczerością. Nie był z niego człowiek chytry czy też zły. Znał Szepczący Las doskonale i codziennie przemierzał tereny w poszukiwaniu rzadkich okazów ziół. Teraz mag odwrócił się od kobiety.
- Lyric, czy to Ty ?
Zapytał lekko zdezorientowanym tonem, pomimo że wizje było bardzo szczegółowe, niekiedy przez jego krótko trwałą pamięć, zdarzało mu się zapomnieć imiona poznanych osób.
Awatar użytkownika
Mowett
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mowett »

- O do diabła starego - jęknął Mowett kiedy uderzył głową w kolejną gałąź. Jak przystało na człowieka morza zmuszonego do przebywania w lesie, robił niesamowity hałas wpadając w krzaki, zahaczając głową o gałęzie i nieumiejętnie drepcząc po kruchym poszyciu. Szedł dalej przed siebie beztrosko płosząc zwierzynę, po raz kolejny zastanawiając się gdzie jest i cicho przeklinając swój pomysł na "skrócenie drogi", dzięki to któremu mógł cieszyć się coraz liczniejszymi zadrapaniami.
Nagle przystanął. Przez chwilę rozważał możliwość przesłyszenia się, albo jakiegoś omamu słuchowego, ale w końcu uznał, że rzeczywiście musiał usłyszeć ludzi. A już myślał, że będzie się tułał po tym gąszcz w nieskończoność i w końcu umrze z głodu. A teraz jeżeli tylko nie byli tak zagubieni jak on, to istniała nadzieja, że pomogą mu się wreszcie wydostać z tej nieszczęsnej puszczy. Zwiększył tempo i ruszył w stronę nieznajomych.
Ostatnio edytowane przez Mowett 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Lyric
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyric »

Stojąc tam, skryty za drzewem, by świadkiem niezwykłego zjawiska, bo oto kobieta zeskoczyła z dużej wysokości i miękko wylądowała na ziemi, nie czyniąc sobie najmniejszej szkody. Ogarnęło go zdziwienie, a jego umysł zaczął tworzyć niezwykłe obrazy dotyczące dziewczyny, ki jest skąd przybyła? Na pewno nie była człowiekiem, człowiek, nawet najlepiej wyszkolony wojownik, poddaje się prawom natury i choć nie wiem jak wytrzymały zostaje raniony bronią i doznaje obrażenia, gdy spada, takie były doświadczenia chłopaka, tyle wiedział i nie mógł zrozumieć tego co widział. Kobieta spytała "chcecie" miała na myśli dwie osoby, czyżby mówiła o nim? Czy dostrzegła towarzysza starca, który był dla niej nie widoczny? Niby jak mogła mówić o nim, skoro go nie widziała, schowanego w gęstwinie, ani nie słyszała, stojącego w miejscu? Wyczuła jego zapach, czy obecność magiczną? Wtedy starzec odwrócił się do niego i zawołał jego imię. Tego było za wiele dla chłopaka. Wiedział, był pewien, że nigdy nie widział tego starca, a mimo tego, ten odzywał się do niego jakby znał go od zawsze, wręcz od kołyski, mało tego, jakby wiedział, że Lyric się tutaj pojawi... jasnowidz? Szaman? Demon? Chłopak schował się za drzewem i ani myślał wyjść, ani myślał też cokolwiek odpowiedzieć... a jeżeli to są demony?! Był wystraszony całkowicie, jego włosy zaczęły powoli, bardzo powoli, zmieniać kolor na biel, oraz wydłużać się. Co jak co, ale zwracanie się do obcych ludzi po imieniu mogło wywołać strach u szaraczków, a na pewno było nie kulturalne.
Awatar użytkownika
Rotohus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje: Wojownik , Wędrowiec , Ochroniarz
Kontakt:

Post autor: Rotohus »

Dobrze słyszał rozmowy prowadzone na dole. Przykucnął na jednej z niższych gałęzi i skryty w cieniu rozważal zaistniałą sytuację. Rozglądając się po obecnych próbował wczytać się w ich aury. Aura kobiety, którą widział z góry była piękna acz prawie całkiem pozbawiona magii. Druga należąca do stojącego opodal starca emanowała potężną magiczną energią. Średnią moc wyczuwał jeszcze od postaci skrytej za drzewem. W pewnym momencie z głębi lasu dało się słyszeć trzask gałęzi. "Jeszcze was tu mało" - Przemknęło mu przez myśl. W obawie przed kolejnym nieznajomym odkrył ponownie swoje skrzydła, złapał za rękojeść halabardy i przygotowany na ewentualną agresję, czekał na rozwój wydarzeń.
Awatar użytkownika
Kirieth
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kirieth »

Osoba, której obecność zwykłą ludzką kobiecą intuicją wyczuwała nie chciała się pokazać. Za to już znała jej imię - Lyric. Zaczęła przyglądać się starcowi uważnie, a z każdą sekundą jej wzrok łagodniał, choć i tak nie można by było go nazwać przyjaznym. Przecież jest magiem, nie miała żadnego zmysłu magicznego, ale podejrzewała, że bardzo silnym. Gdyby chciał ją zaatakować, to po pierwsze, już dawno by to zrobił, po drugie, i tak nawet by do niego nie podeszła, by go zranić. Obojętnie, jak szybkie były jej ruchy, umysł maga działał szybciej. To sprawiło, że nieco się rozluźniła. Nie była tylko pewna tego, czy to, co się na nią skradało z góry i to, co czaiło się za drzewem, to byli jego kompani? Uniosła lekko głowę, by móc dokładniej przyglądnąć się magowi, narażając się przy tym na pokazanie twarzy. Cieszyła się, że peleryna wykonana była z szorstkiego materiału, który nie ześlizgiwał się jej z włosów.
- Z każdym obcym chcesz rozmawiać? - zapytała, z jeszcze wyczuwalną agresją w głosie. To dziwne, jak bardzo wszyscy byli stadni. Ona sama wychowała się pomiędzy bandytami i pomiędzy takimi się najlepiej czuła.
Awatar użytkownika
Goltar
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Goltar »

Starzec widział, że kobieta nadal jest zaniepokojona. Miał jednak na to radę, postanowił pokazać jej coś niezwykłego. Położył swą dłoń na czole dziewczyny.
- Nie bój się, skoro ja znam Ciebie to ty poznaj mnie.
Uśmiech nadal gościł na jego twarzy. Kirieth poczuła energię przepływającą z jego dłoni wprost na czoło. Zaczęła widzieć żywot Goltara, jego wiele lat ciężkiej nauki, godziny jakie spędził na samo doskonaleniu. Ujrzała jakie znosił przykroiści, zobaczyła jego wytrwałość, cierpliwość i dobroć. Następnie widziała jak przez dziesiątki lat włuczył się po krainach, poznawając niemalże wszystkie rasy, ucząć się ich kultury i języka. Ujrzała jego zdolności, jego potęge. To do czego jest zdolny. Nie zauważyła jednak ani kszty złości czy gniewu, przepełniała go wewnętrzna dobroć i chęć pomocy innym. Starzec zwiedził niemalże cały świat, był w krainach tak niezwykłych, że nie śniły się one choćby największym marzycielom. Wizja zakończyła się w momencie kiedy to Goltar stał pod drzewem.
Starzec odsunął swą rękę od twarzy dziewczyny. Ciągle się uśmiechając wyraził ostatnie słowa.
- Urodę odziedziczyłaś po matce
Czarodziej jednak nie przybył tutaj tylko w celach towarzyskich, w okolicach dębu wyrastały dość rzadkie rośliny. Cień jakie dawało drzewo pozwalał na rozwijanie się całkowicie nowych gatunków roślinnych. Usiadł teraz na trawie w poszukiwaniu upragnionego zielska.
Awatar użytkownika
Lyric
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyric »

Chłopak stał za drzewem, chyba towarzystwo postanowiło o nim zapomnieć, może to i lepiej, bo wyglądało to na jakieś spotkanie tajnej sekty... ale się wpakował, pomyślał, jednak zaczął się powoli uspokajać, a włosy ponownie powróciły do naturalnego koloru. Wciąż się przyglądał, mając nadzieję, że nie chcą go złożyć w ofierze. Po chwili starzec położył rękę na czole dziewczyny, wyglądało to co najmniej dziwnie, wyglądało jak jakiś rytuał inicjacyjny, albo coś gorszego. Myśli przestraszonego człowieczka latały bez ładu i składu w tę i z powrotem, napędzając nieprzewidywalną machinę zwaną wyobraźnią. Pomyślał, że kiedy zrobią co mają zrobić, on wróci do siebie, a póki co nie będzie patrzył, odwrócił się więc i schował za drzewem, nie widząc już, jak starzec zaczyna zbierać zioła, oddychał szybko, ale próbował robić to miarowo, uspokajając się powoli, póki go nie widzieli, nie zaatakują... ach, w co on się wpakował?
Awatar użytkownika
Kirieth
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kirieth »

To, co przed chwilą było dane jej zobaczyć, wprawiło ją w stan otępienia. Nigdy nie była tak blisko magii, zawsze nią szczerze pogardzała i chociaż w tym aspekcie jej zdanie się nie zmieniło, to mag niezmiernie ją zaciekawił. Spojrzała jeszcze raz w stronę drzewa, gdzie prawdopodobnie ukrywał się jakiś człowiek czy inna istota. Wyprostowała się, opuściła miecz, lecz nie chowała go. Czuła się bezpieczniej, mogąc spoglądać na jego ostrze.
I wtedy dopiero do niej dotarło, co powiedział starzec. Otworzyła usta ze zdziwienia. Ręce machinalnie powędrowały jej do kaptura, gdzie zsunęły go z głowy. Podeszła do maga, kucnęła blisko niego. Nigdy nie odważyłaby się na taką bliskość. Wpatrywała się w twarz nieznajomego z niemą prośbą w oczach, które szkliły się i błyszczały z niepokojem, ale i pewną nadzieją.
- Możesz powiedzieć coś więcej o mojej matce?- zapytała cicho, drżącym głosem.
Awatar użytkownika
Rotohus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje: Wojownik , Wędrowiec , Ochroniarz
Kontakt:

Post autor: Rotohus »

Bezustannie obserwował ze swojej gałęzi sceny rozgrywające się nie dole. "Skąd ich tutaj tyle wzięło o tej porze?" - kilkukrotnie zadawał sobie w myślach to nieme pytanie. Z jednej strony nie chciał wtrącać się w niczyje sprawy, z drugiej cały czas nie był pewien czy między nieznajomymi nie dojdzie do walki. Jeszcze trochę i by odleciał ale jego nadopiekuńczość i ciekawość nie pozwoliły mu na to. Schował więc skrzydła i niczym kot zeskoczył na ziemię. Nie bacząc na reakcję jaką wywołał wśród nieznajomych wstał, otrzepał pelerynę z kurzu i nonszalancko oparł się o pień, bacząc jednocześnie na twarz nieznajomej. "Ciekawe co się teraz stanie..." - pomyślał i jednocześnie uśmiechnął się tak aby nie zauważyli tego inni.
Ostatnio edytowane przez Rotohus 13 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Mowett
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mowett »

W końcu udało mu się wypatrzyć człowieka. Mowett aż westchnął z radości i ruszył w stronę nieznanego mu blondyna, który odwrócony do niego plecami chował się za drzewem i tylko czasami wyglądał zza tej osłony. Przez chwilę żeglarz rozważał czy nieznajomy nie jest przypadkiem jednym z tych ludzi lasu, o których opowiadano w karczmach różne niezbyt wesołe historie, ale w końcu uznał, że taki cherlak nie może być poważnym zagrożeniem. Kiedy znalazł się jakieś pięć sążni za plecami nieznajomego z rozmysłem narobił nieco więcej hałasu. W tym samym momencie zauważył jakąś postać spadającą z nieba co wprawiło go w osłupienie. Stał tak z nieco głupią miną i kontemplował widok jakiegoś człeka który wylądował na ziemi tak jakby przez całe życie nie robił niczego innego jak skakał z drzew.
- Bogowie... Dwumetrowa wiewiórka... - powiedział cichutko i bohaterskim wysiłkiem woli powstrzymał się od natychmiastowej ucieczki.
Ostatnio edytowane przez Mowett 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość