Oglądasz profil – Abraxos

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Abraxos "Sędzia"
Rasa:
Anioł Światła
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
109 lat
Wygląda na:
25 lat
Profesje:
Wojownik, Wędrowiec, Uzdrowiciel
Majątek:
Dostatni
Sława:
Znany

Aura

Sama obecność tej aury zdaje się przytłaczać tych, co zdolni są do odczytywania emanacji, siła jej bowiem zdaje się bezkresna dla słabszych istnień, ale nawet ci dumni z własnej potęgi szanowaliby istotę reprezentowaną przez tę moc. Mało tego, nie widać na aurze tej zębów czasu, nawet jeśli blask jej jest odrobinę słabszy niż przed latami. Pod względem koloru chwali się ona bezkresem żelaza obarczonego platynowym obrysem, choć odnaleźć można także cynowe jak i również srebrzyste akcenty zagubione pośród pozostałych barw. Towarzysząca emanacji poświata, choć obsydianowa, to zaślepia każdego, kto się na niej skupi, bez względu na to kto się odważy tego dokonać. Liczne głosy, niczym te należące do rozjuszonego tłumu, rozbrzmiewają ni to w oddali, ni to przy uchu, a towarzyszy im wesoła melodia, którą ciężko zinterpretować przez dźwięki żywych. Woń kadzidła i mirry przytłumia wszelki inny zapach i podrażnia wyczulone nosy przez swoją bezlitosną intensywność. Niemożliwie twarda w dotyku emanacja w połączeniu ze swoją giętkością tworzy niezwykły paradoks, od którego odciągają między innymi ostre krawędzie i w miarę gładka powierzchnia. Lepiący się do ust smak goryczki i soli także dba o to, by nie można było skupić się na nierealistycznych właściwościach. Ci, którzy zdołają się skupić na otoczeniu aury, zauważą, iż dookoła niej panuje nadzwyczajny chłód, a w oddali odczuć można magiczny szum, oznakę energii magicznych na tyle silnych i bliskich by dawały o sobie znać podczas odczytywania tej emanacji.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Abraxos
Grupy:
Płeć gracza:
Mężczyzna

Skontaktuj się z Abraxos

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
1
Rejestracja:
1 rok temu
Ostatnio aktywny:
7 miesiące temu
Liczba postów:
6
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.01)
Najaktywniejszy na forum:
Rododendronia
(Posty: 5 / 83.33% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Niech wybrzmi sprawiedliwość!
(Posty: 5 / 83.33% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:stalowe mięśnie, wytrwały, odporny
Zwinność:zręczny, bardzo szybki, dokładny
Percepcja:wyostrzony wzrok, dobry słuch, wyostrzony zmysł magiczny
Umysł:pojętny, ineligentny, b. silna wola
Prezencja:piękny, nieokrzesany, przekonywujący

Umiejętności

Walka mieczem dwuręcznymMistrz
Od małego szkolony w walce, jako głównie jej głównie narzędzie wybrał sobie właśnie ten rodzaj oręża, dlatego jego treningi z bronią o wiele częściej skupiały się właśnie na mieczach dwuręcznych. Jest w stanie mistrzowsko posługiwać się każdą bronią białą, która należy do tej grupy, choć, oczywiście, preferuje swoją Sprawiedliwość.
Uniki i parowanieEkspert
Oprócz odczytywania mowy ciała przeciwnika i zastosowania tego, do uniknięcia ataku z jego strony, Abraxos uczony był też czegoś innego. Dzięki nauczycielom i ojcu przyswoił też to, jak skutecznie przyjmować cięcia na nieostrą stronę miecza i pomyślnie stosować kontrataki, które – w przeciwieństwie do ataków walczącej z nim osoby – mogą sięgnąć celu.
Niesienie sprawiedliwościEkspert
Jest to jego misją i głównym powodem, dla którego opuszcza Plany Niebiańskie. Sam określa to czasem jako swoje powołanie. Składają się na to różne rzeczy, jak chociażby rozstrzyganie sporów czy łapanie przestępców. Pomagają mu w tym nie tylko rozwinięte cechy fizyczne czy odpowiedni głos, lecz także wiedza, którą posiadł. Stara się postępować zgodnie z prawem i kierować się dobrem, lecz zdarza się też, że zamiast współpracować z alarańskimi egzekutorami prawa, bierze on sprawy we własne ręce i sam wymierza należną sprawiedliwość.
MedycynaEkspert
Często zdarza się, że na swej drodze spotyka chorych lub rannych, i to nie tylko ze względu na działania osoby lub grupy osób, które akurat chciałby, aby spotkały w końcu to, co im się należy. Abraxos stara się im wtedy pomóc, co – leczenie innych – również obrał sobie za misję, za taką drugą, znajdującą się zaraz obok niesienia sprawiedliwości. Czasem urazy nie wymagają użycia magii, czasem trafia na kogoś, kto może być przeciwny leczenia magią, a jeszcze innym razem po prostu woli zapewnić opiekę medyczną właśnie w taki sposób, może jedynie odrobinę wspomagając się nauczonymi zaklęciami.
Sztuki walkiEkspert
Jeżeli nie ma się żadnej broni pod ręką, ciało też może taką stanowić. Właśnie to wpajał mu ojciec i, później, sam Abraxos też zaczął tak uważać, gdy uczył go walki wręcz. Jest to specjalny rodzaj sztuk walki, które stanowią połączenie tego, czego uczy się każdy wojownik Najwyższego, a także tego na co można natknąć się na kontynencie. Sędzia nauczył się łączyć oba rodzaje sztuk walki w kombinacje, które stanowią trudność dla chcącego przewidzieć następne uderzenie przeciwnika. I stanowią groźne połączenie z jego czystą siłą fizyczną, szybkością, zwinnością i zręcznością.
Walka sztyletamiBiegły
Sztylety są jego bronią pomocniczą, której używa jedynie czasami. Wiedzę i techniki walki jednym lub dwoma sztyletami opanował na zadowalającym (według niego) poziomie fachowca.
Czytanie i pisanieBiegły
Biegle czyta i pisze w językach, które zna. Jego pismo bez problemu da się odczytać, jeżeli czytający zna język, w których został zapisany tekst. On sam też nie ma problemu z czytaniem zapisanych w nich tekstów.
PrawoBiegły
Znajomość prawa panującego na różnych terenach i wśród różnych ras czy nawet grup ludności, pozwala mu na wykonywanie głównej misji, z którą został wysłany na tereny Alaranii, czyli niesienie sprawiedliwości.
Skradanie sięBiegły
Czasem trzeba poruszać się tak, żeby nikt tego nie usłyszał. W przypadku Sędzi musi on również uważać na swoją zbroję i musiał nauczyć się skradać tak, żeby ta również nie wydawała jakichś niechcianych odgłosów, które mogłyby zdradzić to, gdzie akurat przebywa i się ukrywa.
Czytanie aurBiegły
Co prawda, Sprawiedliwość nigdy nie myli się w swoim osądzie i jest w stanie w ten sposób powiedzieć mu, jaka jest dana osoba (jeżeli miecz jest w nią wymierzony), to i tak ogranicza się to tylko do pojęcia dobra lub zła. Czytanie aur pozwala mu dojrzeć aurę osoby, która z jakiegoś powodu go zainteresowała i dowiedzieć się czegoś na jej temat, i to bez rozmawiania z kimś takim.
ZielarstwoBiegły
Wiedza przydatna do tego, żeby nie tylko móc znaleźć potrzebne mu zioła, lecz także do tego, aby tworzyć z nich różne lekarstwa.
AnatomiaBiegły
Znajomość budowy ciał żywych istot. Przydaje się w różnych sytuacjach – tak samo, gdy przyjmuje rolę uzdrowiciela i tak samo, gdy zmienia ją na wojownika lub nawet egzekutora.
KulturoznawstwoBiegły
Znajomość różnych rzeczy dotyczących kultury panującej na danym obszarze, na przykład zwyczajów i reguł społecznych. Dla niego przydatne tak samo, jak znajomość prawa.
PoliglotyzmZaawansowany
Najlepiej posługuje się niebiańskim i wspólnym, jednak zna też język istot piekielnych, a także mowę pradawną.
TropienieZaawansowany
Przydatna umiejętność, gdy niesienie sprawiedliwości wymaga znalezienia kogoś, kogo trzeba doprowadzić przed oblicze władzy danego regionu czy miasta.
BestiologiaZaawansowany
Na terenie Alaranii żyją nie tylko istoty rozumne. Można tu spotkać też różne zwierzęta, potwory lub inne istoty, które budową ciała nie przypominają człowieka. Cóż, ktoś wędrujący po świecie powinien wiedzieć, jak walczyć również z nimi.
NiebianologiaZaawansowany
Po prostu wiedza na temat własnej rasy, a także miejsca, w którym mieszkał od urodzenia i, w którym zawsze znajdzie się dla niego miejsca; na temat Niebios.
ReligioznawstwoZaawansowany
Bogowie, obrzędy, religie i wyznania. To wszystko znajduje się pod tą jedną nazwą i czasem przydaje się, w trakcie jego misji.
PływanieOpanowany
Utrzyma się na powierzchni wody, da radę pływać w różnych zbiornikach wodnych – czy to w spokojnym jeziorze, czy rwącej rzece lub oceanie – a także, jeżeli musi, również zanurkuje.
MatematykaOpanowany
Ogólnie przydatna umiejętność, choć najczęściej używał jej przy tworzeniu lekarstw lub dawkowaniu ich.
PrzetrwaniePodstawowy
Podstawowa wiedza na ten temat, którą Abraxos wykorzystuje głównie do szukania schronienia w dziczy, gdy akurat zdecyduje się, że chce nocować na szlaku. Zdarza mu się też wtedy szukać pożywienia, choć ogranicza się to głównie do owoców, grzybów i innych takich.

Cechy Specjalne

Błogosławiona SiłaAtut
Jest silny. Bardzo. Nawet wśród swoich pobratymców uchodzi za silnego. Tak było już od samego początku. Abraxos od małego wykazywał się wysoką tężyzną fizyczną i wraz ze wzrastającą liczbą w jego wieku, rosła też jego siła i wytrzymałość. Z jego ojcem rzecz miała się podobnie, choć nie w takim stopniu, jak w przypadku Sędzi. Rodzice jego ojca uznali to za błogosławieństwo, może nawet od samego Pana, dlatego to samo powiedzieli matka i ojciec Abraxosa w jego przypadku, a on zaakceptował właśnie takie wytłumaczenie.
Anioł z krwi i kości, i z Łaski Pana.Rasowa
Dzięki parze anielskich skrzydeł na plecach - które może wyciągać i chować - potrafi latać i unosić się w powietrzu. Dzięki regeneracji wszelkie obrażenia leczą się w jego przypadku o wiele szybciej, niż u zwyczajnych istot, choć dzieje się tak jedynie w świetle; w ciemności jest to bardzo ograniczone. Może też podróżować między Alaranią i Planami Niebiańskimi, choć do Alaranii może dostać się jedynie przez świątynię poświęconą Najwyższemu.
Inność w Dobru i ZłuWada
Abraxos po swojemu postrzega dobro, zło, sprawiedliwość, prawo i inne rzeczy z tym powiązane. Często różni się to od tego, jak widzą to istoty zamieszkujące nie tylko Alaranię, lecz także miejsce, z którego pochodzi on sam. W swoich czynach kieruje się dobrem, spory rozstrzyga sprawiedliwie tylko, że… zbyt często zdarza mu się brać sprawiedliwość we własne ręce. Gdy wie, że ktoś jest winien, ale strażnicy prawa danego miasta nie do końca chcą skazać daną osobę przez, według nich, zbyt mało dowodów albo pozycję kogoś takiego, wtedy jego poczucie sprawiedliwości cierpi tak bardzo, że wymierza ją własnoręcznie, co nierzadko kończy się śmiercią takiego grzesznika. Narobił sobie przez to kłopotów, ale ciągle uważa, że wszystko robi dobrze; że wykonuje misję, którą wyznaczył mu sam Najwyższy.

Magia: Inkantacje

ŻyciaCzeladnik
Większość zaklęć tej szkoły, które zdążył poznać Abraxos, w jakiś sposób związana jest z leczeniem istot żywych. Niesienie sprawiedliwości w końcu nie oznacza tylko karania złoczyńców. Sędzia często trafia na ich ofiary, które są mniej lub bardziej ranne, a którym od razu niesie on pomoc.
DobraUczeń
Często używa tej magii, aby wesprzeć nią zaklęcia magii życia, choć zna też inne, do których wliczają się też błogosławieństwa, a także takie, które służą tylko i wyłącznie wyrządzaniu szkód złym istotom.

Przedmioty Magiczne

SprawiedliwośćTajemny
Dwuręczny miecz znalazł się w posiadaniu Abraxosa poprzez jego ojca, który podarował mu go jako prezent w dzień, w którym osiągnął on poziom mistrzowski w posługiwaniu się tym rodzajem broni białej, co zbiegło się w czasie z pierwszą podróżą Sędzi na teren Alaranii. Cały miecz – od czubka ostrza do końca rękojeści – mierzy sobie pięć stóp długości (152 cm), z rękojeścią przystosowaną do trzymania go oburącz, choć sam Sędzia ze swoją siłą równie dobrze może walczyć nim przy pomocy tylko jednej ręki, ale robi to rzadko, gdyż dwuręczny chwyt zapewnia większą siłę i precyzję cięcia. W głowicy ukryty jest onyks, w którym zaklęta jest część energii magicznej (pozostałość, aby działać, pobiera on prosto od Abraxosa), dodatkowo zabezpieczony jest on misterną siatką ze wzmocnionego magicznie metalu. Sama rękojeść jest też dość specyficzna, gdyż posiada tylko jeden jelec po stronie krawędzi tnącej. Zakrzywione ostrze Sprawiedliwości ma ją tylko jedną. Całość wzmocniona jest magicznie, co zapewnia Sprawiedliwości niezwykłą wytrzymałość i sprawia, że jej ostrze jest niezwykle ostre i rzadko wymaga przy sobie pracy. Miecz ten ma też magiczne właściwości. Jest w stanie odczytać charakter osoby, w którą jest wymierzony i, jeżeli osoba ta jest przynajmniej w niewielkim stopniu dobrą istotą, to nie pozwoli, aby przy jego pomocy została ona zabita lub chociażby zraniona. Wszelkie próby zrobienia tego spotkają się z tym, że ręka lub ręce Abraxosa zostaną zablokowane przez magiczne połączenie anioła z bronią, a jeżeli nadal będzie on próbował użyć Sprawiedliwości na tej istocie, magiczne połączenie sprawi, że zacznie odczuwać on palący ból w rękach, który rozprzestrzeniał się będzie od dłoni trzymających rękojeść Sprawiedliwości.
SzalkiZaczarowany
Jak symbol sprawiedliwości ma w dłoni swoją wagę z szalkami, tak i on – niosący sprawiedliwość – ma swoje szalki. Jest to para sztyletów o nieco cieńszych od przeciętnych, prostych ostrzach, każdy z nich ma długość, od czubka ostrza do końca rękojeści, trzech dłoni (22,2 cm). Nie mają żadnych zdobień, jedynie w niewielkiej głowicy każdego z nich znajduje się pasujący doń opal z zaklętą weń magią. Działanie tej energii nie jest czymś spektakularnym, po prostu wzmacnia ona całą konstrukcję każdej z broni i sprawia, że Sędzia nie musi martwić się o ostrość i kondycję ostrzy.
„Ochroń Mnie przed Złem”Zaczarowany
Wbrew swej nazwie, zbroja ta nie chroni jedynie przed złem. Chroni przed wszystkim, przed czym powinno chronić „ubranie” ochronne tego typu. I nie tylko. Oprócz dobrej osłony ciała przed obrażeniami, które można zadać bronią białą, zapewnia ona też ochronę przed magią ofensywną. Wykonana z lekkiego, magicznego metalu nie tylko waży mniej, niż powinna (co ułatwia nie tylko poruszanie się, lecz także ściąganie i zakładanie jej), bo pochłania także niewielką część energii magicznej, która znajduje się w uderzającym w noszącego zaklęciu. Kolejny prezent od ojca, który otrzymał na krótko przed swoją pierwszą misją na terenie Alaranii.

Charakter

Nie ukrywa tego, że jest aniołem, dlatego też nie nosi płaszczy lub innych części ubioru, które mogłyby zakrywać jego białe włosy lub srebrne oczy. Gdyby nie musiał tego robić ze względów praktycznych, to również nie ukrywałby swoich skrzydeł. Przez takie postępowanie, sprowadza na siebie kłopoty i problemy – i to częściej, niż mogłoby się wydawać. Zaskakująco wielu śmiałków pojawia się, gdy w grę wchodzi możliwość zdobycia anielskiego pióra i to bez różnicy, czy chodzi o możliwość zarobku z tego wynikającą, czy może o zdobycie reputacji wynikającej z posiadania takiego talizmanu – a Sędzia rozprawia się z nimi wszystkimi i żadnemu nie pozwolił na to, aby zdobył choć malutki kawałek jednego z wielkiej ilości piór, które wspólnie tworzą jego anielskie skrzydła. Nawet zwykli ludzie różnie reagują na jego obecność i na to, kim jest. Są tacy, którzy proszą o błogosławieństwo lub nawet wstawiennictwo u Najwyższego, są ci, którzy cieszą się, że ktoś taki będzie rozstrzygał spór czy robił coś innego, co związane jest z prawem, lecz również zdarzają się takie osoby, które wolą, aby się nie mieszał lub nawet jawnie wyganiają go czy nawet robią i mówią coś, co bez problemu może uchodzić za nienawiść albo wręcz rasizm względem ogólnie niebian i samych aniołów. Nie przejmuje się tym, a jeśli trzeba, broni tego, kim jest i, kim się urodził – i, tak, to też sprowadza na niego problemy, choć te też są tymi, z którymi jest w stanie sobie poradzić. 
Za swoją główną misję uważa niesienie sprawiedliwości i właśnie na tym stara się skupiać. Bierze udział w rozstrzyganiu sporów, procesach kryminalistów, czasem jedynie jako obserwator, lecz częściej stara się uczestniczyć aktywnie, aby mieć pewność, że skończy się to tak, jak (według niego) powinno. Poza tym, wykorzystuje w tym również inne swoje umiejętności i atrybuty, chociażby do tego, aby samodzielnie tropić i łapać wszelakich przestępców, a także często od razu wymierzać im karę, zamiast pojmać ich i zaprowadzić do więzienia, gdzie poczekają na dzień sądu. Zdarza mu się też postępować po swojemu nawet w trakcie procesu, kiedy okazuje się, że sędzia lub ktoś inny odpowiedzialny za wyroki uznaje, że dowodów jest niewystarczająca liczba. Co robi w takich przypadkach, gdy sam wymierza karę? Wyciąga ostrze. A jaka jest kara, którą zsyła na złoczyńców? Śmierć. Zawsze. W ten sposób zsyła ich do Piekła, aby tam cierpieli w nieskończoność za rzeczy, które zrobili. To też nie cieszy się pozytywnym przyjęciem, głównie przez to, że Abraxos nie patrzy na to, kim jest osoba postawiona przed sądem. Nie przeszkadza mu to, czy jest to zwykły złodziejaszek, szanowany obywatel czy może jakiś arystokrata – dla niego na każdego z nich, z jego ręki przynajmniej, czeka taka sama kara. I to podejście sprawiło, że są miejsca, w których nie jest mile widziany, jak również takie, gdzie po prostu wystawiono za nim listy gończe. To sprawia, że czasem natyka się na łowców nagród, którzy skuszeni ruenami, postanowili go wytropić. Widzi siebie jako awatar sprawiedliwości, więc nawet przez myśl nie przechodzi mu to, że coś robi źle i, że ma na swoim koncie czyny, za które ktoś mógłby go ścigać.

Nie przywiązuje wagi do uczuć, choć nie znaczy to, że ich nie odczuwa lub, że je tłumi. Musi je czuć, lecz nie kieruje się nimi. Nie dane mu było też się zakochać, czuć miłości do drugiej osoby – nie licząc tej, której czuje się do rodziców – czy nawet zwykłego zauroczenia. Od najmłodszych lat, przez większość życia brał udział w treningach, szkoleniach i nauce, przez to, że jego rodzice wiedzieli, co będzie robił, a on uświadomiony o tym został, gdy był starszy; gdy mógł zrozumieć, to co na niego czeka i, jaka misja została dlań przygotowana. Niesprawiedliwość, prześladowania – to zawsze istniało i będzie istnieć, dlatego Abraxos jest świadom tego, że jego misja skończy się prawdopodobnie wtedy, gdy będzie stary i będzie gotów na odpoczynek w Planach Niebiańskich – wtedy ktoś inny przejmie jego misję. Stara się też regularnie wracać do Niebios, głównie po to, żeby odwiedzić rodzinę i zdać raport z misji, z tego, czego dokonał od czasu ostatniego raportu.
Nie wykorzystuje też swojego wyglądu, aby coś zdobyć, gdzieś dotrzeć lub postawić na swoim. Wie, że uchodzi za nieprzeciętnego – zwłaszcza na kontynencie – i nierzadko słyszy komplementy skierowane w jego stronę, nawet te wypowiedziane bardzo cicho lub nawet szeptem. Do dowiedzenia swoich racji i postawienia na swoim używa głosu i argumentów, nie wyglądu. Nie przeszkadza mu to, że swoją misję wykonuje samotnie, już wcześniej wiedział, jaka droga go czeka, jak też to, co ona ze sobą niesie. Zdarzało mu się mieć partnerki, miało miejsce wtedy, gdy zdarzały mu się momenty słuchania uczuć i tego, co czuł; gdy akurat zdarzało mu się czuć nieco gorzej i potrzebował ciepła drugiej osoby. Wszystko to było tylko chwilowe i kończyło się, gdy ruszał dalej w świat.
Co powinno być już oczywiste, Sędzia najbardziej nie lubi przejawów niesprawiedliwości i ogólnie zachowania, które powinno być postrzegane za złe. Ukrywa też swoje imię. To, że brzmi ono „Abraxos” wie naprawdę niewielu, a zdecydowana większość również jest niebianinami. Na terenie Alaranii przedstawia się zawsze jako „Sędzia”, a spośród osób zamieszkujących to miejsce tylko kilku mógł zaufać na tyle, żeby powiedzieć im, kto kryje się za tym pseudonimem.

Wygląd

Gdy ktoś spojrzy na Abraxosa, od razu stwierdzi, że tak, w istocie jest on niebianinem. Sędzia prezentuje się jako wysoki mężczyzna mierzący sobie o prawie dwie dłonie więcej od przeciętnych dla anioła światła sześciu stóp wzrostu (190 cm). Ciało o atletycznej budowie i lekko opalonej skórze prezentuje się dobrze we wszystkim, co niebianin na sobie nosi i sprawia też mylne wrażenie co do siły, która drzemie w jego mięśniach. Te, gdy okoliczności pozwalają, bez problemu widoczne są pod skórą, nawet wtedy, gdy Sędzia po prostu sobie stoi i nie robi niczego, co by je angażowało. Twarz, na której często błąka się uśmieszek, okala mu burza białych, zdających się zawsze leciutko wydzielać blask, włosów, które w stanie spoczynku – gdy nie falują na wietrze – sięgają mu do połowy zawsze wyprostowanych pleców. Na świat, spotkane na drodze osoby i te, którym niesie sprawiedliwość, spogląda oczami o kolorze czystego srebra – one już zdecydowanie wydzielają blask, który dodatkowo zostawia po sobie powidok, gdy Abraxosowi zdarza się nagle zacząć biec z pełną prędkością. W dodatku, gdy spojrzy się w nie głęboko, patrząca w nie osoba może odnieść czasem wrażenie, że srebro w nich zdaje się odrobinę poruszać. Oczy te błyskawicznie reagują na zmiany w otoczeniu, któremu czujnie się przyglądają i to nawet wtedy, gdy Sędzia wydaje się rozluźniony.
Są też skrzydła. Duża, piękna, śnieżnobiała para skrzydeł, które właściwie są jego dumą. Anioł chowa je tylko ze względów praktycznych, gdyż łatwiej wykonuje się wiele czynności, gdy są one schowane. Składają się one z miriady piór w kolorze najczystszej bieli, które dodatkowo wydają się pochłaniać światło słoneczne i dzięki temu błyszczeć i świecić jakby własnym światłem.
Nigdy się nie garbi, nie kuli się w sobie. Już samą swą postawą potrafi zaprezentować, że nie jest kimś zwyczajnym i, że to, co mówi albo będzie chciał powiedzieć, nie będzie czymś, na co nie warto zwracać uwagi. Jego głos jest głęboki, męski i przyjemny do słuchania; odpowiedni do przemawiania. Porusza się raczej szybko, czymś podobnym do wyćwiczonego kroku marszowego, który często można zaobserwować u zawodowych żołnierzy.

Najczęściej zobaczyć go można w segmentowej zbroi płytowej, która na sobie ma złote zdobienia i symbole związane z Najwyższym i miejscem, z którego pochodzi sam Abraxos. Oprócz tego, dolną część jej napierśnika ozdabiają szerokie czerwone szarfy, na których znaleźć można zdobienia o podobnym znaczeniu i powiązaniach. Sędzia, przyzwyczajony już do zbroi, porusza się w niej bardzo swobodnie. Znajdują się w niej też dwa otwory, które znalazły się tam specjalnie po to, aby nie blokowała ona możliwości przywoływania anielskich skrzydeł. Pod nią nosi on zwyczajną, choć czystą i białą, koszulę, a pod dolną częścią przylegające do nóg, szare, materiałowe spodnie. Pochwa Sprawiedliwości najczęściej znajduje się na jego plecach, pod kątem tak, żeby rękojeść broni wystaje znad jego ramienia i nie utrudnia dobycia miecza. Szalki spoczywają przy udach niebianina – jedna przy prawym, a druga przy lewym. Nie ukrywa swej broni i tak samo nie kryje się z tym, że ma do niej łatwy dostęp. Nieduża torba podróżna w zupełności wystarczy mu w podróży i do tego, aby przenosić w niej najbardziej potrzebne mu rzeczy.

Historia

Zaczęło się jak zawsze, czyli od narodzin. Jak każde narodziny, tak i jego uznane zostały za błogosławieństwo Pana. Rodzice cieszyli się, starsza siostra również. Jego ojciec – Ishim – wiedział od samego początku, jakie przeznaczenie czeka jego syna, w końcu nie chciał on przekazywać córce tytułu Sędzi. Zrobiłby to, jeśli on i matka Abraxosa – Yofie – nie mogliby mieć już więcej dzieci. Tak naprawdę, starsza siostra przyszłego Sędzi – Feotha – również się cieszyło, i to nie tylko dlatego, że będzie miała młodszego brata. Teraz miała pewność, że nie spoczną na niej obowiązki ojca. A już wtedy była świadoma tego, jakie one są, w końcu od Abraxosa dzieliło ją równe dwadzieścia lat. 
Szybko nauczył się mówić i chodzić, tak samo szybko okazało się, że dotknęło go jeszcze jedno błogosławieństwo Najwyższego – mały anioł był bardzo silny, nawet jak na anielskie standardy. Jego edukacja zaczęła się szybko i w nauczaniu go brali udział ojciec i matka, a czasem nawet Feo. Najwięcej przekazali mu rodzice, jednak Feotha również chciała brać udział w kształceniu swojego młodszego brata, dlatego ona również przekazała mu nieco wiedzy. Wiele czasu poświęcał ćwiczeniom fizycznym, treningom z bronią, jak także na naukę i przyswojenie wszystkiego, co powinien wiedzieć jako następca Ishima. Relacje Abraxosa z pozostałymi członkami rodziny były dobre, świetnie dogadywał się ze starszą siostrą, a rodzice byli zadowoleni z szybkości, z jaką przyswajał nowe rzeczy i tego, że dość łatwo je zapamiętywał. Z drugiej strony, poświęcał na to wiele czasu, dlatego też nigdy nie miał zbyt wielu znajomych, co dopiero przyjaciół. Znał się z kilkoma aniołami w podobnym do jego wieku, a także – mniej lub bardziej – udało mu się poznać niektórych znajomych Feo, ale kogoś cennego odnalazł tuż obok, w postaci córki pary aniołów, które mieszkały obok jego rodziny.

Ich sąsiedzi i oni – rodzina Abraxosa – dobrze się znali, a regularne spotkania nie były czymś niezwykłym. Młody anioł rzadko brał udział w tych spotkaniach, jednak znał sąsiadów i zdarzyło mu się z nimi rozmawiać nawet poza takimi przyjęciami. Tylko, że nawet wtedy nie dostrzegł ciąży sąsiadki. Dlatego zdziwił się, gdy po jakimś czasie, akurat wtedy, gdy uczestniczył w spotkaniu, które odbywało się tym razem u jego rodziny, przyprowadzili ze sobą małe dziecko. Dziewczynkę. Sam był wtedy jeszcze dzieckiem, miał niespełna dziewięć lat, ale coś sprawiło, że podszedł wtedy do niej i zapytał, czy może się z nią pobawić. I tak to się zaczęło. Rodzice Meliel, bo tak miała na imię, brali ją ze sobą coraz częściej, tak samo Abraxos częściej uczestniczył w takich spotkaniach. A przynajmniej starał się to robić, na szczęście ojciec – będący jego głównym nauczycielem – mu na to pozwalał. Oboje robili się starsi, a razem z nimi ewoluowała ich znajomość. Z dzieci przedstawionych sobie przez rodziców stali się dobrymi znajomymi, a później, gdy podrośli bardziej, już mogli nazywać się przyjaciółmi. W tym wieku, gdy dużą część doby poświęcał nauce, Meliel była jego jedyną przyjaciółką. W ogóle nie przeszkadzało mu to, że miała ciemne włosy, które – jak się dowiedział – były czymś rzadkim wśród przedstawicieli ich rasy. Zdarzało się, że niektórzy nie przepadali za ciemnowłosymi aniołami światła, niektórzy nawet otwarcie takim dokuczali, choć to ostatnie zdarzało się najczęściej wśród dzieci, które jeszcze nie były nauczone tego, jak powinien postępować i zachowywać się anioł. I, niestety, sytuacje takie spotykały przyjaciółkę Abraxosa. Opowiadała mu o tym, aż w końcu postanowił, że zareaguje. Była młodsza od niego, co prawda o zaledwie kilka lat, jednak to wystarczyło, aby uważał ją nie tylko za przyjaciółkę, lecz także za młodszą siostrę. A rodzeństwo należało chronić i o nie dbać. Dlatego po tym, jak skończyła mówić, powiedział jej „Idziemy!”. I poszli. Przyszły Sędzia odnalazł niebiańskie dzieciaki, które dokuczały jej gorzej niż innym się zdarzyło i, cóż, pierwszy raz w swoim życiu wymierzył sprawiedliwość, choć nie spodziewałby się, że stanie się to wobec osób należących do tej samej rasy. Do rękoczynów doszło dopiero wtedy, gdy zauważył, że słowa do nich zwyczajnie nie przemawiają. Nie sprał ich jakoś mocno, niczego im nie połamał i właściwie nie uszkodził, choć możliwe, że nie docenił swej siły – która rosła, gdy on stawał się starszy – i jednym z dzieciaków rzucił zbyt mocno i trochę dalej, niż planował. Oczywiście, tamci powiedzieli o tym swoim rodzicom, a ci z kolei zjawili się w domu rodziny Abraxosa. On też przy tym był, jak również tamte dzieciaki. Meliel i jej rodzice również przy tym byli, choć niebianka stała obok niego. Za to jej rodzice stanęli w jego obronie i wyraźnie wiedzieli, co miało miejsce. Na szczęście też, Ishim pozwolił mu mówić, a jego syn wytłumaczył całą sytuację. Nie wyszedł bezkarnie, owszem, ale pod koniec sytuacja obróciła się na niekorzyść tamtych i, gdy na początku to on był głównym winnym i osobą, w którą kierowane były wszystkie zarzuty, tak im dłużej mówił, tym bardziej kimś takim stawały się „łobuzy”. Niebianin dowiedział się natomiast, że najlepiej mówić o tym dorosłym, a nie załatwiać to na własną rękę. Szkoda tylko, że tak naprawdę nie zamierzał się do tego dostosować, a sytuacja ta była pierwszym objawem tego, że sprawiedliwość postrzegał on na swój własny sposób i, że chętnie wymierza ją na własną rękę.

Dwudzieste pierwsze urodziny powinny równać się końcowi edukacji i pierwszej misji, którą młody anioł dostaje od samego Najwyższego. Tak nie było w przypadku Abraxosa. Jego ojciec, przed urodzinami syna, osobiście udał się pomówić z jednym z Archaniołów, który obiecał przekazać jego prośbę dalej, aż ta trafiła do samego Najwyższego. Cóż to było? Chciał więcej czasu, po prostu. Cztery lata, o tyle poprosił. Lata, w których będzie mógł jeszcze bardziej przygotować Abraxosa na to, co go czeka. Przygotować go do misji, którą ten przejmie w końcu po nim. Prośba ta została rozpatrzona przychylnie, choć miał to być pierwszy i ostatni raz. Gdy Ishim dowiedział się o tym, dalsze szkolenie Abraxosa rozpoczęło się niemal od razu. Ojciec miał też jedną szansę na to, żeby zrobić to, co postanowił, dlatego wszelakie szkolenia, jakie wtedy odbywał, właściwie pochłaniały całe dni, w których albo nadal uczył się walki, albo zdobywał nową wiedzę.
Miał niewiele czasu wolnego, nawet na pielęgnowanie tych niewielu znajomości, jakie zawarł. Dlatego też on i Meliel oddalili się nieco od siebie – za to znajomość jej i Feo zdawała się rozwijać. Przez te cztery lata, widział się z przyjaciółką może raz w roku.
A po czterech latach stało się – Ishim przekazał swojemu synowi słowa Najwyższego. Pierwszą i jedyną misję, którą otrzymał. Miał rozwiązywać spory, karać złoczyńców i pomagać ich ofiarom. Wtedy też, razem z rynsztunkiem, ojciec przekazał mu też tytuł. Abraxos właśnie tamtego dnia stał się Sędzią. I traktował to jedno słowo nie tylko jako swój tytuł, jako określenie tego, kim będzie w Alaranii, lecz również jako sposób na ukrycie swego prawdziwego imienia. Na ukrycie tożsamości. Przed samym wyruszeniem, spotkał się też z Meliel, opowiedział jej o swojej misji i o tym, z czym się ona wiąże. Obiecał też, że będzie odwiedzał ją za każdym razem, gdy powróci do Planów Niebiańskich, choć czas później pokaże, że dotrzymanie tego słowa nie będzie tak łatwe, jak mogłoby się na początku wydawać.

Przez pierwsze lata, bardziej poznawał Alaranię niż pomagał innym, choć to oczywiście też robił. Na początku ciągle musiał mieć ze sobą mapę, jednak łatwo przychodziło mu zapamiętywanie dróg i miejsc, więc z czasem zaczął używać jej coraz rzadziej, aż w końcu sprzedał zwinięte pergaminy i zastąpił je innymi rzeczami, gdy uświadomił sobie, że właściwie nie są mu już potrzebne. Im dłużej podróżował, im dłużej wypełniał misję, tym bardziej stawał się znany – choć nie zawsze była to reputacja pozytywna. Zawsze przedstawiał się jako Sędzia i prawie wszyscy, którzy znali jego prawdziwe imię, pochodzili z Planów Niebiańskich. Na palcach jednej dłoni mógłby policzyć osoby zamieszkujące kontynent, którym zaufał na tyle, że zdradził im swoje imię. Często – może nawet zbyt często – wymierzał sprawiedliwość na własną rękę i głównie to wpłynęło na jego złą reputację. W kilku miejscach wystawiono za nim listy gończe, gdy osobą oddaną prawu był ktoś ważny dla danej społeczności i oskarżyciele albo nie chcieli uwierzyć w winę, albo uznawali, że dowody są niewystarczające. Wtedy Abraxos brał sprawy w swoje ręce i nawet na oczach tłumu pozbawiał życia kryminalistę. Listy gończe, w których zaznaczone jest to, żeby przyprowadzić go żywego i te, w których widnieje „żywy lub martwy” się równoważą. Dlatego też od czasu do czasu spotyka się z łowcami głów, którzy skuszeni nagrodą, tropią go i w końcu na niego trafiają. Takie wydarzenia nigdy nie kończą się dobrze, dla przeciwników Abraxosa oczywiście. Zawsze wychodzi z nich zwycięsko i to nie tylko dlatego, że uważa, iż nie robi nic złego, a jego – awatara sprawiedliwości – nie można i nie da się zamknąć w więzieniu. W trakcie tych starć pomaga mu też jego nadludzka siła i umiejętności walki na wysokim poziomie.
Z racji tego, że nie ukrywał swego anielskiego pochodzenia, to jego przestrzeń osobistą naruszał też inny typ łowców – ci zainteresowani byli jednym i konkretnym trofeum, które można pozyskać od anioła. Czym? Anielskim piórem. Sędzia wiedział, że istnieli tacy ludzie, którzy uważali pióro ze skrzydła anioła za talizman lub nawet przynoszący im coś amulet. A jeśli nie, to pióra takie cieszyły się zainteresowaniem na czarnym rynku i przez to osiągały też na nim wysokie ceny – a to było kolejnym powodem, dla którego ktoś chciałby odebrać mu choć jedno pióro. To się nigdy nie udało, Abraxos zawsze bronił, cóż, siebie. Białe skrzydła były częścią jego ciała tak samo, jak noga lub ręka. Od samego początku spotykał też na swej drodze osoby, które nie przepadały za niebianami lub po prostu ich nienawidziły – tacy zawsze mniej lub bardziej otwarcie go przeganiali, wypowiadali w jego stronę niemiłe słowa i, w skrajnym przypadkach, nawet zdarzało się, że go atakowali. Z drugiej strony, tak samo często trafiał na osoby, które reagowały na jego obecność zupełnie inaczej. Cieszyli się, że przyszedł pomóc, uważali, że jego pojawienie się jest zwiastunem czegoś dobrego, a także prosili o błogosławieństwo lub nawet wstawiennictwo u Najwyższego. Co do jego działań, cóż, te także spotykały się z różnymi reakcjami.

Siedział w zwyczajnej tawernie, nic niezwykłego. Po prostu odpoczywał i czekał na posiłek. Miał zamiar wyruszyć dalej już następnego dnia. Wiedział, że nie mógł być wszędzie w tym samym czasie, a złoczyńcy nie czekali na to, aż pojawi się w okolicy, dlatego już dawno temu uznał, że takie ciągłe podróżowanie będzie najlepszym, co może zrobić. Zauważył, że ktoś zmierza w jego stronę. Ktoś, kto zwyczajnie dosiadł się do niego, jakby byli znajomymi.
– Nie mam ochoty na rozmowę. Zwłaszcza z kimś, kogo nie znam – ostrzegł go Sędzia.
– Chcę zadać tylko jedno pytanie – odpowiedział mu tamten. Abraxos podniósł wzrok. Mężczyzna wyglądał najzwyczajniej w świecie, był przeciętnego wzrostu, przeciętnej budowy i miał przeciętną twarz. Brązowe włosy, lekki zarost i ciemne oczy, w których czaił się dziwny błysk.
– Jak to jest być Sędzią? Dobrze? - zadał to pytanie bez czekania na to, co odpowie mu niebianin. Wsparł dłoń pod brodą, w oczekiwaniu na odpowiedź, a anioł od razu zauważył sygnet na jego palcu serdecznym. Srebrny ze złotą postacią męską, której plecy zdobiła para skrzydeł i, która oburącz unosiła miecz, celując jego czubkiem w górę. Zmrużył oczy. Dlaczego ta postać od razu skojarzyła mu się z nim samym?
– Hmm… Nie ma tak, że dobrze albo, że niedobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię sobie w tym najbardziej, powiedziałbym, że niesienie sprawiedliwości. Niesienie jej ludziom, którzy na nią zasłużyli i dla ludzi, którzy jej potrzebują, ale nikt inny nie może im jej zapewnić. Ludziom, którym podaję w ten sposób pomocną dłoń, gdy ci akurat sobie nie radzą, gdy akurat są sami i jestem jedyną osobą, która może i chce im pomóc – odpowiedział mu po chwili, nieco zaskoczony nawet tym, jak łatwo mu to przyszło. Owszem, spotykał już wcześniej takich, którzy rozumieli jego zamiary i podziwiali go, ale nikt wcześniej nie zadał mu takiego pytania. A jeśli już, to nie tak sformułowanego i nie tak otwarcie.
– Tak… Właśnie coś takiego spodziewałem się usłyszeć. Przekażę to innym i wiedz, że… - odparł i przerwał nagle, gdy do stolika podeszła pracownica karczmy i przyniosła posiłek. Gdy odeszła, miejsce tamtego mężczyzny było puste.
„Obserwujemy cię...” – to akurat usłyszał w myślach. Rozejrzał się nerwowo wokół, jednak nie dostrzegł nikogo podejrzanego. Nikogo, kto by mu się przyglądał – oprócz dziewczyny, której oczy patrzyły na niego i zadawały pytanie, czy wszystko w porządku. Tylko oczy, bo nie odważyła się odezwać.
To spotkanie było jednym z dziwniejszych, które zdarzyło się Sędzi od długiego czasu. I nie zdarzyło się dawno, bo zaledwie kilka lat temu, choć w pamięci pozostanie mu jeszcze przez długi czas.

Niedługo po tym, dowiedział się o jakich „innych” chodziło. Wioska na terenie Pojezierza Neolar nie była miejscem, z którego spodziewał się, że zostanie wygnany niemalże od razu. Od mieszkańców usłyszał, gdy zapytał o powody, że w okolicy doszło do zabójstw, za które ponoć odpowiadał anioł. A po nim od razu było widać, kim jest, więc prawdopodobnie może chodzić o niego i dlatego nie chcą, żeby postawił chociażby krok w ich wiosce.
Nie zamierzał odejść i, choć mieszkańcy nie byli przekonani co do jego braku winy, powiedzieli, że uwierzą mu, jeśli znajdzie kogoś, kto według niego rzeczywiście za to odpowiada. Dowiedział się jeszcze, skąd napłynęły do nich te wieści i ruszył na poszukiwania. Awatar sprawiedliwości nie ma czasu na odpoczynek. Zajęło mu to dłużej, niż przypuszczał, trzy dni poświęcił wyłącznie na podążanie za tropem, który doprowadził go do, na pierwszy rzut oka, zwyczajnej chatki w lesie, przed którą siedział wysoki mężczyzna z rudymi włosami związanymi w warkocz. Ostrzył właśnie siekierę, gdy akurat zobaczył go i przestał, aby wstać i wyjść mu naprzeciw.
– Sędzia! To zaszczyt! - usłyszał na powitanie, gdy tamten złożył prawą dłoń w pięść i zgiął ją w łokciu, przyciskając do serca, aby chwilę później nagle unieść ją wysoko w górę. To było jakieś pozdrowienie? Powinien odpowiedzieć tym samym?
– Kim jesteś? Skąd mnie znasz? - zapytał go. Miał już pewne podejrzenia, lecz te były jedynie domysłami. Przypomniał sobie o czymś. O spotkaniu sprzed lat.
– Ja? Nikim ważnym. Członkiem grupy rozrzuconej po całym kontynencie, w różnych miejscach. Grupy, która uważa, że ty, Sędzio, wykonujesz świetną robotę i, która ma cele podobne do twoich. My też chcemy pozbyć się z powierzchni Alaranii każdego, kto czyni zło – odpowiedział, a Abraxos niemalże oniemiał. Nigdy nie spodziewałby się, że jego czyny sprawią, iż stworzy się sekta, której był wzorem do naśladowania.
– Odpowiadasz za morderstwa w okolicy? - pytanie to zadał od razu. Nie miał zamiaru wokół niego krążyć, chciał od razu przejść do tego, po co tu przyszedł.
– Któż inny! W twoim imieniu pozbywam się niegodziwców, którzy dopuścili się różnych grzechów i, których dusze powinny smażyć się w Piekle – oparł, wyraźnie dumny ze swoich czynów.
– Eh, nie o to tu chodzi. Niesienie sprawiedliwości nie równa się zabijaniu każdego, kto zrobił coś, co jest wbrew prawu – wytłumaczył, choć nie było to wszystko, co chciał powiedzieć. Przerwano mu. Rudy mu przerwał.
– Ale ty, Sędzio, tak robisz! Dlaczego my, twoi naśladowcy, nie możemy!? - to pytanie wypowiedziane zostało podniesionym tonem. Mężczyzna ten widocznie nie panował zbyt dobrze nad emocjami.
– Nie zabijam każdego. Robię to wtedy, gdy nie jestem zadowolony z werdyktu osób, które postanowiły o wymiarze kary lub jego braku. Zostawiam w więzieniu tych, którzy tam trafiają. Nie odwiedzam więzień, aby zabijać kryminalistów – odparł. Mówił żywo, z pasją w głosie, wyraźnie przekonany o słuszności swojego postępowania i, że jeśli ktoś chciałby robić to, co on, to droga ta – którą wyznaczył on sam – jest najbardziej odpowiednia.
– O… O. O! Przekażę te… - zaczął tamten, jednak tym razem to Sędzia wszedł mu w słowo.
– Nic nikomu nie przekażesz, oddaję cię w ręce sprawiedliwości – oznajmił mu Abraxos i uderzeniem pięści pozbawił rudego przytomności. Związał mu ręce i nogi, a później, niczym worek ziemniaków, przerzucił sobie przez ramię i zaniósł do wioski, w której dowiedział się o działaniach tego osobnika. Przed procesem tamtego, spróbował jeszcze z nim porozmawiać, dowiedzieć się czegoś o tym „ugrupowaniu”, gdzie ich szukać i tak dalej, jednak on – którego imienia nie poznał i nie pozna – się nie odzywał. Mieszkańcy wioski podziękowali mu za to, co zrobił i przeprosili za niesłuszne oskarżenia. Później ruszył dalej.

Kontynuował niesienie sprawiedliwości i pomaganie poszkodowanym, choć w jego głowie pojawił się też kolejny cel. Ta grupa, sekta, nie czyniła niczego dobrego, a swe występki nie dość, że tłumaczyli sobie podążaniem jego śladami, to jeszcze zasłaniali się jego imieniem. Musiał ich znaleźć. I to właśnie był ten cel. Musiał ukrócić ich działania, zanim to wszystko eskaluje.
Ostatnio powrócił na Plany Niebiańskie, jednak tylko po to, aby powiadomić o tym incydencie i istnieniu takiego zgrupowania. Oczywiście, dostał misję, która już wcześniej była jego celem. Oprócz tego, co robił do tej pory, miał też trochę bardziej skupić się na tych osobnikach i na tym, żeby ich działania zakończyły się jak najszybciej.
  • Najnowsze posty napisane przez: Abraxos
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Niech wybrzmi sprawiedliwość!
    Kiwał głową ze zrozumieniem, gdy anielica tłumaczyła mu niektóre rzeczy związane z jej pracą. Wiedział, że to nie wszystko, w końcu bycia przewodnikiem dusz na pewno nie dałoby się zawrzeć w tak krótkim opisie,…
    8 Odpowiedzi
    976 Odsłony
    Ostatni post 7 miesiące temu Wyświetl najnowszy post
  • Niech wybrzmi sprawiedliwość!
    Wydał z siebie głos, który miał być próbą stłumionego zaśmiania się, jednak ostatecznie wyszło coś, co przypominało chrząknięcie połączone z tym, co chciał osiągnąć. Cóż, mógł zwyczajnie uśmiechnąć się albo naw…
    8 Odpowiedzi
    976 Odsłony
    Ostatni post 9 miesiące temu Wyświetl najnowszy post
  • Niech wybrzmi sprawiedliwość!
    Nie zmienił swej postawy, gdy tak czekał na odpowiedź „siostry”. Była niebianką, anielicą, należała do tej samej rasy, co on sam, więc mógł ją za kogoś takiego uważać. Ostatecznie oboje przecież mieli w sobie c…
    8 Odpowiedzi
    976 Odsłony
    Ostatni post 11 miesiące temu Wyświetl najnowszy post