Tiva jest bytem energetycznym, leczy przyjęła postać kobiety o jasnych włosach i zazwyczaj taką postać własnie wybiera. Wiele lat żyła wśród innych
strażników lasu, dzięki czemu nauczyła się niezbędnych umiejętności i nabrała doświadczenia w wielu dziedzinach, które może wykorzystywać każdego
dnia. Dziewczyna oddała się podróżom, dzięki którym poszerza swoje horyzonty, jak również może dbać o otoczenie tam, gdzie tego trzeba. Mimo
swojego uwielbienia do nieznanego, zawsze wraca w rodzinne strony, by cieszyć się ich niezwykłą atmosferą, którą tak bardzo kocha. Dziewczyna
przeszła wiele w swoim życiu, co czasem ma odzwierciedlenie w teraźniejszości. Pewne spotkanie, które miało miejsce ładnych parę lat temu,
pozostawiło niemiłe wspomnienia w umyśle Tiv...
***
Cudowny poranek na spacer. Słonce lekko otulało okolicę swoimi promykami . Wśród drzew wirował delikatny, letni wiatr, a poranna mgła powoli
znikała. Tiva właśnie weszła do lasu. Uwielbiała takie spacery. Budząca się przyroda była tak piękna i tak niewielu zwracało na to uwagę, żyjąc pędem
codzienności. Dziewczyna była ubrana w lekką, białą sukienkę, która otaczała jej ciało tak jak delikatna mgiełka, która unosiła się wśród drzew. Młoda
kobieta po jakimś czasie dotarła do sporej polany, z której znikły resztki poranka, pozostały jedynie kropelki rosy, które mieniły się w ciepłych
promieniach słońca. Tiva spojrzała z uśmiechem na polanę. Nie był to cel jej spaceru, ale poczuła, że właśnie tutaj chce zostać. Dziewczyna zdjęła buty i
weszła na środek polany. Lekki wiatr zatańczył wesoło w jej długich, blond włosach, delikatnie poruszył jej mglistą sukienką i dotknął czule policzków
dziewczyny. Miękka, zielona trwa, przyjemnie łaskotała stopy, pozostawiając na nich resztki rosy. Na ustach Tiv pojawił się uśmiech. Czuła jedność z
przyrodą, którą tak bardzo kochała. Ale było coś jeszcze, co zajmowało ważne miejsce w duszy i sercu dziewczyny. Dziewczyna rozłożyła ręce na boki,
lewa stopa delikatnie zatoczyła małe koło w trawie, a po chwili Tiva wykonała delikatny obrót. Zatrzymała się na chwile, nadal miała zamknięte oczy, a
uśmiech nie znikał z jej ust. Chwilę później zrobiła kolejny piruet, tym razem nie zatrzymała się i zaczęła wykonywać inne zręczne, delikatne ruchy. Gdyby
ktoś spojrzał na nią z boku, zobaczyłby śliczną dziewczynę w zwiewnej sukience, tańczącą na łące pokrytej rosą. Był to tak uroczy widok, że na pewno
wywołałby uśmiech na niejednej twarzy. Tiva była pogrążona w swoim świecie. Promienie słońca błyszczały wśród trawy, odbijały się od długich
włosów dziewczyny, które to opadały na twarz kobiety, to znowu poddawały się kolejnemu piruetowi. Kolejne kroki w rytm szeptania wiatru, szumu
drzew i śpiewu ptaków. Najpiękniejsza muzyka jaką kiedykolwiek mogła słyszeć. Słońce nie przestawało świecić, było teraz nieco wyżej i swoimi
promieniami obejmowało całą polanę. Tiva nie przestawała tańczyć, ale zaczynało się dziać coś złego. W jednej chwili wszystko zostało okryte cieniem i
zerwał się zimny, mocny wiatr. Coś zbliżało się do polany, a nie było to nic dobrego. Tiva czuła całą sobą zło, które czaiło się w głębi lasu. Chłód
ogarniający całe jej ciało był tak nieprzyjemny, że skóra dziewczyny pokryła się gęsią skórką. Młoda druidka zadrżała mimowolnie i postanowiła jak
najszybciej schować się w lesie. Wiatr mocno targał koronami drzew, a ciemne chmury, które pojawiły się na niebie, stawały się coraz gęstsze. Tiv
założyła buty i weszła w głąb lasu, w tym samym momencie na polanie pojawiła się dziwna postać, z wyglądu przypominająca upiora czy jakąś zjawę.
Kobieta ukryta wśród krzaków, mimowolnie wpatrywała się w to co wyszło z lasu po drugiej stronie. Dopiero teraz zorientowała się, jaka cisza zaległa
wkoło. Zjawa wydawała się czegoś szukać, a może kogoś? Tiv poczuła narastający strach, jej serce biło coraz szybciej, powoli zaczęła się cofać, uważając
by nie stanąć na jakąś gałąź, która w tej ciszy narobiłaby sporego hałasu, co zwróciłoby uwagę tego co wywoływało taki strach. Nagle zjawa wykonała
gwałtowny ruch , a dziewczyna poczuła, jakby postać patrzyła na nią, była tego niemal pewna. Paraliżujący strach nie pozwolił jej na wykonanie
najmniejszego kroku, serce biło jeszcze szybciej. Zjawa uniosła prawie niewidzialną dłoń i wskazała na miejsce ukrycia młodej kobiety. Dłoń upiora,
przypominająca dłoń szkieletu zacisnęła się w pieść, a Tiv poczuła dziwny ból, lecz nie był on fizyczny. To dziwne uczucie sprawiło, że upadła na kolana,
serce prawie przestało bić , a dziewczyna nie mogła złapać oddechu. Po chwili podniosła wzrok, a zjawa nadal stała niewzruszona, wciąż patrząc w stronę
kryjówki. Druidka zamknęła oczy, starając się złapać oddech, miała wrażenie, że coś dusi ją , zgniata od wewnątrz. W pewnej chwili wszystko ustąpiło, a
Tiv upadła na ziemię w końcu łapiąc oddech. Podniosła się po dłuższym czasie i niepewnie spojrzała w stronę, gdzie była zjawa. Polana znowu była pełna
promieni słońca, wiatr lekko gładził zieloną trawę, a ptaki śpiewały wesoło, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Dziewczyna stała na drżących nogach, a po
dziwnych uczuciach nie było śladu, jedyne co zostało po tym zjawisku, to strach. Dla Tivy to miejsce straciło magię. Polana stała się przeklęta.
***
Czy to dziwne spotkanie, będzie miało jakieś dalsze konsekwencje? Czy była to zapowiedź czegoś, co czeka Tivę w przyszłości? Podobno we wróżbach
dotyczących jej życia, przyszłość spowita była cieniem w wielu fragmentach, a rytuały wykonane przez szamana, jedynie potwierdziły to, że w życiu
strażniczki lasu, nie zawsze będzie tak zielono...