Po pierwsze boi się śmierci, to powoduje wszelkie inne zachowania. Zachowanie zmieniło się od przemiany, stał się bardziej ponury i przygnębiony, próbuje 

zamazać poczucie winy za śmierć osób, którymi się żywi, tym, że oni mimo iż są zazwyczaj ludźmi, to i tak są potworami lub są tak samotni i ledwo żywi, że 

nikt nie będzie po nich płakał. Jedno zachowanie jednak pozostało, uwielbia towarzystwo kobiet i to pięknych kobiet. Przy nich zapomina o swoich 

problemach, ale nie ma wyrzutów sumienia gdy opuszcza je rano.

Czarnowłosy, szczupły, wysoki mężczyzna. Czarne włosy, komponują się z mrocznym płaszczem, zaś twarz ozdabia para szkarłatnych oczu. Nie raz byłby 

zaczepiany z powodu swojej mizernej postury, lecz dwa miecze zawieszone na plecach odstraszają niezbyt szlachetnych śmiałków. Głos ma pociągający i 

hipnotyzujący. Porusza się niczym w wiecznym tańcu, płynnie i gibko.  Próbuje nie zwracać na siebie uwagi, ale nie zawsze to wychodzi.

Urodzony i zapomniany trafił do przytułku, skąd jeszcze jako bardzo młody chłopiec został porwany czy jak kto woli wyselekcjonowany. Jakie były 
kategorie wyboru, tego nikt za bardzo teraz nie wie. Jednak trafił do organizacji, której nazwa mu nie została przedstawiona, a innym, którzy o niej 
słyszeli, zatarła się w pamięci. Tak czy siak, nazwa nie jest tak ważna, ale to czym zajmowała się organizacja. Trenowała wyselekcjonowanych, a później 
wysyłała w świat, aby wykonując zlecenia na zabicie jakichś ''potworów''.  Zarabiali na utrzymanie wspomnianej wcześniej organizacji. Jednak taka 
polityka ''prospołeczna'' nie przysparzała jej chwały u wyrzutków, których jak na złość robiło się coraz więcej. Tak więc gdy Vlosender miał 21 lat, wyszedł z 
kryjówki na grzyby, tudzież w mniej oficjalnej wersji, którą prawie wszyscy znali, na dziewczyny. Jakby na to nie spojrzeć, chłopak lubił się zabawić, co 
ciekawe - zawsze na trzeźwo. Więc czarnowłosy wrócił i zastał pogorzelisko, wśród ruin budynku co chwile odnajdywał ciała martwych towarzyszy, 
czasami tak zmasakrowane, że trudno było je rozpoznać. Gdy tak poszukiwał kogoś kto by przetrwał rzeź, nie zauważył jak za nim skrada się wysoka 
postać.

Obudził się przemieniony, ale także zły... Mentor, stwórca, a jednocześnie potwór długo nie pożył. Od tego czasu Vlosender podróżuje i tak jak kiedyś zabija 
''potwory'' wykorzystując do tego swoje nowe zdolności. Czarnowłosemu udało się  odzyskać legendarne dwa miecze, od lat należące do organizacji.