Oglądasz profil – Argentin

W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Argentin
Rasa:
Mroczny Elf
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
0 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Przesiąknięta srebrem i miedzią emanacja zdaje się być wyjątkowo miękka, a przez to i niebywale kusząca. Gnie się pod naciskiem dotyku każdego czytelnika i tnie bardzo cienko, delikatnie, bezboleśnie… Wszystko wówczas zaczyna topić się w bursztynowej poświacie, by następnie pochłonąć swoją ofiarę rytmiczną kakofonią. Istnieje jednakże punkt zwrotny w całej tej pięknej historii, gdy nagle do uszu dociera krzyk agonii. Zbudzi on niejednego osobnika wprowadzając go tym samym w strach przed niewyjaśnioną przyczyną, a następnie namaszcza osłupiającą i bezkresną ciszą. Aura jest gładka, wydaje się wręcz satynowa. Pachnie rozłożystym bukiem, po którym spływa lepka substancja smakująca niebywale gorzko.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Argentin
Grupy:
Płeć gracza:
Mężczyzna

Skontaktuj się z Argentin

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
7
Rejestracja:
7 lat temu
Ostatnio aktywny:
2 lat temu
Liczba postów:
0
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, niezbyt wytrwały
Zwinność:przeciętna
Percepcja:wyostrzony smak, wyostrzony zmysł magiczny
Umysł:ineligentny
Prezencja:godny, charyzmatyczny

Umiejętności

AktorstwoMistrz
Argentinin jest świetnym kłamcą i doskonale potrafi udawać kogoś innego, oraz kryć swoje emocje.
JeździectwoBiegły
SkrytobójstwoBiegły
Skradanie sięBiegły
SzpiegostwoBiegły
WspinaczkaBiegły
Zastawianie pułapekBiegły
Czytanie AurBiegły
TorturowanieOpanowany
AnatomiaOpanowany
NekromancjaOpanowany
PrawoPodstawowy
Pismo runiczneOpanowany
PolitykaOpanowany
Wiedza o duchachOpanowany
Władanie Bronią (sztylety)Opanowany

Cechy Specjalne

Klątwa

Magia: Rytuały

ŚmierciUczeń
Jak większość istot na usługach Mauri, Argentin został nauczony nekromantycznych rytuałów. Chodź pojętny, jego ścieżka kariery nie zmierzała nigdy w stronę zostania prawdziwym Nekromantą, stąd też moce z tym związane nie są imponujące.
PustkiUczeń
Magia pustki doskonale przydaje mu się w wypełnianiu powierzonych mu zadań. Iluzje są doskonałym uzupełnieniem jego wrodzonych zdolności aktorskich, stara się jednak z nich korzystać możliwie rzadko. Korzystanie z magii wzbudza czujność u potencjalnych celów obdarzonych zmysłem magicznym. Zwykle woli polegać na swoich umiejętnościach.
ChaosuAdept
Zdolność do korzystania z magii chaosu, bierze się z magicznej księgi. Pozbawiony jej prawdopodobnie nie będzie w stanie dalej korzystać z tej mocy, aczkolwiek nie jest to przesądzone.

Przedmioty Magiczne

Księga Pani ChaosuTajemny
Starożytna księga niewiadomego pochodzenia, znaleziona na ołtarzu Pani Chaosu w królestwie mrocznych elfów. Jest nierozerwalnie związana z swym obecnym właścicielem (chodź właściwiej należałoby powiedzieć, że to on jest z nią związany) - odrzucona, ukradziona czy też &
34Mroczny
Mroczny
Glejd dyplomatyczny MauriBaśniowy
Argentinin posiada oficjalny glejd, dzięki czemu niektóre drzwi stają przed nim otworem. Teoretycznie może też reprezentować Maurię i wypowiadać się w imieniu jej władców, jest to mu jednak surowo zakazane. Otrzymał go by lepiej wykonywać swoje zadania agenta-zabójcy, a nie by być dyplomatą.

Charakter

Powierzchownie Argentin wydaje się być ciepłym, życzliwym elfem o dobrodusznym charakterze. Jest to jednak jedynie maska, którą przywdziewa dla otoczenia, by osiągnąć jak najlepsze korzyści. Pod spodem kryje się zimna, bezwzględna postać, która nie ma skrupułów wykorzystywać innych dla swoich celów. Dzieciństwo elfa skrzywiło jego psychikę, sprawiając, że nie żywi szacunku do innych istot żywych. Do tego dochodzą podszepty przeklętej księgi, która momentami doprowadza go szału i nagłych wybuchów. Zwykle jednak utrzymuje panowanie nad sobą.


Nie ma żadnych przyjaciół ani bliskich osób. Z tymi, z którymi utrzymuje kontakty wiążą go jedynie interesy. Nigdy nie zaznał miłości, a swoje cielesne potrzeby zaspokaja zwyczajnie płacąc za nie. Nie przepada za zwierzętami, traktuje je równie źle, czy też dobrze jak ludzi. Sa dla niego tylko przedmiotem do osiągnięcia jakiegoś celu. Koń go wiezie, jest mu potrzebny, więc dostaje jeść i zaznaje odpoczynku. Nie pała jednak do niego żadnymi uczuciami.

Równie dobrze czuje się w zamkniętym pomieszczeniu co pod chmurką. Nie kocha natury, ale też jej nie nienawidzi. Lubi noc, w ciemności czuje się bezpiecznie, niezależnie czy znajduje się w pomieszczeniu czy tez na zewnątrz. Bardzo rzadko czuje strach. Nie boi się ani oprychów, ani dzikich zwierząt. Z resztą w jego wnętrzu nie biją się uczucia. Ma ich bardzo niewiele i sa one albo złe, albo neutralne. Życie traktuje niezbyt poważnie. Liczy się dla niego jego własny interes, nie obchodzą go inni, chyba, że zamierza ich do czegoś wykorzystać.

Wygląd

Argentin jest stosunkowo wysokim elfem, bo mierzy sobie 184 cm wzrostu. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo szczupły pod szatą skrywa mięśnie. Nie można powiedzieć, że jest szczególnie silny, jednak do chuderlawych też nie należy Ma wąskie biodra i nieco szersze ramiona, ma szczupłe długie ręce i duże, choć kościste dłonie, o długich palcach, zakończonych szpiczastymi paznokciami. Jego twarz ma niezwykle łagodne rysy. Oczy są dość wąskie, okolone bardzo krótkimi, rzadkimi, ciemnymi rzęsami. Brwi ma raczej cienkie, lecz gęste, w czarnym kolorze. Jego lico jest blade, wręcz białe, jakby jego skóra nie miała pigmentu. I tak jest w rzeczywistości. Wyjątek stanowią właśnie brwi i rzęsy. Włosy ma długie, śnieżnobiałe, proste, sięgające pasa. Nosi je rozpuszczone, zaczesane do tyłu. Jak na elfa przystało ma szpiczaste uszy. Ze względu na bez pigmentową skórę jego oczy są niezwykle blade. Barwa jego tęczówek przywodzi na myśl błękitną wodę. Widać, że są blado niebieskie, lecz ich odcień wygląda jakby był przeźroczysty. Nos ma dość duży w porównaniu do całej twarzy. Usta Agrentina są wąskie i blade. Nie czerwieni się – nigdy, jakby jego krew była równie przeźroczysta co lustro wody. Ubiera się w ciemne kolory, wyjątek stanowi srebrny, który uwielbia tak samo jak czerń. Jego szaty są zawsze szerokie, rzadko nosi spodnie. Lubie rozkloszowane, długie rękawy i srebrne ozdoby, czy hafty. Rzadko nosi ciężkie płaszcze. Jego ubrania zazwyczaj są lekkie. Unika futer, nie lubi ich. Wyjątek stanowią norki, swojej garderobie ma płaszcz uszyty ze srebrnych norek.

Historia

Argentin nie zna swoich biologicznych rodziców. Nie ma nawet pojęcia czy żyją. Nigdy nie dowiedział się również, co spowodowało ich rozłąkę - został porwany, a może raczej sprzedany? Jego najwcześniejsze wspomnienia związane są już z domem w Denarze, w którym to się wychowywał - bo ciężko było nazwać wychowywaniem to co robili z nim jego przybrani rodzice. Była nim para niezbyt zamożnych szlachciców rasy ludzkiej. Nie pasował do miejsca w którym mieszkał o czym przekonał się dość wcześnie w swoim życiu. Narażony był na ciągłe wyzwiska i dokuczanie ze względu na jego odmienny od innych wygląd. Ci, którzy nie mogli pozwolić sobie na takie docinki ze względu na jego status - był oficjalnie adoptowanym dzieckiem szlachciców i z tego względu posiadał również tytuł szlachecki - obgadywali go za jego plecami, gdy myśleli że nie słyszy.

Argentin stał się przez to szybko wrednym i nieposłusznym dzieckiem. Wdawał się w bójki, przez co jego rówieśnicy nie znosili go jeszcze bardziej. Swoje frustracje wyładowywał na służbie czyniąc im różne złośliwości i upokarzając na każdym możliwym kroku. Dobre stosunki utrzymywał jedynie z Walerią - jedną ze zwykłych służących, półelfką będącą sierotą. Ta zawsze odnosiła się do niego ciepło i nie usłyszał z jej ust nigdy złych słów. Odwdzięczał się jej tym samym. Mógł z nią szczerze porozmawiać i zwierzyć się ze swoich problemów. To mu naprawdę pomagało i pozwalało przeżyć w okrutnym świecie, w jakim przytrafiło mu się żyć.

Wszystko skończyło się pewnego dnia, gdy natknął się na swojego ojca gwałcącego Walerię. Wiedziony nagłym impulsem, porywem gniewu, chwyciła za pierwszą rzecz, która nawinęła mu się pod rękę, a był nią srebrny lichtarz stojący przy wejściu do pokoju i rzucił się z nim na swego ojca, tłukąc go w szale i bez opamiętania, nawet gdy ten przestał już oddychać. Służba, która wpadła do pomieszczenia zaalarmowana wrzaskiem Argentina, zastała go całego we krwi, klęczącego nad ciałem ojca i szlochającego. O morderstwo oskarżono Walerinę. Elf próbował przekonać wszystkich że to nie ona to zrobiła, uznano jednak że jest w szoku. Nawet matka nie uwierzyła mu. Kobietę stracono następnego dnia, bez żadnego sądu. Tego dnia w Argentinie coś umarło, być może ostatnia iskierka dobra jaka mu została. W nocy zabrał z kuchni nóż, zakradł się do pokoju matki i poderżnął jej gardło, za to że go zdradziło. O dziwo, tym razem nie czuł kompletnie nic. Dokonał sprawiedliwego wyroku - życie za życie. Zabrał szkatułkę z kosztownościami matki, oraz sakwę z pieniędzmi na czarną godzinę, ukrytą w sypialni rodziców. Pieniędzy wystarczyłoby mu na wiele lat przyzwoitego życia. Opuścił dwór by nigdy do niego już nie wrócić, miał wtedy 16 lat.

Przez jakieś dwa lata tułał się bez celu od miasta do miasta bardziej wegetując niż żyjąc. Jego myśli zasnute były jakby mgłą. Nic nie sprawiało mu radości, ani też smutku. Przechodził obojętnie gdy komuś działa się krzywda, nie robiły na nim wrażenie również uwodzicielskie sztuczki napotykanych kurtyzan. Nie wiadomo ile by to jeszcze trwało, jednak pewnego razu przypadkiem usłyszał rozmowę dotyczącą rasy elfów do złudzenia przypominających jego. Do tej pory nigdy się nad tym nie zastanawiał, czy na świecie są inni mu podobni, gdy postanowił jednak zdobyć taką informację okazało się, że nie ma z tym najmniejszego problemu. Kupił konia, spakował potrzebne zapasy i ruszył w długą wędrówkę do krainy mrocznych elfów na dalekim wschodzie, nie wiedząc czego się właściwie spodziewać.

Chodź nie miał żadnych oczekiwań, to wizyta w królestwie mrocznych elfów i tak zdołała go rozczarować. Nie spędził tam zbyt wiele czasu, chodź nie z tego akurat powodu. Tak się złożyło że jakiś dziwnym zrządzeniem losu, znalazł się w największej świątyni Pani Chaosu. Chodź z całych sił starał się sobie przypomnieć jak tam trafił, nie potrafił tego dokonać w żaden sposób. Zrobił to sam, czy może powiodła go pokręcona wola bogini? Tak czy owak, na ołtarzu natknął na pokaźnych rozmiarów tomiszcze na której twardej okładce wyryte były niezrozumiałe dla niego symbole. Wiedziony ciekawością dotknął tomu. Pomiędzy tomami a jego dłonią przeskoczyła oślepiająca iskra, chodź nie poczuł jej. Tak się złożyło, że akurat ten moment wybrali sobie kapłani by pojawić się w świątyni. Nie wiele myśląc Argentin musiał salwować się ucieczką. Na szczęście udało mu się to, chodź odgłosy pogoni słyszał jeszcze przez długi czas.

Dopiero w połowie drogi do środkowej Alaranii zorientował się, że zabrał ową feralną księgę wraz ze sobą. Któregoś dnia zauważył ją po prostu pośród swoich juków. Zabawne, musiał to zrobić instynktownie. Otworzył ją na pierwszej lepszej stronie, lecz jego oczom ukazała się gryzmolona, kompletnie niezrozumiałych znaków. Podobnie wyglądały wszystkie pozostałe strony. Nie chcąc by tomiszcze mu ciążyło, zostawił je po prostu na miejscu swojego postoju i ruszył dalej. Jakie było jego zdziwienie gdy znalazł je w jukach podczas kolejnego popasu w swoich jukach. Próbował pozbyć się księgi jeszcze kilkakrotnie, jednak ta zawsze wracała - nawet gdy wrzucił ją z przywiązanym kamieniem do jeziora. Dni mijały, a jego zaczęły męczyć coraz cięższe bóle głowy. Budził się w nocy zlany potem i miał wrażenie jakby coś wgryzało się w jego mózg. Był niemal pewien, że ma to związek z księgą. Z dnia na dzień, symbole na jej kartach zaczynały układać się we wzory, a na widok niektórych znaków w jego głowie nieświadomie formowały się słowa w nieznanym mu języku.

Uznał, że uda się po pomoc do czarodziei. Pierwszy z nich nieomal go zabił na widok księgi. Krzycząc coś o plugawym pomiocie cisną w jego stronę zaklęciem, które na szczęście odbiło się od tomu. Elf nie czekał na kolejne uderzenie, ulotnił się czym prędzej. Nauczony doświadczeniem, znów począł się tułać, tym razem unikając większych skupisk ludzi. Minęło w ten sposób kilka lat, usłanych nieustannym cierpieniem. Czasem odzyskiwał świadomość w środku nocy, tylko po to by odkryć, że rysuje na ziemi jakieś skomplikowane wzory, a z jego gardła rytmicznym tonem wydobywa się szereg niezrozumiałych wyrazów. Karty w księdze stawały się coraz bardziej czytelne, chodź wciąż nie potrafił zrozumieć czemu służą.

Niespodziewanie, któregoś dnia staną przed bramami Mauri, a ból głowy ustał całkowicie. Nie mając zbytnio innego wyboru, przekroczył mury miasta. Widok obszarpanego podróżnika nie robił tu na nikim wrażenia, jednak magiczna aura jego księgi została szybko zauważona. Został pojmany. W pierwszej chwili chciano się go pozbyć, a księgę przywłaszczyć, okazało się jednak, że nikt poza nim nie jest w stanie jej odczytać. Chodź nie wiedziano co zawiera, niewątpliwym było iż jest to artefakt o potężnej mocy. Postanowiono uczynić z Argentinia agenta. Ponownie nie bardzo miał wybór, jak się jednak później okazało spodobała mu się ta rola.

Przeszedł długie i żmudne szkolenie ze wszystkich zdolności przydatnych w tym rzemiośle - od stosowania trucizn, po grę aktorską z którą radził sobie wyśmienicie. Lata mijały a elf wspinał się coraz wyżej po szczeblach zawodowej kariery. Początkowo wykonywał dość nieznaczące zadania, z czasem jednak powierzano mu coraz poważniejsze zlecenia. Zyskał szacunek, prestiż a także dorobił się swojej posiadłości. Czuł się dobrze wśród nieumarłych, do których żywił większy respekt niż w stosunku do ludzi.

Więź którą został połączony z księgą, okazała się jak do tej pory nierozerwalna chodź próbował wszelkich sposobów. Chodź sama księga zapewniała mu wiele korzyści - dzięki niej nauczył się korzystać z magii rytualnej - miała też niezbyt przyjemne efekty uboczne. Czasami zdawała się przejmować kontrolę nad jego losami, bywało też że słyszał w swym umyśle jak szepcze mu mroczne sekrety.