Równina Maurat[Podróż] Z Meot do Efne

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Awatar użytkownika
Sinead
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sinead »

- No patrzcie, drugi łowca z krukiem... Nigdy nie śmiałem myśleć, żem jedyny w swoim rodzaju, lecz nie spodziewałem się że drugi taki sam chłop po świecie chodzi! - Zaśmiał się Ragnar odrywając kawałeczek chleba i wyciągając z nim rękę ku Filippie. - Weźmie? - Spytał Vivrena, spoglądając to na niego, to na kruka. - Bo mój to lubi... I próbowałem, a co, robić u jakiegoś pana, ale to nie to samo. Zajmujesz się tam bzdurami, polowaniami dla rozrywki pańskiej, zastawiasz sidła by panowie i panie mogli napchać swoje kałduny... Pracujesz na pańskie kaprysy, zamiast pomagać ludziom. - trochę wymachiwał ręką z chlebem, odruchowo widać. - Nie po to człowiek uciekał w las, by się dobrowolnie na łańcuchu dać uwiązać...
Kruk rozniósł już wszystkie szmatki i krążył przez chwilę nad polanką, najwyraźniej dostrzegł Filippę i nie chciał się z nią za bardzo spoufalać. Po dłuższej chwili z wdziękiem wylądował na drewnianym naramienniku Ragnara. Pani Rachel gdzieś znikła, ni widu, ni słychu, łowca przeto szepnął coś do ptaka który spojrzał na niego z niemym wyrzutem, widocznym w czarnych, wyłupiastych oczach, rozłożył skrzydła i wzbił się w powietrze uderzając mężczyznę po głowie. Ten odchylił się nieco w drugą stronę; śmiał się.
- Charakterna bestia! - Stwierdził patrząc za ptakiem który znikł w leśnej głuszy. - Coś pani czarodziejki nie słychać.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Rachel ostatni raz zerknęła na doskonale widoczny księżyc, po czym odwróciła się z powrotem w stronę ogniska. Jego światło widać było i stąd, więc nie istniało niebezpieczeństwo, że się zgubi. Gdzieś w górze przeleciał jakiś ptak, prawdopodobnie kruk, bo zakrakał. Czardoziejka uznała, że dość już dała towarzyszom czasu na "męską" rozmowę i sobie, na chwilę samotości.

Po chwili usiadła z powrotem przy ognisku.
- Zatem, Vivrenie - zagadnęła. Uznała, że nikt się nie obrazi, jeśli zwróci się do niego na "ty" - dokąd wiedzie Twoja droga? Do Efne, czy może gdzieś dalej?
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Jeszcze chwilę przed powrotem do dziewczyny, Gersen delektował się końcówką tytoniu w fajce, powoli się zaciągając. Widząc zbliżającą się postać kobiety wygasił i schował fajkę, gdyż wiedział, że może jej to przeszkadzać. Rozejrzał się szybko po ciemnej polance w poszukiwaniu Filippy, która przed chwilą zniknęła mu z oczu. Nie mogąc jej odszukać, dał sobie spokój. Poza tym, właśnie do rozmowy dołączyła się czarodziejka.
- Szanowna Pani, mam nadzieję, że tylko do Efne. Mówiąc szczerze, szukam dobrze płatnej pracy. To trywialne, ale tymczasowo kierują mną pieniądze. Nie musicie się obawiać, nie zamierzam być z wami długo i odbierać wam pracę.
Gersen szczerze się uśmiechnął i skinął głową w stronę Ragnara, jak gdyby chciał go uspokoić. Nie miał w intencji podbieranie zajęcia już zleconego. Na całym świecie jest sporo wymagających zajęć.
- Pozwolę sobie zasugerować, że powinniśmy już się położyć, przed nami cały dzień drogi, a nawet podróż na osiołku, jak przypuszczam jest męcząca.
Kolejny rzut oka na podróżujących z Gersenem towarzyszy i znów szeroki uśmiech. Wstał, otrzepał się i zebrał z ziemi cały swój ekwipunek. Przetarł oczy knykciami i zwrócił się do pozostał4ej dwójki.
- Będę pierwszy pilnował okolicy i utrzymywał ogień. Przyda się źródło ciepła, poza tym dobrze odstraszy dzikie zwierzęta. Za kilka godzin zmieni mnie Ragnar, jeśli łaska. Obaj się zgadzamy, że nie będziemy męczyli pani czarodziejki wartą nad obozem, prawda?
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

- Ależ zapewniam, że nocne czuwanie nie jest mi obce - Rachel prawie się żachnęła. - Również obejmę wartę. Najlepiej trzecią, nad ranem, jeśli można wybrać - zerknęła na Ragnara.
Nie czekając na odpowiedź położyła się na ziemi i otuliła szczelniej płaszczem. Bez względu na decyzję przewodnika, miała przed sobą kilka godzin na sen. Różnicą było tylko to, kto ją obudzi i kiedy. Rzadko sypiała pod gołym niebem, jednak nie było to też dla niej pierwszyzną, więc nie miała większych problemów z zaśnięciem.
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Sinead
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sinead »

Ragnar zatonął w myślach i zdawało się, że znajdował się przez chwilę całkowicie gdzie indziej; ocknął się dopiero gdy Rachel ułożyła się do snu. Otrząsnął się lekko jak po wyjściu z wody, dorzucił do ognia kilka gałązek przygotowanych uprzednio na opał.
- Wezmę wartę po północy - rzucił do Vivrena rozkładając swoje posłanie. Zerknął niepewnie na Rachel. Gdyby go poprosiła, pewnie by je jej odstąpił, lecz czarodziejka już zapadała w sen. - Nie ma sensu rozbijać nocy na trzy.
Walnął się ciężko na swoim zaimprowizowanym łóżku, przykrył się peleryną i zamknął oczy. Namacał miecz; leżał w zasięgu ręki, przy głowie. Błyskawicznie zapadł w twardy, lecz czujny sen bez snów, dający chwilę niezbędnego odpoczynku. Prawdziwie wypoczywał tylko w domu rodzinnym, gdzie nie musiał w każdej chwili pilnować swoich pleców, cenił prawdziwe łóżka, przy wstawaniu z których nie strzykało mu w kolanach.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Gersen obszedł polankę dookoła, w celach rozpoznania otoczenia, ale także nazbierania nieco drewna, gdyby trzeba było podsycać ogień. Przed nim kilka godzin czuwania nad bezpieczeństwem obozowiczów. Sprawdził, czy ma przy sobie całe wyposażenie. Miał. Uspokoił się. Nie lubił czuć się nieuzbrojony, bezbronny. Tym bardziej w lesie, w którym mogą się wydarzyć rzeczy całkowicie nie do pomyślenia. Oparł się o jedno z drzew i rozglądał się uważnie dookoła. Nie zdążył zauważyć niczego podejrzanego. To ptak wylądował na gałęzi, innym razem dziki kot wyskoczył z krzaków i popędził w ciemną otchłań lasu. Nic specjalnego. Tak spędził dobre kilka godzin. Kiedy uznał, że czas jego warty dobiegł końca, spokojnie obudził drugiego łowcę. Co prawda nie był pewien, czy nie zrobił tego za wcześnie lub później, niż sobie założyli. Czas wymierzył "na wyczucie". Szturchnął kilka razy Ragnara w ramię, po czym powoli zapytał lekko jeszcze zamroczonego kolegę, czy byłby gotów go zmienić na czuwaniu.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Sinead
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sinead »

Ragnar nie wiedział, na czym polega ten fenomen, lecz we śnie czas leciał mu szybko. Gdy zbudził go Gersen zdawało mu się, że ledwo co się położył, a już musi wstawać; przetarł oczy i przeciągnął ręką po całej twarzy, podrapał się po brodzie i powoli się wybudzał. Odmruknął coś na pytanie Vivrena i dopiero po dłuższej chwili dźwignął się z posłania, ochlapał twarz w płynącym nieopodal strumyku i powrócił ciężkim krokiem do obozowiska. Vivren już się położył. Ragnar zasiadł pod drzewem i zaczął rozmyślać. Stary już jestem, stwierdził w myślach. Cztery dziesięciolecia wkrótce na karku, zaczyna strzykać w stawach... A nie dalej jak wczoraj nieprzespane noce nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Skończy się na tym, że będę niańczył siostrzeńców i siostrzenice w chałupie... Oczy mu sen kleił, lecz nie dał mu rady; co jakiś czas się otrząsał, aż w końcu zaczęło świtać. Podtrzymywał ogień, byle by tylko nie wygasł, aż nadszedł czas budzenia towarzyszy, najpierw Vivren, następnie Rachel. Dziwnie się czuł gdy miał budzić kobietę; nie wiedział, czy wypada ją po prostu dziubnąć, czy pociągnąć za ramię, czy coś powiedzieć... Położył jej rękę na ramieniu i delikatnie nią potrząsnął. Ciekawe, czy wyrobiła sobie jakieś odruchy, typu kula ognia w twarz czy coś, myślał.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Rachel poczuła rękę Ragnara. Wiedziała oczywiście, że to on, jednak jej dzika magia wykorzystała zaspanie czwarodziejki i z entuzjazmem wyrwała się na wolność. Kuli ognia na szczęście nie było - Rachel nie należała do Kręgu Żywiołów, nie mówiąc o Dziedzinie Ognia. Zamiast tego powstała jej iluzja.
- Przepraszam! - zawołała Rachel, kiedy udało jej się opanować. - To tylko iluzja - zapewniła Ragnara. - Miałeś mnie obudzić - dodała z wyrzutem w głosie, jednak nie wyglądało na to, by była bardzo zła. Inaczej jej magia znów dałaby o sobie znać i to za pewnie w znacznie gorszy sposób.
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Gersen wstał wyjątkowo wypoczęty. Nawet krótka, kilkugodzinna przerwa działała na niego bardzo orzeźwiająco. Przetarł dłonią po twarzy, i wyczuł delikatnie ukłucia.
- Cholera ile czasu minęło, od kiedy ostatni raz się goliłem?
Nawet nie zdawał sobie sprawy, że powiedział to na głos. Jego głowę zaprzątały teraz inne myśli- chciał się odświeżyć. Cały dzień podróży i noc spędzona pod otwartym niebem nie należą do najwygodniejszych form odpoczynku. Bez skrępowania zrzucił całe swoje ubrania na ziemię, przy strumyku i nagi wszedł do wody, aby się opłukać. Nie zwracał uwagi na pozostałych towarzyszy, nawet jeśli ruszą bez niego, powinien ich dogonić, tak jak stało się to dnia poprzedniego. Po dłuższej chwili przebywania w wodzie, wyszedł osuszyć się na brzegu. Po prostu stał przyjmując na siebie promienie słońca i orzeźwiający chłód wiatru, leniwie się przeciągając.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Sinead
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sinead »

Podniósł wysoko brwi, patrząc na drugą Rachel.
- Co do...? - Nie dokończył. Przyszło mu do głowy, że to pułapka; że czarodziejka była czarownicą, o których się opowiada bajki, ale okazało się, że to iluzja. Odetchnął z ulgą; kobieta już była tylko jedna.
- No to budzę, prawda? - Uśmiechnął się lekko, lecz na twarzy odmalowało się strapienie; wyglądał jak skarcony uczniak. - Dzisiejszej będzie miała pani okazję do warty, z pewnością - dorzucił i zasiadł z powrotem przy ognisku. Zabrał się za nędzne śniadanie podróżnika, które równie dobrze mogło być obiadem czy kolacją, i rychło był gotów do dalszej drogi. Widząc, że Gersen skierował się nad strumyk, zawołał do niego:
- Dogonisz nas - i spojrzał wyczekująco na czarodziejkę. Obiegowa prawda mawiała, że na kobietę zawsze trzeba długo czekać...
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

- Ja również z chęcią się umyję - poinformowała Rachel - Ale trochę dalej i na osobności - podkreśliła.
Nie czekając na odpowiedź przeszła kilka metrów, za zakręt strumyka. Sprawdziła telepatycznie, czy w pobliżu niekogo nie ma, po czym szybko zdjęła z siebie suknię i płaszcz. w torbie miała olejek, zakupiony wcześniej na trgu w Meot. Skorzystała teraz z niego, a nastepnie szybko się spukała. Zajęło jej to względnie nie wiele czasu i po chwili wyszła zza zakrętu, ubrana i odświerzona.
- Jak Gaersen? skończył już? - spytała.
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Sprawdziwszy najpierw stan ekwipunku, Gersen wrócił na miejsce obozowiska. Po drodze kilka razy wybił sobie z głowy zrobienie żartu towarzyszce podróży. Któż wie, jakie poczucie humoru mają magowie? Wizja długiej kuracji odrzucała wszelkie próby kontaktu z czarodziejką. Uprzedzenia- nic nie mógł poradzić. Spojrzał jeszcze raz w gór, w duchu podziękował za tak ładny dzień i wrócił do rozmowy.
- Gotowy, a jakże!- Uśmiechnął się wesoło. Podróż będzie raczej dłuższa, może jednak warto odezwać się do kobiety? Po całej drodze spędzonej w milczeniu mogłaby czuć się wyalienowana. Z drugiej jednak strony, mogła wcale nie chcieć zadawać się z ludźmi prostymi.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Sinead
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sinead »

Wkrótce ruszyli w dalszą drogę. Podróż była monotonna, bez żadnych rewelacji i niespodzianek, tak jak przewidywał Ragnar. Czasami zamienił kilka słów z towarzyszami, kruki pojawiały się i znikały w lesie; Kruk skrupulatnie unikał pupilki Gersena. Pogoda była piękna, dzień był ciepły, noce pewnie będzie nieco chłodniejsza, lecz ognisko pozwoli im odpocząć bez obawy przed niską temperaturą. Droga ich wiodła przez las. O zmierzchu musieli się zatrzymać: dalsza droga została zagrodzona kilkoma drzewami ułożonymi w poprzek ścieżki, przed prowizoryczną barykadą na kiju wbitym w ziemię straszyła głowa sarny. Gdy się zbliżyli, spłoszyli czarne ptaki; oczy zwierzęcia dawno zostały wydziobane, padlinożercy zdołali już dobrać się do mózgu.
Ragnar, zaniepokojony, potarł brodę i zastanowił się. Iść dalej? Gdyby był sam, pewnie by szedł dalej; ale jest z czarodziejką, której nie chce narażać na niebezpieczeństwa. Z drugiej strony, kobieta szkoliła się pewnie tyle czasu; z pewnością zna kilka silnych czarów...
- Pani Rachel - zwrócił się do niej. - Mamy dwie opcje: nakładamy dużo drogi by ominąć to, co przed nami, lub leziemy prosto nań. - Przyjrzał się ziemi na drodze, ślady pozostawione przez stworzenia były niewielkie i niewiele mu mówiły... - Może nie uda nam się ominąć bitwy.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Rachel zawahała się. Ragnar najwyraźniej oczekiwał od niej odpowiedzi. Tymczasem czarodziejka, jak dotąd, odpowiadała tylko za siebie.
Czuła się źle, kiedy jej odpowiedź mogła decydować o życiu bądź śmierci jej towarzyszy. Bitwa zdecydowanie nie jest bezpiecznym miejscem.
Gdyby byłą sama, pewnie postanowiłaby się jakoś przekraść. Mogłaby użyć iluzji, bądź teleportować się nieco dalej, za pole bitwy.
- Chodźmy krótszą trasą - zdecydowała wreszcie. - Trzymajcie się blisko mnie, jeżeli w razie czego przeteleportuję nas. O ile będzie stamtąd widać jekieś miejsce za polem bitwy. Jeśli nie, wrócimy tutaj. - Rozejrzała się po miejsu, w którym stali, starając się zapamiętać każdy szczegół. Im więcej pamięta, tym precyzyjniej będzie się mogła teleportować.
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Gersen nabrał nieco dystansu do czarodziejki, wyczuł brawurę w jej głosie. Pychę w zachowaniu. Doskonale zdawał sobie sprawę, że to zawsze prowadzi do dużego upadku. Im wyżej się cenisz, tym bardziej boli, kiedy spadniesz- powtarzał. Nie było nic złego w zachowaniu czarodziejki, ale jego zdecydowanie to irytowało. Nie lubił czuć się słabszy i niedoceniany. Chociaż częstokroć własnie dlatego to on był ostatecznie górą.
- Pani Czarodziejko, wierzę, iż wszyscy tutaj potrafimy o siebie zadbać w razie potrzeby. Proszę być spokojnym. Jeśli można- chciałbym zaproponować chwilowy postój. Postaram się rozejrzeć.
Nie czekając na aprobatę członków zespołu, szybkim ruchem ściągnął przerzucony na ciało łańcuch. Pokręcił się w pobliżu miejsca, w którym się zatrzymali i znalazł jedno z wyższych drzew. Zamachnął się i wypuścił z rąk łańcuch, tak aby wieńczący do hak przeleciał nad konarem drzewa i zaczepił się o weń. Chwilkę zajęło mu wdrapywanie się na drzewo. Kiedy po serii rzutów łańcuchem znalazł się na tyle wysoko, aby zobaczyć dalszą okolicę, odsapnął. Widok był cudowny. Bezkresny las, przecinany rwącymi rzekami i strumieniami z jednej strony oraz połacie odsłoniętych pól pełne galopujących koni. Nie brak było też niezwykle urokliwych miejsc, które z pewnością mogłyby być enklawą dla starego, stereotypowego pustelnika- otoczona drzewami skała, kupa kamieni, z której od czasu, do czasu wytryskiwał strumień wody. Jezioro, które wyglądało jak gdyby władała nim magia- słońce odbijało się w nim w taki sposób, że tworzyło cały kufer delikatnych, uspokajających kształtów. Zignorował to. Na dole już pewnie się niecierpliwią, a on nie stoi na tym drzewie dla oglądania widoków, nawet tak pięknych. Jedynym faktem na jaki zwrócił uwagę był duży ruch zwierząt wszelakiego rodzaju, wydawało mu się jak gdyby były spłoszone.
- Szczerze mówiąc, nie widzę stąd nic prócz panoramy tej równiny. Podejrzana jest spora liczba spłoszonych zwierząt przed nami, ale to może być cokolwiek.- Gersen chciał im przekazać tą wiadomość nim jeszcze zejdzie, by mogli spokojnie przemyśleć drogę, więc nie przejmując się manierami, po prostu krzyknął stojąc na gałęzi drzewa. Po chwili spojrzał w dół, droga na dół była długa i znacznie bardziej przerażająca, niż podczas wspinaczki. Najlepiej zacząć schodzić od razu...
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Sinead
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sinead »

Zrobił głupawą minę, słysząc, że czarodziejka wyraźnie raczyła pominąć fakt, iż jest rosłym mężczyzną zarabiającym na życie zabijaniem przeróżnych istot kryjących się w lasach, nie powiedział jednak tego. Wolałbym uniknąć teleportacji... Podobno człowieka po niej mdli, pomyślał. W duchu zgodził się z Gersenem; potrafi o siebie zadbać. I o innych też mu się zdarza.
- Cholera jasna... - Mruknął z podziwem patrząc na łowcę wspinającego się zwinnie jak wiewiórka po drzewie. Albo jak niedźwiedź; teraz, podobnie jak pierwszy lepszy miś, będzie miał problemy z zejściem. I po diabła krzyczysz? pomyślał. Jeśli tam dalej coś jest, właśnie obwieścił im ich obecność. Rozejrzał się po okolicy i powrócił do śladów, rzadko się zdarzało by jakieś tropy stanowiły dla niego tajemnicę, a teraz proszę...! Akurat przy zleceniu, jakby nie mógł spotkać tych paskudztw gdy sam wędrował. Wyprostował się, rozejrzał się jeszcze raz, coś mu się tłukło po głowie, jakby ktoś pukał w gruby kamień... Jego wzrok padł na postać czarodziejki: czarodziejka, czary, magia... Czary, tropy... Coś zaskoczyło; no jasne!
- Nie znam się na tropach stworzeń magicznych - oznajmił swoje odkrycie. - Pewnie to coś - wskazał głową na głowę sarny - nie jest... normalne - dokończył kulawo.
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości