Nowa Aeria ⇒ [Rynek] Liczne Spotkania
Trzeba powiedzieć, że pokój zrobił na niej wrażenie. Nie spodziewała się takich luksusów w tej okolicy. Zdawać się mogło, że trafiła ponownie na królewskie salony. Zasiadła na wygodnej kanapie i wyciągnęła z torby butelkę wina. Postawiła ją na stoliku po czym założyła nogę na nogę odkrywając na rozcięciu sukni kawałek uda.
-To zależy jakie marzenie pragniesz spełnić.- Uśmiechnęła się dwuznacznie.
-Niektóre wliczam gratis do większego zlecenia. Szczególnie jak owe marzenie niesie przyjemność dla obu stron.- Dodała i rozejrzała się po pokoju. Jej wzrok spoczął na wygodnym łóżku. Westchnęła cicho i znów wróciła swoimi fioletowymi źrenicami na ciało mężczyzny. Czuła się wyjątkowo rozleniwiona. Brakowało jej jeszcze tylko jednej rzeczy, ale wszystko w swoim czasie. Nie chciała niczego przyśpieszać.
-To zależy jakie marzenie pragniesz spełnić.- Uśmiechnęła się dwuznacznie.
-Niektóre wliczam gratis do większego zlecenia. Szczególnie jak owe marzenie niesie przyjemność dla obu stron.- Dodała i rozejrzała się po pokoju. Jej wzrok spoczął na wygodnym łóżku. Westchnęła cicho i znów wróciła swoimi fioletowymi źrenicami na ciało mężczyzny. Czuła się wyjątkowo rozleniwiona. Brakowało jej jeszcze tylko jednej rzeczy, ale wszystko w swoim czasie. Nie chciała niczego przyśpieszać.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Uśmiechnął się w duchu, chociaż jego twarz pozostała obojętna.
- Jesteś aż nazbyt pewna siebie moja królowo - odrzekł siadając przy niej. Założył ramię na oparcie kanapy za jej głową i skręcił ciało w jej stronę.
- Moje marzenie zdaje się nieosiągalne. Pragnąłbym cieszyć się życiem w młodym ciele przez cała wieczność, nie okupując tego żadnymi innymi zmianami które miałyby zajść w moim ciele i umyśle. Palcem zaczął wodzić po jej ramieniu, obojczyku i szyi. Jednak siedział na tyle daleko, że dystans pomiędzy ich ciałami był wyraźny.
- Zastanawia mnie... O co prosisz tych którzy korzystają z twoich usług. Mam nadzieję, że mi nie powiesz, że w ramach przysługi dla ciebie mam się rzucić na miecz? To groźnie zabrzmiało "pakt ze śmiercią"...
- Jesteś aż nazbyt pewna siebie moja królowo - odrzekł siadając przy niej. Założył ramię na oparcie kanapy za jej głową i skręcił ciało w jej stronę.
- Moje marzenie zdaje się nieosiągalne. Pragnąłbym cieszyć się życiem w młodym ciele przez cała wieczność, nie okupując tego żadnymi innymi zmianami które miałyby zajść w moim ciele i umyśle. Palcem zaczął wodzić po jej ramieniu, obojczyku i szyi. Jednak siedział na tyle daleko, że dystans pomiędzy ich ciałami był wyraźny.
- Zastanawia mnie... O co prosisz tych którzy korzystają z twoich usług. Mam nadzieję, że mi nie powiesz, że w ramach przysługi dla ciebie mam się rzucić na miecz? To groźnie zabrzmiało "pakt ze śmiercią"...
Ostatnio edytowane przez Therent 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Kobieta zaśmiała się.
-Pewność siebie to połowa sukcesu. Bez niej nic w życiu nie osiągniemy.- Tym razem nie dawała po sobie poznać, że jego pieszczoty się jej podobają, nie zmniejszała również dystansu miedzy nimi. Pochyliła się by otworzyć butelkę i nalać sobie wina.
-Rzeczywiście twoje marzenie w tej chwili jest nieosiągalne, ale znam wielu magów i alchemików, którzy pracują nad tym. Jak któryś coś osiągnie nie omieszkam cię powiadomić.- Zastanowiła się chwilę nad dalszą wypowiedzią.
-Proszę o różne rzeczy, czasem by popytać w mieście o kogoś, czasem by kogoś dla mnie postraszyć. Czasem to zwykła prośba o nocleg czy transport. Nie, nigdy nie proszę by mój klient zrobił sobie krzywdę. Co do "paktu ze śmiercią" opacznie mnie zrozumiałeś. Widzisz, potrafię komunikować się ze zmarłymi, a on pomaga mi odszukać potrzebną osobę. Zmarli widzą naprawdę dużo. I naprawdę dużo wiedzą. Niestety to złośliwe istoty, często wprowadzają w błąd, albo robią na złość. Przypomina mi się ciekawa sytuacja gdy przodkowie panującego króla w Nandan-Ther na złość swojemu następcy długo zwodzili go z położeniem pewnego ukrytego królewskiego skarbu. Mówię ci miałam nie lada ubaw.- Ponownie się zaśmiała.
-Pewność siebie to połowa sukcesu. Bez niej nic w życiu nie osiągniemy.- Tym razem nie dawała po sobie poznać, że jego pieszczoty się jej podobają, nie zmniejszała również dystansu miedzy nimi. Pochyliła się by otworzyć butelkę i nalać sobie wina.
-Rzeczywiście twoje marzenie w tej chwili jest nieosiągalne, ale znam wielu magów i alchemików, którzy pracują nad tym. Jak któryś coś osiągnie nie omieszkam cię powiadomić.- Zastanowiła się chwilę nad dalszą wypowiedzią.
-Proszę o różne rzeczy, czasem by popytać w mieście o kogoś, czasem by kogoś dla mnie postraszyć. Czasem to zwykła prośba o nocleg czy transport. Nie, nigdy nie proszę by mój klient zrobił sobie krzywdę. Co do "paktu ze śmiercią" opacznie mnie zrozumiałeś. Widzisz, potrafię komunikować się ze zmarłymi, a on pomaga mi odszukać potrzebną osobę. Zmarli widzą naprawdę dużo. I naprawdę dużo wiedzą. Niestety to złośliwe istoty, często wprowadzają w błąd, albo robią na złość. Przypomina mi się ciekawa sytuacja gdy przodkowie panującego króla w Nandan-Ther na złość swojemu następcy długo zwodzili go z położeniem pewnego ukrytego królewskiego skarbu. Mówię ci miałam nie lada ubaw.- Ponownie się zaśmiała.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Podstawił swój kieliszek, by także go napełniła, po czym wypił trunek do połowy. Czuł się spokojny i rozluźniony. Nie domyślał się, że jego kontrola nad soba jest zależna od jej woli uwodzenia go.
- Domyślam się, że nie wszyscy zmarli są uradowani gdy zadajesz im pytania.
Gdy dopił wino poczuł, że równowaga między przyjemnością i dyskomfortem, została już dziś niebezpiecznie nadwyrężona. Tęsknił za otrzeźwiającym bólem i ćwiczeniem umysłu.
Słuchając jej odpowiedzi wstał i rozpiął pas, po czym ściągnął tunikę i koszulę. Jego mięśnie poruszały się pod skórą barków, gdy uniósł przy tym ramiona nad głowę. Podszedł do ponownie do komódki na przeciwko. Przekręcił klucz w szufladzie i wyjął z niej dwa srebrne pierścienie, otwarte w jednym miejscu i ostro zakończone oraz bandaż. Wrócił na kanapę. Ujął swój sutek w dwa palce i przebił go ostrym końcem pierścionka, a jego mięsień tylko lekko odruchowo drgnął. To samo uczynił z drugim nie zważając na to, że krwawi. Potem zostawiając oba przedmioty wpięte w swoje ciało okręcił sobie klatkę piersiową cienkim paskiem bandaża.
- Domyślam się, że nie wszyscy zmarli są uradowani gdy zadajesz im pytania.
Gdy dopił wino poczuł, że równowaga między przyjemnością i dyskomfortem, została już dziś niebezpiecznie nadwyrężona. Tęsknił za otrzeźwiającym bólem i ćwiczeniem umysłu.
Słuchając jej odpowiedzi wstał i rozpiął pas, po czym ściągnął tunikę i koszulę. Jego mięśnie poruszały się pod skórą barków, gdy uniósł przy tym ramiona nad głowę. Podszedł do ponownie do komódki na przeciwko. Przekręcił klucz w szufladzie i wyjął z niej dwa srebrne pierścienie, otwarte w jednym miejscu i ostro zakończone oraz bandaż. Wrócił na kanapę. Ujął swój sutek w dwa palce i przebił go ostrym końcem pierścionka, a jego mięsień tylko lekko odruchowo drgnął. To samo uczynił z drugim nie zważając na to, że krwawi. Potem zostawiając oba przedmioty wpięte w swoje ciało okręcił sobie klatkę piersiową cienkim paskiem bandaża.
-Owszem, nie lubią jak się im zakłóca spokój po śmierci. Ale od czego mam mrocznego Pana Śmierci?- Uśmiechnęła się i nadpiła swoje wino. Kiedy spostrzegła co robi mężczyzna zdębiała. Nie mogła pojąc co też on wyrabia. Czy to jakiś rodzaj próby podniecenia się? A może za bardzo jej ciało go pobudza? W tej chwili nie mogła odczytać co mu chodzi po głowie. Aż była ciekawa sprawdzić to bliżej. Podniosła się i usiadła mu okrakiem na kolanach i oparła dłoń na jego barku.
-Cóż wyrabiasz?- Zapytała zaciekawiona, ale niezbyt przejęta dziwnym zachowaniem towarzysza. W drugiej dłoni nadal trzymała kieliszek.
-Cóż wyrabiasz?- Zapytała zaciekawiona, ale niezbyt przejęta dziwnym zachowaniem towarzysza. W drugiej dłoni nadal trzymała kieliszek.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Zaskoczyła go. Na szczęście ból aktywował jego wyuczoną technikę wygłuszania bodźców. Bliskość jej ciała nie zdołała tym razem rozluźnić powrozów woli, które powstrzymywały jego reakcje.
Mimo wszystko, jej dotyk był bodźcem który selektywnie pragnął odbierać. Sprawiał mu on specyficzną przyjemność, której ból dodawał pikantności. Spojrzał jej w oczy z bliska. Nie było w nich cierpienia, tylko blask odczuwanej siły.
- Zadajesz za dużo pytań - przez rozcięcie sukni wsunął dłoń na jej udo i zagłębił się nią pod materiał, aż spoczęła na jej pośladku. Wtedy zdecydowanie ścisnął i przyciągnął jej biodra bliżej do siebie.
- Dopijaj wino ukochana. Czas złożyć wizytę memu przyjacielowi.
Nigdy się nie spieszył. Robił wszystko dokładnie wtedy, gdy należało to zrobić, a czas już nadszedł, by opuścić przytulny pokój, by nie musieć iść w pośpiechu. Bycie sam na sam z Calipso było najlepiej spędzonym czasem od dawna. Jego rozkapryszona, egoistyczna strona domagała się, by przełożył spotkanie z Ursenem na jutro, jednak zdyscyplinowana, duchowa strona Therenta, miłująca porządek i konsekwencję postępowania nakazała mu dopełnić wcześniejszych postanowień.
Pocałował kobietę w szyję. Dotyk jego warg, był zdecydowany ale spokojny. Mogła wyczuć jego powściągliwość a oddech miał równy i głęboki.
Mimo wszystko, jej dotyk był bodźcem który selektywnie pragnął odbierać. Sprawiał mu on specyficzną przyjemność, której ból dodawał pikantności. Spojrzał jej w oczy z bliska. Nie było w nich cierpienia, tylko blask odczuwanej siły.
- Zadajesz za dużo pytań - przez rozcięcie sukni wsunął dłoń na jej udo i zagłębił się nią pod materiał, aż spoczęła na jej pośladku. Wtedy zdecydowanie ścisnął i przyciągnął jej biodra bliżej do siebie.
- Dopijaj wino ukochana. Czas złożyć wizytę memu przyjacielowi.
Nigdy się nie spieszył. Robił wszystko dokładnie wtedy, gdy należało to zrobić, a czas już nadszedł, by opuścić przytulny pokój, by nie musieć iść w pośpiechu. Bycie sam na sam z Calipso było najlepiej spędzonym czasem od dawna. Jego rozkapryszona, egoistyczna strona domagała się, by przełożył spotkanie z Ursenem na jutro, jednak zdyscyplinowana, duchowa strona Therenta, miłująca porządek i konsekwencję postępowania nakazała mu dopełnić wcześniejszych postanowień.
Pocałował kobietę w szyję. Dotyk jego warg, był zdecydowany ale spokojny. Mogła wyczuć jego powściągliwość a oddech miał równy i głęboki.
-Kto pyta nie błądzi, poza tym lubię być dobrze poinformowana, przecież za to mi płacą klienci.- Uśmiechnęła się zmysłowo.
-"A wyciąganie tych informacji z ludzie jest naprawdę zabawne."- Dodała w głowie. Kiedy poczuła wargi mężczyzny na skórze westchnęła lekko. Dopiła wino do końca za jednym razem. Nigdy nie miała z tym problemów, szczególnie gdy nie były to siki z karczmy. Kiedy Therent odchylił głowę przyłożyła do jego warg dwa palce i przez nie go ucałowała. Nie chciała jeszcze psuć zabawy. Wolała przekonać się o reakcji mężczyzny gdy naprawdę znajdą chwilę dla siebie. Korciło ją bardzo by pocałować go normalnie. Podniosła się z kolan i wyszła trochę bardziej na środek pokoju. Calipso uniosła nad siebie ręce i klasnęła dwa razy. Z jej dłoni spłynęła na nią czarna chusta. Kiedy odkrywała kolejne partie jej ciała widać było zmiany. Włosy w idealnym ładzie. Zmysłowy makijaż, brzęcząca biżuteria i aksamitna, czarna suknia na ramiączkach, wykrojona w niektórych miejscach. Wszystko odpowiednio dobrane do jej figury, karnacji i wieku. Chusta zniknęła jakby zatopiła się w podłodze.
-I jak ci się podoba?- Zapytała robiąc jeden powolny piruet. Uwielbiała swój dar iluzji. Tak wiele mogła dzięki niemu zdziałać.
-"A wyciąganie tych informacji z ludzie jest naprawdę zabawne."- Dodała w głowie. Kiedy poczuła wargi mężczyzny na skórze westchnęła lekko. Dopiła wino do końca za jednym razem. Nigdy nie miała z tym problemów, szczególnie gdy nie były to siki z karczmy. Kiedy Therent odchylił głowę przyłożyła do jego warg dwa palce i przez nie go ucałowała. Nie chciała jeszcze psuć zabawy. Wolała przekonać się o reakcji mężczyzny gdy naprawdę znajdą chwilę dla siebie. Korciło ją bardzo by pocałować go normalnie. Podniosła się z kolan i wyszła trochę bardziej na środek pokoju. Calipso uniosła nad siebie ręce i klasnęła dwa razy. Z jej dłoni spłynęła na nią czarna chusta. Kiedy odkrywała kolejne partie jej ciała widać było zmiany. Włosy w idealnym ładzie. Zmysłowy makijaż, brzęcząca biżuteria i aksamitna, czarna suknia na ramiączkach, wykrojona w niektórych miejscach. Wszystko odpowiednio dobrane do jej figury, karnacji i wieku. Chusta zniknęła jakby zatopiła się w podłodze.
-I jak ci się podoba?- Zapytała robiąc jeden powolny piruet. Uwielbiała swój dar iluzji. Tak wiele mogła dzięki niemu zdziałać.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Nie zareagował, gdy dotknęła jego ust palcami, ale kiedy nachyliła swoje i poczuł jej twarz i wargi tak blisko, ściągnął surowo brwi. Nawet w ten sposób zamarkowany pocałunek zaniepokoił go i wywołał w głowie zamieszanie. Niezadowolone spojrzenie, jakim ją obdarzył powinno być w jego mniemaniu dość czytelne by wystarczyć za słowa.
Kiedy ona tworzyła swoją iluzję założył koszulę, tunikę i pas. Przepasał się i dopiero podniósł na nią oczy. Akurat wykonywała efektowny obrót. Musiał przyznać, że wyglądała szykownie i zarazem seksownie. Może nie do końca pasowało to do stereotypu narzeczonej, ale w końcu Ursen go znał i powinien wiedzieć, że nie związałby się z przeciętną osobą.
- Wyglądasz jak bogini. Olśniewająco. - powiedział cichym, pewnym głosem przepełnionym powagą. Kiedy komplementował kobiety, zawsze czynił to szczerze i z przekonaniem. Sam wyglądał umiarkowanie elegancko, ale i tak wybitnie jak na siebie. Biała koszula, związane kokardą włosy i tunika pod kolor oczu sprawiły, że wyglądał bardziej cywilizowanie.
Podał jej ramię i zeszli na dół. W kilka chwil staneli przed jedną z kamienic. Therent zapukał do drzwi. Tuż przed tym jak się otworzyły spojrzał na towarzyszkę i rzucił półgłosem.
- Wspominałem, że to nie jest zapowiedziana wizyta?
Nie zdążyła zareagować, bo w tym momencie drzwi otworzyła kobieta. Wyglądała dość młodo i dobrodusznie, a na ręku trzymała niemowlę. Była średniego wzrostu blondynką o zielonych oczach, które teraz wyrażały bezgraniczne zdumienie.
- Therent? - wyjąkała i zaraz się rozpromieniła.
- Dobry wieczór Saro. Mała jeszcze nie śpi?
- Ohh... marudzi trochę, ale już ją miałam usypiać... - spojrzała pytająco na Calipso.
- Poznaj proszę moją narzeczoną, lady Calipso. Zastałem mam nadzieje brata?
Teraz biedna pani domu wyglądała, jakby miała zemdleć z wrażenia, a dolna szczęka jej opadła otwierając usta.
- Tak... tak oczywiście. Wejdźcie.
Kiedy ona tworzyła swoją iluzję założył koszulę, tunikę i pas. Przepasał się i dopiero podniósł na nią oczy. Akurat wykonywała efektowny obrót. Musiał przyznać, że wyglądała szykownie i zarazem seksownie. Może nie do końca pasowało to do stereotypu narzeczonej, ale w końcu Ursen go znał i powinien wiedzieć, że nie związałby się z przeciętną osobą.
- Wyglądasz jak bogini. Olśniewająco. - powiedział cichym, pewnym głosem przepełnionym powagą. Kiedy komplementował kobiety, zawsze czynił to szczerze i z przekonaniem. Sam wyglądał umiarkowanie elegancko, ale i tak wybitnie jak na siebie. Biała koszula, związane kokardą włosy i tunika pod kolor oczu sprawiły, że wyglądał bardziej cywilizowanie.
Podał jej ramię i zeszli na dół. W kilka chwil staneli przed jedną z kamienic. Therent zapukał do drzwi. Tuż przed tym jak się otworzyły spojrzał na towarzyszkę i rzucił półgłosem.
- Wspominałem, że to nie jest zapowiedziana wizyta?
Nie zdążyła zareagować, bo w tym momencie drzwi otworzyła kobieta. Wyglądała dość młodo i dobrodusznie, a na ręku trzymała niemowlę. Była średniego wzrostu blondynką o zielonych oczach, które teraz wyrażały bezgraniczne zdumienie.
- Therent? - wyjąkała i zaraz się rozpromieniła.
- Dobry wieczór Saro. Mała jeszcze nie śpi?
- Ohh... marudzi trochę, ale już ją miałam usypiać... - spojrzała pytająco na Calipso.
- Poznaj proszę moją narzeczoną, lady Calipso. Zastałem mam nadzieje brata?
Teraz biedna pani domu wyglądała, jakby miała zemdleć z wrażenia, a dolna szczęka jej opadła otwierając usta.
- Tak... tak oczywiście. Wejdźcie.
Uśmiechnęła się na jego widok i jeszcze bardziej na komplementy. Uwielbiała je, a te były wyjątkowo trafne. Stanowili teraz udaną parę. Ruszyła spokojnie obejmując go za jego umięśnione ramię. Kiedy dotarli pod drzwi przybrała jeden ze swoich uprzejmych uśmiechów. Może i byłoby idealnie gdyby nie słowa o niezapowiedzianej wizycie. Zgrzytnęła lekko zębami, ale zaraz to naprawiła gdy dostrzegła kobietę w drzwiach. Skłoniła lekko głowę.
-Doby wieczór. Bardzo miło mi panią poznać.- Jej głos był ciepły i łagodny. Nie wiedziała czy łapać kobietę czy dziecko, gdy ta nagle pobladła. Czyżby był aż tak zły, że narzeczona to taka nowość? A może nie lubił kobiet? Nie wyglądał na takiego. Weszła do środka dopiero gdy mężczyzna wskazał jej dłonią drogę. Nie zachowywała się mocno skromnie, nie pasowałoby to do jej wyglądu. Nie lubiła aż takiej sztuczności.
-Doby wieczór. Bardzo miło mi panią poznać.- Jej głos był ciepły i łagodny. Nie wiedziała czy łapać kobietę czy dziecko, gdy ta nagle pobladła. Czyżby był aż tak zły, że narzeczona to taka nowość? A może nie lubił kobiet? Nie wyglądał na takiego. Weszła do środka dopiero gdy mężczyzna wskazał jej dłonią drogę. Nie zachowywała się mocno skromnie, nie pasowałoby to do jej wyglądu. Nie lubiła aż takiej sztuczności.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Kobieta zaprosiła ich do środka, a potem przeprosiła i poszła na piętro schodami zająć się dzieckiem i zawołać męża. Przez chwilę zostali na korytarzu sami. Panował tam miły półmrok. Therent znalazł chwilę gdy stała tyłem do niego i wsunął twarz w jej włosy. Odezwał się jak zwykle opanowanym głosem. - Nie przesadzaj z czułościami. Jesteś moją narzeczoną. Mam cię co noc. Jesteśmy sobą całkiem nasyceni. Po tej krótkiej instrukcji minął ją i wszedł do gościnnego pokoju. Na środku stał duży stół, a wokół jego sześć krzeseł. Dom należał do średnio zamożnych. Za chwilę po schodach zbiegł przyjaciel Therenta. Był od niego mizerniejszy. Miał niego przydługi nos i odstające uszy, ale poza tym mógł uchodzić za przystojnego, a na pewno inteligentnego. Uściskał pół-elfa mocno wydając z siebie okrzyki radości. Pierścienie tkwiące w piersiach Therenta zapiekły wściekle, ale odebrał to jak orzeźwiający łyk zimnej wody w upalny dzień. Potem Calipso została przedstawiona Ursenowi. Mężczyzna z szacunkiem ucałował jej dłoń, a jednocześnie przyglądał jej się z ciekawością której nie dało się ukryć. - Witaj w moich skromnych progach piękna pani - po jego tonie mogła poznać, że on i Therent przeszli jedną szkołę - Mój brat znalazł kobietę, która zdołała wedrzeć się do jego duszy. Zaprawdę musi być pani wyjątkową osobą. Zapewniam, że i takich jak on nie spotyka się na każdym rogu ulicy.
Calipso zignorowała słowa i zachowanie Therenta. Czy on ją naprawdę ma za jakąś amatorkę czy podfruwajkę? Aż ją zmierziło w środku. Miała ochotę teraz widowiskowo wyjść trzaskając za sobą drzwiami. Wiedziała jednak, że nie może nawet jakby bardzo chciała. Klient wymaga bo klient płaci. a ona nie mogła sobie pozwolić na popsucie renomy. Nawet jeśli facet byłby najbiedniejszym chłopem to wystarczy jedno złe słowo o niej i powstaje niemiła rysa, a potem kolejna i kolejna. Przełknęła to nie dając po sobie nic poznać. Szła za nim w lekkiej odległości nadal spokojnie się uśmiechając. Odczekała aż miną te wzruszające przywitania i odezwała się dopiero gdy była taka sposobność.
-Dziękuję bardzo, mają państwo naprawdę piękny dom.- Odpowiedziała ciepło. Na dalsze słowa uśmiechnęła się nieśmiało a wzrok zabłyszczał jej lekko.
-Tak, jest naprawdę wyjątkowym człowiekiem.- Popatrzyła w oczy swojemu "narzeczonemu" z miłością. Gdyby Therent nie wiedział, że to wszystko jest jedynie grą mógłby uznać, że kobieta naprawdę się w nim zakochała. Zachowywała się przy tym swobodnie i całkiem naturalnie jakby w rzeczywistości jej serce należało tylko do niego.
-Dziękuję bardzo, mają państwo naprawdę piękny dom.- Odpowiedziała ciepło. Na dalsze słowa uśmiechnęła się nieśmiało a wzrok zabłyszczał jej lekko.
-Tak, jest naprawdę wyjątkowym człowiekiem.- Popatrzyła w oczy swojemu "narzeczonemu" z miłością. Gdyby Therent nie wiedział, że to wszystko jest jedynie grą mógłby uznać, że kobieta naprawdę się w nim zakochała. Zachowywała się przy tym swobodnie i całkiem naturalnie jakby w rzeczywistości jej serce należało tylko do niego.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Złowił to jej spojrzenie i ponownie miło się zaskoczył jej osobą. Umiała grać bez wątpienia. Musiał mieć wyjątkowe szczęście, że tak przypadkowo trafił na tak odpowiednią osobę. Przestał zaprzątać sobie myśli tym jak wypadnie Calipso o zajął się rozmową z Ursenem. Wszyscy zasiedli do kolacji za stołem. Sara dołączyła do nich po niedługim czasie oświadczając, że dziecko już śpi. Przez ponad godzinę rozmowy przy stole toczyły się całkiem swobodnie i nie dotyczyły niczego osobistego, co wymagałoby improwizacji. Therent zaprezentował, że dobre maniery nie są mu obce. Jadł przy pomocy sztućców całkiem swobodnie. Pił sporo wina. Utrzymywał wyprostowaną postawę i nie wyglądało na to, by sprawiało mu to niewygodę. Na Calipso spoglądał co jakiś czas, gdy się odzywała, ale nie tylko. Naprawdę wyglądała prześlicznie udając uczucie. Uśmiechała się i posyłała mu spojrzenia pełne czułości, aż poczuł, że robi mu się ciepło w żołądku.
W pewnej chwili Ursen oświadczył, że urządził sobie warsztat za domem i że Therent koniecznie musi zobaczyć. Wstał od stołu i ponaglił przyjaciela do wyjścia tylnymi drzwiami.
- Saro... zabawiaj proszę naszego gościa, niebawem wrócimy - zwrócił się do żony. Dla wszystkich było raczej oczywiste, że wyciągnął przyjaciela, żeby go popytać na osobności. Ledwo wyszli na podwórze zwrócił się do niego z podekscytowaniem.
- Zdębiałem przyznam. Co cię wzięło na żeniaczkę? Myślałem, że z ciebie całkiem wolny duch. Tylko mi nie mów, że ją pocałowałeś... - w tym momencie Ursen roześmiał się wesoło.
- Nie, nie zrobiłem tego i nie zrobię. Żona, czy nie żona, władać mną nie będzie - odpowiedział pół-elf dość twardo. Przyjaciel nie przestawał się uśmiechać. Poklepał go po ramieniu.
- Nie rozumiem twojego zdziwienia bracie. Wszak zawsze mnie do tego namawialiście. A powiedz mi, jak z twoją dyscypliną? Całkiem się już rozhartowałeś w tym przytulnym domku? Musze cię wyciągnąć na parę dni do lasu. Miękniesz tutaj - wymownie zerknął w stronę drzwi, którymi wyszli.
Tymczasem kobieta siedząca na przeciwko Calipso za stołem spoważniała i odprowadziła Therenta i swojego męża wzrokiem, który wyrażał niepokój i zmartwienie. Potem spojrzała na towarzyszkę i uśmiechnęła się bez przekonania.
- Jak pani to znosi? - zapytała cicho i niepewnie - Te ich... praktyki.
Ostatnie słowo zabrzmiało tajemniczo i złowieszczo.
W pewnej chwili Ursen oświadczył, że urządził sobie warsztat za domem i że Therent koniecznie musi zobaczyć. Wstał od stołu i ponaglił przyjaciela do wyjścia tylnymi drzwiami.
- Saro... zabawiaj proszę naszego gościa, niebawem wrócimy - zwrócił się do żony. Dla wszystkich było raczej oczywiste, że wyciągnął przyjaciela, żeby go popytać na osobności. Ledwo wyszli na podwórze zwrócił się do niego z podekscytowaniem.
- Zdębiałem przyznam. Co cię wzięło na żeniaczkę? Myślałem, że z ciebie całkiem wolny duch. Tylko mi nie mów, że ją pocałowałeś... - w tym momencie Ursen roześmiał się wesoło.
- Nie, nie zrobiłem tego i nie zrobię. Żona, czy nie żona, władać mną nie będzie - odpowiedział pół-elf dość twardo. Przyjaciel nie przestawał się uśmiechać. Poklepał go po ramieniu.
- Nie rozumiem twojego zdziwienia bracie. Wszak zawsze mnie do tego namawialiście. A powiedz mi, jak z twoją dyscypliną? Całkiem się już rozhartowałeś w tym przytulnym domku? Musze cię wyciągnąć na parę dni do lasu. Miękniesz tutaj - wymownie zerknął w stronę drzwi, którymi wyszli.
Tymczasem kobieta siedząca na przeciwko Calipso za stołem spoważniała i odprowadziła Therenta i swojego męża wzrokiem, który wyrażał niepokój i zmartwienie. Potem spojrzała na towarzyszkę i uśmiechnęła się bez przekonania.
- Jak pani to znosi? - zapytała cicho i niepewnie - Te ich... praktyki.
Ostatnie słowo zabrzmiało tajemniczo i złowieszczo.
Calipso zasiadła na wyznaczonym jej miejscu. Potrafiła doskonale zachowywać się przy stole. Jadła powoli i elegancko, nie piła dużo wina bo wiedziała, że kobiecie nie wypada. Mało kiedy wtrącała się do rozmowy, ale za to chętnie odpowiadała na zadawane pytania. Taka skromna dusza towarzystwa. Nie nachalna, ale też potrafiąca wykrztusić z siebie więcej niż tylko zdławione 'tak' lub 'nie'. Kiedy mężczyźni wyszli przetarła delikatnie wargi chusteczką. No, teraz pora na najtrudniejsze. Wpierw uśmiechnęła się lekko jednak gdy usłyszała pytanie kobiety spoważniała. Milczała chwilę analizując jak poskładać słowa.
-Ja... na początku nie umiałam tego pojąć, ani odnaleźć się w tej sytuacji. Martwiłam się, z resztą nadal się martwię...ja..- Jej głos był ciepły, ale zarazem smutny. Zmartwionej twarzy towarzyszył lekki, uprzejmy uśmiech. Nie miała zielonego pojęcia o czym mówi kobieta, umiała jednak odpowiednio szybko kojarzyć fakty. Nie wiedziała jak dokładnie wyglądały te, tak zwane "praktyki", ale jeśli to miało związek z tymi pierścieniami na sutkach to znaczy, że to coś złego.
-Ja... na początku nie umiałam tego pojąć, ani odnaleźć się w tej sytuacji. Martwiłam się, z resztą nadal się martwię...ja..- Jej głos był ciepły, ale zarazem smutny. Zmartwionej twarzy towarzyszył lekki, uprzejmy uśmiech. Nie miała zielonego pojęcia o czym mówi kobieta, umiała jednak odpowiednio szybko kojarzyć fakty. Nie wiedziała jak dokładnie wyglądały te, tak zwane "praktyki", ale jeśli to miało związek z tymi pierścieniami na sutkach to znaczy, że to coś złego.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Sara pokiwała głową ze zrozumieniem i obdarzyła Calipso współczującym i pokrzepiającym uśmiechem.
- Na pewno trochę się zmieni po ślubie. Ursen najpierw robił to tak, żebym nie widziała, a teraz to tylko w wyjątkowych sytuacjach. Tylko, że Therent zawsze był bardziej zatwardziały w swoich przekonaniach.
Wstała i zaczęła sprzątać ze stołu. Było już po północy i wyglądała na zmęczoną.
Gdy mężczyźni wrócili z przechadzki, pan domu wymownie zaprosił ich, żeby wpadli jeszcze jutro, co miało oznaczać, że dobrze by było gdyby już sobie poszli. Therent nie miał nic przeciwko temu. Podszedł do Calipso i podał jej ramię. Pożegnali się z gospodarzami serdecznie i po chwili znaleźli się na ulicy.
Skierował ich kroki z powrotem do karczmy i nie odezwał się od razu, tylko dopiero w połowie drogi.
- Byłaś doskonała. Dziękuję.
Patrzył przed siebie i wydawał się zamyślony.
- Możesz zostać w tamtym pokoju w karczmie ile zechcesz. Nie kryję, że ucieszyłoby mnie, gdybyś uznała to za wystarczającą zapłatę.
- Na pewno trochę się zmieni po ślubie. Ursen najpierw robił to tak, żebym nie widziała, a teraz to tylko w wyjątkowych sytuacjach. Tylko, że Therent zawsze był bardziej zatwardziały w swoich przekonaniach.
Wstała i zaczęła sprzątać ze stołu. Było już po północy i wyglądała na zmęczoną.
Gdy mężczyźni wrócili z przechadzki, pan domu wymownie zaprosił ich, żeby wpadli jeszcze jutro, co miało oznaczać, że dobrze by było gdyby już sobie poszli. Therent nie miał nic przeciwko temu. Podszedł do Calipso i podał jej ramię. Pożegnali się z gospodarzami serdecznie i po chwili znaleźli się na ulicy.
Skierował ich kroki z powrotem do karczmy i nie odezwał się od razu, tylko dopiero w połowie drogi.
- Byłaś doskonała. Dziękuję.
Patrzył przed siebie i wydawał się zamyślony.
- Możesz zostać w tamtym pokoju w karczmie ile zechcesz. Nie kryję, że ucieszyłoby mnie, gdybyś uznała to za wystarczającą zapłatę.
Ucieszyła się w duchu, że ta rozmowa tak się skończyła. Kiedy Sara zaczęła sprzątać ze stołu podniosła się by jej pomóc. Po czasie wrócili i mężczyźni. Kobieta ukłoniła się lekko i podziękowała bardzo za gościnę. Opuścili dom. Teraz Calipso się rozluźniła. Parsknęła śmiechem na jego słowa.
-Myślisz, że pobyt w pokoju to wystarczająca zapłata? O nie, mój drogi. Zrobisz dla mnie jeszcze coś a z pokoju i tak chętnie skorzystam. Ale o tym jutro, jestem zmęczona i marzę o wygodnym łóżku.- Odpowiedziała ze złośliwym uśmiechem. Calipso potrafiła być czasem bezwzględna.
-Myślisz, że pobyt w pokoju to wystarczająca zapłata? O nie, mój drogi. Zrobisz dla mnie jeszcze coś a z pokoju i tak chętnie skorzystam. Ale o tym jutro, jestem zmęczona i marzę o wygodnym łóżku.- Odpowiedziała ze złośliwym uśmiechem. Calipso potrafiła być czasem bezwzględna.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Spodziewał się tych słów, więc nie zareagował negatywnie. Było mu obojętne jakiej opłaty zażąda od niego ta kobieta. Nic go nie ograniczało. Bólu się nie bał. W każdej chwili mógł zmienić plany. Nie czuł się przywiązany do żadnych dóbr. Najbardziej ucieszyłaby go przysługa w której mógłby powalczyć, ale decyzja należała do niej.
- Dobrze więc, prześpij się wygodnie, a w sprawie zapłaty spotkamy się jutro.
Kiedy weszli do karczmy oddał klucze karczmarzowi i poprosił o inne. Te które zwrócił były liczne i zawierały małe kluczyki, zapewne do mebli i skrytek. Te które odebrał liczyły trzy sztuki.
W pokoju nie zajął miejsca, tylko ściągnął tunikę i koszulę i odwiązał bandaż. Rany były wciąż świeże, a jego ciało nieco spuchnięte. Wypiął metalowe krążki i polał je spirytusem, który znajdował się w buteleczce w kredensie.
- Łóżko masz świeżo zaścielone. Gdybyś czegoś potrzebowała śmiało proś karczmarza, będzie pomocny bo wie, że przyszłaś ze mną.
Podszedł i podał jej klucze. Kiedy spojrzał jej w oczy poczuł znów wielką ochotę zobaczyć jej piękne ciało i sprawić by wzdychała z przyjemności. Właściwie dlaczego nie?
"Czyżbyś sobie odpuszczał? Pokusa nie jest zwyciężona, jeśli ją tylko odłożyłeś na później."
Czuł, że w jego ciele rodzi się coś na kształt bólu, kiedy siłą woli odmówił sobie jej aksamitnego dotyku. Jego masochistyczne upodobanie sprawiło, że przyjął to z zadowoleniem.
- Dobrej nocy
- Dobrze więc, prześpij się wygodnie, a w sprawie zapłaty spotkamy się jutro.
Kiedy weszli do karczmy oddał klucze karczmarzowi i poprosił o inne. Te które zwrócił były liczne i zawierały małe kluczyki, zapewne do mebli i skrytek. Te które odebrał liczyły trzy sztuki.
W pokoju nie zajął miejsca, tylko ściągnął tunikę i koszulę i odwiązał bandaż. Rany były wciąż świeże, a jego ciało nieco spuchnięte. Wypiął metalowe krążki i polał je spirytusem, który znajdował się w buteleczce w kredensie.
- Łóżko masz świeżo zaścielone. Gdybyś czegoś potrzebowała śmiało proś karczmarza, będzie pomocny bo wie, że przyszłaś ze mną.
Podszedł i podał jej klucze. Kiedy spojrzał jej w oczy poczuł znów wielką ochotę zobaczyć jej piękne ciało i sprawić by wzdychała z przyjemności. Właściwie dlaczego nie?
"Czyżbyś sobie odpuszczał? Pokusa nie jest zwyciężona, jeśli ją tylko odłożyłeś na później."
Czuł, że w jego ciele rodzi się coś na kształt bólu, kiedy siłą woli odmówił sobie jej aksamitnego dotyku. Jego masochistyczne upodobanie sprawiło, że przyjął to z zadowoleniem.
- Dobrej nocy
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość