Szepczący Las[Gospodarstwo Destone] Burza zmian.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Kisertes
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kisertes »

Kiedy upadły przybył na spotkanie światłości, ta już czekała na niego z gotowym orężem niebios. Ile widziała, w ile wierzyła, tego nawet nie mogła sama ocenić. Jak strażnik obudzony ze snu, nie była w stanie określić, czy furia w oczach wędrowca jest zjawą z przemijającego snu, czy istniejącym koszmarem. Tak jak szabla od wieków zawieszona na kominku staje się ozdobą, tak Kisertes stała się matką - obie powstały by ranić i bronić. Jako pani Deston dawno nie widziała anielskich skrzydeł, nawet własnych, a po pięćdziesięciu latach widząc drugiego anioła, są przeciw sobie. - Co za podły los! - Pełne przelewającego się żalu oczy i warkocz słonych łez płynących po licu.
- Musimy? - Spytała głosem pełnym bólu, bliska lamentu.
Drżała całym ciałem, patrząc na rozmyty od łez obraz upadłego pobratymca, modląc się w duchu do Stwórcy, by wszystko okazało się mirażem. Ubrana w zieloną spódnicę i pożółknięta, jak u wielu wiejskich dziewcząt, tunikę ściskała w zakrwawionej dłoni przerażający łuk, który błękitnym płomieniem zwiastował nagłą śmierć. Za drobną posturą Kisertes, rozprzestrzeniały się anielskie skrzydła, choć jasne, to nie lśniły.

Pakt Księżyca obowiązywał, odpowiedź centaura mogła być tylko jedna.

Kisertes w mgnieniu oka naciągnęła cięciwę, łuk niemiłosiernie zajęczał, a niebiańska strzała przeleciała przez skrzydło Christina, zostawiając po sobie płonący okrąg. Anielica światłości wzbiła się nad ziemię, uciekając przez dziurę dachu, kiedy to upadłego pobratymca wykręcał ból, towarzyszący płomieniom trawiących jego skrzydło. Kalecząc go w najokrutniejszy sposób, darowała mu życie i zyskała czas na ucieczkę.

Nisko, szybko, świadoma wad swych delikatnych skrzydeł musiała oddalić się nim, nabiorą wody. Jak jastrząb porwała lisłaczkę. Splotła dłonie za jej plecami i przycisnęła mocno do siebie, a nogi dziewczyny oplotła swoimi, by zmniejszyć opór deszczowego powietrza i nie pozwolić, by Leila w locie mogła się wiercić. Kisertes nie należała do aniołów towarowych, a znaczny ruch dziewczyny mógł natychmiast zakończyć niepewny lot.

- Lecimy do wioski! - Przez pęd i wszechobecną burzę, z trudem słyszalne słowa anielicy.
Awatar użytkownika
Leila
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 134
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje: Artysta , Kurtyzana , Zabójca
Kontakt:

Post autor: Leila »

Dziewczyna nie zorientowała się w sytuacji, dopóki nie usłyszała krzyków anioła. Spojrzała na niego zdziwiona. Nie wydawało jej się by został poważnie ranny w tym ostatnim starciu, ale może to przeoczyli? Bo anioł klęczał na ziemi, tyłem do nich, krzycząc potwornie. Gdy podchodziła do niego z Mrocznym (tak go sobie nazwała w głowie, bo nadal nie znała imienia żadnego z obecnych w burzy) nie zdążyła zarejestrować, że anioł jest w innym miejscu. Dopiero, gdy ten zaczął miotać się po ziemi zaczęło do niej bardzo powolutku docierać, że coś jest nie tak. Że ranny człowiek, lub inna istota, zazwyczaj nie zachowuje się w ten sposób. Zwalniała tempo coraz bardziej, aż w końcu zatrzymała się krok za Mrocznym, widząc jarzące się w ciemnościach czerwone ślepia anioła. Ostatnio chyba takie nie były..

To był dosłownie moment, gdy katana w jakiś magiczny sposób pojawiła się w ręce Anioła, a ten podniósł się nieco i przebił na wylot Mrocznego. Gdy na jej oczach miecz zaczął rozpruwać elfa, krzyk Anioła zmieszał się z przeraźliwym krzykiem dziewczyny, która cofnęła się o krok, ale była w zbyt wielkim szoku, żeby porządnie wziąć nogi za pas. Przecież ten anioł jeszcze przed chwilą wnosił ją z ganku do domu! I bił się na pięści z wilkołakiem! A teraz jakiś opętaniec macha magiczną kataną. Dziewczyna stała w miejscu drżąc ze strachu, zimna i zbyt wielu emocji. Jak w zwolnionym tempie zobaczyła jak Mroczny upada na ziemię, a Anioł z kolei zrywa się i idzie w jej stronę. Stała jak wryta, gdy ją odepchnął, aż upadła na plecy w błoto. Nie podniosła się, nadal wystraszona, spoglądając jedynie jak zmierza w kierunku chaty rozkładając skrzydła. Anielica! Chciała się podnieść. Biec w tamtą stronę i jej pomóc. Ale nie mogła się ruszyć. Leżała jak martwa w błocie, pozwalając by deszcz mieszał się ze łzami na jej twarzy. Nie wiedziała zupełnie w co się wplątała, co się tutaj dzieje. Bała się. Chciała uciec jak najdalej stąd. Nie mogła jednak się ruszyć.

Gdy z chaty dobiegł krzyk Anioła, spojrzała w tamtą stronę, przekrzywiając powoli głowę. Nie widziała, co dzieje się w tym budynku, ale już po chwili wyleciała z niego przez dach biała kula. Lisołaczka podniosła się z trudem do pozycji siedzącej i otarła oczy, patrząc jak zbliżająca się kula przybiera kształt Anielicy. Udało jej się. Zaraz.. ona nie zwalnia. Leila zmusiła w końcu ciało do posłuszeństwa i zerwała się z ziemi. Widząc, że Anielica leci zdecydowanie w jej kierunku rzuciła się do szaleńczej ucieczki w kierunku lasu. Bo co jeśli ją też coś opętało? Wszyscy tu byli szaleńcami! Po co ona w ogóle się tu zapuszczała! Burza jej przeszkadzała, też mi coś. Głupi lis!

Krzyknęła krótko, gdy Anielica złapała ją w locie i przytuliła do siebie, machając skrzydłami i oddalając się od ziemi.
- Zostaw mnie! Ratunku! Pomocy! - darła się, miotając w uścisku kobiety, lecz ta tylko mocniej oplotła ją rękoma i nogami
- Puść mnie wariatko, nie lecę z Tobą do żadnej wioski! - krzyczała bezskutecznie próbując się uwolnić. Teraz zresztą nie miało już to sensu, były wysoko na drzewami. Gdyby Anielica posłuchała dziewczyny i posłusznie ją puściła, ta prawdopodobnie zabiłaby się spadając na ziemię. Zacisnęła więc tylko zęby z bezsilnej złości, a wiatr w pędzie osuszał jej łzy z policzków. Jak ona się w to wplątała?
Awatar użytkownika
Christin
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Christin »

        Strzała zraniła go w skrzydło co uniemożliwiło mu latanie.
Normalnie w takim wypadku upadłby i zwijał się z bólu, na niekorzyść anielicy nawet nie padł na kolana. Po prostu chwilę przeklinał pod nosem, na swój stan, wyraźnie się zdenerwował i było już pewne, że centaur nie odpuści dopóki nie zdobędzie głów uciekających którzy z pewnością nie odlecieli daleko. Christin wyszedł z domku i zerknął na oddalającą się sylwetkę Kiss i Leili.
W przypływie złości zaczął biec w ich stronę, prawdopodobnie uciekliby gdyby nie fakt, że przed chwilą blask księżyca pobudził do życia masę wilkołaków, a ze skrzydła kapała krew.
        Na skutki nie trzeba było długo czekać, gdy Pani niebios pewna siebie oddalała się lecąc nisko, a zdenerwowany oprawca tracił dech i jednak musiał zwolnić jak drzewo wyrósł wilkołak który chwycił za nogę zmiennokształtną i obydwie Panie wylądowały z hukiem na ziemi.
Od razu też wymierzył cios w stronę leżącej Kiss i rozszarpał pazurami jej prawe skrzydło które od teraz krwawiło, co z pewnością ją zabolało i zadziałało jak zaproszenie dla innych bestii.
Oczywiście Chris zareagował i widząc zajście nie chciał przepuścić takiej okazji, szybko więc dobiegł do miejsca gdzie leżała anielica wraz z lisołakiem.
Zaproszenie zostało przyjęte i zanim zorientowali się co się tak na prawdę stało, cała trójka została otoczona przez sześć wygłodniałych wilkołaków.
Na domiar złego, bestie wydawały się rozumieć i wspólnie czekały na odpowiedni moment do ataku.
        Centaur był teraz całkowicie zmieszany, nie wiedział kogo powinien zaatakować, ale był pewien, że bez katany się nie obejdzie, ta zjawiła się w jego dłoni. Jeden z wilkołaków stojących przed nim błyskawicznie na niego skoczył tym samym nadziewając się na ostrze które podobnie jak ostatnio przeszło na wylot.
Martwa bestia wydała głośny pisk, który zwiastował przybycie kolejnych.
Ostatnio edytowane przez Tilia 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: zwracaj proszę uwagę na stylistykę, składnię i poprawność użytych wyrazów.
Awatar użytkownika
Kisertes
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kisertes »

Kisertes nawet nie krzyczała, na swoje szczęście straciła przytomność i nie musiała przeżywać nieopisanego bólu, jakie zadawały jej delikatnym skrzydła potężne pazury wilkołaczych łap. Bestia nie oderwałaby się od nich, gdyby nie Christin, który zabijając jednego z nich, również zwrócił uwagę wilkołaka, który pastwił się nad bezbronną.

Anioł został otoczony, pierwszy wilkołak ruszył na niego od przodu, ale nie dał się trafić, nie atakował, a unikał ostrza przeklętej katany. Upadły zabraknąć ułamek sekundy, by dotarło do niego, że wilkołak go wodzi. Ten ułamek zadecydował o tym, że Christin nie zdążył się obrócić, by powstrzymać ogłuszający cios w potylicę, zadany ściśniętą pięścią drugiego wilkołaka.

Śmierć jednak nie przyszła. Zabrali parę aniołów i lisołaczkę, którą zobaczyli wtedy, kiedy podnosili Kisertes z ziemi.

Ciąg dalszy...
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości