Opuszczone Królestwo[Zniszczona wioska] Stary Domek.

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Dobrze się skończyło... Tego akurat nie wiem... westchnęła w duchu. Faktycznie, nie wiedziała i obawiała się, że odpowiedź będzie przecząca. Strach był uczuciem paraliżującym i przytłaczającym. Bo co tak na prawdę wiedziała o Meridionie? Znali się dość długo, fakt. Ale czy ona go poznała? Przecież on nadal był zamknięty w sobie. Wiedziała jedynie, że się zmienił stał bardziej opiekuńczy, mniej pesymistyczny i arogancki. Bardziej przyjazny, przynajmniej w stosunku do niej. Okazywał jej czułość i zainteresowanie? Ale czy to były oznaki miłości z jego strony? Czy może tylko przyjaźń? A wisiorek? I co ona na tak na prawdę o nim wiedziała. Znała opowieść o wyprawie na Północ, o klasztorze, ale przecież nigdy nie opowiedział jej jak to się stało, że jest Przemienionym? Wiedziała, dlaczego, nie wiedziała jak... Tyle pytań i żadnych odpowiedzi? Jej uczucia też nie pozostawały pewne. Im dłużej to wszystko trwało tym więcej wątpliwości miała. Bo czy to w ogóle możliwe, anioł i demon? Opowieść jak z kiepskiego romansu. A może wcale go nie kocha? Może to tylko wyimaginowane uczucie, zbudowane na fundamentach wyobraźni? Może po prostu pokochałaby każdego, kto by się do niej zbliżył? Kto dałby jej odczuć, że jest coś warta?.. W głowie miała mętlik, okropny mętlik. W tym momencie wiedziała tylko jedno, że tęskni, a tęsknota ogarnia całe jej ciało i duszę.

Varlein wstał, aby udać się do łóżka. Niara posłała mu przepełnione ciepłem, a zarazem smutkiem spojrzenie. Głupio zrobiłaś. Zbyt wiele mówisz... skarciła się w duchu.

- Dobranoc - powiedziała jedynie.

Kiedy upadły leżał już w łóżku Niara nadal oparta o kolana siedziała na ławie rozmyślając. Kot krzątał się gdzieś po pomieszczeniu. Ogień w kominku migotał rzucając wszelkiego rodzaju cienie na ściany. Trzask palonego drewna rozbrzmiewał w pokoju, na przemian z miauczeniem kota. Dziewczyna poczuła się ociężała i zmęczona psychicznie. Pragnęła przestać wisieć w próżni, chciała wiedzieć, co dalej. A wiedziała jedynie, co zrobi, jeśli znów zostanie zraniona, bo czyż nie tego właśnie oczekiwała? Powoli, bardzo powoli budowała mur wokół swojego serca na wypadek, gdyby ból okazał się zbyt silny.

Nagle usłyszała jak silny wiatr dmie w okno. Wstała i podeszła do szyby. Na zewnątrz trwała zawierucha. Wicher świszczał i wył przeraźliwie. Korony starych drzew uginały się pod naporem przerażającej siły. Gałęzie i liście urywały się i spadały na ziemię przytłoczone kroplami, ciężkiego deszczu. Łzawe, nocne niebo obniżyło się na tyle, że teraz niemal przygniatało pobliski las i kilka gospodarczych zabudowań. Księżyc ukryty był gdzieś, za czarnymi chmurami, które tłoczyły się teraz nad małą, opuszczoną wioską. W okno uderzyła zerwana przez wiatr gałąź. Niara, aż odskoczyła na dźwięk uderzenia. Wiatr zawył mocniej i gdzieś na skraju lasu, trzy wielkie konary starego dębu runęły na ziemię. Zawierucha nie wróżyła nic dobrego. Czarne obłoki opłynęły las, a za nimi wlokły się kolejne, tym razem jaśniejsze, ale cięższe. Opuszczały się, co raz niżej i niżej. Księżyca nadal nie było widać. Niebo poszarzało. Krople deszczu stały się mniejsze, siekące, mroźne. Uderzały o szybę z ogromna siłą, jakby ich jedynym celem było rozbicie szkła i wtargnięcie do środka. Anielicę przeszył dreszcz, już kiedyś przeżyła taką wichurę, wtedy jednak nie była bezpieczna w domu, tylko galopowała konno przez bezkresny ocean stepów. Nagle wiatr ucichł, by po chwili zerwać się znów i uderzyć ze zdwojoną siłą. Ciemne krople deszczu jakby pojaśniały, zbielały. Huk uderzającej wody zelżał, deszcz jakby opadł z sił. Wiatr jednak dął teraz niestrudzenie, jakby jego jedynym zdaniem było wyrwanie z korzeniami wszystkich drzew.

Nie wiedziała ile czasu minęło. Odwróciła się od okna. Ogień w kominku zaczął przygasać. Podeszła, więc do paleniska i dorzuciła do niego drewna. Kucają przy kominku spojrzała na Varleina, był odwrócony plecami do niej, zdawało się, że spał. Przynajmniej ona tak myślała. Na dworze trwała zawierucha, na szczęście ich schronienie było wspomagane magicznie. Dziewczyna ufała, że podpory postawione przez mężczyznę, wytrzymają nawet największą wichurę. Podniosła się i cicho udała się do składziku.

Świece w małym pomieszczeniu nadal paliły się złotym blaskiem. Dziewczyna weszła do środka i jak najciszej, tak by nie obudzić współtowarzysza zamknęła drzwi. Przyszedł czas, by doprowadzić swój wygląd do porządku. Rozwiązała, więc rzemyki kamizelki i zdjęła ją zrzucają na podłogę. Przyszła kolej na podarta tunikę, spodnie i buty. Kiedy już się rozebrała dostrzegła, że nie tylko ubranie miała brudne. Sama też nie była najczystsza. Jasna skóra na brzuchu umorusana była błotem. Dekolt był ciemniejszy od pozostałej części ciała, jakby przykryła go warstwa kurzu. Jej dłonie wyglądały jakby dopiero, co nosiła drewno. Na Boga… czy ja już nie potrafię chodzić po lesie i sprzątać by się nie ubrudzić. Wyglądam jak wiejski chłopiec, a nie jak kobieta pomyślała. Nie do końca było to prawdą. Może i była brudna, ale z pewnością nie wyglądała jak chłopiec, wręcz przeciwnie.

Naga dziewczyna uklęknęła przy drewnianej balii, wyglądała na solidną, ale mimo to postanowiła wzmocnić ją nieco. Teraz pozostawało stworzenie wody i to ciepłej, co nie było łatwym zadaniem. Niara nie posiadała, bowiem wiedzy z zakresu magii wody i ognia. Wiedziała jednak, że są sposoby by odtworzyć strukturę owego płynu. Tak, więc jej szczupłe dłonie rozłożyły się nad pusta jeszcze balią, a światło z nich wypływające rozpłynęło się pod drewnianym dnie. Cały proces, choć dość skomplikowany nie trwał zbyt długo. Balia szybko napełniła się letnią wodą. Jak to dobrze, znów móc używać magii myślała.

Nagie ciało dziewczyny zanurzało się teraz, w przyjemnie ciepłej wodzie. W tej chwili samo to uczucie wydawało się być spełnieniem. Napięte zmysły rozluźniły się, a ciało doznało uczucia błogości. Leżała tak dłuższą chwilę rozkoszując się przyjemnym rozluźnieniem. Na krótki czas znikły zmartwienia i niepewność. Było tu i teraz. W dłoni dziewczyny pojawiło się mydło, w kolorze fioletu, dzięki znajomości zielarstwa powoływanie do życia przedmiotów aromatycznych było niezwykłą zabawą. Po pomieszczeniu rozlał się zapach lawendy. Anielica nigdy wcześniej nie używała swoich zdolności, do sprawiania przyjemności samej sobie. Zawsze pomagała innym, o sobie nie myśląc. Tym razem, znów było inaczej.

Fioletowo-biała piana spłynęła w dół jej dekoltu i rozlewając się po brzuchu pokryła taflę wody. Anielica chciał zmyć z siebie wszelki brud ostatnich dni. Wyciągając nogę z wody i unosząc ją ponad balię chłapnęła na podłogę, woda szybko znalazła sobie ujście w starych deskach małego składziku. Umyła się starannie, po czym cicho wyszła z wody, stawiając delikatnie stopę na twardej, drewnianej podłodze. Woda spłynęła po jej ciele, znów wsiąkając w stare deski. W dłoniach Niary pojawiła się natomiast biała tkanina, która dziewczyna zaczęła się wycierać.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Ciągle udawał, że śpi gdy anielica krzątała się po pomieszczeniu, czy dokładała drewna do ognia. Nie było to proste zważywszy na to, że chciał na nią spojrzeć. Mimo wszystkich jego wad, nie można zarzucić mu słabej woli. W pewnym momencie przysnął. Sen był tak rzeczywisty, że w niego uwierzył. Najpierw zobaczył samotną chatkę postawioną w niedostępnych górach, gdzie nikt nie ośmiela się postawić stopy. W okół rosną drzewa, każdego rodzaju, liściaste oraz iglaste. A tylko skromna chatka i unoszący się z jej komina dym, wskazują na to, że te okolice są jednak zamieszkałe. Widzi jak zmieniają się pory roku, jednak nie widzi by ktokolwiek wychodził, czy wchodził do domu. Wiosną, nikt nie podziwia rosnących wkoło pięknych kwiatów. W ciepłe lato, nikt nie wychodzi na werandę, aby wypić sok na kanapie w cieniu. Jesienią, nikt nie zachwyca się złotym kolorem otaczającej go przyrody. Zimą, nikt nie ulepił bałwana ze śniegu i nie przyodział go w garnek, miotłę, kamyki oraz marchewkę. Zastanawia się kto może mieszkać, sam w takiej dziczy, nie zachwycając się przyrodą. Oczywista odpowiedź jest dla niego niedostrzegalna. Szuka odpowiedzi w złym miejscu. W końcu sam nie wie jak zbliża się do drzwi i je otwiera. Domek ma przytulne wnętrze, na podłodze jest wiele rozłożonych skór niedźwiedzi, wydaje się większy niż w rzeczywistości jest. W centralnym punkcie stoi czarne łoże. Każdą ścianę zajmują szeregi półek, które zajmują niezliczone szeregi krótkich książek i opasłych tomisk. Jest tylko przerwa na komin. Przy której stoi samotny fotel. Widać, że ktoś opiera łokcie na jego bokach. "W końcu się dowiem kto to jest" - pomyślał zaciekawiony. Nieubłaganie zbliżał się do fotela, gdy go obszedł przez kilka pierwszych sekund nie poznawał osoby, która w nim tonęła. Był to on sam, ale inny. Oczy mimo, że czytały książkę, były nieobecne, jeszcze nigdy nie były tak matowe. Tak jakby istota do której należały nie posiadała duszy, która je ożywia. W okół oczu i ust pojawiły się zmarszczki, a jego włosy, niebyły się już lśniące. "Przynajmniej nie mam brody i wąsów" - pomyślał ironicznie. Mógł się spodziewać, że ujrzy samego siebie. W pewnej chwili jego sobowtór spojrzał na niego, nie był tym zachwycony, nikt nie chciałby by ktoś o takich oczach zatrzymał na nim wzrok. Jednak nie trwało to długo.

Nagle sytuacja się zmieniła był w domku, ale ten zdawał się być fizycznie taki sam, jednak mógłby przysiądź, że dostrzegał jakieś różnice. Tutaj wyczuwał szczęście. "Cholera, to pewnie prorocze sny, teraz pewnie pokażą mnie szczęśliwego..." - pomyślał i nie dziwił się, po chwili znowu przybliżał się do drzwi, by przejść przez nie. Wystrój był całkowicie inny. Stonowane i ciepłe kolory nadawały każdemu pomieszczeniu pewny rodzaj swoistości, każdy mógłby zamieszkać tutaj i czuć się szczęśliwy. Całe domek wydawał się ciepły i przytulny, zdawał się miejsce, gdzie chce się wracać. W końcu zobaczył siebie obejmującego od tyłu jakąś kobietę. Wywrócił oczami, tego się spodziewał, mizdrzącej się i kochającej ponad wszystko pary. "A szczęśliwą wybranką jest ?" - zastanowił się chociaż wiedział kto to. I oczywiście nie przeszedł żadnego zaskoczenia, od razu padł na podłogę w ataku niekontrolowanego śmiechu. Gdyby ktoś zwracał na niego uwagę, od razu by wezwał po znachora, który wstrzyknąłby mu leki usypiające. Jednak tak nie było i zanim się uspokoił minęło kilka długich chwil. Usiadł na podłodze i z niedowierzaniem spojrzał na parę. Oczywiście, szczęśliwa kobietą okazała się Niara. "Jakie to przewidywalne" - pomyślał znużony już całą to sceną. Tak, zapewne siła wyższa, chciała mu okazać jakie drogi ma do wyboru, nie lubił być zmuszanym do wyboru, ale tym razem mnie widział trzeciej opcji. Albo samotność i izolacja, albo spróbować otworzyć się na innych.

W pewnej chwili poczuł zapach lawendy i plusk wody. Zbudził się czujny i od razu usiadł na łóżku. Dłonią przeczesał włosy, a wzrok nadal mnie niedowierzający. "Cholera, a gdzie niby przeszłość i teraźniejszość. Ja dostałem skróconą wersję, tak ?" - pomyślał lekko zirytowany i zły. Na szczęście ktoś przerwał to paranoję i parodie jakieś książki, której tytułu nawet nie pamiętał. Wstał i ruszył chcąc sprawdzić kto wydaje takie dźwięki w środku nocy. "Jeśli kot mnie obudził, biorę go ze sobą, wybuduję dom i zatrudnię służbę, która będzie o niego dbać do końca jego dni" - pomyślał wdzięczny.

Gdy wszedł do składziku, przekonał się, że to nie kot o obudził. Miał wrażenie, że znalazł się w kolejnym nierealnym śnie, tylko tym razem ktoś chciał mu wynagrodzić tortury, jakie przeżywał śniąc tamte. "Gdybym był aż takim durniem pomyślałbym, że teraz mogę umrzeć szczęśliwy" - ironia nie odstępowała go nawet teraz, gdy widział nagiego anioła, nie piękną nagą kobietę, która część mężczyzn bierze za anioła. Ale prawdziwą skrzydlata anielicę w negliżu. Jednak odwrócił się i wycofał, choć kobieta z pewnością wyczuła jego obecność. Za najście nie zamierzał przepraszać, w podróży nie ma tak wielkiej intymności, jakbyśmy chcieli. "Sama tego chciała rozchlapując wodę tak głośno" - dodał w myślach usprawiedliwiając się.

- Teraz na pewno nie zasnę - wymamrotał. Jednak był wdzięczny za obraz nagiej anielicy nie schodzący mu sprzed oczu. Przynajmniej teraz nie przyśni mu się kolejny chory sen przez, który dostanie napadu histerii. "Tak, o zdrowie psychiczne mogę być spokojny, o ile Niara się ubierze" - pomyślał patrząc w ogień.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Wycierając się usłyszała jak drzwi do składziku uchylają się. To pewnie kot.pomyślała i nie odwróciła się. Pewności jednak nie miała, jednak nie chciała się przekonywać, czy to nie ktoś inny. Wolała nie wiedzieć. Owinęła nagie ciało białą tkaniną, związując ją na ramieniu. Materiał był nieco wilgotny, ale ciepło płomieni z kominka z pewnością szybko go wysuszy. Długa toga sunęła po podłodze kiedy Niara wychodziła z małego pomieszczenia. Kota nigdzie nie było widać, Varlein spał. Więc kto...? Pewnie mi się przesłyszało.

Przeszła przez pokój i ułożyła się na łóżku. Obrócona twarzą do ściany, odrzuciła mokre włosy do tyłu, długie fale spłynęły miękko aż na podłogę. Dziewczyna leżała długo wpatrując się w ścianę. Wszystko zdawało się spać, nawet trzask ognia w kominku ucichł. Kot przestał mruczeć. Tylko wiatr na zewnątrz dął niestrudzenie, świszcząc i hulając po strychu. Kobieta zastanawiała się, kiedy ta zawierucha się skończy, nie chciała by wichura trwała tak długo jak wtedy, ale i taki scenariusz był możliwy. Sen nie nadchodził. Dziewczyna przekręciła się na plecy i spojrzała w sufit. Im dłużej leżała tym więcej myśli na pływało jej do głowy. Kolejne pytania bez odpowiedzi. Jakiś odruch sprawił, że dotknęła swojej szyi w poszukiwaniu wisiorka. W tym momencie przypomniała sobie, że dała go przecież Varleinowi. Westchnęła. Chciała poczuć, że Meridion gdzieś jest i jej nie zapomniał. Zastanawiała się jak daleko jeszcze będą musieli lecieć i czy kiedykolwiek zdołają go odnaleźć. Starała się sobie przypomnieć jego twarz. Szmaragdowe oczy, czoło zdobione zmarszczkami, szpiczasty nos... Tak bardzo chciałaby teraz zasnąć. Zasnąć i obudzić się w nowym, lepszym świecie, z kieszenią pełną odpowiedzi. Powoli, bardzo powoli zaczęła czuć znużenie. Myśl krążyły gdzieś w przestworzach, co raz bardziej spokojne i nieokreślone. Świat zamazywał się i uciekał, jakby gnany wichurą rozgrywającą się za oknem. Kształty były nie wyraźne, ciemne, niczym nocne niebo. Niara zasnęła.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Odgłosy nagich i mokrych stóp wcale nie pomagały mu zasnąć, bynajmniej jeśli wiedział kto je wydaje i w jakim jego ubranie jest stanie. Mimo to, nie mógł długo zasnąć nawet po tym jak odgłosy ustały, a słyszał tylko równy oddech anioła. Przewrócił się na plecy i zapatrzył w sufit. "Kompletnie ześwirowałem, nie móc zasnąć przez kobietę, przecież to jest idiotyczne !" - myślał nerwowo. Sen jednak nie nadchodził, a oczy umykały mu w prawo, aby chociaż zerknąć na kobietę. Jej włosy zniekształcały linię sylwetki, dopiero teraz zwrócił pełną uwagę na ich długość. Spływał aż na podłogę.

Szczerze nie chciał tego robić, ale to był taki impuls, skoro już wstał to nie było sensu się wycofywać, to byłaby strata energii włożonej w wstanie i skradanie się do Niary. Całe szczęście deski na podłodze nie skrzypiały, a on poruszał się tylko na palcach dziwnie się garbiąc. "Można pomylić mnie z wampirem" - pomyślał rozbawiony całą tą sytuacją. Ponoć krew może mieć różny smak, zależny od charakteru istoty i jej rasy, ale jakoś nie ciągnęło go, aby sprawdzić te pogłoski. W końcu bezpiecznie i bezszelestnie dotarł do łóżka anielicy. Powoli częściami brał jej włosy, po czym czyścił z kurzu i układał na łóżku lub obrzucał ją nimi. Trochę ta czynność mu zabierała, gdyż włosy miała naprawdę gęste. Coś go podkusiło i wziął garść swoich włosów. "Cholera jasna" - zaklął w myślach, jej włosy były o wiele delikatniejsze i lśniące od jego. "Muszę się jej spytać czego używa" - stwierdził i układając kolejny pukiel na łóżku, wstał i zaczął odchodzić. Tym razem już nie skradał się, ale zwyczajnie szedł próbując zrobić jak najmniej hałasu.

W końcu z westchnieniem usiadł na łóżku. Popatrzył na kobietę. "Po dzisiejszym, powinienem jeszcze szybciej oddalić się" - pomyślał, ale na samą taką myśl, poczuł nieprzyjemne uczucie w piersi. Na pewno nie miały lepsze okazji na pojawienie się. Teraz musiał walczyć z samym sobą. Na szczęście sen w końcu spłynął i na niego, zabierając go w czarną otchłań snów.

Obudziły go promienie słońca. przekręcił się na bok i od razu jego spojrzenie padło na kobietę. "Cholera, musi leżeć naprzeciwko" - przeszło mu przez głowę, w świetle dnia zauważył, że nie jest ubrana. Przynajmniej jej ubiór pozostawiał wiele do życzenia, aby się nie katować, musiał wyjść z domku. Szybko zdjął barierę i wyleciał na promienie słońca. Musiał przyznać, że wioska po zmroku nie wyglądała na taką przerażającą. Usiadł pod domem opierając się o mur zaraz przy drzwiach. Patrząc w niebo myślał gdzie mógłby się teraz udać. Odnalezienie Meridiona zajmie im jeszcze góra parę dni, Niara zrobi co ma zrobić, a on nie jest głupi, aby to odrzucić. Odda mu książkę i tyle go widzieli. "Może zacznę się rozglądać za domkiem w jakiejś miłej okolicy ?" - zastanowił się. To było najrozsądniejsze rozwiązanie jego problemu co ze sobą zrobić, po odnalezieniu Meridiona. Tułać się po świecie jak dawniej już go nie bawiło. A mieszkać sam jak pustelnik w niedostępnych górach też nie przypadło mu do gustu, z resztą miał wtedy paskudne oczy. Wtedy przypominał Upadłego Anioła jak nigdy dotąd.
- Tak, domek w miłej okolicy... może być nawet przyjemnie - powiedział szeptem zamykając oczy i wystawiając twarz na promienie słońca.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Spała długo, bardzo długo. Dłużej niż mogłaby się po sobie spodziewać. Słońce stało już wysoko na niebie i teraz jego promienie wdzierały się do małego domku oświetlając jego wnętrze. Niara otwarła oczy. W pierwszej chwili jakby nie poznawała gdzie jest. Drewniane ściany, kominek, stół. Powoli zaczęły dochodzić do niej wspomnienia z ostatnich dni. Dziewczyna przeciągnęła się przecierając oczy. Usiadła na łóżku. Varleina nigdzie nie było. Tak, więc wstała i zrzuciła z siebie biała tkaninę, prawie natychmiast na jej ciele pojawiła jasnoniebieska się suknia. Nie musiała teraz biegać po lesie, więc strój "zwiadowcy" nie był jej już potrzebny. Jedynie włosy nie mogły zostać rozpuszczone, jak więc dziewczyna ponownie usiadła na łóżko i zaczęła je układać. Co prawda bez lustra był to nie lada wyczyn, ale udało się. Nad czołem zaplotła dwa francuskie warkoczyki, po jednym odchodzącym w każda stronę, tak by krótsze kosmyki nie wchodziły jej na oczy. spięła je z tyłu głowy. Resztę włosów natomiast podniosła do góry i zaplątała długie jasne fale w kok, który zapięła trzema ozdobnymi grzebieniami.

Varlein nadal się nie pojawił, dziewczyn zaczęła zastanawiać się gdzie on może się podziewać. Kot też gdzieś zniknął. Niara była w domku sama. I co też miała tu robić? Niedługo przecież mięli wyruszyć. Wstała więc i wyszła na zewnątrz. Dzień był ciepły i pogodny. Wczorajsza zawierucha zniknęła. Jedyną rzeczą jaka po niej została to porozrzucanie wszędzie gałęzie i liście. Upadły siedział pod domem.

- Dzień dobry - rzekła pogodnie.
- Jak się spało? - zapytała. Nie miała przecież pojęcia, że była jego nocną udręka.
- Widzę, że po nocnym huraganie ani śladu. To dobrze, będziemy mogli ruszyć dalej. Bałam się, że zawierucha potrwa z tydzień albo więcej i utkniemy tutaj na długo.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

Kot poczuł na pyszczku ciepło, które dawały promienie słońca wpadające przez niewielkie okienko w składziku. W powietrzu leniwie wirowały drobinki kurzu. Wstał, przeciągnął się jak na porządnego kota przystało i ziewnął przeraźliwie. Zwierzak leniwie wyślizgnął się ze swojej kryjówki. W porównaniu z wczorajszą nocą było dziwnie spokojnie. Zwiedzając dom znajdywał tylko oznaki bytowania intruzów, ale żadnego z nich nie było widać. Może mu się przyśniło? Nie, niemożliwe, brzuszek miał pełny. Słysząc głosy podreptał w stronę wyjścia. Stanął w progu i ponownie zaczął się teatralnie przeciągać. Czyli jednak tu są. Przycupnął przed Varleinem i pełnym pretensji miauczeniem domagał się, aby ten wpuścił go na swoje kolana i głaskał.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Pogodny i radosny ton głosu Niary nie poruszyły go. Jakaś jego część skakała na dźwięk tego głosu, ale ta większa i bardziej racjonalna, bezlitośnie ją tłumiła. Wiedział, że to było zakazane i pomagało mu to powstrzymać swoje zapędy. Promienie słońca nie zdołały mu poprawić nastroju. Nawet kot domagający się pieszczot nie rozczulał go tylko irytował. Popatrzył na niego beznamiętnym wzrokiem.
- Nie tym razem, kocie - powiedział i popatrzył na anielicę.
- Nie wyspałem się i także się cieszę, że możemy ruszać dalej - "Gdybyśmy tu utknęli, w końcu bym nie wytrzymał" - pomyślał, ale nie powiedział, mogła by przez te słowa się czegoś domyślić.

Wstał i wyciągnął z sakiewki naszyjnik, który na czas podróży on trzymał. Skupił się, a jego wzrok zamglił się. Po chwili wiedział gdzie powinni ruszać. Meridion wydawał się stać w miejscu i na nich czekać. Wiedział, że to mało prawdopodobne, ale gdyby tak rzeczywiście było wcale by się nie zdziwił. Nie wiedział jakie umiejętności posiadł Wedrowiec, ale zakładał, że są one spore.
- Wędrowiec stoi w miejscu, powinniśmy szybko do niego dotrzeć - powiedział przenosząc beznamiętny wzrok na anielicę. Na jego plecach pojawiły się piękne i duże skrzydła z czarnymi, brązowymi i złotymi piórami. Jedynie co podobało mu się dotychczas w zmianie były jego skrzydła i włosy. Biały nie podobał mu się za bardzo, a teraz czuł sympatię do swojego wyglądu. Z reszta uważał, że zrobił się przystojniejszy. "Może przygrucham sobie jaką ludzką dziewuchę ? Z reguły są płytkie, patrzą na majątek, później na urodę, mam te rzeczy, więc nie będzie problemu" - myślał, ale skrycie zadawał sobie pytanie, czy będzie wtedy szczęśliwy. Oczywiste było, że taki układ nie uczyniłby go radosnym.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Reiven
Szukający drogi
Posty: 43
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Reiven »

Ostatnie dni były dla niej niekończącą się podróżą. Początkowo trudno jej się było przyzwyczaić, że znów jest sama. Uświadamiała to sobie zawsze gdy po polowaniu zabierała się do jedzenia i okazywało się, że upolowała za dużo, w sam raz dla trójki. Nadir na tym korzystał i gdyby nie to, że dużo biegał, pewnie już wkrótce wyglądałby jak kuleczka.
Rei choć niby przyzwyczajona do samotności, czuła, że jednak towarzystwo w podróży jest czymś... miłym. Błogosławiła to, że może rozmawiać ze zwierzętami, bo dzięki temu nie czuła się tak okropnie samotna.
Dni mijały jeden za drugim, a elfka nadal nie umiała określić dokąd jedzie. Kierowała się tam gdzie czuła, że powinna jechać, ale czy te przeczucia dokądś ją miały doprowadzić, tego sama nie wiedziała. Czasami to Ignis obierał drogę. A czasami gdy już mieli obrany kierunek musieli go zmieniać, bo natrafili na przeszkodę nie do pokonania.
Taką przeszkodą okazała się wichura. Tamtego dnia jechali dłużej niż zwykle, słońce niemal już skryło się całkiem za drzewami, kiedy Rei zatrzymała swojego wierzchowca. Nadir krążył niespokojnie, Ignis strzygł nerwowo uszami. Elfka czuła, że w powietrzu coś wisi, coś niedobrego.

- Niedobrze. Idzie huragan. Nadir spróbuj się gdzieś ukryć. Ja poszukam schronienia dla siebie i Ignisa - wilk spojrzał tęsknie na swoją towarzyszkę, ale posłuchał polecenia.
Choć próbowała, to jednak jej poszukiwania okazały się bezskuteczne. Wichura zaskoczyła ich w środku lasu. Drzewa zawodziły wyginane silnymi podmuchami. Wszędzie latały liście i drobniejsze gałęzie. Rei próbowała chronić siebie i konia za pomocą magii powietrza, ale jej umiejętności nie starczyły by zmniejszyć siłę wiatru uderzającą w nią i Ignisa.
W końcu żywioł wygrał. Reiven uderzona grubą gałęzią straciła przytomność i resztę nocy spędziła na trawie, nie wiedząc co się dzieje wokół niej.

Obudziła się nad ranem. Lewe ramię miała wygięte w dziwny sposób, bolała ją głowa i nie mogła się podnieść. Rozejrzała się zamglonym spojrzeniem po okolicy. Ignisa nigdzie nie było.

- Co się stało? Zapytała samą siebie w myślach. Spróbowała wstać bardzo powoli i wtedy zorientowała się, że na lewej ręce nie może się nawet oprzeć Czyżby była złamana? zdusiła przekleństwo. Poczuła, że na twarzy ma coś zaschniętego... krew. Miała rozcięte czoło po prawej stronie.

- Chyba potrzebuję pomocy. - stwierdziła uśmiechając się krzywo by dodać sobie otuchy. Ratunkiem okazał się Nadir. Wyszedł spod jakichś krzaków, gdzie widocznie znalazł coś w rodzaju jamy i podbiegł do elfki. Pomóż mi poprosiła. Wilk pomógł dziewczynie wstać i służył jej jako oparcie, ponieważ Reiven kręciło się w głowie i cały czas się chwiała.
Niedługo potem doszli do wioski. Wilk szukał zapachu ludzi, kogoś, kto pomógłby jego pani. Rei była u kresu sił. Krew znów leciała z rany na czole. Złamana ręka bolała, odbierając jej zmysły. Upadła znów tracąc przytomność na ścieżce między zrujnowanymi domkami. Nadir bezskutecznie próbował ją obudzić, liżąc po twarzy. Gdy to nie przyniosło skutków, zaczął przeraźliwie wyć i szczekać na przemiennie, mając nadzieję, że jeśli ktoś tu jest, to go usłyszy.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Niara chciała ruszać natychmiast. Nie było czasy na zbędne zastanowienia. Meridion stał w jedynym miejscu, a to oznaczało, że łatwiej będzie go odnaleźć. Nie mogli czekać, trzeba było wyruszać. Fakt iż potrafili latać tylko ułatwiał sprawę, mogli poruszać się dużo szybciej niż konno. Varlien był tego dnia dużo bardziej oschły, niż poprzedniego wieczoru. Niara nie miała pojęcia, co się z nim dzieje, ale nie zamierzała pytać. Akceptowała to jaki był, z resztą nie miała innego wyjścia. Podmuch porannego wiatru rozwiał jego włosy i kobieta spojrzała na jego twarz, jakby całkiem bez wyrazu. Na prawdę, w tej chwili nie pojmowała jego zaciętości. Otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, ale w tym momencie coś jej przerwało. Wilk... pomyślała, usłyszawszy wycie zwierzęcia, a w tym jednym słowie zawierało się więcej, niż sam jego gatunek, Niara wiedziała, że nie jest to zwykły wilk, ten wilk posiadał właściciela i to w potrzebie.

Szybkim krokiem ruszyła w wąska ścieżką miedzy domami, minęła Varleina, jakby całkiem ignorując jego obecność. W dole ścieżki zobaczyła kobietę, ledwo trzymającą się na nogach. Natychmiast zaczęła biec w jej stronę. Bez słowa przykucnęła przy niej.

- Varlein! - krzyknęła, wzywając go na pomoc, sama przecież nie dałaby rady nieść kobiety. Spojrzała na jej lewą rękę. Nie wyglądało to dobrze, z pewnością była połamana, ale co gorsza, ramię było wygięte w taki sposób, jakby zostało wystawione ze stawu. Dziewczynę przeszył dreszcz, wiedziała bowiem, że elfkę czeka bolesny zabieg, który ona będzie musiała przeprowadzić, jeśli jej przypuszczenia się potwierdzą nie będzie mogła użyć magii, a wyglądało na to, że tak właśnie będzie. Prócz, z pewnością, złamanej ręki, z czoła dziewczyny ciekła krew. Jeśli dostała mocno gałęzią, istniało duże prawdopodobieństwo, że to nie tylko rana, ale coś gorszego.

- Jestem Niara - przedstawiła się pośpiesznie, wiedziała, że w ten sposób będzie im łatwiej.
- Czy oprócz bólu w ręce i głowie, czujesz go gdzieś jeszcze? - zapytała, musiała wiedzieć czy kobieta ma jakieś bóle wewnętrzny, podejrzewała, że i tak w wkrótce straci przytomność, a wtedy już niczego się od niej nie dowie i będzie ją leczyć na ślepo. Przyłożyła dłoń do jej czoła, by zatamować krwawienie, użyła jedynie tyle magii, by krew zakrzepła.
- Masz zawroty głowy? Ból brzucha? - pytała próbując ją podnieść. Wilk zawarczał na nią ostrzegawczo. Spokojnie, chcę jej tylko pomóc, nie bój się powiedziała, do zwierzęcia.

- Varlein! - krzyknęła ponownie.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Reiven
Szukający drogi
Posty: 43
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Reiven »

Czuła, że wzywa ją ciemność. Taka miękka i ciepła, bezpieczna i dziwnie znajoma. Nie było tam bólu, ani cierpienia. Tylko spokój. Rei chciała się jej poddać, ale coś siłą ją trzymało przy świadomości. Coś denerwującego, ale znajomego za razem. Przeraźliwe wycie Nadira.
Potem poczuła, że ktoś przy niej jest. Ktoś do niej mówił... Niara.
Reiven otworzyła oczy i skupiła się na nieznajomej. Przedstawiła się, czyli ona też musiała.
- Reiven. - powiedziała cicho, niemal niedosłyszalnie, a to jedno słowo stanowiło dla niej nie lada wysiłek. Nieznajoma pytała o jej zdrowie. Elfka skupiła się niesamowitym wysiłkiem woli, by dokładnie przeanalizować stan swojego ciała. Pomógł jej kojący dotyk Niary, która zatamowała krwawienie z czoła. Niby niewiele, ale pozwoliło Rei na chwilę odzyskać nieco sił.
- Boli mnie ręka, jest chyba złamana. I kręci mi się w głowie. Jest mi niedobrze, ale brzuch mnie nie boli. Za to głowa... - syknęła czując że nadchodzi znów ból, niczym fala przypływu zalewająca brzeg. Nadir kręcił się niespokojnie przy pani. Gotów był ją w każdej chwili asekurować, by nie zrobiła sobie krzywdy. Spojrzał błagalnie na Niarę
- Proszę, pomóż jej[/i] - przemówił do anielicy w języku wilków.
Reiven uniosła lekko dłoń, chcąc pogłaskać wilka, a także by wstać, ale ciemność zaczęła się o nią upominać ze wzmożoną siłą. Zawroty głowy sprawiły, że świat przed jej oczami się rozmył. Przymknęła więc powieki i poczuła jak znów ją ogarnia ta przyjemna nicość. Zemdlała.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Najpierw wyczuł obcą aurę, jedna na pewno należała do elfa, jednak w drugiej wyczuwał coś dziwnego. Jakby należała wo wilka ze specjalnymi umiejętnościami. Kilka chwil później mógł już zobaczyć nieznajomych. Nie mylił się, ujrzał bladą elfkę o kruczoczarnych włosach w skórzanym ubraniu podkreślającym figurę. Z daleka było widać, że to nie była dobra noc dla niej. Wilka idący obok musiał przejąć sporo z jej wagi na siebie, aby w ogóle mogła się poruszać w miarę stabilnie. "Ofiara nocnej nawałnicy" - pomyślał widząc trud kobiety, jednak z miejsca się nie ruszył. Jakoś nie miał nastroju do niesienia bezinteresownej pomocy. Bynajmniej teraz przypominał dawnego siebie i w końcu poczuł spokój, wiedział na czym stoi.

Wiedział jednak, że Niara rzuci się do pomocy, jak tylko zauważy nieznajomych. Zazwyczaj ludzie z umiejętnościami leczniczymi działali w takich chwilach. "Co bywa kłopotliwe dla osób trzecich, czyli dla mnie..." - pomyślał markotnie, oczekując usłyszeć wkrótce swoje imię.
Nie czekał długo, już po chwili rozległy się dwa okrzyki anielicy z jego imieniem w roli głównej. Z westchnieniem podniósł się.
- No to do roboty - wymamrotał pod nosem, po czym dodał głośniej :
- Już biegnę.

Po chwili biegu był już przy rannej i jej pomocnikach. Jednak usłyszał coś ciekawego. Gdyby nie wysokie wyszkolenie w kwestii magii umysłu, raczej by go to ominęło. Teraz miał potwierdzenie swoich przypuszczeń. Wilk miał specjalne umiejętności. "Ciekawe jak to się stało ?" - pomyślał, jednak pojękiwania i wygląd rannej nie pozwalał na kontynuowanie rozważań. Kobieta wyglądała, jakby została sam na sam z sadystą szczególnie lubiącym ręce. "Nie wygląda to dobrze" - stwierdził coś tak oczywistego, jak to, że kamień nie może być miękki. Twarz Niary tylko potwierdzała tan rannej nieznajomej. Od razu zabrał się do wzięcia sporego ciężaru kobiety na siebie, wilk był już wyraźnie zmęczony, a anielica sama by nie dała rady jej nieść, on z resztą też nie dałby rady samemu, bez użycia magii był w takich chwilach bezradny.
- Jak ją doniesiemy do domu, oprócz gorącej wody, czystych materiałów i sztywnych rzeczy do usztywnienia ręki, mam coś załatwić ? - spytał się mając nadzieję, że to wszystko dobrze się skończy. Widok cierpienia dziewczyny, jakoś wywoływał u niego duże pokłady empatii. "Dziwny jestem..." - pomyślał
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Niara chwyciła elfkę w pół, nie mogła nadwyrężać jej złamanej już ręki. Dziewczyna zemdlała, więc prawie musieli ją ciągnąć. Przy takim ciężarze droga do domku wydawała się dwa razy dłuższa. Wilk szedł obok. Nic jej nie będzie, wyjdzie z tego, obiecuję powiedziała do zwierzęcia. Reiven była ciężko ranna, ale Niara była pewna, że odzyska zdrowie, pewnie trochę to potrwa, ale z pewnością wyjdzie z tego. W końcu zaczęli docierać do domku. Weszli do środka i położyli Reiven na posłaniu Niary. Nadal była nieprzytomna. Wilk został za drzwiami, anielica bała się jego reakcji, na pewne zabiegi.

Varlein umilkł, był nieswój, a może właśnie zachowywał się całkiem normalnie? Kobieta nie miała pojęcia, w każdym razie jego oschłość na pewno nie pomagała. Reiven wyglądała słabo, bardzo słabo. Niara już wiedziała, że ręka dziewczyny jest połamana i wystawiona. Dotknęła jej ramienia. Tak jak się obawiała, ręka była wręcz pogruchotana. Kość była złamana w kilku miejscach. Zanim jednak anielica miała użyć magii by poskładać ją choć w małym stopniu trzeba było nastawić wyłamany bark, póki dziewczyna była nieprzytomna.

- Przytrzymają ją, muszę nastawić jej bark, jeśli się ocknie i zacznie wyrywać, przestawi sobie połamane kości.

Dziewczyna stanęła tak by móc mocno chwycić ramię elfki. Varlein przytrzymał Reiven, mimo iż była nieprzytomna, a Niara zaczęła nastawiać kość. Przeraźliwy krzyk elfki rozdarł powietrze w pomieszczeniu. Dziewczyna w przypływie bólu chciała się podnieść, ale Varlein ją przytrzymał. Ręka wróciła do stawu, a kobieta znów straciła przytomność. Niara bała się, że mimo wszystko połamane kości ramienia mogły się poprzestawiać. Ułożyła dziewczynę na łóżku, pod głowę podłożyła jej skóry zdjęte z ławy, tak by głowę miała ułożoną wysoko.

- Póki co, nie będziesz mi potrzebny - powiedziała do Varleina, równie rzeczowo i oschle co on i zabrała się do magicznego leczenia elfki. Szybko wyleczyła ranę na czole dziewczyny i ustawiła jej kości w ręce, poza tym nic nie mogła zrobić. Tak jak się obawiała dziewczyna mogła mieć wstrząs mózgu, a kości w ręce były tak pogruchotane, że jedyne co mogła zrobić magicznie to ustawić je tak, by zrosły się prawidłowo. Usztywniła je dwiema deskami i zawinęła bandażem. Varlein wyszedł, tak więc Niara miała czas by przebrać, nieprzytomną elfkę. Musiała jej niestety porozcinać niektóre części ubrania. Na szczęście ubieranie jej w coś, w czym mogła odpoczywać mogło odbyć się za pomocą magii.

Dziewczyna leżała teraz półżywa na posłaniu anielicy. Niara przyniosła do pokoju wiadro ze składzika, jeśli elfka miała wstrząs mózgu pewne było, że niedługo obudzi się i zacznie wymiotować. Anielica usiadła więc na łóżku Varleina i postanowiła czekać. Póki co, nie mogła nic więcej zrobić.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Smoczyca ponownie odwiedziła Błyszczące Jezioro, jego tafla niejako dawała jej lekkie ukojenie, przemyślenie paru spraw i ostatnich wydarzeń nie zajęło jej wiele czasu. Myślała o tym że samotność teraz nie będzie przyjemnym wyborem, lecz skarłowaciałym przymusem a to nie dawało już takiej satysfakcji. Towarzystwo elfki, wilka i demona no i smok na dokładkę - takie zabawne błahostki również widniały w jej głowie. Pojawiło się również uczucie jakże dobrze jej znane, tęsknota. Taak.. tęsknota za tą kruczowłosą, często milczącą jednakże miłą sercu oraz duszy elfką.. W powietrzu jej kraju dało się czuć nadciągającą jesień, niektóre drzewa już powoli traciły kolory..Minęło parę tygodni okupowania Błyszczącego Jeziora oraz milczenia. Smoczyca nie mogła tego dłużej znieść, musiała usłyszeć choć jedną nutkę głosu Rei.

Pajęcza sieć była niezawodną lecz kosztowną energetycznie sztuką. Aravira w skupieniu zamknęła oczy i zaczęła szeptać zaklęcia, po chwili ujrzała świat w postaci jedynie kształtów, czarnych obłoków dymu jej umysł poprowadził ją wprost do Reiven, wokół niej kłębiły się kolejne czarne smugi, a ona sama...coś było nie tak, zaniepokojona smoczyca otworzyła szybko oczy. Mała złota niteczka została wypuszczona i była widoczna nawet po uniesieniu powiek. Aravira z niemym jękiem na ogromnej szafirowej paszczy wzbiła się w powietrze i zaczęła szaleńczo szybki lot, gnana lękiem i niepewnością. Silne uderzenia skrzydeł szybko naprowadziły ją na kurs, a złota niteczka niezauważalnie ciągnęła do siebie. Po dniu lotu była na miejscu...Czuła wyraźnie, czuła bliską obecność elfki i jeszcze kilku innych istot, nie obchodziło ją jednakże ich pochodzenie...Okolica wyglądała okropnie, stare domy a naokoło poprzewracane drzewa...
Wichury, pogoda..coś nad czym nie da się zapanować. Szukała miejsca do wylądowania i skupienia myśli..W końcu znalazła i niemal z płaczem puściła małą nieśmiałą, ale pełną entuzjazmu myśl w stronę przyjaciółki..
-Reiven...jestem tu..
Nie wiedziała zbytnio jak się zachować czy biec do domu w którym się znajdowała czy...Tak postanowiła dać upust tęsknocie i w jednej chwili z ciężkiego smoczego cielska wśród lichych chatynek stała młoda elfka, która sprężystym krokiem biegła w stronę domku. Nadir zauważył ją z daleka i zamerdał ogonem, jego szczeknięcie było niczym ambrozja dla długo słuchających milczenia uszu Araviry. Z impetem wbiegła przez próg, nie mając na względzie zasad dobrego wychowania...
-Reiven, Reiven...jestem tu, jestem... - pogładziła lekko jej dłoń i ze łzami w oczach opadła na kolana. Spojrzała na zdumioną kobietę i mężczyznę, którego kojarzyła z...Jaki ten świat mały...
- Co się jej stało? - zaszeptała wręcz żałośnie wbijając błagalne spojrzenie w kobietę...
Awatar użytkownika
Reiven
Szukający drogi
Posty: 43
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Reiven »

Reiven było dobrze w ciepłej i miękkiej ciemności w którą zapadła. Było jej tak dziwnie bezpiecznie. Ktoś próbował ją stamtąd wyrwać, sprawił jej nieopisany ból, gdy robił coś z jej ciałem, ale nie umiała powiedzieć co i z którą częścią. Ból wyrwał ją na moment ze stanu błogiej nieświadomości, jej krzyk rozdarł powietrze, a potem zapadła się jeszcze bardziej w ciemność i już nie chciała jej opuszczać.

Nadir kręcił się niespokojnie po wiosce. Nieznajoma która pomagała Rei, nie pozwoliła mu wejść. Aravirę wyczuł z daleka, chciał się z nią przywitać i jednocześnie spróbował skorzystać z okazji i dostać się do domku, jednak nie dał rady. Nadal był na dworze, a Rei była tam w środku, otoczona nieznajomymi. Jednak była tam też Aravira, co nieco uspokoiło wilka, który położył się przed chatką i czekał.

Reiven usłyszała głos przedzierający się do niej z ciemności, tak miły jej uszom, głos przybranej siostry. Wiedziałam, że prędzej czy później się spotkamy pomyślała. Uniosła lekko powieki a przed sobą zobaczyła nieznaną sobie twarz. Biła od niej aura ciepła i dobroci. Elfka uśmiechnęła się. Było jej tak dziwnie, a kobieta przed nią wydawała się jej tak znajoma i obca za razem.
- Umarłam? - zapytała cicho. Nie miała siły nawet by unieść głowę. Ciemność wciąż ją wzywała.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Nie bardzo wiedziała co się dzieje, ktoś wtargnął do domku, jakaś kobieta. Drzwi zostały otwarte i młoda elfka jak strzała wbiegła do pomieszczenia, a za nią wilk. Dopadła do chorej Reiven jakby doskonale wiedziała co się stało. Przewróciła przy okazji wiadro, które stało przy łóżku dziewczyny, w razie gdyby wstrząs spowodował wymioty. Wilk przestraszył się upadającego naczynia i odskoczył w bok, po czym przednimi łapami oparł się o posłanie elfki. Zdziwienie Niary nie miało końca. Nie wiedziała czy powinna dopaść do kobiety i odciągnąć ja od Reiven, czy krzyknąć. A może uciekać? Była oszołomiona, myśli i pytania gnały w jej głowie niczym konie galopujące po równinie. Co tu się w ogóle działo? Pytała sama siebie.

- Um... Reiven nic nie będzie - odezwała się w końcu nieśmiało. Elfka nie wyglądała na groźną, więc postanowiła przedstawić się i dowiedzieć co się tutaj dzieje.

- Jestem Niara. A jeśli chodzi o Rei, to ma złamaną rękę i prawdopodobnie wstrząs mózgu, ale wyjdzie z tego. Nie może na razie wstawać i lepiej jej nie męczyć, bo będzie tylko gorzej. Ona powinna spać - rzekła.

- A teraz, czy mogłabyś mi powiedzieć co to wszystko ma znaczyć i kim jesteś? Bo, że przyjaciółką Reiven, tego zdążyłam się domyślić.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 16 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Nie bardzo wiedziała, co się dzieje, ktoś wtargnął do domku, jakaś kobieta. Drzwi zostały otwarte i młoda elfka jak strzała wbiegła do pomieszczenia, a za nią wilk. Dopadła do chorej Reiven jakby doskonale wiedziała co się stało. Przewróciła przy okazji wiadro, które stało przy łóżku dziewczyny, w razie gdyby wstrząs spowodował wymioty. Wilk przestraszył się upadającego naczynia i odskoczył w bok, po czym przednimi łapami oparł się o posłanie elfki. Zdziwienie Niary nie miało końca. Nie wiedziała czy powinna dopaść do kobiety i odciągnąć ja od Reiven, czy krzyknąć. A może uciekać? Była oszołomiona, myśli i pytania gnały w jej głowie niczym konie galopujące po równinie. Co tu się w ogóle działo? Pytała sama siebie.

- Um... Reiven nic nie będzie - odezwała się w końcu nieśmiało. Elfka nie wyglądała na groźną, więc postanowiła przedstawić się i dowiedzieć co się tutaj dzieje.

- Jestem Niara. A jeśli chodzi o Rei, to ma złamaną rękę i prawdopodobnie wstrząs mózgu, ale wyjdzie z tego. Nie może na razie wstawać i lepiej jej nie męczyć, bo będzie tylko gorzej. Ona powinna spać - rzekła.

- A teraz, czy mogłabyś mi powiedzieć co to wszystko ma znaczyć i kim jesteś? Bo, że przyjaciółką Reiven, tego zdążyłam się domyśli
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości