Opuszczone Królestwo[Zniszczona wioska] Stary Domek.

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

[Zniszczona wioska] Stary Domek.

Post autor: Varlein »

        Lecieli cały dzień, jednak wraz ze zachodem słońca postanowili przeczekać noc i odpocząć nieco przed dalszą drogą. Niedługo potem natknęli się na opuszczona wioskę. Wylądowali i rozglądnęli się po okolicy. Większość domów nie wyglądała zachęcająco, na pierwszy rzut oka było widać, że czekały na nieostrożnych turystów, aby zwalić się im na głowy. On swojej jeszcze potrzebował i jak sadził Niara także.

- Rozglądnijmy się trochę, może któryś dom będzie się zdawał na nocleg - powiedział, po czym ruszyli przed siebie. Okolica nie wydawała się odpowiednia na spacer przy świetle księżyca. Upadłego jednak to nie zrażało. W piekle widział zbyt dużo, aby martwić się czy obawiać opuszczonej wioski. Możliwe, że coś mieszkało w tych ruinach, ale podejrzewał, że są to tylko dzikie zwierzęta, szukające tak jak oni schronienia na noc.

        W końcu natknęli się na mniej więcej spełniający minimalne wymogi dom. Szyb nie było, farba już dawno zblakła i zaczęła się kruszyć. Jednak nie mogli znaleźć nic lepszego w okolicy. Całe szczęście w środku nie było tak źle. A nawet znalazło się łóżko. Ku jego uldze było nawet posłanie ze skóry. Łóżko było wystarczająco duże, aby pomieścić oboje aniołów, ale raczej tak po protu nie wypadało. Ich przyjacielskie relacje były jeszcze w stadium raczkowania, nie należało ich nadwyrężać.

        O mało nie podskoczył widząc wciąż zdatny do użytku kominek. Mimo letniej pory, w nocy mogło się znacznie ochłodzić, a nie zawsze skrzydła spełniały rolę grzewczą. Rozglądnął się po pomieszczeniu i stwierdził, że na razie nie musi wzmacniać konstrukcji magicznie. Schody na górne piętra były spróchniałe i uginały się nawet po warstwą kurzu na nie opadającego. Jednak coś trzeba było zrobić. Pod łóżkiem pojawiło się błękitnawe światło i uniosło je w powietrze, po czym przeniosło w pobliże kominka. Jego posłanie już tam była, co znaczyło, że przed nimi ktoś tu był. Podniósł skóry i wyszedł przed dom, porządnie wytrzepał z kurzu materiał, po czym wrócił i ułożył skóry jak blisko kominka. Popatrzył na anielicę.

- Pójdę po drewno na opał, jak wrócę zajmę się magicznym wzmocnieniem konstrukcji i założeniem bariery. Ty w tym czasie rozglądnij się po pomieszczaniach może jest tu coś przydatnego - powiedział, skierował się do drzwi. Nie nachodził się, gdyż zaraz za domem rozciągał się las. Magia mocy pomogła mu w ścinaniu drzewa i ćwiartowaniu go na odpowiednie kawałki. W pewnej chwili zobaczył wpatrzone w niego żółte ślepia i wyszczerzone kły. Nie zastanawiając się wcale wysłał w tamtym kierunku silną wiązkę energii, która posłała zwierzę ze skowytem na drzewo za nim. Podchodząc bliżej stwierdził, że zabił wilka. Nie był zbyt masywny, ale było z pewnością miał tyle mięsa, aby starczyło na kolację dla niego i Niary. Za pomocą magii podniósł martwe zwierze i kłody drewna, po czym ruszył do domu. Już po chwili był z powrotem. Sto drewna ułożył pod ścianą naprzeciwko komina, ale kilka kawałków najpierw ułożył w samym kominku. Niestety, nie posiadał krzesiwa. Popatrzył przepraszająco na na anielicę.

- Jeśli masz krzesiwo, proszę rozpal w kominku, Ja zajmę się barierą - powiedział, po czym wskazał na truchło wilka. - Tym przyjemniaczkiem nie musisz się zajmować - dodał i od razu zabrał się do pracy. Zaczął od wzmacniania ścian i podpór domu, W czasie tworzenia bariery mogły nie wytrzymać, co byłoby zbyt niebezpieczne nawet jak dla niego. Po chwili uśmiechnął się zadowolony. Ten dom wytrzyma jeszcze wiele, przynajmniej dopóki on tutaj będzie. Zaraz zaczął mruczeć i gestykulować. Barierę splótł z wzmocnieniami domu, jak i samym domem. Bariera była solidna, nawet solidniejsza, niż ta która postawił w obozie. Na noc z pewnością starczy. Na koniec zapalił jeszcze magiczne światło nad ich głowami, niezbyt silne, aby czasem nie przyciągnąć nieproszonych magicznych gości. Bariera powinna wytrzymać, ale lepiej nie kusić losu.

- Bariera postawiona, a dach nie zawali się nam na głowy - stwierdził. Po czym zajął się wilkiem za pomocą magii. Po co brudzić sobie ręce i sztylet, skoro można się posłużyć magią ?
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

        W zamyśleniu rozglądała się po domu. W głowie huczało jej od nadmiaru myśli i zdarzeń. Trudno jej było się skupić na czymkolwiek. Poczuła się jak zagubione dziecko we mgle. Długo, bardzo długo nie potrafiła skupić się na słowach Upadłego. W końcu otrząsnęła się z zamyślenia. Faktycznie dom nie miał okien, skoro Varlein zajął się magicznym umacnianiem konstrukcji, ona również powinna pomóc. W pomieszczeniu znajdowały się tylko dwa otwory okienne. Niara stanęła przed jednym z nich, wyciągnęła przed siebie dłonie, a w otworze powoli zaczęła tworzyć się szyba. Niebieskie i fioletowe światło sączące się z rąk anielicy rozpłynęło się po ścianie i wlewając się w drugi otwór utworzyło szybę dla drugiego okna. Teraz z pewnością nie groziły im zimne, nocne przeciągi. Kobieta spojrzała w stronę schodów, myślała dłuższą chwilę przyglądając się im uważnie. Nie potrafiła stworzyć im magicznych podpór, które rozpłynęłyby się wraz z jej odejściem, za to mogła stworzyć im te rzeczywiste. Energia magiczna rozlała się po drewnianej konstrukcji, wewnętrzne belki podtrzymujące stare, spróchniałe stopnie zostały otoczone jasnym światłem. Następnie światło rozlało się po całych schodach, a ich drewniana struktura nadszarpnięta przez czas została odbudowana. Drewno, co prawda nie wyglądało na nowe, ale Niara wiedziała, że przez najbliższe lata po schodach może stąpać dorosły mężczyzna, a one nie zawiodą. Czas nadszedł, aby przygotować miejsce do spania. Nie zamierzała spać na jednym posłaniu z upadłym, ani też skazywać go na drzemkę na podłodze. Po drugiej stronie kominka przy niedużym wysiłku stworzyła pojedyncze, ciężkie drewniana łoże. Stworzenie posłania było dla niej jedynie przyjemnością, albowiem tworzenie struktur tkanin było niezwykle prostym zajęciem. Tak, więc dziewczyna magiczna energią zdołała stworzyć posłania dla obu łóżek.

        Pod ścianą naprzeciwko kominka stała długa ława, a przy niej wąski, drewniany stół. Niara przeniosła skóry i pościeliła nimi ławę. W tej chwili im dalej ognia były tym lepiej. Dziewczyna przyklęknęła przy kominku, a w jej dłoniach prawie natychmiast pojawiło się krzesiwo. Pocierając kamieniem, o kamień bardzo szybko udało jej się rozpalić ogień, w starym kominku. Pomieszczenie rozjaśnił blask ognia. Kobieta wstała i kolejny raz ułatwiając sobie życie magią w jej dłoniach utworzyło się coś na kształt oliwnej lampki. Przyszedł czas na zwiedzanie domku…

        Na wprost drzwi wejściowych znajdowały się drugie, jakby mniejsze. Małe kobiece dłonie pchnęły je mocno, a one otworzyły się skrzypiąc niemiłosiernie. W małym pokoiku było całkiem ciemno. Dziewczyna przestąpiła przez próg, z lampką wyciągnięta przed siebie. Pomieszczenie nie miało okien, było wąskie i mało przyjemne. Pachniało w nim starym drewnem i ziołami. Oliwna lampka ledwo rozświetlała panujący tu mrok. Dziewczyna zrobiło krok do przodu i z hukiem uderzyła o coś nogą. Syknęła z bólu i odruchowo pochyliła się by rozmasować obolały mięsień. Jak się okazało pomieszczenie w którym się znalazła służyło prawdopodobnie jako schowek i spiżarnia. Na dłuższej ścianie znajdowały się rzędy półek sięgających samego sufitu, resztę pomieszczenia natomiast zajmowały deski, wiadra i garnki. Jak się okazało Niara uderzyła nogą o starą, drewnianą balię, która stała na samym środku pokoiku. Nie było więc tu wiele przydatnych rzeczy, prócz owych garnków i drewnianych sztućców Cała reszta pozostawała bezużyteczna. Kobieta wyszła ze spiżarni z zamiarem zajrzenia na strych, uznał jednak, że równie dobrze może zrobić to później. W milczeniu przemierzyła główne pomieszczenie i stawiając na wąskim stole oliwną lampkę usiadła na ławie kuląc się w sobie i zamykając we własnym świecie.

        Varlein krzątał się po pomieszczeniu robiąc rzeczy, o których Niara w tej chwili nie miała pojęcia. Pogrążona w myślach o lataniu, podróży i Opuszczonym Królestwie zupełnie odcięła się od świata. Zaczęła zastanawiać się, czy to, co robi ma jakikolwiek sens, czy nie powinna zrezygnować. Nie miała pojęcia, co, tak naprawdę czuje do niej Meridion, czy w ogóle chce ją widzieć. Przecież go zostawiła… Ratowała Armintel… ale go zostawiła, nie zaczekała, nie pomogła, nie porozmawiała, po prostu zniknęła. Czy tak właśnie powinna była robić…, Jeśli ten uparty demon przekonał sam siebie, że nie chce jej widzieć, że zostawiła go bez słowa pożegnania to cała jej podróż nie ma najmniejszego sensu. Czyżby znów pakowała się w coś co nie ma przyszłości? Nie wiedziała czy jej ślepa wiara w coś, czego może w ogóle nigdy nie zaistniało powinna nadal tlić się w jej sercu. Ale tliła się, nadal, wiara i nadzieją, że to wszystko jednak ma jakiś sens… że jej poszukiwania coś znaczę, choćby miała tylko wyjaśnić, powiedzieć jak było naprawdę…
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

        Kot znieruchomiał, gdy jeden z dwójki intruzów krzątających się po domu wszedł do składzika. Siedzenie w bezruchu na jednej z półek wymagało dużej siły woli i pokonania swojej tchórzliwej natury. Powietrze stało się przesycone magią do tego stopnia, że niewidzialne cząsteczki mocy powodowały dreszcze i niemiłe nastroszenie futerka. Futrzak z gracją zeskoczył na podłogę i w ostatnim momencie wyślizgnął się na korytarz. Natychmiast znalazł sobie inną kryjówkę tuż za większą stertą rupieci walających się to tu, to tam. Te istoty robiły tyle hałasu i rzucały tak potężne czary, że nawet zmarły mógłby wyczuć ich obecność z dystansu wielu staj. Jego dziwnie niebieskie oczy błyszczały drapieżnie odbijając blask płomieni tańczących w kominku.

        Ogień to ciepło, a oni wyglądają na człekopodobnych, a gdzie ludzie tam jedzenie no i głaskanie, drapanie... - ot, kocie rozumowanie.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

        "Cudowne ciepło" - pomyślał leżąc na swoim posłaniu blisko kominka. Był bardzo wdzięczny anielicy, że stworzyła dla niego łóżko i posłanie. Sen na tym będzie na pewno o dużo bardziej przyjemniejszy, niż na kilku skórach. Do tego ciepło bijące od komina.
- Dobra magia też jest niekiedy przydatna - wymruczał pod nosem patrząc na sufit. W walce raczej jest zbyteczna i szkoda marnować na nią energię, ale jak się okazało w podróżowaniu jest bardzo pożyteczna. Bynajmniej nie musieli spać na podłodze, lub pod gołym niebem. Nie miał nic przeciwko spaniu pod gołym niebem, ale noce niekiedy potrafiły byc naprawdę chłodne, nawet w letnim okresie.

        Niara poszła na oględziny domu, a on dalej rozmyślał. Cel ich podróży był coraz bliżej, ale anielica wydawała się być coraz bardziej przygnębiona. "Dlaczego ?" -zadawał sobie pytanie. Powinna się cieszyć, że będzie mogła spotkać Wędrowca i wyjaśnić mu swoje uczucia. "Może martwi się czy nie odrzuci jej ?" - zastanawiał się, jednak nie znał na to odpowiedzi. Meridion był bardzo tajemniczy, praktycznie nic o nim nie wiedział. NA uczuciach też mało się znał, więc określenie problemu było dla niego niewykonalne.

        Przed oczami stanęła mu twarz Niary, ta smutna, zamyślona i uśmiechnięta, choć nie przypominał sobie, aby wiele razy widział ją szczęśliwą. "Chyba nigdy jej takiej nie widziałem" - stwierdził, a była to szkoda. Był prawie pewny, że uśmiech tej kobiety potrafił rozświetlić nawet najbardziej ponury dzień. "O czym ty myślisz" - skarcił samego siebie. Podróż w towarzystwie tego anioła działa na niego niepokojąco. Jak dawniej myśleniu i analizowaniu poświęcał wiele czasu i uwagi, ale jego myśli niebezpiecznie często krążyły wokół osoby Niary. "Czyżby nauka już mi nie wystarczała ?"- pomyślał ironicznie krzywiąc wargi. Jak dotąd nie widział w żadnej kobiecie nic romantycznego. Wszystko zaczęło się zmieniać po przybyciu na ten świat. Najpierw dobry duch. Przypomniał sobie jak miło było koło niej leżeć. Później przemiana znalezienie ksiąg. Sympatia do wodnej wróżki. A teraz to. Czuł się jak w ruchomych piaskach. Każdy jego ruch powodował jeszcze głębsze zagłębianie się. Pierwszy raz w życiu zaczynał nie poznawać samego siebie, nie rozumieć swoich myśli i poczynań. Jak każda niewiedza i ta zaczynała go lekko irytować i burzyć jego spokój. Zaczynał niecierpliwie oczekiwać spotkania z Meridionem, mógłby wtedy się oddalić. A raczej uciec. Jeszcze bardziej niepokoił go fakt, że wcale tego nie chciał. "Pewnie cieszysz się starcze, twój ukochany Upadły zaczyna mieć bardzo pozytywne emocje" - pomyślał patrząc w sufit, jakby w ogóle go nie było, a jego spojrzenie było utkwione w niebie. Już wyobrażał sobie jak dobrotliwy staruszek śmieje się z jego rozterek i zmian. Mało go to obchodziło, dużo bardziej obawiał się samych zmian. Miał tylko podejrzenia gdzie te zmiany go zaprowadzą. Do szukania miłości i swojego miejsca jak jakiś desperat. Ani trochę mu się to nie podobało. Byłoby miło mieć osobę, której można ufać, ale szukanie jej za wszelką cenę nie pasowało do niego.

        W końcu anielica wróciła.
- Dlaczego go kochasz skoro jesteś nieszczęśliwa ? Miłość jest tak piękna, że warto dla niej cierpieć ? Nie rozumiem tego, zaczynam dobrze pojmować te uczucia, sam zaczynam je czuć, ale ich nie rozumiem. Niby dlaczego mam cierpieć dlatego, że ktoś nie odwzajemnia moich uczuć - powiedział do niej. "Przed tą zmianą, życie było o dużo łatwiejsze" -pomyślał.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

        Z zamyślenia wyrwały ją słowa Upadłego. Była tak zaskoczona, że jej usta rozchyliły się delikatnie w grymasie zdziwienia. Oczy posmutniały jeszcze bardziej, stając się matowe i pochmurne. Poczuła się jakby ktoś zrzucił jej na serce stertę kamieni. Spojrzała na niego nadal zaskoczona. Przełknęła ślinę i westchnęła cicho.

- Dlaczego go kocham? Kiedyś wiedziałam, a teraz? ... Kiedyś po prostu był, cokolwiek by się nie działo, zawsze zjawiał się wtedy, gdy był potrzebny. Jakby wiedział, że jestem w niebezpieczeństwie. Jakby podświadomie chciał mnie chronić. Tylko wtedy go jeszcze nie zauważałam. Był tylko zamkniętym w sobie, rządnym wiedzy, wrednym demonem. Nie dopuszczał do siebie nikogo. Stał z boku. A potem... Po powrocie z Północy... zmienił się, dojrzał, postarzał i otworzył. Jakby coś w nim pękło. I ja się zmieniłam, wyleczyłam się z dawnych uczuć i urazów. I... Byłam mniej smutna... - uśmiechnęła się, ale jej oczy nadal pogrążone były w codziennym bólu.

- Pytasz czemu miłość przynosi ból... Nie wiem, może przynosi go ona tylko mnie? a cierpię, bo jak do tej pory była ona nieodwzajemniona... A jaka jest teraz nie wiem. Boje się, że znów taka będzie. Boje się, że moje serce znów płata mi figla i widzi coś czego nie powinno. Wiele lat bałam się zbliżyć do kogokolwiek, a kiedy już się odważyłam znów zostałam strącona w otchłań smutku. Kiedyś wydawało mi się, że wiem czym jest miłość. Teraz czuje się zupełnie nie świadoma. Zawody bolą mnie tak bardzo, że przez długi czas boję zbliżyć się do kogokolwiek. Z drugiej jednak strony pragnę nie być samotna. Wiele lat tak przeżyłam i wiem, że samotność, choćby nie wiem jak pouczająca była, nie daje szczęścia. Dlaczego kocham Meridiona? Być może pokochałabym każdą istotę, która w jakiś sposób okaże mi uczucia i nie zrani - mówiła, a głos jej drżał. Zupełnie przestała panować nad tym co się dzieje. Łzy napłynęły jej do oczy. A szaroniebieskie tęczówki błyszczały niczym krople deszczu w promieniach porannego słońca. Pochyliła się nad stołem i wsparłszy łokcie o jego blat schowała twarz w dłoniach.

- Po prostu nie mam pojęcie co będzie kiedy go spotkam... Nie mam pojęcia, czy znów nie zostanę wyrzucona na bruk... - jej głos łamała się i drżał, a łzy spływały i wsiąkały w drewniany blat stołu. Że też musiał o cokolwiek pytać... jęknęła w duchu. Coś się w niej złamało. Tama, jaką zbudowała i która miała chronić ją przed własnym strachem została zerwana. Teraz nie było już odwrotu, bała się odrzucenia, bala się, że znów zostanie zraniona. Właściwie po co go szuka? Bo ma nadzieję, że tym razem będzie inaczej? a co jeśli nie? Może lepiej było żyć w nieświadomości...
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

Miłość, miłość, miłość...

        Kot wskoczył z gracją na parapet i zaczął się skradać dalej w stronę kominka. Na chwilę blask płomieni oświetlił jego szary grzbiet przyozdobiony w czarne pręgi. Drewno nie śmiało wydać z siebie żadnego dźwięku pod naciskiem jego łapek. Zwierzę zatrzymało się na moment i przekrzywiło łepek. Czemu jej przeciekają oczy? Chyba jednak nie mają jedzenia... To pewnie dlatego. Już prawie osiągnął swój wymarzony cel, już czuł przyjemne ciepło bijące od ognia na futerku, gdy usłyszał imię "Meridion". Kot potknął się o własne łapy i spadł na podłogę. Deski nie wytrzymały tym razem i zgrzytnęły przeraźliwie. Zwierzak czmychnął szybko pod stół delikatnie zahaczając ogonem o nogę Niary.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

        Uważnie słuchał jej słów, jednak dalej nie rozumiał czym tak naprawdę jest miłość. Dlaczego każdy na tym świecie zaczyna potrzebować kogoś bliskiego. Co im przeszkadza w samotności, nie lubią samych siebie ? Czy to jest naturalna potrzeba i nie maja nad tym kontroli ? I dlaczego on zaczyna robić się taki sam. Mógł zaakceptować fakt, że ciepłe uczucia zamieszkają w jego sercu, ale chciał zrozumieć je, ich sposób działania i dlaczego nagle zaczął ich potrzebować. "Największy problem jaki spotkałem..." - pomyślał niewesoło, nie uśmiechało mu się żyć do końca z nieświadomością jak funkcjonuje jego własne serce. Za bardzo by go irytowało.

        Jego rozmyślania przerwały łzy Niary, mżawka przerodziła się w fontannę słonych kropli. Wyskoczył z łóżka, jakby właśnie ktoś rozłożył pod nim rozżarzone węgle. Kiedyś obojętnie przeszedłby nad czyimikolwiek łzami, a teraz widok płaczącej kobiety powodował, że sam robił się smutny, w piersi robiło mu się nieprzyjemnie. A za to wszystko był pewny, że jest odpowiedzialne jedno pytanie. Musiał przyznać poznanemu w obozie zmiennokształtnemu rację, za dużo gadał. Powinien sam nad tym się głowić i samemu rozwiązać problem. Teraz został wplatany w inny.

        Ostrożnie zaczął się przybliżać do płaczącej kobiety. "Cholerna empatia, musiała się pojawić akurat teraz" - pojawiła się, a on teraz nie wiedział jak zaradzić problemowi. Nie miał pojęcia jak pomóc anielicy. Żałował, że nikt jeszcze nie napisał instrukcji obsługi kobiet. "Uratowała by mi głowę" -pomyślał, kiedy delikatnie kładł dłoń na ramieniu Niary. Jej ciało drżało. Jednak nie wiedział co powiedzieć. "Będzie dobrze ? - nie, nie wiadomo czy będzie. Masz mnie ? -prędzej rozryczała by się jeszcze bardziej. Znajdziesz sobie innego ? - dobijaj ją jeszcze bardziej" - sam zadawał sobie pytania, a potem odpowiadał. Propozycje były nieudane i sam się dziwił, że był w stanie wymyślać coś tak durnego.

- To nie koniec świata. Jesteś miła i opiekuńcza, ktoś na pewno Cię pokocha - "Tak, jeśli będę to ja, to mamy bardzo poważny problem, przynajmniej ja mam" - przemknęło mu przez głowę, ale niestrudzenie kontynuował. Jeśli nie wszystko pójdzie po twojej myśli, mogę zostać z Tobą ile zechcesz. Wiem, propozycja nieciekawa, ale mam trochę zalet. Do póki nie znajdziesz innego, będziesz bezpieczna i... - w tym momencie zaciął się, ale uratował go upadek kota. Zwierze mało go obchodziło. Jego umysł był zaprzątnięty do gorączkowej pracy. Co powiedzieć, a co lepiej przemilczeć.

- Dam Ci ramie do wypłakania, tylko nie każ mi już dłużej mówić, ponieważ sam zaczynam się w tym wszystkim gubić. Nie rozumiem dlaczego niby czuję, że muszę sprawić abyś się uśmiechnęła... - czuł się, jak pies wrzucony do wody i zmuszony do życia w niej. Miał nadzieję, że on nauczy się w tym pływać.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

        Ostatnie słowa Upadłego były nie mniejszym zaskoczeniem, co jego wcześniejsze pytanie. Nie miała pojęcia co tak naprawdę ma na myśli anioł. Albo raczej nie mogła uwierzyć w jego słowa. Podniosła głowę i spojrzała na niego zapłakanymi oczami. Roześmiała się cicho na jego prośbę, by mógł skończyć mówić. Kot który, przed chwilą runął na ziemię, zaczął ocierać się o jej nogi. Dziewczyna otarła łzy z twarzy. Pochyliła się i delikatnie podniosła kota z ziemi, sadzając go sobie na kolanach.

- Kogo my tu mamy? - zapytała zwracając się do kota i głaszcząc go po grzbiecie.
- Chyba mamy nowego towarzysza - rzekła, spoglądając na Varleina.
- Pewnie jesteś głodny, co kotku?

        Kot tylko miauknął i przechylił łepek. Dziewczyna przestała go głaskać i zestawiła go na podłogę, a po chwili pojawił się obok niego spodek z mlekiem i kawałek surowej ryby. Nie było to oczywiście to samo co normalne pożywienie, ale kot i tak wyglądał na zadowolonego. Zwierzątko zdawało się być bardzo sympatyczne, a Niara zawsze miała słabość do istot mniejszych. Dzięki pojawianiu się kota miała okazje uspokoić się i choć przez chwile poudawać, że nic się nie wydarzyło, a przy okazji uniknąć wzroku upadłego.

- Proszę Kotku. To nie to, co mleko od krowy, ale chyba na razie musi Ci wystarczyć - dodała drapiąc kota za uchem. Przez dłuższą chwile patrzyła na niego, w końcu jednak musiała wrócić do rzeczywistości. Spojrzała więc w stronę Varleina i wzdychając uśmiechnęła się łagodnie.

- Masz rację, to nie koniec świata. Z resztą nie wiem czy koniec świata w ogóle istnieje. Ale... jeśli istnieje, to na pewno mi do niego daleko. Przepraszam, czasem po prostu myśli i strach mnie przytłaczają. Sądziłam, że pozbyłam się lęków przeszłości, czasem okazuje się jednak, że nie do końca. Dziękuję, za... propozycję... ramienia, ale postaram się więcej nie płakać - mówiła spokojnie i dość pewnie. Niestety nadal, nie potrafiła zinterpretować jego słów. Czy on w ogóle zdawał sobie sprawę z tego co mówił? Pytanie pozostawało bez odpowiedzi.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

        Kot miauknął z satysfakcją, gdy Niara zwróciła na niego uwagę. Ot, przynajmniej nie chcą go zjeść i nawet głaszczą. Za każdym razem gdy anielica gładziła jego futerko czy też drapała za uchem, zwierzak mruczał wdzięcznie. Początkowo nie był ufny wobec pojawiającej się znikąd miski z mlekiem i kawałka ryby, ale gdy upewnił się, że są prawdziwe, cały dom wypełniło głośno wesołe mlaskanie. Dachowiec cały czas nie spuszczał wzroku z intruzów. Głaszczą, dają jedzenie, palą w kominku, więc chyba nie chcą go pożreć, nie? W mgnieniu oka skończył posiłek i zaczął się z rozkoszą przeciągać. Następnie przycupnął pomiędzy nimi i zadzierając do góry łepek obserwował jak będzie przebiegała rozmowa. Puszysty ogon falował w powietrzu.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

        Zwykły kot uratował go po raz drugi. Przerwał niezręczną chwilę zaległą między nim, a anielicą. "Szkoda, że nie mam dla niego jedzenia" - pomyślał i schylił się, aby chociaż kota podrapać za uchem.

        Jednak, gdy Niara unikała jego wzroku, domyślił się, że znowu powiedział o wiele za dużo, niż powinien. Przynajmniej domyślił się dlaczego do tej pory wolał towarzystwo książek. Nie mają uczuć, nie obrażają się, są proste i nie stwarzają krępujących sytuacji. Podsumowując obcowanie z nimi było o wiele prostsze i mniej wymagające, z resztą wiedział jak się z nimi obchodzić. Niestety, takiej wiedzy nie posiadał w stosunku do kobiet. Zwłaszcza tych płaczących.

        No cóż, gdyby wiedział, że to niemożliwe przysiągłby, że jego serce na kilka sekund przestało bić, po czym zaczęło w przyspieszonym tempie, jakby chciało nadrobić stracony czas. Stało się tak z powodu jednak niewinnego uśmiechu anielicy. "Cholera jasna, ja wariuję. Ciekawe czy jest wariatkowo dla aniołów i czy mają tam książki ?" - pomyślał. Jego myśli nie miały odzwierciedlania w mimice. Jeśli będzie tak dalej, przynajmniej Niara nie zorientuje się z zalążków jego uczuć w stosunku do niej, a jemu może uda się je zdusić. Choć w zważywszy w jakiej sytuacji są teraz i przez najbliższy czas, wątpił w to.

        Skinął głową i nieznacznie się uśmiechnął. Miał rację, nie miała żadnych podejrzeń, przynajmniej w tej chwili. Co jak stwierdził ze zdziwieniem, wcale mu się nie podobało. W tej chwili trochę zazdrościł kotu, o ie jego życie było prostsze od jego.

- Ulżyło mi, nie jestem najlepszy w bliskich kontaktach z innymi. Tym bardziej nie radzę sobie z płaczącymi kobietami, nawet ze swoimi uczuciami nie mogę dojść do ładu - spiął się, znowu powiedział za dużo, ale kobieta wydawała się nie zdawać sobie z tego sprawy. Odwrócił się i skierował do swojego łóżka. Położył się i od razu skierował wzrok w sufit. Obawiał się nawet zerknąć na kobietę, najpierw musiał trochę się uspokoić i zbudować mur wokół swojego serca. Wydawało mu się jakby w tej chwili było widoczne jak na gołej dłoni i przez to wystawione na zbyt dużo niebezpieczeństwo. Pokręcił głową z niedowierzaniem, ale zaraz się opanował i ustawił ją sztywno, po czym kątem oka zerknął na Niarę, wydawała się nie widzieć jego ruchów. Odetchnął więc z ulgą. "Czysta paranoja. Żyję sobie normalnie, aż tu bach. Pierwszy raz moje pragnienie wiedzy wystawiło mnie na taką sytuację. Nieźle mnie wkopało" - pomyślał.

- Dobrej nocy - powiedział po czym odwrócił się plecami do kobiety. "Przynajmniej nie widzi mojej twarzy" - pomyślał i ze wszystkich sił starał się zasnąć. Przynajmniej na kilka godzin uwolni się od swoich niezrozumiałych uczuć. Jednak sen nie nadchodził jeszcze długo. A sam nie mógł przestać myśleć o aniele siedzącym za nim. "W piekle lepszych tortur nie wynaleźli..." - przemknęło mu przez głowę.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

        Kot skończył jeść, najwyraźniej mu smakowało, bo wesoło wskoczył na ławę i zaczął ocierać się o Niarę. Dziewczyna podrapała go za uchem, a zwierzątko zachęcone tą pieszczotą samo wdrapało się jej na kolana. Anielica delikatnie drapała kotka za uszkiem i po łebku, a ten tylko mruczał i ocierał się o jej dłoń, domagając się więcej. Miło było mieć przy sobie tego zwierzaka. Uspokajał, a kiedy trzeba... odwracał uwagę. Kiedy kot ocierał się o nią, w poszukiwaniu co raz to nowych pieszczot, jego sierść zaczęła łaskotać ją w brzuch. Dziewczyna spojrzała na swoją tunikę i westchnęła. Co ja robiłam w tym lesie... ? pomyślała, widząc dziurę w materiale, na samym środku brzucha. Dopiero teraz kobieta zdała sobie sprawę, że jej ubranie nie wygląda zbyt dobrze. Tunika była brudna i podarła się, nie dość, że na brzuchu, to również na dekolcie, w miejscach, gdzie nie zasłaniała jej skórzana kamizelka. Na rękawach miała plamy z krwi - pozostałości po ratowaniu Nieznajomego. Spodnie, na szczęście, były całe, zdobiły jej jedynie plamy z błota i trawy. Skórzane buty trochę się zniszczyły, podczas biegu do obozu, całe poobcierane były prze kolce jeżyn. Na szczęście dzięki nim, nogi anielicy nie miały ani jednego zadrapania. Dziewczyna westchnęła po raz drugi. Mogła wprawdzie załatać dziury magicznie, ale ani się w ten sposób się nie umyje, ani nie zrobi prania. Zawiązała jedynie rzemyki kamizeli, tak by od pasa w górę nie była półnaga. Uznała, że jeśli chodzi o wygląd, doprowadzi go do porządku później. Wróciła więc myślami do rozmowy z mężczyzną.

        Kiedy Varlein wspomniał o kontaktach z innymi ludźmi pomyślała o sobie. Najwyraźniej też nie była najlepsza w ich nawiązywaniu, choć zawsze wydawało jej się, że jest inaczej. Upadły był zamknięty w sobie, to wiedziała na pewno. A to przywołało wspomnienia. Przez jej umysł przewinęły się obrazy dwóch twarzy, obie one wywoływały te same uczucia. To były twarze mężczyzn, zamkniętych w sobie, zupełnie jak anioł. Dziewczyn westchnęła na myśl o utraconych chwilach. Te wspomnienia nie bolały, wywoływały jedynie tęsknotę i nostalgię. Niara już dawno pozbyła się myślenia "co by było gdyby" wiedziała, że takimi rozważaniami nic nie zmieni. Mimo to, tęskniła, tęskniła za chwilami, które przeminęły i miały już nigdy nie wrócić. A może jednak miały powrócić? Tylko w innym wymiarze? W innym czasie i wcieleniu? Tego nie wiedziała. Być może podświadomie pragnęła, ale nie wiedziała.

        Zanim zdążyła otrząsną się z własnych myśli i wrócić do świata rzeczywistego Varlein już mówił jej "dobranoc". To co powiedział jeszcze przed chwilą było zaskakujące i w jego ustach dość dziwne. Ale ucieczka do łóżka była czymś całkowicie niezwykły. Niara zupełnie nie spodziewała się, że ten, pewny siebie mężczyzna ucieknie spać, jakby narażał się czymś rozmawiając z nią. Czyżby tak bardzo bał się przed kimś otworzyć? zaprzyjaźnić? Niara nie pojmowała. Poza tym pozostawały też inne kwestie, nie tylko te duchowe...

- Varlein... - odezwała się nieśmiało, kiedy upadły leżał już w łóżku.
- Nie...nie... jesteś głodny? Przecież lecieliśmy cały dzień? I... ten wilk... Sądziłam, że przyniosłeś go na kolację... Nie potrafię stworzyć całej potrawy magicznie, ale mogę coś ugotować? Chyba, że... wolisz spać?
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

        Na dźwięk swojego imienia o mało co nie sturlał się z łóżka, aby w ogóle nie było go widać. Rozmowa zmuszała do kontaktu wzrokowego, którego teraz nie był pewny. Niestety, jego żołądek miał inne potrzeby niż sen. Jakby chcąc potwierdzić słowa Niary, odezwał się naglącym głosem. "Rozbudziła mnie, a z pustym żołądkiem i tak będę się męczył, a nie zasnę" - pomyślał zrezygnowany. Wpierw oczyścił umysł z wszelkich niepotrzebnych myśli i dopiero wtedy odwrócił się i wstał.

- Fakt, głodny jestem jak wilk i nie mógłbym odmówić posiłku w towarzystwie tak uroczej damy - powiedział swoim sposobem przybierając maskę uśmiechu i starając się jak najbardziej przymknąć oczy, aby nie zobaczyła ich wyrazu. - Mięso jest gotowe do pieczenia, więc się nim zajmę. O talerze nie musisz się martwić. Zawsze mogę postawić magiczne podpory, powinno wystarczyć. Tylko sztućce by się przydały - powiedział szybko, po czym skinął na mięso, a ono zaczęło lecieć nad kominek. Najpierw postawił magiczną barierę, na której porozkładał mięso. Dzięki niej mógł dobrze regulować temperaturę smażenia. Zrobił tez specjalne kominki, którymi wydostawał się dym, ale tak aby mięso nie przeszło jego zapachem. "Przynajmniej w magii jestem dobry" - pomyślał zadowolony ze swojego dzieła.

- Masz do wyboru, krwiste mięso, zarumienione, dobrze usmażone, lub spalone. Tylko za w czasu powiedz jakie. Ja preferuję dobrze usmażone, więc trochę piec się będzie - dodał nawet się nie odwracając. Na razie wolał jeszcze pobyć w swoim świecie, gdzie wiedział o wszystkim i wszystko rozumiał. "Chyba ta przemiana zrobiła ze mnie tchórza" - pomyślał zrezygnowany. Zawsze był pewny siebie, wręcz arogancki, a teraz... Obawiał się porozmawiać z jedną kobietą. Nawet tłumaczenia, że one widzą więcej niż mężczyźni na nic się zdały. Zapewne jeszcze przed przemianą, w ogóle nie przejmowałby się niuansami, tylko od razu powiedział co jest w tej chwili grane. Jednak, obecnie na same takie myśli, wzdrygał się. "O czym ja myślę, przecież chyba jej nie kocham, Za szybko, dużo za szybko. Z resztą jak rozpoznać miłość ? Nie, to musi być za szybko" - jego wewnętrzny monolog tylko dodatkowo nadszarpywał jego nerwy i pogłębiał jego niepewność. W tej chwili ani jedno, ani drugie, nie sprzyjało mu, tylko skazywało na katusze.

        W końcu mięso było gotowe. Wstał a ich jedzenie wypłynęło z kominka na jasnoniebieskiej tafli magii. Ruszył do stołu. Po drodze przygotował nawet porcje dla kota, już pokrojoną w małe kosteczki. Na oddzielnej tafli opuścił je na podłogę. Mimo to nie usunął tej magii. "Jaki ze mnie dobry aniołek, nawet nie pozwolę kotu jeść z podłogi" - pomyślał ironicznie. Tym bardziej jego myśli nie miały swojego udziału w mimice twarzy. Znowu przywołał na usta uroczy uśmiech, starając się, aby jego oczy tez się śmiały.
Usiadł po lewej stronie anielicy. Przed nimi postawił już po kawałku mięsa, a resztę postawił na środku stołu. Nie patrzył na kobietę, tylko raz spojrzał jej w oczy, mówiąc :

- Smacznego.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

        Gdzieś międzyczasie, kiedy Varlein robił kolację Niara poszła do składzika i przyniosła stamtąd drewniane talerze i sztućce. Nie potrzebowała magii, wystarczyło tylko dobrze poszukać w małym domku. Było jej trochę przykro, że sama nie może nic gotować, ale zdała się na upadłego. Może po prostu była nie przyzwyczajona, że ktoś robi coś, za nią, zwykle musiała dawać sobie radę sama, obsługując przy tym jakiś swoich podopiecznych. Czyżby tym razem rolę się odwróciły? Dziewczyna wiedziała, że gotowanie potrwa, więc w tym czasie postanowiła posprzątać składzik.

        Ciemność małego pomieszczenie rozświetlało teraz 5 dużych świec przymocowanych do ścian na drewnianych rączkach. Wchodząc do pokoiku zostawiła otwarte drzwi, tak by mieć dodatkowe światło, bijące z głównego pomieszczenia. Przy sprzątaniu oczywiście musiała wspomagać się magią. Dom był opuszczony i niewiele w nim zostało. Dziewczyna sprzątnęła zagraconą podłogę, układając rzeczy na ścianie z wysoką półką. Na podłodze została teraz tylko balia i... kurz. Jego nie musiała pozbywać się magicznie, w kącie, po między ściana a półką stała stara miotła, więc dziewczyna użyła jej do zmiecenia podłogi. Półki wcześniej starła małą szmatką, znalezioną gdzieś w składziku. Teraz pomieszczenie wyglądało na w miarę czyste. Nie było w nim pajęczyn, ani kurzu. Sprzęty zostały ładnie ułożone na półkach, a balia przesunięta z samego środka na bok, pod ścianę. Anielica otrzepała się z pajęczyn i kurzu po czym wróciła do głównego pomieszczenia. Świece w składziku nadal były zapalone, Niara bowiem miała już plany na późny wieczór, kiedy Varlein uda się spać.

        Trafiła doskonale, mężczyzna właśnie skończył przygotowywać jedzenie i kładł je na stole. Usiadła więc na ławie i delikatnie, przy pomocy drewnianych sztućców przełożyła mięso z magicznej podpory na talerz. Dziwne, sama posługiwała się magią, a wolała jeść ze starego drewnianego talerza. Chyba za bardzo była przywiązana do przedmiotów stworzonych przez ludzi. Varlein usiadł obok niej.

- Dziękuję odparła - odwracając się do niego i uśmiechając łagodnie, po czym zaczęła jeść. Starała się opanować smutek jaki krążył w jej żyłach i otaczał serce. Nie chciała więcej płakać, użalać się nad sobą i okazywać słabości. Wiedziała, że będzie co ma być i że prawdopodobnie wkrótce dowie się na czym stoi. Tylko właśnie ta niepewność była przytłaczająca. Przez nią nie mogła normalnie myśleć i funkcjonować.

        Jedzenie przygotowane przez mężczyznę było bardzo smaczne. Choć Niara tak na prawdę nie czuła głodu. Zawsze kiedy była smutna przestawała jeść, po prostu przestawała odczuwać głód. Wiedziała jednak, że musi o sobie zadbać, lecieli w końcu cały dzień i nawet jeśli nie czuła ani zmęczenia ani głodu, to wiedziała, że on tam jest, a nie czuje go tylko dlatego, że silniejszy jest jej smutek. Podczas jedzenia postanowiła zagadnąć upadłego. Jak dotąd sytuacja nadal zdawała się być niezręczna. Niara obwiniała o to swój wybuch płaczu.

- Jak to się właściwie stało, że byleś aniołem, a jesteś upadłym? - zapytała jakby nigdy nic, choć z pewnością nie było to proste pytanie. Skoro jednak mieli spędzić ze sobą trochę czasu, miło byłoby wiedzieć coś o swoim towarzyszu. Warto było się poznać.

- Wiem, że pewnie to dość osobiste pytanie, ale myślę, że skoro jesteśmy tu razem warto się choć trochę poznać...
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

        O wiele bardziej wolał kiedy miała zamyślony i smutny wyraz twarzy, z przymusem pocieszenia jakoś dawał sobie radę, ale z zamierającym sercem, na widok jej uśmiechu... Szło mu na prawdę kiepsko. "Czuję się jak w jakieś chorej sztuce teatralnej" - pomyślał jedząc mięso. Musiał przyznać, że nawet nieźle mu wyszło, po pierwszym kęsie, w ogóle przestał zwracać uwagę na smak.

        "Mogłem jednak dalej spać" - stwierdził, gdy niezręczna cisza zaczęła go zbyt mocno przytłaczać. Na dźwięk jej głosu drgnął, miał nadzieję, że i tego Niara nie zauważyła. Po pierwsze mogła się zacząć czegoś domyślać, choć jak na razie było to mało prawdopodobne, a po drugie, niesłusznie mogła go uznać za tchórza. Jednak słysząc jej pytania szybko się rozluźnił. Te tematy zawsze go rozśmieszały, więc i teraz wyrwał mu się cichy śmiech. Choć jego pobyt w niebie nie był czymś bardzo interesującym.

- Nie mam nic przeciwko zdradzenia Ci mojej przeszłości. Choć opowieść jest raczej krótka i mało wciągającą - powiedział lekko chichocząc.

- Od kiedy tylko pamiętam uwielbiałem książki i magię. Zawsze byłem bardzo ambitny, jeśli chodzi o zdobywanie nowej siły i wiedzy. Inni patrzyli na to z przymrużeniem oka, jednak niesmaki rozpoczęły się gdy nie miałem najmniejszego zamiaru wykorzystać zgromadzonych umiejętności do walki z piekielnymi i mieszkańcami otchłani. Wspólne śpiewy też nie nastawiały mnie optymistycznie. Do tego jasno dawałem do zrozumienia, że nie mam ochoty naprowadzać ludzi na właściwą według aniołów ścieżkę. Myślałem w prosty sposób. Dlaczego mam się przejmować kimś, kto sam siebie pogrąża ? Niby po co mam pomagać komuś, kto nie chce pomóc samemu sobie ? W końcu stało się to czego wszyscy się spodziewali. Złamał regułę i zainteresowałem się księgami, których wiedza została zabroniona. Miarka się przebrała i chcieli mnie wyrzucić z nieba, jak jakiegoś żebraka z uroczystego przyjęcia. Nie podobało mi się to, kilkorgu skrzydlatym przetrąciłem skrzydła, gdy chcieli mnie zmusić, po czym sam opuściłem, miejsce samych heretyków. Wtedy stałem się pół upadłym. Jednak nie trwało to długo, kiedy piekielni zainteresowali się mną, wiedziałem, że nauczę się od nich wiele nowego, więc przystałem na ich propozycję. Sporo czasu spędziłem w piekle na nauce i ponownym treningu. W końcu i oni chcieli, aby użył swoich mocy, ale w innym kierunku. Krótko mówiąc miałem siać zło i ból w każdym miejscu do którego przybędę, zabijać aniołów i tym podobne bzdury i głupstwa. Po walce z kimś wysoko postawionym w hierarchii upadłych opuściłem piekło. Od tamtej pory tułałem się poszukując nowych mocy. Na razie jest spokojnie, ale pewnie piekielni upomną się o mnie. Są zbyt pamiętliwi i mściwi. O dobre anioły się nie martwię, póki nie sieję zniszczenia, dadzą mi spokój i wolną rękę - powiedział uśmiechając się szeroko.

- Z resztą w ataku na mnie przelałoby się dużo ich krwi, zanim padłbym martwym, więc między mną, a nimi trwa nieumówiona tolerancja. Oni zostawiają mnie w spokoju, ja nie robię nic co uważają za przymiot piekielnych - dodał, już kończąc posiłek. - A Ty ? Jak to się stało, że jesteś na ziemi, a nie w niebiańskich planach ? Podobna do mnie nie jesteś wcale, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jesteś równie dobra jak inni niebiańscy. Więc czemu ? - spytał będąc tego ciekawym.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

        Westchnęła cicho, kiedy skończyła jeść. Spojrzała na niego ze zrozumieniem. Starała się nie oceniać innych, choć musiała przyznać, że jej pierwsze spotkanie z Varleinem nie było zbyt przyjemne. I jej ocena tego upadłego była krzywdząca. Teraz to się zmieniło. Teraz dostrzegała w nim więcej dobrego.

- Rozumiem, nie każdy potrafi żyć pod czyjąś jurysdykcją. Chyba nawet ja już tego nie potrafię... Cóż... - zaczęła. Odsunęła talerz i wsunęła się głębiej na ławę, podciągając nogi, a plecami oparła się o drewnianą ścianę.

- Moja historia jest zdecydowanie dłuższa. Od początku wiedziałam, że mam zostać Uzdrowicielką. Jako młoda dziewczyna zostałam wysłana z misją na ziemię.Trafiłam na dwór do pewnego, bardzo mądrego władcy i tam zajmowałam się uzdrawianiem, oczywiście nie tylko szlachty, ale wszystkich. Byłam jednak pod skrzydłami króla i było to wielce wygodne. Nie groziły mi niebezpieczeństwa, moim zadaniem było jedynie leczenie chorych. Z czasem nauczyłam się zielarstwa i innych sztuk leczniczych. Wiedziałam, że moje przebywanie w niebiosach będzie sporadyczne, że życie będę prowadzić tu na ziemi. Tak więc, łatwowierna i ufna anielica zakochała się w nieodpowiednim mężczyźnie, sądząc, że może żyć normalnie pośród ludzi. I był on zdecydowanie nieodpowiednim mężczyzną. Jak się okazało chciał ode mnie dwóch rzeczy: ciała i wejścia do Niebios. Jak się pewnie domyślasz tego pierwszego nie dostał, co się zaś tyczy Niebios... Naiwnie otwarłam portal.. i stało się... - zamilkła na chwilę - Może opuszczę ten fragment historii... W każdym razie skutek mojego postępowania był taki, że jedno z anielskich miast zostało doszczętnie zniszczone, a Rada postanowiła mnie wygnać. Zostawiono mi moce, z jednym tylko zastrzeżeniem, że nie wolno mi ich używać na sobie. Zabrano skrzydła. Może właściwiej byłoby powiedzieć... wyrwano. Na plecach zaś pozostały mi dwie długie krwawiące rany, które miały się nie zagoić... Dostałam również pewien artefakt, który miał umożliwić mi funkcjonowanie na ziemi, gdybym go zgubiła, lub została okradziona, rany miały nieustannie krwawić i doprowadzić do mojej śmierci. Tak o to trafiłam na ziemię... - znów zamilkła na chwile, zastanawiała się czy mówić dalej, w zasadzie ta cześć historii nie wiele wyjaśniała, przecież Niara miała teraz skrzydła, była aniołem... postanowiła więc ciągnąc dalej.

- Głównie tułałam się po wiecie nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca. W końcu jednak, stało się tak, że poznałam pewnego smoka. Ha, żeby tylko smoka, smoka, w potrzebie, co wydawało mi się wtedy nie do pomyślenia. Tak więc znalazłam Zorę w lesie z krwawiącym skrzydłem i zaprzyjaźniłam się z tym wielkim gadem. To on wprowadził mnie w kolejne arkana magi i nauczył większości rzeczy które tera umiem. Byłam na tyle zagubiona i zmęczona życiem, że gdyby nie ten jaszczu nie wiem co by było. W każdym jednak razie nie mogłam byc przecież z nim wiecznie. Niestety moja kolejna podroż skończyła się o wiele gorzej niż się spodziewałam. Trafiłam w ręce dość potężnego maga, który jednym słowem zrobił sobie ze mnie niewolnicę. Zabrał artefakt, który musiałam mieć i zamknął pod kluczem, był on jednak na tyle blisko, że pozwalał mi żyć. Tak więc mag mógł robić ze mną co chciał, a ja ani nie byłam w stanie odebrać mu Artemisu, ani wyzwolić się z magicznych kajdan. bardzo lubił fizyczną przemoc, był zepsuty do szpiku kości, nigdy nie widziałam tak okrutnego człowieka - mówiła, głos jej był matowy, a wzrok nieobecny.

- W końcu jednak udało mi się uciec, niestety bez artefaktu. Tak więc postanowiłam szukać pomocy u Zory i wtedy, gdzieś po drodze spotkałam Meridiona. Długo szukałam przedmiotu który pozwolił by mi żyć, kiedy już go odnalazłam wróciłam pod skrzydła mojego smoka na jakiś czas. Szybko jednak moim życiu znów dokonał się przewrót. Może to zabrzmi dziwnie, ale hmm... umarłam... - spojrzała na niego, tymi smutnymi oczami - I zostałam wskrzeszona... rada uznała i... - nie odważyła się powiedzieć jego imienia - uznali, że mogę być tym kim jestem teraz. Tak więc, nie podlegam bezpośredniej jurysdykcji Niebios i jestem tym kim jestem...

Skończyła mówić, z lekkimi wyrzutami sumienia, że pewnie powiedziała za dużo, o wiele za dużo.
Królowa Niara
Królowe na trony!

"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,
z łez ocieraj cudze oczy, chociaż twoich nie otarto."


“Nie ten mocny, kto burzy lecz ten, który podpiera. Nie ten, co łzy wyciska, lecz ten co je wyciera. Człowiekiem najszlachetniejszym w całym ludzkim tłumie, jest ten kto oprócz łez własnych cudze łzy rozumie.”
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

"Pod czyjąś jurysdykcją..." - pomyślał, nigdy nie rozważał swojego postępowania w ten sposób, ale prawdę mówiąc, nie lubił słuchać czyiś rozkazów i nakazów. Patrząc na to z boku był w takiej samej sytuacji jak Niara, tylko ich drogi po ten dzień przebiegały zupełnie inaczej. On negował wszelką władze boga nad nim, jego droga była łatwa, ale samotna. Natomiast kobieta okupiła swoja wolność cierpieniem, z pewnością była to szlachetniejsza droga. Wiedział, że wszystko mu nie powie, na przykład to jak zginęła, ale to były tylko detale. "Może kiedyś mi powie" - znowu pomyślał i o mało nie uderzył się sam w twarz. Miał dość walczenia z samym sobą, ale gdyby się poddał, wszedłby w butami, tam gdzie go nie chcą. Już dawno nauczył się unikać takich sytuacji, tak i teraz postara wyczyścić dokładnie owe buty i przemknąć niezauważony. To była o wiele mniej skomplikowana droga, na pewno mniej bolesna, ale nie dla kogoś kto boi się samotności. On takich baw nie miał, zawsze był sam, przyzwyczaił się do tego. Po co mu ktoś bliski, skoro może zatopić się w niezliczonych lekturach i zapomnieć o troskach ? Niestety, zrozumiał, że przebywanie w towarzystwie tej kobiety burzy jego świat, niszczy iluzje jakimi się otoczył. "Znajdziemy Meridiona i ulatniam się. Inaczej zacznę płakać nad swoja samotnością, a to mi nie pasuje" - pomyślał, ale wcale nie chciał odchodzić. Oni znali się długo, a on nie chciał, a może się bał konkurować z tym. Jednak, jeszcze nie znaleźli Wędrowca, więc przez kilka dni będzie mógł się dalej katować w jej obecności.

Spojrzał na Niarę swoimi oczami jak dwa węglę, próbując się z nich coś teraz dowiedzieć, tylko można było się utonąć w nich.
- Twoja przeszłość jest dużo bardziej tragiczna i smutna od mojej. Dzięki za zaufanie... - powiedział po czym wstał i uśmiechnął się przepraszająco, jego oczy pozostały bez zmian.
- Po kolacji zrobiłem się śpiący - dodał jako wytłumaczenie i zaczął odchodzić, w pewnym momencie zatrzymał się. Odwrócił głowę tak, że mogła zobaczyć jego profil i nikły uśmieszek.
- Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, lubię szczęśliwe zakończenia. Dobranoc - po czym już więcej się nie odwracając położył się spać odwrócony przodem do kominka. Nie był ani trochę śpiący. Skłamał. Wiedział, że jeśli chce pozostać taki jaki jest teraz, nie mógł pozwolić na chwilę bliskości czy następną sytuacje do zwierzeń. ie wiedział czy mu się to uda. Jednak wcale już go to nie obchodziło. Jak się nie uda, zawsze może wrócić do ukochanych książek i zostać pustelnikiem lub odnowić kontakty z piekielnymi. "Interesujące jakby mnie przyjęli, na pewno mógłbym liczyć na całą gamę tortur. Ciekawe czy wymyślili jakieś nowe ?" - zastanawiał się przed snem, ale na szczęście, jeszcze nie miał żadnego powodu, aby dowiedzieć się odpowiedzi na swoje pytania. Co dziwne, niewiedza, wcale go nie irytowała.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość