Szepczący LasPierwszy kontakt

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

Sanaya nie kłóciła się z Fenrirem - gdy zaproponował, że to on będzie pełnił wartę, ona mruknęła tylko "dobrze" i położyła się. Nie zasnęła od razu, wydarzenia tej nocy sprawiły, że jakoś nie potrafiła zasnąć. W końcu nie co dzień najpierw na niebie pojawiają się dziwne spadające gwiazdy, a później w lesie spotyka się jakąś tajemniczą dziewczynę, która nie zna wspólnego i mężczyznę, który za to doskonale porozumiewa się z nią w smoczym języku...
Pierwsze pytanie Fenrira pozostało bez odzewu ze strony alchemiczki - nie była pewna, czy aby na pewno usłyszała jego głos, czy tylko umysł płata jej figle, bo właśnie o nim pomyślała. Kwestia była jednak znacznie dłuższa i w pewnym momencie Sanaya zorientowała się, że to nie sen i chyba słowa są kierowane do niej. Otworzyła oczy i podniosła się na łokciu, aby usłyszeć ostatni fragment zdania.
- Co proszę? - zapytała rozespanym głosem. - Wybacz, w życiu usłyszałam o dwa wybuchy za dużo i czasami niedosłyszę.
Alchemiczka podniosła się do pozycji siedzącej i wyciągnęła spomiędzy włosów źdźbło, które się tam zawieruszyło.
- Mówiłeś o swojej ręce, że odstrasza ludzi? Niby dlaczego? - dopytywała. W jej głosie słychać było wyraźną nutę ciekawości, nawet wychyliła się lekko w stronę Fenrira, jakby w nadziei, że pokaże jej rzeczoną kończynę. Co prawda słowo "ręka" jej umknęło, ale usłyszała "złamana", dlatego dopowiedziała sobie resztę.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Na początku wydawało mu się, że Sanaya po prostu już zasnęła, jednak po dłuższej chwili kobieta odezwała się.
- Nie przesłyszałaś się. Moja ręka odstrasza ludzi, zresztą... nie tylko ludzi - odparł i wstał z miejsca, w którym siedział. Z ręką, jeszcze owiniętą czarną peleryną, podszedł do miejsca, w którym siedziała fioletowowłosa i usiadł obok niej.
- Przeważnie przez tą rękę robię złe pierwsze wrażenie... Mam nadzieję, że nie uciekniesz gdy ci ją pokażę - odparł po tym jak już usiadł w miarę wygodnie. Przy okazji mogła też dokładniej przyjrzeć się jego twarzy, o ile chciała to zrobić. Nie pytał o to czy kobieta jest pewna tego, że chce zobaczyć jego smoczą łapę, bo wystarczył mu jej wcześniejszy ton, w którym dało się wyczuć ciekawość i coś w rodzaju nadziei, na to że pokaże jej swoją zmienioną kończynę.

Odetchnął nieco głośniej niż powinien i zdjął ramię prowizorycznego temblaka, a później powoli zaczął odwijać pelerynę ze swojej smoczej łapy. Oczom Sanayi ukazało się najpierw ramię, po którym od razu można było poznać, że nie jest pokryte skórą, a smoczą łuską, w dodatku mającą kolor bladej czerwieni. Gdy skończył odwijać czarny "opatrunek" okazało się, że w rzeczywistości jest to peleryna. Dłoń smoczej łapy Fenrira również pokryta była łuską o tym samym kolorze co ramię i była zakończona czarnymi pazurami. Smokołak poruszył palcami, jakby chciał dowieść, że nad kończyną ma pełną kontrolę, i że smocza ręka jest nieodłączną częścią jego ciała.
- Pewnie masz jakieś pytanie odnośnie tej ręki... Pytaj- postaram się na nie odpowiedzieć - odparł i odłożył pelerynę na bok.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

Sanaya, gdy Fenrir się podniósł, przesunęła się kawałek i szerzej rozłożyła płaszcz, aby oboje mogli na nim usiąść.
- Pierwsze wrażenie mamy już za sobą i wypadłeś całkiem nieźle, więc nie przejmowałabym się tak - zapewniła, popierając swoje słowa uśmiechem. Nie gapiła się nachalnie na rękę mężczyzny, aby go nie peszyć, jednak bardzo chciała ją zobaczyć. Skorzystała z okazji, aby mu się lepiej przyjrzeć, chociaż i tak nie miała możliwości dojrzenia niektórych detali. Zwróciła jednak uwagę na pionowe źrenice, które wcześniej jej umknęły. W ogóle jakoś nie przyjrzała się jego oczom i twarzy, zarejestrowała tylko zaokrąglone uszy i ten kilkudniowy zarost, a przecież tęczówki Fenrira prawie jarzyły się niespotykanym wśród ludzi kolorem. No tak, ale nikt przecież nie powiedział, że on jest człowiekiem.
Tai przeniosła wzrok na "złamaną rękę" w chwili, gdy ta zaczęła wyłaniać się spod materiału. Jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki, jednak raczej z zaskoczenia, niż ze strachu. Zamarła i na moment chyba nawet przestała oddychać, ale w porę się ocknęła, dokładnie w chwili, gdy Fenrir zdjął już cały fałszywy opatrunek.
- Ojej... - wydusiła z siebie, podnosząc wzrok na twarz mężczyzny. - Trochę rozumiem, co miałeś na myśli - nie wiem, jak bym zareagowała, gdybym wcześniej nie miała okazji z tobą chwilę porozmawiać. Mogę?
Sanaya wyciągnęła rękę, aby dotknąć łusek na ramieniu Fenrira. Nie wyglądała na wystraszoną, raczej zaintrygowaną, czy może wręcz zahipnotyzowaną. Palcami powiodła po ramieniu mężczyzny, później po dłoni, na koniec zaś po szponie. Chyba sprawdzała, czy to naprawdę kończyna z krwi i kości. I łuski, ma się rozumieć.
- Po raz pierwszy widzę coś takiego - przyznała. - Jesteś jakąś hybrydą? Wybacz, może jestem trochę bezczelna, ale to jest naprawdę niesamowite. Masz normalne czucie w tej ręce?
Jakby samej chcąc odpowiedzieć sobie na ostatnie pytanie, Sanaya powiodła paznokciem po wnętrzu dłoni Fenrira w taki sposób, aby wywołać u niego lekkie łaskotki.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

- Nie krępuj się - odparł gdy Sanaya zapytała czy mogłaby dotknąć jego smoczej ręki. Fenrir nawet przybliżył ją nieco bliżej kobiety, tak żeby nie musiała za daleko sięgać. Czuł jak palcami wiedzie po jego ramieniu, później dłoni i na końcu po jednym ze szponów. Chyba chciała przekonać się czy kończyna aby na pewno jest prawdziwa i żywa. Nie ona pierwsza dotykała smoczej łapy Fenrira, więc teraz nie próbował zabierać swojej pokrytej łuską kończyny, tak jak to miało miejsce ostatnim razem.
- A ja nigdy nie spotkałem kogoś, kto miałby podobną rękę, i raczej nie spotkam kogoś takiego... - zdążył powiedzieć, nim Sanaya zadała kolejne pytania.
- Tak, jestem hybrydą, nie ma co ukrywać, a dokładniej jestem smokołakiem. Wiesz... potrafię zmienić się w mniejszą wersję smoka i w hybrydę, w której mam ciało humanoida, z pleców wyrastają mi skrzydła, druga ręka zmienia się w taką, jaka jest pierwsza, a całe ciało pokrywa łuska - odpowiedział na pierwsze pytanie. Nie wiedział czy siedząca obok niego kobieta wie coś na temat smokołaków, więc wolał powiedzieć co nieco o rasie, której jest przedstawicielem.
- Mam w niej normalnie czucie - powiedział, po czym zgiął palce lekko do środka dłoni, gdy poczuł, że Sanaya lekko łaskocze go paznokciem właśnie w wewnętrznej części dłoni.
- W sumie to mogę też powiedzieć ci, że w smoczej postaci wyglądam trochę dziwnie, bo naturalny kolor mojej łuski to czarny, a moja prawa, smocza ręka ma kolor bladej czerwieni, więc no... jest widoczny kontrast. Uprzedzając następne pytanie: Nie mam jej od urodzenia - odparł. Już wcześniej przeniósł wzrok na jej twarz, jednak teraz postanowił nieco dokładniej przyjrzeć się twarzy Sanayi.
- Skąd ten fioletowy kolor twoich włosów? - zapytał.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

- Poznałam kiedyś człowieka, który również zmieniał swoją postać, ale gdy przybierał ludzką formę, nie pozostawało mu nic ze zwierzęcia - powiedziała Sanaya, może trochę w ramach wyjaśnień do swojego pytania o przynależność rasową Fenrira. Tego co mówił o możliwych do przybrania formach, słuchała z uwagą, w końcu nigdy wcześniej nie spotkała smokołaka. Ba, prawdziwego smoka również nie miała okazji spotkać, do tej pory podziwiała je tylko na ilustracjach w licznych księgach.
- Pofarbowałam je - odpowiedziała z uśmiechem na pytanie o swoje włosy, odruchowo je przy tym poprawiając. - Jestem alchemiczką i tak czasami zdarza mi się eksperymentować z kolorami.
Sanaya na moment zawiesiła głos - chciała zadać pytanie, które było z pewnością bardzo osobiste, a nie chciała przy tym obrazić Fenrira. Z drugiej strony można było jednak uznać, że sam zaczął temat, więc miała prawo pociągnąć go dalej.
- Opowiesz mi, jak to się stało, że twoja ręka wygląda w ten sposób? - zapytała w końcu, a w jej głosie oprócz poprzedniej ciekawości, słychać było również ostrożne nuty. Ponownie dotknęła ramienia smokołaka - bladoczerwona łuska, która je pokrywała, była na swój sposób miła w dotyku.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

- Na początku też mi nic nie pozostawało, a przynajmniej tak mi się wydaje... - odparł. Łatwo domyślić się było, że nie pamięta całego swojego życia. Ponownie spojrzał na fioletowe włosy Sanayi, domyślił się, że raczej nie są naturalne, a jej odpowiedź tylko go w tym upewniła.
- Alchemiczka? - zapytał bardziej retorycznie. - Też znam się na alchemii, jednak założę się, że twoja wiedza alchemiczna znacznie przewyższa moją, w końcu ja nie jestem alchemikiem z "zawodu" - dopowiedział.
Następne pytanie alchemiczki w ogóle go nie zaskoczyło, bo smokołak po prostu spodziewał się, że Sanaya zapyta go o to jak jego ręka stała się smoczą ręką. Przygotował się już na takie pytania gdy wcześniej proponował jej to, czy chciałaby zobaczyć jego smoczą rękę. Mimo tego to chwilę milczał, nim zdecydował się na odpowiedź, możliwe, że dlatego, że po prostu nie zbyt lubił o tym opowiadać.
- ... Dobrze. Opowiem ci - odparł i znowu odetchnął trochę za głośno.
- Najpierw muszę powiedzieć ci, że naprawdę mam 200 lat, a nie tyle, na ile wyglądam... Przechodząc do setna: W wieku, bodajże 60 lat spotkałem się z grupą bandytów i przez to, że moje umiejętności walki nie były jeszcze tak dobre jak teraz to w wyniku obrażeń po prostu zapadłem w śpiączkę... Nie wiem ile leżałem na drodze, ale w końcu znalazł mnie inny smokołak i zaopiekował się jak własnym synem. Właśnie w trakcie tej śpiączki moja ręka zmieniała się w smoczą łapę. Gdy w końcu się przebudziłem to nie pamiętałem niczego sprzed śpiączki... Zamieszkałem razem z tym smokołakem, a on nauczył mnie praktycznie wszystkiego co teraz umiem. Na początku chciałem szukać lekarstwa i przywrócić swoją rękę do normalnego stanu, jednak z czasem... przyzwyczaiłem się do niej i darowałem sobie bezowocne poszukiwania leku... - Starał się opowiadać dość spójnym tonem głosu, jednak mimo, że nie pierwszy raz opowiadał tę historię to głos dalej lekko mu się łamał. To, że nie lubił jej opowiadać, i że przypominała mu nie zbyt wesołe chwile z jego życia zawsze będzie przyczyniało się do tego, że nie będzie opowiadał jej w pełni spokojnym i opanowanym głosem.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

Sanaya nie poganiała Fenrira, przez moment zastanawiała się jednak, czy nie odwołać swojego pytania: widziała, że smokołak trochę się męczy z tym tematem, chociaż nie odmówił wprost. Jednak w końcu zgodził się mówić, co Sanaya przyjęła bez słowa, skinąwszy tylko lekko głową. Niech się nie spieszy i powie tyle, ile uzna za stosowne - w końcu była dla niego obcą osobą i nie musiał jej do końca ufać, a i tak powiedział już o sobie dość sporo. Z tych kilku informacji, które do tej pory uzyskała Tai, wyłaniała się całkiem ciekawa osoba - alchemiczka musiała przyznać, że dobrze będzie móc z kimś takim podróżować, przynajmniej nie będzie nudno. No i będzie bezpieczniej, Fenrir wszak samym swoim wyglądem wzbudzał respekt i zmuszał, by zastanowić się dwa razy przed sięgnięciem po broń.
Wzmianka o wieku smokołaka była dla Sanayi bardzo pomocna - teraz łatwiej było jej rozmieścić w czasie wszystkie informacje, które do tej pory uzyskała. Wcześniej miała z tym problem - Fenrir wyglądał na niewiele starszego od niej, a oprócz posiadania typowych cech dobrego wojownika, wspominał też o nauce alchemii. Owszem, będąc człowiekiem mógł poświęcić jej raptem kilka miesięcy i głosić, że coś umie, jednak nawet ta minimalna wiedza wymagała wcześniejszej nauki chemii, botaniki, fizyki. Teraz Sanaya mogła odpuścić sobie krępującego pytania o to, czy smokołak umie pisać - myślała o tym przy okazji planowania nauki języka dla Eniko.
- Los potrafi być przewrotny - uznała Tai, gdy Fenrir zakończył swoją opowieść. - Dzięki wypadkowi poznałeś swojego opiekuna, ale za to twoja ręka... Może ta ręka nie do końca jest takim przekleństwem? Owszem, trochę odstrasza, ale gdy ją zakrywasz robisz bardzo dobre pierwsze wrażenie. W walce też ci się pewnie przydaje, ale to tylko moje przypuszczenia...
Sanaya drgnęła lekko i spojrzała w górę, słysząc śpiewającego gdzieś na zewnątrz nocnego ptaka. W trelach nie było w gruncie rzeczy nic niezwykłego, jednak przy dotychczasowej ciszy brzmiały wyjątkowo głośno. Na dodatek dobitnie świadczyły o tym, że noc już nie jest taka młoda, jak alchemiczka przypuszczała.
- Próbowałeś dopasować sobie na to ramię jakiś pancerz? - zapytała Tai, obracając się znowu w stronę Fenrira. - I tak chodzisz w zbroi, więc w ten sposób łatwiej byś ją zakrył. Rozumiem, że łuska pewnie sama w sobie jest ochroną, ale może warto spróbować, tak, dla świętego spokoju?
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

- On traktował mnie ja syna, a ja traktowałem go jak ojca... w końcu mojego prawdziwego ojca nie pamiętałem - odparł smokołak.
- Od niego dostałem też miecz, który teraz mam przy sobie. Podarował mi go gdy zdecydowałem się na to, że po prostu wyruszę w świat - dodał, a w jego pamięci samoczynnie przywołał się moment pożegnania z Voro, wiadomo, że o nim nigdy nie zapomni i kiedyś na pewno ponownie zawita w progu jego domu, w końcu to praktycznie też był dom Fenrira.
- Ale trafne przypuszczenia. Bo właśnie moja smocza ręka przydaje mi się w trakcie walk, nawet jak stracę miecz to zawsze mam łapę zakończoną ostrymi szponami. - Nawet wysilił się na lekki uśmiech gdy to mówił. Spojrzał w stronę, z której doszły trele nocnego ptaka, który tym samym przerwał nocną ciszę panującą na zewnątrz stodoły.
- Próbowałem... ale albo pękał, albo szybko się niszczył, więc postanowiłem, że smoczą łapę pozostawię bez pancerza. Zresztą jak sama niedawno wspomniałaś: łuski, którymi jest pokryta też są pancerzem. Przyzwyczaiłem się już do tego, że prawą rękę mam odkrytą i nie przyodzieję na nią żadnej zbroi - wytłumaczył Sanayi, a raczej starał się to zrobić. Miał nadzieję, że alchemiczka go zrozumiała.
Chwilę po tym jak skończył na zewnątrz rozległo się wycie wilków, albo wilkołaków.
- Może teraz ty opowiesz o sobie? - zaproponował i znowu rozległo się wilcze wycie.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

Słów Fenrira Sanaya słuchała z uwagą, czasami kiwając głową albo wydając z siebie ciche "yhm", uśmiechnęła się nawet, gdy przyznał jej rację. Wyciem póki co się nie martwiła - dochodziło z daleka. Zacznie się nim przejmować, gdy usłyszy je gdzieś bliżej.
- Brzmi logicznie - przyznała, gdy smokołak wyjaśnił, dlaczego nie chowa swojej smoczej ręki przed nieprzychylnymi spojrzeniami. - W sumie pancerz pewnie ograniczyłby ci ruchy, nieznacznie, ale zawsze, a skoro tą ręką również walczysz... To logiczne.
Tai uśmiechnęła się pod nosem, gdy Fenrir zapytał o jej historię: co mogłaby mu opowiedzieć? Wersja skrócona zawierałaby się w jednym zdaniu o tym, że całe dorosłe życie spędziła na nauce, a teraz sama prowadzi badania. Mogła ją rozbudować, pytanie tylko, o jakie wątki? Nie chciała wchodzić w naukową paplaninę, miało być wszak ciekawie, a nie usypiająco.
- Od trzynastego roku życia terminowałam u mistrza alchemii, Miguela Saara - zaczęła w końcu. - Byłam jego uczennicą prawie piętnaście lat, można powiedzieć, że mnie wychował, chociaż oczywiście nie był mi tak bliski, jak tobie twój opiekun. To był największy dziwak, na jakiego w życiu się natknęłam - zaśmiała się do swoich wspomnień. - Cud, że nadal mam wszystkie kończyny. Niecałe dwa lata temu zakończyłam naukę i odeszłam na swoje. Badam zastosowanie alchemii w budownictwie...
Sanaya przesunęła się kawałek i uniosła klapę swojej torby, aby udowodnić prawdziwość swoich słów. W środku leżały kawałki kamieni poprzetykane małymi pakunkami z natłuszczonego papieru, skrywające inne zebrane próbki. Oczywiście, nie była to cała zawartość torby alchemiczki, ale z pewnością dominująca, oprócz tego widać było tylko brzeg czarnego notesu i pusty bukłak leżący na wierzchu.
- Specjalizacja jak dla starego pryka, co? - zażartowała Tai, spoglądając na Fenrira, aby z jego twarzy wyczytać odpowiedź. Klapę torby po prostu opuściła, nie zamykała jej.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

- Cały czas noszę pancerz. Chociaż on mimo, że wygląda na ciężki to taki nie jest, jednak wytrzymałością dorównuje tym ciężkim, a może i nawet je przewyższa, przynajmniej niektóre. To, że jest dość lekka i dobrze wykonana sprawia, że mniej krępuje ruchy. Wiadomo też, że uderzenie pancerną rękawicą wyrządzi więcej szkód, niż uderzenie skórzaną - odparł. Na dłuższą chwilę zamilkł, bo starał się wsłuchać w odgłosy na zewnątrz, a szczególnie w to, czy wycie wilków powtórzy się- jak na razie się nie powtórzyło.
Dość uważnie zaczął słuchać słów Sanayi, gdy ta zaczęła opowiadać o sobie. Starał się utrzymywać z nią kontakt wzrokowy. Przeniósł wzrok na torbę alchemiczki, gdy uniosła jej klapę. Możliwe, że nawet trochę ciekawiło go to co znajduje się w środku. Nie zdziwiło go też następne pytanie, bo przez myśl mu nawet przeszło to, że specjalizacja Sanayi nadaje się bardziej dla "starego pryka", a nie dla niej.
- Trochę... - odpowiedział. - Ale ty przecież nie jesteś starym prykiem, tylko dość młodą... i piękną kobietą - dodał z lekkim uśmiechem na ustach. Rzadko komplementował kobiety, bo rzadko przebywał w ich towarzystwie na tyle długo, żeby sobie na to pozwolić. Następnie przyjrzał jej się nieco badawczym wzrokiem, o ile można byłoby go tak nazwać. Zlustrował ją nim od góry do dołu i z powrotem, zatrzymując się na oczach. Jego wzrok stał się już zwyczajny.
- Hmm... Na moje oko masz nie więcej niż 30 lat - odparł po chwili.
- Trafiłem? Byłem blisko? - zapytał. Ciekawiło go o ile się pomylił, jeżeli w ogóle się pomylił. Wilki zawyły ponownie, jednak teraz zdawało się, że są bliżej niż ostatnim razem gdy to robiły.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

- O, ty też wyglądasz nad wyraz dobrze jak na swoje dwieście lat - odpowiedziała Sanaya z uśmiechem. Gdy smokołak nagle zaczął się jej badawczo przyglądać, znieruchomiała, ale nie ze strachu, raczej po to, aby Fenrir dojrzał to, czego wyglądał. Co to mogło być, tego Tai nie wiedziała, wszak alchemicy, a w każdym razie ci samodzielni, nie nosili insygniów, które pozwalałby na potwierdzenie ich tożsamości. Oprócz włosów Sanaya nie miała również na sobie innych śladów swojego fachu: uchroniła się od blizn po oparzeniach, a tatuaże były wykonane w tradycyjny do bólu sposób, igłą jeżowca i atramentem z kałamarnicy.
- Prawie trafiłeś - przyznała Tai, kiwając na boki dłonią dla wzmocnienia swych słów. - Mam dwadzieścia dziewięć lat. Wiem, że gdyby chcieć dodać lata, o których mówiłam wcześniej, wychodzi trochę więcej, ale to są, wiesz, zaokrąglenia - wyjaśniła. - I powiem ci, że wbrew pozorom wiek działa na moją korzyść w tej akurat gałęzi alchemii: mogę większość materiałów zdobyć sama i potwierdzić, że mają takie a nie inne właściwości jeszcze przed badaniami, a gdybym była jakimś starym dziadkiem, musiałabym polegać na próbkach zebranych przez jakieś dobre dusze i mieć nadzieję, że są prawdziwe i prawidłowo...
Sanaya przerwała wpół zdania, słysząc kolejne wycie, które tym razem rozbrzmiało wyjątkowo blisko. Alchemiczce lekko zrzedła mina.
- Zebrane - dokończyła wcześniej rozpoczęte zdanie. - Tak przynudzam, że wilki już tracą cierpliwość. Nawet nie wiesz, jak się teraz cieszę, że trafiłam na ciebie tej nocy.
Faktycznie, Sanaya czuła się przy Fenrirze bezpieczniej, niż gdyby była sama - smokołak był wszak mężczyzną z prawdziwego zdarzenia, który na dodatek mógł dowolnie zmieniać formę, byle pchlarze nie mogły mu zaszkodzić. Możliwe jednak, że wilki nie podejdą do stodoły, w nocy wszak wszystkie dźwięki zdają się być głośniejsze, bliższe,... groźniejsze.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

- Dzięki... - odparł z lekkim uśmiechem, który po chwili i tak znikł.
- Wiesz... Wolę wyglądać tak jak wyglądam teraz, a nie na tyle, ile mam naprawdę. Wtedy obok ciebie siedziałby 200- letni dziadek, a nie ktoś kto wygląda na niewiele starszą od ciebie osobę - dodał. Mówił prawdę, co można było rozpoznać w jego głosie, a raczej tonie głosu, który był po prostu szczery. Swoją drogą dziwnie i możliwe, że nawet nieco zabawnie wyglądałby siwy staruszek, którego prawa ręka jest smoczą łapą i ma siłę, której nikt nie spodziewałby się po wieku owego staruszka.
- Pomyliłem się tylko o rok. I nie dodawałem tych wszystkich lat, po prostu spojrzałem na ciebie pod kątem spróbowania określenia tego w jakim wieku jesteś - powiedział, jakby chcąc wytłumaczyć.
- W sumie to masz rację, jednak wcześniej myślałem, że zajmujesz się czymś innym w dziedzinie alchemii, a nie zastosowaniem jej w budownictwie - odparł zgodnie z prawdą. Nim Sanaya powiedziała czym dokładniej się zajmuje to Fenrir myślał, że alchemiczka zajmuje się czymś bardziej... ciekawszym, a nie zastosowaniem alchemii w budownictwie. Zresztą taka specjalizacja jemu wydawała się trochę nieodpowiednia dla kobiet. Jednak nie miał zamiaru o tym wspominać, bo mógłby jeszcze sprowokować jakąś mniejszą lub większą kłótnię.
- Myślę, że wilki nie podejdą, a już na pewno nie spróbują wejść do stodoły. Jeżeli będą na tyle głupie i spróbują... to się nimi zajmę. - Po tych słowach, które wypowiedział smokołak jak na jakiś znak zawyły wilki, jednak zdawać się mogło, że są w takiej samej odległości od stodoły jak były wcześniej lub nawet trochę dalej.
- Chyba wypadałoby iść spać... - odparł. Mógłby nawet zaproponować, że mógłby spać obok Sanayi, jeżeli alchemiczka czuje się przy nim bezpiecznie, jednak nie zaproponował- nie zrobił tego z wiadomych powodów, między innymi dlatego, że przez swoją smoczą łapę wielu ludzi skreśla go już od razu, poprzez to, że go tylko zobaczą i właśnie przez to Fenrir ma słabe relacje międzyludzkie, chyba można nawet pokusić się na to, że są one nawet bardzo słabe.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

Sanaya uśmiechnęła się, również wyobrażając sobie starego, pomarszczonego dziadka ze smoczą ręką Fenrira. Niech to, tyle lat żyła pod jednym dachem z półelfem, dlaczego akurat teraz dziwne wydało jej się, że mając dwie setki na karku można wyglądać tak młodo? Miguel pod koniec nauk wyglądał wręcz na młodszego od niej, ale wiadomo, elfia krew robiła swoje, zmiękczając rysy twarzy i nadając sylwetce chłopięcy, żeby nie powiedzieć "niewieści", wygląd.
- Wiesz, specjalizacja specjalizacją, ale zabawa z warzeniem alchemicznych alkoholi nadal mnie bawi - dodała jakby na swoją obronę alchemiczka. - Hoduję też w pracowni Pomarańcze Lanellego, ale to tajemnica.
Sanaya przyłożyła palec do ust na znak milczenia, ale nie mogła powstrzymać się przy tym od uśmiechu. Owoce Lanellego, jakkolwiek czasochłonne i dość żmudne w wyhodowaniu, były świetnym przedmiotem do popisywania się przed laikami: pomarańcze na przykład nie miały pestek, co samo w sobie stanowiło fenomen, a na dodatek każda cząstka miała inny kolor, od czerwonego począwszy, na niebieskim zaś skończywszy i wszystkie smakowały, jakby były nasączone likierem. Drzewko wyglądało oczywiście jak każde inne, tajemnica wychodziła na jaw dopiero po rozkrojeniu owocu.
- Nie kładź się tylko tam na końcu stodoły, bardzo cię proszę - odpowiedziała zaraz Sanaya, gdy Fenrir zasugerował udanie się już na spoczynek. - Tak na wypadek, gdyby te wilki okazały się być jednak głupie...
Tai spojrzała na smokołaka wzrokiem pełnym nadziei, uśmiechając się przy tym. Może wychodziła w tym momencie na tchórza, ale przy takim wojowniku jak Fenrir mogła być trochę słabsza, niż na co dzień.
- Wolałabym, byś był trochę bliżej - dokończyła. Zinterpretowanie słowa "bliżej" pozostawiła smokołakowi, nie chodziło wszak o podstępne zmuszenie go do jakiś intymnych gestów - gdyby to miała na myśli, nie pozostawiałaby niedopowiedzeń, tylko zachowywała się bardziej bezpośrednio. Jeśli Fenrir uzna, że optymalną odległością jest sąsiedni stóg, to wystarczy.
Tym razem Tai zasnęła błyskawicznie, rano zaś będzie ostatnią, która wstanie. Nigdy nie była rannym ptaszkiem.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

- Skoro to tajemnica, to nikomu jej nie zdradzę - odparł i nawet uśmiechnął się lekko.
Nie przypomniał sobie, żeby kiedykolwiek widział na własne oczy Owoce Lanellego, tylko o nich słyszał i czytał, a spróbować ich smaku w życiu nie miał jeszcze okazji. Przypomniał sobie ich wygląd i opisywany w księgach, które miał Voro, smak.
Nim powiedział cokolwiek najpierw zastanowił się chwilę nad "propozycją" towarzyszki. Mógł pójść spać na stogu obok, ale mógł też zasnąć obok niej- na jednym stogu. Co prawda sam nie wyszedłby z tego typu propozycją, jednak gdy padła ona z ust alchemiczki to chyba lepiej byłoby jakby na nią przystał, i tak postanowił zrobić.
- Dobrze... - odparł zgadzając się na propozycję alchemiczki.
- Mam nadzieję, że gdy będę... obok ciebie to będzie to wystarczająco blisko - dodał. Jednak nie widział czy Sanaya to usłyszała, gdyż odwróciła się do niego plecami i chyba już nawet zasnęła.
Fenrir wstał tylko na chwilę, nim zasnął - chciał, żeby hełm i miecz były obok niego, a nie na końcu stodoły, czyli tam, gdzie miał spać na początku. Nie zasnął od razu, bo gdy przeważnie zasypia to nie śpi obok drugiej osoby, a tym bardziej kobiety. Czasami przed spaniem oddaje się różnorakim przemyśleniom, tak też było i tym razem. Zdecydowanie zasnął jako ostatni. Wycie wilków na szczęście ustały gdy zasypiał, jednak nikt nie mówił, że mogą zacząć wyć na nowo, gdy grupka nocująca w stodole będzie już spała.
Virag
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Virag »

        Virag odepchnęła torbę, do której tuliła się przez całą noc, by móc się przeciągnąć, nie wstając przy tym z posłania. Otworzyła oczy i zobaczyła, że wzdłuż własnej bladej ręce odbił się czerwony wzór torby. Za chwilę dziewczyna usiadła, ziewnęła, przetarła oczy i smętnie rozejrzała się po stodole. Z chęcią napiłaby się wody, a najlepiej, gdyby mogła się ochłodzić w lodowatej kąpieli.
        Był już poranek. Promienie słońca przechodziły przez liczne szpary w wygiętym drewnianym dachy i padały na podłożę w postaci rozrzuconych jaśniejących punktów. W powietrzu unosił się zapach lasu, siana i desek, w końcu to była stodoła.
        Eniko wstała i od razu zrobiła kilka kroków na boso, by trochę się porozciągać i przygotować się na podróż. Nie chciała ponownie wydłużać trasy w czasie, bo było jej śpieszno do smoka mieszkającego w mieście. Spojrzała na swoich „towarzyszy”, którzy leżeli blisko siebie, a nocą wyglądali na takich, co się przed chwilą poznali. Szybko tutaj ludzie się poznają, pomyślała Eniko. Po chwili założyła torbę i wyszła przed stodołę. Spojrzała w niebo, które mimo wady wzroku wydawało się jej tak samo bladobłękitne, jak niebo nad jej ojczyzną. Drzewa nie różniły się wiele od tych, które widziała w szklarniach, chociaż dziwił ją wiatr szumiący w koronach drzew. Przysiągłby, że przypomina mowę, jaką posługuje się Sanaya rozmawiając z Fenrirem. Świergot, muczenie i inne dźwięki wydawane przez tutejsze zwierzęta były jej obce, oprócz wycia wilków, których na Lodowych Ziemiach zawsze było za dużo. Eniko wyciągnęła z torby grubą książkę o grubym i wzmocnionym grzbiecie. Przerzuciła trzy pierwsze czyste kartki, a nad czwartą uniosła dłoń, a za chwilę na pustych stronach zaczął pojawiać się tekst:

„Pierwsza noc.
        Teleportacja to był krótki koszmar. Jeżeli wrócę, to przywalę Ebes za wszelkie krzywdy, jakie mi wyrządził. Sama zepcham go z urwiska, niech poczuje wiatr we włosach. Co do Zielonej Krainy, to cała wydaje się obrośnięta drzewami, jednak nie przypominają tych, co rosną w naszych szklarniach. jakieś krzaki i trawy, których nie potrafię rozpoznać. Pewnie przypominają to, co rośnie w lasach Imperium, jednak to opisze ktoś, kto wychylał nosa poza Khoelledionę. Zwierząt nie widziałam żadnych, jednak cały czas je słyszę. Rozpoznaję tylko wilki, które wyją tak samo, jak nasze”.


        Zamknęła księgę i odłożyła ją do torby. Wróciła się do stodoły i raz jeszcze przyjrzała się leżącej parze. Jej tatuaże i jego ręka wzbudziły u niej zainteresowanie. Za chwilę usiadła po turecku przed nimi, wyciągnęła szkicownik i grafit owinięty w drewno, po czym zaczęła przerysowywać tatuaże.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Nie spało mu się jakoś szczególnie najgorzej, siano przecież nie było twarde i przy dobrym ułożeniu się można było się wyspać. Zbudził się tylko dlatego, że jego ciało po prostu zaczęło dawać sygnały, że smokołak już się wyspał i już mu wystarczy snu. Zanim otworzył oczy minęło jeszcze trochę czasu, jednak domyślił się, że jest już dość późny poranek.
"Czyli ta rozmowa się odbyła..." - pomyślał, gdy zobaczył, że rzeczywiście śpi obok Sanayi. Przez chwilę wydawało mu się, że ich nocna rozmowa wcale się nie odbyła, a był to tylko jego sen.
Zauważył, że ręka Sanayi, a dokładniej ta, którą wcześniej dotykała jego łapy spoczywa teraz na jego klatce piersiowej, pewnie znalazła się tam wbrew woli kobiety. Powoli, tak żeby jej nie obudzić, ściągnął rękę alchemiczki ze swojej klatki piersiowej i przeszedł do pozycji siedzącej i rozejrzał się po stodole, dopiero chwilę później zwrócił uwagę na siedzącą przed nimi Eniko, która prawdopodobnie rysowała coś w szkicowniku. Spojrzał na nią i zatrzymał na dłużej zatrzymał na niej swój wzrok.
- Co robisz, Eniko? (Tol Dreh, ''Eniko"?) - zapytał, jeszcze nieco zaspanym głosem.
Postanowił nie budzić Sanayi. Jeżeli jej ciało będzie uważało, że ta już się wyspała to da jej znać o tym, żeby się zbudziła- tak przynajmniej było w jego przypadku.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości