-Odrobinę...- odparła z uśmiechem na zaczepkę Mileeny.
Acora wyprostowała się i otrzepał spodnie. Spojrzała na swoje ramię, nie wyglądało najlepiej, ale nie mogła jeszcze wyciągać strzały, bo tylko wzmożyło by to krwawienie. Najemniczka popatrzyła poważnie na księżniczkę.
-Też wiem gdzie się udać i jest nam po drodze.- powiedziała, po czym rozejrzała się za wierzchowcem Soike. Łaciaty spokojnie skubał trawę parę metrów obok nich. Niebieskowłosa podeszła do zwierzęcia i spokojnie wyciągnęła dłoń. Ufne zwierzę obwąchało jej dłoń i dało się złapać za zwisające w nieładzie wodze.
Dziewczyna przyprowadziła konia w pobliże Soike, ustawiła wałacha bokiem do siebie i wykręciła jego głowę w prawą stronę, do boku zwierzęcia. Następnie zgięła łaciatemu lewą, przednią nogę nakazując mu położyć się. Kiedy zwierzak przestał się zapierać i wreszcie położył się obok swojego nieprzytomnego pana, Acora odrzuciła grzywkę ruchem głowy i spojrzała z wyrzutem na Mileene.
-No pomożesz mi go wtargać na konia?
Obie poradziły sobie szybko, a wędrowca przewiesiły przez konia. Kiedy dziewczyny poradziły sobie z "bagażem", najemniczka podniosła z ziemi torbę Soike i przywiązała go tuż za siodłem. Zabezpieczyła jeszcze mężczyznę, przywiązując mu bezwładne ręce i nogi do siodła.
-Ruszamy?- zapytała, ocierając kropelki potu z czoła.
Opuszczone Królestwo ⇒ Zajazd "Samotnia" - Nocna ulewa
- Mileena
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 72
- Rejestracja: 11 lat temu
- Rasa: Nemorianka
- Profesje:
- Kontakt:
- Oj dziecko - rzuciła jedynie na zaczepkę i pokręciła głową z przesadną rezygnacją. Jednak w jej oczach można było wyczytać błysk rozbawienia. Zaczynała dostrzegać i nawet lubić wyszczekany charakter Acory.
Z Soike poradziły sobie we dwie wyjątkowo szybko, wiązanie zostawiła najemniczce, która zdawała się być ekspertem w tym co robi. Nieco martwiła ją strzała w ramieniu Acory, choć oczywiście wiedziała, że nie można jej teraz wyjąć. Kiedy Acora oporządzała Soike do nieprzytomnej jazdy. Mileena udała się szybkim krokiem do miejsca, do którego doszła, kiedy wcześniej szła za Acorą, wcześniej biorąc jedną ze swoich haftowanych chusteczek od Kaliyo. Aha! nie pomyliła się. Przyklęknęła przy krzaku i urwała kilka gałązek z których wycisnęła na chusteczkę białą substancje o konsystencji kremu, po czym biegiem wróciła do Acory.
- Już, sekundę, dziecko. - rzuciła, ściągnęła rękawiczkę i nabrała gęstą substancje na palec i posmarowała jak najbliżej rany.
- Będzie trochę piec, ale nie będzie krwawić i powstrzyma zakażenie i część z potencjalnych trucizn. Masz i smaruj sobie co jakiś czas - rzuciła i podała chusteczkę Acorze.
- A teraz możemy jechać - powiedziała po czym zagwizdała na Kaliyo i już po chwili była na koniu i kontynuowała jazdę.
Z Soike poradziły sobie we dwie wyjątkowo szybko, wiązanie zostawiła najemniczce, która zdawała się być ekspertem w tym co robi. Nieco martwiła ją strzała w ramieniu Acory, choć oczywiście wiedziała, że nie można jej teraz wyjąć. Kiedy Acora oporządzała Soike do nieprzytomnej jazdy. Mileena udała się szybkim krokiem do miejsca, do którego doszła, kiedy wcześniej szła za Acorą, wcześniej biorąc jedną ze swoich haftowanych chusteczek od Kaliyo. Aha! nie pomyliła się. Przyklęknęła przy krzaku i urwała kilka gałązek z których wycisnęła na chusteczkę białą substancje o konsystencji kremu, po czym biegiem wróciła do Acory.
- Już, sekundę, dziecko. - rzuciła, ściągnęła rękawiczkę i nabrała gęstą substancje na palec i posmarowała jak najbliżej rany.
- Będzie trochę piec, ale nie będzie krwawić i powstrzyma zakażenie i część z potencjalnych trucizn. Masz i smaruj sobie co jakiś czas - rzuciła i podała chusteczkę Acorze.
- A teraz możemy jechać - powiedziała po czym zagwizdała na Kaliyo i już po chwili była na koniu i kontynuowała jazdę.
- Acora
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 128
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
-Taaa.. dzięki mamo.- powiedziała naprawdę szczerze, choć niekoniecznie dało się to wyczuć. Widziała, że zyskała trochę szacunku w oczach Mileeny, jednak dalej nie odpowiadało jej "dziecko". Może i była młoda, i niekoniecznie chciała żyć tysiące lat (poniekąd nie zanosiło się na to), ale jednak wiedziała, że nawet księżniczka nie może wiedzieć ile ona przeszła w swoim życiu. Porwanie, niewola, prostytucja, najemnictwo. Mało kto miał taki bagaż doświadczeń.
Ale Acora w życiu przed nikim nie otwarła się na tyle, by choć uszczknąć rąbka tajemnicy jakim było jej życie. A ci którzy coś więcej wiedzieli, gryzą piach. Niebieskowłosa już o to zadbała.
-Tylko nie za szybko.- rzuciła za księżniczką. -Bo nie wiem czy raczyłaś zauważyć, ale nie mam konia, i kontynuuję naszą podróż na piechotę. A przynajmniej do czasu.- dodała, złapała pewniej wodze łaciatego i powoli ruszyła przed siebie.
Ale Acora w życiu przed nikim nie otwarła się na tyle, by choć uszczknąć rąbka tajemnicy jakim było jej życie. A ci którzy coś więcej wiedzieli, gryzą piach. Niebieskowłosa już o to zadbała.
-Tylko nie za szybko.- rzuciła za księżniczką. -Bo nie wiem czy raczyłaś zauważyć, ale nie mam konia, i kontynuuję naszą podróż na piechotę. A przynajmniej do czasu.- dodała, złapała pewniej wodze łaciatego i powoli ruszyła przed siebie.
- Mileena
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 72
- Rejestracja: 11 lat temu
- Rasa: Nemorianka
- Profesje:
- Kontakt:
Księżniczka roześmiała się lekko.
- Starsi muszą troszczyć się o młodszych - rzuciła z lekkim śmiechem. Acora wydawała się jej coraz bardziej zabawna. I dostrzegła tą szczerą nutkę w tym co powiedziała. W końcu nie podziewała się, że najemniczka zarzuci jej ręce na szyje i da całusa w policzek w ramach podziękowań.
Księżniczka faktycznie nie miała pojęcia ile przeszła Acora, o ile oczywiście nie zacznie rozmyślać bezpośrednio o tym co przeszła, kiedy Mileena z tego lub innego powodu wejdzie w jej głowę. Księżniczka często robiła to dla żartu. Na razie jednak nic takiego nie miało miejsca.
- W porządku. Zaraz wracam. - rzuciła i pognała naprzód do miejsca gdzie zatrzymał się koń Acory z Vadien. Po drodze pamiętała aby przywrócić swoim oczom normalny wygląd. Kiedy dojechała uśmiechnęła się do dziewczynki.
- Już po wszystkim, wracam do Acory i Soike. Nie martw się nic mu nie jest. - rzuciła z uśmiechem. Zsiadła z konia i przywiązała konia Acory do zdobień na swoim siodle, a sama posadziła Vadien za sobą.
- Trzymaj się mnie - rzuciła po czym ruszyły w kierunku Acory. Po dłuższej chwili dojechały do najemniczki.
- No już jesteśmy, nie chciałam zostawiać Vadien samej - powiedziała po czym również zsiadła z konia i ściągnęła Vadien. Sama ruszyła również na piechotę. Nie było sensu, żeby ona jako jedyna jechała na koniu, musiałaby co chwilę przystawać i zawracać.
- Starsi muszą troszczyć się o młodszych - rzuciła z lekkim śmiechem. Acora wydawała się jej coraz bardziej zabawna. I dostrzegła tą szczerą nutkę w tym co powiedziała. W końcu nie podziewała się, że najemniczka zarzuci jej ręce na szyje i da całusa w policzek w ramach podziękowań.
Księżniczka faktycznie nie miała pojęcia ile przeszła Acora, o ile oczywiście nie zacznie rozmyślać bezpośrednio o tym co przeszła, kiedy Mileena z tego lub innego powodu wejdzie w jej głowę. Księżniczka często robiła to dla żartu. Na razie jednak nic takiego nie miało miejsca.
- W porządku. Zaraz wracam. - rzuciła i pognała naprzód do miejsca gdzie zatrzymał się koń Acory z Vadien. Po drodze pamiętała aby przywrócić swoim oczom normalny wygląd. Kiedy dojechała uśmiechnęła się do dziewczynki.
- Już po wszystkim, wracam do Acory i Soike. Nie martw się nic mu nie jest. - rzuciła z uśmiechem. Zsiadła z konia i przywiązała konia Acory do zdobień na swoim siodle, a sama posadziła Vadien za sobą.
- Trzymaj się mnie - rzuciła po czym ruszyły w kierunku Acory. Po dłuższej chwili dojechały do najemniczki.
- No już jesteśmy, nie chciałam zostawiać Vadien samej - powiedziała po czym również zsiadła z konia i ściągnęła Vadien. Sama ruszyła również na piechotę. Nie było sensu, żeby ona jako jedyna jechała na koniu, musiałaby co chwilę przystawać i zawracać.
- Acora
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 128
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
-No dooobra...- dziewczyna nie mogła wyjść z pewnego rodzaju... podziwu? Nie, to złe słowo. Zaskoczenia. Tak, zdecydowanie zaskoczenia. Karini nigdy, ale to nigdy nie dał się złapać nikomu poza Acorą. Chociaż, może to przez to, że przez cały dzień podróżował z Mileeną i jej koniem, i pewnie się oswoił. Tak, raczej o to chodziło. A przynajmniej najemniczka chciała wierzyć w taką wersję wydarzeń.
-Długo i tak nie będziemy iść bo się ściemnia...- rzuciła spokojnie i spojrzała na horyzont. Za trzy godziny spowije ich mrok i nie będzie widać nawet czubka swojego nosa.
Kiedy tak spacerowały (bo nie można było tego nazwać marszem) musiały tworzyć dość zabawny obrazek. Księżniczka w pełnym rynsztunku z najemniczką, mała dziewczynka w siodle oraz nieprzytomny mężczyzna związany i przewieszony przez trzeciego konia. No cóż... było na co popatrzeć.
-Nie ma co, wsiadajmy.- rzuciła ochoczo najemniczka, po przejściu kolejnej wiorsty. Nie lubiła iść. Nie podobał jej się chód, jako taki. Powolny, nie wnoszący odpowiedniej dynamiki, a na dłuższe dystanse zupełnie nieekonomiczny. Jak trzeba to trzeba i tyle, ale teraz mają przecież konie.
Dziewczyna syknęła z bólu, kiedy wdrapała się na siodło, za Vadien. Lekko przechyliło ja w drugą stronę, ale gier czując nie dyspozycyjność właścicielki lekko podstawił prawy bok, nie pozwalając jej stracić równowagi.
-Komu w drogę, temu wio!- rzuciła z uśmiechem i spięła konia do lekkiego galopu, cały czas pamiętając by nie wypuścić wodzy łaciatego, który niechętnie ruszył za nimi.
-Długo i tak nie będziemy iść bo się ściemnia...- rzuciła spokojnie i spojrzała na horyzont. Za trzy godziny spowije ich mrok i nie będzie widać nawet czubka swojego nosa.
Kiedy tak spacerowały (bo nie można było tego nazwać marszem) musiały tworzyć dość zabawny obrazek. Księżniczka w pełnym rynsztunku z najemniczką, mała dziewczynka w siodle oraz nieprzytomny mężczyzna związany i przewieszony przez trzeciego konia. No cóż... było na co popatrzeć.
-Nie ma co, wsiadajmy.- rzuciła ochoczo najemniczka, po przejściu kolejnej wiorsty. Nie lubiła iść. Nie podobał jej się chód, jako taki. Powolny, nie wnoszący odpowiedniej dynamiki, a na dłuższe dystanse zupełnie nieekonomiczny. Jak trzeba to trzeba i tyle, ale teraz mają przecież konie.
Dziewczyna syknęła z bólu, kiedy wdrapała się na siodło, za Vadien. Lekko przechyliło ja w drugą stronę, ale gier czując nie dyspozycyjność właścicielki lekko podstawił prawy bok, nie pozwalając jej stracić równowagi.
-Komu w drogę, temu wio!- rzuciła z uśmiechem i spięła konia do lekkiego galopu, cały czas pamiętając by nie wypuścić wodzy łaciatego, który niechętnie ruszył za nimi.
- Mileena
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 72
- Rejestracja: 11 lat temu
- Rasa: Nemorianka
- Profesje:
- Kontakt:
Cóż koń może się przyzwyczaił, może Mileena miała po prostu szczęście, a może po prostu poszedł za wzorem Kaliyo i był spokojny. Nigdy nie wiadomo co siedzi w głowie zwierzęcia. Najważniejsze, że się udało i koń nie pognał przed siebie ciągnąc za sobą małą Vadien.
Mileena również rozejrzała się po okolicy i zobaczyła słońce chylące się powoli ku zachodowi.
- Masz rację, mam nadzieję, że dotrzemy w jakieś sensowne miejsce. - choć przy tym tempie było to niezwykle mało prawdopodobne. Księżniczka również nie przepadała za pieszymi wędrówkami. Spacerować to mogła po ogrodach albo parkach, a nie kiedy trzeba było dotrzeć w konkretne miejsce. Tak i nie sposób się nie zgodzić, widok tworzyli zaiste wyjątkowy, a wręcz komiczny.
Mileena spojrzała na dziewczynę kiedy ta wsiadała na konia.
- Jak będzie bardzo źle z ramieniem to powiedz - było awaryjne wyjście, mogła się teleportować razem z Acorą i nawet Vadien do najbliższego punktu, o którym wiedziała, że przebywają tam Nemorianie. Musieliby jednak zostawić Soike i konie, a więc wyjście nie było najdoskonalsze.
Również księżniczka z uśmiechem wdrapała się na konia, szczęśliwa, że mogą w końcu trochę przyśpieszyć.
Mileena również rozejrzała się po okolicy i zobaczyła słońce chylące się powoli ku zachodowi.
- Masz rację, mam nadzieję, że dotrzemy w jakieś sensowne miejsce. - choć przy tym tempie było to niezwykle mało prawdopodobne. Księżniczka również nie przepadała za pieszymi wędrówkami. Spacerować to mogła po ogrodach albo parkach, a nie kiedy trzeba było dotrzeć w konkretne miejsce. Tak i nie sposób się nie zgodzić, widok tworzyli zaiste wyjątkowy, a wręcz komiczny.
Mileena spojrzała na dziewczynę kiedy ta wsiadała na konia.
- Jak będzie bardzo źle z ramieniem to powiedz - było awaryjne wyjście, mogła się teleportować razem z Acorą i nawet Vadien do najbliższego punktu, o którym wiedziała, że przebywają tam Nemorianie. Musieliby jednak zostawić Soike i konie, a więc wyjście nie było najdoskonalsze.
Również księżniczka z uśmiechem wdrapała się na konia, szczęśliwa, że mogą w końcu trochę przyśpieszyć.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości