Menaos ⇒ Karczma "Idylla"
Jej uśmiech widocznie zniknął gdy usłyszała słowo inicjacja. Obrazy z dzieciństwa powróciły tak szybko jak i uciekły pozostawiając w ustach parę niemych klątw i przekleństw. Jej wzrok wpatrujący się w Fionę jakby przepraszał za to co z nią mogą zrobić.
-Oby była lekka i w miarę szybka.- Wyszeptała starając się na lekki uśmiech. W środku jednak niemal nią rzucało ze złości. Nikomu nie życzyła tego co uczniowie magów i czarodziejów muszą przejść. Pociągnęła dość solidnie z kielicha i uśmiechnęła już pogodniej.
-Tak tak, obyś ich przerosła, może ci się to przydać w przyszłości.- Jej wzrok przeszedł teraz na chłopaka.
-Przeklęty? to by wiele wyjaśniało. A przede wszystkim to, że kroczy za tobą śmierć. Moja wiedza o was jest bardzo mała i przyznam szczerze, że chciałabym wiedzieć więcej. Lubię zgłębiać tajniki ludzkiego i nie ludzkiego umysłu. Zawsze może się to przydać w przyszłości.- Calipso odłożyła fajkę i oparła dłonie na blacie.
-Czarodziejka i Przeklęty. Lepszego towarzystwa nie mogłam sobie wymarzyć na dzisiejszy wieczór.- Uśmiechnęła się wesoło zdobywając nawet na cichy śmiech.
-Oby była lekka i w miarę szybka.- Wyszeptała starając się na lekki uśmiech. W środku jednak niemal nią rzucało ze złości. Nikomu nie życzyła tego co uczniowie magów i czarodziejów muszą przejść. Pociągnęła dość solidnie z kielicha i uśmiechnęła już pogodniej.
-Tak tak, obyś ich przerosła, może ci się to przydać w przyszłości.- Jej wzrok przeszedł teraz na chłopaka.
-Przeklęty? to by wiele wyjaśniało. A przede wszystkim to, że kroczy za tobą śmierć. Moja wiedza o was jest bardzo mała i przyznam szczerze, że chciałabym wiedzieć więcej. Lubię zgłębiać tajniki ludzkiego i nie ludzkiego umysłu. Zawsze może się to przydać w przyszłości.- Calipso odłożyła fajkę i oparła dłonie na blacie.
-Czarodziejka i Przeklęty. Lepszego towarzystwa nie mogłam sobie wymarzyć na dzisiejszy wieczór.- Uśmiechnęła się wesoło zdobywając nawet na cichy śmiech.
Nawet w najmniejszym stopniu nie zdziwił się, że Calipso wie o jego rasie mało. No cóż, informacje na temat jego pobratymcach zawsze krążyły jako legendy i tym podobne opowiastki. O ile prości ludzie dawali w nie wiarę, Ci wykształceni i pragnący wiedzy często je ignorowali. Zapewne myśląc, że to tylko stek bzdur. I jak zwykle bywało w takich sytuacjach, ludzie zapominali. Większość z ustnych podań już dawno zostało zapomnianych, a te nieliczne zapisane, nie zawierały wiele o ich zdolnościach i umiejętnościach. I takie rozwiązanie najbardziej im pasowało, nie chcieli rozgłosu wokół siebie.
- No cóż, ja też nie mogę narzekać. Wygląda na to, że spędzę miło pewien czas w towarzystwie dwóch pięknych i inteligentnych dam, jako mężczyzna jestem w niebie. - powiedział z zawadiackim uśmiechem, ale w jego oczach przez chwilę zatańczyły rozbawione ogniki.
- Wyjaśnij co dokładnie chciałabyś się dowiedzieć o mnie lub mojej rasie. Umiejętności i zdolności magiczne ? Czy raczej wolisz dowiedzieć się czegoś o naszych ciałach ? A może, dlaczego zaistnieliśmy na tym świecie. Niestety, dokładnie wiemy z jakich powodów. Nie wiemy tylko, dlaczego tak nas ukarano. - powiedział, a poważny wyraz jego twarzy, kontrastował z jeszcze przed chwilą widocznym uśmiechem. Opowiadanie o jego rasie, przypominało mu o tym, że i on do niej należy. A przez większość czasu, starał się zapominać o tym. Jednak, czego nie robi się dla kobiety, co nie ?
- No cóż, ja też nie mogę narzekać. Wygląda na to, że spędzę miło pewien czas w towarzystwie dwóch pięknych i inteligentnych dam, jako mężczyzna jestem w niebie. - powiedział z zawadiackim uśmiechem, ale w jego oczach przez chwilę zatańczyły rozbawione ogniki.
- Wyjaśnij co dokładnie chciałabyś się dowiedzieć o mnie lub mojej rasie. Umiejętności i zdolności magiczne ? Czy raczej wolisz dowiedzieć się czegoś o naszych ciałach ? A może, dlaczego zaistnieliśmy na tym świecie. Niestety, dokładnie wiemy z jakich powodów. Nie wiemy tylko, dlaczego tak nas ukarano. - powiedział, a poważny wyraz jego twarzy, kontrastował z jeszcze przed chwilą widocznym uśmiechem. Opowiadanie o jego rasie, przypominało mu o tym, że i on do niej należy. A przez większość czasu, starał się zapominać o tym. Jednak, czego nie robi się dla kobiety, co nie ?
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Demon pojawił się w Menaos. Stał na dachu jednego z budynków. Nadal w swej ludzkiej postaci. Powoli wciągnął powietrze. Poczuł jak przez jego ciało przepływa fal niezwykłej energii. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
-Mmmm. – wydobył z siebie powolny głos. – Przeklęty. I do tego jeszcze użytkowniczki magii. Pysznie.
Zniknął w chmurze czarnego dymu i pojawił się przed drzwiami karczmy. Spojrzał na szyld. IDYLLA. Wszystkie takie miejsca w otchłani zazwyczaj nie nosiły takich … zabawnych nazw. Ale to świat ludzi. Tutaj wszystko jest inaczej. Przeczesał ręką włosy. Poprawił kołnierz i powoli wszedł do środka. Rozejrzał się w koło po pomieszczeniu. Powoli wciągnął powietrze, a wraz z nim energię magiczną unoszącą się w nim. Jego oczy rozświetliły się czerwonym blaskiem. Od razu skierowały się w stronę stolika, gdzie dwie kobiety, o niezwykłej jak na ludzkie standardy urodzie, rozmawiały z przeklętym. Powolnym krokiem udał się w kąt pomieszczenia. Usiadł wygodnie w krześle. Zamówił butelkę najlepszego wina. Gdy je otrzymał wlał je do kieliszka. Zgasił świecę, magicznie wyostrzył zmysł słuchu i pijąc spokojnie wsłuchiwał się w ich rozmowę.
-Mmmm. – wydobył z siebie powolny głos. – Przeklęty. I do tego jeszcze użytkowniczki magii. Pysznie.
Zniknął w chmurze czarnego dymu i pojawił się przed drzwiami karczmy. Spojrzał na szyld. IDYLLA. Wszystkie takie miejsca w otchłani zazwyczaj nie nosiły takich … zabawnych nazw. Ale to świat ludzi. Tutaj wszystko jest inaczej. Przeczesał ręką włosy. Poprawił kołnierz i powoli wszedł do środka. Rozejrzał się w koło po pomieszczeniu. Powoli wciągnął powietrze, a wraz z nim energię magiczną unoszącą się w nim. Jego oczy rozświetliły się czerwonym blaskiem. Od razu skierowały się w stronę stolika, gdzie dwie kobiety, o niezwykłej jak na ludzkie standardy urodzie, rozmawiały z przeklętym. Powolnym krokiem udał się w kąt pomieszczenia. Usiadł wygodnie w krześle. Zamówił butelkę najlepszego wina. Gdy je otrzymał wlał je do kieliszka. Zgasił świecę, magicznie wyostrzył zmysł słuchu i pijąc spokojnie wsłuchiwał się w ich rozmowę.
Calipso zaśmiała się kiwają głową.
-Wszystkiego po kolei. Na pewno pragnę pogłębić wiedzę o waszych magicznych uzdolnieniach jak i samym pochodzeniu. Co do właściwości waszych ciał... tę lekcję bardzo chętnie wysłucham trochę później.- Uśmiechnęła się tajemniczo w stronę chłopaka. W tej chwili drzwi karczmy otworzyły się. Nim jednak przeszła przez nie osoba kobieta poczuła jak coś zaciska jej gardło, źrenice się zwęziły a serce zabiło mocno jakby miało zaraz się zatrzymać. Oto nadchodziło zniszczenie i zło w czystej postaci. Nie kroczyła za nią śmierć, on sam był śmiercią. Tym razem nie skończyło się na zwykłym dreszczu jaki miewała przy obecności takich osobników. Zaistnienie bardzo blisko tak silnej magii ciemności zaciskało jej pierś przez co nie mogła złapać oddechu. Gdyby nie odcień jej skóry pewnie momentalnie by pobladła. Starała się jednak nadal zachowywać naturalnie. Uśmiechała się mimo iż świadomością była gdzie indziej. Kroczyła zaraz za wchodzącym mężczyzną ciekawa wszystkiego co z nim związane. Momentalnie zapragnęła go poznać jak i jednocześnie wyjść i uciec jak najdalej. Strach i fascynacja. Połączenie idealne. Kobieta postanowiła jednak pozostać na swoim miejscu i udawać iż nie zwróciła uwagi na wchodząca osobę.
-Wszystkiego po kolei. Na pewno pragnę pogłębić wiedzę o waszych magicznych uzdolnieniach jak i samym pochodzeniu. Co do właściwości waszych ciał... tę lekcję bardzo chętnie wysłucham trochę później.- Uśmiechnęła się tajemniczo w stronę chłopaka. W tej chwili drzwi karczmy otworzyły się. Nim jednak przeszła przez nie osoba kobieta poczuła jak coś zaciska jej gardło, źrenice się zwęziły a serce zabiło mocno jakby miało zaraz się zatrzymać. Oto nadchodziło zniszczenie i zło w czystej postaci. Nie kroczyła za nią śmierć, on sam był śmiercią. Tym razem nie skończyło się na zwykłym dreszczu jaki miewała przy obecności takich osobników. Zaistnienie bardzo blisko tak silnej magii ciemności zaciskało jej pierś przez co nie mogła złapać oddechu. Gdyby nie odcień jej skóry pewnie momentalnie by pobladła. Starała się jednak nadal zachowywać naturalnie. Uśmiechała się mimo iż świadomością była gdzie indziej. Kroczyła zaraz za wchodzącym mężczyzną ciekawa wszystkiego co z nim związane. Momentalnie zapragnęła go poznać jak i jednocześnie wyjść i uciec jak najdalej. Strach i fascynacja. Połączenie idealne. Kobieta postanowiła jednak pozostać na swoim miejscu i udawać iż nie zwróciła uwagi na wchodząca osobę.
- Fiona
- Szukający drogi
- Posty: 28
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Fiona nie odzywała się za często. Czuła się trochę nieswojo. Była niedoświadczona i właściwie bezbronna. W każdej chwili jej towarzysze mogli by zrobić jej krzywdę. Nie wiedziała co może powiedzieć ... Bo co jeśli wiedźma znała Safirę i za sobą nie przepadają? Co jeśli owiany śmiercią Meiro zechce owinąć tym obłokiem i ją?
Kiedy drzwi karczmy otworzyły się spojrzała na przybysza jakby szukając ratunku od tych ludzi. Kiedy poczuła aurę mężczyzny serce omal jej nie stanęło. Demon. Kiedyś miała z jednym do czynienia. Próbował ja opętać ... na szczęście Safira była w pobliżu i go przegoniła. Fiona doskonale pamiętała uczucie wlewającej się pustki do jej umysłu. Ten przybysz jednak nie próbował nią zawładnąć... na pewno ... była dla niego za słaba ... dla niego była jakby zwykłym człowiekiem, małym karaluchem na tej ziemi, którego można zlekceważyć, zabawić się zamykając w słoiku ... lub rozdeptać butem ...
Chciała stąd wyjść. Chciała się skontaktować z Safirą, dowiedzieć się co ma czynić. Wiedziała jednak, że przy demonie lepiej się trzymać z kilkoma osobami ... nie wolno z nim zostać sam na sam ... choć dla tego piekielnego nie byłoby trudnością zabicie wszystkich osób w karczmie za pstryknięciem palca ...
Fiona zaczęła się zastanawiać ... skoro nie ona to kto? Calipso czy może Meiro?
Miała nadzieję, że ukaże jej się jakaś wizja, za której pomocą będzie mogła ocalić tych ludzi ... lub pomóc swoim towarzyszom w ewentualnej walce...
Dopiero teraz to do niej dotarło ... co jeśli demon chciał się napić po prostu wina. Czy to w ogóle możliwe?
Kiedy drzwi karczmy otworzyły się spojrzała na przybysza jakby szukając ratunku od tych ludzi. Kiedy poczuła aurę mężczyzny serce omal jej nie stanęło. Demon. Kiedyś miała z jednym do czynienia. Próbował ja opętać ... na szczęście Safira była w pobliżu i go przegoniła. Fiona doskonale pamiętała uczucie wlewającej się pustki do jej umysłu. Ten przybysz jednak nie próbował nią zawładnąć... na pewno ... była dla niego za słaba ... dla niego była jakby zwykłym człowiekiem, małym karaluchem na tej ziemi, którego można zlekceważyć, zabawić się zamykając w słoiku ... lub rozdeptać butem ...
Chciała stąd wyjść. Chciała się skontaktować z Safirą, dowiedzieć się co ma czynić. Wiedziała jednak, że przy demonie lepiej się trzymać z kilkoma osobami ... nie wolno z nim zostać sam na sam ... choć dla tego piekielnego nie byłoby trudnością zabicie wszystkich osób w karczmie za pstryknięciem palca ...
Fiona zaczęła się zastanawiać ... skoro nie ona to kto? Calipso czy może Meiro?
Miała nadzieję, że ukaże jej się jakaś wizja, za której pomocą będzie mogła ocalić tych ludzi ... lub pomóc swoim towarzyszom w ewentualnej walce...
Dopiero teraz to do niej dotarło ... co jeśli demon chciał się napić po prostu wina. Czy to w ogóle możliwe?
Nie wiedział jak zareagować na słowa Calipso i jej tajemniczy uśmiech. Zdecydował się odwzajemnić szerokim i szczerym uśmiechem, pokazującym niemal wszystkie zęby. Zabawnie przy tym mrużąc oczy.
Jednak jego uśmiech znikł, gdy do karczmy wszedł następny gość. Włosy na karku zjeżyły się, a z gardła mało co nie dobył się cichy pomruk. Zły czas i miejsce, aby walczyć z piekielnym. Nie dość, że ma doborowe towarzystwo pięknych pań, to na dodatek podczas walki niewinni mogą ucierpieć. A on nie chciał sprowadzać więcej cierpień, niż to jest konieczne. Z resztą, gdyby postępował inaczej, sam stałby się celem dla wszelkich istot niebiańskich. Możecie się domyślić, że nie jest wymarzona rola dla niego.
"Oho, czyli nasza wiedźma lubi też piekielnych" - przemknęło mu przez głowę zauważając reakcję Calipso na przybysza. Zastanowił się, czy ona po prostu lubi ryzyko, czy raczej interesuje ją wszystko co ma związek z magią. Po tych kilku krótkich chwilach spędzonych z nią, skłaniał się do tego drugiej możliwości. Postanowił uważać na wszystko. Gdyby panie chciały poznać bliżej nieznajomego, on oddali się od karczmy. Jeśli szczęście dopisze spotkają się w mniej zaludnionym obszarze. Tam walka będzie mogła się odbyć. Na razie przekrzywił zabawnie, może nawet uroczo głowę i uśmiechnął się szeroko.
- Aż tak bardzo lubisz ryzyko ? - spytał, patrząc w oczy Calipso.
Jednak jego uśmiech znikł, gdy do karczmy wszedł następny gość. Włosy na karku zjeżyły się, a z gardła mało co nie dobył się cichy pomruk. Zły czas i miejsce, aby walczyć z piekielnym. Nie dość, że ma doborowe towarzystwo pięknych pań, to na dodatek podczas walki niewinni mogą ucierpieć. A on nie chciał sprowadzać więcej cierpień, niż to jest konieczne. Z resztą, gdyby postępował inaczej, sam stałby się celem dla wszelkich istot niebiańskich. Możecie się domyślić, że nie jest wymarzona rola dla niego.
"Oho, czyli nasza wiedźma lubi też piekielnych" - przemknęło mu przez głowę zauważając reakcję Calipso na przybysza. Zastanowił się, czy ona po prostu lubi ryzyko, czy raczej interesuje ją wszystko co ma związek z magią. Po tych kilku krótkich chwilach spędzonych z nią, skłaniał się do tego drugiej możliwości. Postanowił uważać na wszystko. Gdyby panie chciały poznać bliżej nieznajomego, on oddali się od karczmy. Jeśli szczęście dopisze spotkają się w mniej zaludnionym obszarze. Tam walka będzie mogła się odbyć. Na razie przekrzywił zabawnie, może nawet uroczo głowę i uśmiechnął się szeroko.
- Aż tak bardzo lubisz ryzyko ? - spytał, patrząc w oczy Calipso.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Kobieta spojrzała na Fionę. Widziała jej zagubienie i zmieszanie w oczach. Postarała się uśmiechnąć tak ciepło jak umiała obejmując chudymi palcami jej dłoń.
-Spokojnie moja droga. Zrelaksuj się trochę.- Jej oczy zaś mówiły "Nic ci nie będzie". Potem wyprostowała się i ujęła w dłonie ponownie swoją fajkę odpalając znów w niej zioło czarodziejów. Dolała każdemu swojego wina i wzniosła toast.
-Ależ naturalnie, bez ryzyka nie ma zabawy. Życie jest zbyt nudne a ja i tak nie mam nic o stracenia.- Uśmiechnęła się do niego. Smuga dymu, którą wypuściła z ust popłynęła do chłopaka muskając jego policzek. Była to oczywiście czysta iluzja i dla reszty obecnych na sali dym unosił się spokojnie w górę. Calipso wiedziała co Meiro ma na myśli. Nie łudziła, się, że demon pomoże w jej dolegliwościach, ale czuła, że może wyniknąć z tego coś naprawdę interesującego. Jednak ciężko zapanować nad ich charakterami, a wolała nie narażać Fiony na jakieś nieprzyjemności z jego strony. Postanowiła na razie nie zapraszać demona do stołu. Jeszcze będzie okazja porozmawiać. To pewne.
-Spokojnie moja droga. Zrelaksuj się trochę.- Jej oczy zaś mówiły "Nic ci nie będzie". Potem wyprostowała się i ujęła w dłonie ponownie swoją fajkę odpalając znów w niej zioło czarodziejów. Dolała każdemu swojego wina i wzniosła toast.
-Ależ naturalnie, bez ryzyka nie ma zabawy. Życie jest zbyt nudne a ja i tak nie mam nic o stracenia.- Uśmiechnęła się do niego. Smuga dymu, którą wypuściła z ust popłynęła do chłopaka muskając jego policzek. Była to oczywiście czysta iluzja i dla reszty obecnych na sali dym unosił się spokojnie w górę. Calipso wiedziała co Meiro ma na myśli. Nie łudziła, się, że demon pomoże w jej dolegliwościach, ale czuła, że może wyniknąć z tego coś naprawdę interesującego. Jednak ciężko zapanować nad ich charakterami, a wolała nie narażać Fiony na jakieś nieprzyjemności z jego strony. Postanowiła na razie nie zapraszać demona do stołu. Jeszcze będzie okazja porozmawiać. To pewne.
Ashura siedział wygodnie w mroku pokoju. Bacznie przyglądał się i słuchał każdego słowa wypowiedzianego przez trójkę siedzącą przy stole. Interesował go bardzo kobieta paląca fajkę i młody chłopak. Druga dziewczyna, choć również biła od niej silna magia, nie interesowała go tak bardzo. Jeszcze. Skoncentrował się na chłopaku, gdyż czuł od niego coś negatywnego. Coś podobnego jego braciom. Nie był demon, ani piekielnym. Nie mniej jednak coś znajomego biło od niego. Jakaś nienawiść. Chęć mordu.
Kobieta z fajką. Choć posiadała potężną moc, pragnęła czegoś. Czegoś, czego sama nie mogła osiągnąć. Nie wiedział jeszcze czego, ale to była jedynie kwestia czasu. Ludzi posiadający pragnienie, mogą być łatwiejsi do manipulowania. Kilka magicznych pomocników i uda mu się sprowadzić niewielką armię. Wtedy to już jedynie kwestia czasu, nim ten świat stanie się nową domeną zła.
Wypił kolejny łyk wina Nie przepadał za ludzkim światem, jednak ten alkohol był czymś, co nawet mu się podobało.
Kobieta z fajką. Choć posiadała potężną moc, pragnęła czegoś. Czegoś, czego sama nie mogła osiągnąć. Nie wiedział jeszcze czego, ale to była jedynie kwestia czasu. Ludzi posiadający pragnienie, mogą być łatwiejsi do manipulowania. Kilka magicznych pomocników i uda mu się sprowadzić niewielką armię. Wtedy to już jedynie kwestia czasu, nim ten świat stanie się nową domeną zła.
Wypił kolejny łyk wina Nie przepadał za ludzkim światem, jednak ten alkohol był czymś, co nawet mu się podobało.
-
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 9
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Drzwi karczmy otworzyły się nagle, a do środka wpadła - dosłownie, bo potknęła się zaraz na progu - dziewczyna w podrapanej i miejscami rozdartej sukni, która kiedyś zapewne była biała a teraz przybrała szarobury kolor. Dziewczyna upadła z hukiem na twarda podłogę i zaniosła się płaczem, a jej długie, splątane i brudne blond włosy zakryły jej twarz. Po chwili uniosła swą głowę i spojrzała po zebranych, którym ukazała się jej śliczna twarz pokryta warstwą brudu i... zaschniętej krwi? Wielkie oczy o kolorze głębokiego błękitu w których odbijało się przerażenie i ból zatrzymały się na siedzącej nieopodal Fiony
Dziewczynka z trudem podniosła się i wciąż zanosząc się ujmującym za serce szlochem, chwiejnym krokiem zbliżyła się do Fiony, po czym... objęła ją i wtuliła twarz w jej bluzkę, niczym małe dziecko do matki, a jej płacz nasilił się. Tuląca się istotka wyglądała na osobę w wieku piętnastego, może szesnastego roku. Była o głowę niższa od siedzącej przy niej kobiety i wyglądała przy niej dość mizernienie, a jednocześnie uroczo. Jej wątłe ciało trzasło się niczym osika.
Dziewczynka z trudem podniosła się i wciąż zanosząc się ujmującym za serce szlochem, chwiejnym krokiem zbliżyła się do Fiony, po czym... objęła ją i wtuliła twarz w jej bluzkę, niczym małe dziecko do matki, a jej płacz nasilił się. Tuląca się istotka wyglądała na osobę w wieku piętnastego, może szesnastego roku. Była o głowę niższa od siedzącej przy niej kobiety i wyglądała przy niej dość mizernienie, a jednocześnie uroczo. Jej wątłe ciało trzasło się niczym osika.
[size=75][b]UWAGA[/b]: Dziêki amuletowi który posiada Shariael i naturalnej zdolno¶ci przemiany, nie mo¿na w pierwszej (ani drugiej) chwili przejrzeæ prawdziwej natury istoty której postaæ przybra³ £owca Dusz, nawet przy pomocy potê¿nej magi. Istniej± jednak inne sposoby na odkrycie przebrania... jakie? Pozostawiam waszej inwencji[/size]
[url=http://img202.imageshack.us/img202/934/shariael.jpg]Prawdziwa postaæ[/url]
[url=http://img202.imageshack.us/img202/934/shariael.jpg]Prawdziwa postaæ[/url]
- Fiona
- Szukający drogi
- Posty: 28
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy mała, umorusana dziewczynka przytuliła się do niej, Fiona nie wiedziała co począć. Większość ludzi w karczmie odwróciła głowy w jej kierunku, wraz z siedzącym nieopodal demonem.
- Hej, mała uważaj jak stąpasz po tym świecie..- zapytała spokojnie i cicho, tak żeby jak najmniejsza liczba osób ją usłyszała.
Jej relacje z dziećmi nie były za dobre, choć właściwie dziewczyna nie była już taka mała.
Fiona zastanawiała się co wywołało u tej kobietki tak szaleńczy bieg. Odsunęła się lekko i spojrzała na jej zapłakaną twarz. Spojrzała na jej mizerną posturę i tą okropną sukienkę. Na początku Fiona chciała pomóc jej wstać i otrzepać się z kurzu. Teraz jednak zrozumiała, że blondyneczka klęcząca koło niej miała dużo większe problemy niż sam upadek ...
- Coś Ci się stało? Ktoś Cię skrzywdził?- zapytała po dość długim milczeniu.
- Hej, mała uważaj jak stąpasz po tym świecie..- zapytała spokojnie i cicho, tak żeby jak najmniejsza liczba osób ją usłyszała.
Jej relacje z dziećmi nie były za dobre, choć właściwie dziewczyna nie była już taka mała.
Fiona zastanawiała się co wywołało u tej kobietki tak szaleńczy bieg. Odsunęła się lekko i spojrzała na jej zapłakaną twarz. Spojrzała na jej mizerną posturę i tą okropną sukienkę. Na początku Fiona chciała pomóc jej wstać i otrzepać się z kurzu. Teraz jednak zrozumiała, że blondyneczka klęcząca koło niej miała dużo większe problemy niż sam upadek ...
- Coś Ci się stało? Ktoś Cię skrzywdził?- zapytała po dość długim milczeniu.
-
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 9
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Dziewczynka spojrzała swoimi wilgotnymi od łez oczami w oczy Fiony i pokiwała głową, a potem otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, lecz nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Nieznajoma spuściła smętnie głowę i znów zaczęła szlochać, tym razem nieco ciszej. Jej dłonie kurczowo zaciskały się się na bluzce czarodziejki, tak jakby chciała się powstrzymać i opanować, co jej się nie udało, bo po chwili znów wtuliła się twarzą w ciało kobiety, łkając przy tym i oddychając spazmatycznie.
Dopiero teraz Fiona zauważyła sińce na jej smukłych dłoniach, które wcześniej uznała po prostu za warstwy brudu. Ktokolwiek jej je zrobił, musiał ją bić już od dłuższego czasu, bowiem na skórze dziewczyny były widoczne zarówno świeże jak i stare obicia, co wprawna w leczeniu czarodziejka bez trudu zauważyła. W miejscach gdzie materiał noszonej przez dziewczynę sukienki był rozdarty, można było ujrzeć podrapaną i równie posiniaczoną skórę. Ktoś musiał strasznie się znęcać nad tą małą istotką.
Gdy drzwi wejściowe otworzyły się ponownie gdy do środka wchodził kolejny kient, dziewczyna podskoczyła niespokojnie i ze strachem spojrzała za siebie na przybysza, drżąc przy tym. Po chwili jednak się uspokoiła - najwidoczniej nie była to osoba której się obawiała, mimo tego, przesunęła się nieco, tak by Fiona znalazła się pomiędzy nią a drzwiami, po czym znów w nią wtuliła.
Dopiero teraz Fiona zauważyła sińce na jej smukłych dłoniach, które wcześniej uznała po prostu za warstwy brudu. Ktokolwiek jej je zrobił, musiał ją bić już od dłuższego czasu, bowiem na skórze dziewczyny były widoczne zarówno świeże jak i stare obicia, co wprawna w leczeniu czarodziejka bez trudu zauważyła. W miejscach gdzie materiał noszonej przez dziewczynę sukienki był rozdarty, można było ujrzeć podrapaną i równie posiniaczoną skórę. Ktoś musiał strasznie się znęcać nad tą małą istotką.
Gdy drzwi wejściowe otworzyły się ponownie gdy do środka wchodził kolejny kient, dziewczyna podskoczyła niespokojnie i ze strachem spojrzała za siebie na przybysza, drżąc przy tym. Po chwili jednak się uspokoiła - najwidoczniej nie była to osoba której się obawiała, mimo tego, przesunęła się nieco, tak by Fiona znalazła się pomiędzy nią a drzwiami, po czym znów w nią wtuliła.
[size=75][b]UWAGA[/b]: Dziêki amuletowi który posiada Shariael i naturalnej zdolno¶ci przemiany, nie mo¿na w pierwszej (ani drugiej) chwili przejrzeæ prawdziwej natury istoty której postaæ przybra³ £owca Dusz, nawet przy pomocy potê¿nej magi. Istniej± jednak inne sposoby na odkrycie przebrania... jakie? Pozostawiam waszej inwencji[/size]
[url=http://img202.imageshack.us/img202/934/shariael.jpg]Prawdziwa postaæ[/url]
[url=http://img202.imageshack.us/img202/934/shariael.jpg]Prawdziwa postaæ[/url]
- Fiona
- Szukający drogi
- Posty: 28
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Fiona znów nie wiedziała jak się zachować. Co ona ma począć z tą biedaczką? I czemu ona nic nie mówi? Powoli zaczynała tracić cierpliwość, ale nie dała tego po sobie poznać. Kiedy poczuła jak materiał na jej bluzce przemaka, dopadła ją również lekka irytacja... Dlaczego ja? zapytała sama siebie.
Spojrzała na Meira i Calipso. Ci siedzieli osłupiali. Najwyraźniej ich też zaskoczyła ta cała sytuacja.
Przez ta całą sytuacje Fiona zapomniała o niebezpiecznym gościu, siedzącym w rogu karczmy ...
Spojrzała na niego powoli , tak by nie zwrócić na siebie uwagi ... jakby to było w ogóle możliwe ...
Spojrzała na Meira i Calipso. Ci siedzieli osłupiali. Najwyraźniej ich też zaskoczyła ta cała sytuacja.
Przez ta całą sytuacje Fiona zapomniała o niebezpiecznym gościu, siedzącym w rogu karczmy ...
Spojrzała na niego powoli , tak by nie zwrócić na siebie uwagi ... jakby to było w ogóle możliwe ...
Odwrócił swoje spojrzenie od Calipso, gdy jego uwagę przyciągnął hasał dochodzący od drzwi do karczmy. Ujrzał brudną dziewczynkę, która leżała na podłodze i zanosiła się płaczem. Jej wygląd nie zdziwił chłopaka, ogromna ilość dzieci nie miała dachu nad głową, nocowały gdzie się tylko dało. Zbierały upuszczone monety, często kradły, jednak jeszcze częściej umierały z zimna, głodu lub chorób, w których się obracały.
Oszołomiły go następne ruchy dziewczynki, która rzuciła się na Fionę. Wtuliła się w czarodziejkę, jakby ta miała ochronić ją przed całym złem tego świata. Scena ściągnęła uwagę niemal wszystkich klientów lokalu, a on nigdy nie lubił być w centrum uwagi, ani nawet być obok osoby, która tą uwagę ściągała. Spojrzenie jego dziwnych oczu, za każdym razem wystarczało aby człowiek wracał do przerwanej czynności, z takim zainteresowaniem, jakby podniesienie widelca z jedzeniem do ust, wymagało całkowitego skupienia. Gdy przekonał wszystkich, że nie ma nic interesującego w scenie odgrywającej się obok niego, zadowolony spojrzał na dziewczynkę. "Coś mi tu nie gra..." - pomyślał, ale nie mógł się doszukać powodu, więc pomyślał, że jest przewrażliwiony po wieku toczenia walk z niezbyt miłymi mieszkańcami otchłani zastępami piekielnymi.
- Nie ma co, masz podejście do dzieci - powiedział uśmiechając się do Fiony. Czarodziejka jednak nie wyglądała na taką, która cieszy się z takiego daru. Jego oczy pozostały bez zmian. Coś mu strasznie przeszkadzało, kiedy już prawie znał odpowiedź, ta umykała mu jak nieśmiała dziewczyna z objęć zalotnika. Nie podobało mu się to.
Oszołomiły go następne ruchy dziewczynki, która rzuciła się na Fionę. Wtuliła się w czarodziejkę, jakby ta miała ochronić ją przed całym złem tego świata. Scena ściągnęła uwagę niemal wszystkich klientów lokalu, a on nigdy nie lubił być w centrum uwagi, ani nawet być obok osoby, która tą uwagę ściągała. Spojrzenie jego dziwnych oczu, za każdym razem wystarczało aby człowiek wracał do przerwanej czynności, z takim zainteresowaniem, jakby podniesienie widelca z jedzeniem do ust, wymagało całkowitego skupienia. Gdy przekonał wszystkich, że nie ma nic interesującego w scenie odgrywającej się obok niego, zadowolony spojrzał na dziewczynkę. "Coś mi tu nie gra..." - pomyślał, ale nie mógł się doszukać powodu, więc pomyślał, że jest przewrażliwiony po wieku toczenia walk z niezbyt miłymi mieszkańcami otchłani zastępami piekielnymi.
- Nie ma co, masz podejście do dzieci - powiedział uśmiechając się do Fiony. Czarodziejka jednak nie wyglądała na taką, która cieszy się z takiego daru. Jego oczy pozostały bez zmian. Coś mu strasznie przeszkadzało, kiedy już prawie znał odpowiedź, ta umykała mu jak nieśmiała dziewczyna z objęć zalotnika. Nie podobało mu się to.
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Drzwi otworzyły się i wzrok wiedźmy spoczął na leżącej istocie. Nie zrobiło to na niej większego wrażenia, ale dla pozorów zrobiła smutną i zatroskaną minę. Kiedy jednak dziecko przybiegło akurat do ich stolika i rzuciło się na Fionę westchnęła zirytowana. Nie lubiła dzieci. Wręcz nienawidziła. Z powodów iż sama mieć ich nie mogła miała ochotę powybijać wszystkie. W jej duszy jak i sercu zapłonęła niezwykła nienawiść do płaczącej i lamentującej dziewczyny. Oczywiście na zewnątrz nadal pozostała niewzruszona muskając wargami ustnik fajki.
-Przyjmij moje współczucie, Fiono.- Odezwała się z lekkim uśmiechem i zmierzyła chłodno brudnego dzieciaka. Przez chwilę nawet przeszło jej przez myśl by nie podsycić w niej strachu, ale ostatecznie uznała, że szkoda zachodu dla tak marnego istnienia. Może pora zainteresować się kimś ciekawszym? Teraz kiedy każdy był zajęty pobitą dziewczyną mogła skierować wzrok w stronę demona. Posłała mu lekki uśmiech wypuszczając z ust wijące się z dymu węże.
-Jak na razie tyle wystarczy.- Pomyślała zadowolona dopijając jednym haustem wino jakie miała w kielichu i uderzyła nim głucho w stół. Na jej twarzy rozwinął się uśmiech pełen satysfakcji.
-Przyjmij moje współczucie, Fiono.- Odezwała się z lekkim uśmiechem i zmierzyła chłodno brudnego dzieciaka. Przez chwilę nawet przeszło jej przez myśl by nie podsycić w niej strachu, ale ostatecznie uznała, że szkoda zachodu dla tak marnego istnienia. Może pora zainteresować się kimś ciekawszym? Teraz kiedy każdy był zajęty pobitą dziewczyną mogła skierować wzrok w stronę demona. Posłała mu lekki uśmiech wypuszczając z ust wijące się z dymu węże.
-Jak na razie tyle wystarczy.- Pomyślała zadowolona dopijając jednym haustem wino jakie miała w kielichu i uderzyła nim głucho w stół. Na jej twarzy rozwinął się uśmiech pełen satysfakcji.
- Fiona
- Szukający drogi
- Posty: 28
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Fiona patrzyła się na ściskającą ją dziewczynkę. Pytała co się stało. Jak ma na imię ... ale dziewczynka tylko łkała. Fiona nie wiedziała co zrobić.
Jej oczy zwęziły się, i zapatrzyły w jakiś daleki punkt. Jej towarzysze spojrzeli się dziwnie na nią. Ta jednak nie odrywała wzroku od punktu. Była nieobecna.
Tylko Fiona wiedziała co się tak naprawdę dzieje.
Szła krętą drogą prowadzącą przez las. Na plecach dźwigała swoją skórzaną torbę. Słońce chyliło się ku zachodowi. Po długiej wędrówce znalazła się przed kamiennym ołtarzem. Na polanie stało już kilka grup kobiet i mężczyzn. Podeszła do niej Safiria. A w oczach jej można było dostrzec rozpierającą ją dumę. To ten dzień- Fiona usłyszała cichutki głosik w swojej głowie.
Fiona powróciła do rzeczywistości. W końcu , po tylu dniach czekania objawiła jej się wizja. I to nie byle jaka. A więc to jutro ... jutro stanie się pełnoprawną czarodziejką.
Fiona od razu chciała biec do swojego pokoju po torbę i ruszyć w drogę. Nie mogła jednak tak o opuścić swych towarzyszy. Spojrzała na nich. Gdyby wyszła z karczmy o tej porze, albo by zostali przy stoliku, albo by ktoś za nią poszedł ... A tego nie chciała za nic w świecie.
Obmyśliła więc plan ... nie wiedziała czy jest dobry. Nigdy nie planowała ucieczki ...
Przeprosiła przytulająca się do niej dziewczynkę oraz swoich towarzyszy i udała, że idzie się zdrzemnąć. W końcu nie było w tym nic dziwnego dochodziła pierwsza w nocy. Nie obchodziło je co się stanie z dzieckiem. Teraz w głowie miała swoja inicjację.
Kiedy zaszła do pokoju szybko spakowała swe rzeczy. Jej pokój nie znajdował się wysoko. Wyszła więc przez okno i zeskoczyła z dachu. Nie wyszło jej to za dobrze, właściwie wylądowała na rękach niż na nogach. Ale nic poważnego jej się nie stało. Znalazła pierwszą lepszą stajnię i ukradła z niej silnego, potężnego konia. Na początku stawiał jej opór, ale w końcu zdołał się przekonać, że ta podróż będzie ciekawa.
Fiona wiedziała gdzie się udać. Safira często opowiadała jej o kamiennym ołtarzu w szepczącym lesie. Była pewna, że to to miejsce wskazała jej wizja.
Jej oczy zwęziły się, i zapatrzyły w jakiś daleki punkt. Jej towarzysze spojrzeli się dziwnie na nią. Ta jednak nie odrywała wzroku od punktu. Była nieobecna.
Tylko Fiona wiedziała co się tak naprawdę dzieje.
Szła krętą drogą prowadzącą przez las. Na plecach dźwigała swoją skórzaną torbę. Słońce chyliło się ku zachodowi. Po długiej wędrówce znalazła się przed kamiennym ołtarzem. Na polanie stało już kilka grup kobiet i mężczyzn. Podeszła do niej Safiria. A w oczach jej można było dostrzec rozpierającą ją dumę. To ten dzień- Fiona usłyszała cichutki głosik w swojej głowie.
Fiona powróciła do rzeczywistości. W końcu , po tylu dniach czekania objawiła jej się wizja. I to nie byle jaka. A więc to jutro ... jutro stanie się pełnoprawną czarodziejką.
Fiona od razu chciała biec do swojego pokoju po torbę i ruszyć w drogę. Nie mogła jednak tak o opuścić swych towarzyszy. Spojrzała na nich. Gdyby wyszła z karczmy o tej porze, albo by zostali przy stoliku, albo by ktoś za nią poszedł ... A tego nie chciała za nic w świecie.
Obmyśliła więc plan ... nie wiedziała czy jest dobry. Nigdy nie planowała ucieczki ...
Przeprosiła przytulająca się do niej dziewczynkę oraz swoich towarzyszy i udała, że idzie się zdrzemnąć. W końcu nie było w tym nic dziwnego dochodziła pierwsza w nocy. Nie obchodziło je co się stanie z dzieckiem. Teraz w głowie miała swoja inicjację.
Kiedy zaszła do pokoju szybko spakowała swe rzeczy. Jej pokój nie znajdował się wysoko. Wyszła więc przez okno i zeskoczyła z dachu. Nie wyszło jej to za dobrze, właściwie wylądowała na rękach niż na nogach. Ale nic poważnego jej się nie stało. Znalazła pierwszą lepszą stajnię i ukradła z niej silnego, potężnego konia. Na początku stawiał jej opór, ale w końcu zdołał się przekonać, że ta podróż będzie ciekawa.
Fiona wiedziała gdzie się udać. Safira często opowiadała jej o kamiennym ołtarzu w szepczącym lesie. Była pewna, że to to miejsce wskazała jej wizja.
-
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 9
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Po wyjściu Fiony, płacząca dziewczyna zaprzestała swego żałosnego łkania łkania, zamiast tego wykrzywiła wargi w grymasie niezadowolenia. Westchnęła ze zrezygnowaniem, po czym podniosła się z podłogi, sięgnęła po pozostawiony przez czarodziejkę kieliszek z winem i go wychyliła.
- Pijałem lepsze - rzekła sama do siebie, po czym odstawiła puste naczynie. Dziewczyna potoczyła chłodnym wzrokiem po zebranych, przez chwilę zawieszając go na siedzącym nieopodal diable, ale w końcu skupiła go na drzwiach, przez które chwilę potem wyszła, szybciej niż pozwalałoby jej na to skromne ciało, za nic mając poruszenie, które wywołała.
Ciąg dalszy: Shariael
- Pijałem lepsze - rzekła sama do siebie, po czym odstawiła puste naczynie. Dziewczyna potoczyła chłodnym wzrokiem po zebranych, przez chwilę zawieszając go na siedzącym nieopodal diable, ale w końcu skupiła go na drzwiach, przez które chwilę potem wyszła, szybciej niż pozwalałoby jej na to skromne ciało, za nic mając poruszenie, które wywołała.
Ciąg dalszy: Shariael
[size=75][b]UWAGA[/b]: Dziêki amuletowi który posiada Shariael i naturalnej zdolno¶ci przemiany, nie mo¿na w pierwszej (ani drugiej) chwili przejrzeæ prawdziwej natury istoty której postaæ przybra³ £owca Dusz, nawet przy pomocy potê¿nej magi. Istniej± jednak inne sposoby na odkrycie przebrania... jakie? Pozostawiam waszej inwencji[/size]
[url=http://img202.imageshack.us/img202/934/shariael.jpg]Prawdziwa postaæ[/url]
[url=http://img202.imageshack.us/img202/934/shariael.jpg]Prawdziwa postaæ[/url]
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość