Ellestill uśmiechnął się dumnie, prostując się na krześle. Spojrzał bystro na władce, potem na Calisi.
- Owszem rozmawialiśmy o dzieciach. Dokładniej o moich dzieciach, dokładniej dziecku które narodzi się nie długo.
Uśmiechał się teraz jak głupi, spoglądając na zaskoczoną twarz Eohaida.
- Wogóle dobrze że mi się przypomniało, chciałem was zaprosić na ślub. Bo żenię się o czym zresztą zapewne dowiedziecie się nie długo przez kancelarie kasztelana.
Eohaid uniósł brwi nie mówiąc ani słowa wyglądał na zaskoczonego absolutnie tą wiadomością. Jedyne co z siebie wydusił po chwili to z " z kim ? Chyba nie z tą starą panną Evanlyn ? "
Ellestill przestał się uśmiechać, spojrzał na Eohaida jakby chciał go zabić. Poderwał się na nogi, zirytowany ale zaraz usiadł zaciskając zęby.
- Nie mów tak o niej proszę w moim towarzystwie - powiedział powoli i spokojnie.
Pałac Dziewięciu Wież ⇒ [Komnaty arcyksięcia] List.
Calisi szturchnęła Eohaida w ramię i spojrzała na niego groźnie.Jak ona nie znosiła, kiedy wyrażał się w ten sposób o kobietach, które ciągle pozostawały pannami, no po prostu tego nie znosiła. Uważała z resztą, że Eohaid bez wyraźnych powodów jest do nich uprzedzony, co jej zdaniem było zupełnie absurdalne. Nie rozumiała jego zachowania, zwłaszcza, że właściwie oczywistym było, kim ma być przyszła małżonka Elestila.
- Cieszymy się Elestilu, OBOJE - zaznaczyła wyraźnie - na pewno będziecie szczęśliwi, Evanlyn jest kochana, mam nadzieję, że wkrótce będę mogła wrócić do lekcji z nią - rzekła.
- Cieszymy się Elestilu, OBOJE - zaznaczyła wyraźnie - na pewno będziecie szczęśliwi, Evanlyn jest kochana, mam nadzieję, że wkrótce będę mogła wrócić do lekcji z nią - rzekła.
Eohaid stęknął cicho, spojrzał na nią nie zadowolony rozcierając miejsce gdzie uderzyła go kobieta.
- Tak , tak oczywiście jesteśmy bardzo ucieszeni tą dobrą wiadomością.
rzekł swobodnie jakby dla niego nazwanie Evanlyn starą panną, wogóle nie było obraźliwe.
- Z pewnością się pojawimy. a jakbyś miał jakiś problem to z radością ci pomożemy.
Uśmiechał się łagodnie, spokojnie. Ellestill uspokoił się co było widać po cynicznym spojrzeniu kierowanym na Eohaida. Jednak kiedy zakończył to zdanie podniósł się z krzesła.
- Calisi, arcyksiążę, opuszczę was teraz by udać się do swoich obowiązków. Przybędę kiedy tylko dowiem się coś ta temat polityki Cesarzowej lub o finansach państwa. Postaram się również wydać rozkazy dotyczące uczty.
Skłonił się w pas, obydwojgu i uśmiechając się do Calisi wyszedł z izby. Eohaid chwilę milczał.
- Muszę sprawdzić jakie dokumenty czekają na mnie w kancelarii. Już się nie gniewaj Calisi - pocałował ją w czoło.
Ciąg Dlaszy: Ellestill
- Tak , tak oczywiście jesteśmy bardzo ucieszeni tą dobrą wiadomością.
rzekł swobodnie jakby dla niego nazwanie Evanlyn starą panną, wogóle nie było obraźliwe.
- Z pewnością się pojawimy. a jakbyś miał jakiś problem to z radością ci pomożemy.
Uśmiechał się łagodnie, spokojnie. Ellestill uspokoił się co było widać po cynicznym spojrzeniu kierowanym na Eohaida. Jednak kiedy zakończył to zdanie podniósł się z krzesła.
- Calisi, arcyksiążę, opuszczę was teraz by udać się do swoich obowiązków. Przybędę kiedy tylko dowiem się coś ta temat polityki Cesarzowej lub o finansach państwa. Postaram się również wydać rozkazy dotyczące uczty.
Skłonił się w pas, obydwojgu i uśmiechając się do Calisi wyszedł z izby. Eohaid chwilę milczał.
- Muszę sprawdzić jakie dokumenty czekają na mnie w kancelarii. Już się nie gniewaj Calisi - pocałował ją w czoło.
Ciąg Dlaszy: Ellestill
- Eohaid - powiedziała powoli i wyraźnie - wiesz, że nie powinieneś tak mówić przy Elestilu o Evanlyn? Wyrażasz się o niej bardzo niepochlebnie. Wyobraź sobie jak Ty byś się czuł, gdyby ktoś obrażał mnie. To naprawdę nie było na miejscu i nie mów mi proszę znów, że cię męczę. Pamiętasz, sam mówiłeś, że nie jesteś nieomylny. I właśnie teraz popełniłeś błąd i mówię ci o tym, bo musisz się w końcu nauczyć przyjmować krytykę. Powinieneś go przeprosić, ale tylko wtedy, jeśli zrozumiesz, że to co powiedziałeś było naprawdę głupie, przecież z kim innym mógłby chcieć się żenić. Tu nie chodzi o to, że jesteś arcyksięciem, ale jego przyjacielem, a obrażasz jego kobietę. Mówisz o Iv stara panna i tak, to prawda, ale to tak jakby o mnie wszyscy mówili, że jestem tylko cudzoziemką bez nazwiska.
Eohaid pokiwał powoli głową.
- Wiem że masz rację. Przeproszę go - powiedział krótko, uśmiechając się w jej stronę. I spoglądając na nią bezradnie, kuląc się lekko.
- Co zamierzasz teraz jednak robić moja droga ? - rzekł nieśmiało.
Chwycił ją za dłoń, całując i uśmiechając się lekko w jej stronę.
- Naprawdę muszę pomówić z kasztelanem. I nie jest to sprawa zupełnie związana z Iv. Do tego chcę również dowiedzieć się co jest z Rudą.
- Wiem że masz rację. Przeproszę go - powiedział krótko, uśmiechając się w jej stronę. I spoglądając na nią bezradnie, kuląc się lekko.
- Co zamierzasz teraz jednak robić moja droga ? - rzekł nieśmiało.
Chwycił ją za dłoń, całując i uśmiechając się lekko w jej stronę.
- Naprawdę muszę pomówić z kasztelanem. I nie jest to sprawa zupełnie związana z Iv. Do tego chcę również dowiedzieć się co jest z Rudą.
- To dobrze - rzekła spokojnie.
- Skoro musisz iść do kasztelana, to może ja znajdę brata Rudej i dowiem się po co przyjechała? Nie chce jej niepokoić skoro jest chora, ale dowiem się od niego jak się czuję księża i co jej właściwie jest. Spotkamy się później i powiem ci czego się dowiedziałam, dzięki temu będziesz miał mniej obowiązków. I tak nie mam nic lepszego do roboty, a chcę uczestniczyć w sprawach tego państwa. Może znaczę więc od dowiedzenia się jaki jest cel wizyty Rudej.
- Skoro musisz iść do kasztelana, to może ja znajdę brata Rudej i dowiem się po co przyjechała? Nie chce jej niepokoić skoro jest chora, ale dowiem się od niego jak się czuję księża i co jej właściwie jest. Spotkamy się później i powiem ci czego się dowiedziałam, dzięki temu będziesz miał mniej obowiązków. I tak nie mam nic lepszego do roboty, a chcę uczestniczyć w sprawach tego państwa. Może znaczę więc od dowiedzenia się jaki jest cel wizyty Rudej.
Eohaid podrapał się w brodę chwilę milcząc.
- Dobrze, możemy tak zrobić. Wreszcie pogadam z moim kasztelanem, nie widziałem go od czasu zakończenia turnieju. A zwykle widywałem go wiele razy w dniu. No cóż , dowiem się gdzie się chowa i dlaczego mnie unika. A co do Ellestilla jeśli naprawdę chce się żenić, to muszę i tak mu podpisać odpowiednie dokumenty.
Uśmiechnął się do żony, wstał z krzesła, podszedł do niej całując ją w szyję i policzek.
- Do zobaczenia kochanie - jeszcze pocałował ją w dłoń i wreszcie poprawiając tunikę wyszedł z izby.
Calisi uśmiechnęła się na pożegnanie i również wyszła z izby.
Ciąg Dalszy: Calisi
Ciąg Dalszy: Eohaid
- Dobrze, możemy tak zrobić. Wreszcie pogadam z moim kasztelanem, nie widziałem go od czasu zakończenia turnieju. A zwykle widywałem go wiele razy w dniu. No cóż , dowiem się gdzie się chowa i dlaczego mnie unika. A co do Ellestilla jeśli naprawdę chce się żenić, to muszę i tak mu podpisać odpowiednie dokumenty.
Uśmiechnął się do żony, wstał z krzesła, podszedł do niej całując ją w szyję i policzek.
- Do zobaczenia kochanie - jeszcze pocałował ją w dłoń i wreszcie poprawiając tunikę wyszedł z izby.
Calisi uśmiechnęła się na pożegnanie i również wyszła z izby.
Ciąg Dalszy: Calisi
Ciąg Dalszy: Eohaid
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości