Równiny AnduriiDroga przez las

Wielka równina ciągnąca się przez setki kilometrów. Z wyrastającym na środku miastem Valladon. Wielkim osiedlem ludzi. Pełna tajemnic, zamieszkana przez dzikie zwierzęta i niebezpieczne potwory, usiana niezwykłymi ziołami i lasami.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

Sen na świeżym powietrzu bardzo dobrze wpłynął na jej samopoczucie, a mimo że nie była druidką miała wrażenie jakby natura przekazywała jej czasami energię. Obudziła się, więc pełna wigoru i pozytywnego myślenia. Wstając zauważyła natychmiast, że Jen siedzi przy strumieniu, a pozostali pogrążeni wciąż byli w głębokim śnie.
"Jak się spało?", powitał ją głos Sequarda, który leżał wygodnie na trawie i zauważył, że dziewczyna się obudziła oceniając od razu sytuację jak to miała w zwyczaju.
"Dobrze", odpowiedziała Lara wykorzystując więź między nimi, "Może zdrzemnij się przez jakiś czas i odpocznij zanim ruszymy w dalszą drogę". Ogier nic nie odpowiedział tylko zamknął oczy i ułożył głowę na trawie. Łuczniczka oparła się o pień drzewa, które rosło na polanie, zaczęła przyglądać się swojemu przyjacielowi, mimo tego, że całe życie spędziła przy koniach dalej intrygowało ją w jak odmiennych pozycjach potrafiły zasypiać. Gdy rozmyślała nad tym gdzie się dalej udać podeszła do niej Jen, która najwyraźniej dopiero zauważyła, że jej przyjaciółka nie śpi i przysiadając się zadała pytanie, którego Lara z pewnością nie chciała usłyszeć.
- Jen co z tobą? Nie zauważyłaś, że wyszliśmy niedawno z miasta? Zwykle jak do jakiegoś wchodzisz to wynosisz z niego awantury. Może na razie sobie odpuść. - powiedziała z niezwykłym spokojem patrząc przyjaciółce w oczy, a następnie wstała, wzięła do ręki łuk i ruszyła w stronę lasu, rzucając tylko przez ramię - Idę po śniadanie.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Wschód słońca, smok nie spał całą noc, czuwał nad śpiącą elfką wtuloną w jego bok. Gad nawet nie czuł potrzeby snu więc nie sprawiło mu to problemów, był ciągle pełen energii. Meiher długo po wschodzie słońca nie siedział na miejscu tylko udał się nad wodę zostawiając elfkę. Wgapiony w swe odbicie na tafli nieruchomego strumienia. Zastanawiał się dłuższą chwilę, bo skoro mają się udać do miasta to on nie bardzo może zostać w swojej aktualnej postaci. Postanowił więc zmienić swoją postać.
Przemiana trwała dosłownie chwilę. Teraz zamiast wielkiego, zielonego gada pojawił się wysoki na sto osiemdziesiąt sześć centymetrów mężczyzna o średniej długości, zielonych włosach i dobrze zbudowany. Ubrany był w jedwabną koszulę z długimi rękawami, skórzane spodnie, buty ze smoczej skóry i rękawice z tego samego materiału, oczywiście było to iluzją. Jedyną cechą wyróżniającą go od innych były gadzie oczy.
Smok w tej postaci poszedł do obozowiska i usiadł obok, ciągle śpiącej elfki.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Jen usiadła naburmuszona koło Azazela, czekając, aż przyjaciółka wróci ze śniadaniem. Nie od dziś wiedziała, że Lara nie cierpi wchodzić do miast. Chociaż powiedzieć, że łuczniczka nie lubiła miast to tak jak uznać, że gwiazdy nieco błyszczą. Olbrzymie niedopowiedzenie. Musiała jednak kupić sobie jakieś nowe ubrania i, najlepiej, torbę, żeby mieć jeszcze kilka kompletów na zapas. Kiedy tak sobie dumała, co kupi, przypomniała sobie o jednym drobnym, acz dość istotnym szczególe. Mianowicie, braku pieniędzy.
Natychmiast spojrzała w stronę miejsca, w którym siedzieli elfka i smok. Ale teraz zamiast jaszczura widziała jakiegoś mężczyznę o gadzich oczach. Wykrzywiła usta w drwiącym półuśmieszku. Iluzja, całkiem niezła, ale kobieta widziała już wiele i nie łatwo było ją omamić takimi sztuczkami. Ale niewprawne oko na pewno się na to nabierze.
Zaczęła się zastanawiać, czego powinna zażądać od Meihera. Jednak nim wymyśliła coś inteligentniejszego niż znalezienie nowej głowy serpula, łuczniczka wróciła. Kobieta pomogła jej przygotować śniadanie, a gdy już jedli, rozpoczęła drażliwy temat.
- Lara, ja wiem, że ty i miasta pasujecie do siebie jak maczuga do nosa, ale naprawdę muszę się tam udać. Moje ubrania są w strzępach, starą torbę zgubiłam jakiś czas temu, a nie mam zamiaru latać po świecie z piersiami na wierzchu. - Zjadła do końca swoją porcję, po czym kontynuowała. - A poza tym muszę znaleźć jakąś pracę, by zdobyć pieniądze. I coś czuję, że w środku lasu ich nie znajdę. A zresztą, zajdziemy do Karnsteinu na kilka dni, nawet nie musisz się tam zatrzymywać - powiedziała z uśmiechem. - Veni, Vidi, Vici. I już nas nie ma.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

Odeszła od obozowiska na kilkanaście kroków i od razu natknęła się na sarnie ślady, więc nieprzyjemne myśli o odwiedzinach w mieście zostały zajęte tropieniem. Szła cicho na lekko ugiętych nogach i nie minęło dużo czasu nim dostrzegła zwierzynę, wyciągnęła łuk i oddała precyzyjny strzał.
Kiedy wróciła nad strumień we śnie była pogrążona już tylko elfka, a zamiast smoka siedział koło niej mężczyzna o zielonych włosach i gadzich oczach. Dziewczyna nie była zdziwiona, słyszała już nieraz o pradawnych bestiach, które potrafiły zmienić swój kształt. Pozostali natomiast wyraźnie czekali na jej powrót. Sequard spożywał już swoje śniadanie, ale gdy tylko zobaczył przyjaciółkę rzucił jej pytające spojrzenie, a łuczniczka usłyszała w myślach: "Rozpoczynamy dyskusję o dalszej części podróży?". Lara westchnęła znużona, gdyż wiedziała jaka tematyka na pewno zostanie poruszona. Usiadła na ziemi i wzięła się za przygotowywanie posiłku, przyjmując pomoc Jen. Trzeba przyznać, że czarnowłosa dziewczyna długo wytrzymała nie poruszając kwestii podróży, jednak gdy spożywali już posiłek powróciła do wcześniejszego tematu, ale słowa, które wypowiedziała zaskoczyły Larę.
- Jen zdajesz sobie sprawę, że do księstwa Karnsteinu dotrzemy dopiero za jakieś pięć dni? - spytała przyjaciółkę. - Poza tym tą koszulę na razie można zszyć. - kontynuowała podając Jen trochę stępioną już igłę i niewielką szpulkę taniej nitki, którą dostała od swojego mentora Melaada przy ostatniej wizycie.
- O jakiej pracy ona mówiła? - spytał zdziwiony Sequard w mowie zwierząt Azazela, który siedział obok, a Lara w tym momencie nie mogła powstrzymać uśmiechu, który cisną się jej na usta.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Smok usłyszawszy, że jednak nie udadzą się w najbliższym czasie do jakiegoś miasta przybrał swoją naturalną postać. Po czym obudził elfkę, która bez słowa i z uśmiechem na twarzy, udała się nad strumień. Gad natomiast podszedł do obozowiska, nie dołączał się do posiłku bo w nocy zjadł kilka leśnych stworzonek. Cały czas myślał nad zrekompensowaniem Jen worka, który spalił. W końcu wpadł mu do głowy pewien pomysł, ale poruszy ten temat kiedy indziej. - Właśnie sobie uświadomiłem, że wy znacie nasze imiona, ale my nie znamy waszych. Może się przedstawicie? - powiedział.

Lin wróciła szybko znad strumienia, była cała mokra, jej sukienka całkowicie przylegała do skóry, a z włosów kapała woda. Usiadła obok reszty, tak by słonce na nią świeciło. Spojrzała na Jen i jej podartą koszulę, - Może ja się tym zajmę? - powiedziała trochę niepewnie, po czym chwyciła za koszulę, wyjęła ze swojej torby igłę i nici, i przystąpiła do zszywania podartego ubrania.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Spojrzała na igłę i nitkę jak niedźwiedź na srebrne sztućce. A potem popatrzyła na Larę wzrokiem zdumionego bazyliszka.
- Jeżeli oczekujesz, że ja tego użyję...
"Lara, ona po raz pierwszy od dawna ma rację. Ona prędzej sobie tym mózg wydłubie przez ucho, niż zaszyje koszulę" - wtrącił Azazel pomiędzy pojedynczymi kęsami mięsa.
- Wcale że nie - oburzyła się kobieta. - Co najwyżej oderwę sobie paznokieć...
Wilk wyszczerzył kły do łuczniczki, ewidentnie tym przekazując: Dajmy jej w to wierzyć.
Jen tylko coś odburknęła, po czym powróciła do swojego śniadania. Już prawie skończyła, gdy podszedł do niej Meiher w ludzkiej postaci i poprosił, by się przedstawiły. Kiedy kobieta sobie uświadomiła, że nigdy nie powiedziała mu swojego imienia, roześmiała się głośno i, jako że straciła równowagę, przywaliła plecami w ziemię, co tym bardziej zmusiło ją do śmiechu. Gdzieś tam z boku Azazel leżał i również rechotał. Jak już ochłonęła, otarła łzę która zakręciła jej się w kąciku oczu i popatrzyła z powrotem na smoka, z prawie poważną miną.
- Jestem Jen, miło mi cię poznać. Ten kundel to Azazel, jemu również miło cię poznać, a ta dusza towarzystwa nazywa się Lara. No i jej piękny ogier, Sequard - przedstawiła wszystkich.
Wtedy podeszła do nich cała mokra elfka, proponując, że zszyje dziewczynie koszulę. Jen skwapliwie wykorzystała propozycję i podała ją Lin. A potem na powrót spojrzała na Larę.
- Posłuchaj, jeżeli aż tak bardzo nie chcesz odwiedzać żadnych miast, możemy zrobić inaczej. Chciałam bardzo zajrzeć do Varhelu, załatwić parę spraw, więc możemy się umówić tak, że ty przez jakiś czas zaopiekujesz się Azazelem, a ja teleportuję się tam i potem do was dołączę w jakimś ustalonym miejscu.
Będę miał od ciebie spokój? ucieszył się wilk. Jestem jak najbardziej za.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Elfka zszywała koszulę nucąc sobie pod nosem jakąś melodie, a smok słuchał rozmowy dwóch kobie i kiedy Jen przedstawiła siebie i swoje towarzystwo nie odezwał się słowem tylko kiwnął głową. - O wiele lepszym rozwiązaniem będzie jak wyruszymy z tobą Jen. - powiedział po chwili smok - Sądzę tak ponieważ wszyscy widzieliśmy w co się wpakowałaś i nawet braliśmy w tym udział, a jakby coś innego się wydarzyło? Coś gorszego? Wyruszając gdzieś sama tylko się odsłaniasz. - dodał, biorąc wcześniej wdech. Lin skończyła zaszywać koszulę i podała ją kobiecie.

Nagle zza drzew wyłoniła się grupka ludzi z pochodniami. Był to rycerz w lśniącej zbroi płytowej, dzierżący w dłoni długi miecz dwuręczny, a wraz z rycerzem było kilku najemnych wojowników. "Cholera! Musieli trafić na mój ślad." pomyślał smok, był pewien, że przyszli oni po niego, bo na zbroi rycerza widniał herb, głowa smoka przebita mieczem. Smok znał ten herb, zetknął się z takimi wojownikami.

-Bestio podła szykuj się do boju ze mną i mymi towarzyszami. - krzyknął rycerz w stronę smok. -Zetnę ten twój parszywy łeb i nadzieję go na włócznię, a resztę ciała spale. - przechwalał się, widocznie nie wiedział na co się porywa choć Meiher nie oceniał go po pozorach, mógł się on okazać ciężkim przeciwnikiem...
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Zaczęła zastanawiać się nad słowami Meihera, ale dumanie przerwało jej pojawienie się jakichś uzbrojonych mężczyzn. Na pierwszy rzut oka mogła ustalić, że nie są to tacy wieśniacy, którzy nie wiedzą, że broni nie trzyma się za ostrze, na jakich natknęli się kilka dni temu - widziała tu wojowników z krwi i kości. Nie była pewna, czy miałaby z nimi szanse, szczególnie, że oni mieli zbroje, a ona tylko świeżo zszytą koszulę. Lubiła walczyć, ale na równych warunkach. W takich momentach wolała wykorzystać swoje zdolności umysłowe.
Po tym, jak rycerz zwróciła się do smoka, postanowiła, że już nie będzie jaszczura o nic prosiła. Zadośćuczynieniem za jej cenny worek będzie to, że teraz zostanie sam na sam ze swoim przeznaczeniem
"Aze, biegnij, ja się wybiorę do Varhelu" nakazała wilkowi. To nie jest moja walka, nie mam zamiaru ginąć, szczególnie że Meiher najpewniej da sobie radę. Jeżeli ci się uda, staraj się trzymać z Larą. Spotkamy się niebawem"
Uśmiechnęła się do niego, kiwnęła głową na pożegnanie głową do elfki i smoka, a do przyjaciółki pomachała. Po czym się teleportowała.

Ciąg Dalszy Jen
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

Lara zastanawiała się poważnie nad propozycją Jen, gdyż nie chciała przebywać w mieście, ale z drugiej strony wiedziała jak szybko przyjaciółka potrafi wpakować się w kłopoty, a skoro Azazel miał zostać to nie miałaby żadnej pomocy. Jednak nim zdążyła odpowiedzieć głos zabrał smok, a słowa które wypowiedział doprowadziły łuczniczkę niemal do łez.
- Jen jak to jest, że znamy się z Meiherem tylko kilka godzin, a on już wie w co może się wpakować? - spytała dziewczyna. Nim jednak doczekała się odpowiedzi w myślach usłyszała głos Sequarda, który podbiegł do niej, aby być gotowym na każde posunięcie.
"Uwaga, z tyłu". Odwróciła się błyskawicznie i zauważyła wychodzących za drzew zbrojnych. Typowych wojowników, którzy wiedzieli z pewnością do czego służy miecz i jak się go używa. Ich przywódca zwrócił się do gada, a w myślach Lary pojawiła się nieokreślona ilość przekleństw, Jen teleportowała się z miejsca zdarzenia, Azazel rzucił się biegiem w las. " Smok sobie pewnie poradzi, jeżeli będzie miał do ocalenia własną skórę" , logicznie oceniła sytuację dziewczyna. Rzuciła na grzbiet Sequarda siodło, które szybko podpięła popręgiem, złapała w pośpiechu elfkę wrzucając ją brutalnie na grzbiet wierzchowca, wskakując zaraz za nią. Wszytko to trwało mgnienie oka. Nie przejmując się uzdą, którą trzymała w ręku ruszyła w ślad za wilkiem pełnym galopem.
- Znajdziesz nas - rzuciła jeszcze do Meihera nim zniknęli w gąszczu drzew.
* * *

Sequard szedł pewnie długą fulą omijając bezproblemowo drzewa, szybko prześcignął biegnącego wilka, którego minął dając znak, aby podążał za nim. Jednak ogier przystosowany do długich galopów w morderczym tempie szybko zostawił z tyłu Azazela. Lara musiała przytrzymywać Lin, aby ta nie spadła z siodła, jednak ta była na tyle lekka, że nie sprawiało jej to problemów. Gdy w końcu wypadli na polanę łuczniczka dała przyjacielowi sygnał do zatrzymania się. Zeskoczyła z niego pozwalając odsapnąć. Chwilę później dołączył do nich zmachany wilk.
- To teraz poczekamy na to co się wydarzy. - powiedziała Lara do towarzyszy.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Smok nie skupiał się już na niczym innym niż na zbliżającej się walce. Przybrał pozycje odpowiednią by móc jak najszybciej wyskoczyć w stronę przeciwników i zabić ich zanim oni coś zrobią. Rycerz zszedł z konia, chwycił miecz w jedną rękę, a drugą wskazał na smoka, po chwili jednak ją opuścił, zdjął rękawice i rzucił nią między siebie, a smoka. Zdziwiło to Meihera zupełnie.

- Wyzywam cie smoku na honorowy pojedynek. Żadnego ognia czy magii, tylko broń. - Mówił, a raczej krzyczał rycerz. Smok nie chciał ujawniać, że umie mówić więc spojrzał się na rycerza pytająco, na co on - Nie obawiaj się. Jak ty mnie pokonasz to moi ludzie cię nie zaatakują. -

Smok zgodził się na pojedynek. Ponownie przybrał pozycje gotowości, a rycerz chwycił miecz w dwie ręce, i rzucili się na siebie niemalże jednocześnie. Meiher unikał ciosów ciężkiego dwuręcznego miecza i starał się kontrować, ale rycerz pomimo ciężaru jaki na nim leżał, w postaci zbroi, był bardzo szybki i zwinny. Rycerzowi udał się trafić smoka, robiąc mu sporą ranę na łapie, z której ciekła krew strumieniem. Smok rozwścieczony chwycił rycerza, który się odsłonił w przypływie radości po trafieniu bestii, za głowę i podniósł go. Wiszącego nad ziemią ludzika przebił ogonem i rozciął go na dwie części, które rzucił do jego ludzi, a oni wzięli ciało swego towarzysza i odjechali. Smok wzbił się w powietrze i ruszył za Larą.
########

Elfka jechała wraz z Larą, w pewnym momencie stanęli, a po chwili dołączył do nich wilk. Lin spojrzała na kobietę niemalże z łzami w oczach - Mogłaś mnie trochę delikatniej wrzucić na konia - odezwała się z pretensją w głosie. Usiadła skulona, opierając się o pień i pogrążyła się w płaczu, martwiła się ona niesamowicie o swojego przyjaciela, który mógł nie wrócić żywy.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

Lara nie przejęła się pretensją jaką usłyszała w głosie elfki.
- Akcja musiała być szybka - powiedziała tylko do niej. Kiedy Lin zaczęła płakać nawet nie próbowała jej pocieszać. Uważała, że jeśli ktoś płacze to zapewne ma dobry powód i trzeba zostawić go z nim sam na sam. Oddaliła się trochę od łkającej dziewczyny i usiadła koło padniętego Azazela oraz Sequarda, którego oddech był już miarowy i spokojny.
- Jak się czujesz? - spytała łuczniczka nawiązując rozmowę w mowie zwierząt.
- Wykończony jestem. Przebieżki po posiłku mi nie służą. - wydusił z siebie.
- Masz chwilę odpoczynku zanim smok skończy z walką i do nas dołączy.
- Jesteś aż tak pewna, że uda mu się wygrać? - mruknął Azazel z wyraźnym zaskoczeniem.
- Tak, jak nie ma kogo chronić powinien sobie poradzić bez większych problemów. - potwierdziła Lara.
- A co później? - wtrącił się Sequard.
- Chyba trzeba znaleźć Jen nim wpakuje się znowu w jakieś tarapaty - powiedział z westchnieniem czarny wilk, który wbrew temu co twierdził martwił się o swoją przyjaciółkę.
- Masz rację. Teraz jednak poczekajmy na Meiher'a, bo nie chcę zostawić Lin samej. Gdyby coś poszło nie tak nie poradzi sobie. - oceniła łuczniczka. Jej zwierzęcy towarzysze spojrzeli na nią z ogromnym zaskoczeniem, malującym się na pyskach, jednak żaden z nich tego nie skomentował. Postanowili zamilknąć, wsłuchując się w odgłosy lasu, czekając na dźwięk jaki roztaczały ogromne skrzydła przecinające powietrze.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Meiher
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Dziki smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meiher »

Smok wylądował, a raczej rozbił się w pobliżu miejsca pobytu Lary, roztrzaskał kilka drzew, ale siebie bardziej nie uszkodził. Podszedł utykając na tylną łapę do elfki, która na widok smoka dosłownie skakała z radości. - Wygrałem, ale nie było to łatwe - rzekł smok do pozostałych. Uwalił swoje ciało i oddał się w ręce elfki, która natychmiastowo zajęła się jego raną, z której wylatywało mnóstwo krwi. - Przyznam, że pierwszy raz walczyłem z tak wyszkolonym wojownikiem z tego zakonu. Zwykle byli to chłopcy świeżo po treningu, którzy chcieli po prostu zabłysnąć. - Kontynuował swoją wypowiedź - Jednak ta walka była też dosyć dziwna bo rycerz wyzwał mnie na pojedynek... - skończył smok.
Awatar użytkownika
Danyl
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Danyl »

Danyl siedział sobie spokojnie na drzewie, czytając jakąś, starą księgę historyczną gdy nagle usłyszał tupot kopyt zbliżającego się konia.
Ukrył się głębiej w koronie liści i czekał co się stanie.
Była to młoda kobieta o jasnych włosach a z tyłu siedziała piękna dziewczyna o czarnych, prostych włosach opadających na plecy.

Nagle ku jego zdziwieniu dogonił ich wilk.Gadali o czymś co mało go interesowało, bardziej skupiał się na wilku , który był zdyszany jak jasny gwint. Obserwował go gdyż nigdy nie widział wilkołaka.
W jednej sekundzie Danyl zesztywniał; usłyszał mocny odgłos skrzydeł.
- Nie... niemożliwe !!!

W następnym momencie nadleciał wielki zielony smok łamiąc parę drzew przy ... , bardziej taranowaniu ziemi niż lądowaniu.Nie mógł uwierzyć w to co widzi. On podróżował z nimi!!!
Zauważył, że smok ma rozciętą łapę, z której ulatywało dużo krwi. Elfka od razu zabrała się do leczenia rany- Hym... A może by tak się do nich przyłączyć ? pomyślał.
I nagle, jakby nigdy nic zeskoczył pod pień drzewa- Witam . Nie potrzebujecie może pomocy albo jeszcze jednego towarzysza? Ach gdzie moje maniery. Nazywam się Danyl, jestem czarodziejem.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

Meiher ich nie zawiódł. Przyleciał jakiś czas po tym jak skończyli rozmowę i gdy tylko wylądował elfka zabrała się za opatrywanie jego nowo nabytych ran. Smok opowiedział im mniej więcej przebieg pojedynku, jednak Lara nie interesowała się tym zupełnie.
- Do Varhelu mamy jakieś cztery dni, bo będziemy podróżować bez Jen, więc powinno być szybciej. Znając jej zdolność do wpadania w tarapaty to za kilka godzin będzie jej szukać pół miasta... - kalkulował Azazel na głos w mowie zwierząt, tak aby dziewczyna mogła go zrozumieć. Nagle z drzewa zeskoczył młody, czarnowłosy facet, który wyraźnie siedział tam już od jakiegoś czasu. Łuczniczka błyskawicznie odwróciła się w jego stronę sięgając po broń, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała. W myślach przeklęła siarczyście swoją nieostrożność i nie spuszczała z niego oka. Nieznajomy przedstawił się jako czarodziej Danyl i wyraźnie szukał towarzystwa do podróży, jednak propozycja zupełnie nie zainteresowała jasnowłosej dziewczyny, gdyż ona podjęła już plan podróży. Osiodłała w pełni Sequarda i wskoczyła na jego grzbiet.
- Jadę z wilkiem pomóc mu odszukać przyjaciółkę. - Zwróciła się do smoka tak by nie ujawniać zbyt wielu szczegółów nowo przybyłemu. - Życzę powodzenia. - Z tymi słowami odjechała wolno w las obierając kierunek na miasto, do którego prawdopodobnie przeniosła się Jen. Postanowiła się tam udać, aby upewnić się, że Azazel będzie znowu mógł wyciągnąć ją z kłopotów i aby pożegnać się jak należy przed kolejnym dłuższym rozdzieleniem.

Ciąg dalszy: Lara
Ostatnio edytowane przez Lara 12 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Danyl
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Danyl »

Nagle ku jego rozbawieniu zobaczył łuk ze strzałą jakieś 10 cali od jego twarzy.
Dziewczyna schowała jednak broń i zwróciła się do smoka.
,, - Jadę z wilkiem pomóc mu odszukać przyjaciółkę.Życzę powodzenia .
To powiedziawszy pojechała wolno w stronę miasta.
- Hym no trudno. Smoku słyszałem pogłoski o wydarzeniach w Valladonie. Plotki szybko się roznoszą w lesie.
Powiedział z lekkim uśmieszkiem.
- Cóż mam nadzieję, że czujesz się lepiej mimo nowej rany. Nie brakuje wam może towarzysza do podróży?
Nie mam określonego celu, a samotne rozpoczynanie wyprawy to niezbyt dobry pomysł. Lecz jeśli macie komplet, cóż będę chyba zmuszony wrócić do miasta i tam szukać początku mej wyprawy.

Danyl patrzył na smoka z nadzieją, ale w jego oczach nic nie dało się wyczytać.
Czekał. Podróżnicy patrzyli po sobie ale nie zdradzali żadnych emocji.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Andurii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości