Równiny Andurii[Szlak Wodny Ekradon -> Valladon] Przerwane podróże.

Wielka równina ciągnąca się przez setki kilometrów. Z wyrastającym na środku miastem Valladon. Wielkim osiedlem ludzi. Pełna tajemnic, zamieszkana przez dzikie zwierzęta i niebezpieczne potwory, usiana niezwykłymi ziołami i lasami.
Awatar użytkownika
Nero
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nero »

Nero spokojnie trawił otrzymywane informacje, by w końcu podzielić się swoimi przemyśleniami i wnioskami z resztą zebranych.
         - Wątpię, by to cmentarz był problemem. Duchom łatwiej jest opętać ludzkie zwłoki niż żywe zwierzę, a mimo to mieliśmy do czynienia z watahą opętanych wilków. No i wilki nie krążą raczej w pobliżu cmentarzy, bo po prostu nie mają tam czego szukać. - zamilkł na chwilę, pocierając brodę kciukiem w zamyśleniu - Jednak nasz cel może znajdować się w pobliżu owego cmentarza i stanowi dobry punkt na rozpoczęcie poszukiwań.
Spojrzał po zebranych, sprawdzając jak odnoszą się do jego teorii.
         - Moim zdaniem należało by poszukać punktów mocy w okolicach cmentarza. Jak już ustaliliśmy, wilki nie były kontrolowane. To może oznaczać dwie rzeczy. - wyprostował jeden palec - Albo duchy powstały w wyniku spontanicznego zawirowania mocy, resztek zaklęcia bądź innej anomalii. Te rzeczy zazwyczaj dzieją się w miejscach nasyconych magią. Możliwe też - wyprostował drugi palec - że ktoś, kto je wywołał nie posiadał zdolności albo sił by je kontrolować. Laik nie potrafiłby przywołać takiej ilości dusz bez pomocy w postaci żródła energii.
Nero oparł się o krzesło i powiódł wzrokiem po towarzyszach.
- Dlatego proponuję jutro z rana wyruszyć na ten cmentarz i przeszukać okolicę w poszukiwaniu punktów mocy, źródeł magii i linii energetycznych. To wydaje się całkiem logicznym sposobem poszukiwań.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wojownik pokiwał głową, sądząc po jego minie pomysł mu się nie podobał, ale przystał na niego.
- niech będzie, zatem wraz ze wschodem słońca, będzie czekać nas przygoda. Nie ma to jak zadanie, ale lepiej przedtem wypić aby coś dobrego. Z tego tytułu, poczęstuje was tradycyjnym napojem w moim kraju, zachowałem ostatni bukłak na ważne okoliczności.
Wstał od stołu by zapewne wydobyć go z juków.
- Możecie się mylić, nie daleko cmentarza jest nie wielki las, mały. Myślę jednak by wystarczający by ukryło się tam stado wilków. Zaskakuje mnie jedynie to że o ile magiczne dziwne zdarzenia nie są tutaj niczym niezwykłym, wielokrotnie kiedy zbierałam zioła na łące, zdarzało mi się wyczuć przypływy mocy, jednak nigdy ...nie mieliśmy tutaj opętania.- wiedźma od dłuższego czasu milczała, marszcząc czoło od zastanowienia. Słowa wypowiedziała powoli, uważnie , jakby po dłuższym przemyśleniu.
- coś słyszałam że ogólnie trakty zrobiły się niebezpieczne. - dodała, miała miły, aksamitny głos ,kiedy nie podniosła go w czasie złości.
Ellestill wrócił po chwili uśmiechając się, odkorkował dosyć pojemny bukłak z ciemnej, znoszonej już skóry i z gestem ponalewał każdemu do już dawno opróżnionych naczyń. Napój okazał się mieć kolor białawy, z dosyć oryginalnym zapachem przynoszącym na myśl coś znanego choć trudno było zgadnąć co, w smaku czuć było lekką kwasowość, jednak nie zwykle przyjemną, na końcu słodkawą.
- zatem za nas wszystkich i powodzenie tego zadania ! - uniósł lekko swoje naczynie w geście toastu.
Awatar użytkownika
Variel
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Variel »

Variel powąchała trunek ale nie wypiła go. Ziewnęła szeroko. Pogłaskała Wilka pomiędzy głowami.
- Ja też się zgadzam z pomysłem. Teraz pora wypocząć przed wyprawą. - wstała od stołu i poszła do karczmarza po klucze od pokoju. Odwróciła się jeszcze do nich i uśmiechnęła się delikatnie po czym weszła po schodach do swojego pokoju. Tam zamówiła balię z gorącą wodą. W czasie kąpieli zastanawiała się nad wilkami i duchami. Gdy jej powieki zaczęły się pomału domykać wyszła z kąpieli i wskoczyła do łóżka. Wilk położył się obok niej. Wtuliła twarz w jego kudłatą sierść i zasnęła ciekawa co przyniesie im kolejny dzień.
Awatar użytkownika
Joreid
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Joreid »

        Pokiwała głową na znak, że zgadza się z słowami maga. - Niemniej na cmentarz warto by zajrzeć, może stanowić dość ważną strefę dla naszych duchów, jak i ewentualne miejsca ich śmierci, choć tych poznać raczej nie będzie nam dane. Co prawda jest to drugorzędne względem znalezienia źródeł mocy. - Jej spojrzenie na chwilę stało się nieobecne.
        - Prawda, ale nie wiemy na ile plotki przekoloryzowały fakty - odpowiedziała zielarce. - W każdym bądź razie od czegoś musimy zacząć.
Skinęła na pożegnanie elfce. Wzięła do ręki gliniany kubek, który spokojnie opróżniła z trunku. Odstawiła delikatnie naczynie na stół i lekko wstała. - Pójdę w ślady Variel. Spokojnej nocy - dodała z bladym półuśmiechem i ruszyła w górę po schodach. Przed snem poświeciła chwilę na medytacje, tym samym wyciszając swój umysł z niepotrzebnych myśli.
"Klęłaś. Prędzej czy później każde przekleństwo staje się modlitwą. Demony to wiedzą. Bogowie podejrzewają"
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- No cóż na mnie też już czas - wojownik wstał odkładając naczynie na stół z trzaskiem.
- najpierw musisz odwieść mnie do domu..- odchrząknęła wiedźma wtrącają się i krzyżując ręce na piersi. - taka była umowa.
- po nocach nie będę nigdzie wyprowadzał konia. Przenocujesz tutaj.
- Znów jakiś złoty pomysł ? nie mam ze sobą pieniędzy a zresztą...- zaczęła
- Chodź coś się wymyśli po drodze..- urwał jej wypowiedź w połowie - nie narzekaj już tak...
I ruszył spokojnym krokiem na schody prowadzące do pokojów, "dobrej nocy" rzucił jeszcze przez ramie do maga. W swoim pokoju pomodlił się do Aretosa - Boga wojny o ochronę przed złymi nocami, oraz Epone - Bogini matkę by dbała o niego, czuwała nad jego losem i wspomogła w tej ważnej misji.
Awatar użytkownika
Nero
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nero »

Nero udał się do swojego pokoju jako ostatni. Zabezpieczył pomieszczenie drobnymi urokami, po czym wypakował z sakwy spore zawiniątko. Ostrożnie odwinął materiał, odsłaniając pokrytą symbolami księgę. Wykonał kilka gestów, a księga otwarła się. Kilka kolejnych gestów i kartki obróciły się na ostatnio przeglądaną przez maga stronę. Nie zamierzał spędzać nad księgą zbyt wiele czasu, ale czytanie jej było dostatecznie wartościowe, by odłożyć nieco sen. Siedział pochylony nad lekturą, robiąc co jakiś czas notatki na kartce. Od czasu do czasu jego brwi marszczyły się, gdy natrafiał na niezrozumiałe zagadnienie. Po półtorej godzinie lektury Nero ostrożnie schował księgę, po czym obmył się i ułożył na łóżku. Zasnął niemal od razu.


Obudził się gdy słońce zaczęło się wynurzać znad horyzontu. Poranek był chłodny, ale słoneczny. Szybko się ubrał i przygotował do wyprawy. Zszedł do głównej sali i zamówił śniadanie. Rozglądał się, sprawdzając czy ktoś z towarzyszy nie wstał przed nim. Co nie było proste, bo karczma była pełna ciekawskich gapiów, chcących zobaczyć przedstawienie pod tytułem "Grupa Bohaterów Wyrusza Na Chwalebną Misję By Pokonać Zło", ale udających, że są w karczmie zupełnie przypadkiem.
"Dobrze, że chociaż z drogi schodzą" - pomyślał Nero.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill przyzwyczajony do wstawania równo z słońcem powoli wychylającego się zza wysokich traw równin, wstał zdecydowanie za wcześnie. Wiedźma skulona drzemała pod ciepłymi skórami i płaszczem. Postanowił potrenować walkę, z czasem coraz mniej walczył zaś jego kondycja i uderzenia stawały się coraz wolniejsze. Wziął miecz jako nieodzowny element treningu i zszedł na dół. Na dole w główniej izbie nie przebywał nikt prócz młodej dziewki czyszczącej naczynia. Jak się dowiedział śniadanie dopiero ma być. Uznał więc że powalczy na głodny żołądek. Wyszedł więc przed karczmę i skręcił za budynek by wyszukać sobie nie co miejsca wolnego i zacząć trening. Ćwiczył na tyle na ile miał czas. o całkowitym wschodzie słońca, wrócił by po za wielkim kolorowym widowiskiem zobaczyć maga. Uznał że to najwyższy czas na śniadanie. Przepchnął się przez tłum ku niemu. odłożył miecz opierając jego głowicę o stół i kiwnął mu głową na powitanie.
Awatar użytkownika
Joreid
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Joreid »

        Obudziła się o tej szarej porze przed wschodem słońca, w której chłód nocy jest najdotkliwszy. Wstała, choć głęboko wątpiła, aby w wspólnej sali był już ktokolwiek na nogach. Obmyła się w dość zimnej wodzie i spokojnie się ubrała w czarne spodnie z farbowanej wełny i luźną jasną tunikę. Wzięła kilka przedmiotów, które jej wydawały się być potrzebne w ciągu nadchodzącego dnia. Włożyła je do sakwy, którą przytroczyła do czarnego pasa. Włosy, jak wczoraj, ciasno związała rzemieniem, choć nie sądziła, aby długo utrzymały się w tym stanie. Torbę narzuciła przez ramię i zeszła schodami na dół. Ledwo zaczęło świtać, a karczma była pełna ludzi najwyraźniej zainteresowanych osobami bohaterów z poprzedniego popołudnia. Wśród zgromadzonych spostrzegła siedzącego głębiej w sali maga. Prześlizgnęła się pomiędzy miejscowi i usiadła przy stole.
        - Witaj Nero. Tyle piękny, co gwarny poranek nas przywitał - powiedziała z bladym półuśmiechem.
"Klęłaś. Prędzej czy później każde przekleństwo staje się modlitwą. Demony to wiedzą. Bogowie podejrzewają"
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wiedźma zwlekła się krótko po wschodzie. Nie narzekała na ostatnią noc jako że spędziła ją w cieplejszym i znacznie przyjemniejszym pokoju karczmarski niż jej chacie. Odziała się w suknie wierzchnią, jeszcze rozciągnęła się, zaplotła włosy i dopiero gotowa ruszyła na dół. Nie szła śpiesznie, na chwilę zwolniła u góry schodów spoglądając na tłum ludzi, zmarszczyła brwi słuchając wylewnych opowieści tutejszych mieszkańców. Część z hołoty zauważyła ją, ktoś nawet wstał z krzesła. Kobieta szybko pochwyciła suknie w dłoń i ruszył czym szybciej na dół. Dopiero kiedy szybkim krokiem przekroczyła pół izby, zauważyła czarowników, tym szybciej usiadła koło nich.
- witam z samego rana...- z lekkim lękiem spojrzała na salę, ludzie powoli usiedli na swoich stołkach. Spróbowała się uśmiechnąć ,choć teraz jej twarz nie wyglądała na wesołą.
- gotowi na dzisiejszą wyprawę ?
Awatar użytkownika
Variel
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Variel »

Variel zeszła na dół już gotowa do drogi. Zjadła po cichu śniadanie złożone z jajecznicy i kubka mleka. Dla Wilka dostała trochę odpadów i kości z kuchni. Gdy skończyła stanęła obok Nero. Wzrok miała nieobecny i wyglądała na zamyśloną, być może jeszcze nie wróciła z krainy snów bądź zastanawiała się nad czymś istotnym tylko dla siebie. Wilk stanął przy niej trzymając w pysku torbę z jej rzeczami. Czekała na propozycje innych. Nie wychylała się za bardzo wiedząc, że i tak jej wiedza się na nic nie przyda w tej misji.
Awatar użytkownika
Nero
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nero »

        Nero przywitał się z każdym z członków wyprawy i poczekał aż wszyscy zjedli śniadanie. Z powodzeniem ukrywał niesmak, jakim napełniała go ciżba tłocząca się w karczmie. Banda tchórzy, który przyszli się podziwować. Popatrzeć w bezpiecznej karczmie na tych, którzy mieli narażać swoje życia w czasie gdy sami sikaliby w portki ze strachu. A za jakiś czas pewnie będą opowiadać swoim dzieciom "i ja tam byłem" z dumą i samozadowoleniem. Jakby gapienie się na lepszych od siebie stanowiło czyn godny podziwu. Normalnie nie pomagałby tym chłopkom, ale wyrobienie sobie pewnej sławy mogło mu pomóc w dalszej podróży. A i przypadek był na tyle ciekawy, że warto było go zbadać...

Gdy wszyscy byli gotowi, chwycił laskę i wyprostował się.
        - Jeden z miejscowych zaoferował, że podwiezie nas wozem do cmentarza i poczekania na nas tam. Proponuję przyjąć jego propozycję. Jeżeli zagłębimy się w lasy, konie nie zdadzą się na wiele. Poza tym, najpewniej w pewnym momencie pojawi się coś co je spłoszy. Dlatego uważam, że cmentarz to dobre miejsce na rozpoczęcie wyprawy i punkt zbiórki. - spojrzał po towarzystwie. - Właśnie teraz czeka przed karczmą z kilkoma uzbrojonymi pomocnikami dla ochrony.
On przynajmniej będzie miał jakieś powody do dumy i samozadowolenia przy opowieści... - pomyślał Nero.
Na twarz jednak przywołał przyjazny uśmiech.
        - Jeżeli nie ma żadnych innych propozycji, proponuję się do niego udać, a pomniejsze detale można przedyskutować w drodze na miejsce.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

wiedźma żywo pokiwała głową, wstając i poprawiając bawełnianą suknie.
- to dobry pomysł...czarodzieju
Wojownik czy tego chciał czy nie wzruszył tylko ramionami, wstał ułożył lepiej na sobie tunikę, wszedł jeszcze na chwilę do pokoju by zabrać resztę potrzebnego sprzętu i zszedł gotowy już do drogi.
Awatar użytkownika
Variel
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Variel »

Variel stanęła przy wojowniku i przyglądała mu się. Z niecierpliwością czekała na Nero i przygody jakie na nich czekały. Nie widziała czarodziejki, ale z tego co zdążyła zauważyć była ona dość mało towarzyską osobą, więc prawdopodobnie miała ważniejsze zajęcia. Variel trochę się zastanawiała co się z nią stało i dlaczego zniknęła tak nagle bez słowa pożegnania. Jednak te przemyślenia szybko zniknęły z jej ślicznej główki i uśmiechnęła się do nadchodzącego Nero.
- Idziemy? - zapytała dziarskim tonem i uśmiechnęła się szeroko. Coś się w niej zmieniło. Sama może nie była jeszcze tego świadoma. Może sympatia ze strony wojownika i maga działały na nią pozytywnie. w końcu każdy potrzebuje towarzystwa, choćby nie wiadomo za jakiego samotnika się uważał.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- a co...chyba nie zamierzacie spędzić tu całego wieku. - rzucił cynicznie wojownik. Poprawił pracy od miecza i tarczy i uznając iż trzeba przejąć nie co sytuacje, ruszył ku wyjściu karczmy.
- tej...a na cmentarz to wiesz niby jak trafić ? - z tyłu odezwała się wiedźma ruszając żwawym krokiem za nim.
- no to prowadź..
Wojownik pozwolił jej i drugiej towarzyszce przejść pierwsze przez drzwi i ruszył zaraz za nimi. Na zewnątrz panował gwar dnia powszedniego, miejscowi przestali się lękać, żywo i chętnie wylewając się na ulice miasta. Mieli w końcu swoich bohaterów, dzieci już losowały między sobą kto będzie czarodziejem rzucającym czary, a kto padającym wilkiem. W zasadzie nie zauważono drobnej zmiany w postaci wiedźmy z okolicy, uznając że w końcu herosów było 4 no i jest. Dosyć długo trwało przepychanie się podcieniami domów, w towarzystwie wieśniaków, dzieci, kuglarzy, handlarzy ryb, przekupek i całej gawiedzi. Wreszcie wydostali się z tłumu, pod bramy miasta. Ciałami wilków, zająć się miejscowy grabarz, obiecując jednak iż przetrzyma je jeszcze dzień czy dwa, specjalnie by magowie mogli sobie popatrzeć. Za miastem śladu po wczorajszej bitwie nie było. Wiedźma poprowadziła ich skrótami, skręcając od bram miasta na południe i przecinając nie wielkie pastwisko kóz. Szła pewnie, wołając coś w dziwacznym języku na zwierzęta które rozchodziły się na boki. Proste zaklęcia, mogące zmusić zwierzę do posłuszeństwa, wysuszyć rzeczy czy zapalić świeczkę, były specjalnością wioskowych czarownic i wiedźm. W zasadzie, jak twierdził Nero słuchając jej cichego nucenia, kobietę tą nauczono całej sekwencji zaklęcia, odejmując gesty dłońmi, za to dodając monotonne nucenie. Za gęstym zielonym pastwiskiem, ogrodzonym byle jakim płotem, teren lekko podnosił się ku górze porastając niskimi karłowatymi drzewami. Wiedźma stanęła nagle na brzegu pastwiska, jej dłoń dotknęła ramienia wojownika by zwróć swą uwagę. wyciągnęła palec wskazujący przed siebie.
- tutaj przed nami, śpi wiele umarłych, wiele dusz cierpi to cmentarz zbrodniarzy.
przesunęła palcem ku nie wielkiemu głazowi widocznemu wśród traw.
- a tutaj śpią ofiary, dzieci zmarłe w czasie połogu, ich matki, oraz te które odeszły zbyt wcześnie. Dalej jak patrzeć na południe, za wzgórzem widać świątynie bogów zmarłych i tam są cmentarze kobiet i mężczyzn z miasta, wraz z ich dziadkami, i pradziadkami.
Teren był dosyć spory, rozciągnięty na całych polach. O ile jednak groby skazańców, ofiar i zbrodniarzy trudne były do znalezienia wśród bujnej i dzikiej roślinności. Cmentarz ogólny okazał się ogrodzonym terenem z centralnie stojącym czarnym wysokim kamieniem na którym bliscy mogli wyryć imię zmarłego by nie zostało zapomniane. same groby stanowiły zasypane dziury w ziemi, zapewne z odpowiednimi darami dla bogów śmierci, i zaznaczone drobnym stosem kamyków przyniesionych zapewne z okolicznych ziem. Dziś wiatr wiał ostro i nieprzyjemnie, Nero uświadomił to sobie dopiero kiedy ostry porywisty wiatr wyrwał go z zamyślenia. Okolica zdawała cię cicha, nawet rzec by można że za cicha. Na gałęziach niskich karłowatych drzew siedziały czarne kruki, odzywając się co chwila do nowo przybyłych. Wojownik zmarszczył brwi rozglądając się po okolicy, owinął się lepiej płaszczem i odwrócił do towarzyszy.
- to co najpierw chcecie obejrzeć ?
Awatar użytkownika
Nero
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nero »

        Nero przebył drogę na cmentarz w milczeniu i skupieniu. Nie czuł się niepewnie na cmentarzach. Wręcz przeciwnie. W odróżnieniu od większości ludzi czuł się na nekropoliach prawie jak w domu. Jeszcze przed wkroczeniem na teren cmentarza poczuł niewielkie mrowienie w tyle czaszki. Drobne emanacje duchowe, istniejące na prawie każdym cmentarzu. Widma widm i wspomnienia duchów. Piętna odciśnięte na świecie przez obecność śmierci. Duchowy odpowiednik zapachu osobnika, który wyszedł jakiś czas temu.
Mimo wszystko nie wyczuwał tu żadnych poważniejszych zagrożeń. Może jakieś słabe widmo mogło krążyć wokół cmentarza zbrodniarzy, ale przy tak niskim natężeniu mocy nekromantycznej mogło co najwyżej wywołać dreszcz na plecach albo wywołać koszmar u kogoś kto zasnąłby w pobliżu cmentarza... Mimo wszystko nie miał zamiaru lekceważyć żadnej możliwości.
         - Trzeba się rozdzielić. - stwierdził w końcu. Zwrócił się do wojownika i wiedźmy - Wy rozejrzyjcie się po cmentarzu i szukajcie podejrzanych śladów. Rozkopanych grobów, śladów kredy, krwi, kości, węgla. Świeczek i kamieni ułożonych w regularne kształty. Jeżeli ktoś się zadawał z duchami, mógł zacząć swoje zabawy tutaj.
Zwrócił się do Variel
        - Jeśli możesz, postaraj się wykryć w okolicy źródła energii, mówiłaś że to potrafisz. Przydadzą się też informacje od zwierząt. Gdzie ostatnio boją się chodzić, gdzie jest zagrożenie. Zwierzęta panicznie się boją takich emanacji.
Odetchnął i rozejrzał się wokół.
        - A ja postaram się znaleźć jeszcze jakieś źródła informacji.
Klasnął w dłonie i uśmiechnął się kącikiem ust.
        - No, to do roboty. Mamy zagadkę do rozwiązania.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wojownik kiwnął na zgodę, wiedźma po dłuższej chwili też.
- chodź - zwróciła się do mężczyzny i ruszyła przed siebie. Wojownik ruszył powoli za nią, dla niego cmentarze nie były ani czymś normalnym ani przyjemnym. Owszem w jego ojczyźnie bywało się na cmentarzach ale tylko na pogrzeb, potem zmarli życzyli sobie ciszy. Zagłębili się w przestrzeń zmarłych, między nagrobki, skory kamieni, i małe kanciaste drzewa. Kobieta szła pewnie rozglądając się na boki, nuciła sobie od czasu do czasu. Nie było jednak tutaj nic niezwykłego, idealnie poukładane groby zdawały się nienaruszone.
- a w zasadzie to jak ci było na imię ? - kobieta odwróciła się przez ramie spoglądając na idącego za nią wojownika. Ten zdawał się skupiony i nerwowy, zaciskał prawicę na rękojeści miecza
- Ellestill...- burknął cicho - a twoje ? jak już się nie gryziemy dobrze będzie zwracać się do ciebie po imieniu. W końcu pomagasz nam.
- Ano pomagam. Tantris..skrótem to Tris.
Zamilkli przez chwilę, przedzierając się przez wysokie trawy, cmentarz ciągnął się i ciągnął. Przed nimi pojawił się las składający się z niskich powykrzywianych drzew, i czarnej roślinności. Mężczyzna podszedł nie pewnie i uważnie przyjrzał się ciemnej trawie.
- widziałaś coś takiego kiedyś ?
- nie...- pokręciła głową, ściskając amulet ochronny - to...nie wydaje ci się Ellestillu że tego tutaj wcześniej nie było ?
Spojrzeli po sobie. Powoli znów spojrzeli na ścianę lasu, na małej polance widział stos kamieni poukładany w idealne trzy nachodzące na siebie okręgi.
- No i mamy nasze okręgi, ale skoro ten las nie istniał wcześniej , to gdzie my w zasadzie jesteśmy.
- nie wiem...ale myślę że trzeba się wycofać nim to nas wchłonie i zamknie na zawsze.
las zafalował, zaczął drgać i nagle zmniejszył się do rozmiarów owalu, który wciąż drgał.
- padnij ! - krzyknęła kobieta i przywarła do ziemi nieruchomiejąc - to musiał być teleport ...ktoś po drugiej stronie z tego lasu teleportował się tutaj. Stąd widzieliśmy ten las i tą polanę. ale teraz postarajmy się cicho wycofać i ostrzec resztę.
czekali nasłuchując kroków, głosów albo czegokolwiek co potwierdziło by obecność kogoś z lasu. Wreszcie po długim czasie leżenia i ukrywania się, wycofali się powoli w stronę droga jaką przyszli. Musieli znaleźć swoich towarzyszy i ostrzec.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Andurii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość