Równiny Andurii[Szlak Wodny Ekradon -> Valladon] Przerwane podróże.

Wielka równina ciągnąca się przez setki kilometrów. Z wyrastającym na środku miastem Valladon. Wielkim osiedlem ludzi. Pełna tajemnic, zamieszkana przez dzikie zwierzęta i niebezpieczne potwory, usiana niezwykłymi ziołami i lasami.
Awatar użytkownika
Nero
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Szlak Wodny Ekradon -> Valladon] Przerwane podróże.

Post autor: Nero »

        Rzeka płynęła swoim nurtem, jak czyniła to od niezliczonych lat. Jej wody płynęły spokojnie w stronę morza, bez ustanku i bez przeszkód. Na tym odcinku przepływała energicznie przez niewielką miejscowość na szlaku handlowym. Barki i łodzie handlarzy oraz przewoźników często tu cumowały, czy to na nocleg czy w jakimś drobniejszym interesie i to wokół wędrownych handlarzy krążyło życie tutejszych mieszkańców. Kto nie prowadził noclegowni czy karczmy to produkował żywność bądź towary, jakie kupcy mieli zabierać w swojej drodze dalej i zostawiać tu swoje brzęczące monety.
Wody rzeki płynęły bez przeszkód. Nero nie miał takiego szczęścia.
        Z początku wszystko szło całkiem nieźle. Przewoźnik, który zgodził się wziąć go na pokład i dowieźć aż do samego Valladonu był życzliwym i spokojnym człowiekiem. Nie wziął prawie nic za podróż i nie zadawał pytań. Jako że Nero nie krył tego iż para się magią, za obietnicę ochrony barki w razie zagrożenia otrzymał dodatkowo odgrodzony od reszty zasłoną kąt i trzy skromne posiłki dziennie. Podróż nie była szybka, ale pewniejsza niż gościńce. Mniej męcząca i dawała więcej czasu na naukę.
Niestety, dwa dni temu "coś" porwało jednego z sześciu członków załogi. Podobno stanął w nocy nad burtą i odlewał się do rzeki, kiedy coś go wciągnęło w wodę. Jeden z załogantów twierdził, że słychać było tylko okrzyk, chlupot i tyłek porwanego znikający w głębinach.
Ludzie na pokładzie zaczęli spoglądać na Nero z większą dozą dystansu. Jakby był powodem tego zniknięcia, albo chociaż mógł mu zapobiec.
Jakby tego było mało, teraz utknęli tutaj. Handlarz mający dostarczyć im ładunek skór z okolicznych sadyb spóźnia się już trzeci dzień, a podobno okoliczne trakty stały się jeszcze bardziej niebezpieczne, bo coś na nich grasuje i miewa smaka na wędrowców...

        Nero przeciągnął się i dokonał niezbyt udanej próby strzepnięcia pyłu z szaty. Droga przy nabrzeżu była bardzo ruchliwa, a on siedział na skrzyni już dłuższy czas, obserwując ruch i ludzi. Księga w torbie ciążyła jak wyrzut sumienia, ale musiał odsunąć jej studiowanie na później. Na barce panował teraz zbyt wielki ruch, a zbyt wiele oczu śledziło jego kroki z niechęcią. Postanowił więc zająć sobie wolny czas w inny sposób. Wczorajsza wycieczka po mieście dostarczyła mu jakiegoś zajęcia i pewnych informacji. W tutejszych sklepach i kramach nie było nic ciekawego do oglądania, co szczególnie go nie zdziwiło. To co uchodziło tu za dom publiczny było dość obskurnym lokalem pełnym kobiet mających więcej makijażu niż wdzięku, a piwo robili chyba z tego co znajdzie się zdechłego za stodołą. Chociaż jedzenie było porządne. Solidne, energetyczne posiłki dla pracujących ludzi.
        Po chwili zastanowienia ujął swój kostur w dłoń i ruszył spokojnie ulicą mieściny. Nie było sensu próżnować. Postanowił poszukać jakiegoś zajęcia, może nawet pracy. Sakiewka nie pęknie od paru dodatkowych monet... Poza tym, kto wie co może człowieka spotkać nawet w takim nijakim miejscu?
Awatar użytkownika
Variel
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Variel »

Variel szła traktem w stronę miasta. Za nią człapał leniwie wilk. Wilk, zwany Wilkiem, towarzyszył młodej elfce od 2 dni. Był większy od przeciętnego wilka. Miał dwa pokraczne łby z zapadniętymi oczodołami w których błyszczały czerwone ślepia, szeroką pierś, podkasany brzuch i opadnięty niczym u hieny zad, który przyozdabiały trzy długie ogony. Lewy pysk trzymał bagaże Variel, natomiast prawy odpoczywał. Usta elfki zdobił jak zawsze delikatny uśmieszek, gdy nucąc wesołą melodyjkę szła tanecznym krokiem przed siebie. Zatrzymała się gwałtownie i zmarszczyła czoło. Wciągnęła głęboko do płuc świeże morskie powietrze. Rady które podał jej sympatyczny mieszkaniec rzeki były słuszne. Doszła do miasta. Miasteczka raczej. Zaśmiała się wesoło i w podskokach ruszyła przed siebie. Postanowiła iść do miasta i kupić trochę jedzenia, wodę i może jakieś książki. Książek nigdy za wiele. Pismo jest pewne i niezmienne, nie jest tak kapryśne jak rzeczy z którymi Variel spotykała się co jakiś czas. Zatrzymała się w pewnej odległości od miasta. Wiedziała że Wilk może zrobić złe wrażenie, a nie chciała żeby do niego strzelali tak jak inni których mijali na trakcie. Kazała mu więc zostać. Wiedziała tę jakby jej coś groziło to Wilk przybiegnie natychmiast prowadzony przez więź między nimi, a jeśli będzie musiał to i zginie w jej obronie. Ucałowała więc go w jedno i drugie czółko i weszła do miasteczka.

W mieście panowało delikatne poddenerwowanie. Ostatnio na traktach zginęło kilka osób. Krążyły plotki że ponoć to sprawka czarnoksiężnika, inni twierdzili że widzieli demony z piekieł. Nic nie było do końca pewne. Pewne jedyne było to że coś wisiało w powietrzu, zaczajone jak drapieżnik szykujący się do skoku na ofiarę.
Awatar użytkownika
Nero
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nero »

Słońce powoli wędrowało w dół z najwyższego miejsca na nieboskłonie. Nero przedarł się przez miejski rynek po niezliczonej ilości zapewnień o braku potrzeby posiadania suszonej ryby, dywanu albo rzeźbionej zabawki. Ludzie starają się raczej schodzić z drogi komuś odzianemu w szatę maga i dzierżącego ozdobny kostur, ale w tłumie został wielokrotnie potrącony, szturchnięty i przydepnięty. Uwolnienie się z tłumu powitał z lekkim westchnieniem ulgi. Teraz potrzebował tylko ciepłego posiłku i chłodnego napoju. Skierował więc swoje kroki w stronę jednej z trzech miejscowych karczm. Ta znajdowała się najdalej od rzeki, więc nie była tak zatłoczona jak pozostałe dwie. Nosiła nazwę "Pod Sczwanym Kiciorem" i miała na szyldzie mordkę kota. Miał zapewne mieć sprytny wyraz pyszczka, ale nieudolna interpretacja artysty sprawiła że wyglądał jak zwierzę dotknięte lekkim niedorozwojem, które właśnie ktoś trzepnął łopatą w pyszczek. Nero stanął przed wejściem i rozejrzał się. Ta droga prowadziła do bram miasta. Czuł coś pod skórą... Nauczył się ufać swoim instynktom i magicznym zmysłom. Zamknął oczy i odetchnął głęboko. Gdy je otworzył, połyskiwały lekko w słońcu, jak szklane kulki...
Awatar użytkownika
Variel
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Variel »

Variel zatrzymała się w bramie miasta. Wyczuła moc. Mogło to oznaczać, że jest tu jakiś mag lub magiczne zwierzę. Magowie często mają książki na sprzedaż, kupcy przywożą czasem nieświadomie jakieś artefakty a kłusownicy zwierzęta. Kinfe siedział skulony w jej włosach obserwując otoczenie. Elfka rozejrzała się dookoła, jej wzrok zatrzymał się na karczmie w, której szyldzie znajdował się zmutowany kocur. Uśmiechnęła się szeroko i ruszyła w stronę budynku. Miała nadzieję, że w karczmie dostanie jedzenie oraz jakieś resztki dla Wilka. Zręcznie wymijała tłoczących się ludzi, zupełnie jakby szła przez bardzo gęsty las. Jej uroda wzbudzała nieco uwagi, przez co zazwyczaj ludzie przesyłali jej ciepłe uśmiechy i zaciekawione spojrzenia. Variel rozglądała się wokoło badając Aury ludzi i przebiegając wzrokiem po straganach. Nie zwracała zbytniej uwagi na gwar w mieście, pojedyncze szturchnięcie czy popchnięcia traktowała jak otarcie liścia lub gałęzi. Po kilku minutach stanęła przed karczmą i uważnie przypatrywała się kocurowi na szyldzie. Pogrążyła się w myślach nie zwracając uwagi na otaczający ją tłum. Wiatr delikatnie kołysał jej falowanymi włosami i czarną sukienką, delikatnie odsłaniając jej bose stópki. Słońce odbijało się w błękitnych oczach dziewczyny. Wyglądała jak wyjęta ze snu, takiego snu po, którym mężczyźni budzą się z mokrą plamą na łóżku żałując, że już się skończył. Uśmiechnęła się u odgarnęła włosy za spiczaste uszko. Gdzieś w okolicach jej karku rozległ się cichy syk. Variel wzdrygnęła się i spojrzała na mężczyznę stojącego za nią. Rozpoznała w, nim maga. Uśmiechnęła się do niego, nacisnęła klamkę i skierowała się do środka karczmy.
Awatar użytkownika
Nero
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nero »

Świat był szary. Bezbarwny. Ludzie poruszali się, zostawiając za sobą rozwiewające się smugi niby znaki dymne. Jedynie Aury mieniły się kolorami. Magiczny Wzrok umożliwiał Nero wejrzenie w nie bez wysiłku. Większość mijających go osób miała nikłe, mdłe aury zwyczajnych ludzi. Szaraczków bez mocy, zdolności i ambicji. Ludzi nudnych, nie wartych dłuższego spojrzenia. I wtedy w zasięgu wzroku pojawiła się elfka. Srebro jej aury od razu zwróciło jego uwagę. Kącik ust mężczyzny uniósł się lekko. Napotkał koleżankę w Sztuce. Tego się w tej zapadłej dziurze nie spodziewał. Skinął jej lekko głową gdy ich spojrzenia się napotkały. Nim zniknęła wewnątrz przybytku, zdążył dostrzec słabą aurę przy jej głowie. Czyżby magiczny artefakt? Zaciekawiony ruszył za nią i wkroczył do wnętrza, którego stan można opisać jako pomiędzy "swojsko lepkim" a "niemalże schludnym". Zamrugał oczami przyzwyczajając się do ciemniejszego wnętrza i powracając spojrzeniem do świata materialnego. Rozejrzał się po sali oraz zgromadzonych w niej gościach.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Tutejsze okolice w ostatnich dniach stawały się coraz bardziej niebezpieczne, nie chodziło tutaj nawet o większą ilość zbirów, czy włóczęgów, bo z tymi o ile nie byli zbyt liczni wojownik dałby sobie radę. Lekki strach i niepokój wzbudziły dopiero słowa obszarpanego rybak , którego spotkał dwa dni temu. Opowiadał on o jakowyś czarodziejach, wiedźmach i upiorach. Oj nie, magia to było to czego trzeba było się wystrzegać jak najszybciej. Zagadnął więc rozmówce o najbliższe większe miasto i właśnie w tamtą stronę skierował konie. Nie śpieszył się choć nocami czuwał bardziej niż zwykle. Sharn, szary wilk towarzyszący mu od dawna, zdawał się częściej warczeć i być nerwowy przy rzekach. Tak rzeki zawsze są zamieszkane przez chociażby mgłowcę, jak w jego rodzinnej marchii, albo innego strzygi, nimfy, umarłych...brrr...aż wzdrygnął się na ich myśl. W swoim długim życiu, tylko raz został wciągnięty do wody przez owe poczwary, na szczęście po za nim do dyspozycji miały całą armie która musiała przekroczyć ich terytorium, tamtej nocy dziwaczne upiory przypominające topielców, porwały wielu z żywych.
W reszcie trzeciego dnia o zmroku, kopyta jego czarnego wierzchowca, zastukały na bardziej ubitej ziemi. Pech zwykle wleczący się z tyłu, przyśpieszył krok, miasto dla koni oznaczało wygodę i pełny żłób owsa. Postanowił kontynuować podróż, aż nie dotrze do wskazanej mu przez rybaka mieściny. Do pierwszych zarysów dachów przed sobą dotarł dopiero o świcie, w ledwo wychylającym się za horyzontu słońcu, miasto czy raczej parę chat na krzyż, sprawiało wrażenie martwego i niezbyt wielkiego. Uznał jednak iż przeczeka tutaj najgorsze magiczne zdarzenia i ruszy dalej, po za tym kto wie, może nawet tutaj przyda się ktoś, kto zna się na mieczu. Mimo iż od ostatniej misji jego sakiewka nadal ciążyła schowana bezpiecznie z dala od rąk złodziei, to jednak pieniędzy nigdy dość. Spiął konia, ruszyli szybkim rytmicznym kłusem ku centrum wsi. Minął jakąś małą w jego oczach przystać, zawiało z stamtąd rybami, spróchniałym drewnem i świeżym cierpkim zapachem wody. Pierwszą karmę jaką wypatrzył zwała się pod " Pod Sczwanym Kiciorem" , kot na szylnie w jego oczach przypomniał bardziej rozdeptaną meduzę, choć kto wie, nie wyglądała źle. Zostawił konie w małej niezbyt porządnej stajni, co książę zaznaczył nerwowym prychnięciem. Chwilę zajęło mu rozjuczenie i rozsiodłanie koni. Pech, stał jak zwykle czujnym i pełnym złości wzrokiem obserwując siedzącego na stołku młodzika. Wziął co ważniejsze rzeczy, rzucił chłopakowi monetę, przykazując by dał koniom w żłób owies i jakowąś byle czystą wodę. Ruszył wreszcie do środka. Kiedy wchodził do głównej izby, słońce wychyliło się już na tyle by pierwsi mieszkańcy wioski rozpoczęli codzienne obowiązki. Karczmarz gruby i wesoły człowiek, jak przystało na osobę o tej profesji, zapewnił go że jadło jest dobre i pożywne. Zamówił więc jak najlepszą zupę, mięsiwo i piwo, po czym zasiadł z boku karczmy przodem do drzwi by móc wszystko obserwować. cały dobytek łącznie z płaszczem położył pod ścianą, miecz oparł o blat stołu jak w jego kraju było to tradycją. Sharn usiadł pod stołem czekając na swoją część jedzenia. Gwar powoli wrósł w tym przybytku, wojownik jednak na spokojnie popijał piwo, czekając na jedzenie. Postanowił jednak przysłuchać się ogólnym rozmową, gdyż jeśli nawet do jego uszu nie dotrą ciekawe wieści z świata, to może chociaż informacja że już bezpiecznie jest na traktach z drugiej strony i tak nie miał określonego celu, ruszyć więc mógł wszędzie.
Awatar użytkownika
Nero
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nero »

Nero wszedł do lokalu. Od razu otoczyła go swojska atmosfera, na którą składały się zapachy potu, starego piwa i niedokończonych posiłków. Mimo otwartych okien, w środku panował lekki zaduch. Mimo zbliżającej się pory posiłków było jeszcze na sali kilka wolnych stolików, za to te zajęte były w większości zapełnione przez grupy znajomych i współpracowników, pogrążonych w rozmowach na wszelkie tematy. Nero podszedł do lady i wręcz archetypicznego osobnika znajdującego się za nim. Kilka oszczędnych zdań i monet położonych na ladzie wystarczyło by karczmarz zapewnił, że zaraz poda posiłek. Nero oparł się biodrem o ladę i rozejrzał po sali. Kryształ wieńczący jego kostur od czasu do czasu pobłyskiwał lekko w ramach informacji i ostrzeżenia zainteresowanych, że władający nim jest magiem, a to nie jest ozdobna podpórka do chodzenia. Poszukał spojrzeniem tajemniczej elfki którą widział niedawno, ale czujnym wzrokiem omiótł także i resztę klientów. W tym krzepkiego wojownika siedzącego przy jednym ze stołów. Dobrze wiedzieć gdzie taka osoba siedzi w razie kłopotów.
Awatar użytkownika
Joreid
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Joreid »

        Mieścina niczym ją nie zaskoczyła - już z daleka widziała przeciętne budynki zbite wokół rzeki i, jak mogła się domyślić, przystani dla barek. Kiedy wolno wjechali w pierwsze zabudowania Joreid zwinnie zeskoczyła z kozła na ziemię i pozdrowiła skinieniem głowy starszego woźnicę, który zgodził się zabrać ją na wóz. Do teraz miała szczęście - większą część drogi udało jej się przejechać, choć czasem nie za wygodnie bywała upchnięta pomiędzy beczki czy wielkie wory, ale i tak lepsze to było od długiej i pieszej wędrówki, a jak się ostatnio okazywało co raz bardziej niebezpiecznej. Myślała, że może tutaj mogłaby znaleźć jakąś barkę płynącą w jej odpowiadającym kierunku, ale już zdążyła usłyszeć, że rzeka obfitowała w nie mniejsze zagrożenia, jak trakt. Zresztą Lomion już też zdołała to wyczuć. A właśnie rudowłosa zaczęła się rozglądać się wokół siebie, ale kuny nigdzie nie zdołała dojrzeć. Westchnęła cicho. Znajdzie się. Pewnie jak ją tutejsze szczury pogonią, to przybiegnie raz, dwa i znowu uraczy mnie historyjką, o jakiś niesamowitych niebezpieczeństwach. Gdyby inni tak bardzo nie powtarzali plotek o czarnoksiężnikach, czarownicach, potworach i hordach utopców, Jorred uznałaby, że wszystko jest wymysłem jej tchórzliwego chowańca.
        Z kolejnym westchnieniem wolno weszła głębiej w miasto. Wraz z podmuchem wiatru, który jeszcze bardziej potargał jej włosy, poczuła intensywną z lekka gnilną woń rzecznej roślinności i wody. Niecierpliwym ruchem odgarnęła z oczu rude pasma i szybkim związała je rzemieniem. Wtedy też mignął jej szyld, najpewniej karczmy. Podchodząc bliżej gospody miała czas na podziwianie rysunku, chyba, kota. Dlaczego miejscowi obwiniają o wszelkie wypadki wodne poczwary, jak mają tutaj takie kocury. Każdy wodnik uciekłby z krzykiem na sam widok tego pyska.
        Pomimo wszystkiego weszła do środka. Wchodząc wyczuła coś lub kogoś. Poza nią w środku było ktoś jeszcze, kto również posługiwał się arkanami. Dyskretnie się rozglądając spostrzegła mężczyznę przy ladzie, ale nie był on tutaj jedyny. Wolno podeszła do kontuaru, za którego oberżysta popędzał dziewkę karczemną. Zwróciła się do niego z cichymi słowami, równocześnie podając mu mały, miękki mieszek oraz monetę. Na jej słowa oberżysta mruknął coś szybko. Po czym Joreid znów się odezwała, wyglądało, jakby zaczęła mu coś szybko tłumaczyć.
"Klęłaś. Prędzej czy później każde przekleństwo staje się modlitwą. Demony to wiedzą. Bogowie podejrzewają"
Awatar użytkownika
Variel
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Variel »

Variel stała przy barze za, którego blatem krzątał się karczmarz. Czekała cierpliwie na swoją kolej przyglądając się nowym przybyszom wkraczającym do karczmy. Patrzyła jak najpierw rozmawia z karczmarzem tajemniczy mężczyzna w stroju maga, następnie barczysty wyglądający na wojownika wędrowiec oraz kobieta o niecodziennej urodzie. Wyczuła moc od dwójki z nich. Wreszcie karczmarz wyczuł jej świdrujący wzrok na sobie i podszedł do dziewczyny. Rozmawiali o czymś przez chwilę. Elfka wyciągnęła z sakiewki kilka monet i położyła je na blacie. Karczmarz wziął pieniądze i wyszedł na zaplecze. Siedziała na wysokim stołku kiwając bosymi stópkami. Jej usta poruszały się delikatnie jakby coś szeptała lub nuciła pod nosem. Gdy ktoś na nią spojrzał to uśmiechała się ciepło. Po dłuższej chwili karczmarz wrócił niosąc niewielki bukłak, kubek mleka i dwa woreczki, Jeden większy drugi niego mniejszy. Uśmiechnął się do Variel, ale ona nie zwróciła na niego żadnej uwagi. Ujęła kubek w drobne dłonie i wzięła łyk napoju, z mniejszego woreczka wyciągnęła kawałek suszonego mięsa i ugryzła kęs. Ci, którzy władali magią czuli delikatne mrowienie na karku spowodowane wzrokiem dziewczyny. Nie patrzyła na nich bezpośrednio, patrzyła jakby przez nich. Gdy ktoś na nią spojrzał miał wrażenie, że jest zamyślona, tylko błysk w głębi jej oczu zdradzał, że wcale nie jest nieobecna.
Awatar użytkownika
Nero
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nero »

Dostrzegł elfkę i przyjrzał się jej z zaciekawieniem. Jednak po chwili pojawiła się w karczmie kolejna magiczna aura, więc obrócił się i dostrzegł wchodzącą kobietę. Uśmiechnął się kącikiem ust. Według lokalnych standardów to zapewne największy zjazd magiczny w historii. Skinął jednej i drugiej z tą szczyptą szacunku, jaka według niego była należna każdej osobie parającej się Sztuką.
        - Panie to raczej nie z tych stron - zauważył, spoglądając to na jedną to na drugą kobietę. Przełożył kostur do drugiej dłoni i wziął w dłoń kufel z nieszczególnie wybitnym płynem, jakie nazywano tu piwem. W sumie mogły okazać się ciekawą odskocznią od przymusowej bezczynności w tej mieścinie.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wojownik siedzący w cieniu poruszył się, teraz i on uważnie przyjrzał się przybyłym. Wilk dotąd siedzący pod stołem warknął cicho, czarna obroża wysadzana zielonymi bardzo drobnymi kamieniami, zaświeciła.
- Cichaj Sharn, nie chcemy problemów z tymi jegomościami - miał niski głos, szorstki z lekkim miękkim akcentem. Pogładził wilka po łbie, ten usiadł ,ale uspokoił się.
Z magami, wiedźmami i innymi sługami Haigarda - Boga chaosu, lepiej nie zadzierać. W jego kraju, jedynie silni władcy, pewni swojej mocy i absolutnej władzy, korzystali z ich usług. Z tego też powodu postanowił jak najszybciej oddalić się po za odległość ich wzroku. Z drugiej strony, z tymi dziwacznymi typami powinno być spokojniej. W myślał zastanawiał się co uczynić, odejść czy zostać. Na razie pozbierał nie co bardziej rzeczy, ciężki mocny miecz z charakterystycznymi głowami końskimi na miejscu jelców, przysunął sobie bliżej.
Otwartość tego, jak się mu zdawało najbardziej groźnego z magów, nie co ostudziła jego lęk, a że nie należał do ludzi bojaźliwych i słabych uznał że może jednak warto tu posiedzieć. Dobrze wiedział że ludzie ci umieją odtworzyć na papierze dźwięki, a i bardzo często to mądrzy, zaznajomieni z światem i jego prawami ludzie. Kto wiedział może oni będą wiedzieli czy już na trakcie spokojnie, albo co lepiej mieli jakąś robotę dla niego.
Czarnowłosy mężczyzna, ubrany w dosyć orientalny strój jak na te ziemie w postaci długiej ciemnozielonej tuniki haftowanej w motywy chyba roślinne, uważnie mierzył całą trójkę . Miał spokojne spojrzenie fiołkowych oczu, nie było ono ani wrogie ani też przesadnie przyjazne, zdawał się raczej zaintrygowany sytuacją. Jakby czekał na dalszy ciąg, by dopiero wtedy zareagować. Uśmiechnął się lekko w stronę rudej kobiety, chyba miał być to przyjazny uśmiech, jej jednak zdawał się bardziej cyniczny. Spróbował jeszcze raz i tym razem, na poważnej, znaczonej blizną na policzku twarzy, pojawił się przyjacielski choć nie pewny uśmiech. Wilk wychylił się nie co bardziej spod stołu i przekręcił zabawnie łeb, co chwilę jednak spoglądając na swego pana czy aby nie otrzyma jakiegoś rozkazu.
Awatar użytkownika
Variel
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Variel »

Variel zmarszczyła delikatnie czoło. Spojrzała mężczyźnie w oczy. Czytała jego Aurę. Po chwili odezwała się delikatnym i melodyjnym głosem:
- Ma Pan jakieś książki na sprzedaż? - uśmiechnęła się do niego, jednak pod tym uśmiechem czuło się coś jeszcze. Coś tajemniczego i niebezpiecznego. Mag wyczuł to od razu, zwykły człowiek pewnie nawet, by tego nie zauważył. W tych jej uśmiechach do ludzi kryło się rozbawianie. Można nawet powiedzieć, że delikatnie upiorne rozbawienie. Elfka wzięła kolejny kęs suszonego mięsa a jej wzrok ominął oczy maga i obecnie znajdował się gdzieś z tyłu jego czaszki. Coś poruszyło się delikatnie w jej włosach na karku, a być może to było przewidzenie.
Awatar użytkownika
Joreid
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Joreid »

        Miejscowi zgromadzeni w karczmie przyglądali się trójce przy kontuarze, jedni ukradkiem, drudzy całkowicie otwarcie wgapiali się, jakby w życiu niczego takiego nie widzieli. Zresztą pewnie tak było i niechybnie obok pogłosek o dziwnych wydarzeniach na rzece i w okolicy, stali się nie lada sensacją. Zastanawiało ją, jak też ich potraktują i czy aby im w pustych, pękatych saganach, zwanych głowami nie zaroi się jakiś bezdennie głupi koncept, jak nic czas pokaże.
Spojrzała na elfkę, która jak się okazała była trzecim źródłem magii w tej gospodzie. Coś jej towarzyszyło, coś wyczuła, ale Jorreid sama nie wiedziała co właściwie. Skierowała swój wzrok na drugiego maga i też skinęła głową na powitanie. Równocześnie przed nią pojawił się gliniany kubek i mieszek, który podała wcześniej oberżyście. Dziewka położyła go jak najszybciej na blat, jakby bała się, że coś z naczynia na nią wyskoczy. A przecież były to zwykłe zioła, z pewnymi rzeczami nie da się walczyć.
Znowu spojrzała na Nero - Owszem i chyba przy okazji robimy za lokalną osobliwość. - Chciała coś dodać, ale w tym momencie odezwała się nieznajoma elfka, a Jorreid zauważyła kolejne dziwactwo. Co prawda spostrzegła w karczmie, sądząc po wyglądzie, wojownika, który też pewnie nie pochodził stąd, ale teraz dopiero zobaczyła, że tamtemu towarzyszy wilk. Nie odwzajemniła uśmiechu, trudno powiedzieć czy kiedykolwiek na jej ustach gościł jakikolwiek uśmiech, chyba że skrajnie złośliwy uśmieszek. Zmierzyła go ostrym wzrokiem, który po chwili trochę złagodniał. Przypominał jej trochę ludzi z jej rodzinnego grodu.
"Klęłaś. Prędzej czy później każde przekleństwo staje się modlitwą. Demony to wiedzą. Bogowie podejrzewają"
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Książka...tak to było niczym magiczne słowo, wskazujące na to że muszą to być mądrzy, uczeni ludzie. Uśmiechnął się do siebie, popił piwo z kufla. Jeszcze bystre oczy , wyłapały ruch, sensowniej jednak było założyć że to puchacz, albo inne dziwaczne zwierze. Rozmowa, czy raczej do niej wstęp, zaczynał się ciekawie, z ogromną już chęcią słuchał co takiego odpowie mężczyzna.
Awatar użytkownika
Nero
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nero »

Nero zastanowił się chwilę, zanim odpowiedział. Pytanie było dość nagłe i bezpośrednie.
        - Nie. Nie posiadam żadnej książki na sprzedaż. - oznajmił elfce - I niestety nie liczyłbym na ciekawą lekturę w tej okolicy.
Rzucił spojrzeniem wokół, po czym znów spojrzał na Variel, przez chwilę wpatrując się w jej włosy. Pociągnął łyk trunku i powstrzymał się od skrzywienia. Zbyt wiele osób na nich teraz patrzyło i wolał nie obrażać lokalnych uczuć patriotycznych.
         - Sam nie pogardziłbym dobrą książką, ale takie trudno zdobyć. - ciągnął dalej. - A przy okazji, zwą mnie Nero. Interesują cię jakieś szczególne książki?
Karczmarz przyniósł mu prosty, ale sycący posiłek składający się głównie z kaszy i gulaszu. Nero wziął miskę i kufel w dłonie, a z laską pod pachą usiadł przy stole, dając do zrozumienia, że każdy chętny do dalszej rozmowy może się swobodnie przysiąść.
Awatar użytkownika
Variel
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Variel »

Elfka wzdrygnęła się delikatnie.
- Jestem Variel. I mam kilka książek. - odpowiedziała. Dziś chyba miała dobry dzień.
- A Pani ma jakieś książki na sprzedaż? - spojrzała na czarodziejkę. Zaraz jej wzrok przeniósł się jednak na wilka siedzącego nieopodal nich. Wpatrywała się w niego intensywnie a on w nią. Wilk zamerdał ogonem, powarczał, po skomlał i znów zamerdał ogonem. Na koniec położył jej pysk na kolanach. Variel spojrzała na czarodziejkę i na Nero.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Andurii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości