Oglądasz profil – Meliel
Ogólne
- Godność:
- Meliel
- Rasa:
- Anioł Światła
- Płeć:
- Kobieta
- Wiek:
- 102 lat
- Wygląda na:
- 18 lat
- Profesje:
- Inna, Zielarz, Badacz
- Majątek:
- Dostatni
- Sława:
- Nieznany
Aura
Gdy ta drobna istotka pojawi się przed tobą, drogi poszukiwaczu wrażeń, wydawać ci się może, że jej aura jest równie słaba co jej prezencja - nic bardziej mylnego. Zaskoczenie wśród odczytujących idzie w parze z niesamowitą siłą emanacji, która onieśmiela swym młodzieńczym blaskiem i bogatą gamą kolorów. Barachitowa barwa cudownie eksponuje zawarte w niej kobaltowe drobinki, a całość otula szmaragdowa poświata, starając się skryć jakby wystraszone światem zewnętrznym topazowe linie - wszystko to współgrające i tańczące niczym kolory frezji, którą nasze nozdrza mogą po chwili wyłapać. Towarzyszy jej wiernie cudowny zapach lilii, jakoby aura pragnęła przekonać odczytujących, jak bardzo jest delikatna. Miękka i gładka powłoka kusi zawadiacko, popisując się nadmiernie swoją giętkością w najróżniejszych możliwych dla niej figurach, eksponując po chwili ostre niczym igiełki krawędzie, przez co emanacja może wydawać się odrobinę szorstka. Nawet przyjazne liczne głosy wybrzmiewają w harmonicznej kakofonii, która nie ma prawa zaniepokoić odczytującego, a wręcz ukazać mu spokój i oazę nakłaniającą do odpoczęcia na łonie natury wśród kwiatów. Lepka emanacja przyczepia się do podniebienia, łącząc w sobie smaki delikatnej kwaskowatości i łagodnego naparu.Połączone profile
Atrybuty
Krzepa: | niezbyt silny, delikatny |
---|---|
Zwinność: | zręczny, precyzyjny |
Percepcja: | czuły słuch, czuły węch, wyostrzone czucie |
Umysł: | bystry, błyskotliwy, silna wola |
Prezencja: | Ładny, szarak |
Umiejętności
Botanika | Mistrz |
---|---|
Odkąd w wieku dwudziestu lat zapałała miłością do roślin, Meliel zgłębia tajniki wiedzy na ich temat. To się tyczy zarówno ich systematyki, właściwości, jak i sposobów dbania o nie, a także surowców, jakie można z nich pozyskać. Jest dumną posiadaczką pokaźnej kolekcji książek na ich temat, jak również autorką kilku "anonimowych" podręczników dla mniej lub bardziej zaawansowanych amatorów ogrodnictwa. | |
Zielarstwo | Ekspert |
Swoją wiedzę o roślinach wykorzystuje w praktyce. Doskonale orientuje się w tematyce ziół, wliczając w to mnogość posiadanych informacji oraz umiejętność sporządzania wszelakich wywarów, naparów, maści i kosmetyków. | |
Pisanie i czytanie | Ekspert |
Te podstawowe umiejętności opanowała już w dzieciństwie, pod okiem rodziców. Dalsze poszukiwanie wiedzy pozwoliły anielicy rozwinąć je w stopniu przewyższającym tych pobratymców, którzy zajmują się rzeczami wznioślejszymi niźli gmeranie w książkach. | |
Nauki ścisłe | Biegły |
Matematyka, fizyka, co nieco z alchemii... - to wszystko w pewnym stopniu przydaje się Meliel w botanice. Anielica miała okazję zgłębić prawa stojące za naturą rzeczy podczas lat spędzonych na nauce, ale także i później, w dłuższych przerwach między wypełnianiu anielskich obowiązków. | |
Medycyna | Biegły |
Jej matka, jako uzdrowicielka z powołania, wprowadziła Meliel w tajniki medycyny, w nadziei, iż młoda anielica pójdzie w jej ślady. Tak się nie stało, jednak co raz nauczone, nie zostało przez Mel zapomniane. Tym bardziej, że zdarza jej się udzielić pomocy potrzebującemu, jeśli na takowego się natknie podczas wypraw do Alaranii, a jej dobre intencje przesycone są Magią Życia. | |
Anatomia | Biegły |
Pierwszy krok na ścieżce nauk medycznych; trudno o leczenie ciała, o którego budowie nie ma się pojęcia. | |
Gra na fortepianie | Zaawansowany |
Ulubiona rozrywka Meliel niezwiązana z botaniką. Jedna z nielicznych rzeczy, jakich anielica uczyła się z pasji, a nie z potrzeby, tym niemniej można tej zdolności przypisać także i pożyteczność, gdy kobieta umila innym muzyką czas spędzony w jej szklarni. | |
Geografia | Zaawansowany |
Przydaje się podczas podróży w celu wykonania powierzonych jej misji, jak również - co może być mniej oczywiste - do poszukiwania co ciekawszych roślin i, po ich zdobyciu, do odtworzenia podobnych ich środowiskowi naturalnemu warunków w odpowiednich zakątkach szklarni. | |
Niebianologia | Zaawansowany |
Skąd pochodzimy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy... Na te pytania odnośnie własnej rasy odpowiedzieli jej rodzice, dość szczegółowo zaznajamiając Meliel ze wszystkim, co aniołowi o sobie wiedzieć wypada. | |
Walka sztyletem | Zaawansowany |
Nie wszystkie napotkane poza Niebiosami istoty mają dobre intencje. Niektórzy wręcz mogą chcieć twojej krzywdy. A przed takimi zdecydowanie pasuje umieć uciec lub się obronić. Ezechiel zaznajomił córkę ze wszystkim co wiedział na temat obsługi sztyletu, tak więc Meliel potrafiłaby wykorzystać go w potencjalnej walce. Jednak jako że jest z natury osobą unikającą konfliktów wszelkimi sposobami, raczej nie ma zbyt wielu możliwości, by dalej rozwijać umiejętności bojowe. | |
Rysunek i malarstwo | Zaawansowany |
Zdolności plastycznych używa głównie do wzbogacania rysunkami opisów w notatkach o roślinach i pisanych przez siebie książkach. Od czasu do czasu namaluje coś dla siebie, kilka razy zdarzyło jej się stworzyć całkiem niezły portret, jednak do profesjonalnej artystki jej daleko. | |
Czytanie aur | Zaawansowany |
Wiedzę z tego zakresu, przekazaną przez Nanami, używa głównie do trzymania się z daleka od typków spod ciemnej gwiazdy, którzy mogliby stanowić potencjalne zagrożenie. | |
Poliglotyzm | Opanowany |
Poza językiem wspólnym i niebiańskim, zaczęła uczyć się języka Naturian, jako istot o bliskiej więzi z naturą. | |
Uniki | Opanowany |
Gdyby musiała przyjąć na siebie cios, pewnie przez swoją delikatność dość mocno by na tym ucierpiała, dlatego jasnym jest, iż anielica woli ich unikać. | |
Sporządzanie trucizn | Opanowany |
Pochodna zielarstwa, umiejętność ta w przypadku Meliel skupia się głównie na odtrutkach. | |
Meteorologia | Podstawowy |
Nauczyła się do pewnego stopnia przewidzieć nadchodzące zmiany pogody poprzez obserwację roślin. | |
Budownictwo | Podstawowy |
Brała czynny udział w wyprowadzaniu swojego domu ze stanu niedoszłej ruiny, potrafi na podstawie zdobytej wówczas wiedzy naprawić to i owo, jeśli zajdzie taka potrzeba. Z bardziej skomplikowanymi lub wymagającymi siły zadaniami musi już się zwrócić do kogoś po pomoc. |
Cechy Specjalne
Jasnoczucie | Atut |
---|---|
Wraz z pierwszym zleceniem, Meliel otrzymała błogosławieństwo w postaci dość nietypowej zdolności, jaką jest skierowana ku przyszłości empatia. Anielica potrafi wyczuć nastroje, jakie będą panować w otoczeniu w przyszłości oddalonej od kilku sekund do kilku minut. Nie jest w stanie określić, jakie konkretnie działania doprowadzą do przewidywanego stanu, lecz zawsze stanowić on będzie efekt jej poczynań. Nieznajomość dokładnego przebiegu wydarzeń czyni sprawę o tyle skomplikowaną, iż na podstawie niepełnego obrazu łatwo wysnuć błędne wnioski… | |
Anielskie zalety | Rasowa |
Choć sama Mel uważa się za nieco wybrakowanego anioła, posiada wszystkie cechy przypisane tej rasie. Parę śnieżnobiałych skrzydeł, umożliwiających jej wzbicie się w niebo. Zdolność do szybkiej regeneracji pod wpływem światła. A także możliwość stosunkowo swobodnego przemieszczania się między Planami Niebiańskimi, a Alaranią. |
Magia: Intuicyjna
Życia | Czeladnik |
---|---|
Jedna z pierwszych umiejętności, jakich uczyła ją matka. Przez długi czas Meliel zdawała się być topornym uczniem w kwestii zdolności magicznych, aczkolwiek okazuje się, iż problem nie leży w braku umiejętności, a w sposobie ich wyrażania. Zaklęcia Mel nie są tak spektakularne jak mogłyby być, nie dają też widocznych efektów na pierwszy rzut oka. Ich natura jest znacznie subtelniejsza, można by ją określić mianem "dobrej energii". Niektórzy opisują to jako "coś, co sprawia, że czują się przy Meliel lepiej". Najlepsze efekty wpływu Magii Życia na otoczenie można zaobserwować w przypadku opieki nad roślinami. Sprawia ona, iż ich liście są bardziej zielone, owoce soczystsze, a niekiedy nawet może się zdarzyć, że dany kwiat zakwita w nietypowej dla niego porze. | |
Dobra | Uczeń |
Wygląda to podobnie jak w przypadku Magii Życia, zresztą Meliel zdarza się intuicyjnie korzystać z obu tych dziedzin naraz, łącząc zaklęcia w jedno. | |
Chaosu | Uczeń |
Meliel nie lubi z niej korzystać, jednak czasem jest do tego zmuszona ze względu na charakter jej misji. Dzięki zdolności jasnoczucia potrafi przewidzieć jakiego typu konsekwencjami zaowocuje dane zaklęcie, lecz nie zna jego konkretnych efektów. |
Przedmioty Magiczne
Ostateczność | Potępiony |
---|---|
Jest to sztylet, który Meliel otrzymała od ojca i którego używa do samoobrony, jednakże jak wskazuje na to jego nazwa: tylko w ostateczności. Jego zaletą jest poprawa naturalnych umiejętności walki tą bronią poprzez intuicyjne wyprowadzanie ciosów. Mel odczuwa to tak, jakby sztylet sam prowadził jej rękę. Minusem natomiast jest jego właściwość, która sprawia, że raz wyjęty z pochwy, sztylet musi sięgnąć celu. Oznacza to ni mniej, ni więcej niż to, iż gdy Meliel dobędzie Ostateczności, nie będzie mogła jej odłożyć, póki nie zrani osoby, przeciwko której wyciągnęła broń. |
Charakter
Najbardziej charakterystyczną cechą Meliel jest jej łagodne usposobienie, przejawiające się właściwie w każdym aspekcie osobowości anielicy. Zacząć by tu może należało od wrodzonej nieśmiałości, którą w pewnych sytuacjach można uznać za wadę, jednak sama Mel nigdy nie podjęła prób przezwyciężenia jej, uznając, iż taki po prostu jest jej urok. Nie jest to, w żadnym wypadku, przejaw nieprzychylności; kobieta najzwyczajniej w świecie czuje się onieśmielona interakcjami społecznymi, które opierają się na czymś więcej niż wymiana obiektywnych informacji. Ma spore problemy z wyrażaniem swojego zdania, jeszcze większe z bronieniem go, co najczęściej prowadzi do nadmiernej uległości. Choć wychowana w atmosferze ciepła i troski, z jakiegoś powodu wyrobiła sobie nawyk ukrywania swoich problemów, by nie martwić nimi bliskich. Co innego cudze kłopoty - w obliczu takowych zawsze jest gotowa wesprzeć, choćby to wsparcie miało polegać jedynie na stworzeniu bezpiecznej przestrzeni do zwierzeń.
Nade wszystko ceni spokój i harmonię; z tegoż powodu unika wszelkich konfliktów bardziej niż samego ognia piekielnego, nie szuka też rozgłosu, dlatego pisane przez siebie książki publikuje anonimowo. Nie posiada wielu znajomych, ale też nie stanowi to dla niej problemu. W zupełności wystarcza jej bliska obecność rodziców oraz sporadyczne spotkania z Feo i Abraxosem, który jako jedyny wie o wewnętrznych rozterkach przyjaciółki z lat dziecięcych. A rozterek tych posiada ona wcale niemało…
Jak każdy anioł, jest wierna Najwyższemu i bez sprzeciwu wypełnia jego polecenia, lecz ile wątpliwości kłębi się w jej głowie - wie tylko ona sama. Otrzymane od Pana powołanie stoi w sprzeczności z jej dobrotliwym charakterem, co sprawia, iż Meliel zdarza się kwestionować słuszność boskich metod działania. Nigdy jednak nie sprzeciwiłaby im się otwarcie; żywi zbyt mocny, paraliżujący wręcz lęk przed upadkiem. Nade wszystko kocha rodzinę - zarówno tę biologiczną, jak i przyszywaną - i uważa swoje życie za szczęśliwe, w związku z czym przeraża ją wizja utraty wszystkiego, co dla niej cenne. Gdyby się zbuntowała, gdyby upadła, musiałaby opuścić Niebiosa. Rodzice by ją wydziedziczyli i wyparli ze świadomości, dokładnie tak jak niegdyś jej brata. Sędzia zapewne by się od niej odwrócił, być może nawet zwrócił przeciwko… Nie, za żadne skarby żadnego ze światów nie mogła pozwolić, by sprawy przybrały taki obrót.
W związku z powyższym, Meliel skupia się na tym, by bez zająknięcia wykonywać powierzone jej obowiązki, równocześnie trzymając się wszystkich tych rzeczy, które sprawiają jej przyjemność. Co sprowadza się głównie do przebywania w ogrodzie lub szklarni i doglądania roślinek, które to szczególnie sobie upodobała (prawdopodobnie z tego względu, iż dbanie o nie nie jest tak skomplikowane jak zawiłości relacji międzyludzkich). Jej samoocena jest w zasadzie bliżej niesprecyzowana; Mel doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich słabości i zdarzają się chwile, kiedy atakuje ją obniżone poczucie sensu własnej egzystencji, jednak przez większość czasu stara się trzymać myśli, że delikatne ciepło, którym się dzieli z innymi, równoważy ewentualne braki.
Mimo społecznego wycofania, nie można uznać Meliel za ponurą. Zazwyczaj zachowuje pogodną twarz i nie jest zbyt wylewna w okazywaniu uczuć, zwłaszcza wobec obcych, jednak ci, którzy zdążyli dobrze ją poznać, potrafią dostrzec subtelne zmiany w jej postawie i zachowaniu, świadczące o głęboko przeżywanych emocjach. Anielica jest wrażliwa na cudze nastroje, przez co bywa też trochę naiwna i niestety dość łatwo można nią manipulować, wykorzystując wrodzoną empatię oraz wiarę w dobre intencje. Niezbyt dobrze radzi sobie z gwałtowniejszymi emocjami - czy to swoimi, czy płynącymi z otoczenia - dlatego choć skrycie marzy o znalezieniu życiowej miłości, wzorem tej łączącej jej rodziców, ma pewne obawy co do tego, jak taka sytuacja mogłaby wyglądać w jej przypadku.
Wygląd
Sylwetka Meliel doskonale współgra z jej charakterem, i podobnie jak w owym przypadku, określić ją można jednym słowem: delikatna. Mel, mierząc sobie niewiele ponad pięć stóp, jest stosunkowo niska jak na anielicę, jej ciało jest też szczupłe, chude wręcz, sprawiając wrażenie istoty niezwykle kruchej. I niewiele to wrażenie odbiega od prawdy. Mimo regularnej aktywności fizycznej w formie pracy w ogrodzie, Meliel nie może poszczycić się choćby zarysem mięśni ani, w drugą stronę, bujną kobiecą figurą. Jej piersi są małe, a biodra wąskie, co w połączeniu z bladością skóry może kojarzyć się z postacią porcelanowej laleczki. Skrzydlatej laleczki, jeśli akurat spotka się ją w tej formie, otoczoną śnieżną bielą piór.
Tym, co odróżnia ją od większości przedstawicieli jej rasy, są włosy Meliel - źródło docinków, jakich zaznała w dzieciństwie ze strony rówieśników. Zupełnie jak u jej matki, zamiast kaskady loków w kolorze złota czy srebra, na ramiona anielicy spływają ciemne, orzechowe kosmyki, sięgające połowy jej pleców. Podczas prac przy roślinach najczęściej związuje je starannie przeznaczonym do tego rzemykiem.
Rysy twarzy Meliel również są subtelne, naznaczone łagodnymi liniami. Posiada małe usta i mały nosek, za to wyjątkowo duże oczy, w ciemnej oprawie gęstych rzęs, o barwie zaś zależnej od padających nań promieni słońca. W pochmurne dni zdają się niemal zupełnie szare, jeśli jednak skierować w stronę Mel odrobinę światła, jej tęczówki będą mienić się delikatną zielenią. O ile twarz anielicy przez większość czasu waha się w swoim wyrazie między spokojem a niepokojem, tak w jej oczach można dostrzec cały kalejdoskop kryjących się pod powierzchnią emocji i uczuć.
Na co dzień Meliel porusza się spokojnie, choć w tym spokoju można dostrzec pewną wyuczoną ostrożność i powściągliwość. Takie też są jej gesty: oszczędne, raczej skierowane ku sobie niźli zapraszające do bliższego kontaktu. Jej dotyk, jeśli już zdecyduje się nim obdarzyć osobę - lub roślinę - jest taki, jak wszystko w jej przypadku: delikatny, z nieco przesadną dbałością o to, by na pewno nie wyrządzić owym dotykiem krzywdy. Głos anielicy jest cichy, czego właściwie można się spodziewać po skrajnie introwertycznej osobie. Ma dość wysoki tembr, lecz jego niska amplituda łagodzi to wrażenie, sprawiając, iż jego dźwięk kojarzy się z subtelnym półszeptem. Jak dotąd nie zdarzyła się jeszcze sytuacja, w której Meliel podniosłaby głos, dlatego jego pełne brzmienie stanowi wielką zagadkę.
W kwestiach ubioru, anielica upodobała sobie dziewczęce sukienki; bardziej zwiewne na wyjście z domu, nieco bardziej drelichowate do pracy w ogrodzie. Zawsze są to jednak sukienki, raczej nie uświadczy się widoku tej anielicy w spodniach. W jej skromnej garderobie zdecydowanie dominuje biel i stonowane, pastelowe barwy, ewentualnie beż. Nie czuje potrzeby strojenia się w wymyślne kreacje, tym bardziej że właściwie nie ma ku temu żadnych okazji, dlatego też najczęściej można zobaczyć ją w nieformalnym wydaniu, świetnie dopełniającym całości zgranego z osobowością wyglądu.
Historia
~ Ten, w którym Pan zesłał swoje błogosławieństwo
Nanami i Ezechiel mieli dwoje dzieci, Niivę i Taegana. We czwórkę tworzyli rodzinę iście jak z obrazka; obrazka pełnego radości, miłości i szacunku. Ale jak to z dziećmi bywa, anielątka wkrótce dorosły i podążyły wyznaczonymi im przez Pana ścieżkami, małżeństwo z kolei, wypełniwszy rodzicielskie powinności, mogło nacieszyć się chwilą spokoju. Realizować dalsze plany Najwyższego, zadbać o swoje życie towarzyskie i zgodnie z tradycją kilka razy do roku gromadzić się całą rodziną, by przy kolacji opowiadać sobie nawzajem o zdobytych w międzyczasie doświadczeniach.
A przynajmniej tak wyglądało to w ich marzeniach.
Niespodziewany upadek Taegana obrócił wniwecz wizje świetlanej przyszłości. Dotychczas zżyta z bratem Niiva praktycznie przestała pojawiać się w domu, co się zaś tyczy Ezechiela i Nanami… cóż, obydwoje nie mogli wyzbyć się uczucia, że gdzieś po drodze zawiedli jedno ze swoich dzieci, choć nie wiedzieli, gdzie popełnili błąd. Myśl o tym była dla nich na tyle bolesna, iż postanowili usunąć ze świadomości wszystko to, co wiązało się z ich synem; jego imię oznaczało tabu, a jedynym dowodem na istnienie Taegana był rodzinny portret, który zdjęto ze ściany i schowano na strychu. Mimo wszystko, Nanami nie potrafiła się go pozbyć. Parze aniołów zaczęła doskwierać samotność. Mieli wprawdzie bliskich przyjaciół, jednak pusty dom, niegdyś pełen rodzinnego ciepła, wciąż przypominał o życiowej porażce. Lecz Pan nie pozostał ślepy na smutek swych umiłowanych sług i postanowił raz jeszcze obdarzyć ich błogosławieństwem. Drugą szansą. Niebawem anielica odkryła, że ich rodzina miała powiększyć się o kolejnego członka; oczekiwali więc dziecka z niecierpliwością, przysięgając sobie, iż tym razem zrobią wszystko tak, jak należy, a wraz z nowonarodzoną córeczką pojawiła się nadzieja na to, że w progi ich domostwa ponownie zawita szczęście.
~ Ten, w którym przyszły Sędzia wymierzył sprawiedliwość
Mała Meliel stała się oczkiem w głowie swoich rodziców. Dokładali oni wszelkich starań, by otoczyć ją troską, a zarazem dobrze przygotować niebiankę do pełnienia swej przyszłej roli służebnicy Pana. Można by rzec, iż w tym okresie ich życie rodzinne było niemal idyllą. Do pełni szczęścia brakowało tylko Niivy, która nadal odczuwając pustkę po utraconym bracie, szerokim łukiem omijała rodzinny dom. Pojawiła się w nim zaraz po narodzinach o niemal półtora wieku młodszej siostry, by następnie zniknąć na kolejne kilkanaście lat. Meliel nie zdołała więc nawiązać więzi ze swoim biologicznym rodzeństwem.
Znalazła jednak brata w chłopcu, z którym nie łączyły ją więzy krwi, połączyła ich jednak przyjaźń, która dla Meliel stała się znacznie cenniejsza od pokrewieństwa.
Anielica od najmłodszych lat była nieśmiała i zazwyczaj stroniła od kontaktów z rówieśnikami; nie było ku temu jakiegoś konkretnego powodu - taka po prostu była jej natura. Abraxos był wyjątkiem. Znali się odkąd Meliel sięgała pamięcią, dzięki czemu bezwiednie zaakceptowała jego obecność jako coś oczywistego. Nie mając innych bliskich znajomych, właściwie każdą wolną od nauki chwilę starała się spędzać w jego towarzystwie. Nic więc dziwnego, iż gdy w jej życiu pojawiły się pierwsze nieprzyjemności, zwróciła się do jedynego przyjaciela.
Nigdy szczególnie nie dbała o pozycję wśród rówieśników i niezbyt interesowało ją zdobywanie ich względów - towarzystwo rodziców i Abraxosa w zupełności jej wystarczało - jednak kiedy anielskie małolaty zaczęły dokuczać Meliel z powodu jej odmiennego wyglądu, dziewczynce było zwyczajnie przykro. Przez dłuższy czas pozwalała im na docinki, nie bardzo wiedząc, co mogłaby w tej sprawie zrobić; nie potrafiła stawić im czoła w otwartej konfrontacji, nie chciała też martwić rodziców. Aż w końcu zwierzyła się ze swojego problemu przyjacielowi. Nie spodziewała się tego, iż Abraxos postanowi wziąć za nią odwet i z lekkim przerażeniem - podświadomie podszytym pełnym wdzięczności podziwem - obserwowała całą scenę z bezpiecznej odległości. Domyślała się, że na tym całe zajście się nie skończy - i miała rację. W przeciwieństwie do przyjaciela, nie odważyła się otwarcie stanąć w jego obronie, gdy miał zgarnąć reprymendę za swoje postępowanie, jednak wówczas zwróciła się o pomoc do rodziców. Opowiedziała im całą stojącą za tym historię, w związku z czym Ezechiel i Nanami udali się do sąsiadów, by dołożyć swoją cegiełkę do wyjaśniania sprawy. Tylko tyle Meliel zdołała zrobić; nie było to może wiele - i na pewno nie było tak spektakularne jak Abraxos spuszczający lanie anielskim dzieciakom - ale nie mogła pozwolić, by spadły na niego konsekwencje za to niefortunne zajście. Kiedy ich rodzice rozmawiali ze sobą, podeszła do niego bez słowa, w ten sposób zarazem okazując mu wsparcie, jak i chowając się za nim. Wciąż się chowając.
Po wszystkim Nanami przeprowadziła z córką długą rozmowę; to właśnie po niej Meliel odziedziczyła ciemny kolor włosów, spiritus movens całego incydentu. Młoda anielica otrzymała od matki cenną lekcję o tym, że kiedy na swojej drodze napotka problem, kiedy ktoś chciałby ją skrzywdzić, powinna znaleźć w sobie tyle zaufania do bliskich, by zwrócić się do nich o pomoc. I najlepiej, by byli to tacy bliscy, którzy będą w stanie ów problem rozwiązać w możliwie jak najrozsądniejszy sposób.
~ Ten, w którym anielica rozwinęła skrzydła
Jak nakazywały anielskie zwyczaje, rodzice uczyli Meliel wszystkiego, co mogło przydać się jej w dorosłym życiu, gdy zacznie w pełni służyć Panu. Już od początku jasnym było, iż delikatna anielica nie miała predyspozycji do stania się skrzydlatą wojowniczką, wzorem starszej siostry, toteż Ezechiel zaznajomił ją z podstawami samoobrony, podczas gdy nadzór nad dalszym rozwojem córki przejęła Nanami. W okresie nastoletnim Meliel spędziła z matką bardzo dużo czasu, nic więc dziwnego, iż w owym czasie były sobie bardzo bliskie. Młoda anielica miała również okazję w końcu poznać Niivę, która przybyła w odwiedziny na krótko przed otrzymaniem przez Meliel swojej pierwszej misji. Ze względu na wcześniejszy brak jakiegokolwiek kontaktu, między Meliel i Niivą nigdy nie nawiązała się prawdziwie siostrzana relacja - znacznie bliższa tej definicji była znajomość Meliel i Feo, siostry Abraxosa. Spędzały ze sobą nieco więcej czasu, gdy ten ostatni poświęcał każdą chwilę na szkolenie przed podjęciem życiowego powołania. Ich drogi nieco się rozeszły; podczas gdy ścieżka przyszłego Sędzi prowadziła ugruntowanym szlakiem ku jasnej przyszłości w chwale Pana, jego młodsza przyjaciółka zdawała się wciąż szukać swojej własnej. Podczas gdy od niego bił wręcz blask siły i pewności siebie, Meliel pozostawała w cieniu, pełna wątpliwości co do swojej użyteczności.
Myślała, że w dniu jej dwudziestych pierwszych urodzin wszystko się zmieni. Że kiedy otrzyma swoją misję, odkryje w końcu przyczynę, dla której Pan powołał ją do życia. Odnajdzie sens swojego istnienia. Tak się jednak nie stało. Długo nie rozumiała, dlaczego otrzymała takie, a nie inne powołanie. Poddawanie ludzi próbom wiary; właśnie ona, najbardziej niepozorna spośród istot niebiańskich. Jej pierwszym zadaniem było spłoszenie koni jakiegoś bogu ducha winnego kupca. Kompletna abstrakcja. Ona, anielica światła, w domyśle niosąca dobro, miała wyrządzić komuś szkodę… Zrobiła to, bo jaki miała wybór, ale nie poczuła spełnienia ani satysfakcji z wypełnienia powierzonej misji. I tak było za każdym razem. Do drzwi pukał posłaniec, który przekazywał jej cel kolejnego zadania. Zawsze bez szczegółów. Meliel nie wiedziała, kim były osoby, w których losy kazano jej ingerować. Wiedziała tylko, że zostanie wysłana, by im coś odebrać. By wprowadzić do ich życia element chaosu. Nie rozumiała tego. Czy naprawdę nie nadawała się do niczego innego…?
Widziała dumę w oczach Ezechiela, którego radował fakt, iż jego córka otrzymała tak wyjątkową misję, której, jak twierdził “istota słabej wiary nie potrafiłaby udźwignąć”. Meliel nie podzielała jego optymizmu, zwłaszcza że oprócz dumy ojca, widziała też niewypowiedziany lęk matki. Nanami, która spędziła z nią znacznie więcej czasu, znała córkę lepiej i domyślała się, iż powierzone jej zadanie mocno kłóciło się z łagodnym i życzliwym charakterem anielicy. Kiedy jednak pytała córkę o odczucia względem nowych zadań, Meliel zbywała ją wymuszonym uśmiechem. Zupełnie jak dawniej, nie chciała martwić matki. Nie chciała, by rodzice bali się o jej lojalność względem Pana i rodziny. Nie chciała, by myśleli, że pójdzie w ślady brata.
I zupełnie jak dawniej, w obliczu problemów, zwróciła się do osoby, do której miała największe zaufanie. Do Abraxosa. Widywali się wprawdzie rzadko, jako że Sędzia najczęściej przebywał w Alaranii, za to kiedy już zdarzyło mu się zawitać w rodzinne strony, zawsze kończyło się to długą rozmową, nadrabiającą brak kontaktu przez długi czas. Zwierzała mu się ze swoich przemyśleń. I ze swoich wątpliwości. Co do sensu wyznaczenia jej takiej misji… i co do sensu tej misji w ogóle. Zazwyczaj rozmowa taka na pewien czas wybijała jej z głowy myśli o kwestionowaniu decyzji płynących z góry, jednak im bardziej słowa Abraxosa zacierały się w pamięci, tym częściej wątpliwości wracały. I dręczyły.
I trzeba było z nimi żyć.
~ Ten, w którym odnalazła swoje miejsce
Nie wszystko jednak rysowało się w szarych barwach. Jako że sami zwierzchnicy uznali misję Meliel za “obciążającą psychicznie”, nowe zadania anielica otrzymywała stosunkowo rzadko. Zdarzało się, że między jednym a kolejnym mijało nawet po kilka lat. Kilka lat niczym niezmąconego spokoju, podczas którego kobieta mogła wypełnić czas rozwijaniem własnych zainteresowań, nieustannie opiewając Pański Majestat, rzecz jasna. Czytała więc książki, chłonąc zawartą w nich wiedzę, uczyła się gry na instrumentach, pomagała matce dbać o dom…
I hodowała roślinki.
Aby uczcić zakończenie sukcesem pierwszej w życiu misji, rodzice podarowali młodej anielicy klucz do posiadłości niegdyś należącej do jej starszego brata. Odkąd Taegan doświadczył upadku, domostwo stało opustoszałe; przez wgląd na bolesną przeszłość żaden z członków rodziny nie postawił tam nogi, w związku z czym zarówno niewielki dom, jak i otaczający go ogród, były mocno zaniedbane. Meliel miała tchnąć w to miejsce nowe życie - i właśnie to zrobiła. Kiedy z pomocą ojca i kilku sąsiadów doprowadziła posiadłość do stanu nadającego się do mieszkania, anielica niemal natychmiast zapuściła w niej korzenie, a wraz z nią - wszystkie jej rośliny. Od tej pory, gdy nie była akurat wysyłana z misją do Alaranii, skupiała się na doglądaniu swojej botanicznej kolekcji. Po kilku latach ogród rozkwitł setkami gatunków roślin, wypełniła się nimi również przylegająca do domu szklarnia, stanowiąca prywatne sanktuarium Meliel. Anielica z zapałem gromadziła książki o roślinach, po jakimś czasie zaczęła również pisać własne. Może i nie miała wielu przydatnych talentów, jakimi mogły poszczycić się inne anioły, może i jej zdolnościom społecznym sporo brakowało, ale rośliny zdecydowanie ją lubiły. I z wzajemnością. W zaciszu swojego ogrodu, Meliel poczuła, że do tego właśnie należy jej dusza.
Gdy to zrozumiała, nagle wszystko zaczęło nabierać sensu. Wszystkie elementy codzienności, niczym fragmenty układanki, same wskoczyły na swoje miejsce. Nie wiedzieć czemu, w jej ogrodzie i szklarni inne anioły upatrzyły sobie miejsce do przesiadywania, ale o dziwo to Meliel wcale nie przeszkadzało. Widząc tę czy inną osobę, uśmiechała się na widok spokojnych twarzy, na których malowało się odprężenie. Wstawiła nawet do szklarni ławeczkę, by niespodziewani goście mieli gdzie usiąść na chwilę. Zdarzało się, że ktoś zagadnął ją o jakąś roślinę, wtedy z zapałem dzieliła się swoją wiedzą. Od czasu do czasu trafiał się ktoś, kto opowiadał jej historię swojego życia - i wtedy słuchała. Nawet jeśli nie umiała znaleźć słów, by to skomentować ani udzielić rad, była dobrym słuchaczem. Może to dlatego Alastore wciąż do niej wracała…
Tak zranionej i zagubionej duszy Meliel jeszcze nie widziała, nawet wśród tych, których poddawała próbom. Nie wiedziała, jak jej pomóc, inaczej niż ramieniem do wypłakania, milczącym zrozumieniem i filiżanką herbaty w kojącym otoczeniu zieleni. Miała świadomość, iż to było zbyt mało, jednocześnie paradoksalnie czuła, że z jej strony to wystarczało. Ona wystarczała. Nie potrafiła zbawić świata od zła, lecz mogła zapewnić warunki do chwili wytchnienia, by pozbierać siły do dalszej walki z nim. W tym odnalazła swoje powołanie.
Dlaczego więc to, które przeznaczył jej Najwyższy, tak bardzo od niego odbiegało…?
Posiadłość
Lokalizacja: Plany NiebiańskieDomek ze szklarnią
Pierwotnie należał do starszego brata Meliel, jednak po jego upadku przez dłuższy czas nikt w nim nie mieszkał. Sam domek jest niewielki, mimo to funkcjonalności nie można mu odmówić; w zupełności wystarcza, by zaspokoić wszelkie potrzeby skądinąd niewymagającej anielicy. Część mieszkalną stanowi parter, na którym znajduje się kuchnia z łukowatym przejściem prowadzącym do niewielkiego salonu o dużych oknach z widokiem na piękno ogrodu. Salon ów wydaje się jeszcze mniejszy niż w rzeczywistości przez stojący weń fortepian, który zdaje się wypełniać sobą pomieszczenie. Obok kuchni znajduje się pokój określany “sypialnią”, choć jedyną cechą wspólną z tego typu pomieszczeniem jest łóżko. Próżno szukać tu typowych dla kobiecych pokoi szaf z ubraniami czy toaletki; wszystkie elementy garderoby Meliel trzyma w skrzyni, zaś przeważająco większą część przestrzeni zajmują półki z książkami i doniczki z kwiatami, które anielica szczególnie sobie upodobała.
Za domem postawiono niewielką przybudówkę, w której Mel przechowuje wszelkie sprzęty potrzebne do pracy w ogrodzie. Ścieżka prowadząca od furtki rozdziela się na dwie drogi: jedna z nich prowadzi do domu, druga zaś - prosto do znajdującej się za nim szklarni, tak by każdy, kto chce ją odwiedzić, mógł tam trafić bez konieczności wtargnięcia do prywatnego mieszkania anielicy. Szklarnia, zwana niekiedy pieszczotliwie “Świątynią Meliel”, ma powierzchnię zbliżoną do jej domu, jest jednak wyższa, jako że składa się z dwóch kondygnacji. Na środku rośnie wierzba płacząca, pod nią zaś znajduje się drewniana ławeczka, na której można sobie usiąść. Przy dobrej pogodzie w szklarni słychać dźwięki fortepianu, jeśli Meliel akurat ma ochotę przy nim zasiąść.
Oprócz szklarni, Meliel hoduje też całe mnóstwo roślin w ogrodzie. Nie jest to, w żadnym wypadku, elegancki ogród, pełen uporządkowanych skalniaczków i klombów; wygląda bardziej jak chaotyczne zarośla, istna plątanina dzikich gąszczy, jednak Meliel zna położenie każdej z roślin i sadzi je według swojej własnej systematyki.
-
- Najnowsze posty napisane przez: Meliel
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Data
-
-
Lilie na wietrze
Jak na kogoś, kto spośród wszystkich wartości najbardziej upodobał sobie spokój i harmonię, Mel zaskakująco często miewała okazje do znajdowania się w epicentrum chaosu. A właściwie stawania się owym e… - 4 Odpowiedzi
- 1356 Odsłony
- Ostatni post 5 miesiące temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Lilie na wietrze
Meliel wiedziała, że istnieją ludzie, którzy czerpią satysfakcję z polowań. Wprawdzie jeśli chodzi o alarańską kulturę, znacznie bardziej interesowały ją mity i obrzędy, w których wykorzystywano specyf… - 4 Odpowiedzi
- 1356 Odsłony
- Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post
-
-
-
Lilie na wietrze
Drobna istotka śmignęła między drzewami, sprawiając, że ich liście zaszeleściły niespokojnie. Suche gałązki i inne elementy tworzące ściółkę chrzęściły pod bosymi dziewczęcymi stopami, jednak właścicie… - 4 Odpowiedzi
- 1356 Odsłony
- Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post
-