Równiny Theryjskie[Równiny] Nauka

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Ernei
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Pół anioł, pół człowiek-mag
Profesje:
Kontakt:

[Równiny] Nauka

Post autor: Ernei »

Na drodze biegnącej przez równiny dało się widzeć dwie postacie. Droga ta biegła z Efdrani i przecinała właściwie całe Równiny Theryjskie, łącząc się czasami z innymi ścieżkami.
Co do postaci, jedną z nich był wysoki, dobrze zbudowany elf, a drugą, nieco niższą, młoda anielica. Po niedokońca rozwiniętych skrzydłach dało się określić jej wiek na kilkanaście lat. Oboje zatrzymali się niedaleko za miastem, w miejscu, gdzie droga rozszerzała się nieco i gdzie rosło parę drzew, przysłaniających nieco widok.
- To co teraz? - spytałą Ernei, spoglądając na Nazetha z ciekawością połączoną z wyczekiwaniem.
Nezath
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Banicki Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nezath »

Uśmiechnął się jakby ktoś opowiedział mu śmieszny żart i powiedział - Zaczniemy od początku - wykonał bardzo płynny gest całą ręką, która ustawiła się prostopadle do oddalonego o mniej więcej pół sznura drzewa. Zamknął oczy, a po kilku sekundach drzewo rozsadziło się od środka. Spojrzał się na Ernei stojącą obok i zrobił krok w tył. W miejsce, w którym znajdował się przed chwilą, spadł dość duży kawał drewna. Na jego twarzy ponownie pojawił się uśmiech - Ale nie od tego - tym razem się zaśmiał.
Podniósł ponownie rękę, wykonał mało skomplikowany gest ręką, a na palcu wskazującym pojawił się nieduży płomień. Wycelował go w ziemię, a ogień zsunął się i pognał w punkt wskazany palcem.
- Wyobraź sobie, że Twój palec się pali i skup w nim magię, a potem ją wypuść. Nic trudnego. Tylko nie trzymaj go za długo, bo to w końcu ogień, i możesz się poparzyć - uśmiechnął się jeszcze raz, po czym usiadł w pobliżu na trawie i obserwował postępy w nauce.
Awatar użytkownika
Ernei
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Pół anioł, pół człowiek-mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ernei »

- Ale nie mam robić żadnych gestów czy czegoś takiego, prawda? - upewniła się.
Spojrzała na swój palec, ale jakoś nie potrafiła sobie wyobrazić, że stoi w ogniu. Odłamek suchego drzewa leżący u jej stóp wydawał się bardziej odpowiedni. Skupiła się w sobie, ale nijak nie mogła niegdzie odnaleźć magii. Zastanowiła się. Teoretycznie telekineza, nawet taka wrodzona, bardzo przypominała magię. Może więc uda jej się najpierw poruszyć coś, a dopiero potem podpalić? Tylko że w takim wypadku jej palec odpadał...
Przypomniała sobie ostatni raz, kiedy używała telekinezy. Było to przy wyjściu z Otchłanii, kiedy dookoła zbliżały się cienie, a ona nijak nie mogła się przecisnąć przez wąską szczelinę wrót... no i poszerzyła ją. Jakoś. Teraz nie było mowy o podobnie spektakularnej sytuacji, ale i nie potrzebowała niczego spektakularnego.
Skoncentrowała się i przywołała tamtą chwilę, po czym skupiła się na odłamku drewna. Poczułą lekkie, wewnętrzne "dudnienie", a drewienko potoczyło się kilka centymetrów w przód. Szybko wyobraziła sobie, jak to jej radził Nazeth, płomień. Nie stało się nic.
Westchnęła z irytacją, przy czym jej myśl o płomieniu przerodziła się w pożar. Nagle poczuła... coś. Przypominało to trochę uczucie, że gwałtownie zmienia się ciśnienie. Odłamek drewna u jej stóp zajął się nagle ogniem, który wybuchł wysoko w górę, a Ernei odskoczyła z cichym krzykiem.
Nezath
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Banicki Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nezath »

- Hej hej hej!! - uspokoił trochę rozpędzoną Ernei, po czym szybko wstał - Powoli. To nie zawody! Zacznijmy najpierw od podstaw! Podpalanie dojdzie później - wytłumaczył, lekko poddenerwowany.
Wziął głęboki oddech i stanął blisko anielicy, nie naruszając jednocześnie jej strefy prywatności. Pokazał jej, jak ma się ustawić. Podniósł rękę do góry, wysunął palec i poinstruował dalej.
- Po pierwsze, skup się! Na razie rób to, co Ci pokazałem. Nawet, jeśli masz wielki talent magiczny, to nie znaczy, że wszystko musi Ci od razu wychodzić. Po drugie, próbuj, aż się uda. To, że raz Ci nie wyszło, niech Cie nie zniechęca. Po trzecie, rozluźnij się. Gdy będziesz spięta, nie nauczysz się niczego. Jeszcze więcej marnujesz energii. Jeśli potrzebujesz, zamknij oczy. Łatwiej o koncentrację, a jeśli nie potrafisz sobie tego wyobrazić, po prostu powiedz to na głos. Pomocne.
Zamknął oczy, po czym wypowiedział formułę - Mà ardent! - w moment jego ręka stanęła w płomieniach, z chwilą co raz większych. Po chwili cisnął je w drzewo obok tego, które zniszczył niedawno. Kula pognała i wypaliła dużą dziurę w dużym drzewie - Oj, przepraszam, nie to zaklęcie - zaśmiał się, po czym pouczył Ernei - Jeśli nie potrafisz tego nadal zrobić wypowiedz na głos po prostu inkantację - sięgnął do torby po zwój i wręczył go dziewczynie. Lekko nadgryziony zębem czasu ujawniał napis: Crema els dits. Można się domyślić, co to znaczy.
Awatar użytkownika
Ernei
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Pół anioł, pół człowiek-mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ernei »

Spojrzała na napis, ale nigdy nie miała talentów do języków. Rzuciła jednak bez przekonania:
- Crema els dits - nie była pewna, jak powinna to wypowiedzieć, więc powiedziała to ze zwyczajnym, ludzkim akcentem.
Teraz, kiedy już raz użyła magii, było jej łatwiej. Jednak nijak nie mogła powiązać mocy ze słowami. O ile wiedziała, taki sposób rzucania zaklęć nazywał się inkantacją. Jej matka właśnie ich używała i pokazała jej parę, przy próbie nauki Dziedziny Niebiańskiej. Ernei jakoś nigdy ich nie opanowała. Z kolei jej ojciec, na ile mogła to pamiętać, nigdy inkantacji nie używał. Robił po prostu tak, że magia go słuchała.
Skupiła się w sobie jeszcze raz. Zaraz jak to było... "wyobraź sobie, że twój palec się pali..." Udało jej się utrzymać w myślach obraz niewielkiego płomyka na palcu, po czym "wlała" w ten obraz odrobinę magii. Na jej palcu pojawił się maleńki płomyk, który zaraz potem zgasł. Ernei pozwoliła sobie na malutki uśmiech. To mimo wszystko było już coś.
Nezath
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Banicki Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nezath »

Widząc Ernei stojącą dobre kilka minut i wpatrującą się z uśmiechem w palec, który płonął przez chwilę, aż prosił go o reakcję.
- To, że Twój palec się zapalił, nie znaczy, że masz stać osłupiona. Próbuj dalej. Dojdź do stanu, w którym bez problemu będziesz mogła go spowić ogniem, a potem go wypuścić w wybranym przez Ciebie kierunku. Tak jak pokazałem Ci wcześniej - powtórzył manewr z początku lekcji, czyli prostą strzałkę z płomieni uderzającą z ręki w ziemię.
Stanął kawałek dalej obserwując postępy. Jednak zastanowił się, czy nie posunąć nauki krok dalej.
- Chociaż, jeśli na prawdę masz talent, to wytłumaczę Ci to inaczej. Jest jedno bardzo wszechstronne zaklęcie, a mianowicie podpalenie. To co Ci pokazałem, to jego część. Najprostsza. Inkantacja to słowo Cremar. Teraz, jak się nim posłużyć, by zadziałało. To także nie jest trudne. Wykonaj to, o czym mówiłem wcześniej. Wyobraź sobie płonący palec, potem skup w nim magię. Jeśli nie zacznie się palić, wypowiedz to słowo. W miarę wprawy, stanie się to co raz mniej potrzebne i będziesz mogła wypowiadać je w myślach, a potem zrobisz to samą wyobraźnią. A co do zaklęcia. Obejmuje ono wiele rzeczy. Od... - zaczął "wymieniać". Pokazał palący się palec - Przez... - wyprostował horyzontalnie ramie, które także całe zapłonęło - Aż po... - stanął w lekkim rozkroku, rozłożył ręce, odchylił głowę w tył. Zainkantował - Cremar - po czym cały stanął w płomieniach. Kilka sekund później "zgasł" i ustawił się w normalnej pozycji - A teraz nie patrz się tak, tylko ćwicz, bo to ważne, jeśli chcesz coś potrafić - uśmiechnął się, oraz odszedł na parę kroków, by zachować bezpieczną odległość. Nie wiadomo co jej może wyjść. To dobry pomysł.
Nezath
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Banicki Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nezath »

Widząc Ernei stojącą dobre kilka minut i wpatrującą się z uśmiechem w palec, który płonął przez chwilę, aż prosił go o reakcję.
- To, że Twój palec się zapalił, nie znaczy, że masz stać osłupiona. Próbuj dalej. Dojdź do stanu, w którym bez problemu będziesz mogła go spowić ogniem, a potem go wypuścić w wybranym przez Ciebie kierunku. Tak jak pokazałem Ci wcześniej - powtórzył manewr z początku lekcji, czyli prostą strzałkę z płomieni uderzającą z ręki w ziemię.
Stanął kawałek dalej obserwując postępy. Jednak zastanowił się, czy nie posunąć nauki krok dalej.
- Chociaż, jeśli na prawdę masz talent, to wytłumaczę Ci to inaczej. Jest jedno bardzo wszechstronne zaklęcie, a mianowicie podpalenie. To co Ci pokazałem, to jego część. Najprostsza. Inkantacja to słowo Cremar. Teraz, jak się nim posłużyć, by zadziałało. To także nie jest trudne. Wykonaj to, o czym mówiłem wcześniej. Wyobraź sobie płonący palec, potem skup w nim magię. Jeśli nie zacznie się palić, wypowiedz to słowo. W miarę wprawy, stanie się to co raz mniej potrzebne i będziesz mogła wypowiadać je w myślach, a potem zrobisz to samą wyobraźnią. A co do zaklęcia. Obejmuje ono wiele rzeczy. Od... - zaczął "wymieniać". Pokazał palący się palec - Przez... - wyprostował horyzontalnie ramie, które także całe zapłonęło - Aż po... - stanął w lekkim rozkroku, rozłożył ręce, odchylił głowę w tył. Zainkantował - Cremar - po czym cały stanął w płomieniach. Kilka sekund później "zgasł" i ustawił się w normalnej pozycji - A teraz nie patrz się tak, tylko ćwicz, bo to ważne, jeśli chcesz coś potrafić - uśmiechnął się, oraz odszedł na parę kroków, by zachować bezpieczną odległość. Nie wiadomo co jej może wyjść. To dobry pomysł.
Awatar użytkownika
Ernei
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Pół anioł, pół człowiek-mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ernei »

Na uwagę Nezatha natychmiast przywołała się do porządku. Zaraz, jak to było? Cremar. Właściwie nie była pewna, czy to naprawdę coś pomaga, ale wypowiedziała inkantację na głos, jednocześnie przywołując w myślach poprzednie wyobrażenie. Znów zadziałoło, tym razem szybciej i łatwiej, a płomyk zdawał się utrzymywać dłużej.
Po kilku kolejnych próbach, z czego tylko jedna była nieudana - kiedy zdekoncetrowała ją osa przelatująca tuż koło jej nosa - spróbowała objąć ogniem całą dłoń. Byłą tak zaapsorbowana wyobrażaniem sobie tego obrazu, że zapomniała wypowiedzić formułkę. Płomień jednak pojawił się, zakołysał się lekko na wietrze, po czym zgasł.
Ćwiczyła tak jeszcze kilkanaście razy, przy czym przy ostatnich trzech próbach udało się jej utrzymać płomień znacznie dłużej. Wreszcie potrafiła go utrzymywać przez na tyle długi czas, by móc zastanowić się nad wystrzeleniem go. To przynajmniej przypominało jej telekinezę, więc nie wydawało się jej takie trudne. Spróbowała wystrzelić ogień w stronę pobliskiego kamienia, jednak płomień zgasł, nim zdążył dosięgnąć celu.
Dopiero po chwili zorientowała się, dlaczego tak się stało: do "pchnięcia" go użyła telekinezy, więc ogień zgasł, nie mając niczego, czym mógłby się "pożywić". Na dłoni czerpał siłę z magii, więc i teraz powinna posłać wraz z nim nieco mocy.
Znów przywołała płomień i wystrzeliła w kierunku kamienia, tym razem wysyłając wraz z ogniem nieco magii. Teoretycznie w pobliżu było mnóstwo celów, ale jakoś nie uśmiechało jej się podpalanie drzew czy krzewów. Tym razem pocisk osiągnął cel, choć może nie dokońca ten, o który jej chodziło. Ogień skręcił kilka razy w powietrzu i dopiero wtedy dosięgnął jakiś niewielki krzew. Ten na szczęście nie rozpalił się, a jedynie jego liście poczerniały.
Ernei obejrzała się na Nazetha niepewna, co ma zrobić teraz.
Nezath
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Banicki Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nezath »

Nezath obserwując postępy, poczuł zdumienie ich szybkością. Nie każdemu w tak krótkim czasie zaczęła wychodzić bardziej zaawansowana forma magii. Kula ognia, którą przed chwilą wywołała do nich należy.
- Szybko się uczysz i łatwo pojmujesz Ernei, przynajmniej z tego co do tej pory zobaczyłem - rozejrzał się dookoła, w poszukiwaniu nowych celów, na których można poćwiczyć - Wolisz poćwiczyć jeszcze, czy nauczyć Cie czegoś nowego? - zapytał, ale nie poczekał na odpowiedź - Bez znaczenia, jeśli chcesz to poćwiczysz później. Teraz idziemy dalej, czyli do drugiego działu magii ognia. Jak widzisz, polega ona głównie na zwiększaniu temperatury. Tak, ale nie dokładnie. Magia ognia kontroluje temperaturę. Tworzenie płomienia, to jej podwyższanie. Lecz można ją także obniżyć, czyli wyciągnąć ciepło, z przedmiotu, osoby, czy czego tam chcesz. Po prostu zamrażanie, jeśli tak łatwiej Ci to pojąć. Od razu, słowo kluczowe dla tej strony: Congelació. Oznacza zamrażanie.
Znalazł pod swoją nogą niewielką kłodę, którą kopnął. Potoczyła się kilka kroków dalej. Wyprostował w jej kierunku rękę, zamknął oczy. Można było wyczuć ruch magii pomiędzy nią, a odłamkiem drzewa. Rozluźnił ramię i otworzył oczy. Spojrzał na minę Ernei, z której można było wyczytać słowa "przecież nic się nie stało". Lekko się zaśmiał i zdeptał kłodę, która rozpadła się na drobniutkie kawałki.
- Jak chyba wiesz, drewno nie ma za dużo wody, więc nie ma jak zbyt zamarznąć. Ale przechodząc do rzeczy. To jest trochę bardziej skomplikowane. Musisz wypełnić ten, no przyjmijmy kłodę jako przykład, musisz wypełnić kłodę niewielką ilością magii, by ona , tak jakby, zamieniła temperaturę w magię, dokładniej, zmniejszyła szybkość poruszania się cząsteczek, przez zamianę energii kinetycznej w energię magiczną. Potem ją po prostu wysysasz z tamtąd. Na nieszczęście, to nie jest perpetum mobile i tylko niewielka ilość magii wróci. Większość ucieknie, gdzieś podczas wracania i zostanie użyta do zmniejszenia temperatury. Gdzieś powyżej dziesięciu kroków, nic z niej nie powróci. Nawet przy dobrej kontroli. Ale nieważne. Spróbuj zamrozić... Yyy... - poszukał gdzieś blisko czegoś odpowiedniego - Tych kilka grzybków. Na początek.
Awatar użytkownika
Ernei
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Pół anioł, pół człowiek-mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ernei »

Spojrzała na wskazane przez Nezatha grzybki, dało się jednak zauważyć, że minę ma nietęgą. Zamrażanie nigdy nie kojrzały jej się z ogniem, no ale dobra... Jak brzmiała ta inkantacja? Conglico? Congeleció? A, Congelació! Skupiła się na zimnie, powtarzając w myślach inkantację i przywołując nieco magii. Użyła jednak za mało mocy i nie wyglądało, by cokolwiek się stało. Może obniżyła temperaturę grzybków o parę stopni, ale żadna magia do niej nie wróciła. Dopiero po kilku kolejnych próbach poczuła leciutki strumień wracającej energii, a grzybki jakby nieco oziębły. Przy następnej efekt był już widoczny - grzybki po kryły się na kilka sekund szronem, który za moment wyparował.
Ćwiczyła jeszcze kilka minut, przy czym kolejne próby kończyły się podobnie - chwilową zmianą temperatury. Może powinnam wysyłac magię i wtedy, kiedy temperatura już spadła? Spróbowała i tym razem efekt był o niebo lepszy - grzybki zdecydowanie zamarzły i zaczęły odwilżać dopiero po kilku minutach.
Nezath
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Banicki Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nezath »

- Ernei. Ernei! Znowu gapisz się w topiące się grzybki, zamiast poćwiczyć. Jak mam Cie czegoś porządnie nauczyć, jeśli nie chcesz tego praktykować? Jak nie palec, to grzybki. Przyłóż się! - zrobił jej mały wykład. Sam był jednak trochę znudzony nauczaniem, więc postanowił - Nie mam na razie pomysłu, czego mógłbym Ciebie nauczyć. Bez opanowania Cremar do wysokiego poziomu, nie będę mógł Cie nauczyć silniejszych zaklęć - rozejrzał się dookoła, w górę , dół. Chyba coś znalazł - Ty sobie potrenuj, a ja odpocznę na drzewie, dobra? Mam dzisiaj trudny dzień - nie zaczekał na odpowiedź i udał się w stronę dębu po drugiej stronie drogi. Zwinnie wspiął się do kilku ładnie ułożonych gałęzi, w których widział dobre ustawienie, by móc odpocząć. Były one między liśćmi, więc niezbyt wiele otoczenia mogło zobaczyć. Wyciągnął miecz z pochwy, położył go między gałęziami, które zabezpieczały go przed upadkiem, łuk zawiesił na jednej z ułamanych, kilka stóp wyżej. Opuścił się bezpiecznie z gałęzi, głową w dół i krzyknął do Ernei:
- Tylko nie niszcz tego drzewa jak możesz - uśmiechnął się i wrócił do góry, do odpoczynku. Zaczął ostrzyć miecz, oraz groty strzał.
Awatar użytkownika
Ernei
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Pół anioł, pół człowiek-mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ernei »

Kiwnęła głową na znak, że rozumie. Skupiła się ponownie, wracając do wcześniejszych ćwiczeń - stawania w ogniu poszczególnych części ciała. Z dłonią nie miała już większych problemów, jednak kiedy obejmowała magią rękę do łokcia, płomień stawał się chwiejny i nieregularny. Poza tym anielica czuła się już dość zmęczona, więc spróbwała jeszcze parę razy, po czym dała spokój.
- Ja... chyba mam już dosyć - krzyknęła do Nezatha, wciąż siedzącego na drzewie. - Nie mam już siły.
Nezath
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Banicki Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nezath »

- No, moja droga, ale co ja na to poradzę? Magia jeszcze nie doszła do tego i jak sądzę nigdy nie dojdzie, by zastąpić nią pełny odpoczynek. Wyssać siły, owszem, ale nie odpocząć - wyfilozofował na poczekaniu. Często mu to, nawet przypadkiem, wychodziło - Masz dwie opcje. Zignorować to i ćwiczyć do upadłego, albo odsapnąć. Przy drugim wyborze, masz kolejne trzy opcje. Możesz wejść tu i odpocząć obok, dla bezpieczeństwa, poszukać innego miejsca, albo iść do jakiejś karczmy - rozpatrzył. Wiedział, że jest więcej opcji, ale nie były tak łatwe do odgadnięcia, by opadająca z sił Ernei nie musiała się więcej męczyć - Wybieraj!
Awatar użytkownika
Ernei
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Pół anioł, pół człowiek-mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ernei »

- Ja... - Ernei zawahała się, nim podjęła: - chyba pójdę do jakiejś karczmy. - Miała dość pieniędzy, by wynająć jakąś klitkę, a następnego dnia i tak chciała ruszyć dalej. Jej ojciec mieszkał w niewielkim miasteczku, nieopodal Gór Druidów i tam właśnie zmierzała. Odwróciła się, by ruszyć z powortem drogą do miasta, ale przypomniała sobie o czymś. Spojrzałą ponownie na Nezatha.
- Dziękuję
A potem ruszyła nieco zmęczonym krokiem ku Elfdrani.

Ciąg Dalszy: Ernei.
Ostatnio edytowane przez Ernei 14 lat temu, edytowano łącznie 3 razy.
Nezath
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Banicki Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nezath »

- Ale się nauczyła - burknął sarkastycznie pod nosem leżąc oparty na gałęzi o pień. Co chwilę poprawiał niewygodną pozycję. Nieprzyzwyczajony.
Po pewnym czasie, gdy czuł już, że jest mniej więcej wypoczęty, nie wytrzymał. Lekko zdenerwowany podniósł się rękami, by ustać na nogi. Zdjął z drzewa miecz. Chowając go do pochwy, założył na plecy jego łuk. Poprawił skrupulatnie ubiór, po czym zwinnie zaczął podążać ku dołowi. Lekkim skokiem na palce zakończył schodzenie, po czym wyszedł kawałek na bardziej widoczną drogę. Rozejrzał się, rzut oka w górę i głośny gwizd. Już po chwili pojawił się tam jastrząb, który po chwili obniżania lotu, wylądował na ramieniu Nezatha.
- Cześć Aviath. Długo Cie nie było.
Z torby wyciągnął kawałek kiełbasy potajemnie podwędzonej z karczmy i dał do zjedzenia ptakowi. Zaczął iść na zachód. W przeciwnym kierunku do miasta.
- No ja też tęskniłem. Już mówię. Dzisiaj - całkowicie pogrążył się w rozmowie ze swym jedynym towarzyszem.

Ciąg dalszy: Nezath
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości