Opuszczone Królestwo[Pustkowia] Jak zostać mamą

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

[Pustkowia] Jak zostać mamą

Post autor: Anat »

Jak tylko doszły wystarczająco daleko od Klasztoru, zmusiła Regolę do postoju i pobiegła między drzewa zapolować. Przez kilkudniowy post nie była w najlepszej formie, więc zajęło jej to więcej czasu niż zwykle. Raz, gdy skoczyła na jelenia, ten zdążył jej umknąć w ostatniej chwili i Anat z rozpędu przetoczyła się po runie. Kiedy wróciła do czarodziejki, ta pichciła sobie zupę, której najbliżej było do kartoflanki, przy okazji kłócąc się z Salemem. Ksara jak to przystała na przyzwoitego kota znalazła sobie nagrzany kamień i teraz na nim spała. Wampirzyca osiadła z boku i zaczęła wyciągać sobie z włosów liście i gałązki.
- Tak właściwie, to idziemy gdzieś konkretnie, czy gdzie wzrok poniesie? - zapytała, wcześniej poczekawszy, aż Regola skończy jeść.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Regola nie wiedziała co odpowiedzieć, wzruszyła tylko ramionami. Było jej wszystko jedno gdzie się udadzą, jej plany szlag trafił jak zawsze. Była głupia sądząc, że wystarczy poznać odpowiednią technikę pracy z ogniem aby pojawiły się wizje. I to najlepiej takie z dokładnym widokiem na charakterystyczny punkt miasta i darmowymi kuponami na piwo. Musiała ćwiczyć, nie zamierzała poddawać się tak łatwo. A trenować mogła wszędzie więc miejce pobytu nie miało żadnego znaczenia. Siedziały z Anat pośrodku niczego, bez celu i pomysłu. Czarodziejka cieszyła się, że ma towarzystwo. Nawet tak pokręcone jak wampir i gadający kot. No i było jeszcze jajo. Wielkości gęsiego, pokryte fioletową łuską. Nie chciała pokazać go braciom w Klasztorze. Nawet gdyby wiedzieli co się z niego wykluje i znali sposób jak to spowodować, ich zamiłowanie to artefaktów mogło okazać się niebezpieczne. Gdyby próbowali je wykraść albo zniszczyć w obawie przed rzekomym potworem? Może to właśnie dlatego Maeglin odszedł? Przypomniał sobie jakąś legendę o potworze, która przypominała ich przygodę i wziął nogi za pas? Nie. Regola nie wierzyła, że w jaju może rozwijać się coś strasznego. Było przecież takie delikatne, porzucone, odtrącone.
- O, robisz omlet? Mniam! - oblizał się Salem.
- Tylko spróbuj tknąć moje maleństwo, paskudo, a urwę ci ogon - zagroziła czarodziejka.
Kocur nie przejął się bardziej niż zwykle, ale wyglądał na zainteresowanego. Regola zastanawiała się kiedy wreszcie poznają prawdę na temat tego stworzenia.
- Wedle słów z groty, miał to być Strażnik czegośtam zbudzony przez święcącego wybrańca rozwierającego mroczne serca... czy jakoś tak. Albo nie, który rozświetli mrok serc. Tak, na pewno to.
Bułka z masłem. Przecież po Alaranii biegają całe setki wybrańców rozświetlających mrok codziennie przed śnadianiem, aż wali po oczach... prawda?
Awatar użytkownika
Gewein
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gewein »

Szedł on przed siebie, wolno przemierzając Krainę... Ostatnie starcie z demonami nie skończyło się dla niego najlepiej. Jego obolałe ciało, pokryte licznymi śnicami, zadrapaniami i większymi ranami najwyraźniej przestawało współpracować. Jednak sama świadomość, że i tej nocy mogą go znaleźć, dodawała mu nowych sił na dalszą podróż. Pies, który zawszę szedł obok niego, teraz szedł z tyłu, sapiąc ciężko.
Po przejściu jeszcze kilkuset kroków Gewein dopiero dostrzegł, że pies jest daleko za nim.
- Chodź, staruszku, chyba należy ci się odpoczynek. - Zanim pies dotarł na miejsce, Gewein siedział już oparty o jeden z większych kamieni. Wsłuchując się w nieokreśloną nicość przed nim... Wtedy do jego uszu dotarło ciche echo rozmowy, pies który teraz leżał już obok niego, poruszył uszami w takim sposób, jakby chciał złapać napływający dźwięk.
- Błąkaliśmy się samotnie przez wiele lat, Przyjacielu, ale nawet mnie męczy brak towarzystwa. A więc pokusimy się o trochę towarzystwa? - Pies jedynie znacząco kiwnął głową, po czym obaj ruszyli w stronę, z której dobiegały głosy...
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

- No ty się na pewno nie nadajesz- stwierdził złośliwie kot
- Chyba lepiej takiego w nocy będzie szukać, a nie rano. - wampirzyca spróbowała zażartować - Złapiemy pierwszego który się będzie świecił.
w tym momencie Ksara się zbudziła, Salem zastrzygł uszami, a kobiety usłyszały jakiś głos. Chwilę potem ujrzały mężczyznę z psem.
" Przynajmniej nie biegnie, z wrzaskiem wymachując mieczem."
Gdy się zbliżył, Ksara zmierzyła wzrokiem psa i poszła dalej spać, a Salem chował się za jej plecami wystawiając łeb i marudząc na "zapchlone i śmierdzące kundle"
-Tchórz - mruknęła do kota, wyciągając z włosów ostatni listek i zwróciła się do przybysza. - W czymś pomóc"?
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Regola z początku nie zauważyła dziwnego poruszenia wśród zwierząt spowodowanego pojawieniem się obcego. Spojrzała w jego stronę dopiero gdy zrobiła to wampirzyca. Instynktownie przycisnęła jajo do siebie. Mężczyzna wyglądał na zatwardziałego podróżnika ze swoją skórą smaganą słońcem i wiatrem. Mimo solidnej postury, spojrzenie oczu w nietypowej barwie wydawało się przyjazne. Zza niego wyłoniła się przyczyna kociej paniki - wielki czarny pies. Gdy nieznajomy podszedł do nich, czarodziejka spostrzegła, że pokryty jest siniakami i rozcięciami. Coś musiało mu się przydarzyć po drodze.
- Jest pan ranny? - powiedziała zamiast powitania. - Mogę pomóc jeśli pan chce, znam się trochę na leczeniu.
Wskazała zapraszająco na miejsce obok nich i kubek z gorącą herbatą.
Awatar użytkownika
Gewein
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gewein »

Kiedy dotarł on wraz z towarzyszem na miejsce, ujrzał on dwie nieznajome, szybko zmierzył jedną chłodnym spojrzeniem. Jednak kiedy przerzucił wzrok na drugą, klinga jego miecza nieco pojaśniała i zaczęło bić od niej lekkie, niemal niedostrzegalne światło. Pies niezainteresowany zbytnio nieznajomymi zawiesił wzrok na kotach, a dokładniej na tym drugim, który najwyraźniej się przed nim chował. Pies prychnął głośno, po czym oblizał znacząco pysk, nie spuszczając nawet na chwilę wzroku z kota.
- To tylko zadrapanie - odpowiedział z nutką bólu w głosie. - Nie będę was obarczał moimi problemami ani ranami, ale kubkiem gorącej herbaty nie pogardzę. - Na jego twarzy dostrzec można było uśmiech, chociaż uśmiechać zdarzało mu się rzadko.
- A co wy dwie tu robicie? - zapytał, siadając na miejscu pokazanym mu przez nieznajomą. - I co to za jajko, które tak nerwowo ściskasz, jeśli wolno spytać...
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Salem, widząc oblizującego się psa, z cichym "iik" schował już nawet łeb za jej plecami.
- Boisz się zwykłego psa, kiedy my nie jesteśmy w stanie tknąć, kiedy mamy ochotę cię udusić? - zapytała z niedowierzaniem trzęsący się kłębek sierści za jej plecami.
- To co innego - prychnął
Uznała że nie ma, jak zwykle zresztą, ochoty się z nim kłócić, więc nie zapytała, cóż takiego strasznego mógł zrobić pies, czego nie mogły z czarodziejką mu zafundować.
Mężczyzna tymczasem odmówił skorzystania z umiejętności leczniczych Regoli, ale przyjął herbatę.
"Wygląda jakby go podeptało stado jeleni, ale nie chce pomocy Regoli. Duma?".
- Odpoczywamy po posiłku - odpowiedziała na jedno z jego pytań, wskazując głową na garnek po regolowej zupie. - Niezdrowo po posiłku zabierać się od razu za wysiłek fizyczny - powtórzyła słowa matki, które słyszała zawsze, kiedy po posiłku biegła do swoich obowiązków, żeby je jak najszybciej skończyć.
Uznała, że nie należy od razu trąbić na temat jej diety i miała nadzieję, że czarodziejce to nie wpadnie do głowy.
"Nie wszyscy reagują na takie nowiny jak Maeglin"- westchnęła w duchu, przypominając sobie jego zachowanie. -"Wyglądał jak dziecko, będące pierwszy raz w życiu na jarmarku."
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejka uśmiechnęła się pod nosem gdy wampirzyca wspomniała, że właśnie skończyły jeść. Coż, kto skończył ten skończył. Pozwoliła sobie nawet myśleć, że Anat nie zamierza zjeść przybysza ze względu na nią. Czy to możliwe by była na tyle subtelna by najpierw zaciągnąć go w krzaki?
- Jestem Reg, a to Anat. Nie obraź się proszę jeśli cię czymś urazi, ona... tak ma - posłała towarzyszce znaczące spojrzenie. - A to jajo to mój przyszły zwierzak.
Schowała je do torby, jak zawsze owijając szczelnie swetrem.
- Szukamy celu podróży. Mojej przyjaciółce nic nie wydaje się interesujące więc jest to trudne zadanie. Natomiast ty wyglądasz na znawcę świata. Skąd przybywasz, nieznajomy?
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 648
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Dalsze wypadki potoczyły się bardzo szybko.

Rany Geweina wcale nie były takimi, ot, zadrapaniami, jak mężczyzna utrzymywał. I nie trzeba było być szczególnie spostrzegawczym, by się w tym zorientować. A kiedy było się wampirem...

Anat, owszem, była zwykle opanowana i potrafiła utrzymać kontrolę nad swoim mrocznym "ja". Jednak krew, lejąca się z ran tego mężczyzny, szeptała, wołała do niej tak kusząco, że nie potrafiła powiedzieć "nie". Kiedy wampirzyca później próbowała przypomnieć sobie to wydarzenie, w głowie miała pustkę, w której jedyną rzeczą, jaka co chwilę się pojawiała na granicy uchwytności, by zaraz znowu rozpłynąć się w mroku, było oblicze tego mężczyzny, które płynnie zmieniło się w twarz jej ukochanego Aleksieja.

Doskoczyła do Geweina błyskawicznie, nim w ogóle zdążył zareagować. Przytknęła usta do rany na jego ramieniu, potem do jakiejś innej, na piersi czy udzie, piła ciepłą ciecz jak szalona, a w głowie szumiało jej coraz bardziej. Gdzieś na granicy świadomości widziała ogień, srebrne kraty i światło słońca tak silne, że wlewało się w każdy cień tego świata, rozpuszczając ciemność nocy. Jej ciało płonęło. Jej piękne, rude włosy poskręcały się od żaru i zapłonęły, od czego rozniósł się dokoła smród tak nieznośny, że zaczęła wymiotować krwią. Ból, jaki czuła, był nie do zniesienia, w wiedziała dobrze, że prędko się nie skończy...

Pies Geweina, warczący od dłuższej chwili, teraz rzucił się na wampirzycę i rozdarł pazurami jej plecy. Jakiś nagły rozbłysk z rąk czarodziejki odstraszył go jednak i zwierzę pomknęło gdzieś przez pustkowia, zapominając o swoim panu.

Wizja ustała, kiedy przerażona Regola odciągnęła wreszcie Anat od mężczyzny, który nie miał już nawet siły jęczeć. Stracił dużo krwi, a jego rany, zadane przez demony, nie były zwykłe. Pomocy musiał jednak szukać u kogoś innego. I zapewne znajdzie - ktoś bowiem się zbliżał. Postaci, które właśnie szły w stronę całego zamieszania, wyciągnęły miecze, najwyraźniej chcąc ruszyć na pomoc biednemu, zaatakowanemu wędrowcowi. Ucieczka była wskazana.

Anat bała się strasznie. Przeczucie mówiło jej, że z jej najdroższym, śpiącym w jaskini tysiącletnim snem, dzieje się coś złego. Krew jej to mówiła, a ona nie mogła się mylić. Musiała się spieszyć. Teraz! W tej sekundzie musiała biec, pędzić na złamanie karku, nieważne, jak daleko, jak długo. Co będzie, jeśli Aleksiej nie będzie miał szansy się obudzić?
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Regola nie dostrzegła nagłej zmiany w twarzy Anat gdy podróżnik zbliżył się na tyle by zapach krwi stał się wyraźny. Nie miała szans czegokolwiek zauważyć bo niesamowita szybkość wampirzycy zaskoczyła ją jak zawsze. W jednej sekundzie nieznajomy został powalony na ziemię, a jej towarzyszka ukazała swe prawdziwe, potworne oblicze. Czarodziejka nie mogła się ruszyć. Nie odczuwała strachu, całkowicie zagłuszyło go zdumienie. Nie wierzyła własnym oczom. Czyż nie myślała o takiej sytuacji dosłownie chwilę temu? Czy to nadal jej nieokiełznana wyobraźnia czy mała, słodka Anat właśnie zabijała na jej oczach człowieka? Ocknęła się na widok ciemnego kształtu skaczącego ku wampirzycy. "Przeklęty kundel", pomyślała machinalnie i cisnęła płomienną kulą obok niego. "Wiej".
- Anat? - zapytała delikatnie, podchodząc do niej. Dziewczyna wymiotowała ciemną krwią. "Może się opanowała?" miała nadzieję wiedźma. Bała się. Miała wystarczająco siły by pokonać wąpierza, ale w starciu z tą niezwykłą prędkością była niczym. Wiedziała, że zanim choćby pomyśli o obronie, z jej gardła zostaną strzępy. Ale ona wyglądała tak niewinnie...
- Zgubi mnie kiedyś ta ufność, oj zgubi - mruknęła do siebie. - Anat! Chodź. Na pradawny kapeć!, cała się trzęsiesz! Już dobrze, nie zabiłaś go. Nic się nie stało.
Co, jak co, ale kłamać to Regola umiała. Tym tonem przekonałaby dziecko, że tatuś przejechany powozem to przecież nic takiego. Ale ta piekielna, ruda strzyga kręciła głową. Wtem usłyszała okrzyki. Ktoś nadchodził i, niech go zczyści, miał broń. "Tego jeszcze brakuje. Kolejnych trupów".
- Anat, rusz się! Musimy wiać!
Pociągnęła ją w stronę Interpido zgarniając po drodze swoją torbę i zarzucając ją sobie przez głowę. Miała szczęście, że nie odpięła juków na ten krótki postój, byłaby wściekła gdyby w pościgu musiała coś zostawić, chociażby swoje cenne notatki. Wampirzyca przypominała szmacianą lalkę i tak samo leciała przez palce. Czarodziejka pomogła jej wleźć na siodło, a sama usiadła z tyłu i szarpnęła wodze. Koń był już lekko zdenerwowany więc z zapałem popędził w las. Regola co rusz obracała się by zobaczyć czy nikt ich nie ściga, ale widocznie zajęli się rannym. Czuła się winna. Obroniła potwora zamiast niewinnego człowieka, zostawiła go na pastwę losu. "Z wiekiem robię się coraz bardziej uczuciowa", pomyśłała z irytacją i popędziła wierzchowca.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Regola przymuszała Interpido do biegu przez dłuższy czas, więc gdy wreszcie się zatrzymały wampirzyca zdążyła już jako tako otrząsnąć się z szoku. Co ciekawe, to co się działo na polanie, pamiętała jak przez gęstą mgłę. Jedyne, co pozostało jasne, to niezachwiane przeświadczenie, że Aleksiej jest w niebezpieczeństwie oraz przerażenie spowodowane tą myślą, wciąż goszczące w jej sercu.
Nie tyle zeszła, co niezgrabnie się zsunęła ze zmęczonego konia, przeszła kilka kroków i usiadła na trawie. Rany na plecach wciąż piekły boleśnie. Odezwała się dopiero, gdy czarodziejka zajęła się wierzchowcem i usiadła na trawie kawałek od niej.
-Muszę wracać. – próbowała, z marnym skutkiem, mówić swoim zwyczajowym, obojętnym tonem. – Muszę wrócić jak najszybciej do mojej jaskini. Coś jest nie tak, czuję to. Coś grozi Aleksiejowi. A jak coś mu się stanie, to… to… - głos jej się załamał, a oczy zaszły łzami.
Zamrugała, próbując powstrzymać płacz, ale na próżno, sprawiło to jedynie, że świat nabrał odcieni czerwieni. Niedługo potem krwawe łzy zaczęły ściekać po jej policzkach i brodzie, by zakończyć swój żywot wsiąkając w dekolt sukienki.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejka poczuła się na tyle bezpiecznie by zwolnić dopiero gdy znalazły się w gęstym lesie, ukryte przed światem wśród wysokich paproci i kęp jerzyn. Zatrzymała swojego wierzchowca dopiero gdy przez zielony dach nad nimi zaczęły przebijać czerwone promienie zachodzącego słońca. Anat wyglądała już całkiem normalnie, choć może była jeszcze w szoku, w jej wypadku trudno było odczytywać takie emocje. Regola patrzyła jak siada bez słowa na ziemi i uznała, że lepiej nie namawiać jej siłą do rozmowy. Były bezpieczne więc mogły odetchnąć. Interpido zasłużył na solidną porcję paszy więc dziewczynie było przykro, że musiała dać mu tylko tyle ile zostało. Postarała się za to by stworzyć między gęsto rosnącymi drzewami małe jeziorko, z którego zwierzę mogłoby się bez pośpiechu napić. Skalne dno utrzymywało wodę w jakiej takiej czystości. Gdy ogier mlaskał z entuzjazmem, jego pani zdjęła wszystkie pakunki i rzuciła je pod najbliższy krzak, a następnie oswobodziła go z siodła i wyczesała jego szarą sierść. Kiedy nie miała już żadnej wymówki, usiadła obok swojej ognistowłosej towarzyszki. Zachowała jednak bezpieczną odległość. Zaczekała aż to ona zacznie, a gdy wreszcie przemówiła czarodziejkę kompletnie zatkało. "Więc to dlatego była taka roztrzęsiona. Wcale nie obchodziło jej to, że omal nie zabiła tamtego mężczyzny". Powinna to przewidzieć. Powinna teraz zostawić tę potworną strzygę i jeszcze cieszyć się, że coś złego się jej przytrafiło. Powinna dokładnie tak zrobić. Ale nie potrafiła. Bo chociaż miało kilkaset lat i było skłonne zabijać, płakało teraz przed nią dziecko. Młoda dziewczyna płakała bo ktoś lub coś skrzywdziło bliską jej osobę. To samo określenie odnosiło się kiedyś do niej. "Jak bardzo popieprzone potrafi być życie". Przysunęła się do Anat i bojąc się dotkąć jej zranionych pleców, położyła jej ręce na ramionach.
- Gnanie na złamanie karku nic tutaj nie da. Nawet gdybyśmy jechały dzień i noc zajmie nam to prawie tydzień. Myślę, że rozsądniej będzie pojechać na wybrzeże. Jesteśmy całkiem blisko Trytonii, to duże miasto, z pewnością pełne magów i wróżbitów. Ktoś musi tam tworzyć portale, a wtedy będziemy na miejscu o wiele wcześniej i będziemy być może wiedzieć coś więcej. Interpido nie da rady już dzisiaj jechać, ale obiecuję, że bladziutkim świtem wyruszamy w drogę... A ja teraz spróbuję coś wyczytać.
Reg wiedziała, że jej próbowanie to raczej śmieszny żart dla prawdziwego Widzącego, ale nie mogła znieść bezczynności. Zebrała drewno i rozpaliła ognisko, po czym usiadła niemal z nosem w ogniu i pozwoliła by żar szczypał jej oczy. Myślała, że coś poczuje, ale jedyne na co mogła liczyć to łzy wyciskane przez dym i gorąc. Mówiła do płomieni we wszystkich językach jakie znała, śpiewała do nich, w końcu spróbowała syczeć i trzaskać tą nową, nieopanowaną jeszcze mową. Było jej gorąco więc zdjęła przepoconą koszulę zostając w spodniach i górnej bieliźnie. W pewnej chwili pomyślała, że gdyby spróbowała wchłonąć trochę energii jak za każdym razem gdy jej używa, mogłaby lepiej znosić zarówno żar jak i gryzący dym. Ostatecznie potrafiła wzniecić ogień w swojej dłoni nie parząc jej. Jak pomyślała, tak zrobiła. Powoli i delikatnie pozwoliła energii ognia wnikać w siebie. Uczucie to było przyjemne, gorąc nieco zelżał. Magia wpadała i wypadała z róznych punktów na jej skórze, głównie na nagich ramionach i brzuchu. Ale wizje się nie pojawiały. Czekała, przerywała, dorzucała drew do ogniska i próbowała znowu. Nic z tego. Postanowiła, że jeszcze jedna próba i idzie spać. Trudno, nie każdy musi być mistrzem we wszystkim. Zachłysnęła się energią, ale zamiast pozwolić jej wypłynąć tak jak zawsze, zablokowała ją w swoim ciele. Czuła się jak przejedzona, magia zaczęła wciskać się w każdą szczelinę. Im więcej energii pobierała tym dalej czuła znajome mrowienie. Wszystko jednocześnie spływało ku palcom u stóp i ulatywało w górę do czubka głowy, a buhające płomienie z ogniska wydawały jej się coraz mniej ciepłe, aż w końcu nie czuła by w ogóle miały jakąś temperaturę. Włożyła w nie obie dłonie i nie stało się nic, zupełnie jakby wyciągnęła je przed sobą w powietrzu. Przestała czerpać energię albo może to ona sama przestała płynąć wiedząc, że nie ma już nawet kawałeczka wolnej dla niej przestrzeni. Regola skupiła się całkowicie na tym doznaniu i wypowiedziała formułkę, której próbowała już tego wieczora wielokrotnie. Lecz tym razem zamiast czerwono-złotych płomieni przed oczami przemknęło jej pogrążone w cieniu miasto i wysoki dom z ogromnym rybim szkieletem w oknie wyglądającym zza pożółkłej firanki. Tak bardzo nie mogła uwierzyć w to co widzi, że natychmiast wypuściła całą nagromadzoną energię nie mogąc jej już dłużej utrzymać. Obraz natychmiast zniknął, a czarodziejka w pośpiechu rzuciła się gasić płonące drzewa wokoło dziękując niebiosom, że nie spłonął jej koń ani bagaże oraz przeklinając głośno swoją głupotę.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Po jakimś czasie łzy same przestały lecieć. Mniej więcej w tym samym momencie, Regola podpaliła pierwsze drzewo. Wydawała się tym nie przejmować, ale na wszelki wypadek wampirzyca czmychnęła dobrych parę sznurów od pożaru. Wróciła dopiero, gdy czarodziejka ugasiła swoje dzieło.
Niedługo potem Regola poszła spać, zmęczona wydarzeniami dnia. Anat próbowała pójść w jej ślady, ale nie mogła zasnąć. Gdy wreszcie nad ranem sen ją zmorzył, śniły jej się koszmary. Widziała Aleksieja, z twarzą nie nadszarpniętą przez brak krwi. Leżał, jak zawsze, bez ducha, tyle że poza jaskinią. Niebo na wschodzie już zaczęło się przejaśniać. Chciała mu jakoś pomóc, ale zdawało się jakby był w niedostępnym dla niej wymiarze. Tymczasem słońce zaczęło wychylać się zza horyzontu, a ona mogła się tylko przyglądać.
Na szczęście obudziła się zanim promienie słoneczne dosięgły jej ukochanego. Co ciekawe, słońce było dokładnie w takiej pozycji, jak w jej śnie.
„To był tylko zły sen- pomyślała. –” Wiedziałabym, gdyby zginął”.
Jak już się uspokoiła, zdała sobie sprawę że ma mokrą twarz. Sięgnęła dłonią do policzka, a gdy ją odjęła, jej palce były czerwone. „Musiałam płakać przez sen.” To niejako uzmysłowiło jej, że musi wyglądać okropnie.
Rozebrała się do dolnej bielizny, która była jedyną częścią ubioru nie poszarpaną przez pazury tamtego kundla, i obmyła się z krwi tyle ile mogła. Dotknęła ran na swoich plecach, wciąż bolały, ale się goiły. ”Jutro nie będzie po nich śladu.” – Wiedziała to z doświadczenia.
Założyła zniszczone ubranie i obudziła czarodziejkę.
- Bladziutki świt już minął – stwierdziła. – A tak przy okazji, to w tej twojej Trytonii, to będę musiała sobie załatwić jakiś nowe ubranie, bo moja sukienka jest w stanie, co najmniej opłakanym.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Zgodnie z obietnicą nie traciły ani czasu i po szybkim spakowaniu wyruszyły w drogę. Regola jadła kanapkę już w siodle zerkając co chwila na Anat, która odmówiwszy jazdy konno, zamieniła się w kruka i leciała obok machając z ociąganiem czarnymi skrzydłami. Wyglądała jakby miała ochotę lecieć w stronę zgoła przeciwną, ale siłą zmuszała się do słuchania zdrowego rozsądku. Czarodziejce było przede wszystkim zimno. Miała na sobie trzy warstwy ubrań i swój czarny płaszcz podróżny z naciągniętym na uczy kapturem. To nie było normalne. Nie mogła się w żaden sposób ogrzać, ani rozcieraniem dłoni, ani chuchaniem, a gdy w końcu spróbowała magii poczuła niemiłe ukłucie i zrezygnowała z tej metody. Podejrzewała o to dziwne uczucie, wczorajszy wybuch. Jakby uwalniając zbyt gwałtownie zgromadzoną z ogniska energię, pozbyła się swojego własnego ciepła. Miała nadzieję, że w najbliższym czasie sytuacja wróci do normy, zwykle regenerowała się w pełni w dwa, góra trzy dni i to po bardziej intensywnym wysiłku. Przynajmniej Interpido wyglądał na wypoczętego i tryskającego energią. W tak miarowym tępie powinny dotrzeć do miasta do południa.

Ciąg Dalszy: Anat, Regola
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości